Kochacie różową szyneczkę, co? Błyszcząca, soczysta… jak nie przymierzając świnka. Problem w tym, że w niektórych tego typu produktach owej świnki jest procentowo mniej, niż pierwiastków z tablicy Mendelejewa. Ostatnio pisałam o takich „ozdobnikach” żywności, ale okazje się, że od pewnego czasu tryumfy święcą niejakie fosforany.
Uwaga na fosforany w żywności
Pełnią one różne role w przemyśle spożywczym. Bywają konserwantami, substancjami anty-zbrylającymi, przeciwutleniaczami, stabilizatorami, regulatorami kwasowości (smakowicie brzmi, prawda?..). Producenci żywności nie mogą nachwalić się ich zalet. Fosforany wiążą wodę, ułatwiają proces produkcyjny, są tanie i łatwo dostępne. Sypią je więc na potęgę do szynek, kiełbas i serów, choć według oficjalnych danych tylko tyle, ile Unia Europejska pozwala. Szczególnie upodobali sobie fosforany producenci wyrobów mięsnych, czyli tego, co dziś jedliście prawdopodobnie na śniadanie i kolację. Bo dla nich zadanie jest wtedy ułatwione: wystarczy dosypać fosforanów do produktu i voila! oto mamy wspaniały wysokowydajny produkt, na który użyto 30% mięsa, a który nawet nie da nazwać się szynką.
Zakłady mięsne dodają tyle wody do kiełbasy, ile chcą, ale nie jest to czysta woda, tylko woda z fosforanami. Pewnie zauważyłyście, że piekąc lub dusząc mięso nie musisz go ostatnio polewać niczym, bo wydziela się z niego tyle wody, iż spokojnie powstanie sos. Producenci dodają również fosforany do wody solankowej, w której moczy się mięso lub produkt (pseudo-szyneczkę), bo fosforany wyjątkowo lubią się z solą. Dlatego dzisiejsze wędliny są tak słone, że aż czasem ciężko je zjeść.
Pewnie zauważyliście, że w ostatnich 20 latach (jest tu ktoś, kto żyje tak długo? ) wędliny zmieniły się całkowicie. To dlatego, że jeszcze w 1985 roku można było dodawać zaledwie 1,5g fosforanów na 1 kg produktu, ale tylko w wyrobach wędzarniczych. W roku 2005 doszło już do 5 g/1 kg, ale za to we wszystkich produktach mięsnych! Normy zwiększyły się więc kilkukrotnie, a producenci korzystają z tego na potęgę. Dodam, że dorosły człowiek potrzebuje 1-1,5 g fosforu na dobę.
Fosforany nie są obojętne dla naszego zdrowia, a przyroda już o tym wie. Jeśli w lecie zdarza wam się obserwować staw po deszczu, to na jego powierzchni zobaczymy czasem niezbyt estetyczny kożuch. To właśnie efekt działania fosforanów, które spływają wraz z wodą z okolicznych pól. Czy nasz organizm od środka podobnie wygląda, gdy wystawiamy go na działanie nadmiernej ilości fosforanów? Cóż, może jest to zbyt obrazowe porównanie, ale jeśli ma pomóc w odstawieniu gazowanych napojów, pełnych kwasu fosforowego, to tak: organizm ludzki jest niszczony na równi z organizmami zasiedlającymi taki staw.
Badania na dzieciach, spożywających znaczne ilości fosforanów w przetworzonej żywności wykazały, że jest on jedną z głównych przyczyn nadpobudliwości. Wystarczy kilka dni diety bez fosforanów, aby dziecko wróciło do normalnej dla wieku aktywności. Może nawet samoistnie zdiagnozowaliście u niego ADHD i ciągacie go po lekarzach i psychologach? Na początku przyjrzyjcie się jednak jego diecie. Czy nie je dużo parówek? Wędlin? Serów? Pseudo-jogurtów, deserów mlecznych? Na śniadanie zamiast owsianki zjada kulki czekoladowe? Może to być rozwiązanie jego nadpobudliwości.
