Zęby: i z nimi żyć trudno i bez nich się nie da. Znaczy da, ale kto stracił chociażby jednego ten wie, że każdy z 32 zębów jest na wagę złota. Człowiek i zęby to wyjątkowo trudny związek, o czym przekonujemy się bardzo wcześnie, już ok. 6 miesiąca życia maluszka, który po nocach opłakuje wykluwające się zęby mleczne. U dzieci o pełnym uzębieniu mamy do czynienia z 20 mleczakami, co może oznaczać 20 małych problemów. Szczególnie, kiedy maluch boi się dentysty. Dzisiaj kilka słów o tym, dlaczego pod żadnym pozorem nie wolno  bagatelizować zdrowia mlecznych ząbków. Jak dbać o zęby mleczne?

Włosy nie zęby: mówimy. Odrosną. I podobne podejście mamy do zębów mlecznych, przez co często bagatelizujemy związane z nimi problemy, szczególnie próchnicę. Tymczasem zaniedbanie higieny mlecznych zębów może prowadzić do poważnych problemów w przyszłości. Ok. 5-6 r. życia pojawiają się u dziecka pierwsze zęby stałe. Ostatnie ząbki utrzymują się do ok. 12 roku, co oznacza, że w tym czasie dziecko ma mieszane uzębienie. Jeżeli maluch straci mleczaki przedwcześnie, może to doprowadzić do nieprawidłowego rozwoju szczeki i żuchwy. Stałe zęby, które nie będą miały miejsca w jamie ustnej, będą pojawiać się w łukach jedne na drugich. Taka wada zgryzu wymaga leczenia ortodontycznego i noszenia stałego lub wyciąganego aparatu. Nie leczona może prowadzić w przyszłości do pogłębiających się problemów: poza oczywistymi względami estetycznymi i wstydem podczas każdego pełnego uśmiechu, mogą pojawić się problemy ze stawami twarzy, trudności z utrzymaniem prawidłowej higieny (bo jak właściwie wyczyścić stłoczone, krzywe zęby), które przełożą się na szybsze psucie i braki w uzębieniu!

Mleczak jest słabiej zmineralizowany, a co za tym idzie: mocno podatny na próchnicę. Nie oznacza to jednak, że jej występowanie jest naturalne i nie ma co się nią przejmować, skoro to jeszcze nie stałe zęby. Pojawienie się próchnicy najczęściej jest związane z błędem żywieniowym lub higienicznym, głównie nieprawidłowym szczotkowaniem. Pamiętajmy, że maluch, który nie ma jeszcze odpowiednio wykształconych zdolności manualnych, nie jest w stanie sam odpowiednio wyczyścić ząbków i każdy rodzic powinien tę czynność wykonywać za niego. W którejś z audycji radiowych usłyszałam, że wyznacznikiem może być umiejętność wiązania sznurowadeł: jeśli ruchy dziecka są na tyle skoordynowane, że jest w stanie samo zawiązać but, to prawdopodobnie dopiero wtedy będzie ono w stanie samodzielnie prawidłowo wyczyścić ząbki. Stopień trudności tych czynności jest porównywalny.

Pomyślicie pewnie, że przesadzam? Zastanawiałyście się kiedyś, dlaczego w USA właściwie wszyscy błyszczą hollywoodzkim uśmiechem? Skąd mają takie piękne, idealnie równe i białe zęby? Otóż, to nie Hollywood „remontuje” im szczęki, żeby lepiej wyglądali w telewizji. W USA kultura dbania o zęby i odwiedzania stomatologów, jak i ortodontów wciąż jest dużo bardziej popularna niż u nas. Uwierzcie mi, że idealne uśmiechy ma zdecydowana większość Amerykanów, nie związana z branżą filmową. To dlatego, że mają silnie zakorzenione dbanie o to, żeby ich zęby były idealnie zdrowe i białe. Nie zastanawiają się nad tym, po prostu odwiedzanie stomatologa traktują jak rutynę (chodzi o to, żeby nie biegać do dentysty dopiero, kiedy wyjemy z bólu), a aparaty stałe zakładają dzieciom i nastolatkom nawet wtedy, kiedy mają jeden krzywy ząbek. U nas, oczywiście także ze względu na finanse, ale również mentalność i myślenie typu: nie boli, to nie idę, niestety taka opieka stomatologiczna kuleje. Nikt przecież nie lubi dentysty, a skoro mama i tata unikają fotela dentystycznego jak ognia, to nie ma co oczekiwać cudów od dziecka.

Tymczasem pierwszy wizyta kontrolna powinna się odbyć już w wieku ok. 2 lat. Dentyście wystarczy parę minut na sprawdzenie, czy wszystko jest w porządku i czy zęby mleczne są zdrowe. Uwierzcie, że bagatelizowanie opieki dentystycznej u maluchów będzie pokutować prędzej czy później. Zdrowe mleczaki są niezbędne do prawidłowego przeżuwania pokarmu, ale też prawidłowego rozwoju wymowy! Poza tym, już mleczaki są ważne dla wyglądu malucha. Nawet najsłodszą buźkę potrafią „zepsuć” czarne ząbki. Ale przede wszystkim, wystawiają one wizytówkę rodzicom, którzy nie są świadomi, że stan zdrowia zębów ma znaczenie dla zdrowia całego organizmu!

Oglądałyście pewnie nie jeden program, w którym sztab specjalistów pracował nad tym, żeby z kobiety wydobyć łabądka. Najczęstszym problemem zazwyczaj jest stan uzębienia. Dentyści zawsze grzmią, że stan zębów to nie jest tylko i wyłącznie stan zębów, ale ma związek ze zdrowiem całego organizmu. Podobna korelacja zachodzi pomiędzy mleczakami i zębami stałymi: jeśli mleczaki są chore, bardzo prawdopodobne, że wpłynął na chorobę zębów stałych. Historie osób, które całe życie wstydzą się uśmiechać, mają problem z gryzieniem itp. to ni są historie stworzone na potrzeby programów telewizyjnych.

Chociaż wizyty u dentysty mogą być dla dziecka traumatyczne, kluczowym jest wyrobienie przyzwyczajenia, dzięki któremu profilaktyka zastąpi problematyczne leczenie. Po pierwsze, nie pozwólmy, żeby nasze przykre doświadczenia rzutowały na stosunek dziecka do wizyt u dentysty. Zróbmy dobry research w poszukiwaniu dobrego, przyjaznego dzieciom dentysty, który przyjmie nas w ramach funduszu, lub prywatnie: o tym oczywiście decyduje stan portfela rodzica. Na szczęście współczesna stomatologia i ortodoncja są na poziomie, który skutecznie ułatwia i umila wizyty nawet najmłodszym pacjentom. Postarajmy się wyprzedzić Wróżkę-zębuszkę i stać się dobrą wróżką dla zdrowia naszych dzieci w przyszłości .

Mam nadzieję, że wpis zmotywuje Was do dbania o ząbki Waszych dzieci, ale też o Wasze uśmiechy!