Kiedy tylko go zobaczyłam, już wiedziałam – to było to. Miłość od pierwszego wejrzenia. Romantyczna, urokliwa, czarująca… taka, do której się wraca sercem i wspomnieniami.

Czasem zastanawiam się co takiego w nim jest, że ile razy go widzę, jestem oczarowana na nowo. I chyba wiem. To miasto (tak, miasto) ma duszę. 

Zabiorę Was dziś w krótką, ale magiczną podróż – tylko ja, Wy i Kraków…

Wiecie, że Kraków mam dosłownie pod nosem więc pewnie się zastanawiacie, czemu dopiero dzisiaj z tym wypaliłam. Bo uświadomiłam sobie, że czasem marzymy o egzotycznych krańcach świata, a rzut beretem od domu mamy tak piękne miejsca, których kompletnie nie doceniamy.

Oczywiście nie ma w tym nic złego, że chcemy odkrywać nowe dalekie zakątki. Jestem zdania, że im więcej  świata zobaczysz, tym lepiej dla ciebie. Ale wiecie jak to jest – cudze chwalicie, swego nie znacie. Albo znacie, ale nie doceniacie. A temu, co jest tuż obok, warto dać szansę.

Zawsze kiedy przyjeżdżam do Krakowa, odkrywam to miasto na nowo. Ma dużo minusów. Wawelski SmoG, ciągłe remonty, okropne korki. No, tutaj każdy mógłby stworzyć swoją listę wad. Tylko po co?

Kraków potrafi oczarować, zachwycić i sprawić, że poczujesz ten niepowtarzalny klimat, jaki trudno odkryć w jakimkolwiek innym mieście na świecie.

Tutaj latem śniadanie bosko smakuje w Rannym Ptaszku, kiedy latem można usiąść przy jednym ze stolików przed budynkiem i bez pośpiechu popijać kawę. Zimą nozdrza chłoną niesamowite zapachy ze świątecznego jarmarku i wszystkim cieknie ślinka na myśl o grzanym winie wypitym na rynku.

Na smutki pomaga gorąca, gęsta czekolada, serwowana na Brackiej u Grzegorza Turnaua.  A radości można przypieczętować lampką wina wypitą w Bunkier cafe przy Plantach. 

Można zjeść pyszny Ramen w AkitaRamen albo zachwycać się wnętrzami w restauracji Pierwszy Stopień. Tyle miejsc, które dawno dodałam do listy ulubionych i chętnie do nich wracam. A tyle wciąż zostaje do odkrycia. 

Ale nie o listę knajp tutaj chodzi. Jest w Krakowie coś, co mnie intryguje i inspiruje. Tak sobie myślę, że ten nasz Kraków jest taki… instagramowy. Bardzo modne dzisiaj określenie, ale w przypadku tego miasta pasuje idealnie. Tutaj można pstrykać zdjęcie za zdjęciem i gwarantuję, że ciągle będzie wam mało. A z perspektywy kanapy, z filiżanką pysznej kawy, przyglądać się ludziom na ulicy i zastanawiać się, jaka historia ich tu przygnała. 

To miasto ma w sobie to coś, coś więcej niż niesamowite zabytki. Coś, co sprawia, że tłumy turystów właśnie tutaj wracają i właśnie to polskie miasto uważają za wyjątkowe. Dla mnie takie jest. Nie tylko dlatego, że mieszkam blisko, ale dlatego, że zostawiam w nim wiele pięknych wspomnień, do których chętnie wracam. Każdy róg i każda ulica ma swoją historię.

Naszyjnik z mosiądzu. APART.
Numer wzoru: AR525-1699
Zegarek Elixa Beauty. Apart.
Numer wzoru: E121-L492
Bransoletka z mosiądzu. APART.
Numer wzoru: AR525-1698

Dzisiejszy dzień przypomniał mi, żeby to dostrzegać, doceniać i wracać zdecydowanie częściej. 

Jestem ciekawa, czy też macie takie miejsca w Polsce, o których zawsze ciepło myślicie i które kochacie? Może za wnętrza, może za smaki, a może za coś zupełnie innego? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.


Tagged in: