Jedzenie i spanie, jedzenie i spanie… i tak w kółko. Tak wyglądają pierwsze miesiące życia dziecka poza brzuchem mamy. Ale nawet, jeżeli niemowlę ogranicza się początkowo tylko do tych dwóch czynności, to one naprawdę potrafią wpędzić człowieka w nerwicę albo depresję. Bo gdy zostajesz rodzicem, najgorsze, z czym musisz się zmierzyć, to brak snu (twojego i dziecka). Jeśli już jakoś sobie z tym poradzisz, to drugą najbardziej stresującą rzeczą jest myśl, że nie karmisz prawidłowo swojego malucha.
Nie ma dla matki gorszej rzeczy jak przekonanie, że jej dziecko nie dostaje tego, co najlepsze. I sama jestem pewna że skoro natura wyposażyła kobietę w dwa bardzo sprawnie zaprojektowane przyrządy do karmienia, to nie zrobiła tego bezmyślnie. Karmienie mlekiem matki jest zdecydowanie, bezdyskusyjnie najlepszym wyborem dla niemowlaka. Jest niezastąpione w przypadku ratowania dzieci przedwcześnie urodzonych. To unikalna kompozycja białek, węglowodanów, tłuszczy, witamin, enzymów czy bakterii, budujących florę bakteryjną dziecka – niepowtarzalna do tego stopnia, że żaden producent nie jest w stanie odtworzyć składu mleka kobiecego w mleku modyfikowanym. Do tego pokarm matki jest tak wyjątkowy, że nigdy nie ma takiego samego składu, ale zmienia się w zależności od tego, ile czasu minęło od porodu (czyli tego, ile miesięcy ma teraz twoje dziecko). Mamy więc 100% pewność, że dziecko dostaje dokładnie to, czego potrzebuje jego organizm. Do tego karmienie piersią jest bardzo wygodne – karmisz gdzie chcesz, uważając, żeby nie narażać się przechodniom (którym jednak jakoś roznegliżowane banery reklamowe nie przeszkadzają, a matki karmiące już tak…).
Dlatego ja w przypadku swoich dzieci byłam od początku nastawiona na karmienie naturalne. W przypadku Lenki problem pojawił się jednak bardzo szybko – nie będę streszczać tutaj swoich karmieniowych perypetii, ale uwierzcie: walka „Kinga vs. Piersi” była zacięta i ostra, a ja byłam uparta jak osioł, żeby karmić naturalnie. Jednak sprawy potoczyły się inaczej i długo uważałam, że to moja osobista porażka (co oczywiście było głupie, bo czasami po prostu głową muru nie przebijesz). Teraz wiem, że zabrakło mi tylko trzech rzeczy do sukcesu: dobrej porady, niezawodnego sprzętu i… świętego spokoju.
Jestem dziś o pięć lat mądrzejsza niż gdy rodziłam córkę, więc gdy tylko pojawiły się problemy z karmieniem Antka, pierwsze co zrobiłam, to skorzystałam z pomocy certyfikowanego doradcy laktacyjnego. Jakoś nikt mi wtedy nie podrzucił tego pomysłu, za to każdy spieszył ze swoimi „sprawdzonymi”, kompletnie nieskutecznymi sposobami.
Drugą rzeczą było wyjęcie laktatora i stosowanie się do zaleceń doradcy laktacyjnego. Przyznam: na początku było z tym trochę zabawy, ale potem zaczęłam znajdować w tym nawet radość (czyli korzystałam przy odciąganiu mleka z chwili spokoju). Niedługo potem, gdy potrzebowałam wyjść z domu na nieco dłużej niż godzinę, mocno doceniłam metodę odciągania mleka i podawaniu go dziecku z butelki. Bo nie dość, że mam poczucie, iż daję dziecku z siebie to, co najlepsze, to jeszcze przestałam być więźniem własnego domu. Wychodzę, kiedy chcę i na jak długo chcę, a tatuś cieszy się, że buduje z dzieckiem więź.
I trzecia rzecz, najważniejsza: stres utrudnia karmienie piersią. A tego akurat młodym matkom nie brakuje, szczególnie, gdy coś nie wychodzi. Zbyt szybko się denerwujemy, a niepowodzenia podcinają nam skrzydła. Dlatego metoda „laktator+butelka” okazała się przy Antku najlepszą i zapewniała mi maksimum komfortu. Bo nie muszę karmić piersią żeby karmić mlekiem matki, prawda? No i w końcu przestałam się niepokoić, jak dużo i co właściwie zjada moje dziecko.
Butelka dla niemowlaka
Pięć lat temu przy córce butelki Lovi były pierwszym, trafionym strzałem. I także dzisiaj, kiedy zmieniło się nieco logo marki, też ich używam, bo mimo innego opakowania jakość butelek pozostała ta sama. Antek chyba poszedł za radą siostry i też się z nich rozkochał, do tego stopnia, że zjada o wiele więcej niż powinno dziecko w jego wieku. Oczywiście, nasłuchałam się i naczytałam, jak nieprawidłowa butelka może zepsuć zgryz twojemu dziecku. U Lenki, karmionej butelką Medical+ nie pojawił się ten problem, co pewnie jest zasługą opracowanego przez ekspertów smoczka, nie zaburzającego odruchu ssania. Córka mówić zaczęła w odpowiednim wieku, nie wymaga porad logopedy, a dentysta jest zachwycony jej zgryzem. W przypadku obu dzieci nie mieliśmy problemów z kolkami, zachłystywaniem przy karmieniu czy zbyt szybkim wypływem mleka. Butelki Lovi są też pozbawione okrytego złą sławą BPA, o którym rozpisywałam się tutaj: BPA-toksyczna substancja.
My jak na razie nadal przyjaźnimy się z laktatorem, z którym nie rozstawałam się nawet w samolocie, robiąc sobie mleczne sesje w podniebnej toalecie. Osobiście chwalę sobie takie rozwiązanie, bo nie dość, że pozwoliło mi spędzić kilka dni za oceanem, to jeszcze mam poczucie spełnionego obowiązku: przecież karmię piersią… Mój zamrażalnik pękał wtedy w szwach (polecam woreczki do mrożenia pokarmu), ale się udało. A tak naprawdę uważam, że każda mama ma prawo do własnych decyzji, bo przecież nikt tak dobrze nie zna własnego niemowlaka jak matka. Bo nieważne, jak karmisz – ważne, jak kochasz!
KONKURS
Jak już wiecie, mnie jako młodą mamę przed pięcioma laty najbardziej zaskoczyły problemy z karmieniem. A wam jaki niespodziewany problem stanął na drodze, gdy zostałyście mamami? Czym poczułyście się totalnie zaskoczone? A jeśli dopiero oczekujecie dziecka, to czego obawiacie się najbardziej?
Dla autorek najciekawszych komentarzy mam 10 zestawów LOVI, które nie zaburzają odruchu ssania. Każdy taki zestaw składa się z butelki 150 ml, butelki 250 ml, smoczka 0-3 m i smoczka 3-6 m.
Listę wybranych komentarzy opublikuję do 26.05.2017
Kochane dziewczyny. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Zestawy wysyłam do:
(odezwijcie się na kontakt @ ladygugu.pl)
PPPAULINA
Kto odmówiłby swojemu dziecku najpotrzebniejszych rzeczy. Ja też nie umiałam. Wydawało mi się, że te wszystkie dziecięce akcesoria są niezbędne! A potem nie mogłam zrozumieć, czemu moje dziecko wyje, gdy tylko próbuję odłożyć je na ten cudowny „wszystkomający” leżaczek. Albo wrzeszczy, gdy puszczam pięknie śpiewane kołysanki, a uspokaja się, gdy ja fałszuję. Gdy kolejny raz błyskawicznie zasnęło na brzuchu swojego taty, zrozumiałam, że moje maleństwo najbardziej na świecie potrzebuje naszej bliskości. A najbardziej mnie zaskoczyło, że spełnianie podstawowych potrzeb maluszka nie wpływa na rodzinne finanse. Teraz moje macierzyństwo stało się uboższe w akcesoria, a bogatsze w uczucia.
KAROLINA
Po porodzie zaskoczył mnie tzw baby blues, przed porodem czytałam dużo na temat ciąży, porodu, karmienia piersią, pielęgnacji noworodka, rozwoju niemowlaka itp ale zupełnie zapomniałam by dowiedzieć się czegoś na temat połogu i odbiło się to dla mnie bolesną czkawką ponieważ nie wiedziałam co się ze mną dzieje, miałam być szczęśliwa, tyle razy sobie wyobrażałam tą chwilę gdy wezmę dziecko na ręce i jak będzie cudownie, ale cudownie nie było, czułam się strasznie samotna w tym wszystkim, czułam coś czego nie da się łatwo opisać słowami, płakałam, nie radziłam sobie zbyt dobrze z pielęgnacją dziecka i położne zamiast mi pomóc tylko dogadywały że od razu widać że to pierwsze dziecko, że co ze mnie za matka chyba instynktu nie mam, płakałam z nieszczęścia i również robiłam sobie wyrzuty z tego powodu że powinnam być szczęśliwa a zadręczam się, marnuję piękny czas w życiu który już nie wróci i tak się dołowałam aż wróciłam do domu jak wrak człowieka, teściowa podała mi pomocną dłoń i powoli doszłam do siebie.
56MANKA
Oczekuję bliźniaków i mam wielkie obawy,czy zdążę załatwić wyprawkowe wszystkie sprawy,czy będę dobrą mamą, czy sprostam wyzwaniu,i jak będzie z karmieniem, czy problem w dokarmianiu?Czy będę umiała wykąpać? czy dzieci będą mieć kolki?takie dręczą mnie obawy, na samą myśl, że niedługo pojawią się na świecie moje fasolki!I nie ukrywam, że cieszy mnie bycie mamą ale i przerażabo wiele pytań bez odpowiedzi codziennie mi stwraza.Wiem jednak jedno, że będę się starała jak tylko mogę
JUSTYNA
Kiedy zostałam mamą najbardziej zaskoczyło mnie tempo rozwoju mojego maluszka. Dopiero teraz się przekonałam, że dzieci tak szybko rosną. Pamiętam jak po raz pierwszy dostałam w ramiona małą zwiniętą kuleczkę, teraz ta kuleczka jest już zupełnie inna, coraz więcej się śmieje i rusza :). Pewnie wkrótce nie będę mogła za nią nadążyć…
NATALIAH.
Oto moja krótka historia co zaskoczyło mnie gdy zostałam mamą…
Gdy dostałam w swe ramiona pierwszy raz moją kruszynkę to od tamtej chwili utworzyła się miedzy nami niewidoczna nić. Nigdy w moim dorosłym życiu nie czułam takiej więzi z drugą osobą. Kocham bardzo mojego narzeczonego ale nie spodziewałam się że można kochać jeszcze bardziej. Nigdy nie spodziewałam się sama po sobie, że potrafię dać tyle ciepła i że posiadam tyle cierpliwości. To uczucie gdy ktoś- mały tuli się do mnie i widzi we mnie poczucie swojego spokoju. Widzi kogoś kto obroni, pocieszy i zabawi gdy nudno. Zapomniałam już jak mały całus potrafi leczyć wszystkie bóle. Ale to całus mamy…i teraz to ja całuje. Inaczej spoglądam na decyzje mojej mamy będąc sama mamą…Zaskoczyło mnie to bardzo że potrafię zrozumieć jej postępowanie . Jak by ktoś otworzył mi oczy i wrócił ze mną do lat mojego dzieciństwa. Bycie mamą pokazało mi jak wiele się dostaje gdy włoży się trochę pracy w wychowywanie i opiekę. Zaskoczyła mnie też moja duma która potrafię czuć z osiągnięć mojej córeczki. Ciesze się z tego że mimo , że mamy wzloty i upadki to cały czas jesteśmy razem. Kocham nad życie !
