Ostatnio z przerażaniem i rozbawieniem słuchałam żali mojego znajomego – młodego ojca, który nie chciał przyjąć do wiadomości, że mleko modyfikowane rozpuszcza się w ciepłej wodzie, a nie zimnej. Dobrze, że poskarżył się mamusi, że dziecko nie chce pić, bo pewnie próbowałby wciskać maluszkowi taką miksturę przez następne tygodnie…

Taka prawda, że młodzi rodzice nie mają pojęcia, co tak naprawdę jest potrzebne noworodkowi i niemowlakowi dopóki nie staną przed problemem: jest 3.00 w nocy, skończyło się mleko/pieluchy/odparzyła mu się pupa/ma kolkę. My też męczyliśmy się czasem z naszym niemowlakiem, a potem okazywało się, że rozwiązanie leży w pobliskim sklepie. Przy drugim dziecku będzie lepiej.

co przydaje sie przy noworodkuOto moja lista rzeczy, których zabrakło mi przy pierwszym dziecku, a w które jednak powinnam była się zaopatrzyć. Mam nadzieję, że dopiszecie do niej swoje must have świeżo upieczonego rodzica:

1. Leżaczek-bujaczek –wiem, że rehabilitanci ostrzegają przed niekorzystnym działaniem tego ustrojstwa na stawy biodrowe i kręgosłupy dzieci. Ale nikt nie mówi tutaj o kilkugodzinnym przesiadywaniu, tylko chwilowym włączeniu funkcji „stand-by” u waszego potomka. W ferworze walki z noworodkowymi widzimisiami, nie pomyślałam, że taki leżaczek to i przenieść można, włączyć maluchowi muzyczkę, w międzyczasie oddać się relaksowi w wannie, gdy dziecko w nim śpi… no, to już ostatnie jest fantazją, ale gdybym odkryła ten bujaczek wcześniej, więcej czasu po porodzie spędzałabym w innych pomieszczeniach domu a nie tylko w pokoju, w którym leżała w łóżeczku moja córka.

2. Chusta lub nosidełko -jaka naiwna byłam (ale chyba dlatego mam teraz takie mięśnie ramion…) wszędzie nosząc swoje dziecko! Oczywiście jako przykładna mama pierworodnego wiedziałam, że dziecko potrzebuje bliskości i nie można mu odmawiać noszenia. Gdzie byliście jednak wszyscy doradcy, kiedy kazaliście mi nosić, a nie wspomnieliście o milionie wariantów chust i nosidełek, które sprawią, że po całym dniu nie będę ciągnęła rąk po ziemi jak orangutan?!

3. Szumiący miś – gdy Lenka była mała, takie produkty dopiero wchodziły na rynek i ostatnią rzeczą, na którą wydałabym wtedy pieniądze, byłby właśnie szumiący miś czy przytulanka imitująca bicie serca matki. A teraz dałabym za nie każde pieniądze, bo jak przypomnę sobie, o ile wzrosły u nas rachunki za prąd, gdy próbowaliśmy usypiać dziecko szumiącą przez godzinę suszarką, okapem kuchennym czy radiem nastawionym na tzw. biały szum, to jednak taniej byłoby kupić misia.

4. Kwiat z materiału do kąpania dziecka w… zlewie – gdy myślę sobie, jak każdorazowo mordowaliśmy się z tą śliską, nieporęczną wanienką, która każdego wieczora czaiła się na naszego noworodka, aby tylko wciągnąć go w odmęty wody, to żałuję, że nie połakomiłam się na ten wynalazek. Są to mięciutkie wkłady do zlewu lub umywalki w kształcie kolorowych kwiatów, dzięki którym można bezpiecznie wykąpać niemowlaka. Maluch nie ślizga się, przyjmuje wygodną pozycję, a zlew jest akurat odpowiedniej wielkości dla niego. Tańszą alternatywą jest też specjalne wiaderko do kąpania niemowląt – to lepszy wybór niż nieporęczna wanienka a i maluchy czują się w nim bezpieczniej. A tak w ogóle to położne myją noworodki pod kranem, trzymając je w jednej (!) ręce jak kociaki – i maluchy też zadowolone. Podobno…

