Moje dziecko nie jest specjalnie roszczeniowe ani uparte ( drugie też zapowiada się być łagodnym okazem), jednak ma swoje widzimisię, które czasami jakoś dziwnie nie idzie w parze z moim. I tutaj zgrzyt, kłótnia, sprzeczka, nieposłuszeństwo, kara… no właśnie, z tym ostatnim to mam tyle problemu, że aż zaczęłam poszukiwać odpowiedzi na pytanie, jak właściwie karać dziecko?
Jak karać dziecko?
W internecie znalazłam wiele metod i rad dotyczących dzieci. Ale spróbujcie się do nich zastosować, spróbujcie dziecku karę wymierzyć NATYCHMIAST (czyli też w tym sklepie, w którym urządziło awanturę…), spróbujcie NIE DAĆ SIĘ PONIEŚĆ EMOCJOM! Napiszcie sobie algorytm, jak dobierać wysokość kary do przewinienia! Miejcie na wszystko gotowe rozwiązanie, a do tego bądźcie konsekwentni i współdziałajcie z mężem. Wszystko to jedna wielka papierowa bzdura, a ja jeszcze nie widziałam rodziny, która tak funkcjonuje.
Rodzice mają zawsze wiele do powiedzenia na temat karania. Poczytałam i dowiedziałam się na przykład, że trzeba: lać i patrzeć, czy równo puchnie; zamknąć w szafie, niech ochłonie; zabrać wszystkie przywileje; postraszyć ojcem; mocno potrząsnąć; wystosować pogadankę. Żeby stwierdzić, czy te złote rady się sprawdzą, udałam się w bardzo daleką podróż – zapuściłam się we własną przeszłość, gdy byłam dzieckiem, w zasadzie grzecznym, ale z wyskokami. I co? Przypomniałam sobie, jak to z bratem wygłupialiśmy się każde w swoim kącie, jak tylko czekałam, aż kara się skończy, a ja wrócę do swoich zajęć. Jak przez mgłę, ale jednak pamiętam, że kazania puszczałam mimo uszu, planując zemstę. I udawałam przed mamą, że boję się taty, a przed tatą, że boję się mamy. I wyszło na to, że wszystkie stosowane kary po prostu nie działały, a zamiast spowodować poprawę, dawały mi czas na zaplanowanie, jak tu następnym razem nie dać się przyłapać! Więc drodzy rodzice: czy kary rzeczywiście nie działają? Czy dziecko boi się samej kary czy rodzica, który ją wymierza? A jeśli to drugie, to co to za życie, skoro własne dziecko się mnie boi?!
Co więcej, mam wrażenie, że czasem nasz mały spadkobierca celowo wyprowadza nas z równowagi, żeby zwrócić na siebie uwagę. Bo lepsza taka uwaga, niż żadna, prawda? Nikt nie chce być niewidzialny, a już tym bardziej dziecko, które z natury jest egocentryczne. Moje przemyślenia poszły więc w tę stronę, że skoro dziecko domaga się uwagi w tak głupi, irytujący sposób (czyli psocąc i będąc nieposłusznym), to może ukaram go ignorancją?
I faktycznie – objawienie. Zadziałało. Chwila dla siebie na kanapie, z szarpiącą mnie za rękaw pięciolatką pozwoliła mi nabrać dystansu, a ją prawie wpędziła w stan paniki. Bo jak to, mama nie zwraca na mnie uwagi?! Ja włączyłam w sobie tryb milczącego Buddy, a mała wypróbowywała kolejne sztuczki, jak tu wyrwać mnie z niebytu i stanu nirvany. W końcu dziecko zapomniało, o co wrzeszczało uprzednio i była okazja porozmawiać. Kary nie było – karą była właśnie ta chwila nieuwagi. Byłam dumna, że intuicja dobrze podpowiedziała.
Drugim sposobem, który w naszym przypadku zadziałał, jest zabranie przyjemności. Powodem wycieczka do wymarzonego sklepu, a raczej tradycyjne marudzenie z ubieraniem, które tym razem przybrało formę „mega”. Po wielu ostrzeżeniach wycieczka została ostatecznie odwołana (co było mi nawet na rękę). Sama byłam zdziwiona, że gdy następnym razem przypomniałam małej marudzie o jej poprzedniej awanturze i o tym, że to ostatnia szansa na ogarnięcie się, dziecko samo przywołało się do porządku! Bo za pierwszym razem kara odwołanej wycieczki była dla niej tragedią, widocznie tak dużą, że zrezygnowała z kolejnego stawania okoniem.
