Kwiecień. Upragniona wiosna. Pąki kwiatów, bazie, zielona trawka, piękne niebo, a na nim wyczekane słońce. Miło wygrzać się w jego promieniach, ale ta wielka ognista kula światła nie do końca jest naszym sprzymierzeńcem, zwłaszcza jeśli chodzi o skórę i oczy.  

W czasach naszego dzieciństwa widok malca w ciemnych okularach, które bawi się w słoneczny dzień na podwórku to była rzadkość. W ogóle w latach 80. i 90. okulary na małych noskach to było wielkie halo. Kto raz pojawił się w szkole w okularach, ten spotykał się ze sporym zainteresowaniem: „daj ponosić”, „pokaż te bryle”, „to ty nic nie widzisz bez nich?” itp. Za to ten, to by się pojawił wśród rówieśników w ciemnych okularach, to już byłby szpaner, gangster, no niemal gwiazda. 

Dziś widok nawet rocznych dzieci w okularach przeciwsłonecznych już mało kogo dziwi. Świadomi rodzice wiedzą, że wzrok należy chronić od urodzenia. Tylko jest jedno „ale”. Czy wiedzą, jak robić to poprawnie? Bo jeśli chodzi o okulary dla dorosłych to mam wrażenie, że większość z nas woli kupić te najtańsze na bazarku. Są przyciemniane? Są twarzowe? Pasują? Można często zmieniać bo niewiele kosztują? To o co chodzi?! No właśnie o to, że one tylko ładnie wyglądają i na tym ich rola się kończy. Tak naprawdę wcale przed słońcem nie chronią, a jeszcze mogą zaszkodzić. O zgrozo – u samego dołu na wystawach bazarowych są ułożone właśnie te kolorowe okulary dla najmłodszych – żeby mogły łatwiej po nie sięgnąć of kors. I chętniej kupujemy takie „tanioszki” niż porządne okulary. Bo po co przepłacać?

A po to, żebyśmy nie mieli w przyszłości problemów ze wzrokiem. Zaćma, zwyrodnienie plamki żółtej, pogłębienie wad wzroku – to tylko niektóre ze schorzeń, które mogą (choć nie muszą) się u nas i u naszych dzieci pojawić. Wcale nie chodzi o to żeby was straszyć, ale im bardziej wgłębiam się w temat, tym bardziej się przekonywałam do okularów z wyższej półki, które wcale nie muszą kosztować majątku. Takich z atestem i co do których mam pewność, że nie zrobią moim dzieciom krzywdy.

okulary dla dzieci

Generalnie chcę Wam przekazać podstawową prawdę o okularach przeciwsłonecznych: jeśli macie kupować tanie, przypadkowe okulary za 15 zł, to lepiej wcale nie kupujcie. I nie chodzi tylko o okulary dla dzieci, ale i dla nas dorosłych – bo przecież chcemy dobrze widzieć jak nasze córki i synowie dorastają, prawda? No chyba że wyznajecie zasadę „czego oczy nie widza, tego sercu nie żal”. Ja tam wolę zachować dobre oko jeszcze przez długie lata.

Poza tym za kwotę wydaną na okulary przeciwsłoneczne nie powinniśmy kupować tylko okularów. Dobrze by było, żebyśmy kupowali też bezpieczeństwo, które mamy potwierdzone niemal na piśmie.

Czym więc kierować się wybierając okulary przeciwsłoneczne dla dzieci?

  1. Okulary przeciwsłoneczne dla dzieci powinny mieć filtr 400 UV, który zatrzymują szkodliwe promieniowanie słoneczne w 100%. Przyciemnione szkło okularów bez odpowiedniego filtra powoduje jedynie rozszerzenie źrenic, nie dając jednocześnie odpowiedniej ochrony dla oka. Można więc powiedzieć, że takie tanie okulary wyrządzą więcej szkody dla oka niż gdyby dziecko wcale ich nie założyło.
  2. Szkła okularów dla dzieci muszą!!! być wykonane z nietłukącego materiału. Oprawki powinny być zaprojektowane w taki sposób, żeby szkła wyjmowały się/ wypadały do zewnątrz, nie w kierunku oka.
  3. Klasa optyczna szkła w dziecięcych okularach: tylko szkła w klasie optycznej 1 nie zniekształcają obrazu.
  4. Materiał użyty do wykonania oprawek nie może być toksyczy, dobrze by było, żeby był też elastyczny i odporny na bezlitosne testy wytrzymałości małego właściciela. W materiale użytym do wykonania oprawek nie powinno być BPA (bis fenol A), rtęci, ftalanów. Okulary mają styczność z dziecięcą skórą, maluchy też często wkładają je do buzi.

Okulary Antosia i Lenki: realshades.pl

Czapeczki: Dashki

Sukienka Lenki: Littlegoldking

Sandały Antosia: Bobux

Plecak: ZARA