MAGDALENA
Mnie zaskoczyła i cały czas zaskakuje reakcja tego maleńkiego człowieka na otaczający go świat. Cudownie jest patrzeć jak rozpłakane maleństwo wtula się w moje ramiona i to go relaksuje, odpręża i uspokaja. Uwielbiam chwile , kiedy zasypia przy karmieniu piersią. Niejednokrotnie zauważam wtedy uśmiech na jego twarzy. Gdy jestem smutna biorę dzieciątko na ręce i jego pogodne nastawienie poprawia mi humor i rekompensuje wszystkie niedogodności dnia codziennego. Wiem, że to trwa tylko chwilę , czas bardzo szybko ucieka więc czerpię z tego okresu niemowlęcego mojego maleństwa jak najwięcej mogę. Pozdrawiam:)
ANNA
23 grudnia, godzina 7 rano. Stres, uczucie niepokoju i test ciążowy w ręce. Wokół tysiąc myśli… oby w końcu się udało. 5 minut później jest wynik, dwie kreski!!!! O kurcze i co teraz? Jak to będzie? Czy sobie poradzimy? Skąd te myśli, przecież tego chcieliśmy. Każdy przyszły rodzic pewnie miał podobnie, mam nadzieję… To były najpiękniejsze Święta. Córeczka jeszcze jest w brzuszku, więc mamą dopiero będę, ale już dziś mogę powiedzieć, że to cud. Nic tak bardzo nie cieszy jak świadomość, że pod moim sercem bije inne serce. Już niedługo Mama, Tata plus córeczka księżniczka. Czy może być coś piękniejszego…
JOANNA
Pierwszą córkę urodziłam dwa lata temu i będąc w ciąży nie mogłam sie doczekać karmienia piersią tego że dam swojemu dziecku to co najlepsze i tej więzi jaką mozna zbudować z maluszkiem. Niestety nie było mi to dane. ponieważ córka nie leżała ze mną. musiala byc na oddziale poniewaz była chora leżala 4 tygodnie w szpitalu a ja dojzeżdzałam do niej codziennie. oczywiście jak już maluszek dostał butle od pielęgniarek to juz nie było mowy o tym zeby chciała sie męczyć z piersią ;( no więc odciągałam. Tylko że jak juz z tygodnia na tydzien dzwonili ze szpitala że maluszek musi jeszcze leżec w szpitalu to stres rozczarowanie płacz, i laktacja w trzecim tygodniu ustała. No ale 4 tygodnie temu urodziłam drugą córkę oczywiscie z takim samym założeniem. I malutka urodziła się zdrowa i była przy mnie w szpitalu. przystawiałam ją do piersi i było ciężko poniewaz mleko naszło dopiero w 3 dobie ale nie poddawalam sie wiedzialam ze wkoncu sie uda. wrocilismy di domu mleka naszło i oczywiscie czekałam na tzw. nawał mleczny. niestety nie nadszedł i mimo ze karmiłam piersią to córka wydawala sie nienajedzona. . w końcu musialam sprawdzic ile ja tego mleka mam. odciągnelam laktatorem 40ml do tego mleko bylo prawie że przejżyste. byłam rozczarowana niewiedzialam dlaczego tak jest. położna powiedziala ze mam dokarmiac mieszanką bo maluszek wisiał na piersi praktycznie caly czas. a ja mam jeszcze jedną córkę nie moge sobie pozwolic na calodniowe wiszenie. Stwierdziłam że musze popracować nad laktacją dziecko wypil a ja jeszcze po tem odciagalam resztki zeby wiecej mleka naszło. kupiłam cherbatke na laktacje. ale w trzecim tygodniu nie bylo juz mowy o tym aby córka złapała piers, nawet nie probowala odrazu w ryk. stwierdzilam że bede odciągac i jej dawac. ale ja mialam tylko 80 ml a cora piła juz wtedy 100ml. A na moich brodawkach pojawiały sie ranki i zaczely boleć od laktatora. Bylam rozczarowana. tyle w internecie piszą o magicznej chwili, o przyjemnosci z karmienia piersia. ale dla mnie to jest koszmar. Gdyby nie to że mleko matki jest najlepsze dla maluszka to wgl bym sie nie meczyla. bo te 3 tygodnie to byla meczarnia. Ubolewam nad tym ze nie moge nie daje rady karmić piersią Ale ktoś mi powiedział, że na sile nic nie zrobie. Więc poległam ;(. Karmienie poersią to moje najwieksze zaskoczenie i rozczarowanie jakie mogłam doswiadczyć. ;(
IZA
Cześć, od 8 miesięcy jestem szczęśliwą mamą. Do dziś karmię córke piersią, ale poczatki nie były łatwe. Malutka urodziła się przedwcześnie, w szpitalu na początku była karmiona sondą, poźniej butelką – cały czas moim pokarmem. Do piersi zaczęłam Ją przystawiać dopiero w momencie gdy osiągnęła 3kg, żeby się nie męczyła i nie traciła na wadze. Przez pierwsze 3 miesiące życia mojego Maleństwa nie rozstawałam się z laktatorem. Dałam nam miesiąc na przestawienie się z butelki na pierś i udało się. Nie było łatwo, ale warto się poświęcić dla tego pięknego uczycia jakim jest karmienie piersią.
BASIA
Najbardziej zaskoczyła mnie Miłość. Nie wyobrażałam sobie, że takiego malucha można obdarzyć aż tak wielkim i bezwarunkowym uczuciem.
Zaskoczyło mnie również jak „zaskoczyła” mi laktacja, z którą miałam problem jeszcze w szpitalu i to jak moja córka rośnie na moim pokarmie. Jest to dla mnie coś niesamowitego i pięknego, czego absolutnie się nie spodziewałam, bo wydawało się takie naturalne. A przyziemnym problemem okazał się wózek, a konkretnie schody Nie miałam pojęcia ile ich wszędzie jest dopóki nie zaczęłam się przemieszczać wraz z nowym czterokołowym przyjacielem
U mnie sytuacja bardzo zaskakująca. W samym byciu mamą nic mnie jakoś nadzwyczij nie zaskoczyło. Brak snu – myślałam że będzie gorzej. Problem z przystawieniem – córka od pierwszej chwili wiedziała o co kaman :-). Kolki? Serio jest coś takiego? Mam złote dziecko. Problem pojawił się tam gdzie się go najmniej spodziewałam i pewnie gdyby nie mój ośli upór to już bym piersią nie karmiła chociaż Zuzka ma ledwie 4,5 m-ca. Laktatora zaczęłam używać w drugim miesiącu bo miałam wrażenie że mleczka mało, kiedy poszliśmy na bilans do lekarza w 3 miesiącu słowa lekarki zabrzmiały dla mnie jak oskarżenie. Dziecko za słabo przybiera i mam ją dokarmiać mm. Porażka. Ja mam dokarmiać? Ja? Przeciwniczka mm (jak nie ma rady to mm jest spoko, ale jak piersi działają to nie chce dawać dziecku chemii). No ale coś mi nie pasowało. Dziecko ładniutkie, pulchniutkie i spokojne – znaczy się najada. Stanęłam okoniem. Będę karmić częściej i dokarmiać moim mlekiem z butli. Kontrola za tydzień 120g na plusie. Pani doktor mówi że mało. Ma być 200. Walczymy dalej by nie dawać mm. Laktator, herbatki, femantiker. W miedzy czasie dostaje uczulenia na leki na tarczycowe i każdy dotyk jest dla mnie koszmarem bo pobudza swędzenie, do tego przeziębienie, kaszel taki że budzę dziecko w nocy więc śpię w innym pokoju, opryszczka na pół ust a za pasem chrzciny…. no kontrola wagi 60g. Jestem załamana, ale się nie poddaję. Nadal mimo zaleceń nie podaje mm. Lepsze samopoczucie, udało mi sie wrzucić na luz. Święta wielkanocne, przygotowania do chrzcin, sprzątanie gotowanie… nie miałam czasu ani na myślenie o wadze malutkiej ani na dokarmianie butlą. Kolejna kontrola 220g. :-). Czyli luuuz. Kolejna kontrola przy szczepieniu. Wczoraj. Waga 6720g (waga urodzeniowa 3300) na siatkach centylowych córka idzie pieknie medianą, a na mnie naskakuje lekarka z pielęgniarką czemu ja nie daje dziecku mm? Dziecko jest niedożywione! (Tu dodam że morfologia ok). Helloł! Słyszę tekst że dziecko powinno przybierać kilogram w 4 tygodnie i nie wiem czy śmiać się czy płakać. Mówię że tym sposobem 6 m-czne dziecko będzie wazyło 9 kg czyli jak roczniak, że siatki centylowe ok i w ogóle. To uciszyło lekarke i była to nasza ostatnia wizyta u niej. Z rozmów z innymi mamami wiem że z córką wszystko ok, ale dla pewności w środę idziemy na kontrolę do innej pani doktor. w życiu bym nie pomyślała że lekarz w dobie nacisku, propagowania, zachecania itp do kp będzie zniechęcać i zalecać mm. To mnie najbardziej zaskoczyło. Niestety nigdzie nie wspomina sie o tym jak młoda mama ma wybrać lekarza dla dziecka. Przy pierwszym dziecku jest to trudne, a jak sie okazuje wcale nie oczywiste.
Z pierwszym dzieckiem nie była tak prosta sprawa ,mały pił z obu piersi a mimo wszystko płakał w skutek czego w moim sercu powstało odczucie że jestem „wyrodna matką „.Stres nie pozwalał mi spać a to z kolei udzielało się dziecku i tak przestawilam go na butelkę?,do tej pory nie pojmuje dlaczego odpuściłam,stwierdziłam że w sklepie półki się uginaja a ja muszę wrzucic na luz .I tak w tym roku pojawiła się Zosia ,od początku ciąży nastawialam się na karmienie piersią i cieszę się strasznie bo już 2 miesiące za nami ,mala pije i rośnie jak na drożdżach a ja pękam z dumy ?Mleko mamy rządzi ?
Najbardziej zaskoczyła mnie Miłość. Nie wyobrażałam sobie, że takiego malucha można obdarzyć aż tak wielkim i bezwarunkowym uczuciem.
Zaskoczyło mnie również jak „zaskoczyła” mi laktacja, z którą miałam problem jeszcze w szpitalu i to jak moja córka rośnie na moim pokarmie. Jest to dla mnie coś niesamowitego i pięknego, czego absolutnie się nie spodziewałam, bo wydawało się takie naturalne.
A przyziemnym problemem okazał się wózek, a konkretnie schody 🙂 Nie miałam pojęcia ile ich wszędzie jest dopóki nie zaczęłam się przemieszczać wraz z nowym czterokołowym przyjacielem 😉
Zanim „zostałam” matką (bo jeszcze jestem w ciąży) najbardziej zaskoczyło mnie to, że w ogóle udało nam się zajść w ciążę. Lekarze zapowiadali, że możemy starać się latami, a tu proszę, zaskoczenie, już po 2 miesiącach pojawiły się dwie kreseczki na teście. Czego się teraz najbardziej obawiam? Choruję na cukrzycę od 17 lat, dodatkowo mam policystyczność jajników. Boję się, że nie będę mogła karmić piersią ze względu na wahania hormonalne nie będę miała pokarmu, a jeśli będę go miała to niestety cukrzyca może mi skutecznie przeszkodzić karmienie „na żądanie”, ponieważ żeby nakarmić maluszka poziom cukru w mojej krwi musi być w normie, a nie zawsze jest to możliwe. Co wtedy? Czy odciągać pokarm na zapas? Czy mieszać moje mleko z modyfikowanym? Boję się, że nie zaspokoję potrzeb swojego dziecka.
