Podróżniczka, a może raczej amatorka domowego zacisza? Wielbicielka kawy czy uzależniona od czekolady? Miłośniczka zwierząt, czy alergiczka, uczulona na sierść? Zakochana w roślinach, czy wykańczająca nawet kaktusa?

Niezależnie od tego, jaką kobietą jest ta, którą chcesz obdarować, jednego jestem pewna — jest dla Ciebie kimś wyjątkowym. Jeżeli zachodzisz w głowę, co podarować Jej na Gwiazdkę, mam dla Ciebie 9 pomysłów na prezenty dla Niej. Takich, które moim zdaniem są na tyle różnorodne, że nadadzą się dla kobiet w różnym wieku i o różnych upodobaniach. 

Torebka „Ogarnięta”: ponadczasowy skórzany shopper dla kobiety, która jest ogarnięta albo dopiero próbuje się taka stać. Umówmy się – większość kobiet kocha torebki. A nawet te, które nie są ich fankami, na co dzień nie mogą się bez nich obejść.

Duży, pojemny shopper, wykonany ze skóry naturalnej i pasujący do każdej stylizacji, to pomysł na prezent, który na pewno się spodoba. Mnie w tej torebce najbardziej urzeka to, że można ją nosić na kilka sposobów – na ramieniu albo w ręce. Można regulować jej wielkość – jeśli złożysz boczne ścianki do środka, torebka będzie trochę mniejsza. Boczne ścianki można też wykorzystać jako ogromne kieszenie, bo są rozsuwane. 

Do kupienia w wielu kolorach w sklepie Mukke Bags: KLIK

Naklejka na komputer — to moje odkrycie sprzed kilku lat. Kiedyś sama dostałam taką naklejkę w prezencie. Kiedy ją nakleiłam na mój komputer, dosłownie nie było kobiety, która by mnie nie zapytała, gdzie kupiłam taki fajny laptop. A taka metamorfoza komputera to koszt ok. 100 zł – wybór jest duży i ciężko się zdecydować, którą naklejkę wybrać. 

Ja z mojej korzystałam przez 2 lata i przetrwała w stanie nienaruszonym. W dodatku w tym czasie chroniła komputer przed uszkodzeniami, więc ma u mnie podwójny plus. A kiedy chciałam ją wymienić, spodziewałam się, że po dwóch latach łatwo nie będzie. A było! 🙂 Zeszła z komputera bez problemu i nie zostawiła żadnego śladu. 

A, dodam jeszcze, że — o ile za naklejkę mogę ręczyć — to nie polecam Wam kupowania casów na telefon w tym sklepie. Miałam dwa i się nie sprawdziły.

Naklejka do kupienia w sklepie Caseapp: KLIK

Case na telefon Ideal of Sweden — za to z czystym sercem polecam Wam case na telefon Ideal Sweden jako pomysł na prezent. Można postawić na klasykę albo wybrać jakiś bardziej nietypowy wzór. Prezent niedrogi, ale za to bardzo praktyczny – w końcu na telefon patrzymy przynajmniej kilka albo kilkanaście razy dziennie. 

Polecam Wam casy, z których sama korzystam i wiem, że są nie tylko ładne, ale przede wszystkim dobrej jakości. To ważne, bo kiepski case może nawet przyczynić się do zniszczenia telefonu.

Do kupienia w sklepie Ideal of Sweden: KLIK

Kubek na kawę „keep cup— w tamtym roku gdzieś trafiłam na reklamę i zachęcona kupiłam ten kubek Adamowi w prezencie. Prezent okazał się na tyle udany, że aż mu pozazdrościłam i szybko zamówiłam taki sam kubek dla siebie. Po pierwsze świetnie trzyma ciepło, bo jest szklany, a po drugie nie przecieka. To bardzo fajna propozycja dla kobiet, które chcą być eko. Firma stworzyła te kubki, żeby zachęcić ludzi do korzystania z trwałych, solidnych produktów dobrej jakości. Moim zdaniem dodatkowy plus mają za wygląd – kubki, chociaż szklane, są naprawdę ładne i oryginalne. 

Do kupienia np. w sklepie Coffee Desk: KLIK

Plecak-transformers, bo można go z łatwością zamienić w shoppera. Jeśli nie torebka, to może plecak? Ja osobiście uważam, że z nich się nigdy nie wyrasta. A wręcz przeciwnie – świetnie się sprawdzają np. u pań, które narzekają na problemy z kręgosłupem. A taki plecak, który w razie potrzeby jednym ruchem można zmienić w torebkę, to prawdziwy hit. Pokażcie mi babeczkę, której się nie przyda! 

Wykonany ze skóry naturalnej, do wyboru kilka kolorów. Według mnie to prezent, z którego kobieta ucieszy się niezależnie od jej wieku i upodobań. Ładny, pojemny i praktyczny.

Plecak „zabiegana” do kupienia w kilku kolorach w sklepie Mukke Bags: KLIK

Skórzany pasek do spodni. Kolejny prezent, który dostałam w tamtym roku od mojego męża. Tylko że Adam kupił mi go w brązowym kolorze, a ja pobiegłam szybko wymienić na czarny, żeby pasował mi do wszystkiego. No i pasował. W dodatku polubiłam ten pasek na tyle, że nosiłam go bardzo często. Jest świetnie wykonany, a po roku noszenia nie ma na nim żadnych zagięć czy pęknięć. To mój ulubiony pasek i szczerze Wam powiem, że chętnie przeproszę się też z brązowym i mam nadzieję, że w tym roku go przygarnę. 

