Jestem osobą, którą ciężko czymś zaskoczyć. Tak długo żyję na tym świecie, że nic mnie już nie zdziwi… Dlatego z ciężkim szokiem przeczytałam wiadomość, że w Ameryce, nadal w wielu stanach praktykuje się w szkołach bicie dzieci! I nie jest to wcale znane nam z dzieciństwa ciągnięcie za uszy czy pacnięcie zeszytem w czuprynę – tutaj winnego karze się publicznie drewnianą deseczką, mocno uderzając w tyłek!
Deseczka ma nawet swoją nazwę, co pokazuje, jak powszechnie znany i stosowany jest to zwyczaj. Czytałam o dziecku, które odmówiło poddania się kary i zostało przytrzymane przez nauczycieli – stąd tylko krok do zakucia dziecko w dyby! Czy wam również się wydaje, że w tym aspekcie czas cofnął się do średniowiecza? Wprawdzie słowo ”dyscyplina” dawniej oznaczało przede wszystkim przedmiot do wymierzania kary w szkołach, ale świat trochę poszedł do przodu, czyż nie?.. A może nie? Może świat zwariował?
Wiadomo, co mówią na temat kar fizycznych specjaliści. Że bić nie wolno, że powoduje to nieodwracalne zmiany w układzie nerwowym, że może doprowadzić do urazów i krwiaków… To jednak ślady widoczne gołym okiem. Skutki bicia są dużo poważniejsze i jest ich bardzo wiele: brak pewności siebie, trudności w nawiązywaniu relacji, stosowanie przemocy wobec innych to tylko niektóre z nich. Badania wykazują, że bicie dzieci bynajmniej nie uśmierza złego zachowania; przeciwnie, wzmaga agresję, bunt i powoduje chęć odwetu. Nawet bity pies odszczekuje się i nie rozumie, za co właściwie się go bije. Być może potem jest nieco spokojniejszy, ale ten spokój wynika ze strachu – zarówno przed panem, jak i przed kolejnym biciem.
Niestety tę sytuację można odnieść do ludzkiego świata. Nie będę tu poruszać tematu przemocy domowej, bo nie czuję się ani kompetentna ani wystarczająco silna psychicznie. Jest jednak coś niezwykle powszechnego, co mnie niezmiernie denerwuje w społeczeństwie. Mowa tu o niepiętnowanym KLAPSIE. Przecież klaps to też bicie! Jest to niezaprzeczalnie naruszenie nietykalności cielesnej i tak mówi prawo.
Na szczęście Polska uznała (choć dopiero w roku 2010), że i ten traktowany po macoszemu klaps podpada pod paragraf. Dlaczego więc tak wielu Polaków (mówi się o ponad połowie) nie uznaje klapsa jako bicia? Mowa tu nie o domowych tyranach, ale o zwyczajnych, kulturalnych ludziach, którzy twierdzą, że kochają swoje dzieci nad życie. Pomyśleliście kiedyś dając klapsa, jak musi czuć się wasze 12 czy 15 kilogramowe dziecko, kiedy dostaje w pupę od swojego ukochanego i podziwianego, 80-kilogramowego rodzica? Czy byłoby wam miło, gdyby podszedł do was 400-kilogramowy Incredible Hulk i huknął was w siedzenie?
Nie docierają do mnie argumenty typu: bo straciłem cierpliwość. Jeśli tracicie cierpliwość przy własnym dwulatku, dlaczego nie tracicie jej też przy własnym szefie w pracy czy teściowej? Spróbujcie na następnym firmowym spotkaniu czy rodzinnym obiedzie, kiedy tylko winowajca wytrąci was z równowagi, pacnąć delikwenta w tyłek. Jeśli się zdziwi, powiedzcie spokojnie „Przecież to tylko klaps. Robię to dla mamusi dobra”. Czy dziecku nie należy się taki sam szacunek, jak każdemu innemu człowiekowi?