Bliska osoba tez ma cukrzycę typu 1. Niestety obie córki karmiła mm, ale nie wiem dlaczego. Proponuję już szukać odpowiedniego doradcy laktacyjnego, najlepiej dopytać tez diabetologa. Jeśli lekarz nie widzi przeciwwskazań to odciagaj pokarm ile sie da. Bardzo na zapas sie nie da bo mleko mamy sie zmienia dla potrzeb dziecka. Nie mieszaj swojego z mm. Też mialam taki pomysł aż przeczytalam ze to może obciążać nerki dziecka bo nie wiesz ile jest składników mineralnych wtedy i może byc za dużo. Lepiej daj najpierw swojego a potem dokarm mm jeśli dziecko nie bedzie dobrzybierac na twoim mleczku 🙂
Hmm..
Jestem w 30tc 🙂 Spodziewam się synka.
Czego się najbardziej boję… Może to dla nie których jest śmieszne ale ponieważ nie mam kontaktu z takim maleństwami najbardziej obawiam się czy będę umiała wykonać najprostszą czynność jaką jest wzięcie na ręce 🙂 To jest pierwsza rzecz która mnie przeraża. Są też inne rzeczy które czasem nie pozwalają spać ( poród 🙂 😛 ale jak tyle kobiet dało radę to dlaczego i ja mam nie dać 😀 )
Oczywiście bardzo bym chciała karmić piersią pomimo iż troszkę czytam nie pomyślałam o zakupie laktatora. Fajnie że trafiłam na ten artykuł bo teraz już wiem co jeszcze muszę kupić 🙂 Tym bardziej iż nie wyobrażam sobie bycia zamkniętą w domu. A faktycznie laktator może zostać i moim przyjacielem. Smoczek lovi już zakupiony wypróbujemy już za niedługo. Jeżeli chodzi o wygląd smoczka ja jestem zachwycona wzorami ciekawe czy synek też będzie.
Pozdrawiam wszystkie mamusie 🙂
Karmienie piersią było dużym zaskoczeniem, niby naturalna rzecz, a nie przychodzi łatwo..Uwazam, ze przede wszystkim personel w szpitalu powinien być bardziej przyjazny 'debiutujacym’ matkom, zwłaszcza, że to tam cała przygoda z karmieniem się zaczyna, i słowa w stylu 'co nie ma mleka, jak nie ma, zobacz jak tryska’ na 1oo% młodym matkom nie pomaga, a jeszcze bardziej dołuje, no bo jak? Jest mleko, a Ty nie potrafisz nakarmić własnej dzidzi? I tutaj zaczyna sie obwinianie, stres, smutek, a jak wiadomo, to absolutnie nie służy karmieniu.
Pozdrawiam wszystkie walczące o laktacje mamcie 🙂
Już w szpitalu miałam problem z karmieniem piersią. Moje szczęście było zbyt leniwe, żeby się przyssać. Chyba wszystkie położne „wymacały” mi piersi, żeby pomóc nakarmić tego szkraba. Z lewej piersi jadł w normalnej pozycji, a z prawej musiałam go mieć pod pachą. Ile czasu próbowaliśmy się zgrać w różnych pozycjach to nikt nie zliczy…
Później okazało się, że mało przybiera na wadze i muszę dokarmiać butelką (zawsze przed butelką była pierś). Pamiętam jak po kilku takich dniach mój bąbelek nie chciał chwycić piersi. Ani jednej, ani drugiej. Płakał mi na rękach z głodu, a ja płakałam razem z nim, że nie mogę dać mu tego co najcenniejszego może dać matka swojemu dziecku. To był wieczór. Syn dostał butelkę i zasnął, a ja pół nocy jeszcze płakałam. Miał wtedy 2 miesiące. Bałam się, że nasza mleczna przygoda zakończyła się nim tak naprawdę zaczęła.
Niedawno skończył 3 miesiące i dalej muszę go dokarmiać, ale jest kochanym i radosnym dzieckiem. Serce mi się cieszy kiedy patrzy mi w oczy i ładnie ssie pierś, którą już sam próbuje sobie trzymać, a później najedzony na niej zasypia.
Ta bliskość, ta więź, którą nas łączy jest czymś niesamowitym, tym bardziej po takich przygodach. Nikt nam tego nie odbierze.
Witam ☺ zostanę mamą za niecałe 2 miesiące, planuję i chcę karmić piersią ale najbardziej obawiam się, że zabraknie mi pokarmu (mam nadzieję, że do tego nie dojdzie).
Co mnie zaskoczyło na początku macierzyństwa?
Do tej pory nie miałam zbyt dużo kontaktów z małymi dziećmi. Bałam się małych dzieci, że coś im zrobię, zgniotę czy źle ułożę na rękach, bo to takie kruche maleństwa.
Pamiętam, to było jeszcze w szpitalu. Rodziłam przez cesarskie cięcie, więc na początku ledwo co ruszałam się na łóżku. Rano przynieśli mi mojego synka. Był taki maleńki. Wszystko było dobrze dopóki nie zaczął płakać. Z początku przychodziły położne i pomagały. Z czasem musiałam sobie radzić sama. Rozumiem, przecież nie zabiorę personelu medycznego do domu. Jednak kiedy synek zapłakał i nikt nie przyszedł go uspokoić, wpadłam w panikę. W myślach krzyczałam „pomóżcie mi, niech ktoś przyjdzie”. Ledwo wstałam, rana po cięciu rwała, łózko było za wysoko i nogi zwisały nad połogą. Jakby jeszcze było mało? Uwięziona na kroplówkach. Dla mnie tor przeszkód, a mały ciągle płacze. Kiedy w końcu podeszłam do dziecka, znowu problem jak go podnieść, jak ułożyć ręce. Jeszcze raz zaniósł się płaczem i skończyłam z analizami najlepszej pozycji i po prostu wzięłam go na ręce i przytuliłam. I cisza. Wielka wygrana ucieszyła mnie niczym szóstka w lotku. To było dla mnie zaskakujące.
Po drugie, w czasie ciąży często miała takie uczucie jakby ktoś mnie kłuł albo szczypał od środka. Myślałam, że mój synek urodzi się ze szponami niczym u jastrzębia. Na szczęście paznokcie były małe po narodzinach, jednak zagadka została 😉
Witam kochane mamy.Dokładnie 3 maja 2014 r.urodziłam pierwsza córcie Lenke. To była najwspanialsza chwila w moim życiu, już w czasie ciąży byłam przekonana ze na pewno urodze naturalnie i karmienie piersią nie będzie żadnym problemem. Niestety życie płata figle i ja tego doświadczyłam. Po 18 h.w skurczach i bolu krzyża przyszła na świat przez cc Lenka.Nasz skarb.Od razu powedrowala do cycka ,niestety nie chciała ciągnąć, była bardzo leniwa a poza tym nie miałam pokarmu.Pokarm pojawił się dopiero w 4 dobie a Lenka zaznala juz butelki i za żadne skarby nie chciała mojej piersi co było dla mnie bardzo przykre
Nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Dopiero wizyty położnej uswiadomily mi ze mogę podawać jej swój pokarm przez odciaganie laktatorem i to nic złego. Tak więc laktator stał się moim przyjacielem 🙂
Karmiłam trójkę… najstarszy jadł 2,5 roku, średni 1,6 roku a córeczka za miesiąc skończy 3 lata i jeszcze się karmimy. Wyrzuty sumienia miałam przy średnim synku, że odstawiłam go za szybko, bo byłam w ciąży z córeczką a akurat on miał największe problemy – słabe przyrosty masy, podejrzenie celiakii….z kolei córeczkę najszybciej posłałam do żłobka – synkowie siedzieli ze mną w domu jeden do 5 roku drugi do 3 roku życia (zapewniły to kolejne ciąże), a po córeczce musiałam wrócić do pracy na etat jak miała 15 miesięcy….dlatego chyba do tej pory tak się tulimy i karmimy. Średni synek jadł potem z butelki, z kolei najstarszy wymiotował jak tylko poczuł silikon w ustach ani smoczek ani butelka nie wchodziły w rachubę…..także ile matek i dzieci tyle doświadczeń i sposobów i każdy tak samo dobry, dopóki dziecko zdrowe i najedzone
Aha i chciałam napisać, że pięknie wyglądasz….macierzyństwo stanowczo Ci służy…..
Iga dokładnie dziś kończy miesiąc ?Oczywiście nie będę oryginalna pisząc,że kompletnie nie wiem kiedy ten czas minął..
Od zawsze byłam nastawiona na karmienie piersią,śmiało mogę powiedzieć,że był i jest to dla mnie priorytet w opiece nad maleństwem. Już w ciąży przeżywałam dlaczego u koleżanek z forum dla przyszłych mam,na którym się udzielałam, pojawia się siara w sporych ilościach a u mnie nie bardzo.
Tak nastawiona na kp urodziłam Igę -poród zakonczony jednak przez cięcie cesarskie i od razu moja panika co bedzie z laktacja..
Małą do piersi przystawiałam od początku ale to moje pierwsze dziecko wiec nie do końca wiedziałam czy robię to prawidłowo.Karmienie bolało ale o tym uprzedzala mnie koleżanka wiec nie narzekałam.Niestety malutka z każdym dniem traciła na masie,a i tak urodziła się mniejsza niż przewidywano. Oczywiście myślałam,że nie mam pokarmu. Na szczęście na oddziale porad udzielała pani będąca certyfikowanym doradcą laktacyjnym i ku mojemu zaskoczeniu po próbie z laktatorem od razu udało się odciągnąć pokarm! Wiec co było problemem?Okazało się,że mam zbyt duże brodawki i otoczkę,a córeczka będąc tak mała nie jest w stanie dobrze złapać i zassac piersi,stąd nieefektywne karmienie i spadek masy ciała!Tego się nie spodziewałam,pierwszy raz usłyszałam o takim problemie,bo raczej powtarzano historie o trudności w karmieniu przy małych lub wciągniętych brodawkach,cieszyłam się ,że mnie to nie dotyczy i jestem stworzona do karmienia! Ale nie poddałam się, regularnie zasiadałam do laktatora i karmiłam córeczkę swoim pokarmem z butelki,od razu zaczęła przybierac na masie. A teraz będąc spokojna o to czy się najada i widząc regularne przyrosty masy ciała możemy na spokojnie ćwiczyć karmienie piersią,które z dnia na dzień idzie nam coraz lepiej! Wierzę,że z czasem uda się nam karmić wyłącznie piersią bo to daje ogromne poczucie ciepła i więzi z dzieckiem,to najlepsze momenty kiedy jesteśmy tylko we dwie?
W marcu zostałam mamą po raz drugi więc miałam już pewien obraz co mnie czeka. Zaskoczyło mnie natomiast moje podejście do nowej sytuacji. Przy pierwszym maluszku (teraz ma 6 lat) wszystko chciałam robić sama bo przecież zrobię to najlepiej. Teraz może to kwestia doświadczenia nie mam problemu z pozostawieniem drugiego malucha z dziadkami i np. pójście na zakupy. Oni też przecież dzieci wychowali. Przekonałam się że pomoc się przydaje, ja mogę chwilę odetchnąć a przecież wypoczęta mama ma o wiele lepszy nastrój co udziela się dziecku.
U mnie problem był również z karmieniem. A byłam bardzo przygotowana do niego butelki, laktator elektryczny nawet i inne rzeczy. Ale przyszło co do czego to córka była bardzo łakoma i zamiast ssać to mnie gryzła po sutkach aż w końcu skóra zaczęła mi schodzić z sutka, krew się pojawiła ale tylko w jednym. W szczęściu w nie szczęściu mogłam karmić drugą piersią. Mleka pojawiało się coraz więcej, ale miałam słabo wartościowe i co godzinę czy cycku córka wisiała mi. Druga pierś bolała, co się trochę zagoiło to podczas ściągania znowu naskórek się urywał, płacz, rozpacz że miało być tak pięknie jak to wszyscy opowiadali. Na dodatek doszła kolka wieczorami i tak przez trzy miesiące pierwsze. Piersią tez karmiłam przez trzy miesiące i sobie odpuściłam. I dopiero wtedy poczułam ulgę. Od tego czasu minęły prawie trzy lata, a teraz jestem w drugiej ciąży i znowu czeka kupowanie wszystkich akcesoria. Taki zestaw byłby wspaniała początkową wyprawką dla mojego maleństwa.
