No to się porobiło. Matka dwójki dzieci, która do tej pory myślała, że sama siebie żywi zdrowo i takim samym jedzeniem faszeruje swoje dzieci, właśnie dowiedziała się, iż przez wiele lat była robiona w przysłowiowe bambuko. Stuknęła mi już dawno 30-tka i przez tyle lat jadłam TE świństwa myśląc, że dobrze robię… a tymczasem diabeł tkwi w szczegółach. Bo czasem wystarczy trochę poczytać etykietę, żeby dowiedzieć się prawdy. Bolesnej. Co więc podawałam swoim dzieciom, myśląc że jest zdrowe, a tymczasem było to głównie śmieciowe jedzenie?
Chipsy bananowe – kiedyś kupowałam je namiętnie, bo Lenka lubiła ich smak. A ponieważ jest dość wybrednym smakoszem, to cieszyłam się jak głupia, że choć to podchodzi jej do gustu. A tymczasem chipsy bananowe nie są wcale suszone powietrzem, a smażone w tłuszczu (niestety najgorszym – palmowym), a do tego sztucznie dosładzane cukrem! Często dodawane są też do nich barwniki i aromaty. Oczywiście można znaleźć dobre chipsy bananowe, ale nie należą one do najtańszych. Na pewno najpopularniejsze chipsy kupowane na wagę z worka w warzywniaku to właśnie te najtańsze. I najgorsze.
Suszone owoce – myślałam, że skoro owoce, to chyba to zdrowsze niż słodycze. Jednak żeby zachować ich ładny kolor przez cały czas przydatności do spożycia muszą, PO PROSTU MUSZĄ być czymś faszerowane! I okazuje się, że zamiast posmarowanych fungicydami i dwutlenkiem siarki suszonych owoców, lepiej było zjeść świeże morele czy winogrona. Suszone, siarkowane owoce są pozbawione wielu witamin, a przecież to dla nich je kupujemy. Można jednak znaleźć niesiarkowane produkty, z tym, że trzeba się naszukać. Królową niezdrowej, suszonej żywności jest żurawina – gdybyśmy ususzyli ją sami w domu, byłaby niesłodka. Producenci faszerują ją więc cukrem i jeśli sprawdzicie na opakowaniu, to okaże się, że może go mieć ponad 70%!
Jedzenie bezglutenowe – dałam się w pewnym momencie skusić na dietę bezglutenową. Trwała… jeden dzień, bo po prostu odpadłam, jak przyszło mi kupić wszystko, co niezbędne. Żywność bezglutenowa jest droga, a gluten jest naprawdę szkodliwy tylko dla tych, którzy chorują na celiakię. Jest też uboższa w składniki odżywcze – bo gluten zawiera m.in. cynk lub żelazo. Często produkty bezglutenowe są też wysoko przetworzone – jednym słowem: dieta bezglutenowa jest dla zdrowych osób niezdrowa! Poza tym żywność bezglutenowa to obecnie świetny biznes, który producenci postanowili wykorzystać do cna – pchają w nią tyle konserwantów ile się da i idą w ilość, a nie w jakość. Bo wiedzą, że dla większości osób bezglutenowy=zdrowy.
Żywność w puszkach – na studiach królowały u mnie w lodówce ryby w puszce, tuńczyki, pasztety. I warzywa – uwielbiałam na przykład fasolkę i kukurydzę z puszki, które jadłam łyżkami. A tymczasem okazuje się, że wrzucałam w siebie spore ilości cukru, które dodawane są do warzyw w puszkach! Do tego żywica epoksydowa, którym pokryte są puszki od środka, zawiera BPA! Konserwy są dobre jedynie na biwak – zważywszy na to, że jeździsz na niego raz w roku, to puszkowane jedzenie cię nie zabije. Chyba że ktoś palnie cię nim w głowę.
Jogurt owocowy – to z kolei hit moich lat dziecięcych. Chyba każdy maluch uwielbia owocowe, sklepowe jogurty… pełne dodawanego do nich cukru, aromatów czy barwników. Czasami nawet bez owoców, za to z syropem owocowym lub jakimś pseudo-dżemem. Pozornie ma się wrażenie, że zjadasz lekkie, zdrowe danie, ale tak naprawdę to puste kalorie. A jeśli wybierasz wersję light, to tylko jeszcze gorzej: jogurt jest odtłuszczony, a w zamian, aby zachować smak, producent dodaje kolejne porcje cukru lub syropu glukozowo-fruktozowego.