Nie myślcie, że nie próbowałam wcześniej innych metod. Było zabieranie zabawek – ale co to za kara, skoro dziecko pokoju tyle sprzętów, że radzi sobie bez zabranej rzeczy, a moje ma też rzadką umiejętność bawienia się czymkolwiek. Teraz, gdy dzieci mają wszystko, mało które odczuwa brak po zabraniu im przedmiotu i nie postrzega tego jako kary. Poza tym mam wrażenie, że gdy ciągle straszy się karą albo ją wykonuje, to dziecko po prostu przechodzi nad tym do porządku dziennego – tylko czekać, aż nam powie „nie strasz nie strasz, bo się zesrasz”. Dochodzi tu też do głosu ten najgorszy, rodzicielski koszmar, czyli konsekwencja. Trzeba mieć żelazną wolę, żeby nie dać sobie dziecku wejść na głowę i trzymać się jasnych, wyznaczonych zasad. Boleję nad swoją słabością, ale jeśli są tu rodzice, którzy wolą odpuścić, żeby nie zwariować, to możemy podać sobie rękę. A karanie wymaga solidnej dyscypliny i żelaznej woli – ja niestety wykazuję się nimi w pracy, a w domu…cóż. Nie można być idealnym 24h/dobę.
Naiwnie wierzę, że póki dziecko ma ochotę ze mną rozmawiać po tym, jak zrobiło coś złego, poradzę sobie z każdym problemem i niepotrzebny mi arsenał kar. Na razie nie muszę stosować drastycznych cięć, ale mam wrażenie, że żaden z takich chwytów – karne jeżyki, stawianie w kącie, zabieranie zabawek, odbieranie przywilejów – nie uczy samodyscypliny, a tylko pogłębia przepaść między rodzicem i dzieckiem. Przeczuwam, że moja utopia, w której każdy problem i złe emocje dadzą się rozładować zanim jeszcze przemienią się w histerię, niedługo się zawali. Prawdopodobnie czeka mnie jeszcze tylko kilka lat względnego spokoju, więc doradźcie: jakie kary stosujecie i czy w głębi serca widzicie, że działają, czy tylko uczą wasze dzieci sprytu albo lęku przed wami?
Karanie dzieci jest ciężkim tematem. Właściwie nie ma dobrej zasady, trzeba dobierać odpowiednie kary do każdego konkretnego dzieciaka. Na mnie mocne kary bardzo źle działały, i po nich to ja ignorowalam rodziców lub odmawiałam jedzenia, a z kolei zwykła rozmowa z wytłumaczeniem dlaczego zrobiłam źle całkowicie wystarczała
Moje trzyletnie jest krnąbrne, uparte, roszczeniowe. Nie słucha nikogo. Ignoruje i nie odpowiada. Nie pomagają kary, prośby, groźby. Nie pomagaja tłumaczenia, rozmowy, przytulanie. Mały cwaniak jest do tego inteligentny i nic sobie mie robi z kar typu zabieranie zabawek, stawiania do kata, czy pójścia do pokoju żeby przemyśleć i ochłonąć. Jak już się uspokoi i próbujemy z nim na spokojnie porozmawiać, to mały cwaniak albo nas zagaduje i próbuj zmieniać temat, albo mówi „nie mów do mnie”.
Ale fakt dzieci są różne i niestety na każde działa co innego. Ja niestety ciagle szukam, bo przy temperamencie tego moje małego urwisa jeszcze nie znalazłam metody która by działa. Albo ze mni taka zła matka.. 🙁
Ignorancja to nie to samo co ignorowanie…
Mam siostrę przedszkolankę, która daje mi czasem jakieś złote rady (na moją prośbę).
Zgadza się wszystko z tym co napisałaś. Czyli w przypadku skrajnych zachowań- ignorowanie, w centrach handlowych itd- wychodzimy ze sklepu. Gdy jesteśmy u dziadków, ciotek itd to czasem praktykuję wyjście z dzieckiem do innego pomieszczenia i chwilę rozmowy- w towarzystwie bardzo ciężko jest się skupić, zresztą w większości przypadków zawsze ktoś coś będzie dogadywał. A poza tym rozmowa, konsekwencja i opanowanie.