Wiem, że rodzice różnie tłumaczą swoje zachowanie. Wiele osób próbuje temat ośmieszać czy trywializować. Znam takich, którzy mówią „Mnie rodzice bili w dzieciństwie i jestem normalny”. Nie uświadamiają sobie, że podejście ich rodziców do wychowania spowodowało, iż w dorosłości nie są tak pewni siebie, jak mogliby być wychowując się w spokojnej atmosferze, gdzie rodzic nie wzbudza strachu, ale autorytet. W czasach naszej młodości klapsy były na porządku dziennym. Wtedy nie mówiono o szkodliwości bicia, zresztą nawet przemoc domowa nie była tak piętnowana jak dziś i bywała zamiatana pod dywan. Jednak tak, jak bezpowrotnie minęły czasy dybów i dyscypliny, tak psychologowie, naukowcy i lekarze w końcu wyszli z cienia i krzyczą wspólnym głosem: „Klaps to też bicie!”.
Ja do tego chóru też się dołączam. Już słyszę wasze głosy: oczywiście perfekcyjna Kinga nigdy nie uderzyła swojej córki. A prawda taka, że zdarzyło mi się, ale tylko jeden raz. Doskonale pamiętam, jak pacnęłam Lenkę w rękę, kiedy pomimo mojej perswazji dalej wyrzucała chleb na podłogę. Już sekundę później, kiedy spojrzała na mnie rozszerzonymi ze zdziwienia oczami (a oczy to ona ma!), wiedziałam, że to był błąd.
Było to spojrzenie znane mi dobrze z kampanii społecznych. Mogła mieć wtedy nie więcej niż rok, a spojrzała na mnie tak jak człowiek, któremu pirat drogowy zabił całą rodzinę.. Wiedziałam, że to był pierwszy i ostatni raz.
Prawda jest taka, że bicie i klapsy zawsze wynikają z bezradności, stresu i frustracji i jak napisał neurobiolog John Medina, „są objawem lenistwa wychowawczego”. Szczególnie żałosna jest sytuacja, kiedy to nie dziecko bywa powodem złości; bywa, że nie mogąc wyładować się na osobie, która złość wywołała, wszystko skupia się na tym małym człowieku. Bywa też, że mimo iż na co dzień jesteśmy oazą spokoju, to przy naszym dziecku dostajemy białej gorączki. Bo dziecko w samej swojej istocie będzie nas wkurzać, denerwować, irytować. Jeśli którykolwiek ze znanych wam rodziców mówi, że jest inaczej, to jest wstrętnym kłamczuchem. Dziecko wystawia nas na próby nieustannie, ale naszym zadaniem oprócz jego wychowania jest umiejętne wypracowanie sobie sposobów, które pozwolą na radzenie z sytuacją, kiedy krew zaczyna uderzać nam do głowy.
Wiadomo, że najlepiej do nich w ogóle nie dopuszczać, ale jeśli już do tego dojdzie, to zawsze można: uderzyć głową w ścianę, ugryźć się w język, włożyć pięć w usta, tupnąć nogą, głęboko odetchnąć kilka razy, krzyknąć głupie słowo (nie byłabym perfekcyjną mamą, za jaką niektórzy mnie uważają, gdybym zaleciła przekleństwo…), wyjść z pokoju. Zapalić papierosa, chlapnąć piwko… Te ostatnie nie za często, a najlepiej wcale. Jeśli czujecie, że nie dacie rady i koniecznie musicie komuś przylać, zamiast bezbronnego dziecka wybierzcie raczej męża. Najlepiej cudzego… Jeśli zdecyduje się wam oddać zobaczycie, jak czuje się wasze bite dziecko.
Nie daje klapsow, chociaż czasem mam na to wielką ochotę.. uważam że taki klaps nie tylko dla dziecka jest ” powrotem do porzadku” ale to największa lekcja dla mnie. Sama myśl ze mogę dzieciaczka „ponizyc, sprawić cierpienie” jest dla mnie jak zimny prysznic.. Bo to właśnie ja najukochansza mama nie daje radę nie z dzieckiem … Z sobą… To moja wina ze nie umiem sobie z daną sytuacja poradzic.. mimo tego uważam klaps ( i tylko klaps) za najlepszą formę „wypowiedzi” w momencie dziecko zagraża samemu sobie… ( napewno każdy rodzic zna takie bezmyślne zabawy dziecka)… I nie zgodzę się z tym ze rozmowa jest taka nieskazitelnym sposobem na wychowanie dziecka… jako dziecko dostałam kilka razy klapsa ale to nie odbiło się na mnie, nawet ich nie pamietam….jak rozmowy z moją matką… to były wiecznie wg moje matki „tłumaczenia” naszego (moje i siostry) złego zachowania…. / bylysmy wzorem dzieci- pilnie uczace sie, pomagajace w domu itd. / „wspólne rozwiązywanie problemu wychow.” + Ogromne poczucie winy i jej łzy w oczach to moja trauma … Nie żaden klaps…
Dobrze napisane. Przyznam że i mi się zdarzyło. Nie raz, nie dwa, a dobrych kilka razy pacnąć mojego obecnie 3-latka, chociaż zawsze wydawało mi się, że dam radę zbudować relacje oparte na szacunku, rozmowie, itp. Klaps wydawał mi się poniżający.. dla mnie. A jednak, zdarzyło się.
