Bajki dla dzieci... oglądałam, oglądam i będę oglądać. Jednak o dziwo stare kreskówki mają dzisiaj dla mnie zupełnie inny sens… Z kolei nowe propozycje najczęściej są tak męczące, że mam dość po 5 minutach. Moje dziecko jakoś nie… Zobaczcie, które bajki dla dzieci według mnie niekoniecznie nadają się dla dzieci. Dopiszcie swoje propozycje w komentarzu, żebym wiedziała, na co córce założyć blokadę rodzicielską…
Bajki dla dzieci, których nie powinny oglądać dzieci
„My Little Pony” – jedyna bajka dla dzieci, która doczekała się własnego fan clubu… złożonego z trzydziestoletnich męskich frustratów! Grupy Bronies szturmem wchodzą na salony, a kucyki Pony przyciągają podobno przed ekrany miliony osób w wieku 18+! Dla mnie najgorsze jest, że te kucyki nie dość, że są niesamowicie krzykliwe i napastliwe i w niczym nie przypominają tego, co oglądamy w stajniach, to jeszcze ich słownictwo jest tragiczne (zaciesz=obciach, „Przestań jojczeć, matołku”, „Czy nie sądzicie, że Appleshy jest jakaś… dziwna? Śnięta? Wczorajsza?”). Co gorsze, kucyki Pony dają do zrozumienia, że magią da się wszystko załatwić. Przychodzi do mnie córka z dziwną prośbą, ja jej mówię że się nie da, bo to wbrew prawom fizyki, a ona: „To zrób trochę magii!”, i niestety nie żartuje. Kucyki rozwiązują problemy czarami, a ja martwię się, że moja córka też będzie myślała, że wszystko pochodzi z magicznej różdżki i spada z nieba. Odrobinę mądrzejsze (i głupsze niestety też) bajki znajdziecie na Netflix. Ogromnym plusem platformy jest możliwość zmiany języka. Nasza córka ogląda bajki tylko w języku angielskim i wszystko wskazuje na to, że czas spędzony na oglądaniu, nie jest czasem straconym: Angielski dla dzieci, czyli jak nauczyłam moją czterolatkę mówić po angielsku (nie wydając nawet złotówki).
„Świnka Peppa” – we Włoszech nawoływano do bojkotu tej bajki, argumentując, że to jedno wielkie kłamstwo, bo życie świnek wcale nie jest takie różowe. Ja też nawołuję do bojkotu, choć z innych powodów. Nie dość, że tata Świnka jest – jak by to rzecz… no po prostu prostakiem, nie dość, że kreują model rodziny „matka przy garach, ojciec w pracy”, to jeszcze z ekrany co chwilę wyzywają się od „głuptasów” i pokazują, że małe dzieci (George!) to nic innego nie robią, tylko wyją. Głupkowato chichoczące po każdym słowie czy beknięciu, chrumkające tak, że się dom trzęsie (wiem wiem, śmieszne, ale jak twoje dziecko potem chrumka przez pół dnia i odpowiada chrumkaniem na najzwyklejsze pytanie, to naprawdę masz ochotę dać tej śwince…w ryjek). Peppa jest niezwykle uzależniająca, fenomen wprost, twórcy to wiedzą, bo sama bajka to tylko mała gałąź tego biznesu – chodzi przecież o to, żeby twoje dziecko żebrało codziennie o: kubek z Peppą, talerz z Peppą, zeszyt z Peppą, piórnik z Peppą i inne niezbędne do życia gadżety. Jak puścisz dziecku Peppę to masz jak w banku, że nagle w domu zaczniesz widzieć wszystko na różowo, a w portfelu zrobi się więcej miejsca ( to już taniej będzie dążyć uzależniania od książek: Jak czytać dzieciom?)
