Nie to, żebym się czepiała czy coś. Nie, no jednak się czepiam. Ale uwierzcie mi, jest czego. Bo uważam, że w publicznych toaletach istnieje pewna dyskryminacja.
Wyobraźcie sobie taką sytuację: idziecie na randkę z mężem do restauracji. I zabieracie ze sobą dziecko. Nie, to jednak nie będzie randka. Nazwijmy więc to wydarzenie roboczo „dzień jak co dzień, tylko kucharzowi trzeba zapłacić”. Bo normalnie to nie pobieracie opłat za gotowanie w domu, co nie? Chyba że pobieracie, no to wtedy szacun. Ale do meritum. Więc idziecie sobie do tej restauracji, a z Wami jest małe dziecko. Taki roczniak na przykład. Zamawiacie jedzenie, zabawiacie syna czy tam córkę, żeby mu/jej się nie nudziło i zaczynacie jeść.
W pewnym momencie gdzieś miedzy kęsem „dewolaja”, a łykiem „szato de coś tam” Wasze spojrzenia krzyżują się… na twarzy pociechy. A tam? Wypisz wymaluj usilne starania i maksymalna koncentracja, by zmajstrować coś, co niekoniecznie nadaje się do dyskusji przy stole. Już wiecie, że właśnie nastąpiła ta niezręczna sytuacja, kiedy to musicie zdecydować które z Was oderwie się od posiłku i pójdzie wykonać brudną, mokrą (ba, śmierdzącą!) robotę. I teraz zagadka dnia: kto pójdzie? Mama czy tata? No to ja Wam powiem, że tu nie ma opcji wyboru i na pewno niejedna kobieta już to zdążyła odczuć na własnej skórze.
Czego brakuje w męskich toaletach?
Do łazienki z niemowlakiem idzie ZAWSZE matka. Dlaczego? Bo w męskich toaletach nie ma tych cholernych przewijaków! Przynajmniej tam, gdzie my się pojawialiśmy, nigdy ich nie było. Mogłam sobie wysyłać męża, żeby zmienił dziecku pieluchę. I tak by zaraz zawrócił ze skwaszoną miną, że nie ma gdzie tego zrobić. No przecież do damskiego wc nie wejdzie… boi się, no nie ma co ukrywać! Ups… Czyżby ktoś nie pomyślał, że czasem matka też chce sobie zjeść w spokoju obiad w restauracji? Że ten przywilej nie należy się tylko ojcom? Czyżby ktoś nie pomyślał, że czasami tatusiowie przychodzą sami z dzieckiem do knajpy? Czyżby ktoś wreszcie nie pomyślał, że mężczyzna sam wychowuje dziecko lub po prostu jest po rozwodzie i sprawuje nad malcem wyłączną opiekę?
Tak, ktoś ewidentnie przeoczył te trzy życiowe sytuacje. I za ten błąd płacimy my, matki. I ojcowie po części też, bo to oni oblewają się rumieńcem wstydu, kiedy dzieciak narobi w pieluchę i nie zawsze wytłumaczą kobietom, że wchodzą do ich łazienki tylko po to, by przebrać dziecko. A jeśli już za niemym przyzwoleniem przystąpią do wiadomych czynności, to panie będę tylko zerkać z politowaniem. „Biedny chłop, pewnie żona uciekła z kochankiem” albo „nie miał kiedy przebrać tego bachora” lub też „a gdzie jest matka w tym momencie”.
Dlaczego, do cholery, w męskich toaletach nie ma przewijaków dla dzieci?! Mój mąż też ma z tym problem, bo w niewielu miejscach są toalety przystosowane dla rodziców z dziećmi. Przewijak kojarzy się tylko i wyłącznie z damską toaletą i to właśnie tam jest zawsze ulokowany. No bo jak by to wyglądało, żeby w męskiej postawić takie ustrojstwo? Ani to nie pasuje, ani to nikomu nie jest potrzebne przecież. Czy ktoś w tym kraju chce nam powiedzieć, że ojciec jest mniej ważny? Że nie odgrywa takiej dużej roli jak matka w rodzicielstwie? Niby chcemy, żeby ci tatusiowie tak samo opiekowali się dziećmi, ale jednak trochę ich dyskryminujemy w tej kwestii, nieprawdaż? Doprawdy nie wiem kto decyduje o tym jakie jest wyposażenie męskiego wc, ale niech się zdrowo zastanowi nad swoim błędem. A najlepiej niech sam wybierze się z dzieckiem do restauracji i w awaryjnej sytuacji niech szuka wiatru w polu.
Szczerze Drogie Panie? A ilu ojców potrafi przewinąć? Nie, nie linczujcie mnie! Uwierzcie, ze wśród moich znjamomych( ludzie z wyższym wykształceniem, czyli no cóż , można by coś wymagać WIĘCEJ po za czubek własnego nosa) jest tylko 2. Ojców. Jeden to MaZ koleżanki i ojciec 3 dzieci, a drugi to MÓJ MĄŻ . Reszta to takie ofermy życiowe, którym należy dziecko podać przewinienie, nakarmione i niezakatarzone.
Co do przewijaka, to w jedynej z restauracji w której chasem zdarza nam się być, jest pokój z piktogramem MAMA TATA PRZeWIJAK. I zdarzało mi się widzieć ojca. A i mój mąż tez nie był dziwadłem jak wychodził z torba i dzieckiem.
Także niestety ale wśród moich znajomych tak to wyglada. Nie potrafią i wszystko spada na matki…
Chyba mam wyjątkowe szczęście bo tatusiowie w naszym towarzystwie trochę lepiej zajmują się swoimi dziećmi. Ale wciąż mniej niż mamy. Przynajmniej w większości rodzin.
