Dziś temat ważny nie tylko dla nastolatek, ale i dla kobiet, które borykają się z krostkami na twarzy. I choć ja problem mam już dawno za sobą, to dziś przypomniałam sobie, jakie piekło przeszłam z moją cerą.
A dała mi popalić ostro, oj dała. Opowiem Wam o tym, jak przez wiele lat borykałam się z trądzikiem, a wystarczyło zrobić proste badanie, żeby zacząć go skutecznie leczyć. Tylko jakoś nikt na to wtedy nie wpadł…
Zaczęło się nagle, jakoś w 2-3 klasie liceum. Wcześniej miałam buźkę gładką jak pupcia niemowlaka. Bez wyprysków, przebarwień. No bezproblemowa całkowicie. Każdy pytał co robię, że mam taką ładną cerę. A ja w zasadzie nie robiłam nic. I nic też takiego nie robiłam, żeby nagle nawiedziły mnie kłopoty. Straszliwe kłopoty. Nie chciałybyście widzieć moich zdjęć z tamtego okresu.
Nagle, dosłownie z dnia na dzień na mojej idealnej dotąd twarzy pojawiły się pryszcze. Byłoby OK, gdyby to były jakieś pojedyncze jednostki, co to można zatuszować korektorem. Ich była masa. Na całej twarzy, a najwięcej na policzkach. Co gorsza, były to ropne wykwity. I to takie, które nie goiły się nawet po 7-10 dni, a codziennie pojawiały się nowe do kolekcji.
Dla młodej dziewczyny był to oczywiście wielki dramat, bo przecież wtedy wygląd się liczy najbardziej. Koledzy patrzą, koleżanki oceniają. Jak żyć? A przecież nie mogłam się zamknąć w domu na kłódkę i przejść na tryb nauczania indywidualnego, żeby tylko nie musieć spotykać się z ludźmi w szkole. Poszłam więc do pierwszego dermatologa. Pani doktor nawet nie zapytała jaki tryb życia prowadzę, jak się odżywiam, czy mam jakieś problemy ze zdrowiem, no żadnego wywiadu. Zapisała mi jakiś tam lek, który pewnie wypisywała wszystkim jak od kalki i odprawiła z kwitkiem. Znaczy z receptą. Wykupiłam specyfik pełna nadziei, brałam regularnie. Bez efektów. W sumie nic dziwnego, skoro leczyłam się na coś, na co w gruncie rzeczy wcale nie chorowałam.
Zmieniłam dermatologa, znowu bez rezultatów. Potem jeszcze raz. Ta moja walka z wiatrakami trwała jakieś 4 lata, może dłużej. Dla mnie to była wieczność. Droga przez mękę. Jak tu skupić się na nauce i na relacjach ze znajomymi, kiedy co rano widzi się w lustrze tą samą nabrzmiałą od pryszczy twarz? Powiecie, że mnóstwo nastolatków tak miało, ma i mieć będzie. No ok, ale w większości przypadków to po prostu zawirowania hormonów w okresie dojrzewania, a u mnie przyczyną okazało się być co innego.
Całe szczęście, że trafiłam w końcu do starszej pani doktor, która wiedziała co robi. Kobieta była tak posunięta w latach, że już dawno powinna siedzieć na emeryturze, ale chyba była na tyle dobra w swoim fachu, że wciąż grzała krzesło w prywatnej przychodni. Co ciekawe, rok temu mój tata również trafił do tej samej lekarki z jakimiś tam problemami skórnymi. W poczekalni było czarno od ludzi, takie miała wzięcie. Czekało się po dwie godziny, żeby wejść do gabinetu, mimo iż wizyta była prywatna! To świadczy o dwóch rzeczach: o słabej organizacji rejestracji pacjentów, ale przede wszystkim o tym, że pani doktor jest nie do zastąpienia i nie do zdarcia. I że poświęca człowiekowi więcej czasu.
Już sam fakt, że kobieta wypytała się o wszystko co tylko możliwe, jest dla niej na plus. Ile trwało dotychczasowe leczenie, co brałam, jakie były efekty itd. I – co najważniejsze – kazała zrobić badanie z krwi na obecność Helicobacter Pylori. Jakbyście nie wiedziały, to jest taka bakteria występująca w żołądku odpowiedzialna m.in. za chorobę wrzodową, a nawet nowotwory. Akurat u mnie dawała objawy na twarzy w postaci ohydnych pryszczy. Możecie się tylko domyślić, jaki los mógłby mnie czekać, gdyby w porę nie wykryto u mnie tej bakterii. Zresztą do tej pory mam problemy z żołądkiem, a do kompletu zawsze na jesień i wiosnę mam delikatne kłopoty z cerą przez 2-3 tygodnie. Dlatego też – jak wspomniałam Wam już kiedyś – chodzę wtedy do kosmetyczki, żeby poprawić to i owo.