Wiem, że to był błąd, i ze to do niczego dobrego nie prowadzi. Tak naprawdę to była tylko moja bezsilność i niedowiarzanie, że jak on może krzywdzić swoją młodszą siostrę. I że nie mogłam do niego w żaden sposób dotrzeć, rozmowa jak do ściany, głupio się uśmiechał tylko. W takiej sytuacji, gdy masz jedno roztrzęsione (mocno ugryzione na przykład) dziecko i drugie jawnie bimbające sobie na Twoje wychowawcze tyrady po prostu możesz nie wytrzymać.
Teraz już wiem, że jesli chcę pracować nad nim, nad relacją między dziećmi, to równie mocno (a nawet mocniej) muszę pracować nad samą sobą i swoimi emocjami. Przemocą nie zbuduję miłości między nimi. Frustracją nie rozładuję ich gniewu. To po prostu tak nie działa. Chciałabym dopisać jakiś happy end, ale póki co go nie ma. Siedzę nad „Dzieckiem z bliska” A. Stein po nocach i uczę się na nowo 🙂 Pozdrawiam!
Dokladnie. Wszystko tak pieknie napisalas, ze nie ma juz co pisac wiecej. Dzieci bic nie wolno i koniec basta. Klaps to tez bicie, ot co! Ja sie zawsze zastanawiam jak ktos daje klapsa na ulicy, co jest w stanie zrobic temu Dziecku w zaciszu domu…
Uważam w 100% słuszność tej „opowieści”. Jeden raz uderzyłam moją już 8 letnią córkę. Do dziś mam w pamięci jej wzrok. Nigdy tego nie powtórzę. Proszę panią Kingę o artykuł, który albo mnie wybieli albo do konca zczerni. Mianowicie, moja córka wychowuje się od pewnego czasu u dziadków dziecko ma bliżej do szkoły nie musi o 5 rano wstawać jej młodsza siostra, ma tam swoich znajomych wpadłam przez to w depresję bo chce miec obie córki przy sobie. Niestety tak to wszystko za daleko zabrnęło że czuję się bezsilna. Nie uważam aby sposób wychowawczy mojej mamy (babci) dobrze wpłynął na dziecko moje ale jest wzorowane dziecko w szkole. Mam wrażanie że nie biorą pod uwagę sposobu w jaki ja wychowuje młodsza córkę która w wieku 3 lat chce uczyć sie czytać i ma bardzo mocno rozwinięta mowę, czadem zaskakuje.
Z uderzeniem w ścianę to bym się wstrzymała, w szczególności przy dziecku – dla wrażliwego dziecka może to być znacznie gorsze niż klaps.
Myślę, że niejeden rodzic może zmienić swoje postępowanie po przeczytaniu Twojego wpisu. W szczególności porównania w odniesieniu do świata dorosłych oraz opisana przez Ciebie sytuacja z Lenką są bardzo wymowne. Dzięki!
Trochę nie zgadzam się z porównaniem z Hulkiem. To nie skaluje się liniowo. Całkiem dobrze to widać w przypadku niemowląt i ich upadków towarzyszących przy poznawaniu świata – dziecko może nawet zignorować uderzenie, które dla nas byłoby wyjątkowo nieprzyjemne.
Do rodziców bijących, „tylko” klapsających, ” tylko” ostrzegawczo uderzających po rączkach.
Odwróćmy sytuację. Jesteś stary. Jesteś niedołężny. Jesteś „skazany” na opiekę osób trzecich. Leżysz lub ledwo chodzisz, powoli. Nie dosłyszysz, mówisz niewyraźnie. Opiekuje się Tobą Twoje dziecko. Bite dziecko. Ale Ty już o tym nie pamiętasz. przecież jest super wykształcone, ma swoją rodzinę, więc wyszło na ludzi.