5. Bepanthen Baby –  ktoś, kto źle mi życzył, poradził mi po narodzinach, że najlepiej smarować pupę dziecka kremem z cynkiem, żeby zapobiec odparzeniom. Taką próbkę dostałam też w szpitalu, więc stwierdziłam, że to standard. Teraz wiem, że to wierutna bzdura, bo maść służy tylko doraźnie, gdy pupa dziecka jest już mocno podrażniona. Maść z tlenkiem cynku nie nadaje się do profilaktyki, bo wysusza skórę jeśli nie jest ona podrażniona. Do codziennej pielęgnacji potrzeba nam delikatnej maści z prowitaminą B5 i lanoliną, która zabezpiecza przed dalszymi podrażnieniami. Dzieje się tak dlatego, że zostawia na skórze delikatną warstwę ochronną, chroniącą przed wilgocią i odporną na zmywanie, ale jednocześnie przepuszczającą powietrze.

bepanthen babybepanthen opinieCo więcej, niezwykle ważne jest, że Bepanthen Baby nie zawiera substancji drażniących i alergenów – jak wiele w dzisiejszym świecie jest dzieci-alergików, nie muszę chyba wyjaśniać. Żałuję, że poznałam Bepanthen Baby tak późno, bo większość znajomych przy swoich niemowlakach sama popełniała ten sam błąd, co ja – czyli nadużywała maści z tlenkiem cynku. I jest jeszcze jedno zastosowanie Bepanthen Baby, o którym opowiadały mi obolałe, karmiące matki. Gdybym wtedy miała tę maść…ale o tym już innym razem…

6. Lampka z projektorem – kiedy moja znajoma zaprezentowała mi jej działanie, Lenka była już pannicą. Ale tak mnie zachwyciły magiczne gwiazdki, które ta lampka w ciemności wyczarowała na suficie, że oczyma wyobraźni już widziałam, jak mój niemowlak patrzy w nie urzeczony i zajmuje się sobą przez kolejne 2 godziny, po czym spokojnie zasypia (ooo, naiwności!). Za moich czasów był teatrzyk cieni – też magia, co?

7. Poduszka do karmienia – jak zobaczyłam moją znajomą, w jakim komforcie karmi swoje dziecko, to olśniło mnie: to na pewno brak takiej poduszki przełożył się na problemy z karmieniem, jakie miałam na początku. Zważywszy na to, że dzieci czasem spędzają przy  piersi kilka godzin dziennie, wydatek szybko ci się zwróci. Poduszka do karmienia odciąża kręgosłup i ręce masz wolne – możesz czytać czy przerzucać kanały w TV.

8. Niania z kamerą i monitorem oddechu – gdy urodziła się Lenka, miałam jakąś nianię elektroniczną. Ale więcej to szumiało niż działało i za każdy razem wydawało mi się, że to ostatnie odgłosy walczącego o życie dziecka… Teraz nie oszczędzałabym na tym sprzęcie i zafundowała sobie nianię nie tylko z kamerą, ale i monitorem oddechu. Niektóre dzieci śpią tak spokojnie, że budzisz się nerwowo co pół godziny sprawdzając, czy oddycha. Inne z kolei rzucają się po łóżku jak piskorz (oczywiście te kilkumiesięczne, które opanowały technikę obracania się) i nigdy nie masz pewności, czy właśnie nie wpycha głowy między szczebelki. Elektroniczna niania z kamerą na pewno oszczędzi ci nocnych stresów i spacerów do dziecięcego pokoju.

9. Frida – nie oszukujmy się: żadna gruszka do nosa nie poradzi sobie z katarem tak jak frida właśnie. Osobiście bardzo długo nie potrzebowałam niczego, co pomogłoby mi oczyścić nos dziecka, bo Lenka nie chorowała i wystarczała tylko woda morska (też niezbędna rzecz). Potem jednak, gdy złapała pierwszy katar, dowiedziałam się, że mądrzy Szwedzi wynaleźli sprzęt, który może wydawać wam się obrzydliwy (i taki wydał się też mnie – matka wyciągająca katar dziecku własnymi ustami?!), ale ratuje życie gdy dziecko dopada choroba. Jeszcze lepszym patentem jest frida do odkurzacza – niezastąpiona, gdy katar umiejscowił się głęboko i nie radzisz sobie tradycyjną rurką.

