Niedawno rozpętała się afera w związku ze zmianami wprowadzanymi w szkolnych sklepikach. Wielu rodziców nie mogło znieść myśli, że ich dziecko będzie przez 6, 7 godzin szkoły pozbawione dostępu do najtańszego, legalnego, najbardziej popularnego narkotyku w Polsce – czyli do cukru.
Na potęgę zaczęła się więc budować w szkołach siatka młodocianych przemytników, złożona z 9/10-latków, szmuglująca batoniki po zawyżonych cenach. Rodzice z kolei nielegalnie wsuwają dzieciom do plecaków saszetki z cukrem, aby tylko nie piły one niesłodzonego kompociku. Wszystko pachnie prohibicją, która tylko wzmaga podaż…
Nie wiem, czy którykolwiek z tych rodziców słyszał jednak o tym, że cukier szkodzi nie tylko na zęby. On działa przede wszystkim na mózg ich dzieci i to na pewno nie w ten pozytywny sposób. Jak cukier wpływa na mózg dziecka? Jeśli myślicie, że wasze dziecko jak w reklamie przestanie gwiazdorzyć po zjedzeniu batonika albo dostanie na lekcji przypływu geniuszu po tym, jak wtryni jakąś mleczną kanapkę z 30g cukru na 100 g, to się mylicie. Srodze.
Najnowsze badania nad cukrem i jego wpływem na mózg wykazały, że mózg karmiony nim stale rośnie wolniej. Jeśli myślicie, że były to tylko badania na szczurach, w które nikt nie wierzy, to się mylicie. Naukowcy przebadali po prostu dzieciaki z cukrzycą typu 1. Znowu postawicie się, mówiąc: ale moje dziecko jest zdrowe! Pasąc swoje dzieci cukierkami i lizakami szybko wpędzicie je w chorobą. Narażacie je przecież na stały przypływ cukru, taki sam, z jakim ma do czynienia dziecko z cukrzycą. Organizm w końcu przestanie sobie radzić z taką ilością – stąd bierze się cukrzyca typu 2. Do niedawna mówiło się, że to choroba osób starszych, a tymczasem coraz więcej przypadków cukrzycy typu 2 diagnozowanych jest już u nastolatków!
Ale wracając do mózgu – zmiany w nim dostrzeżone dotyczą głównie obszarów odpowiedzialnych za uczenie się i zapamiętywanie. Co ciekawe, to właśnie młode mózgi były najbardziej narażone na spowodowane cukrem uszkodzenia tych obszarów. U dorosłego takich zmian już nie widać. Podczas badań okazało się, że nadmiar cukru powoduje coś w rodzaju stanu zapalnego tych ośrodków. Spadł również poziom pewnej substancji – czynnika wzrostu, bez którego niemożliwe jest zapamiętywanie nowych informacji oraz utrwalanie wspomnień.
Co więcej, nadmiar cukru jest widoczny jak na dłoni. Po pierwsze w otyłości, na którą cierpi już (uwaga!) co piąte Polskie dziecko. Po drugie w wynikach badań – można często zaobserwować wzrost CRP, które wskazuje na stan zapalny organizmu. Szukamy wtedy przyczyn tego stanu rzeczy, stawiamy śmiertelne diagnozy, faszerujemy dziecko antybiotykami, a tymczasem powinniśmy bliżej przyjrzeć się naszym spiżarkom.
Z pomocą przychodzą też statystyki – podczas szeroko zakrojonych badań w Niemczech, okazało się, że otyłe dzieci osiągają gorsze wyniki w nauce niż te, które nie mają problemów z nadmiarem kilogramów. Wyniki były szczególnie widoczne w przedmiotach ścisłych. Oczywiście nie można pominąć też faktu, że dzieciom otyłym jest w szkole po prostu trudniej przetrwać, więc przekłada się to na wyniki w nauce. Nie zakładam też, że dzieci z nadwagą gorzej się uczą – sama mam otyłą znajomą, która była najlepszą uczennicą w szkole. Jednak takie dzieci muszą naprawdę bardziej się starać i poświęcać na zapamiętywanie więcej czasu, niż szczupli.