Jest to problem. Szczególnie jeśli masz dwójkę dzieci w pieluszkach. Ale jestem przykładam że można sobie poradzić gdy nie ma innego wyjścia
Dokładnie. Z jednym jeszcze jakoś ogarniesz, ale jak jest ich dwoje to trzeba dobrze kombinować.
zgadzam się i daję wielkiego kciuka w górę za poruszanie takich tematów
Dzięki bardzo:*
Wyszliśmy już w pieluszek. Mogę cię pochwalić że moje dzieci miały po 1,5 roku kiedy zaczęły sikać na nocnik. chcieliśmy obciąć koszty i udało się
Znam rekordzistów, którzy nauczyli dziecko sikać na nocnik jeszcze przed pierwszymi urodzinami. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu.
krew mnie zalewa jak idę to restauracji na niedzielny rodzinny obiad i wiem że będę musiała go przerwać jak moje dziecko zrobi coś w pieluszkę. Pieluszkowych potworków mam dwóch i nie ma możliwości żeby jeden chociaż czegoś nie zmajstrował. Nie ma niestety możliwości dzielenia tych obowiązków z tatusiem bo gdzie ma zmieniać pieluchy? Przy stoliku chyba
Aż tak mnie to nie denerwuje ale mam jednego gościa w pieluszce i to może być powód.
Trochę jeździmy po kraju i nigdy jeszcze nie spotkałam przewijaka w męskiem toalecie. NIGDY. Czy komuś z tu obecnych zdarzyło się na taki trafić?
Też się chętnie dowiem…
Ja naiwna myślałam że nikomu to nie przeszkadza. Do szału mnie doprowadzają te przewijaki. Albo ich wcale nie ma, albo tylko w damskiej toalecie.Mój mąż ma takie same prawa jak ja przecież.
Walczymy. Zobaczysz, wkrótce wszędzie będą. Szkoda tylko, że zanim to nastąpi to my z pieluch wyjdziemy.
My idziemy zazwyczaj razem.. Fakt do damskiej. Moja wiercipięta w połączeniu z bombą śmierdzionośną potrzebuje podwójnej obsady – jedno trzyma i asystuje,drugie rozbraja. Jak podczas operacji:
-chusteczkę proszę..
– pampers..
– krem..
– operacja udana.. kończymy!
Po sprawiedliwości jestemy w tym razem :)))
haha powinnaś książki dla rodziców pisać. Lepiej bym tej operacji nie opisała.
Przeszkadza mi ta sytuacja, dlatego… mój mąż chodzi do damskiej przewinąć dziecko, a zaczęło się od tego że zdarza mu się samemu wyjść z coreczka;)
Odważny. Serio. I bardzo dobrze.
Nie przeszkadza mi to. Oczywiście masz rację ale czy to jest taki problem dla mam?
Dla mnie to czasem jest problem, ale mój mąż też jest rodzicem.
A ja właśnie wczoraj byłam pozytywnie zaskoczona w jednej z karczm w Ustroniu – przewijak był w takiej jakby części wspólnej, tzn. wchodziło się do takiego toaletowego „przedsionka”, z którego były wejścia do osobnych kibelków i właśnie w tym przedsionku stał przewijak. Oczywiście nauczona doświadczeniem (że przewijak będzie w damskim) to ja poszłam pozbyć się śmierdzącego problemu. Jak zobaczyłam ten przewijak, to miałam ochotę zwrócić i wysłać młodego jednak z tatusiem :p No ale byłam taka dobra, że tego nie zrobiłam. Niemniej wiem już, gdzie jechać następnym razem na obiad tak, żeby nie musieć zmieniać pieluch 😉
I super. Właśnie najlepiej jeśli jest to jedno miejsce, ale z dostępem dla mamy i taty.
Wiesz wczoraj byliśmy w palmiarni w Gliwicach i właśnie w toalecie damskiej było pomieszczenie do przewijania malucha i przeszła mi ta sama myśl. . Dlaczego takie pomieszczenie jest dostępne tylko z toalety damskiej…. ?
Żebyś wiedziała ile razy ja się nad tym zastanawiałam:(
prawdę mówiąc przyjęłam że tak jest i nic z tym nie zrobimy. ale może jednak da się wywalczyć te przewijaki dla facetow
Ja chyba też się przyzwyczaiłam ale jednak wolę dzielić z mężem obowiązki przy dzieciach. Bez względu czy jesteśmy w domu czy w restauracji.
dlatego lubię miejsca w ktorych jest osobne pomieszczenie dla matki z dzieckiem. nawet nazwa wskazuje ze w naszym kraju ojcowie nie są brani powaznie
No właśnie. Pokój dla matki z dzieckiem – a można go nazwać pokojem rodzinnym. Ale już nie czepiajmy się bo to ma najmniejsze znaczenie.
Ma druga połowa nie rwie się do pieluch więc żadna to dla mnie różnica czy te przewijaki są czy ich nie ma. Nawet o tym nie pomyślałam- jak mam być szczera.
Może trzeba go jakoś zachęcić. Wiesz, jak to bywa z facetami:)
Dziękuję Kinguś, że o tym napisałaś. Może teraz coś się zmieni.
Dziękuję Ala:*
Jak mnie to denerwuje że przewijanie dzieci w miejscach typu restauracja czy stacja benzynowa jest na mojej głowie. A może zaznaczę jeszcze że mamy bliźniaki.
Oooo przy dwójce to dopiero musi być ciężko przewijać w miejscu, które mnie jest do tego przystosowane.