Jak każdy człowiek jeszcze się uczę i często o tym zapominam, ale staramy się nad tym pracować 🙂 Te skrajne sytuacje, które wymagają kary zazwyczaj zdarzają się kiedy zabraknie z mojej strony przez jakiś czas jednej z tych trzech cech, które opisałam wcześniej 😉 Zmieniajmy zachowanie swoich dzieci zaczynając od siebie 😉
Sa sytuacje w ktorych to rodzic przesadza i to mocno przesadza. Bo rodzic wymysli sobie zasde ze np. slodycze jemy tylko w weekend w tygnodi zakaz. I takie dzieck oz zapomnienia siegnie po ciastko ktore lezy w zasiegu reki a potem rodzic straszne konsekwencje z tego wywiera. Po co ?
Grunt to nie popasc w jakies skrajnosci typu bicie . To juz podchodzi pod patologie. Dzieci z takich rodzin niestety maja zle wyniki w nauce, czesto sa malo pewni siebie, skazani na stracenie wedlug siebie.
Ciżęki temat, nie wiem co napisać bo w sumie mnie nie dotyczy, nie mam dzieci. Ale wydaje mi sie ze bez kar to nie da rady. Mam siastrznca i bratanka. Oj sa zywioly sa.
Dobrze by było żeby kary działały. U nas rzadko kiedy działają, a jak wymysle coś nowego to przez tydzień z pozytywnym skutkiem. Potem juz musze sie glowic co by znow innego wymyslec.
Moje dziecko ma tak rozchwiane humory ze nigdy nie wiem czy danego dnia bedzie aniolem czy wcielonym diablem. I moge sobei karac, mowic, ona i tak zrobi jak jej zawieje.
Podam taki przykłąd: Moja siostra ma dziecka które jest nie ma co tutaj ukrywac, niegrzeczne. Moje tez jest niegrzecze sa mniej wiecej w tym samym wieku. Stosujemy te same kary, czyli zabieramy zabawki, zakazujemy tv , bajek… JAki jest rezultat: Moje dziecko potrafi zrozumiec i teraz juz sie slucha a na haslo jak czegos zrobi to bedzie mial zakaz ogladania dobranocki ,jest posluszny. Dziecko mojej siostry niestety nie reaguje. Ma w nosie, jeszcze sie burzy. Wyzywa sie na dzieciach w szkole. Takze moim zdaniem kazdy rodzicic pownien probowac i znalezc swoj zloty dostosowany do jego dziecka srodek.
Pacnąć w tyłek i wszystko. Bezstresowe wychowanie tylko prowadzi do skrajnych zachowań albo wyrastaja potem dziwaki, homoseksualisci, lesbijki , pedofile itd
No to Justa pojechała 🙂
Moja 5 latka na ogół jest grzeczna i nie mam z nią problemów, wiadomo jak każde dziecko broi ale w granicach zdrowego rozsądku. Drogie mamy jak nie chcecie mieć problemu z Waszymi dziećmi to wyłączcie tablety/telefony, wyłączcie telewizory, odpuśćcie seriale i zajmijcie się dziećmi, czytajcie książki, bawcie się z nimi, idźcie na spacer albo po prostu posiedźcie i pogadajcie z nimi. I nie mówicie, że nie macie czasu, zrezygnujcie z czytania blogów, facebooków itd i czas się znajdzie.
Ladygugu stosuje metody mniej więcej takie jak Ty i nie uważam żebym musiała bić dzieci, nie rozumiem po co mam im zadawać ból? Chyba tylko po to aby się wyładować bo nie radzę sobie z własnymi emocjami a skoro ja sobie nie radzę to jak ma sobie poradzić dziecko…. ?? hmm trochę błędne koło…
ps pamiętam jak jako dziecko dostawałam klapsy, jedyne co to dało, że byłam mega wściekła i poszłam pobić młodsze rodzeństwo, jakbym nie miała rodzeństwa to pewnie w szkole bym odreagowała, po takim klapsie to co moi rodzice ode mnie dostawali to byłam bardzo krnąbrna i złośliwa i ich po prostu nie lubiłam
Po przeczytaniu ksiazki pt chyba” kiedy pozwolic, kiedy zabronic” zrozumielam ze to nie problem w moim dziecku, to ja je zle wychowuje a moje dziecko jest grzeczne. Doznalam bardzo pozytywnego zaskoczenia jak zaczelam wdrazac nowe metody wychowawcze dla swoich dzieci. To naprawde dziala. Polecam.