Cukier w diecie dziecka, to nie tylko słodycze. Przerażające jest to, że jedna porcja owoców jest w stanie zaspokoić dzienne zapotrzebowanie organizmu dziecka na cukier. A teraz policzcie, ile cukru dziś zjadły wasze dzieci. Założę się, że się nie doliczycie – pewnie nie wiecie, że syrop glukozowo-fruktozowy jest w zasadzie wszędzie, z keczupem i płatkami śniadaniowymi włącznie. Jeśli sądzicie, że wasze dziecko jest szczupłe, więc może dalej jeść tyle cukierków, ile chce (a raczej ile wy mu dacie), też się mylicie. U szczupłych problem jest tylko zamaskowany, bo wychodzi dopiero w badaniach wątrobowych czy przy sprawdzaniu poziomu glukozy.
Cukier uzależnia – jak już zaczniemy, trudno przestać. Jest złodziejem – kradnie z organizmu wapń i witaminy z grupy B. Zatyka żyły tak samo jak zły cholesterol, bo gdy nasza wątroba nie ma już miejsca magazynować powstałego z syntezy cukrów glikogenu, wydala go do naszych tyłków i brzuchów, a potem do arterii. Są dowody, że niektóre choroby psychiczne są wynikiem tak naprawdę nietolerancji glukozy. Podobnie jest z ADD i ADHD, które są częstą reakcją na nadmiar cukru. Mogłabym tak wyliczać i wyliczać, bo i tak zrobicie z tym, co chcecie. Wasze dziecko – wasz wybór, ale założę się, że sami w dzieciństwie nie jedliście tyle słodyczy, co wasze dzieci. Może więc okazać się, że jesteście zdrowsi, niż one – czyli prawdopodobnie będziecie żyć dłużej od własnego syna lub córki. Może to was przekona, żeby zastanowić się jak ograniczyć cukier w diecie dziecka i zamiast jajka-niespodzianki kupić mu jabłko?..
Przerażające jest mechanizm uzależnienia od cukru. Sama walczę z chęcią „na coś słodkiego”, ale ja jestem swiadoma złego. A mój 6 letni syn nie rozumie dlaczego tak go krzywdzę odmową podania słodkości. Argumenty logiczne nie działają, mimo że jest teoretycznie wyedukowany w zdrowym zywieniu. Teoria teorią, a on aż się trzęsie do słodkości. Maz jest całkowicie nieodporny na jego wymuszenia i przegrywam…
bardzo fajne podsumowanie 🙂 To powinna byc podstawowa wiedza kazdej rozsadnej mamy ( i taty) . Czy naprawde niektorzy potrzebuja podparcia powyzszego wpisu konkretnymi badaniami? Jest tyle naciaganych badan i artykulow ,,profesorow, doktorow, naukowcow, itd…” skad mamy wiedziec , ktore sa naprawde rzetelne, a ktore oplacone przez przemysl spozywczy? Poza tym wpis nie mowi o tym, by dzieciom kategorycznie zabronic slodyczy (zreszta jest wiele slodyczy bez bialego cukru i mozna go w rozny sposob zamienic-nowy wpis ladygugu) ale by robic to z glowa:) Gratulacje Kinga:)
Cukier NIE KRZEPI i tyle w temacie. Moja teściowa dosładzała wnuczkowi rosół cukrem… zeby lepiej smakował. Nie mogłam patrzeć i wiem, że gdy moja córka dorośnie do wieku jadania normalnych rzeczy to kategorycznie zabronie takich zachowań.. ciekawe z jakim skutkiem…Przez takie zachowania nie tylko szkodzimy dzieciom, ale najzwyczajniej znieczulamy ich kubki smakowe na odczuwanie prawdziwych smaków.
Różne historie słyszałam, ale rosołek z cukrem… no przebija wszystkie.
