Wycieczka szkolna. Pamiętam ten moment. Autokar ruszył, papierki poszły w ruch. Zaszeleściło i zapachniało. Upłynęła jakaś godzina od śniadania i 5 minut w podróży, a my wszyscy już byliśmy głodni… na myśl o tym, jakie pyszności mama spakowała do plecaka. 

Jak to teraz wspominam, to nie bardzo pamiętam dokąd jechaliśmy. Ale pamiętam ten moment oczekiwania i ekscytacji. Frajdę z samej podróży. Przerwę od lekcji, podziwianie widoków za oknem. Nie wiem, czy bardziej pachniało tymi wszystkimi smakołykami, czy po prostu przygodą.

Chciałabym, żeby każda wycieczka – rodzinna czy szkolna, krótka czy daleka – właśnie tak kojarzyła się moim dzieciom. Pewnie każda z Was przeżyła nie jedną podróż z rodziną, z której chciała wrócić jeszcze zanim wyruszyła. Znudzone dzieci, narzekający facet, wkurzona matka, postoje na siku co pół godziny i jeszcze częstsze próby wyłudzenia frytek w kolejnym fast foodzie przy drodze. Może nie da się tego uniknąć, ale można zminimalizować szkody. W związku z tym, że powoli zaczynamy sezon na podróże, przygotowałam dla Was kilka pomysłów na pyszne i zdrowe przekąski. Nadadzą się na rodzinną i szkolną wycieczkę i na obłaskawienie męża. Ostatecznie na poprawienie humoru samej sobie. No to ruszamy!

Domowe żelki owocowe z soku albo zmiksowanych owoców: mega pyszne i zdrowe. Szczerze mówiąc sama byłam w zdziwiona, że są tak łatwe do zrobienia, a efekty są naprawdę super – smaczne i 100 razy zdrowsze, niż żelki z półki sklepowej. Dokładny opis przygotowania znajdziecie tutaj: Przepis na domowe żeli owocowe.

Domowe żelki owocowe

Kanapki: ale odkryła Amerykę – pewnie sobie teraz myślicie. No i nie zaskoczę Was, bo to mają być „stare dobre kanapki”, właśnie te z dziecięcych czasów, tylko przygotowane w przystępnej formie. Tak, żeby nie zostawało „na później” (czyli nigdy) i nie trzeba ich było wyrzucać. Małe kanapki formie przystępnej dla dzieci.

Na pewno znacie serek Hochland Kanapkowy. Można też kupić wersję Mini, która wystarcza akurat na 1 lub 2 kanapki. Zabieram go często na wycieczkę albo robię z nim kanapki, kiedy wyjeżdżamy na dłużej. Kiedy nie wyjeżdżamy też mam go zazwyczaj w lodówce, bo nie wiem, jak u was, ale u nas serek w dużym opakowaniu nigdy nie jest zjedzony do końca. A w przypadku takich małych porcji zużywam całą zawartość opakowania, nic się nie marnuje ani nie zostaje otwarte w lodówce podczas naszej nieobecności w domu. Do tego słodki koktajlowy pomidorek do przegryzienia. Gwarantuję Wam, że takie kanapki w drodze czy w plenerze smakują o niebo lepiej, niż podane po raz setny na śniadanie, w tych samych okolicznościach przyrody.

Owoce i orzechy: najczęściej pakuję w małe pojemniczki i mam takie „gotowce” do chrupania w samochodzie. Pokrojone banany, jabłka, gruszki albo inne ulubione owoce naprawdę mogą super zastąpić niezdrowe przekąski. Dla wielbicieli chipsów, których ciężko oduczyć złych nawyków, można zabrać chipsy z owoców. Pyszne i pełne błonnika. Fajną opcją są też zdrowe orzechy, których możemy kupić naprawdę przeróżne rodzaje. Wszystkie smaczne, wyposażone w witaminy, nie mają nic wspólnego z pełnymi soli, pustymi kaloriami. W miksie z suszoną żurawiną albo owocami goji na pewno każdy łasuch znajdzie coś dla siebie.

Sałatka w słoiku: jej przygotowanie nie zabierze Wam więcej niż kwadrans. I tutaj jest w sumie niezliczona ilość kombinacji, przed dłuższym wyjazdem dzięki takiej sałatce możemy wyczyścić lodówkę i nie marnować jedzenia. Chyba najprostszy i bardzo zdrowy patent to kasza jęczmienna albo jaglana z różyczkami brokułów, pomidorkami koktajlowymi, natką pietruszki i marchewką startą na tarce.  Do tego domowy sos z oliwy z oliwek zmieszanej z cytryną, solą i pieprzem. Albo wersja z makaronu świderki lub penne z pestkami słonecznika, natką z pietruszki albo rukolą, suszonymi pomidorkami i kawałkami papryki. Do tego możemy dorzucić kukurydzę albo orzechy włoskie i olej słonecznikowy lub oliwę z oliwek. Aż mi ślinka cieknie.

Domowe musli – chyba moja ulubiona przekąska. W drogę zawsze zabieram jogurt i musli w pojemniku. Najczęściej robię je po prostu w ilościach hurtowych i przechowuję w dużym słoiku. Mieszam płatki owsiane, suszone owoce (najczęściej rodzynki), potłuczone orzechy, nasiona dyni, słonecznika albo siemię lniane. Do tego trochę cynamonu i miodu. Ilość składników i proporcje zależą od Waszych upodobań. Ulubiony jogurt to idealne tło i można tutaj naprawdę poszaleć.

Smoothie albo świeżo wyciśnięte soki – przepis na nasze ulubione smoothie znajdziecie tu: KLIK ale myślę, że w dalszą podróż warto zrezygnować z czekolady na rzecz banana, jeśli nie chcemy przemierzać świata z czekoladowym uśmiechem. Zdrowo, orzeźwiająco i bardzo sprawnie. Zmiksowane banany z jogurtem lub mlekiem. Odrobina cynamonu dla wytrawnych dziecięcych podniebień i już. Parę minut pracy i mamy świetny zamiennik dla niezdrowych napojów. 

Paluchy z ciasta francuskiego: na początek mam dla Was protip: pamiętajcie, żeby nie były za długie. Łamią się w samochodzie i nic dobrego z tego nie wychodzi. Gotowe ciasto francuskie tnę na cienkie paski, posypuję serem (tutaj jak kto woli, można użyć też sezamu, czarnuszki albo maku). Wystarczy przyklepać, ciasta skręcić w spiralkę i włożyć do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Ok. 10 minut później przekąska gotowa.

Takie paluchy możecie chrupać jako samodzielną przekąskę, albo zamaczać je w wyżej wymienionym serku Kanapkowy Mini. Smakuje obłędnie. Nawet moje dzieci nie odmówią takiej przekąski. A dodatkowym plusem jest fakt, że w jednym opakowaniu można mieć nawet dwa warianty smaków, więc każdy członek rodziny wybierze coś co lubi.

Podróże to zawsze radość, ale przy dzieciach to też spore wyzwanie logistyczne i prawdziwe pole do popisu dla matki-stratega. Żeby dzieci były syte i tapicerka cała (a głowa rodziny nie odgrażała się, że już więcej Was nigdzie nie zabierze), warto sobie podróż ułatwić jeszcze zanim się ona zacznie. Mam nadzieję, że udało mi się poddać Wam na to kilka smacznych i prostych pomysłów. Koniecznie dajcie znać jak Wam się podobają!