Skórzany pasek do spodni do kupienia w sklepie Pinko.

Słuchawki. To kolejny prezent z serii „sama bym sobie w życiu nie kupiła, ale teraz życia sobie bez nich nie wyobrażam”. Nie znam się na jakości dźwięku, wiem tyle, że dla mnie jest OK i na bardziej profesjonalną ocenę ode mnie nie liczcie. Ale za to jako pracująca mama mogę Wam powiedzieć, że dla mnie to był genialny prezent. Korzystam z niego zawsze, kiedy dzieci już śpią, a ja potrzebuję jeszcze coś zrobić. Kiedy ćwiczę, kiedy prasuję, kiedy oglądam serial, a dzieciaki biegają po pokoju i krzyczą, no – generalnie sięgam po nie codziennie i bardzo mi się przydały. Polecam szczególnie jako prezent dla tych babeczek, które chciałyby czasem się zamknąć w pomieszczeniu dźwiękoszczelnym, ale nie mogą tego zrobić. Słuchawki to podręczna i poręczna alternatywa.

Słuchawki JBL T120 TWS do kupienia w kilku kolorach: KLIK

Książka. Wiem, wiem – ale mi nowość, pomyślicie. Ale ja mam propozycję, żeby obdarować swoje kobiety takimi książkami, które same może niekoniecznie by kupiły. Wiadomo, nie zawsze wiemy, co dana osoba lubi czytać, co ją nudzi itd. Jedna podskoczy z radości na widok romansidła, inna rzuci na dno szuflady.

Ja np. uwielbiam książki kucharskie. Pewnie wiele z Was uważa, że to przeżytek, bo przecież teraz każdy przepis można sprawdzić w Google albo skorzystać z e-booka. Ale ja mimo to lubię wziąć książkę do ręki, obejrzeć zdjęcia, zaznaczyć tam, gdzie coś mnie zainteresuje, przejrzeć w wolnej chwili i poszukać ciekawych inspiracji. Po prostu to lubię, cieszy mnie to i każda moja wycieczka do księgarni kończy się tak samo – przygarnięciem jakiejś bezdomnej książki kucharskiej. Myślę, że takim jak ja, które nadal czytają papierowe wersje książek, taki prezent sprawi dużą radość. 

Ja uwielbiam Jamiego Oliviera, mam kilka jego książek i często z nich gotuję. Tutaj np. książka, w której każdy przepis składa się z 5-u składników:

Tutaj książka, którą na pewno pokochają miłośniczki kawy (tak na marginesie – czy można nie kochać kawy? 😛 ) Przyda się home baristom i tym, którzy chcą się dowiedzieć jak parzyć dobrą kawę, nawet bez sprzętu za kilka tysięcy złotych. My z Adamem należeliśmy do tej drugiej grupy, tak trafiłam na tę książkę i uważam, że jest świetna. Z takimi zdjęciami, że aż ma się wrażenie, że od samego patrzenia czuje nie zapach świeżo palonych ziaren.

A na deser… Rozkoszne. Wegetariańska uczta z polskimi smakami. Można w niej znaleźć takie hity jak… pierogi z suszonych śliwek. Mówię Wam – podróż do kulinarnego nieba! Piękne zdjęcia, proste przepisy i efektowne potrawy. 

Ale nie myślcie, że ja to tylko o jedzeniu. Od czasu do czasu lubię wziąć do ręki książkę, którą można poczytać poza kuchnią. Pierwsza, która moim zdaniem sprawdzi się jako prezent dla kobiety, to „Powrót z Bambuko” Kasi Nosowskiej:

I druga, to opowiadania dla dorosłych. Świetnie wyciszają, więc nadają się do poczytania przed snem albo przełączenia się z trybu „praca” na tryb „odpoczynek”:

Odkurzacz. To prezent z serii tych, za które kobieta albo rzuci ci się na szyję, albo połamie kości. Czy podejmiesz ryzyko? Ja to tu tylko zostawię, decyzja należy do Ciebie. Wiem, wiem, mam świadomość, że nie każdy lubi dostawać prezenty do bólu praktyczne. Ja akurat lubię, a mój Xiaomi Dreme to wprost uwielbiam. To taki tańszy odpowiednik odkurzacza Dyson i jeśli chodzi o moje potrzeby, to jest w sam raz. Szybko zrozumiałam, jak bardzo tego typu odkurzacz ułatwia życie. Trzymam go w pralni blisko kuchni, a więc zawsze jest pod ręką. Odkurzam codziennie i nie muszę taszczyć ciężkiego odkurzacza z długim kablem. 

Cóż, może nie jest to romantyczy prezent, ale na pewno baaaaardzo praktyczny. Tu powinna być tylko taka adnotacja – przed kupieniem skonsultuj się z… no właśnie, nie wiem z kim. Ale pamiętaj, że kupujesz na własną odpowiedzialność.

Na pewno znacie to uczucie, kiedy czekacie, aż osoba obdarowana zedrze wreszcie ten papier i rozpakuje prezent, który kupiłyście. A tu… no właśnie. Zamiast dzikiej radości grzecznościowy uśmiech i jakieś zdawkowe „super, dzięki, bardzo fajny prezent” wypowiedziane z takim wyrazem twarzy, że już wiesz… podarunek wkrótce wyląduje na dnie szafy. Mam szczerą nadzieję, że z moimi propozycjami tym razem uda się Wam tego uniknąć.