Dobry tekst. Prosiłabym o więcej o cukrze w owocach. My jemy mało słodyczy, nasze dziecko bardzo mało. Są to głównie domowe ciasta albo herbatniki. Ale co z owocami. Czy jest tak źle? Niech mnie ktoś pocieszy 🙂 Bo pożeramy ogromne ilości.
Iza,
dobry pomysł. Będzie post:)
Poproszę o źródła na podstawie których twierdzi Pani, że tezy zawarte w Pani artykule są prawdziwe. Jakie badania? Kto je przeprowadzał? Tekst mało rzetelny i tendencyjny. Nie jestem zagorzałą fanką cukru, ale uważam, że jeśli powołuje się Pani na jakieś badania i są one sednem Pani wpisu, to elementarną uczciwością wobec odbiorcy jest podanie źródeł z których Pani czerpała.
Sylwia, przyłapałaś mnie. Wszystko zmyśliłam żeby twoje dziecko było zdrowe. Jestem ZŁA!.
Nie chodzi o to, żeś zła, tylko o źródło wiedzy – chciałabym potwierdzić Twoje słowa gdzieś – gdzie mam to zrobić? Internetowi się nie wierzy z zasady, dlatego – jak poprzedniczka – poproszę o źródła badań przytaczanych tez.
A tak na poważnie. Możesz podać te źródła? Zdrowie, szczególnie dzieci, to nie jest temat do żartów.
Sporo tego, ale jeśli chcesz zgłębić temat, to polecam np „Historia wewnętrzna”
Syrop glukozowo fruktozowy jest prawie w kazdym produkcie. .soczki, jogurty, ciasteczka itd…
Rodzice z kolei nielegalnie wsuwają dzieciom do plecaków saszetki z cukrem. To dziecko należy do rodziców czy do państwa? Osobiście urwał bym głowę jak by mi ktoś w twarz powiedział że załodze nielegalnie dziecku herbatę.
Głowę powinieneś urwać sobie za to, że jak mi się wydaje nie rozumiesz bardzo powaznych konsekwencji stosowania cukrów rafinowanych opisanych w artykule. Niby wszyscy kochamy swoje dzieci, ale jednocześnie bez oporów niszczymy im regularnie zdrowie. Za takie podejście powinno się urywać głowy.
dziecko nie należy do nikogo, nie jest niczyją własnością. sprawdź w Konstytucji.
W mleku modyfikowanym też jest cukier i dzieci je piją.
nie w każdym, trzeba czytać skład 🙂
Tak, cukier powoduje stany zapalne – w momencie, gdy brak jest nośnika glukozy (bo każdy cukier w organizmie sprowadzany zostaje do tej najprostszej postaci) jakim jest insulina, niezwiązany cukier krążący we krwi uszkadza komórki. Nie tylko mózgowe.
Nadmiar cukru w diecie upośledza wchłanianie z jelit witamin z grupy B, które to głównie są odpowiedzialne za prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego. Czyli nie dość, że cukier powoduje stany zapalne to jeszcze nie pozwala organizmowi się odpowiednio bronić..
Każdy cukier jest toksyczny a szczególnie fruktoza – tak, dlatego ostrożnie też z ilością owoców, najlepiej na drugie śniadanie, nigdy po 17:00. I o ile owoce są ok, bo mają dodatkowe walory odżywcze to całkowicie z diety wykluczyć należy wszelkie soki, napoje i syropy ze sklepowej półki.
Najgorszym, bo cichym zabójcą jest syrop glukozowo-fruktozowy, jest we WSZYSTKIM, co jest dosładzane – jest tańszy niż sacharoza a dużo bardziej toksyczny dla organizmu..