Dla dorosłych fosforany również nie są obojętne. Naukowcy wskazują, że wpływają na pracę nerek, zwiększają zachorowalność na raka płuc, przyczyniają się do zmniejszenia gęstości kości, powodują zwapnienia tkanek. Przyczyniają się do atrofii – choroby zwanej inaczej uwiądem. Jednym słowem: organy zaczynają zmniejszać objętość swoich tkanek i… stopniowo zanikają. Eksperymenty na myszach wykazały, że te, które poddano działaniu fosforanów, żyły aż o 25 % krócej!
Jak rozpoznać, czy żywność jest pełna fosforanów? Oczywiście namawiam do mojej zasady numer 1 czyli czytania etykiet. Najpopularniejszymi „E” zaliczanymi do fosforanów są E450, E451 i E452 – na szczęście producent ma obowiązek umieścić na opakowaniu informację, jeśli ich użyto. Ponadto czasem fosforany widoczne są również w zwykłym badaniu moczu, bo w taki sposób pozbywa się ich nasz organizm. I coś, co (z przerażeniem to odkryłam) często przechodziło mi przez ręce: wystarczy popatrzeć pod światło na kupioną szynkę. Jeśli ma ona fluoryzujące, fioletowo-zielone fragmenty, to są to właśnie fosforany. Wniosek? Im brzydsza szynka, tym lepsza. Nie różowa, nie soczysta, ociekająca wodą. Prawdziwa, domowa wędlina bez fosforanów nie będzie tak jędrna, krucha i barwna – będzie niewyrośnięta, szara i podsuszona.
Nie jest znana cała tabela skutków ubocznych fosforanów, bo jako dodatek do żywności jest to dość „młody” wynalazek. Nikt mnie jednak nie przekona, że chemia w żywności była, jest i będzie, a my musimy się z tym pogodzić; nasi dziadkowie nie wiedzieli, co to fosforany i to właśnie oni, a nie my dożywali „setki”. Wiem, że jemy oczami, ale ja tam wolę cieszyć się swoimi jak najdłużej niż stracić je przedwcześnie, zajadając się fosforanami.
Dobrze napisane, czym brzydsza szynka tym zdrowsza. Te piekne kolorowe swiecace to nic innego jak zafaszerowane fosforanami i innymi badziewiami misko ktore trafia do naszych organizmow.
Najlepsza jest szynka ze wsi, od rodzinki ( jak ktoś zrobi). Sama próbowałam zrobić taki smakołyk w domu, ale wyszedł mi kamień. Będę próbować.
Nie ma to jak dogadzac sobie pysznymi potrawami ktore sa rakotwórcze i wywoluja paskudne choroby, do tego uzalezniaja od jedzenia czego skutkiem jest tycie.
fosforany to nic innego jak trucizna.
biedne nasze społeczeństwo, jeszcze dokłądamy to inwestycji wedliniarskiej sporo kasy.
UWAGA UWAGA CHEMIA JEST NIE TYLKO W PRZEDMIOCIE W SZKOLE, TO OTACZA NAS WSZEDZIE I DAJE FATALNE SKUTKI !
dobrze ze o tym piszesz, nie kazdy z nas zdaje sobie sprawe z tego co laduje u niego w załądku. a jak juz zatrzyma sie to co wywoluje szkodliwego. swietny pouczajacy post.
Przerzucam się na wegetarianizm po tym wpisie 😉
Myślę, że nie ma takiej potrzeby. Ale trzeba czytać etykiety i nie przejmować się panią w mięsnym, która kręci nosem jak poprosisz o pokazaniu etykiety ze składem.
moja tesciowa robi najpyszniejsza szynke jaka jadłem. rozpływa sie w ustach, a wycieka z niej galaretka. ah musz eja poprosic zeby zrobila na weekend 🙂
mmmm chcę przepis!!