Reksio i Krecik – wiem wiem, narażę się tysiącom , bo w końcu pewnie połowa z was tak jak ja wychowała się na tych bajkach. Do dziś nie wiem, jakim cudem nie wyrośliśmy na przestępców. Bo te „stare, dobre” bajki niby uczą, że biednym trzeba pomagać, ale nieraz spotkamy się w nich z akcją, w której ktoś komuś pierze tyłek, nabija guzy i ćwiczy ciosy (specjalizuje się w tym Reksio). Z kolei odcinek „Krecika” z porodem myszki, której mąż wyciska dzieci z brzucha do dziś mam w pamięci (chyba dlatego mam traumę porodową…). Niby wszystko tych kreskówkach w imię pokoju i walki o sprawiedliwość, ale dziś idziemy raczej w stronę rozwiązywania problemów nie laniem tyłków (też widziałam w Reksiu), a słownie… tylko jak można było to pokazać w niemych kreskówkach?..
Wszystkie „Spidermany”, „Batmany” i inne „Supermany” – po pierwsze, nie rozumiem, jak można tworzyć animacje dla dzieci na podstawie komiksów, które zostały stworzone dla dorosłych?! Może i są to postaci ikoniczne, ale ilość przemocy, zła, brutalności, ciemności i mroku jest tu podana w ilości hurtowej. Nie przekonuje mnie, że dobro zwycięża – dla mnie nie liczy się efekt, ale sposób dotarcia do niego. A droga superbohaterów zawsze usłana jest trupami – i tego samego nauczy się nasze dziecko.
„Teletubisie” – ja wiem, że dzieci lubią powtarzalność, kolory i proste historie. Bezpieczny świat, w którym nic się nie zmienia. Ale tym nudziarzom ze wzgórza, wśród których jeden z torebką (w której nie wiadomo co nosi, bo czego potrzebuje miś…) to już przesada. Ich dzień zwykle wygląda tak samo: słońce wstaje- jemy tubisiowy krem (który wygląda OHYDNIE)-słońce zachodzi. Potem dziecko wychodzi na ulicę i dostaje szoku, że prawdziwy świat jednak taki paskudny, a słońce oślepia i nie ma twarzy niemowlaka.
Animacje z serii „Lego” – mój wzrok męczy się już po 30 sekundach oglądania. Naprawdę można dostać oczopląsu. Albo ataku padaczki. Samochody rozkładają się i składają w zabójczym tempie, a potem dziecko żąda, abyś tak samo szybko złożył mu zestaw, który posiada w domu. A tobie schodzi na tym 3 godziny. Super zabawa. Dziękuję ci, Lego.
„Czarodziejka z Księżyca” i inne japońskie anime – dobra, wiem że też po szkole lecieliście z wywieszonym językiem, żeby o 15 obejrzeć na Polsacie, jak pięć nastolatek zmienia się w czarodziejki (i prawie widać im przy tym biust), a potem na Polonii 1 jak obleśny mały Gigi uzewnętrznia swój fetysz na punkcie białych majteczek („Gigi La Trottola”), ale dajcie spokój: nigdy nie pokazujcie tego dzieciom! Ukrytych treści erotycznych i ciemnej strony mocy jest zdecydowanie więcej niż dobra… Japońskie anime to chyba jedyne bajki na świecie, które kończą się często źle.
„Tabaluga” – nie mam tu zarzutów co do treści, choć smok walczący z okrutnym pingwinem o sardonicznym uśmiechu wykracza poza granice mojej tolerancji… Ale „Tabaluga” jest ohydnie brzydki, animacja fatalna, a nachalna piosenka tytułowa – jak ją raz usłyszysz – chodzi za tobą przez tydzień. Naprawdę są ładniejsze propozycje kreskówek, w którym tematem jest walka ze złem.
„Scooby Doo” – nie wiem, po co dzieciom bajka, przy której muszą się bać. Nie sądzę, że którekolwiek z nich zapamięta, że potwór jednak na końcu okazał się człowiekiem (co w sumie jest pedagogiczne). Mnie Scooby przerażał w dzieciństwie i niby dzieci są dziś inne, ale akurat ich strach chyba taki sam. Dziś też widzę, że sam ten pies i jego przyjaciel Shaggy to totalne głupole, których życie polega na szukaniu miejsca na drzemkę i czegoś do przegryzienia. Do tego ten nierówny, miłosny trójkąt z przystojniakiem, pięknością i brzydulą, a wszyscy jeżdżą w mocno psychodelicznym samochodzie i hołdują szalonym latom 70-tym… Jakoś dziwnie mi to pachnie.