Ja z tym cukrem walczę i wydaje mi się, ze jestem jedna na świecie, bo wszyscy wpychają w dzieciaki czekoladki i ciasteczka, moje dzieci na placu zabaw patrzą na inne i się ślinią aż dostaną. Na szczeście chwilowo pogoda placowi zabaw nie sprzyja, ale mój starszak jest tak słodyczożerny że co chwila się o coś prosi odkąd wie, co istnieje. A i tak mało wie. Po tatusiu ma nieograniczoną możliwosć konsumpcji słodkiego. Na wszelkich urodzinach dzieci już danwo robiegły się do zabawy po rozgrzebaniu tortu a on siedzi i je kolejne kawałki. I za godzine wraca po dokładkę. A żeby nie było: do 2-2.5 roku właściwie nie znał słodyczy, dopiero potem zaczeły się place zabaw, przedszkole, urodziny… Ala sama z siebie rzadko wpada na pomysł zjedzenia słodyczy, ona przychodzi po szyneczkę, jajko, ser itp. A on zawsze po czekolade. Ja kombinuje jak koń pod górkę, robię deserki owocowe, dorzucam gruszki do kaszki, robie jablko w cieście bez cukru, itp no ale koniec końców, żeby coś było słodkie to musi zawierać jakiś cukier. Czy to z bananow czy z ryżu, czy z miodu. Staram się, żeby to nie był zwykły cukier (wyjątkiem są ciasta pieczone dla szerszego grona, np dla rodziny na Świeta), ale w sumie nie wiem, czy to warte zachodu? Czy faktycznie cukier z bananów jest o tyle lepszy od cukru z trzciny cukrowej? Czy te moje zabiegi w ogóle coś dają, jeśli chodzi o zapobieganie tym wszystkich szkodliwym skutkom cukru w diecie? Pytam naprawdę, nie retorycznie.
Warto zbadac dziecko pod kątem pasożytów.
czy to aby nie przesada?popadanie ze skrajności w skrajność.Trzeba znać zdrowy umiar we wszystkim ale dzieci to dzieci.Twoje dziecko nie dostaje cukierka to jak juz jest swieto to zjada pół tortu bo to jedyny dzien w roku gdzie moze zjeść cos słodkiego?? aż mi go żal. dajmy dzieciom dziecmi być.Sami chleb z cukrem 5 razy dziennie jedliśmy i było i jest dobrze.Dzieci mają za malo ruchu i to przede wszystkim powoduje problemy zdrowotne.Lepiej dotleniony organizm działa wydajniej także w kwiestii trawienia.
Są czasy jakie są możnaby taki artykół napisać o 90 % artykułów spozywczych ale wtedy okazałoby sie że zdrowo jest jeść tylko kiełki i to z własnej doniczki Bo reszta to sama chemia.
Umiar i rozsądek a nie paranoja…
Tu nie mogę się zgodzić z jednym zdaniem: „Dzieci mają za malo ruchu i to przede wszystkim powoduje problemy zdrowotne”
jest zupełnie odwrotnie 🙂 to zła dieta powoduje problemy zdrowotne, nie brak ruchu.
Skąd czerpałaś informację do tego posta? Jestem bardzo zainteresowana tym tematem i chciałabym jeszcze bardziej, go zgłębić. Bardzo interesujący post.
A rusz matka jedna z drugą i zrób dziecu kanapkę z sałatą i serem szynką do szkoły a nie dawaj 5 zł na drożdzówki z budyneim, ktory tylko na budyn wyglada. Nie rozumiem postawy niektórych rodziców.
Ja niestety przez całą podstawówkę jadłam drożdżówki z budyniem. Ale kto nie jadł?
ale wolny czas spędzało się biegając po podwórku, a nie tyjąc przed komputerem czy tv. nie znaliśmy innych sposobów niż aktywna zabawa
to prawda cukrzycy o wiele bardziej narazeni sa na udar mozgu. cukrzyca uważana jest za jeden z najistotniejszych czynników wywolania udaru na ktore niestety ale mamy wpływ. jej obecność wpływa na dlasze zycie i przeżycie, a także jakosc trwałych zmian poudarowych ktorych jest cały szereg.
Nareszcie znalazłam porady jakich szukałam . 🙂
Bardzo mnie to cieszy:)
Nie ma co generalizować, mój diabetolog zabronił wszelkich słodyczy, soków soczków napojów i nawet owoców poza jabłkami, pomelo i grapefruitami. Tolerancja każdego czlowia jest inna. Jedan ckrzyk moze a drugi nie moze. 🙂
Przy cukrzycy można jest nawet czekolade. Wazne aby w diecie nie zabrakl duzej ilosci wody mineralnej, diety wzbogaconej w błonnik, jabłka, calkowicie natomiast trzeba odmowic alkoholowi.