ZAPOMNIAŁAŚ DODAĆ, NASZA SKÓA SZYBCIEJ SIĘ STARZE OD FOSFORANÓW. WSZYTSKO NIESTETY IDZIE KU ZŁEMU.
Dlatego jesli nie mamy czas na zrobienie sobie szyneczk iw domu , wybierajmy ta najbardziej sucha, ta najmniej czerwoną, najmniej soczysta i najmniej pachnaca. To cóz takie realia. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak sie niszcza poprzez złe odzywiane.
Kinga! dobrze że piszesz o takich rzeczach, warto sobie raz na jakis czas przypomniec ze to co jemy nie dokonca jest fajne dla naszego zdrowia i zycia. Dzieki ci za tego posta.
i z takiej wlasnie chemii biora sie wszytskiego choroby onkologiczne! t jest moje zdanie i nikt mi nie wmowi inaczej.
Jedynym sensowym rozwiązaniem byłoby kupowanie wszystkich naturalnych produktów na bazarkach od drobnych przetworcow. To oni przerabiają tradycyjnymi, domowymi sposobami zbiory ktore laduja na polkach i tak na przyklad z mleka robią twaróg czy naturalny jogurt, maślankę, masło itp.
Słyszałam o tej nadpobudliwości. Powiem wiecej dzieci moga miec nawet przygnębienie albo byc rozdraznione. Skutków jest cała lista. Szkoda ze producenci maja to w nosie i swoim dzieciom tez nie załuja.
Na szczęscie mam wedliny i mięso ze sprawdzonego źródła. Moj wyjek ma masarnie i sam wszytsko robi, wiem że mnie nie oszuka, a nawet jak doda coś to mi powie. 🙂
Dobrze mieć takie źródło. Ja też mam parę miejsc, w których kupuję warzywa, owoce i mięso.
No tak moje dziecko jest jednak bardzo madre, zawsze jak widzi na szynce kolorową warstewkę tego czegos o ktorym mu nie mowia , nigdy jadło nie bedzie szybki. 🙂
MOŻE JAKIŚ WPIS CO JEŚĆ CO NAPEWNO JEST BEZ CHEMII?
:d:d:d
Zrobi się:)
Nie lubię czytać takich wpisów, dołuja mnie, mam wrażenie ze zaraz umrę.
Na to wychodzi ze niedługo nic nie ebdzie mozna zdjesc, to znaczy bedzie mozna ale z chemia. Obawiam sie ze w domowej roboty szynce tez jest sporo pierwiastkow z tablicy mendelejewa. W koncu mieso tez jest szpikowane syfem nie tylko szynka.
5g na 1 kg?!
toż to zabójstwo!
Niewiedziałam.!
Te fosforany są E450, E451 i E452 sa najpopularniejsze ale rowniez najbardziej niebezpieczne dla nas. Robię czasem szynke w domu, ale niestety łatwij jest po prostu kupic ta z chemia w sklepie.
Nie wyobrażam sobie nie czytania etykiet czy pytania o skład szynki lub sera w sklepie.
Oczywiście, najlepiej byłoby samemu piec szynkę w piekarniku i potem kroić na chleb, ale wiadomo, że nie zawsze ma się tyle czasu.
Kiedyś rozbrajała mnie rozkładająca ręce Pani w mięsnym na moje pytanie: która to szyneczka bez dodatków? No wie Pani samo mięso, sól i przyprawy naturalne?…. Na szczęście już znalazłam mięsny, w którym w rozsądnej cenie są przepyszne szynki o dawnym smaku, a nie różowe pseudowędlinki.
ups, kończę z szynką. !
Można kupić szybkę bez dodatków. Np w Krakowskim Kredensie jest jedna!! szynka bez konserwantów.
w dzisiejszych czasach musimy na wszystko uważać! Ciekawy post…