Kuskus – w pierwszych dniach po porodzie położna poradziła mi, że powinnam jeść kaszę kuskus, gdyż nie wzdyma i jest bardzo zdrowa. Ta pani powinna jednak mocno się rozpędzić i uderzyć głową w mur, bo to totalna bzdura. Wprawdzie faktycznie kuskus nie wzdyma, ale jest też praktycznie pozbawiony witamin i mikroelementów, gdyż powstaje z białej mąki. Cynku, żelaza, potasu, magnezu w nim jak na lekarstwo, a ponieważ produkowany jest z pszenicy durum, to w składzie bardziej przypomina makaron. Jedząc kaszę kuskus zamiast kasz grubych, złudnie odżywiamy się więc zdrowo.
Jabłka – nie wiecie tego, ale młodość spędziłam na zbieraniu czereśni. Ale najbardziej na świecie uwielbiam jednak jabłka – soczyste, twarde. I tu jest właśnie cały ambaras – żeby jabłuszka były rumiane i nierobaczywe, potrzebują pestycydów. Niestety – jabłka najlepiej zjadać ze skórką, ale samo umycie pod wodą nie pozbawi jej tych chemicznych środków. Ja używam tego sposobu: usuwanie pestycydów z owoców i warzyw. Do tego unikać trzeba jak ognia obitych, podgniłych jabłuszek – w pleśni znajduje się bowiem patulina, toksyczna substancja. Gdy ta trafi do naszego jelita, potrafi poczynić tam małe spustoszenia. Pleśń, z której powstała, może bowiem dalej zakwitać w naszym wnętrzu… I uwaga: sporo znajduje się jej w sokach, dżemach i sklepowych przetworach – chyba nie myślicie, że producenci skupują zdrowe jabłuszka na swoje wyroby?..
Szpinak – pamiętacie tę paskudną mamałygę, którą wcinał z puszki Popeye? Od niego rosły mu mięśnie, ale nie dajcie się robić w konia! Szpinak ma mnóstwo mikroelementów, ale niestety, bardzo słabo przyswajalnych. Jeśli chodzi o osławione szpinakowe żelazo, to organizm wchłania go tylko w 1%! Aczkolwiek nie ukrywam, że dobrze przyprawiony szpinak jest mmm… miodzio. Więc raczę się nim, ale nie wierzę w jego działanie a la Popeye.
Wierzcie mi: mogłabym jeszcze kilka produktów wymienić, ale po co się dołować? Ja od czasu do czasu zjadam każdy z tych powyższych, ale na pewno nie buduję z nich dziennego jadłospisu. Na wakacjach, u znajomych, w restauracji – jasne, czemu nie. W końcu w żadne z tych miejsc nie chodzimy zbyt często.
Studiowałam super kierunek. Opierał się na produkcji rolno spożywczej. Widziałam na własne oczy co robią ze świeżym mięsem, co pakują do puszek czy z czego robią tak pyszne soki. Byłam w największych zakładach i spędziłam sporo czasu w dużych gospodarstwach. Mimo to i tak nie uniknie się tego, więc jedynie pozostaje umiar i zdrowy rozsądek. To tak jak z piciem gorącej herbaty z cytryną 🙂
A co jeśli uwielbiamy kukurydzę i fasolę czerwoną? Czy jest jakaś alternatywa bezpuszkowa? 🙁
Najlepiej zrobic testy jak masz podejrzenia na nietolerancje glutemu, samemu lepiej nie eksperymenotwac.
Chipsy bananowe to sam cukier, wiem cos otym bo kiedys bedac na diecie duzo wiedzilam na ten temat.
Nie zawsze myslac ze cos jest zdrowie albo jak jest napisane na produkcie tak wlasnie jest.