O tak słyszłąm o jabłkach że podobno wśród osób jedzących więcej niż 3 jabłka dziennie jest o 20% mniej zachorowań na cukrzycę, to smo tez tyczy sie owocow jagodowych czy kapuscie .
Bardzo przykre statystyki i jeszcze gorsze prognozy szczególnie dla młodego pokolenia. Jeżeli nie zmienimy nawyków żywieniowych i nie będziemy się więcej ruszać to niestety za kilkanascie lat większość ludzi będzie miało problemy z nadwagą, cukrzycą i innymi chorobami. Tak naprawdę coraz więcej produktów w sklepach ma w składzie słodziki, cukier, laktozę i inne takie które są szkodliwe dla naszego zycia i zdorwia.
Słodycze nie są zakazane, ale tak jak zdrowym dzieciom, powinny być podawane z umiarem. chipsy, smazone potrawy, i notoryczne zwolnienia z lekcji wych. fiz. to jest ówczesny problem.
Liczba zachorowań na cukrzycę wśród dzieci wzrośnie o 70 % do okolo 2020 roku! Lekarze podejrzewają, że przyczyną tej choroby może być miedzy innymi niezdrowa dieta, brak ruchu, a także wzrost liczby porodów przez cesarskie cięcie. To niestety choroba nieuleczala ,ale wczesna diagnoza i prawidłowa terapia pozwala na normalne funkcjonowanie wsrod dzieci.
A co maja do tego porody przez cc? Pytam z ciekawości bo sama rodziłam przez cc :/
wiedzialam ze cukier jest zły, ale ze az tak ??? w zyciu juz nie bede nalegac na slodyczne dla dzieci.
Nie pozwolę aby moje dzieci cierpiały na otyłośc albo nie nie bog na cukrzycie , bede wowczas winic tylko siebie
co to w ogole za madre mamy kotre chca miec w sklepikach bazarowy shit?
Jestem otyła, żyje z cukrzycą od 10 lat, moje zycie po wykryciu choroby zmienilo sie diametralnie. Mam diete, cdzinnie musze myslec o insulinie, wydaje pieniadze na leki i lekarzy diabetologów. Ostrzegam ne rób tego bledu co ja dbaj o diete.
Dobrze to ktos kiedys powedzial . Ze cukier to biała smierc!
Kingo, swietny wpis!
Drogie mamy!
JEst tylko wspaniałych przepisów na domowe wypieki bez uzywania cukru, jest tyle zamienników ze naprawde jak dobrze sie przeszpera internet mozna w nim znalezc wszytko. Nie ma potrzeby kupowania gotowców
U nas cukier tylko naturlany, słodzę dzieciom herbate sokiem malinowym robionym w domu przez mamę, kaszi i lody robie sama i zamiast cukru używam banana. Nie powiem ze moje dzieci nie znaja słodyczy i nigdy ich nie jadły, ale staram sie jak moge zeby obrzydzić im ten smak.
U mnie w rodzinie jest kilka przypadków cukrzyków. Wiem jaka straszna jest to chora. Nieuleczalna niestety, życje się z nia oczywiście bo da się, ale ile to trzeba wyrzeczn i jak bardzo po niej zmienia sie zycia to wiedza tylko cukrzyki. Cukrzyca to nie tylko choroba wzieta z jedzenia cukierkow. To równiez ta zla dieta, to obrzarstwo o godzinie 22, to brak ruchu , jest tez czynnik genetyczny, ale po co sobie dokladac oliwy do ognia skro swiat dzis tak zle odzywia ludzi swoimi bogactwami. Gotowe sztuczne jedzenie, barwniki ,konserwanty i do tego jeszcze CUKIERKI w szkołach …. Mamy – zastanówicie sie nad swoja postawia, zalowac pozniej beda tego wasze dzieci.
