Zdarza mi się tęsknić za czasami kiedy miałam siebie tylko dla siebie. Wychodząc z domu ubierałam się, pakowałam torebkę …… no właśnie, przestałam nosić torebki.
Chyba nikt nie lubi gdy robi się zimno, mokro i ponuro – a taką właśnie pogodę dzisiaj mamy. Doszukałam się jednak jednego pozytywnego aspektu zmiany pogody. Mamy pretekst żeby kupić kilka nowych rzeczy.
Pochłonięta szaleństwem przygotowań do jesieni zupełnie zapomniałam, że wciąż mamy lato a szafa Lenki wypełniona jest pięknymi sukienkami, które czekają na swoje premierowe wyjście:)
Różowa kurteczka w grochy to zakup sprzed kilku miesięcy ( kupując ją miałam wrażenie, że moje maleństwo nigdy nie będzie takie duże.
Dla nikogo nie jest to tajemnicą, że sklepy Zary odwiedzam raczej często.
Jeśli ktoś zapyta mnie w co najczęściej i najchętniej ubieram moje dziecko bez wahania odpowiem , że w pajacyki.
Ten fotelik jest dla nas wybawieniem. Jeszcze kilka dni temu nie byliśmy w stanie normalnie funkcjonować, codzienne obowiązki, które wymagają użycia dwóch rąk nauczyliśmy się wykonywać jedną ręką.
Dorośli nie lubią o niej mówić ale gdy pojawia się dziecko temat powraca prawie codziennie .