Wyobraźmy to sobie: dziewczynka siedzi w salonie kosmetycznym na matczynych kolanach, ściskając w ramionach ulubionego misia, zabawiana przez rozanieloną kosmetyczkę rozczulającą się nad tym, jak pięknie te kolczyki będą komponowały się z blond kędziorkami małej damy.
Doba ma 24 godziny. Dla każdego z nas. Ale matkom z co najmniej dwójką dzieci dzień mija wyjątkowo szybko… A tymczasem niektórzy ludzie uparcie twierdzą, że drugie dziecko już niewiele zmienia w życiu.
Wszyscy czekamy na ten moment. I choć wiem, że codziennie będzie wyglądał tak samo – córka pomarudzi, mąż przyśnie nad zupą, ja poślizgnę się na makaronie, który zrzucił syn, a pies korzystając z nieuwagi wyliże mi talerze w zmywarce– to i tak jest to dla nas najświętszy moment dnia.
Dzisiaj pigułka dla mam, a konkretnie przydatna wiedza o inhalacji w pigułce.
Amerykanie mają swoje „superwoman” i „wonderwoman”. My mamy Mamy. Konkretnie Matkę Polkę. Taką, co to nie je, nie pije, a chodzi… na największych obrotach.
Nie byłabym sobą, gdybym sama nie przeprowadziła tego eksperymentu wraz z rodzinką. Czy efekty mnie zaskoczyły? Wcale. Były dokładnie takie, jak się spodziewałam.
Dlaczego nie pokazujemy dziecku, jak mówić o emocjach? Dlaczego nie uczymy, jak je przeżywać? Czy przyczyną jest brak wiedzy, bo nie posiedliśmy jeszcze tej techniki? Czas na zmiany.