Rzuciliśmy wszystko i pojechaliśmy. Bieszczady wymieniliśmy na Sopot. Samochód na… pociąg. Akcja zupełnie spontaniczna i nieprzemyślana. A mimo to… uważam, że to był najlepszy pomysł, na jaki mogliśmy wpaść!
Jakiś czas temu w prognozie pogody zobaczyliśmy nadzieję. Weekend zapowiadał się tak piękny i słoneczny, że ostatnie oddechy złotej jesieni postanowiliśmy łapać nad morzem. W jeden dzień zarezerwowałam nocleg, bilety i ruszyliśmy w drogę. Tym razem nie autem, ale pociągiem.
Dlaczego pociągiem?
Ktoś może pomyśleć, że jesteśmy szaleni. Pociągiem przez całą Polskę z dwójką dzieci? Bez żadnego planu? No nie tak całkiem bez planu, ale trochę na wariata.
Wyjeżdżamy często, więc scenariuszy rodzinnych podróży mogę wam wymienić wiele. Chyba przerobiliśmy już wszystkie. Przez prawie 7 lat podróżujemy z dzieckiem, od dwóch lat z dwójką… i psem. Zdarzało się, że wyjazdowi rodzinnemu, który miał być bajkowy, często bliżej było raczej do horroru. Szczególnie w czasach, kiedy nasze dzieci na widok fotelików dostawały spazmów. Znudzone, zmęczone, przez wiele godzin uwięzione w fotelikach potrafiły sprawić, że jeszcze zanim dojechaliśmy do celu, żałowaliśmy, że w ogóle wpadliśmy na pomysł opuszczenia domu. I tym razem, właśnie ze względu na dzieci postanowiliśmy spróbować innego środka transportu. Tym razem do Sopotu pojechaliśmy PKP Intercity. Trochę zachęcili nas znajomi, trochę moje samotne wypady pociągiem na różnego rodzaju spotkania i konferencje.
Jak to jest z tymi pociągami?
Do dziś pokutuje stereotyp o brudnych, wiecznie opóźnionych pociągach PKP. Na szczęście dzisiejsze PKP Intercity przeczy temu, jak większość wyobraża sobie podróż pociągiem. W pociągu czysto (przynajmniej do czasu. kiedy przedział zajmą dzieci), obsługa bardzo miła. Wsiadasz i jedziesz do celu.
Chyba najfajniejsze jest to, że podróżując z dziećmi można zarezerwować miejsca w przedziale rodzinnym. Moim zdaniem super sprawa. Lenka w drodze zamiast nudzić się jak mops, zdążyła powiększyć grono koleżanek. Przedziały rodzinne umieszczone są obok siebie, więc prawdopodobieństwo trafienia na dobre towarzystwo zabaw jest bardzo duże. Musicie jednak pamiętać, że bilety wraz z miejscówkami zawsze warto zarezerwować wcześniej, żeby mieć pewność, że przedział będzie dostępny. My mieliśmy szczęście i mimo krótkiego czasu od dokonania rezerwacji do wyjazdu udało nam się jeszcze kupić miejscówki w przedziale dla rodzin.
To co w podróży pociągiem jest najfajniejsze, to fakt, że nie ma potrzeby dodawania kolejnych godzin do i tak zbyt długiej trasy, kiedy trzeba zmienić pieluszkę, czy rozprostować kości. Dzieci, zamiast siedzieć przypięte pasami, mogą pospacerować po korytarzu i pooglądać przewijające się za oknem widoki. W międzyczasie można spokojnie podładować telefon, czy skorzystać z laptopa. Zamiast męczyć się za kierownicą można się zrelaksować, poczytać, albo kilkadziesiąt razy przejść za dziećmi z jednego końca pociągu na drugi. Bo przekonajcie dwulatka, że nie idziecie bo już tam byliście dwadzieścia razy.
Jedzenie w pociągu
PKP Intercity ma przedział restauracyjny, w którym można zjeść całkiem smacznie. Zawsze to coś ciepłego w żołądku i to bez wydłużania sobie podróży. W dodatku jest też opcja zamówienia jedzenia lub kawy do swojego miejsca/przedziału. I ta możliwość szczególnie przypadła nam do gustu, bo nasz syn w dzień jeszcze ucina sobie dość długą drzemkę. Była więc okazja, żeby rozsiąść się wygodnie i mając śpiące dziecko na oku zjeść coś smacznego. Zaskoczeniem były dla mnie dostępne w karcie zestawy dla dzieci. Tym bardziej, że wybór dań jest naprawdę duży. Są zupy, specjalnie przygotowane dla dzieci filety z kurczaka, gofry, a nawet zestawy z zabawką, więc jeśli nie zabierzecie własnego prowiantu, to w PKP Intercity nie będziecie głodować.