Najwieksza kara dla dziecka to krzyczenie na niego w obecnosci innych. To mniejsza pewnosc siebie. Grunt to zeby mama i tata zawsze byli jednakowego zdania. Czyli ze jesli pozwala na cukierki to obydwoje.
Na cale szczescie mojed ziecko jest grzeczne nie mam potrzby dawac mu jakeis kary (jej). Czasem cos spsoci jak dziecko ale przymykam na to oko.
Fajnie napisane..zgadzam sie z Toba i w symie postępuje podobnie z 5 letnia córka,która na szczescie tez jest grzecznym okazem?Problem pojawia sie przy 2 letnim synku kiedy psoci sie(,przeszkadza,szturcha,wlazi na glowe,rozwala zabawki w jej pokoju i wiele innych?)to jak go wtedy ignorowac?nie da sie po prostu bo poszkodowana jest siostra a nie ja….ehh…jeszcze nie znalazlam zlotego srodka….poki co stawiam go na chwile do kata i potem musi siostre przeprosić,przytulic….Moze masz jakis pomysl?
Tylko wielki oddech mnie ratuje w sytuacjach kiedy moj syn totalnie mnie wyprowadzi z rownowagi.
Nie ma idealnych dzieci. Pewne jest jedno, gdy dziecko zrobi coś złego, rodzic natychmiast powinien zareagować. Obojętne w jaki sposób, to uczy dziecka poznawać swiat i brac go takim jakim jest. Karanie pozwala na poznanie bledu, w innym wypadku dzieck onie wie ze cos jest dobrego czy zlego. Sami dorosli tez tak maja.
Nie ma niegrzecznych dzieci są tylko te charakterne 🙂
Też byłam bardzoooo podobno niegrzecznym dzieckiem. Rodzice i całą rodzina ciotki iwujki nie mogli ze mna poradzić. Tata mnie lał mama zresztą też. Przeszło mi . Poszłam do najlepszego liceum w miescie. Potem skonczyłam studia. Mam dobra prace, wyrosłam że tak powiem. 😉
Dzieci są cwane, wszystko potrafią wychwycić. Stawiam do kata to sobie z niego wychodzi. Zabieram zabawke to zabiera sobie inna, zakazuje ogladania bajek to ma to gdzies, psoci inaczej. Moze w koncu kiedys przejdzie, wyrosnie.
Może należy się przyjżeć dziecku zamiat odrazu je karac. Skoro zrzucił wszytsko np. ze stolu to ma to jakies podloze. Rozmowa to jest najlesze co mozna dziecu dac.
Roznie to bywa… Temat rzeka. U nas za rzucanie zabawkami syn ma je zabierane. Po prostu.
Zawsze rozmawiam z dzieckiem. Czasem mi to nie wychodzi a czasem roznie to bywa. Nie chce stawiac do kata, ani zabraniac pewnych rzeczy. Kocham moje dziecko, jest dobrym czlowieczkiem, zawsze to powtarzam, a wypowiedziane slowo 10000 razy staje sie prawda 🙂
Uwazam że madre kary ucza. Zle tylko podcinaja dzieciu skrzydla co w konsekwencji nie ma dobrego wydzwieku w przyszlosci.
Jak jest za co to można karać. Ale sorry! Dlamnie dzieci to zbyt male czlowieczki zeby rozumialy cokolwiek z tego ze ma kare za cos tam. Wiekszosc z czynnosci ktore zrobia zle (spsocą) zdaniem rodzicow sa rozbione bezmyslnie, niechcacy.
Po pierwsze to kara musi byc adekwatna do wieku dziecka oraz do jego charakteru!
Kara typu: nie pojedziesz na wycieczke, albo nie pojdziesz na siatkowke, jest zle, poniewaz pozwala dziecu na zle kojarzenie mu tych rzwojowych sportow w tym przypadku .
Najlepszym sposobem na rozladowanie zlych emocji u mojego dziecka jest rozmowa. Ale taka w której nie ma empatii czy zlosci. Jest calkowicie obiektywna. Rozmawiam z dzieckiem jak obca osoba.
Dlatego nienawidzę dzieci i nie będe ich miec.
Po klapie i do kąta. Popłacze, powyje, przemysli i już drugi raz nie podejdzie do goracego zelazka
Dziecko zrobi sobie krzywdę i jeszcze klaps u do kąta? Naprawdę?!?