Mnie najbardziej zaskoczyło to że jak wróciłam z szpitala do domu dostałam takiego powera , mogłam wg nie spać . Drzemka godzinna była dla mnie jak 8 godzinny sen. Choć inni mówili , że będę chodziła ja zombie .
Witam, jestem w 6 miesiącu ciąży będzie to moja pierwsza ciąża i pierwsza styczność z takim noworodkiem i zaspokojeniem jego potrzeb. Nie wyobrażam sobie karmić dziecka innym mlekiem poza mlekiem matki które ma w swoim składzie wszystko to, co dziecku potrzebne jest najbardziej, by mogło się prawidłowo rozwijać.
Czas leci szybko tydzień za tygodniem i co raz bliżej do porodu, a ja tylko siedzę i zastanawiam się czy dam sobie radę, czy będę potrafiła odpowiednio podać pierś dziecku, czy będę mieć odpowiednią ilość i wiele innych pytań nasuwa się do głowy.
Lecz po przeczytaniu tego wpisu moja obawa na temat karmienia nieco się zmieniła, bo z każdym problemem można sobie jakoś poradzić lub pomóc a w tym przypadku wydaje mi się że laktator będzie strzałem w 10.
Fajnie by było wygrać taki zestaw i wypróbować 🙂
Pozdrawiam.
Ja bardzo chciała karmić piersią swoją córeczkę. Niestety poród, ból po nim i atmosfera w szpitalu strasznie mi to utrudniała. Zaczęły się nerwy, bo mimo wielkich plakatów – ze szpital zapewnia porady w sprawach laktacji to oczywiście nikt do mnie nie przyszedł, gdybym sama nie poszła do pielęgniarek to dziecko było by głodne.. Jest to moje pierwsze dziecko nie miała pojęcia jak prawidłowo je do piersi przystawić, nie wspomnę już o dobraniu wygodnej pozycji dla Mel i dla mnie. W szpitalu byłam tylko 2 dni i wyszłam na własne żądanie. Dzięki tej decyzji zaczęłam w końcu karmić moja córeczkę piersią. Dużo pomogła mi w tym moja mama i wsparcie męża. Niestety za długo to nie trwało, bo córka tak poranila mi brodawki, że nie byłam w stanie jej dalej karmić.. Wtedy zaczęłam mimo ogromnego bólu odciągnąć pokarm i podawać jej swoje mleko. Do tej pory tak robimy. Były też chwile załamania i depresji , że nie mogę karmić jej piersią tak jak bym chciała, ale niestety pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Mam nadzieje, ze przy drugim dziecku sprawniej nam to pójdzie.
Kiedy zaszłam w upragnioną i długo oczekiwaną ciążę, wiedziałam że będę karmić piersią. Niestety rzeczywistość szybko postawiła mnie na ziemię. Córka nie chciała ssać piersi. Próbowałam z nakładkami i nic. Jeszcze w szpitalu przyszły do mnie dwie polozne. Każda była po max 10 minut i od razu twierdziłyżeczki ze nic z tego nie będzie. Trzeba podać mm. Przeplakalam wiele nocy. Ale po powrocie do domu zawzielam się. Skoro mam mleko to będę karmić moje dziecko. w ruch poszedł laktator. Ściągalam co 3h nawet w nocy. I to chyba było najtrudniejsze. Bo córka prakrycznie od początku przesypiala noce a ja musiałam wstawać i ściągać mleko. Wiele razy miałam ochotę rzucichlo laktatorem o ścianę. Ja poza tym ze również zrobiłam sporo zapasu mrożonek i miałam świadomość że corząd dostaje najlepsze co mogę jej dać, nie widziałam pozytywów w ściąganiu. Brak karmienia piersią uważałam jako swoją porażkę jako matka. było ciężko. Teraz córcia ma prawie 10 miesięcy i juz wiem ze zrobiłam wszystko żeby dostawała moje mleko czyli cenny dar 🙂 Od początku po dziś dzień towarzyszyły nam butelki i smoczki Lovi. Córcia z innych butelek nawet nie chce pić 🙂 Z perspektywy czasu wiem ze gdybym wtedy wiedziała o istnieniu certyfikowanych doradców laktacyjnych, albo gdyby ktokolwiek z personelu szpitala poświęcił mi troszkę więcej czasu dziś napewno bym kp 🙂 Ale przy kolejnym dziecku będę mądrzejsza o doświadczenie 🙂
U nas karmienie piersią było wojną dzidzia vs mama 🙂 Pierwszą córkę urodziłam przedwcześnie – w 34 tc,ważyła ledwie 1,940 kg 🙁 Niestey nie radziłyśmy sobie z karmieniem piersią,ale moje mleko i tak dostawała – czułam się wtedy jak krówka,non stop odciągając pokarm i karmiąc bączka butelką ;D Druga córka zafundowała mi ekspresowy poród ( w środku nocy obudził mnie ból,2h później miałam już córcię w ramionach i o mały figiel urodziłabym w aucie,mąż złamał bodaj połowę możliwych przepisów drogowych,gnając do szpitala ;D ). Dziś Oktawia ma 11 tygodni i po kilku tygodniach bólu poranionych brodawek poradziłyśmy sobie z problemem niewłaściwego chwytania piersi i nasze wspólne chwile podczas karmienia to najpiękniejsze momenty dnia i nocy 🙂
Moim największym zaskoczeniem była moja druga ciąża. Po wielu latach prób, wizyt u znakomitych lekarzy, przebytych operacji, diagnoza była tylko jedna – nie może Pani już mieć dzieci!!! Płacz, żal, poczucie niesprawiedliwości i niespełnienia, wściekłość, że poświęciłam marzenia o licznej rodzinie dla pracy.
Kiedy już ostatecznie poddałam się, pogodziłam z losem, z faktem że moja córka nigdy nie będzie mieć rodzeństwa o którym tak marzyła, zdarzył się CUD. Inaczej nazwać tego nie potrafię. Do końca życia będę dziękować Bogu za ten wielki dar, który rośnie pod moim serduszkiem.
Teraz kiedy pierwsza radość i euforia nieco minęły, pojawiło się mnóstwo obaw, czy uda mi się uniknąć błędów, które popełniłam po urodzeniu pierwszego dziecka. Czy będąc 12 lat starszą, będę wytrwalsza i mądrzejsza? Czy nie poddam się tak szybko przy pierwszych problemach z karmieniem? Mocno wierzę, że z pomocą doradcy laktacyjnego tym razem współpraca mamy i dziecka zakończy się pełnym sukcesem. Najważniejsze to nie poddawać się i wierzyć, bo wiara czyni CUDA. Mój mały CUD pojawi się na świecie w październiku i kocham go nad życie.
Co mnie zaskoczyło? Nawał pokarmu… rodziłam z przejściami i w końcu wszystko zakończyło się cc. Mały został przyniesiony do mnie dopiero rano (cc o 23) na pierwsze karmienie i odrazu złapał pięknie pierś i jadł. Widziałam, że się najada. Jednak ta bajka tak jak szybko się zaczęła tak i szybko się skończyła. W pierwszą noc, którą mieliśmy już spędzić razem moje maleństwo dostało gorączki przez co też nie chciał jeść z piersi. Zabrano mi go, dostawałam tylko w dzień na dokarmianie bo w większości dostawał mm i kroplówkę z antybiotykami. Na sali nie miałam laktatora a pokarmu zaczęło pojawiać się coraz więcej. Nie byłam świadoma jakie może to nieść konsekwencje. Kolejna noc bez synka, dostałam go dopiero rano. Była to już druga doba po cc i się zaczęło. Gdy wstałam piersi miałam olbrzymie, twarde a ból nie był do opisania. Całkowicie nie wiedziałam co mam robic w takiej sytuacji. Nie potrafiłam przystawić małego ponieważ to moje pierwsze dziecko a nikt z położnych nie chciał mi pomoc. W końcu przyszła Pani, która miała dyżur. Na siłę masowała i ugniatała piersi a mi łzy płynęły z oczu ale teraz już wiem, jaką krzywdę mogła mi wyrządzić. Moje zbawienie przyszło po zmianie położnych. Trafiłam na anioła, który powiedział jak zmniejszyć obrzęk, jak przystawić maluszka podczas nawału pokarmu i jak sobie z nim poradzić. Od tamtej pory nie mam problemów a mój synek je tylko moje mleko a to już 4 miesiąc 🙂 sukcesem jest również to, że potrafi jeść je także z butelki. Podczas ciąży nawet raz mi nie przyszło do głowy, że karmienie piersią to taka sztuka, do której trzeba się odpowiednio przygotować 🙂
Mnie najbardziej zaskoczyło jak tylko po urodzeniu mój synek został położony mi na brzuch i sam chwycił pierś i zacza sam jeść uśmiechając się przy tym. Byłam wręcz podekscytowana a zarazem zaskoczona.. Nawet pielęgniarka położna była w szoku.
Najbardziej zaskoczyło mnie to ze pomimo obecności pokarmu mogę mieć problem z karmieniem. Przed porodem bylam przygotowana na wszysyko- co ma byc to będzie- mowilam. Jak sie uda piersia to super, jak nie to butelką dam radę. Kiedy okazało sie ze pokarm jest ale mała nie chce/nie umie efektownie ssac. Do tanga trzeba dwojga… Także w tym przypadku i teraz juz to wiem. Trzy miesiące meki-karmienia przez nakładki, mycia, wyparzania, odciagania pokarmu zaowocowaly tym że w chwili obecnej jestesmy i na piersi i na butli. Posumowujac-pasuje mi ten układ- nie jestem zniewolona i mam najedzone dziecko:D
Jestem w ciaży ? najbardziej obawiam się nie porodu bo tu akurat jestem przekonania że innego wyjścia już nie ma a synusia już nie mogę się doczekać ?obawiam się że nie skompletuje odpowiedniej wyprawki wiem wiem szalone, ale jest tyle artykułów że nie wiem na co się zdecydować ? i boję się że nie będę mieć wystarczająco pokarmu i będę siedzieć cale dnie z Tobiaszem przy piersi, ostatnio przeczytałam „koszmar matki – utknąć samej w domu z dzieckiem przy piersi z telefonem który ma 3% baterii i pilotem do tv w kuchni” pomyślałam tak pewnie będzie ? a tak poważnie to marze żeby dać synowi to co najlepsze nawet jak będę musiała utknąć samej na pustyni ale z Tobiaszem przy piersi no ewentualnie przy butelce Lovi ?
Moja córka od początku lubi nas zaskakiwać. Najpierw niespodziewanie zaszłam w ciążę po pierwszej próbie, potem chudłam zamiast tyć. Urodziła się miesiąc przed terminem i wszyscy panikowali ze wcześniak, a ona była zdrowa i silna. Zaskoczyło mnie, że dziecko może być aż tak malutkie i wszystkie ubranka na niej wisiały (nawet rozmiar 50). Mimo początkowych problemów ze złapaniem piersi zaskoczyła nas swoim apetytem – jadła do 17 razy na dobę. Bardzo szybko dogoniła rówieśników z wagą wzrostem i umiejętnościami. Teraz ma 8 miesięcy i już stoi 😉 a ja myślę o braciszku dla niej.