Problem z nietolerancją glutenu jest taki, że bez testów nie masz pewności, że go na pewno tolerujesz. Moja przyjaciółka zrobiła test (ot tak, za namową siostry, która od minimalnej dawki bardzo choruje), ku jej zdziwieniu – nietolerancja. „Jak to, o co chodzi, przecież jak jem to nie czuję się źle”. Dopiero jak zmieniła bułki pszenne na wafle ryżowe, to przeszła uporczywa wysypka, problemy z wyprożnianiem i kilka innych rzeczy, które były dla niej codziennością
Cieszę się, ze świadomość rośnie odnośnie produktów bezglutenowych. Często u siebie pisząc o diecie bezglutenowej czuje się, jakbym waliła głowa w mur …
już widzę z jakich pomidorow jest robiony przecier albo ketchup, albo dzem z truskawek. oczami wyobrazni nie mam ochoty tego teraz jesc.
jak jabłko to tylko ze skórką – to w niej najwięcej witaminek 🙂
Dlatego takie rzeczy jak szpinak nalezy jesc z glowa, czyli zeby byla wieksza przyswajalnosc zelaza nalezy jesc z witamina c, ktora wystepuje np w soku pomaranczowym. Z zelazem tak ejst ze jest generalnie ktordno przyswajalny i mimo iz jest go bardzo duzo w jakims produkcie nalezy go wspomoc, np wit c tak jak wspominalam albo kwasem foiliowym czy witamina d. Zelazo jest trudnym pierwisatkiem ale jego niedobor powoduje bardzo zle skutki.
przepraszam chciałam napisać witaminą B a nie D 🙂
Zwariować idzie, wszystko jest niezdrowe, czego się nie dotknę, nie mówić o włożeniu do ust.
Właśnie sobie ostatnio patrzylam na internecie na suszarki do owocow i warzyw. Super sprawa, bede miec swoj susz – zdrowy
Wszystkie suszone owoce sa niezdrowe?
wlasnie czytalam wczoraj sklad jogurtu truskawkowego ktorego kupilam z lidla firmy pilos. nawet zywych kultur bakteryjnych nie ma, za to sam cukier. I nie dziwota ze tyle ludzi ma cukrzyce a ile jeszcze bedzie ja miec. …. az sie plakac chce , wszedzie cukier cukier cukier!
A jogurty naturalne?
Wszystkie owoce i warzywa przetwarzane na rzeczy typu dzemy, soki, przeciery to najgorsza zywnosc odpady ktore zostaja, niekt nie patrzy czy umyte czy z robakiem czy splesniale …. 🙁
uwielbiam kukurydze z puszki 🙂
Lepiej nie pisz o takich rzeczach – dołuje się tylko, a czasów nie zmienisz i żywności też. 🙁
Jaglana – królowa kasz, nie uznaje innych.
Dobrze ze niejadam, tylko jabłka wcinam na potege.
Co z rodzynkami, suszonymi pomidorami, śliwkami – uwielbiam .
Jak patrzę czasem na lubków pod sklepem któzy żywią się tylko winem albo piwem i moze nie wygladaja lepiej ode mnie ale czuja sie lepiej, to w takich chwilach gdzie czytam ze cos co jem jest mega niezdrowe, mam ochote przejsc na alkoholizm.
Lepiej napisz 8 rzeczy ktore sa zdrowe w 100%, chyba mialabys problem, bo nie ma takich w dzisiejszych czasach.
a suszone sliwki ?
Jak słysze puszki to odrazu mam przed oczami szybke konserwową albo pasztet drobiowy. Kupowałam to na potege bedac na studiach, lezalo tygodniam iw lodowce i sie nie psulo, wtedy…. dla mnie idealne jedzenie… teraz…. zaluje ze bylam taka glupia.
W ogóle to 4 lata temu jak urodzilam córke nie wiedzilam ze jest cos takiego jak gluten, dawalm jej gluten bez wiedzy i oplacalo sie bo dzis jest zdrowa bez alergii.
A ja mam wrażenie ze dziś każdy ma alergie! Tylko kazdy na cos innego.
Ziemniaki też są niezdrowe bo mają nawóz, tak samo wszystkie owoce i warzywa w sklepie, nie tylko jabłka na swojej skórce. Od tej żywności zapadamy na rozmaite choroby. Ludzie już nie chcą być rolnikami i mieć swoje owoce czy zwierzęta, wszystko migruje do miast a w miastach każdy idzie do sklepu i kupuje to co produkowane jest na szeroką skalę czyli nawożone i hodowane na paszach , tuczone i modyfikowane. Czy wiesz że sałata zielona jest modyfikowana genetycznie z genów szczura. ? Nie wiedziałam ale mialam to na studiach i musilam to umieć.