Moi rodzice stosowli wobec mnierozne kary, chyba wszytskie jakie istanija na swiecie. Dostawalam tez po tylku pasem albo scierka od mamy po twarzy. Dziś wcale nie uwazam ze jestem ani skrzywiona ani glupia, ani odmienna.
Moje dziecko jest niegrzeczne i nie ukrywam tego, zreszta kto by nas nie widzial odrazu to stwierdzi. Cóż, ja juz sie z tym pogodzilam, jedno dzieck otakie inne takie. Nie wierze w cos takiego że od malego ktos cos robil to ma dobre dzieck oa inny musil wychowywac zle to jest niegrzeczne. Czytałam mnostwo artykułów jak zrobic zeby wychowac moje dziecko na dobre i posluszne. I wiesz co. Jest tego ogrom. Kazdy pisze co inne, kazdy ma swoje racje i swoje sposoby. I po przeczytaniu tylu roznych opinii, stwierdzam jednoglosnie. Na kazdego działa co innego.
Wiele rodziców nie zdaje sobie sprawy jak bardzo ma znaczenie kara dla dziecka oraz jakie ma ona konsekwencje. Jak moj syn cos spsoci- nie karam go. Razem siadamy przy stoliku i np. rysujemy. NA kartce kazuje mu pokazac wszytskie jego emocje ktore w danym momencie ma. Czesto konczy sie polamana kredka lub zniszczona kartka, ale przechodzi 🙂 pozdrawiam
Pamietam bedac dzieckiem mama czesto wołała : “Nie wolno”, “Nie pojedziesz”, “Nie możesz”. Dziś staram sie nie naduzywac tych slow, kolą mnie w uszy nawet gdy sama je wypowiadam. Wcale nie pomagaja, szukam wiec ciagle nowych rozwiazan :]
Nienawidzę karać swojego dziecka. Moje dziecko jest niesforne, czesto nie slucha, wiecznie wymusza placzem. Probowalam wielu kar, zdarzylo się ze szarpne czy mocno wydre na niego gardlo. Czasem wychodze z sil. Jako samotnie wchowujaca matka jest mi czasem ciezko. Nie uderzylam mojego dziecka ale czasem niewiele bardzo niewiele brakuje.
NAjwiększą karą dla mojego pietnastomiesiecznego synka jest wlozenie go do jego lozeczka hahaha.
zakaz wychodzenia na podwórko – u nas najlepsza kara pod sloncem, zawsze działa 🙂
Kary są dobre. Dziecko wtedy wie co jest dozwolone a co nie. Warto tez nagradzac dzieci, tylko nie materialnie, przynajmniej nie zawsze.
Pocalunek, przytulenie tez sie w tym zawiera.
A ja nie karam pójściem do kąta. Zawsze mówię idz sobie do kąta przemyśleć, jak przemyslisz to wtedy porozmawiamy , inaczej nie rozmawiam z Toba.
O kararach i nagradzaniach przeczytalm juz tony ksiazek i artykulow w internecie, rece opadaja tzn opadly mi. Bo ile tekstow tyle teorii . Kazdy chyba jednak wie najlepiej co zorbic swojemu dziecu zeby posluchalo polecania ale zeby nie skrzywdzic jego psychiki. ROdzice znaja najlepiej swoje dzieci a nie ksiazki czy inne „madre” matki , ciotki.
Dorosły powinien byc stanowczy. Dla mnie to jest jedyne co można zrobic z dzieckiem.
Każda kara nawet ta najmniejsza powoduje u dziecka skutki uboczne. Widomo że kara to przykrość. Nalezy sie najpierw zastanowic jaka kare wymierzyc , wszytsko zlaezy od temperamentu dziecka. Nie da sie wszytskim dziecim dawac jednakowcyh kar bo wtedy zycie byloby azbyt piekne, np. kazde dziecko stawiajmy do kata zazle zachowanie- jakos tego nie widze zeby kazde stalo i kazde po takiej kaze bylo juz grzeczne.
Nie ma czegoś takiego jak dobra czy zła kara, wszytsko tez zalezyod charakteru temperamentu i intelogencji dziecka. CO sprytniejsze nie da sie postawic w kacie czy zaszantazowac zabraniem mu przyjemnosci.
Sama mam ten sam problem, bo o ile jeszcze kilka miesiecy temu dziala kara pt, podziesz do kata i stalo do dziecko w tym kacie, tak teraz wychodzi sobie z kata i ma w nosie moje prozny i grozby. CO robic wiec co robic?