Zostałam mamą prawie pieć miesięcy temu. Przed porodem w ogóle nie myślałam o trudach karmienia piersią. Miałam w głowie tylko to, że moje mleko będzie najlepszym pokarmem dla mojego dziecka. Nie zastanawiałam się nad szczegółami 🙂 bardziej przejmowałam się ubieraniem… w szczególności jak niby mam założyć tej kruszynce body przez głowe (?) Do szpitala wzięłam wszystkie ubranka zapinane typu kimono, dopiero po 2-3 tygodniach spróbowałam swoich sił w ubraniach przez główkę – i nie było tak źle jak myślałam 😉 najbardziej jednak zaskoczył mnie nawał pokarmu. Co prawda wiedziałam, że będzie, ale nie wiedziałam jak to wygląda. A więc Boże Narodzenie, moje 5 dniowe dzieciątko śpi, cała rodzina przy stole, a moje piersi zaraz eksplodują! Miałam przygotowany laktator i butelkę, więc siedzę w kuchni i odciągam, żeby poczuć trochę ulgi… patrze na butelkę – pełna! A druga pierś potrzebuje ukojenia… wylać mleko? Serce by mi pękło, bo wiem, że ten początkowy pokarm jest najcenniejszy. Nielada wyzwaniem było znaleźć otwartą aptekę i kupić woreczki do mrożenia – ale tu wdzięczność do męża 🙂 historia dobrze się skończyła, mleko ocalało a moje piersi niewybuchły 😉
Mnie zaskoczyło to że od pierwszej chwili żadne z nas nie bało się wziąć malutkiej na ręce, przewinąć, przewrócić na boczek. A tak się baliśmy ?. I również to że maleństwo przed chwilą było w moim brzuchu a teraz sobie śpi obok mnie ?
Moja Pola urodziła się w ostaniego Sylwestra. To był najlepszy Sylwester w moim życiu?
Najbardziej zaskoczyły mnie dwie rzeczy. Nigdy nie sądziłam, że obcięcie paznokci u noworodka jest aż takim wyzwaniem. Te małe, kruche rączki i paznokcie mikrorozmiarów. Jak w ogóle za to się zabrać? Teraz, po kilku miesiącach ćwiczeń mogłabym bez problemu wziąć udział w rozbrajaniu min jako saper?
Drugie, co zaskakuje mnie dotąd, to moment kiedy obie z Polą mamy gorsze dni, za nami nieprzespane noce i pełna gama wszystkich placzów i już jestem tak zła i zrwzygnowna, że brak mi sił, wtedy biorę ją na ręce i przytulam całą sobą. Nagle mija cały ten stres i nerwy a moje serce zaczyna bić w rytm jej serca. To właśnie magia macierzyństwa, ta potężna siła wciąż mnie zaskakuje.
Najbardziej zaskoczyło mnie to kiedy po urodzeniu od razu położono mi małego na brzuch , ponieważ przez ból i zmęczenie miałam usnąć i nie pomyślałabym ze przez dziecko czlowiek jest wstanie zapomniec ten ból,strach i dawac tyle sily.;)
Spodziewam się dziecka. Jakie są moje obawy? Oczywiście pomijając przebieg porodu mam obawy związane z karmieniem. Chciałabym karmić piersią ale obawiam się czy będę miała odpowiednią ilość pokarmu i czy będę właściwie potrafiła to robić. Niby to taka „prosta sprawa” a jak się okazuje często mamy borykają się z bólem, zapaleniem czy pęknięciem brodawek. Przydałoby się, żeby każda mama był objęta pomoą pielęgniarki laktacyjnej.
Najwiekszym zaskoczeniem bylo, ze tak mala istota potrafi wprowadzic taki zamet w zyciu a jednoczesnie dac tyle radosci. Najwiekszym problemem byl refluks ktory dzieki dobrym radom i odrobinie wspolpracy w strony maleństwa dal sie opanowac
W tej chwili mam 1,5 rocznego malucha i za jakiś tydzień będę miała noworodka. Przy pierwszym synku największym problemem okazało się obcięcie paznokci. Tak – niby banalna sprawa, ale jak brałam jego delikatną rączkę to moje ręce trzęsły się tak, że nie mogłam otrzymać w nich nożyczek. Tak bardzo bałam się, ze zrobię Krzysiowi krzywdę, że płakałam w momencie zbliżania tychże nożyczek do paluszek. Wówczas na duchu podniosła mnie moja teściowa, za co jej bardzo dziękuję. Teraz obcinanie paznokci to już pestka. Z kolei doszły kolejne obawy – czy poradzę sobie z dwójka maluchów i czy kolejny synek będzie podobny do tego czy wręcz przeciwnie, czy da mi popalić czy nie? Już za niedługo wszystkie wątpliwości zostaną rozwiane.
Zmienia sie swoim skladem podobno… moja coreczka ma 3 mieisce a moje mleko jakie zolte bylo takie jest nadal, wiec nie wiem czy tak sie zmienia. 🙂
No właśnie ja sie tak narazilam przechodnim jak karmilam roczna corke w parku na lawce. JAkies dziewne komentarze slyszalam po moim adresem ze jak to tak obnarzac sie w parku moglabym gdzies wyjsc – ale gdzie ja sie pytam jak dom o 1 km dalej. Zanim bym doszla moje dziecko umarloby z glodu, po to mam piersi zebym mogla je wykorzystywac wszedzie. JAk dawnij sie nie karmilo to juz nie moj problem ,teaz kobiety piersia karmia i moze to z zazdosci tym strsej daty pan z rocznika mojej mamy.
No a szkoda ze nie ma takich miejsc w miescie ze mozna w spokoju pokarmic dziecko a nie rozbierac sie na srodku ulicy. Nie zebym cos miala przeciwko ale szkoda po prostu.
Nie wiem czy cos jest bardziej problematycznce w niemowlakach niz ich karmienie po prostu. Niby błaha sprawa ale jesc musza i to jest najgorsze ze nigdy nie wiesz dlaczego placze?
oczywiscie ze piers!!!! komu by sie chcialo walczyc z laktatorem i butelkami. mycie ich dezynfekcja. najgorzej w nocy. raz tylko tak musialam zrobic z powodu mojego kryzysu laktacyjnego i byla to moja jedena gorsza nocka. nie wyobrazam sobie w nocy bawic sie z butelkami.
Początkowo stałam się „niewolnicą dziecka” – tak to czułam, rytm dnia i nocy był całkowicie podporządkowany dziecku, to było dla mnie czymś nowym i wkurzającym, dopiero z czasem zaczęłam inaczej to postrzegać i łamać bariery – wychodzić wszędzie z dzieckiem, pozbywać się ograniczeń. Również zaskoczeniem było to jak zaczęłam się bać o swoje dziecko, od razu leciałam jak tylko kwęknęło, ale poczułem też tę ogromną miłość i strach o kogoś, że się coś stanie, że to najważniejsza dla mnie istotka, wcześniej tak nie miałam to uczucie było całkiem nowe we mnie.
najwiekszym problemem to u nas brak akceptacji mlodszej coreczki przez starszego syna.
ciagle dokuczanie, szarpanie, bicie, bylo na poczatku dziennym.
lukaszek jest zazdrosny o ninke dlatego tez pewnie u niego takie reakcje.
jestem zalamana , mam nadzieje ze wkrotce sie to skonczy.
wole o tym nie pisac co przydazylo mi sie po urodzeniu julki
mialam depresje poporodowa i sama bylam sflustrowana i cgcialam zniknac z powierzchni ziemi
ot takie to perypetie, na szczescie juz za mna
Czego najbardziej się boję?
Mój pierwszy poród już za 5 dni, chyba jak każda kobieta, która przejdzie przez to pierwszy raz, boję się, że nie podołam. Sadze, ze ciezko jest w pierwszych chwilach wiedziec dlaczego dzidzia płacze? Głodna, mokro czy może coś boli?
Najbardziej boje się tez uciążliwych kolek, nie chce abym cierpiała przez to ja jak i moje dziecko 🙂
Jak urodzilo mi sie dziecko co bylo dla mnie zaskoczeniem ale tez bardzo mnie to denerwowalo to ze nagle niewiadomo skad i po co wszyscy ktorzy maja dzieci dluzej niz ja zaczeli wypytywac i doradzac w kazdej kwestii. Nie znosze jak kuzynka ktora nie odzywala sie do mnie rok nagle po informacji na fb ze zostalam mama dzwoni do mnie i natretnie wypytuje o kwestie dziecka. pf
Kinga! Jakie Ty masz piekne długie włosy – no zazdroszcze no ! 😉
Do kiedy trwa konkurs ?:)
Gdy zostałam mamą najbardziej na świecie zaskoczyła mnie ilośc rad tzw”DOBRYCH RAD” którą mój mózg chciał przyswoić i nawet chciałam się do nich zastosować,ale wybaczcie drogie babcie ciocie wujkowie a nawet obcy z innych planet spotykani na ulicy, ja i moje dziecko szczerze dziękujemy,ale ich nie potrzebujemy! Body z napisem „Moja mam nie potrzebuje Waszych rad” -niezbędnik każdej mamy!
Trzy lata temu, gdy byłam w ciąży bardzo chciałam karmić moje dziecko naturalnie. Niestety przez to, że poród odbył się niespodziewanie poprzez cesarskie cięcie mojej córki nie mogłam karmić od razu. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że nie doświadczyłam tzw. nawału pokarmu, mimo, że wszędzie spotyka się informacje, że zawsze taki nawał występuje. Ja niestety musiałam dokarmiać moje dziecko mlekiem modyfikowanym. Karmiłam według zasady: pół godziny przy jednej piersi, pół godziny przy drugiej i na koniec mleko modyfikowane. Do karmienia używałam właśnie butelki Lovi, która nie zaburzyła odruchu ssania u mojego dziecka i nie zniechęciła go do karmienia naturalnego. Moja metoda przyniosła efekt po ok. 2 tygodniach od porodu, kiedy zauważyłam, że dziecko już nie potrzebuje mleka modyfikowanego. Warto czasami się trochę pomęczyć 🙂
Teraz ponownie jestem w ciąży i niedługo przywitam moje drugie dziecko i mam nadzieję, że znów butelka Lovi mi pomoże 🙂
Podobnie chyba jak większość mam moje problemy związane były z karmieniem Maluszka.
Początkowo przez 3 dni od porodu nie miałam pokarmu, gdy wreszcie się pojawił i wróciliśmy do domu pojawiły się kolejne problemy.
Położne w szpitalu wbiły mi do głowy by dziecko jadło średnio co 3 godziny również w nocy. My natomiast gdy nakarmiliśmy się około 22.00 przesypialiśmy całą noc No cóż pierwsze noce próbowałam karmić na śpiąco nie dało rady, próbowałam rozbudzać – nic z tego. Oli otwierał oczka na chwilę po czym znowu zasypiał oczywiście nie biorąc ani łyczka mleka. W końcu po kilku dniach podarowałam sobie nocne próby karmienia, ale mój spokój nie trwał długo. Po niecałych 2 miesiącach przyszedł czas, że Oli nie zrobił kupki. Jeden dzień- nie zareagowałam, drugi dzień- zaczęłam się niepokoić. Telefon do pediatry. Pani doktor uspokoiła mnie, że jeżeli dziecko się nie napina i nie płacze to brzuszek go nie boli, a przy karmieniu piersią może tak się zdarzyć. Oczekiwałam kupki przez kolejne dni – nie pojawiła się. W sumie po 5 dniach zapisałam się na wizytę u lekarza. Po zbadaniu okazało się, że Oli prawdopodobnie nie dojada (utrata wagi). Pani doktor zaleciła karmienie mieszane. Oli już pierwszą butlę jaką dostał wypił w ilości odpowiadającej pół rocznemu dziecku. Był taki głodny Ale niestety przez cały ten czas ani razu mój kochany synek nie zapłakał nie zakwękał, nie dał żadnego sygnału, że jest głodny. Ja pokarm miałam cały czas, ale był tak mało wartościowy, że nie pokrywał potrzeb żywieniowych mojego synka.
Teraz przy drugiej ciąży jestem już bogatsza o te doświadczenia i wiem, że nie każde dziecko zapłacze z głodu, wiem, że po 2 dniach bez kupki należy spróbować podać mimo wszystko mleko modyfikowane (oczywiście po wcześniejszym przystawieniu do piersi) by zobaczyć czy nasze dziecko na pewno najada się naszym pokarmem. A przede wszystkim nie należy się obwiniać o to, że nie możemy karmić piersią, ważniejsze jest by dziecko było najedzone i zdrowe niż by mama spełniała jakieś swoje ambicje czy przekonania.