I to Twoje dziecko nie ma do Ciebie już cierpliwości, bo zrzędzisz, bo musi kilkakrotnie powtarzać informacje, bo Twoja pamięć już nie ta. W końcu jest zmęczone. Tobą. Szarpie Cię żebyś szybciej szedł, krzyczy, że znowu zasikałeś prześcieradło. Uderza Cię w głowę niby dla żartu, żebyś coś sobie coś tam przypomniał, zostawia Cię w zasranym pampersie „za karę” na kilka godzin aż się odparzasz.
Fajnie nie?
Obyś też czuł się tak upokorzony. Tylko nie narzekaj, że masz niedobre dziecko.
A ja powiem tak ; a żebyście się wszystkie nie posrały !
Klaps źle, podnieść głos źle, nie wolno używać słów tap tap , ciu ciu, cio to , nie wolno wierzyć w mikołaja , zero słodyczy , zero wychodzenia samemu na podwórko , za dużo zabawek źle , bajki w tv źle , w ogóle tv złe ……. Matko kochana !!!! Czy wyście już całkowicie własne zdanie straciły ? Słuchajcie dalej kogoś wyżej jak macie dziecko swoje wychowywać a zobaczycie efekty !!! Ja widzę to za przeproszeniem gowno co chodzi teraz po ulicach ! Widzę i słyszę ten owoc bezstresowego wychowania …. 9 letnie dziecko przeklina gorzej niż stary menel ! Do rodzica i do obcego arogancki i chamski , agresywny ! I to nie biedne dzieci z patologii ! Nie to te dzieci z dobrych domów gdzie mamusia z tatuśi,em poradniki czytali , gdzie rodzice na głowę pozwolili wejść , gdzie nie było krzyku dyscypliny ! Teraz mamusia boi się odezwać do dziecka bo ja opluje ! Wstyd ! Jako dziecko dostawałam klapsa ! Żyje mam się świetnie , nie miałam problemów w szkole ani z akceptacją własnej osoby . Kocham ludzi i zwierzęta !Nigdy nie byłam agresywna ! Moje dzieci nie dostają lania ! Gdy były małe nie widziały nigdy żeby ktoś kogoś bił ! A jednak przyszedł moment że one zaczęły bić każdego ! Mnie i inne dzieci . Tłumaczyłam tłumaczyłam i nic ! Któregoś razu gdy dostałam w twarz od własnego dziecka nie wytrzymałam i uderzyłam ja w rękę ! I powiedziałam że to mnie boli i czy ona teraz widzi co ja czuje gdy ona mnie bije i wiecie co już nigdy tego nie zrobiła więcej ! I to nie ze strachu ! Tylko zrozumiała że to boli ! Każde dziecko jest inne i jeden zrozumie 1000 razy powtarzane nie wolno a drugie musi się przekonać że boli ! . I co gdzie tu wasze ” ty byłaś bita to też bijesz ! ” nie nie bije ! I nigdy nie zbije moich dzieci tak jak ja byłam bita … Ale jeśli znów zrobi jedno z drugim coś czego im nie wolno a tłumaczenie nie pomoże to dostaną w dupe i szczerze mam to gdzieś co ktoś myśli !
A nie sądzisz, że to może być Twoja wina? To jak wychowałaś dzieci? Ja jestem z domu, gdzie rodzice mnie nigdy nie uderzyli/nie dali klapsa. Nigdy w życiu nie miałam nawet kary. Rodzice zawsze brali pod uwagę moje zdanie. Z mamą byłam bardzo blisko, dużo rozmawiałyśmy. I wiesz co? Wyrosłam na osobę kulturalną, szanującą rodziców. Kocham ich nad życie, a moich dzieci NIGDY nie uderzę.