W wiedzieliście, że do pociągu można zabrać też psiego członka rodziny, z niewielką dopłatą do ceny biletu. Nasza psina tym razem zamiast nad morze, wybrała się na weekend do dziadków… bo wiadomo, tam karmią najlepiej. Ale jestem pewna, że następnym razem pojedzie z nami. Mniejsze zwierzęta można przewozić za darmo, te odrobinę większe bedą potrzebowały biletu, który kosztuje 15,20 zł.
A co na miejscu? Polskie morze jesienią!
Nie zgadzam się z tym, że po sezonie nad polskim morzem nie ma co robić. Jesienne i zimowe promyki słońca nad morzem potrafią być może nawet bardziej urokliwe, bo nie trzeba konkurować o miejsce na plaży, ani przepychać się, żeby zrobić sobie zdjęcie na molo.
Wspomniałam wam, że cały wyjazd zorganizowałam dosłownie w kilka godzin. Urlop nad polskim morzem poza sezonem ma jeszcze jeden ogromny plus. Nie trzeba go planować kilka tygodni, czy nawet kilka miesięcy wcześniej.
Nocleg w Sopocie
My zatrzymaliśmy się w bardzo przyjemnym mieszkaniu (Apartament Flaming) zarezerwowanym dosłownie na ostatnią chwilę. Z mieszkania na plażę pieszo docieraliśmy w 5 minut. Z kolei z Sopotu mogliśmy deptakiem wrócić do mieszkania w około pół godziny. Dla mnie bomba! O to chodziło, żeby skorzystać z pogody i pospacerować, zamiast szukać pół godziny wygodnego miejsca parkingowego. Wszyscy mogli się zrelaksować i po prostu nacieszyć: pięknym widokiem, nadmorskim powietrzem, no i… sobą. Uśmiechy na zdjęciach chyba wystawiają najlepszą recenzję! Sopot jesienią zrobił na nas ogromne wrażenie.
Z dziećmi nie jadę
Wiem, że sporo mam zwyczajnie boi się trudów podróży. Świetnie to rozumiem. Większość rodziców chętnie płaciłaby każde pieniądze za odrobinę świętego spokoju. Tylko często rezygnujemy z czegoś naprawdę fajnego ze strachu, że będzie ciężko, że to nie dla nas, że lepiej siedzieć w domu, a jeśli już wystawiamy nos, to tylko własnym samochodem. Boimy się, że dziecko zacznie nam robić sceny przy ludziach, że „w razie czego” nie będzie opcji, żeby po prostu zapakować towarzystwo do auta i wrócić. Wydaje mi się, że czasem nie doceniamy naszych dzieci. Jest w nich tyle ciekawości, radości z poznawania nowego… sądzimy, że przyjemność sprawi im już tylko najnowsza gra na konsolę, a dziecko potrafi ucieszyć się nagle z zupełnie błahej, obcej mu dotąd rzeczy.
Podróżowanie pociągiem reokomendowali mi znajomi. Na początku byłam sceptycznie nastawiona. Jak pewnie większość z was, kiedy to czyta. Po prostu, pojechałam, przekonałam się na własnej skórze i z czystym sercem mogę wam polecić. I polskie morze o innej porze roku, niż lato. I pociąg, jako idealny środek transportu dla rodziny z małymi dziećmi! Nie wydacie majątku, a za cenę biletów kupicie też święty spokój.
Ostatni raz pociągiem jechałam z 10 lat temu. Nie przesadzam. I to nie wyglądało tak jak ty opisałaś. Kto wie, może sie przekonam i dam szansę PKP.
moje dzieci w pociągu? To nie może się skończyć dobrze. Już wolę je unieruchamiać w fotekilach. a poza tym chyba się przyzwyczaiły i nie robią większych awantur. jak dobrze że sa tablety
kocham podróże pociągiem. Nigdzie tak nie odpoczywam od dzieci jak w pociągu.
To samo mam. Uwielbiam jeździć pociągiem. Tam nie musze robić prania, nie muszę się nigdzie spieszyć. Nie ma lepszego relaksu.
Bluza z jakiej firmy?
Oysho. Ale już dawno kupiona.
PKP super, ale tylko na samotne wyjazdy. Mamy tak daleko do dworca że wyjazd pociągiem z dziećmi odpada. Sam dojazd zajmuje nam 1,5 godziny, do tego jeszcze wyjscie z domu z trójką nie należy do łatwych. Sama rozumiesz.
Wiem bo można powiedzieć, że też mam prawie trójkę. Dwoje dzieci i pies. No i mąż, który zawsze jest gotowy ostatni.