Wiecie ile zapłaciłam za to badanie? 30 zł! Tyle potrzebowałam, żeby w końcu zacząć się właściwie i skutecznie leczyć. Wynik był jednoznaczny i nie pozostawiał cienia wątpliwości na co cierpi mój organizm i czemu swój ból pokazuje na mojej twarzy. Dostałam antybiotyk, który zażywałam około 7-10 dni, a buzia z każdym rankiem wyglądała coraz lepiej. W końcu z uśmiechem mogłam iść do ludzi. Oczywiście żołądek przez tą bakterię i po tych wszystkich kuracjach był podrażniony, więc potrwało kilka miesięcy zanim doszedł do siebie, ale przynajmniej wyszłam z tego „z twarzą”. Na instagramie mówiłam Wam o pewnej dziewczynie z warszawskiego sklepu, która miała podobny problem, jaki miałam ja przed laty. Może nie powinnam się wtrącać w jej wygląd, ale z dobrego serca poradziłam jej, żeby zrobiła to badanie. Po jakimś czasie ona trafiła na mojego bloga i mi podziękowała, bo to było właśnie to, czego potrzebowała i co uratowało jej cerę. Uwierzycie? Czyli coś musi być na rzeczy, widocznie jest nas więcej z tym „helikopterowym” problemem.
Gdyby tylko lekarze zechcieli częściej wypisywać skierowania na to badanie, świat byłby mniej „zapryszczony”. A tak – leczyłam się u kilku dermatologów, faszerowałam się niepotrzebnie antybiotykami, które nie działały, a lekarstwo na mój problem kosztowało 30 zł i znajdowało się w laboratorium. Wystarczyło dać się ukłuć igłą w celu pobrania krwi.
Wy wiecie, bo mnie widzicie na zdjęciach i filmikach, że dziś mam przyzwoitą cerę. Ale prawda jest taka, że upłynęło wiele lat, żeby doprowadzić ją do normalnego stanu domową pielęgnacją i zabiegami u kosmetyczki.
Zresztą za kilka dni podzielę się z Wami sposobami, jakie stosowałam, żeby pozbyć się blizn i przebarwień po wypryskach… a tych miałam masę.
Wow, teraz mnie zaskoczyłaś! Moja mama też na to choruje, a wiem, że również można się tym zarazić… i ja zrobię to badanie dla pewności, bo już mi pomysłów brakuje. Dziękuję!
Długo trwało samo leczenie? Jutro zrobię badanie. To musi być to. Ja już wszystkie inne możliwości sprawdziłam.
Leczyłam się na helicobacter i można powiedzieć że skutecznie. Ale tylko na jakiś czas. Problem powraca, mój żołądek nie jest już odporny i najlepszym dowodem na to jest moja twarz. Jak tylko zjem coś co jej nie służy to na drugi dzień widać to na mojej twarzy,
Właśnie odebrałam wyniki badań. Wynik ujemny. Czyli wszystko oki.
A buzia nadal bez zmian ??
Mam 30 lat więc już powinno się wszystko uspokoić
?
Jasne, że tak. Niestety musisz szukać dalej.
Miałaś nawroty po leczeniu? Rzeczywiście ta bakteria była w moim żołądku i już jestem po antybiotyku ale lekarz powiedział żeby się spodziewać nawrotów. Jak to może być? Już jest mała poprawa.
Nie wiem czy można to nazwać nawrotami, ale do tej pory na wiosnę i na jesień mam delikatne problemy ze skórą. Niestety, ponieważ problemy miały swoje źródło w żołądku to jeszcze teraz jeśli zjem coś co do nie końca mi służy, to widać to na mojej twarzy. Ale wracając do twojego pytania: po leczeniu jeszcze przez około pół roku miałam problemy z cerą. Dużo mniejsze i z każdym tygodniem widać było poprawę.
przed 10 minutami odebrałam wyniki. Mam tą bakterię. Mam jej bardzo dużo. Ale co teraz? Kinga jestem ci tak strasznie wdzięczna że nie masz pojęcia. Dałaś mi nadzieję.
Teraz z wynikami idziesz do dobrego dermatologa. On już będzie wiedział co robić. Pamiętaj, że skóra powinna się uspokajać już po tygodniu, ale zmiany będą się jeszcze dość długo pojawiać. Cierpliwości. Najważnejsze, że będziesz się leczyć na to na co chorujesz.
sama borykam sie z krostkami na twarzy ale u mnie na szczęście zaradziła emulsja cetaphil em do mycia. Odstawiłam wszelkie mydła, płyny micelarne i myję twarzy tylko ta emulsją, efekty sukcesywnie przychodziły, aż całkowicie pozbawiłam się tradziku.