Oj pamiętam dostawałam klapsy jak się patrzy, nie sądzę, że to źle na mnie wpłyneło, mam bardzo dobre relacje z mamą, tata nigdy nie dawał mi klapsów. Wydaje mi się, że bardziej widziałam słabość mamy w klapsie, niż moje własne cierpienie. Jednak ja ani razu nie dałam klapsa mojej trzyletniej córce i nie zamierzam tego robić. Jeszcze zanim zaczeła psocić bałam się, że kiedyś mi się to zdarzy, stracę cierpliwość i dam w końcu klapsa ponieważ jestem raczej mało cierpliwa, ale jakoś udaje mi się nad wszystkim zapanować i wytłumaczyć, przeczekać. Wiele zawdzięczam też właśnie córeczce, która jest bardzo rozumna i da się z nią dogadać kiedy dokazuje. Dobrze wie, że za złe zachowanie ominie ją jakaś przyjemność. Poza tym chyba by coś we mnie umarło gdybym zrobiła krzywdę mojej córeczce, to jeszcze dziecko i zamiast wychowywać klapsami trzeba tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć, bo poźniej nasze pociechy tylko poprzez agresję będą dopinać swego…
„Skutki bicia są dużo poważniejsze i jest ich bardzo wiele: brak pewności siebie, trudności w nawiązywaniu relacji, stosowanie przemocy wobec innych to tylko niektóre z nich. Badania wykazują, że bicie dzieci bynajmniej nie uśmierza złego zachowania; przeciwnie, wzmaga agresję, bunt i powoduje chęć odwetu. Nawet bity pies odszczekuje się i nie rozumie, za co właściwie się go bije. Być może potem jest nieco spokojniejszy, ale ten spokój wynika ze strachu – zarówno przed panem, jak i przed kolejnym biciem.”
Ten fragment to doskonałe podsumowanie tego co faktycznie dzieję się z bitym dzieckiem. Niestety wiem to z autopsji, przeżyłam na własnej skórze.
Pytasz dlaczego rodzice uderzają swoje dziecko, a nie podniosą ręki na szefa? Bo dziecko jest bezbronne, bo nie odda(jakby śmiało!) szef nie tylko odda, ale wyciągnie z tego poważne konsekwencje.
Fajnie nie? Bijesz słabszego bo możesz, bo nic Ci za to nie grozi…to nic że to Twoje dziecko i że konsekwencje Twojego bicia, a częściej katowania będzie ponosiło do końca życia.
Chodzi mi o: „The Primordial Violence: Spanking Children, Psychological Development, Violence, and Crime”. Pozdrawiam
Czy jest polskie tłumaczenie tego artykułu/książki?
Bardzo dużo czytam na temat biciu dzieci. Interesuje się ta tematyką. Nie mogę nigdy rozgryźć rodziców którzy własnie to robią. Co musi siedzieć w ich głowie. Może sami kiedyś byli bici. Różne źródła podaja inne inforacje na temat. Jedno jest pewne -nie zwalaj na innych – zacznij winy szukać u siebie.
Brak mi słów! Jak można uderzyć własne dziecko.
Zamiast wyżywać się na maluchu, zapisz się na jogę, piłkę nożna cokolwiek żeby wyrzucić z siebie emocje.
To pomaga
U mnie w domu dostawało się po tyłku nie raz, pamiętam jak brat raz dostał kare za granie na komputerze zamiast nauki. Poprosił tatę żeby go zbił ale nie odbierał komputera haha
Moja sasiadka zamiast klasów zamyka dzieci w ciemnym pokoju. Nie wiem co jest gorsze. Chyba wlałabym dostać klapsa.
Nigdy nie uderzyłam swojego dziecka. Sama nigdy też nie dostałam klapsa od nikogo. Nawet mały klaps zawsze wydaje mi sie patologiczny. Czy wy też tak macie?
I pomyśleć, że za jeszcze tak nie dawno bo za czasów naszych rodziców biło się legalnie w szkołach. Ciekawe czy takie nauczycielki biły tak samo swoje dzieci czy tylko swoich uczniów ?
Pamiętam jak raz tata mnie uderzył. To znaczy dał klapsa w tyłek. Oddałam mu. Byłam niegrzeczna niczego i nikogo sie nie bałam. Urwis jednym słowem. Od tamtej pory nigdy mnie już nie uderzył 🙂
Zawsze bałam się ojca moich sąsiadek kiedy byłam mała, one zawsze dostawały po tyłku pasem. Żal mi ich było, nie wiedziałam jak im pomóc – sama byłam dzieckiem. Smutne to
Klaps w tyłek jak dla mnie OK, ale bicie pasem to już nigdy nie zrozumiem.
Czyli rozumiem, że byłoby ok., gdyby Twój pracodawca karał Cię klapsami?