Gdy zostałam mama dla mnie największym problemem było słowo „Czy sobie poradzę”.Jak wiadomo nie każda mama ma taki talent że jak urodzi się pierwsze dziecko daje sobie z tym wszystkim rade mnie jednak to nie spotkało nie przespane noce ciągły płacz do tego nerwowość synka.Synka urodziłam w wieku 20 lat od nikogo praktycznie nie miałam pomocy najgorsze było w tym że trzeba było synka wykapać gdy szykowałam mu kąpiel i brałam go na ręce to modliłam się w duchu żeby mi się nie wyślizgną z dłoni tego najbardziej się jeszcze obawiałam.No ale gdy po raz drugi zaszłam w ciąże stres już mina mam cudownego synka Michałka który skończył 2 latka i cudownego synka Huberta który skończył 2 miesiące lęki minęły i teraz gdy trzeba coś zrobić już się takiego stresu nie obawiam bo teraz cały czas gdy o tym myślę to się śmieje i wiem że teraz z tym wszystkim daje rade.
Będąc jeszcze w ciąży zaskoczyło mnie, że można nie przespać ani jednej nocy a mimo to być pełnym energii. A najbardziej obawiałam się tego, że nie będę umiała „obslugiwac” własnego dziecka, albo że w mojej wyprawce zabraknie czegoś niezbędnego…
Ta kuchnia jest Pani? Można wiedzieć jakie są jej rozmiary? 🙂
Moja kuchnia. Nie wynajmuję domów na zdjęcia… jeszcze:). Ale nie mam pojęcia jakie wymiary ma. Serio. Nie wiem. Jak na mój maleńki domek, to jest raczej duża.
Dla mnie najgorszym problemem gdy malutka sie urodziła w lutym jest brak moich rodziców, ponieważ zmarli tuż przed moim zajściem w ciąże i cięzko mi z myślą ze jako 21 letnia mama bez wsparcia rodzicow musze radzic sobie z tak trudnym zadaniem bycia matką.
Mój syn ma 4 miesiące nie jest to może długi staż jako mama a już mogę wymienić parę rzeczy, które mnie zaskoczyły i nie sądziłam, że w moim przypadku tak to się potoczy. Jako pierwsze i chyba najbardziej zaskakujące to był mocny odruch ssania. Od pierwszych godzin Maluszka w szpitalu podkreślali, że posiada bardzo mocny odruch ssania ale nikt nie powiedział mi co się z tym wiąże. Każdy kto to zaobserwował od razu podkreślała „O, bardzo mocny odruch ssania” lub „ale ty masz ssanie”. Każde przystawianie sprawiało ból do tego stopnie, że miałam ochotę kopać ścianę. Z czym to się tak naprawdę wiąże dowiedziałam się po paru dniach jak w nocy podczas karmienia przeszedł mnie ogromny ból piersi. Była to pęknięta brodawka. Wszelkie konsultacje z położnymi środowiskowymi czy tez laktacyjnymi kończyły się tym samym: prawidłowe przystawienie dziecka do piersi i mocny odruch ssania, musisz pomału zaleczyć i przetrzymać. Na pytanie ile to Może potrwać słyszałam pocieszające do 3 miesięcy. Wprowadziłam laktator w najgorszych momentach. Dzisiaj karmie nadal piersią, przetrwałam choć kosztowało mnie to dużo. Nie umiem powiedzieć jak by wyglądało gdybym złamała się wtedy i wprowadziła butelkę. Teraz mam taka kochana kruszynkę, która wtula się jak tylko potrafi i szuka cyca robiąc rybkę. Nic tylko ucałować i przytulić.
Termin porodu już za 4 dni (14.05.2017) już nie mogę się doczekać kiedy w końcu na świecie pojawi się nasza córeczka. To moja pierwasza ciąża i jest wiele rzeczy których się obawiam. Jedne mamusie obawiają się porodu a ja akurat obawiam się, czy moje maleństwo będzie miało kolki, jak sobie będę radzić z karmieniem, kąpielami oraz tym jak nasze maleństwo będzie się czuło. Jednak pierwsza rzecz której się obawiam to chyba swojej własnej reakcji jak po raz pierwszy zobaczę się z własną córką! będę płakać ze szczęścia czy może nie będę umiała sie nią nacieszyć, i ciagle mi będzie mało jej widoku. A może jedno i drugie. To wszystko pod wielkim znakiem zapytania ale niebawem wszystko będzie jasne!
Przy pierwszym dziecku nie zakładałam, że coś pójdzie nie tak… I karmienie miało być naturalnym procesem… Jednak jak to często bywa my swoje, życie swoje… Poród nie był najłatwiejszy, dziecko 3tyg w szpitalu, ja chora w domu… Mleko ściągane dowoziliśmy każdego dnia, tak przyzwyczaił się do smoczka, że piersi już nie chciał… Przy wypisie lekarze dodatkowo stwierdzili, że ma skazę białkowa i tylko nutramigen. Teraz w drugiej ciąży bardzo bym chciała aby poród przebiegal naturalnie, bez medycznych wspomagaczy i aby karmienie było możliwe… Przekonamy się w październiku ☺
Termin porodu na 1 lipca, codziennie dręczą mnie myśli jak to będzie, czy dam radę, czego jeszcze potrzebuję, czy potrzebny będzie laktator, czy będę w stanie wykarmić Stasia, po chwili potrząsam głową i ze spokojem odpowiadam sobie że na pewno dam radę. Właśnie też zastanawiałam się jak to będzie kiedy będę potrzebowała wyjść na dłużej niż dwie godziny, co z karmieniem, nie chcę podawać Stasiowi sztucznego mleka, cieszę się, że są właśnie takie produkty które naprawdę bardzo ułatwią mi życie przy maluszku (laktator i butelki) 🙂 nie jestem pierwszą mamą na świecie, kobiety zawsze dawały radę, przy karmieniu piersią na pewno dużo pomaga relaks i dobre samopoczucie, także będę starała się tego nie zaniedbywać.
Karmię juz drugi raz: drugie dziecko i zaskoczylo mnie ze nie umie pic z butelki ze smoczka. Przez pięć miesięcy pil tylko piers, potem odciagnelam, dalam z butelki i nie umie…
Pierwsze dziecko pilo naprzemiennie z piersi i butelki takŻe przy drugim sie zdziwilam..
Witaj? Do tej pory pamietam moja zmorę która totalnie mnie zaskoczyła a mianowicie były to moje PIERSI ?? Porodu się napalm strasznie ale wiedziałam ze będzie bolało natomiast jak bolą zatkane kanaliki w piersiach dowiedziałam się tydzien po porodzie. Brak doświadczenia, brak pomocy ze strony pielęgniarek i moja Zuzia cierpiąca na brak apetytu oraz pewnie jeszcze kilka innych czynników spowodowało ze mój pokarm się zatrzymał. Do tej pory pamietam ten ból, masaż położnej który miał mi je udrożnić płakałam gryzłam i krzyczałam z bólu. Tak to był koszmar, ale teraz kiedy spodziewam się kolejnego dziecka, zaopatrzona w odpowiednia lekturę i doświadczenie życiowe wiem, ze będzie lepiej. Po prostu nie ma innej opcji ?? pozdrawiam
Tez lubimy lovi i wybieram tylko ich produkty:)
Butelka jest super, dasz i wiesz ze jest dziecko najedzone z peirsi to nigdy nie wiadomo ile zjadlo a no i ciagle sie chce przytulac a ja mama 2 dzieci nie mam czasu na rzytulanie bo maz w pracy caly dzien i kto zrobi obiad i posprzata i uprasuje i zajmie sie tez reszta.
Bardzo draznia mnie komentarze ze nie karmie piersia.
Można też karmić mlekiem mamy z butelki. U mnie najlepiej sprawdziło się takie rozwiązanie. Ze względu a liczne wyjazdy nie miałam możliwości „być więźniem” we własnym domu. Dodatkowo, uważam, że tata jest tak samo dobrym rodzicem jak mama ( przynajmniej tata moich dzieci:). I założę się, ze wiele mam zgodzi się ze mną.
Nie wiem czy mozna miec inne problemy oprocz choroby jak karmienie po porodzie.
ZAwsze chyba to jest najwiekszy problem kazdej mlodej mamy zwlaszcza z pierwszym dzieckiem.
Tak samo bylo i w moim przypadku.
Nawet teraz keidy mam w domu drugie dziekco ktore jest malutkie bo ma 3 miesiace dalej karmienie dla mnie jest najwiekszym wyzwaniem.
Zawsze powtarzam to kazdej mamie! : , że:
Najlepiej to karmic i z piersi i z butelki.
Po to z piersi zeby nie zanikl pokarm zeby nawiazac wiez z dzieckiem, zeby dziecko nie oduczylo sie ssania kiedy nie zdarzy sie odciagnac mleka laktatorem i wiele wiele innych czynnikow o ktoryc kazdy wie i nie bede sie tu rozpisywac i
butelka: po to zeby mama mogla wyjsc z domu i poczuc sie kobieta chociazby.
To wazne bo zamkniecie w domu z dzieckiem wiszacym u piersi to tez nie jest dobre.
Ile ma już Antonio?
Duzy się wydaje?
Ty taka szczuplutka jakbyś nie miala w rekach niemowlaka.
🙂
Pozdrawiam
K.P
Jedynym problemem ktory stwarzyl sie sam to moja tesciowa a w zasadzie mieszkanie z nia i jej mezem pod jednym dachem. Nie moge sie doczekac keidy wuprowadzimy sie do swojego domu juz nibawem zostaly nam wykonczenia i w koncu bede zyc po swojemu bez uwag i doradzcow.
Dobrze napisane nie wazne jak karmisz wazne jak kochasz – swiete slowa. Uwazam ze kazdy robi jak mu sie podoba, grunt to sie nei zalamywac, czymm czy kp wazne zeby z glodu nie umarlo 😉
Dla mnie najwiekszym zaskoczeniem po porodzie to wlasnie kp. Niesamowite ze z piersi ktore wczensiej w ogole nie byly uzywane tylk odo bluzek z dekoldem wtedy lecial cenny pokarm dla mojego dziecka.
I te bule ktore pochodzily az z pod pachwiny do samego sutka – jakby prady a to mleko ktore sie gdzies tm tworzylo. Wszytsko bylo takie nowe, inne niesamowite.
Nam dalo w kosc AZS, od zawsze pamietam corka miala problem skorny. Do dzis w zasadzie i tak ciagle martwie sie o jej zdrowie i oto zeby kiedys mogla nirmalnie funkcjonowac.
Ciagle przeziebienia i katary u niemowlaka. Te odciagania katarkiem i myslenie o podawaniu lekow.
Całe to karmienie to dla mnie byl horror poporodowy. Nie mowie ani na kp ani kmm , po prostu generale dla mnie dzieci od razu powinny jesc ziemniaki i zupy, czlowiek to kaleka od samego poczatku ;P
Skad koszula ? i spodnie?
Najwiekszym problemem u nas to nieprzespane noce i dniowki nie dospane poniewaz nasza Aleksandra miala kolki i ciagle plakala, jej placz doprowadzal mnie i meza do flustracji .
Nigdy nie wiedzilam a araczej probowalam sobie wmawiac ze to nie kolki tylko cos innego.
Niestety byly to kolki.
U nas od poczatku byla tylko butelna i mleko modyfikowane, syn od poczatku byl w szpitalu wiec ja bez pomocy nikogos jakos nie myslalam o karmineniu tykko o zdrowiu mojego dziecka. Kiedy synek wyszedl ze szpitala mila 2 miesiece ja juz wtedy nie milam ani ochotoy ani chetci na kp. Cieszylam sie ze jestz nami w domu.