Nie wierzę, że w prawdziwym trądzikiem można sobie poradzić za pomocą emulsji/żelu do mycia. Takie problemy trzeba leczyć od wewnątrz emulsja może jedynie wspomagać leczenie albo… jeszcze je wydłużać.
Ja mam hp oraz paciorkowca. I teraz gdzie z tymi informacjami po poradę, ewentualnie jakąś receptę – do dermatologa?
Szybko z wynikiem do dermatologa.
Hey hey
Jakie leczenie przyjęła Pani Doctor ?
Brałam antybiotyk, ale nie powiem ci teraz jego nazwy bo nie pamiętam.
A jeśli można wiedzieć jak nazywa sie ta super lekarka? Ja też jestem z okolic Tarnowa to może się do niej przejdę z moimi problemami.
Nie pamiętam. Szukaj w Internecie. Pani przyjmowała w Koszycach Wielkich.
w poniedziałek zrobię! Dałaś mi nadzieję Kinga
Cieszę się. Trzymam kciuki!
Kinguś pamiętasz może nazwę leku jakie wtedy brałaś?
Niestety nie:(
Kurcze, od kilku miesiecy borykam sie z tradzikiem, a zawsze moglam wychodzic do ludzi bez makijazu 🙁 trzeba miec skierowanie na to badanie czy moge isc bez? 🙂
Nie musisz mieć skierowania. Idziesz do diagnostyki, pobierają ci krew i wynik masz chyba nawet tego samego dnia.
Kurcze… robiłam to badanie wynik ujemny a problemy z cerą jak są tak były
To może wymaz o którym pisze Agata w komentarzu?
Czy jest szansa, żeby poznać nazwisko tej lekarki?:) Też mieszkam w Krakowie. Mam inne problemy skórne, z którymi walczę już pół życia.
To było dawno temu, kiedy mieszkałam w Tarnowie. Pani doktor przyjmowała w Koszycach Wielkich i tam też nie tak dawno był u niej mój tata. Myślę, że jeśli poszperasz w internecie to znajdziesz. Tylko musisz zadać kłopotliwe pytanie: ile ma lat:). Żeby sprawdzić czy to ona.
Czy mogę prosić o nazwisko Pani doktor?
Nazwiska nie pamiętam ale jesli bardzo ci zależy to się dowiem. Jednak muszę zaznaczyć, że to nie byłow Krakowie ale w Koszycach Wielkich pod Tarnowem. Tam wtedy mieszkałam.
Super, bardzo bym prosila, jeśli jest taka możliwość. Jestem spod Tarnowa, więc idealnie 🙂
Ja polecam jeszcze wymaz pod katem gronkowca i paciorkowca. Walczyłam wiele lat to długa historia nic nie pomogło nawet izotek. Po wymazie i leczeniu i ponad 10 latach szukania przyczyny w końcu mam spokój! I ładna cerę 🙂
Dzięki Agata. Może komuś ta informacja się przyda.
Kurcze mam podobnie, kilkanaście lat leczyłam się u wielu dermatologów, zjadając „tony” antybiotyków i używając nie wiele mniej maści, żelów, płynów itp. kosztowało mnie to już ogromną sumę pieniędzy. Ostatnim lekiem był również izotek i dobrze było przez chwilę, na chwilę obecną nie biorę go już od ponad dwóch lat i jakiś rok temu problem znowu powrócił, ręce mi opadły i zniknęła nadzieja, że kiedykolwiek będę miała cerę bez trądziku. Dzięki Twojej podpowiedzi o zrobieniu wymazu, znowu pojawiła się u mnie iskierka nadziei, dziękuję, może w końcu się uda 🙂
Natalia, tak się cieszę. Daj znać jak idzie leczenie. Mocno trzymam kciuki bo wiem jak się żyje z trądzikiem:(
Nie mam takich mocnych kłopotów z cera ale chyba zrobię sobie te badania
Nie zaszkodzi a może pomóc. Powodzenia.
Jasne, nie jest drogie więc nie podejmujesz żadnego ryzyka. Warto sprawdzić.
Test na helicobakter mozna tez kupic w Rossmanie 🙂 Robilam z krwi.
Słyszałam, ale podobno nie są to dobre testy. Często wychodzą błędne wyniki. No chyba, że o czymś nie wiem o pojawiły się jakieś lepsze.