Bez sensu nie miec alergii na gluten a nie jesc glutenu, organizm go potrzebuje. Tak samo jak białka czy innych wartosci. No chyba ze sie myle.
Tylko 8? Ja bym tu dodała jeszcze całą masę. W ogóle to wydaje się jakby dzisiaj wszystko co włożę do ust było naszprycowane nawozem, chemią i wszystkim innym co zabija.
Kuskus to nie kasza, to jakas pomyja ktora zalewa sie woda i juz gotowe, to tak jak chinska zupka w 5 minut. Dlatego nie kupuje . Raz tylko jadłam w ogole to nie zbyt dobre to jest.
A co ja zorbie jak ja najbardziej lubie ryby w puszkach, generalnie rub nie lubie tylko w puszce makrelke w oleju jestem w stanie zjesc.
Moja chrześnica ma alergie na gluten i powiem Ci szczerze że bardzo szkoda mi jej i rodzicó. Taka dieta to ciągły stres i myslenie o tym żeby nie podać glutenu. Naprawde nie zycze nikomu. Samemu jednak lepiej nie robic sobie takich diet.
Alergię na gluten czy nietolerancję glutenu?? Bo to jest zasadnicza różnica 😉
Paskudna mamałyga! Dobrze to nazwalas. Fuj nie lubie szpinaku.
Z tym glutenem to mam wrazenie ze ludzie powariowali, nie podawac dzieciom bo to alergen, a jak do cholery maja te dzieci nie miec alergii skoro rodzce nie podaja mleka nie daja serow nie daja bulki pszennej do jedzenia, ostrozenie z kasza manna, ostroznie z maka! Pf ja tam od 6 m wprowadzilam wszytsk oco glutenowe i moje dzieci nie maja na nic alergii.
To tylko pozazdrościć szczęścia. Nie masz jednak racji, że brak alergii wynika z tego, że dajesz albo nie dajesz jakiś potraw. Zanim pomyśli się źle o innych rodzicach, warto poczytać o alergiach. Bo dla przykładu. Dawałam dzieciom wszystko, bardzo wcześnie. Po kilku latach okazało się, że mają alergie i nietolerancję wszelakie. Teraz, mając dużą wiedzę na tem temat, jestem ostrożna w wyrażaniu takich opinii. A co do artykułu, gluten szkodzi nie tylko osobom z celiakią, ale też tym z alergią i nietolerancją (dwie zupełnie inne rzeczy, warto poczytać). Natomiast sama dieta bezglutenowa jest szkodliwa tylko wtedy, kiedy idzie do sklepu i chcesz kupić wszystko na czym jest napis „gluten free” bo tam jest cała masa chemii. Nie wi jednak skąd takie demonizowanie tego typu jedzenia, skoro w tych z glutenem nie jest lepiej. Jeśli ktoś naprawdę wie o co chodzi w diecie bezglutenowej, wybiera produkty naturalnie występujące bez glutenu. Taka dieta jest mega trudna, ale litości nie piszcie , że szkodliwa. Szkoda, że ktoś z małą wiedza na tem Tat pisze takie rzeczy.
Już więcej nie kupię suszonej żurawiny. !
Ble nie lubie chipsów bananowych. Sa twarde, kto to w ogole zjada.
Oj mozna by tu dodac jeszcze milion takich produktow. Jakby sie uparl to mozna polemizowac odnosnie kazdego produktu. Bo wszystko w czyms szkodzi i wszystko nas uzdrawia. Prawda jest taka ze wszystko, ale z umiarem lub po trochu. Zbilansowana dieta to podstawa.
Dlatego mojej coreczce do jogurtu bio naturalnego dodaje malinki czy jagody i juz ma jogurcik zamiast cukru w tych kolorowych.
Mam swój mały sad i moje jabłka są bardzo zdrowie.
Na szczescie nie przepadam za szpinakiem, jest on dla mnie bezsmaku, juz lepiej zrobic sobie salatke np z trawy niz ze szpinaku.
O zywnosci w puszkach wiedzilam, o kaszy kuskus wiedzilam, o glutenie tez, o jogurtach tez. ale w zyciu bym nie spodziewala sie ze jablka. A susz jest zdorowy poniewaz ulatwia wyproznianie.
Hmmmm nie jadam praktycznie w ogole tych wszytskich rzeczy, dieta bezglulenowa dla mnie bylaby chyba zabojstwem, kocham gluten 🙂