U mnie największym problemem jest brak mobilności (czyt. Trudności z przemieszczaniem i funkcjonowaniem). Wiedziałam, ze poród to nie zakupy ale nie spodziewałam sie, ze tak wyniszczy mój organizm. Sam poród był bardzo ciężki ale konsekwencje, które poczynię sa dla mnie dużo gorsze, bo przez nacięcie i szwy, mega hemoroidy i pęknięcie mięśni odbytu nie jestem w stanie funkcjonować 🙁 i pomimo tego, ze miedzy czasie był nawał pokarmu to w dzisiejszych czasach i możliwości posiadania laktatorów nie jest to żaden problem 🙂 przebrnęliśmy przez nawały i bolące cycki jednak cała reszta jest jeszcze dla mnie problemem :/ poród był niedawno wiec wiele rzeczy nie jestem w stanie naprawić będąc w połogu ale jestem dobrej myśli 🙂 najważniejsze, ze synuś ma pełny brzuszek 🙂
Świetny tekst! Ja co prawda urodzę (jeśli w terminie;)) za niecałe dwa miesiące, ale stres związany z karmieniem przeżywam już teraz. Niestety moje piersi niemal wcale nie urosły w ciąży. Pocieszam się medycznym faktem, ze wielkość piersi nie jest wyznacznikiem tego, czy będzie będę karmić piersią czy jednak będę zmuszona karmić mlekiem modyfikowanym. Mam ogromną nadzieje, że natura będzie dla mnie przychylna. Liczę na położne, które mam wokół siebie, z których jedna jest doradcą laktacyjnym. Jak nie będę z tym sama to myśle, ze będzie mi łatwiej, raźniej, pewniej. Pozdrawiam.
moja historia jest bardzo podobna do Twojej.Bedac w ciąży nie myslalam zbytnio o karmieniu mam jednego synka,wiec bylam zielona w każdej kwestii,jak kolezanka podarowala mi laktator nawet nie wiedziałam jak to działa.Pierwsze trzy dni w szpitalu karmiłam piersią i nie sprawialo mi to większego problemu,jednak z czasem stwierdzam ze to pewnie dlatego ze mój synek był i jest spioszkiem,ciagle spal tak jakby odsypial siedmio-godzinny porod i nie musial tyle jesc.Problemy zaczely się w domu długo siedział przy piersi i się nie najadał po chwili znow plakal az ktoregos razu zaczelam plakac razem z nim.Zdenerwowalam się na maksa!!!z rykiem pobiaglam do kuchni by sprawdzić laktatorem czy cos wogole leci iiii…ani kropli.Teraz wiem ze to ze stresu.Maz o 2 w nocy jechal z predkoscia swiatla 30km do najbliższej apteki po mleko modyfikowane by dokarmić placzace dziecko i uspokoić ryczaca matke.Nie to nie koniec historii…nie zrezygnowalamtak latwo karmiłam swoim mlekiem z butelki 8 mcy.Mialam jeszcze problemy z przebialkowaniem z czestym ulewaniem,musialam na noc dokarmiać sztucznym mlekiem ale walczyłam jak lew o to by cos z siebie wydobyc i tak z 30 ml z jednego odciagniecia z obu piersi zaczelam sciagac nawet 300 ml z jednej piersi.Laktator sprawil ze zaczelam nabierać coraz więcej mleka i tez uzywalismy tylko firme lovi.Do dziś mamy butelke i bidon z tej firmy
Syna urodziłam 5 lat temu i byłam świecie przekonana że tym razem będzie łatwiej, lepiej… Niestety problemu zaczęły się już w ciąży (byłam strasznie nerwowa bo chwilę wcześniej pokroniłam). Ciąża była dla mnie ciężkim przeżyciem również dlatego że co chwila synek przynosił jakieś choroby z przedszkola co skutkowało tym że ostatnie 4 miesiące ciągle chorowalam. Mój Kacper był wczesniakiem więc przeżyłam swoje.. najgorsze było to że on bardzo malo spał w ciągu dnia. Wszystko robiłam więc w stresie. Kiedy urodziła się Lenka mysla lam ze przecież gorzej być nie może..a jednak Lenka ma dwa miesiące- bardzo dużo śpi w dzień, ale noce pozostawiają wiele do życzenia. Zaskoczyło mnie to że mogę funkcjonować w ciągłym przemęczeniu. Kolejna rzecz a która mnie zaskoczyła jest to że jednak strach o dziecko nie jest mniejszy. Teraz też wiele rzeczy mnie niepokoi.. ba co chwila coś nowego się pojawia w tym temacie. Ale szczerze- nie zamieniła bym tego na nic 🙂 Pewnie wielokrotnie będę miała dość ale wiem dobrze że warto 😉
Moja przygoda z karmieniem dopiero przede mną. Zostało już niewiele czasu (niecały miesiąc). Planuję karmić piersią choć na razie to dla mnie czarna magia. Po pierwsze zastanawiam się czy obnażanie piersi będzie mnie stresować i jak ten stres wpłynie na karmienie a raczej na moje dziecko? A może jest tak, że po porodzie zmienia się myślenie i naga pierś nie będzie mnie zawstydzać, moje skrępowanie szybko minie w końcu to normalna czynność? Kupiłam nawet specjalną zasłonkę do karmienia żeby pozbyć się tej fobii. Nie mam problemu widząc kobietę karmiącą, ale moja naga pierś jeszcze w miejscu gdzie są obcy faceci…? No nie wiem chyba jestem zbyt wstydliwa. Po drugie skąd mam wiedzieć czy mój pokarm jest pełnowartościowy? Tyle czytam o tym, że przy niemowlaku nie ma na nic czasu. Mąż pójdzie do pracy a ja zostanę sama. Może nie znajdę czasu na śniadanie i obiad..? Co wtedy z 'jakością’ mojego mleka? Być może tak nie będzie, mam tę przypadłość że o wszystko martwię się na zapas 🙂 jest jeszcze jedna rzecz, która spędza mi sen z powiek. Czyli problemy podczas karmienia ze zbyt dużą ilością pokarmu, zapchane kanaliki czy pogryzione sutki. Kiedy powinna zapalić mi się lampka że potrzebuję pomocy? Każdy z tych objawów to sygnał, że należy wybrać się do lekarza? Warto wspierać się poradami o sposobami z internetu? Czy najlepiej od razu udać się do doradcy laktacyjnego? Wiem, wiem pewnie macie mnie za wariatkę dużo mam tych wątpliwości ale może któraś z Was też miała takie obiekcje i jako doświadczona koleżanka coś podpowiecie? 🙂
W 2012r pierwszy raz zostałam mamą. Niestety mialam planowe cc i podobnie jak u Was najwiekszy problem to karmienie w pierwszych dniach zycia córci. Z racji cc mielismy problem z pokarmem i musialam użerać sie z personelem szpitala ktory to jakby za karę pomagał mi w przystawianiu jak najczęściej Małej. Trafiłam do szpitala gdzie okazalo sie ze nawet przyciskow do zawolania personelu nie bylo!! A byl dzien gdzie dostali cynk ze sanepid przychodzi z kontrolą, to pielegniarki biegaly z mydlami w.plynie i stawialy w kazdym pokoju. Po wizycie sanepidu jeszcze w ten sam dzien te mydla pozbieraly:o Katastrofa…to moja trauma która mam przed oczami do dziś. Teraz jestem w 27tygodniu ciazy i wymyslilam sobie w głowie ze chce rodzic naturalnie mimo ze moj lekarz uznaje stan po cięciu jako konieczny do kolejnego cięcia…ale jeszcze prowadzę negocjacje;) teraz najbardziej obawiam sie ze nie pozwolą mi rodzić silami natury choc bardzo chcę spróbować…. trzymajcir kciukasy!
Przy pierwszej córci jedyny problem jaki pamiętam to, problem właśnie z karmieniem piersią. W szpitalu nazwaliśmy Zosie mała terrorystka. Najpierw wcale nie chciała złapać piersi, jak już złapała, to mleka było za mało a ona chciała jeść i jeść, wiec dostała od pielęgniarek buteleczki mm i potem znów nie chciała złapać piersi, bo po co, skoro z butli sika mleko… Dzień przed wyjściem ze szpitala był okropny. Dawałam małej troszkę z butli i pierś na zmianę, to co pamiętam to jej ciągły, głośny płacz, bezsilne pielegniarki i męża przystawiajacego mi córcie do piersi jak rasowy doradca laktacyjny. Walczyliśmy oboje. Wtedy też pomógł laktator z lovi. Jak mleko się pojawiło to chociaż z butli mała jadła juz moje mleczko. Dzień wyjścia ze szpitala, przystawiam Zosie rano do piersi a ona łapie, ssie i potem długo śpi… W domu w czasie pierwszego karmienia oboje z mężem mieliśmy łzy w oczach, wygraliśmy bitwe o cyca 😉 Przy drogiej córeczce byłam pewna że będzie inaczej, lepiej… Była powtórka z rozrywki w szpitalu, później kilka razy zapalenie piersi (i tez laktator lovi pomógł) a teraz właśnie mała spokojnie ssie:) pozdrawiamy:)
Po urodzenieu pierwszej córki dwa lata temu bardzo pragnełam karmić i sie udalo karmiłam 10 miesiecy. Ale problem pojawil sie w 6 tygodniu, pojechalam do mamy zestresowalam sie i latacja staneła, ale wrocilam do domu i jakoś udało mi sie ja pobudzić, byłam wtedy żaskoczona tym właśnie. I dziś wiem że stres zatrzymuje laktacje i staram sie nie denerwowac. Bo dzis mam w domu druga córkę, mamy tydzień i też codziennie boje sie że przestane karmić, ale mam laktator, wiem już że moge udać. Sie do poradni i jak co szybko to zrobię. I tak jak dwa lata temu najbardziej boje sie że przez stres strace mleko. Moja mała ogólnie piej tylko 5 min potem sie denerwuje, ale wtedy ja przebieram i daje kolejne kilka minu cycusia. Mam nadzieje ze dlugo bede karmić nie moge sie poddać.
Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo temat problemów z karmieniem jest mi bliski. Choc minęło juz troche czasu, mnie nadal napływają łzy do oczu kiedy o tym mysle. Jestem twarda babka, przynajmniej za taka długo sie uważałam. Ja z tych co wola zacisnąć zeby cicho popłakać sobie w kąciku, a jedyny rozczulający mnie widok to fotki małych kotków;) Co mnie zaskoczyło najbardziej? To, jak bardzo potrafi zmienić sie psychika kobiety po porodzie, oraz to ze w macierzyństwie nie ma rzeczy prostych. Co to ma wspólnego z karmieniem? Ano, kiedy byłam w ciazy, mowilam sobie ze jest mi obojętne jak bede karmić, uda sie kp to super, nie to spoko. Zreszta ja chyba w ogole nie brałam pod uwage ze moge miec z tym jakies problemy…Po porodzie z twardej kobitki zamieniłam sie w rozgotowanego kluska, tak po prostu. Karmienie uważałam ze kwestie honoru, bo przeciez Wszysxy, bo jak to, ja nie dam rady? Jakie było moje zdziwienie ze to nie takie miłe i proste jak pokazują reklamy 😉 córka wisiała na mnie przez całe dnie, calusienkie. Każdy mi mowil, ze przeciez noworodki tak jedza. Ja wysiadałam psychicznie. Ciagle karmiłam, czasem zdarzało sie ze ledwo chciałam wstać do toalety i znowu był płacz. Siedziałam i karmiłam,karmiłam i płakałam, łzy leciały mi całymi strumieniami. Nie chciałam sie poddać, przeciez miałam troche tego pokarmu, myslalam ze sie jakos ułoży. Każdy dzien był dla mnie tortura, nienawidziłam karmienia ? I siebie ze tak W ogole mysle. Gwoździem do trumny było ważenie córki , kiedy okazało sie ze mimo’ ciągłego jedzenia’ nie przybierała na wadze od 10 dni. Zasugerowano dokarmianie. Na początek raz, dwa, dziennie. Dla mnie jakby zaświeciło slonce, śpiewałam sobie pod nosem, tańczyłam, maz pytał skad taki humor( w porównaniu do poprzednich dni kiedy ciagle widział mnie zapłakana). Uzdrawiająca moc butelki- dla matki. Mimo tego ze z początku było mi to bez różnicy , miałam ogromne wyrzuty sumienia ze nie daje dziecku 'tego co najlepsze ’. Wkurzaly mnie jednocześnie pytania o karmienie, jakby to było takie proste i oczywiste ze każdy karmi piersią z radością na twarzy. Uznałam ze karmienie piersia jest nie dla mnie i stopniowo przechodziliśmy całkowicie na mm. Wyrzuty sumienia mam do tej pory, choc czasu nie cofnę, przy drugim dziecku na pewno podejmę próbę , ale na pewno tez skonsultuje sie z doradca bo ciezko sobie dać rade samej.