Tom&Jerry – z trudem piszę te słowa, bo sama uwielbiam. Ale jak moje dziecko walnęło mnie łyżką w głowę i czekało, aż zmienię się w mysz, zastanowiłam się, co ja jej puściłam na tym tablecie. Szybko do mnie dotarło, że dzieci łatwo utożsamiają się z tą poczciwą myszką, która non stop bije kota w co popadnie i czym popadnie. Postanowiłam nie być ofiarą i nie puszczam jej „Toma&Jerry” (sama oglądam w samotności).
Wszystkie bajki na ekranie kończą się dobrze, a ja nie spotkałam się jeszcze w telewizji z taką, która uczy, jak znosić porażki i smutki. Jedno jest pewne – W KAŻDEJ bajce, jak bardzo pogrzebiesz, doszukasz się podtekstów erotycznych, przemocy czy niepoprawności politycznej (do dziś np. nie wiem, o co Tuwimowi z tym Murzynkiem Bambo chodziło…). Rada? Wywal telewizor. Siadaj z dzieckiem przy komputerze. Wybieraj, kontroluj, selekcjonuj. A jak dziecko uprze ci się na Peppę, powiedz, że pojechała na wycieczkę. Do rzeźni…
Będę bronić świnki peppy. Owszem mama świnka zajmuje się domem ale ma głowę na karku, ogarnia wszystko i bajka nawet czasem lekko kpi z taty ale nie w obraźliwy sposób. Bajka pokazuje wszystkie dziedziny życia codzinnego i często uczy, odcinki w przeciwieństwie do wielu współczesnych bajek przewaznie są o czymś. Dziecko może np dowiedzieć się czym jest mgła, po co nosi się okulary, jak uprawia się grządki, że na świecie mówi się w różnych językach, co dzieje się z zębami mlecznymi, że warto szanować nawet najmniejsze zwierzątka jak owady, że warto się zdrowo odzywiac i jeść warzywa oraz owoce. Bajka nie bez wad ale jedna z lepszych puszczanych w tv.
Nie znam niektorych bajek pewnie dlatego ze moje dziecko jest niemowlakiem i jeszcze nie doszlam do tego etapu, ale juz sie boje co bedzie za pare lat .
Niestety najgorsze jest to ze niekotre dziedi nie potrafią odróznic zycia codzinnego od bajek i zyja caly czas w tym swiecie nie wiedzac ze pewne zachowania sa bardzo niebezpieczne. U nas nie ma tego problemu bo od zawsze tlumacze dzieciom c jest zle a co dobre i mowie trez ze w bajkach nie zawsze jest tak jak w zyciu. Na te chwile rozumieja.
Jak dobrze że o tym piszesz te wszytskie bajki mam wrazenie teraz to jak filmy tylk ow wersji animowanej. Dawnij tego nie bylo, spokojne bajeczki bez przemocy i glowich odzywek.
Też zwróciłam na to uwagę jesli chodzi o świnkę peppę mam podobne zdanie jak Ty. W ogole mnie nie smieszy ta bajka jako rodzica. Tata peppy jest okropny. Nie chce zeby moje dziecko zachowywalo sie tak jak on lub podziwialo takie zachowanie. Osobiscie zabrazialm.
Kucyki pony !
ulubiona mojej coreczki, ale nie zabraniam mi tez nie zabranili wiec i ja nie zabraniam.
Serce mnie boli jak to czytam, moje dzieciaki to bajkomaniaki. I ogladaja wiekszosc z tych ktore opisalas 🙁
Pani Kingo , super opisane z humorem i dobitnie, swietnie po prostu.
Bajka zawsze bedzie bajka, jak sama nazwa wskazuje, aby zdrowo wychowac dziecko bez fiksowania sie na bajki, trzeba tlumaczy i mowic, ze to tylko fikcja, nie majaca nic wspolnego z obrezem rzeczywistym,.
Peppa u nas niestety leci codziennie, inne bajki moga w ogole nie istniec, coz moja bardzo wielka wina.
sama czasem sie zagapie i ogladam, podczas gdy moje dziecko juz dawno znudzone poszlo do swojego pokoju bawic sie np. klockami ja siedze i po chwili orientuje sie ze to ja ogladam bajki a nie on.