Pamiętam jak moja babcia kazała mi słodzić kompot dla 6 miesiecznej córeczki. Argumentem było że przeciez nie bedzie jej smakował, i jeszcze sie obuzyła jak jej sie zprzeciwiłam, nie miala juz co powiedziec wiec rzekła – A czy ty bys wypila kompot bez cukru ? hehe rece mi odpadaja.
Przypomina mi się, kiedy sama się oduczałam picia herbaty z cukrem. Bo u mnie w domu piło się z cukrem, a u koleżanki, z którą się uczyłam po szkole, bez cukru. I tak mi poszło. Dziś nie słodzę ani herbaty ani kawy i jest mi dobrze. Cukru, podobnie jak i soli, jest i tak zdecydowanie za dużo w produktach spożywczych, które jemy na codzień.
Dokładnie tak jest. Przez jakiś czas byłam na diecie slow carb, w której je się same białka i tłuszcze, unika się jak ognia cukrów i części węglowodanów. Woli starczyło mi na miesiąc, ale to jak zmieniły się moje preferencje żywieniowe jest niemożliwe!
Kiedyś słodziłam kawę, bo uważałam że bez cukru jest obrzydliwa. Teraz uważam, że Z cukrem jest obrzydliwa. Wszystko wydaje mi się za słodkie. Wyostrzył mi się bardzo smak. Niegdyś ulubione prince polo smakuje jak papier z cukrem. Smażona panierka zapycha i boli mnie brzuch. Od makaronu puchną mi kiszki. Wcześniej było dokładnie tak samo, ale przez to że się przyzwyczaiłam do tego stanu, to uważałam to za normalne. A nie jest! Płaski brzuch i nie pierdzenie co 5 minut jest o wiele lepsze 😀
Co prawda stoję teraz w rozdarciu między zdrowym jedzeniem (jestem wychowana na kotletach i świeżym chlebku pszennym, więc nic dziwnego że warzywa mi nie smakują), a starym niezdrowym, które było moim powszechnym przyzwyczajeniem. Ono już mi nie smakuje, a to zdrowe jeszcze nie. Ale pracuję nad tym, bo jestem pewna że warto 🙂
za to mój teściu w rozmowie na temat szkodliwości słodzonych soczków do picia dla dzieci powiedział: Ty nie wiesz co to znaczy słodkie bo nie słodzisz herbaty!
Bardzo pouczający wpis. Krótko i na temat, jest tu wszytko co powinen wiedziec kazdy rodzic.
Uważam że jak od malucha przyzwyczaja się dziecko do niesłodzonej herbaty czy deseru bez batnika to nie będzie mu to przeszkadzac, winni sa tylko i wylacznie rodzicie ktory za sile wpychaja dzieciakom slodycze, i tak jak napisalas – dodaja saszetki z cukrem do szkoly zeby czasem nie mily gorzkiej herbaty. Moje dzieci pija wode , jedza owoce, to naturalne cukry, nie uzalzniaja i nie powoduje cukrzycy .
Tak, jak napisałaś-Rodzice dzieci szczupłych bagatelizują nadmiar cukru w diecie!
Za to babcie i dziadkowie doprowadzają mnie na skraj wytrzymałości psychicznej!
Są nieświadomi i głusi na argumenty!
Za moimi plecami faszerują mi dzieci słodyczami! A za każdy mój protest ostentacyjnie się obrażają! Mam ochotę wtedy wyjść i drzwiami trzasnąć!!! Jeśli jeszcze raz usłyszę: Jak nie chce obiadu, to daj jej coś słodkiego, bo inaczej zasłabnie!- to wyjdę z siebie i stanę obok!!!
Niestety mam dokładnie ten sam problem z teściami… mają w nosie moje poglądy bo przecież my jako dzieci też jedliśmy słodycze i nic nam nie ma i oczywiście tekst „wszystkiego musi spróbować” mój teść dał synkowi czipsy przed końcem pierwszego roku życia, na całe szczęście nie smakowało mu.