Nie wiesz jak z dostępnością tego mieszkanka w grudniu? Zrobiłaś mi ochotę na wyjazd do Sopotu
Nie wiem. Ale wystarczy do nich zadzwonić. . Z tego co pamiętam obsługa klienta była na najwyższym poziomie.
Gdzie ty kupiłaś taką piękną bluzę? Takiej szukam.
Kupiłam ją w Oysho ale już bardzo dawno temu.
Mamy w planach spędzić Święta Bożego Narodzenia nad morzem. Po przeczytaniu twojego tekstu myślę sobie- czemu mamy jechać autem i męczyć się 8 godzin jak możemy spokojnie pojechać pociągiem. To jest najlepszy pomysł na jaki wpadłam w ostatnim czasie. Zobaczymy co na to mój mąż. Oby był równie pozytywnie nastawiony.
Pewnie, że to jest dobry pomysł. Ja bym tylko pomyślałam o biletach trochę wcześniej. Myślę, że przedział rodzinny na taką podróż to bardzo dobry pomysł.
Zdradzisz co to za wózek? Wygląda na bardzo zgrabny.
To jest wózek Joie. Bardzo jesteśmy zadowoleni z niego. Jest tylko jedna wada. Nie zdejmuje się pokrycie do prania.
My jechaliśmy w tym roku tez pociągiem (z Katowic do Międzyzdrojów i z Kołobrzegu do Katowic) i również jestem zachwycona. Z tą różnicą że jechaliśmy sypialnym 🙂 Ale nigdy nie pojadę nad morze samochodem (głównie ze względu na chorobę lokomocyjną córki)
dużo wcześniej rezerwowaliście miejsówki? Mam bardzo małe dziecko i dlatego nie biorę innej opcji jak tylko przedział rodzinny. A ze względu na pracę męża nie mogę zaplanowac urlopu z dużym wyprzedzeniem.
My zrobiliśmy sobie spontaniczny wypad. Ale mieliśmy szczęście i jeszcze był wolny przedział rodzinny. Może wam też się uda.
Ja kupowalam teraz na swieta 30 dni przed wyjazdem poniewaz te przedzialy dle dzieci do lat 6 ciu sa tylko 3 na caly pociag. Czesto podruzuje z dziecmi i juz mi sie zdazylo iz nie bylo wolnych miejsc. Ale to zalezy tez pory roku itp
Wczoraj wróciliśmy z bardzo przyjemnego wypadu do Gdańska i właśnie pociągiem się wybraliśmy. Nie mam się do czego przyczepić. Dzieci mogły pospacerować po wagonach, my byliśmy spokojniejsi. Wszyscy wróciliśmy zadowoleni i następne wyjazdy nad morze też pociągiem robimy.
Dla mnie na dłuższe trasy pociąg to świetne rozwiązanie. Najlepsze. chociaż nie ukrywam, że z mniejszych miejscowości ciężko się dostać na dworzec.
Pociągi to jakiś koszmar. Nigdy nie pojadę z dziećmi PKP
Wydaje mi się, że długo nie podróżowałaś pociągiem. A nawet jestem tego pewna.
W tamtym roku Ja i moj synio i koleżanka ze synkiem pojechalysmy z Poznania nad morze na tygodniowy urlop. I to były jedne z fajniejszych wyjazdów. Potwierdzam : dzieci mogły swobodnie chodzic po korytarzach,, na miejscu WC, synio na dwóch miejscach mogł sie przespać 🙂 polecam! i dałyśmyy rade i to najważniejsze!
Ekstra. Odważne z was dziewczyny. Moje dzieci pokochały podróżowanie PKP.
Nad morze zawsze jeździmy pociągiem. Zawsze jesteśmy zachwyceni. To nie to PKP co dawniej. Teraz dbają o klienta bo możliwości podróżowania jest wiele.
Dokładnie. Czas wymazać z pamięci dawne warunki w pociągach.
Szkoda, że ja podróżując z dziećmi nie trafiam na taki pociąg. Niestety ale moja podróż pociągiem z dziećmi wygląda nie co inaczej. Pociąg stary, nie ma jak przejść już że złożonym wózkiem. O toaletach to ja może nie wspomnę, choć nic okropniejszego chyba w życiu nie widziałam. A to wszystko w Pkp intercity ze Szczecina do Warszawy i powrót oraz że Szczecina do Katowic i powrót. Ponad 7 godzin w pociągu w takich okolicznościach, nie polecam. A ta po za tym to piękne zdjęcia 😉
Zalezy tez w której klasie kupujesz bilet 🙂 bo 1 i 2 to zdecydowana różnica?