Uśmiałam się aż do łez. Pani Kingo nie wiem skąd Pani ma taki talent do pisania ale potrafi Pani sposobem pisania rozbawić nawet ponuraka. Mój mąż popłakał się ze śmiechu. Fakt, bajki są dziwne ( lekko napisane) ale dzięki nim czasem można mieć chwile dla siebie. Ja bym dodała jeszcze do listy słynnych Sąsiadów ( chociaż ja tę bajkę uwielbiam) bo nie chciałabym doświadczyć realizacji ich pomysłów przez nasze dzieci. Pozdrawiam i dziękuję za wesoły wieczór.
Pewnie zostane zarzucona hejtem ale szczerze mowiac nie rozumiem czemu juz 4latek ma mowic po angielsku ogladajac bajki angielskie.Troche ten wyscig zaczyna sie wg mnie za szybko. Ja na poczatku puszczalam tez ang bajki ale moj Syn nie chcial lubi tylko piosenki i niech tak bedzie. Jeszcze ma czas nauczyc sie i ze 3 jezyki obce jak bedzie chcial.
To teraz ja się narażę pewnie… Może też jestem prostacka jak tata-świnka ale sama lubię tę bajkę i właściwie Zośka ogląda tylko Peppę i (no i oczywiście Masha and the Bear”. Może nie drażnią mnie te różne teksty przez to, że.. puszczam je tylko po angielsku… Dodam, że różne sytuacje z bajki pomagają nam czasem wyjaśnić pewne rzeczy albo przekonać żeby mała coś zrobiła kiedy dziecko ma „muchy w nosie” i rodziców w związku z tym też. A jak ostatnio nasza dwulatka krzyknęła z radością: „Zosia painting” – stosownie do sytuacji to wybacz ale dla mnie serce rośnie. Za to te japońskie straszydła to też podziękuję. Pozdrawiam
Czy Peppa tylko mi przypomina z twarzy penisa? Zwłaszcza jej tata z tymi kilkoma włosami na brodzie (jajkach). W liceum takie rzeczy rysowało się w zeszytach koleżanek i kolegów jak nie patrzyli 😀
Wreszcie ktoś kto podziela moje zdanie na temat Kucyków Pony i Peppy.
Jak ja nie znoszę tych bajek. Totalnie durne i aż rażą złym przykładem. Niestety teściowa totalnie nie rozumie moich obaw i koniec końców Li jak jest u babci i ja nie widzę ogląda te dwie bajki, bo je niestety lubi podobnie jak cała żeńska część przedszkola :(((
Esh, jak dobrze, że mój mały szkrab ma dopiero pół roku i nie muszę martwić się o dobór bajek. Masz rację wartościowych a przy tym dobrze narysowanych bajek jest niewiele. Niestety podobne zastrzeżenia mam do wielu książek. Mam poważny problem, by wskazać kreskówkę idealną. Najbliżej są ideału są filmy Disneyowskie, choć i one nie są nieskazitelne. Czeka mnie sporo szukania. Póki co trwam w przekonaniu, że mojego syna ominie oglądanie bajek jeszcze przez co najmniej dwa lata. Choć niestety nie przed wszystkim go uchronię: trajkoczący tablet u rok starszego kuzyna czy chodzący do północy telewizor u moich rodziców już są dla mnie wyzwaniem.
U nas jak już włączamy bajki to jedną z trzech, Peppę, Kajtek lub Stacyjkowo. Co do mamy świnki to mi się wydaję, że jest ona blogerką, bo jak już pokazują, że mama pracuje to właśnie przed komputerem 🙂
Faktem jest, że należy bardzo uważać na to, co pokazuje się dzieciom.
W Kalifornii i USA jest szalenstwo na punkcie Peppy! I rzeczywiscie raz jak sie przywitalam z kolezanki corka to mi odpowiedziala chrumkaniem:) Moja corka jeszcze za mala, ale lada chwila nim sie obejrze bede musiala sie juz zainteresowac, co tam piszczy w swiecie bajek.
