Zaczynając poszukiwania ubranka do chrztu czułam lekki stres. Głównie za sprawą panującego w naszym kraju zamiłowania do przebierania małych dziewczynek w puszyste tiulowe bezy.
Mogę uznać, że strój w którym wystąpi moje maleństwo w tym bardzo ważnym dla nas dniu jest kompletny.
Kompletowanie ubranka do chrztu zaczęłam nietypowo kupując buty, byłam więc zmuszona pozostałą część stroju dopasować do nich.
Wybór sukienek i dodatków jest raczej spory tylko nie do końca są to rzeczy, które ja chcę w tym dniu widzieć na mojej córce.
Jaka szkoda, że żyjemy w kraju do którego słońce zagląda tak rzadko. Z utęsknieniem patrzymy na zdjęcia z wakacji w ciepłych krajach i czekamy na te kilka słonecznych dni starając się nacieszyć słońcem ile tylko możemy.
Jak każda zakochana w swoim dziecku mama,gromadzę spore ilości pamiątek, które za kilka lat przypomną mi jak małe były jej stópki, rączki, jakie ubranko miała na sobie po urodzeniu. Wszystko to trzymam w kartonowym pudełeczku, które już otwieram ze łzą w oku .
Za kilka dni wybieramy się na zajęcia umuzykalniające dla maluszków. Podobno wspierają one rozwój , pomagają budować relację między dzieckiem a rodzicem.