Klapsy to też bicie. Bezwarunkowo.
Jeden mały klaps a zostaje w pamięci na całe życie 🙁
Jak mozna uderzyć swoje własne dziecko ktore nosiło się przez prawie rok w sobie potem wychowuje zmienia pieluchy i tyle poswieca. Cos strasznego. Przeciez to sa malenkie istoty ktore trzeba dopiero nauczyc co jest zlem a co dobrem.
Ja tam daje klapsy! nie bije i nie znecam sie nad dzicmi uwazam że raz na jakis czas reke matki musza poczuc na sobie.
Te dzieci ktore nigdy klapsa nie zanaly wyrastaja na tyranow. nie wiem co gorsze rzekomy brak pewnosci siebie czy zmanierowanie
Smutne ale prawdziwe.. drodzy bijacy swoje dzieci rodzice – mam nadzieje ze wasze dziecko jak dorosnie podniesie na was reke, to moze sie obudzicie, tylko bedzie juz za pozno.
Moja mama dawała mi klapsy jak byłam mała i do dziś pamiętam to upokorzenie i złość na mamę. Nie umiałam wtedy tego nazwać bo byłam mała, teraz wiem że to było upokorzenie.
Po prostu przeczytałam komentarze pod twoim postem i aż słabo się robi!
Ludzie czy wy jesteście normalni?!
– klapsik w rączkę – nic takiego
– klapsik w pupę nie zaszkodzi, nic dziecku nie będzie, przecież zasłużył
Ja pierr… jak to czytam to mam ochotę każdą z was przyłapać na czymś co akurat mi się nie podoba i wymierzyć wam solidnego klapsa, przy wszystkich, bo w mojej opinii zasłużyłyście.
Każde małe dziecko psoci i trochę pyskuje, bo chce być w centrum uwagi. Często wystarczy zwykła rozmowa. Jeśli robi to z premedytacją i często to znaczy że tak je sobie wychowaliście. Może własnie te wasze klapsy wpływają na to że tak się zachowuje. Pamiętam że ja kilka razy jak byłam małą gówniarą też odpowiedziałam nie tak mojej mamie Nie musiała mnie bić. Wystarczy że powiedziała iż jest jej przykro, wytłumaczyła dlaczego, odwróciła się i już się do mnie nie odezwała, a ja zaraz z płaczem pobiegłam ja przepraszać, bo dzięki tłumaczeniu wiedziałam dokładnie co zrobiłam źle. Jest cudowną kobietą i wychowała mnie bez bicia. W tyłek dostałam tylko raz, od taty, nie zapomnę tego do końca życia!
Pamiętam też jak nienawidziliśmy z moim bratem jeździć do ciotki na wakacje. U niej zawsze wisiał na drzwiach pasek, a jej dzieci dostawały za każdy ruch, który nie był po jej myśli. Zaraz po wieczorynce trzeba było cicho leżeć w łóżkach i nie wolno było się odezwać, a rano wolno było wyjść z pokoju dopiero jak ktoś po nas przyszedł.
Klaps to tez bicie, wbijecie sobie to do bani. Nie ważne czy w pupę czy rękę!
Wiem, że temat poważny, wiem, że konieczny do poruszenia ale uśmiałam się, wyobrażając sobie jak mój mąż który uważa że klaps to nic złego (żeby nie było, uważa tak, ale jeszcze nigdy 4 letnia córka klapsa nie dostała) daje klapsa swojej mamie, bo go wyprowadziła z równowagi. Swoją drogą, ostatnio spotkałam się z jeszcze gorszym zdarzeniem niż klaps. O taka sytuacja. Dziecko lat 4, panicznie boi się ciemności. Rodzić, zdenerwowany „niesubordynacją” pociechy i tym, że do dziecka „nic nie dociera” zamyka dziecko w ciemnym pokoju. To dopiero hardcore. Jako świadek tego zdarzenia, pierwszy raz tak mocno wtrąciłam się komuś w wychowywanie dziecka, zapalając światło i wyciągając przerażone i zapłakane dziecko z pokoju. Później odbyłam rozmowę z owym rodzicem.
A wracając do tematu klapsa.
Mnie nikt nie klapie, więc i ja nie raczę klapsami swoich dzieci.