Ja był w domu raczej nie dała córce do oglądania bajek na tablecie czy laptopie przez internet…ogląda na tv wygodnie (ale z internetu, nie mamy programów dla dzieci z bajkami – celowo), ja mam większą kątrole tego co oglada bo zawsze jestem w pobliżu i kątem oka oglądam z nią. Tablet tylko w aucie na dłuższe podróże a tu też bajki tylko wybrane i zgrane. W tv sama wybiera odcinki na YouTube najczęściej ale ważne jest dla mnie ze ja też widzę i słyszę wszystko. A świnka pępka jest jak dla mnie ok. Są dużo gorsze bajki. Ta krociutka, niektóre odcinki edukacyjne i całkiem życiowe.
Hmm, brakuje mi tu pozytywnych przykładów. Wiem, że artykuł jest o bajkach, od których powinniśmy trzymać dzieci z daleka,. Jednak jakiś optymistyczny akcent na koniec by się przydał 🙂 Nie mogę zgodzić się z oceną Świnki Peppy. Mama Świnka wcale nie jest tu przedstawiona jako „ta od garów”. Wręcz przeciwnie, jest zaradna, pomysłowa, a wiele problemów zawdzięcza rozwiązanie właśnie jej, a nie Tacie Śwince. Relacje między świnkami są bardzo ciepłe i nawet jeśli nazywają się nawzajem „głuptasami” to nie ma to żadnych negatywnych konotacji. Wszyscy akceptują tu swoje słabości i zwyczajnie się lubią. Utrwalanie stereotypu wyjącego dziecka? Bez przesady. George odpowiada wiekiem mniej więcej rocznemu chłopcu, który artykułuje swoje potrzeby również przy pomocy płaczu, bo nie za bardzo umie jeszcze mówić. Płacz jest więc naturalną reakcją na utratę zabawki czy upadek. Nie ma w tym nic stereotypowego, czy dziwnego. Z pozostałymi opiniami zgadzam się absolutnie. Zwłaszcza Kucyki Pony są dla mnie obezwładniające…Niestety dla mojej 4 letniej córki – fascynujące. Ale zamykam tv na kłódkę 🙂 Bardzo polecam bajki: Charlie i Lola, Sara i Kaczorek.
Zgadzam się ze wszystkim- prawie 😉 Muszę stanąć również w obronie Peppy. Nie wiem na ile autorka jest zapoznana z przygodami małej świnki, ale ja większość dostępnych na YT odcinków znam na pamięc ( jest to miłość mojej córki). Jest kilka odcinków gdzie to Tata Świnka gotuje zupę, a Mama Świnka pracuje przy komputerze 🙂 Poza tym również zauważyłam, że ta bajka dużo nauczyła moją córeczkę. Pomimo tego, że ma 2 lata i 2 miesiące- pytała mnie ostatnio o sadzenie kwiatków, o kompost, o latanie samolotem, wie, że codziennie trzeba myć zęby…dużo tego 🙂 Wiem, że to właśnie przez małą świnkę i jej rodzinę. Wydaje mi się, że Peppa jest dobrym rozwiązaniem dla tych młodszych dzieci, które dopiero uczą się świata, dała nam wiele tematów do pytań i rozmów- na które sama bym nie wpadła. Ale całkiem możliwe, że dla starszych dzieci ( nie wiem dokładnie- bo nie mam takich )- może być nieco opóźniająca. Co do reszty całkowicie się zgadzam. Jak widzę gdzieś bajkę o Ponny, to czuję, że narasta we mnie agresja 🙁 strasznie mnie drażnią…..
Co do Peppy to przecież nie ma tradycyjnego podziału, właśnie zwróciłam uwagę na to, że mama świnka pracuje, często w domu i ma jakąś pracę biurową:D tylko mama królik jest gospodynią domową:D ale faktem jest, ze George jest denerwujący, ciągle marudzi i moja córka oglądając Peppe, przejęła jego zachowania. teraz już przeszła jej faza na Peppę. bajek, gdzie bohater zostaje rozjechny, po czym wstaje i idzie dalej nigdy jej nie włączałam, a jak już gdzieś coś takiego przypadkiem się pojawiło to od razu jej tłumaczyłam, że tak w życiu się nie dzieje. i zapamiętała, zawsze jak stoimy na światłach to do znudzenia powtarza, że jak jest czerwone to stoimy a jak zielone to idziemy/jedziemy 😀
Teletubisie są tragiczne, moja córka ciągle to męczyła odkąd skończyła 2 lata. na szczęście szybko jej przeszło.