A z moimi rodzicami przeszłam batalię i zamiast słodyczy przynoszą owoce 😉 oczywiście sama daje malcowi słodycze ale nie codzienne i z umiarem.
Jest tyle ciekawych przepisów na zdrowe i pyszne przekąski dla dzieci. A jak dziecko bierze udział w ich „tworzeniu” to tym bardziej mu smakują 🙂
Kinga jesteś wielka! Dziękuję Ci za ten tekst wyjątkowo! Znam temat wciągających słodyczy (rzeczywiście nawet narkotycznie wciągających) z autopsji. Już jak byłam w ciąży zapowiedziałam mojemu mężowi (co poparł na szczęście w 100%), że nasze dziecko przynajmniej do 2 roku życia na pewno nie dostanie czekolady ani żadnych specjalnych słodyczy krzyczących z kolorowych, bajkowych opakowań. Nie bo nie. Nie bo widzę po sobie jak to wciąga. Wreszcie nie, bo nie widzę takiej potrzeby! Zośka w grudniu skończy 1,5 roku i jak na razie w postanowieniu w zasadzie bez problemu wytrzymujemy i dziecko żyje. Piszę w zasadzie, bo dostaje chrupki ale tylko te mające w składzie samą mączkę kukurydzianą, zdarzają się też sucharki albo biszkopty (i tu już niestety trochę cukru się pojawia więc staramy się ich dawać mało). Dostaje też musy owocowe w tubce bo nie oszukujmy się, nie zawsze jest chwila i nie wszystkie owoce są dostępne zimą od tak żeby na już z nich robić mus czy inny deser. Cukier tu oczywiście jest, ale patrząc po etykiecie łudzę się, ze tylko naturalnie występujący i traktujemy taką przekąską jak porcję owoców. Cała rodzina traktuje nas przez to wszystko od początku lekko jak dziwaków (bo przecież dzieci zawsze słodycze jadły i żyją a „od razu po jednym ciastku jej wszystkie zęby nie wypadną”). No NIE NIE NIE. Mam dość dziwnych spojrzeń i tłumaczeń: „to jak to, Zośka taka duża i dalej jej nie dajecie słodyczy?” – Ano NIE. Taka nasza decyzja i po tym wpisie widzę, że chyba jednak słuszna i że to jednak nie z nami jest coś nie tak. DZIĘKI WIELKIE KINIA! 😀 A cukier jest wszędzie, w gigantycznej ilości i to co gorsza często ukryty.. Więc pozostaje czytać i pilnować… A za teksty- „Musi przecież poznać słodki smak” już podziękuję (przecież marchew z zupy też jest słodka to już zna!) Amen 😛
Dzięki za ten wpis, rzeczowo i na temat… Codziennie słucham jakie to dzieci w przedszkolach są nieszczęśliwe, bo nie dostają już smażonego i słodzonego cukrem. ta zmiana to najlepsze, co mogło się maluchom przytrafić.
Bardzo dobry tekst! Gratulacje! Życzę wszystkim rodzicom by sobie wzięli te uwagi do serca. Ja bardzo zwracam uwagę na ilość cukru w diecie córki a przez to i sama lepiej się teraz odżywiać.
Po raz kolejny widać jak ważna jest edukacja rodziców i to od samego początku i przez specjalistów. Zachęcam przy okazji do zapoznania się z ruchem społecznym na recz profilaktyki otyłości Głodni zmian (www.glodnizmian.pl)
Ja niestety uważam, że tak radykalna zmiana może tylko sabotować zamierzony efekt. Ale to już kwestia polityki, a nie żywienia 🙂 Osobiście nie znam ani jednej osoby, która akceptowałaby tę zmianę. Nikt nie lubi jak się mu czegoś zabrania lub do czegoś zmusza, na tym nie polega edukacja.
W przedszkolach – no jasne, to zrozumiałe i bardzo mądre, że nie podaje się śmieci do jedzenia. Ale niestety jeśli chodzi o szkoły, przede wszystkim ponadpodstawowe to jest patologia. Powinno się w nich obrzydzać takie jedzenie, a nie karać za spożywanie go.