To może dorzucę jeszcze jedno od siebie dla tych co twierdzą, że klaps nie ma wpływu na psychikę dziecka. Jak byłam mała klapsa dostałam raz, nawet nie pamiętam za co. Nie był on bolesny – ot tylko mały nieznaczący ostrzegawczy klaps – a do dziś pamietam jak wtedy czułam się zażenowana i upokorzona.
15 lat temu skończyłam szkołę podstawową i do dziś pamiętam Pana od matematyki jak za gadanie na lekcji bił nas po rękach wielką drewnianą linijką a dla tych którzy gadali nadal miał przygotowany wielki drewniany cyrkiel i klapsa na tyłek….. Nie ukrywam ze też parę razy oberwałam. Czy to wpłynęło na moja psychikę? Nie sądzę. Za to z matematyki miałam piątkę. Myślę że każdy klaps czy to na tyłek czy przez rękę jest biciem, ale czy ma jakieś strasznie szkodliwe skutki no nie wiem…. Polemizowałabym.
Żyjemy w świecie, gdzie każdy krzyk na dziecko, klaps czy cokolwiek innego jest odbierane jako przemoc, a nie do końca tak jest. Nie wrzucajmy wszystkiego i wszystkich do jednego worka bo nie o to chodzi. Myślę, ze każdy rodzic we własnym sumieniu musi rozstrzygnąć co jest dobre a co jest złe dla swojego dziecka.
to może klapsa mężowi za jakies uchybienia? albo przywalić szefowi – tak z niemocy i bezradności, że tyle wymaga, albo jest głuchy na prośby o premię. ..
tylko przecież to nie wypada…jakże to tak! ale mniejszemu, słabszemu, bezbronnemu, zdanemu na naszą łaskę i niełaskę – to czemu nie… a ponoć rodzic nikogo bardziej nie kocha od swojego dziecka. nie ogarniam!
Jak można prać po tyłku swoje zakochane, zapatrzone w rodzica dziecko? Nigdy tego nie zrozumiem.
Nie uważam żeby klaps dany dziecku był równy z laniem dziecka pasem.
To brawo dla ciebie
Gdzie jest różnica? Póki nie jest fioletowe, to jest ok?
Klaps za złe zachowanie krzywdy dziecku nie zrobi ale wiem doskonale, że nie głośno się do tego przyznać bo idealne mamuśki mnie zaatakują.
Nie potrafię sobie wyobrazić jak dawniej nauczyciele bili dzieci w szkołach. Moja mama opowiadała mi jak dostała linijka po rękach że nie umiała tabliczki mnożenia a dziadek zmajstrowałcoś z chłopakami i wiedział że dostanie po tyłku w szkole za to przewinienie dlatego na drugi dzień do spodni na pupę włozył sobie parciane rekawice żeby mniej bolało. Paranoja!
oczywiscie ze klaps to przemoc! KLAPS = BICIE! moje zdanie !
Z jednym się tylko nie zgodzę – jeśli „mama nie dająca rady” uderzy cudzego męża, to nawet w połowie nie poczuje się tak jak uderzone przez nią jej własne dziecko. No chyba, że „cudzego męża” kocha najmocniej na świecie, że jest on jedyną osobą, która daje jej poczucie bezpieczeństwa, którą szczerze podziwia i która jest dla niej źródłem wszelkiej mądrości i prawdy…
nie wyobrazam sobie jakbym mogła uderzyc moje bezbronne dziecko ktore nie wie co na tym swiecie jest dobrem a co zlem. To my rodzice powinnismy uczyc dzieci i tłumaczyc. Nie jest to łątwe zadanie ale bicie czy nawet klaps nie rozwiazuje sprawy. jako matki powinnyśmy zacisnac zeby i wziasc w garsc a nie katowac niewinne istosty
Ja tam daje klapsy moim chlopakom. Nie mysle zeby mieli jakiekolwiek urazy psychiczne z tego powodu albo ze niby nie beda pewni siebie. Troche pokory im nie zaszkodzi. kazdy wychowuje swoje dzieci po swojemu i prawo nie powinno miec nic do tego. Prawo nich lepiej zacznie ustalac konstytucje w jednoznaczny sposob a nie w taki ze kto zaplaci to wygra proces.