a czarodziejki z księżyca uwielbiałam i tak jak ktoś wspomniał, będąc dzieckiem, kompletnie nie zwracałam uwagi na to, że są skąpo ubrane. skupiałam się tylko i wyłącznie na walce dobra ze złem, chciałam być superbohaterką i chciałam być wysportowana :):D
teraz, będąc dorosłą, oczywiście też widzę to wszystko o czym piszesz,ale jestem przekonana, że dzieci nie zwracają na to uwagi.
Littlest Pet Shop. Odradzam
ale to jest głupie omgh główną bohaterkę ciągle poniewieraja, symbole illuminati, krzykliwe zwierzeta… odradzam jak i paskudnie narysowana peppe fu
Zgadzam się absolutnie, większość bajek dla dzieci nie nadaje się dla najmłodszych. Mój dwulatek zaczął oglądać bajki niedawno, wiem, że to nie najlepiej, ale mam za sobą masakryczny pierwszy trymest ciąży i to było jedyne rozwiązanie na kilka chwil spokoju.
W każdym razie teraz patrzę na te animacje przez pryzmat dwulatka i niestety ani bajki na kanałach disney, ani na cartoonie nie nadają się do oglądania.
Jest wspaniałe baby tv, bez reklam, przemocy jakiejkolwiek – ale i bez fabuły, bo są to bajki dla niemowląt. Ale jest nick jr. I z czystym sumieniem mogę polecić wszystkie bajki, które tam lecą. Dora, bąbelkowy świat głupików, psi patrol, małe królestwo bena i holy… jest tego sporo i każda jedna jest pprzyjemna, bez grama agresji i złości, za to pokazująca dobre zachiwania, wartość pomocy i przyjaźni itd. Szczerze, oglądam z dzieckiem, bo aż miło.
Za to moich ukochanych Fineasza i Ferba puszCzać Młodemu narazie nie będę, bo to bajka dla dużych dzieci 🙂
Naprawdę zero hejtu, z niektórymi się zgadzam, ale na przykład tom i jerry czy tabaluga. Wychowałam się na nich, niczego co zle z tych bajek nie pamiętam wszyscy moi znajomi też oglądali, teraz śmiejemy się z niektórych akcji.
Druga sprawa moja siostra, 11 lat różnicy, trochę inne bajki, pony nigdy jej nie zafascynowaly, ale peppa i tego typu bajki, były długo na tapecie, ale teraz jest 10latka, tak wrażliwą i aż się dziwię jak dojrzałą, że to ni wpływa tak niesamowicie na zachowanie. Naprawdę dużo zależy od inncyh rzeczy, nigdy nas siostra nie biła ns, jedyne co weszło w użycie, ale to całej rodziny, to „tata świnka” i to używane w przyjemnym, uroczym kontekście. Może to też wpływ tego ile czyta/czytamy książek i to, że non stop ma kontakt z dorosłymi ludźmi pozdrawiam i myślę ze można puszczać córce wszystko byle z nią dużo rozmawiać i dużo czytać
Mój syn (4lata) bardzo lubi bajkę „Masza i niedźwiedź”. Ale z Twoich propozycji to Lego, tak Lego uwielbia
Rzecz w tym, że my, dorośli, patrzymy na bajki inaczej już, niż wtedy, gdy byliśmy dziećmi…oglądałam Czarodziejki z księżycia, Power Rangers, Czarodziejkę Sally, Yattaman, Reksia, Krecika, Bolka i Lolka, Smerfy i wiele innych bajek…i będąc dzieckiem nawet nie zauważałam tego, że one tak skąpo ubrane, że mają piersi, że ci się tłuką, biją…skupiało się na walce dobra ze złem, no, były fajne i już…oglądałam Toma i Jerrego i nie tłukłam nikogo po głowie…jak się bawiłam to bawiłam się w mysz uciekającą przed kotem…Nie czuję się jakoś specjalnie skrzywdzona przez oglądanie tych bajek 😉 Został po nich po prostu sentyment 😉 Teraz jestem dorosła i dopiero teraz dostrzegam pewne detale, niektóre bajki mnie wnerwiają itd. Peppa, cóż, mi specjalnie nie przeszkadza, choć trochę przesadzili z tatą świnką, którego przedstawiają jako totalnego fajtłapę i w ogóle, Teletubisi nie znosiłam i nie znoszę, Tabalugi też nie lubiłam,…Do każdej bajki praktycznie idzie się o coś przyczepić…warto robić selekcję, oglądać razem z dziećmi i na bieżąco tłumaczyć dziecku pewne rzeczy, ale mieć też na uwadze, że dzieci nie patrzą na to wszystko tak jak my, w takich kategoriach….Ja problemu już nie mam, bo nie mamy telewizora, zresztą mój 2 latek nie jest w ogóle bajkami zainteresowany…;)
Kiedys ktos mnie uświadomił ze nad bajkami pracuje sztab ludzi by sprytnie wkomponować w bajkę kogoś kto robi zle typu Gargamel w Smerfach , Pit w klubie myszki miki, Cedryk w Zosi….mozna by dluuuuuugo wymieniać.