10. Otulacz – miałam naturalnie rożek, który był wymagany w szpitalu, i używałam go. Ale dziś zastąpiłabym go miękkim otulaczem, w który mogę zawinąć dziecko szczelnie. Filmiki, na których dziecko uspokaja się po minucie od szczelnego opatulenia go, obejrzałam zbyt późno, bo Lenka nie zmieściłaby się już do żadnego otulacza – życie płodowe było już dla niej tylko mętnym wspomnieniem. Jednak nie od parady pierwsze 3 miesiące życia dziecka nazywają 4. trymestrem ciąży – dziecko psychicznie nadal jest w łonie matki, więc dlaczego nie ułatwić mu adaptacji właśnie szczelnie zawijając je w otulacz? Dzieci lubią być spowijane nawet do końca 3 miesiąca, a ten zabieg w żaden sposób nie zakłóca jego rozwoju. Przeciwnie – spowijane noworodki lepiej śpią i są spokojniejsze.

KONKURS

To moja lista, ale jestem przekonana, że dodacie do niej swoje „must have” świeżo upieczonego rodzica. Trochę na to liczę, a żeby was zachęcić, przygotowałam konkurs z atrakcyjnymi nagrodami. Wybierzcie jeden przedmiot, który NAPRAWDĘ przydał wam się po urodzeniu dziecka i opiszcie w śmieszny, straszny lub wzruszający sposób, w jakiej sytuacji uratował wam życie. Wybiorę trzy  komentarze, które najbardziej zwrócą moją uwagę.  Dzięki firmie Bayer, producentowi maści Bepanthen Baby mogę nagrodzić najlepsze odpowiedzi.

Oto nagrody:

Wybrany zostanie 1 zwycięzca, któremu przysługiwać będzie nagroda I stopnia i 2 zwycięzców, którym będą przysługiwać nagrody II stopnia

Nagroda I stopnia : wózek spacerowy Maclaren Mark II Midnight Navy, zestaw maści Bepanthen Baby oraz kocyk wyprodukowany dla firmy Bayer.

wozek-spacerowy-maclaren-mark-ii-midnight-navy

Nagroda II stopnia:  zestaw maści Bepanthen Baby oraz kocyk wyprodukowany dla firmy Bayer.

regulamin_konkursu

Artykuł powstał we współpracy z firmą Bayer  L.PL.MKT.08.2016.4148

Wyniki konkursu:

I miejsce

 BACH

Jedyną nie do przecenienia rzeczą i rodzicielskim must have w moim i chyba każdego było i jest WSPARCIE! Moim największym wsparciem jest tata, tata mojego dziecka, mój mąż. Wiem, że dałabym radę bez wszystkich przedmiotów, ale nie wiem czy dałabym rady bez niego.”

II oraz III miejsce

MARTA  

„Czy znacie zabawną komedię „Moje wielkie grackie wesele”, w której ojciec panny młodej na każdą dolegliwość stosuje jedno, niezawodne rozwiązanie- kilka „psików” płynu do mycia szyb Windex? A gdyby tak filmowy Windex zastąpić OCTENISEPTEM? Psik psik na kikucik- szybko się zasklepi, psik psik na potówki- w mig znikają, psik psik na zadrapaną buzię- już zagojona, psik psik na ugryzienie- znika swędzenie… Wygląda na to, że odkryłam swoje greckie korzenie. Pozostaje mi tylko udowodnić, że Octenispet pochodzi z języka greckiego 😉”

ANNA

„U nas najpraktyczniejsza rzeczą okazała się poduszka anty wstrząsowa” motylek”, jak tatuś pierwszym razem wybrał się sam na spacer z 2 tygodniową córeczką i przez okno zobaczyłam jak trzęsie wózkiem niczym młotem pneumatycznym przeraziłam się…Jak spytałam dlaczego tak trząsł

odpowiedział: cały czas płakała

ja na to : może dlatego że prawie latała w tym wózku wiec pewnie się bała, dla takiego malucha to szok

mąż na to : przecież po to kupiłaś tego motylka żeby mogła polatać…

Pozostawiłam to bez komentarza”

Koło dekoracyjne: Mila Decor