Do konca zycia nie zapomne jak moj tata uderzył mnie w twarz przy wszystkich kolezankach jak mnie zobaczył w wieku 17 lat na plantach z kolegami pijaca piwo! hehe super czasy. Ojcu nie wypominam – nalezalo mi sie!
Nigdy nie byłam bita i nie bede biła!!! Wszedzie i wszystkim to powtarzam!! madry i pouczajacy dajacy do myslenia wpis.
Teraz kazda swieta i nie bije swoich dzieci! Klaps maly nigdy nikomu nie zaszkodzil!!!!!!
Nie bije swojej corki, nie zamykam jej w pokoju za kare, nie kopie jej, nie wyzywam, nie butuje, nie popycham itp. Ale klapsiora dostanie jak rzuca chlebem na ziemie, jak mi zrobi bach to oddam w lapke i jak poschodzi do sprzetow i specjalnoe wylaczato delikatny klapsik w reke idzie..
To znaczy ze stosuje patologie w domu? Ze wyrzywam sie na corce? Otoz NIE! Czy jestem przez to zla matka?
Tekst super! I nigdy nie pozwole mojej corki udrzec czy yo reka w dupsko czy pasem! NIGDY!
Moze córka robi ci bach, bo ty jej robisz bach!! Jak myślisz kto ją tego nauczył?!
Ot i mamy przy okazji magię słów – klapsior i bach zawsze lepiej brzmi niż bicie, prawda?
Mow córce, że Cię uderzyła, a nie że zrobiła Ci bach, to nie jest idiota, zrozumie znaczenie słów, a przy okazji nadasz im prawidłowe znaczenie. Przemoc to przemoc.
Bardzo dobry post! Proszę o więcej takiej treści.
W dzisiejszym swiecie jest dość przemocy. Nie bijmy wiec swoich najukochanszych dzieci. To one beda nas chowac do grobu.
Mały klaps nie zaszkodzi – najbardziej mnie denerwujący tekst matek! Pobij się z męzem jedna z drugą
Ja sie przyznaje bez bicia ze raz zbiłam swojego 7 letniego syna. Dostał ścierką kuchenną po twarzy bo mi pyskował. Żałuje i bede zalowaz do konca zycia
Musimy uczyć się cierpliwość. Dobrze to napisałaś że jak jej brak powoduje reakcje że uderzymy dzieciaka, sprobujmy uderzyć swojego szefa ! mocnE! ! ! !
jak mnie mnie honoratka denerwuje- ide do drugego pokoju i poprzeklinam sobie zdowo. pomaga. potem wracam i daje rade dalej ale nie bije!
Brak pewności siebie i dzieci nie tylko jest spowodowane dawaniem im klapsów
Pożarłam się ostatnio z kolegą z czasów gimnazjum, który swoją niespełna trzyletnią córkę bije pasem. I tu cytat z niego: „Jak przegina, to dostaje ostrzegawczego ręka. a jak to nie podziała, to w ruch idzie pasek” I wiesz co, ja nie rozumiem… Ja bym się bała, nawet, gdyby nie było to karalne i nieludzkie. Bo np. moje dzieci się stale ruszają. I bałabym się, że pasek nie trafi tam gdzie powinien. Ze dziecko się wyrwie (co byłoby normalną reakcją), i np. tym paskiem odbije mu nerkę :/
Niektórzy mówią „tylko jeden klaps, nie zaszkodzi” Ale właśnie od tego jednego klapsa się zaczyna 🙁
Dokładnie!
Niestety bicie ma swoje skutki. Z dzieciństwa pamiętam, że te dzieci które były bite w domu były najbardziej agresywne na dworze w stosunku do innych dzieci.
Zdecydowanie jestem przeciw klapsom i innej przemocy wobec dzieci. Wolę zamknąć się na kilka sekund w drugim pokoju, kilka głębokich oddechów i wracam do małego. Mnie to pomaga.
Chyba miałam zaburzony obraz amerykanów bo aż mnie zatkało jak przeczytałam o tej desce.
Ze u nas bija dzieci to wiedziałam, ale z zaskoczeniem przyjęłam informację deseczce, którą lanie dostają amerykańskie dzieciaki. Szok
Polecam Ci lekturę „The Primordial Violence: Spanking Children, Psychological Development, Violence, and Crime”
Dzięki. Przeczytam
Lojalnie uprzedzam – mocna lektura, długo się po niej zbierałam.