Edit: chociaż w szpitalu tysiąc razy pytałam o wędzidełko córki i Wszysxy mówili ze jest porządku , na wizycie u (kolejnej juz) pediatry okazało sie ze jest prawdopodobnie za krotkje, i byc moze przez to da nasza mleczna droga tak’podeschla’, niestety.
Przy pierwszej ciąży byłam nastawiona bardzo pozytywnie do karmienia piersią i udało się bez żadnych przeszkód, karmilam córcie 13miesięcy,teraz jestem w drugiej ciąży (będzie synek, Antoś 🙂 ) i również zamierzam karmić piersią. Jak dla mnie to najcudowniejsze co może spotkać kobietę 🙂 Pozdrawiam 🙂
Tak jak Ty bardzo chcę karmić naturalnie, naczytałam się mnóstwo mądrych artykułów, nastawiona jestem bojowo. Biust do przodu i jestem gotowa, ale w głowie nadal kłębi się milion myśli, że co będzie jak nie dam rady, jak dziecko przestanie przybierać na wadze, chyba najwięcej lęku mam o to, że nieświadomie, przez to, że tak bardzo nastawiona jestem na karmienie piersią będę głodzić własne dziecko. Maluch ma pojawić się na dniach, a ja mam coraz więcej takich myśli w głowie. Boję się, że w szpitalu zaburzą moją laktację, sama sobie nie dam rady i nawet doradca z najlepszym na rynku laktatorem nie pomoże. A co będzie jak butelka zaburzy odruch ssania, bo ja wyrodna matka chciałam ojca zostawić na dwie godzinki samego z maluchem i moim pokarmem. Pytań i wątpliwości mnóstwo, mam nadzieję, że jak otrzymam moją małą istotkę wszystko stanie się łatwiejsze i sporo tych wymyślonych teraz problemów zniknie.
Prosze byc spokojną , ja miałam cesarski cięcie , sutki płaskie, jak się synek urodził miał kłopot ze ssaniem, i tez pokarm nie wystartował. Pierwsze trzy doby był na modyfikowanym. Jak wróciliśmy do domu …nawał pokarmu..ale ssanie nie wychodziło. Uratowała mnie elektryczna sciagaczka Medela. zaczelam odciagac pokarm i podawac butelka. Stale odciaganie szybko uksztaltowalo brodawke ….spróbowałam , przyłozyłam Małego i sukces. ..nie mozna sie poddawac zbyt szybko z karmieniem. Nie zawsze tez jest tyle samo pokarmu …raz mniej a raz az robi sie zapalenie od nawalu. Piers to wspanialy wynalazek i wygodny…wszedzie mozna isc bez butelek ..itd zycze powodzenia i cierpliwosci dla Was
Atak na aukcje był uzasadniony 😉 Raz, że rozmiary mamy podobne 😉
Dwa, że śledzę blog prawie od początku i już widziałam tyle Twoich stylizacji, w których chętnie bym zobaczyła też siebie , że śmiało mogę stwierdzić spore podobieństwo stylu (choć jest też trochę rzeczy których bez jakiejś stylistki bym pewnie nawet nie zauważyła czyli na pewno nie ubrała).
Trzy – wykorzystałam drzemkę Zofki bo w innym czasie ciężko się skupić i doszłam do tego że trzeba korzystać bo na pewno po porodzie szybko nie udam się na zakupy. A jak się udam to będzie jak zwykle- wrócę ze wszystkim dla wszystkich tylko nie dla siebie :/ tak więc logicznie i praktycznie 😉
A ja wciąż wystawiam. Nie wiem kiedy skończę. Nazbierało się tego.
żadka kupka u synka to byl standard dopoki nie skonczyl 2 lat. ciagle sie martwilam dlaczego ma luzne stolce. raz wybralam sie do madrego lekarza ktory stwierdzil ze taka jego uroda a kupki ma takie od zebow. no i wyrosl i juz jest wszystko ok .:)
Problemy z ulewaniem to nasza zmora. Natalka ulewala do 9 miesiaca, praktycznie za kazdym razem, ciagle zmiana ubranek, nie tylko jej ale i moich i tony prania, takie mam wspomnienia.
Bardzo mnie przerazilo jak weszlam do domu i zobaczylam w lustrze moje piersi ktore wygladaly jak polowa mojego ciala. Ten widok nigdy nie zapmne i od tamtej pory juz nie przejdzie mi przez mysl zeby powiekszyc sobie biust. Wole moje małe i puste piersi.
Piekna kuchania <3
Dla mnie najwiekszy problem to samo dochodzenie do siebie po porodzie, drugi moj porod to poprzez cesarskie ciecie gdzie bardzo dlugo dochodzilam do siebie, porod sn jest zueplnie inny w ogole dla mnie nie do prownania. Niestety z przyczyn medycznych musilam miec cesarke i nie zazdroszcze zadnej pani takiego zakonczenia ciazy.
Bałam się przygody z laktacja i niestety tj przy 1tak 2zanikl mi pokarm samoistnie! Na nic zdały się przystawiania i mój przyjaciel laktator.. Pewnego dnia gdy obudziłam się i karmilam córkę gdy przyssala się do piersi poczułam dziwne uczucie… Okazało się że napiła się krwi.. Nie ukrywam swojego przerażenia… Na szczęście lekarz mnie uspokoił a mąż rozbawił „tylko żeby Nam Zuzia w wampira się nie zmienił” i tak niestety zakończyła się moja przygoda z karmieniem.
P.S.2 Co z wyprzedażą podobno planowaną na wczoraj? 😉
Wystawiłam już ponad 70 aukcji. Jutro wrzucę link na bloga bo mam jeszcze sporo rzeczy do wystawienia. Znasz mój login na Allegro?
Super! 🙂 zacieram łapki 😉 właśnie nie pamiętałam jaka dokładnie jest kombinacja dużych i małych liter..
już mi się przypomniało 🙂 licytuję jakieś tysiąc rzeczy 😉 da radę w razie ewentulnego wygrania (jakimś cudem chyba :P) kilku aukcji wszystko wysłać w jednej przesyłce w rozsądnej cenie? 🙂
No jasne, że tak. Widziałam twój atak na aukcje:)
Przy pierwszym dziecku totalnie zaskoczyła mnie… natura i rozmiar piersi. No niby wiadomo, że jak karmisz dziecko piersią to wszystko musi się jakoś dopasować. Ale jakoś nigdzie nie spotkałam się z tym, że nawet jeśli twoje aparaty do karmienia przypominają raczej wyschnięte rodzynki niż okazałe krągłe piersi to dosłownie „chwilę” po porodzie (u mnie to było chyba po 2h albo mniej ??) dadzą Ci dzieciątko i nagle będziesz w stanie nakarmić swoje dziecko (pomijam poprawne przystawienie itp) i to tak, że widzisz obok siebie spokojnego mikro człowieczka, który nawet wydaje się być najszczęśliwszym na świecie a na jego maleńkiej buźce pojawia się delikatny uśmiech! Oto po 9 m-cach w Twoim brzuchu nagle pojawia się obok Ciebie takie prawdziwe, „namacalne” i wtulone w mamę dziecię i wydaje się mieć wszystko czego mu potrzeba do szczęścia 🙂 Druga rzecz, która mocno mnie zaskoczyła przy karmieniu, to fakt, że jak kilka godzin mały człowiek nie je bo np drzemka się sporo wydłużyła to rozmiar piersi potrafi zmienić się tak bardzo, że wcześniej nawet nie podejrzewałabyś się o taki bez udziału chirurga 😉 Tak było przy pierwszym dziecku a według planów już za miesiąc moja mleczna droga rozpocznie się na nowo… 🙂 Oczywiście są pewne obawy ale po przejściach sprzed 3 lat myślę, że znowu powalczę ile starczy sił 🙂 P.S. Myślę też, ze dla samej siebie (żeby nie zwariować i móc czasem wyjść z tego domu) i oczywiście dla owego budowania magicznej więzi Tatuś – 2 córcia – jeszcze bardziej zaprzyjaźnię się z laktatorem (niestety ręcznym tylko) . W końcu jak słusznie stwierdziłaś żeby karmić mlekiem matki nie trzeba karmić piersią! 🙂 Pozdrawiam <3
U nas to zeby zaczely byc probleme, dopoki ich nie bylo i nie dawaly o sobie znac dziecko bylo idealne- ksiazkowe, cudowny niemolwak ktory tylko spal i jadl. :/
A moje ostatnio sie przejadlo i teraz mam za kazdym razem stresa czy oby nie za duzo albo nie za malo, ajj to karmienie.
Ja nie mialam zadnych problemow, urdzilam wyczekiwane moje dziecko po 4 latach starania sie gdzie w koncu udal isie zajsc w ciaze, teraz ciesze sie macierzynstwem i chcoc czasem jestem zmeczona to ciesze sie tym zmeczeniem jak nikt inny. 🙂
U nas najwiekszy problem to zdrowie Olusia. Gdy sie urodzil mial problemy immunologiczne. Jezdzilismy z nim po szpitalach, specjalistach , dzis skocnzyl juz 3 lata, ma sie dobrze ale przez t owszytsko co przeszdl nie mozemy oddac go po przedszkola, poniewaz infekcje ktore by stamtad zbieral moglyby go zabic.
Dlatego zrezygnowalam z pracy zawodowej zeby siedziec z nim z domu i jego starszym bratem.
Coz. zdrowie jednak jest na 1 mieiscu.
Mnie najbardziej po urodzeniu nekaly kupki. Ninka nie mogla zrobic sama przez bardzo dlugi czas, ciagle bolal ja brzuszek i plakala, nie przespane noce i te jej krzyki bardzo mnie wykanczaly.
Jak z piersi to nie wazne czy z butelki czy z cyca.
Wazne ze matki. Najlepsze.
Kazda mama robi po swojemu jak jej wygodnie, zalezy tez jaki sie ma styl zycia i ile dzieci. Bo jak przy trojce nie mam tyle czasu zebym mogla godzinami karmic piersia najmlodsze, planuej i tak zakonczyc te cale karmienie jak tylko Ignacy skonczy 6 miesiecy. Odciagam narazie laktatorem zeby bylo szybciej. Norlanie musilabym siedziec z cycami na wierzchu co godzine po 2 h a kto sie zajmie reszta urwisow ?
Pieknie wygladasz mama.
Kolki! Moja zmora, nie wiedizlam jak mam pomoc mojej coreczce, ona ciagle plakala, dzien i noc. Moje noce nieprzespane i podkrazone oczy to pamietam do dzis a milenlo juz 7 lat.
Największy problem u mnie to wlasnie karmienie, ta bardzo chcailam karmic piersia ze cale g… z tego wyniklo. Dostal;am zapalenie piersi mimo iz spalam w nocy z kapusta i odciagalam pokazrm laktatorem po nocch. W koncu odpuscialam.
Mam tak samo jak ty, jakos nie chcail om isie piersia karmic wolalam z butleni i nie byc niewolnica. JAkos sie udalo .