Od tamtej chwili zaczelam bacznie obserwować bajki razem z corka.
Nie znam zbytnio żadnej „dobrej” bajki (może Barney by się jedynie nadawal) ktora nie uczy złego i ta osoba która napisała ze lepiej nie miec telewizora w domu ma święta racje.Ale problem jest w nas.Jesli my rodzice …dorosli nie potrafił sobie odmówić to jak nauczyć tego nasze dzieci?
A co myślicie o bajce „nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham” ?
Nie zgodzę się z tą selekcja bajek. U mnie Peppa nauczyła dużo mojego synka i wcale nie uważam żeby był kreowany model rodziny w stylu matka do garow- bzdura. Poza tym mój dom wcale nie jest różowy- kwestia tego jak wytłumaczymy dziecku że nie potrzebuje kolejnego talerzyka.
Poza tym trzeba dziecku tłumaczyć że to tylko bajki a nie tępo puszczać żeby mieć spokój.
Może zacznijmy dzieciom puszczać programy naukowe? Nie dajmy się zwariować naprawdę 🙂
Pozdrawiam
A ja uwazam, ze nie ma bajek zakazanych. Powinny byc kontrolowane. Chociaz szczerze moja starsza 3 poza bajkami na dvd cale dnie spedza na podworku… Albo w pokojach bawiac sie ☺
A mnie zastanawia dlaczego wieczorem kiedy dzieci powinny się wyciszać, puszczają im te chore rozwrzeszczane kucyki w ramach „dobranocki” (kanał Mini Mini)?! A w ogóle zauważyłaś jak one schudły na przestrzeni lat?:))) Serio jak byłam mała miałam kucyki Pony (figurki) ale były raczej okrąglutkie i przyjazne. Miały swoją szkołę i chodziło głównie o to żeby o nie dbać (czesać itd).
My nie ogladamy po angielsku tylko po polsku, juz za pozno chyba bo jak wlacze w innym jezyku to sie mala denerwuje i chce inna.
Pamiętam jak moj kolezanka miala opiekowac sie swoja mlodsza siostra. Przechodzily razem przez ulice po czym ta mala bez ogladania chciala wejsc prosto pod kola samochodu. Tlumaczyla ze przeciez nic by sie stalo bo by auto zorbilo z iej placek a ona odkleila sie i poszla dalej. Szkola bajek na carton network.
Rzadko pozwalam dzieckiom na bajki. Raczej tylko wtedy jak zrobią coś pożytecznego, np. posprzataja swoj pokoj lub pomoga mi w obowiazkach.
Bajki to nasze jedyne lekarstwo na podroz w samochodzie, i daje ogladac wszytsko byle by sie zajelo a ja nie spowodowala wypadku .
Moje dziecko zaczęlo sie cofac w rozwoju od kiedy od 2 miesicy ogladalo codziennie peppe. Pewnego dnia zaprzestałąm wlączac, efekt zostal przeze mnie osiagniety, dzieck owrocilo do normalnosci po okolo tygodniu widzilam juz roznice. Nie polecam tych swinek.
Yhy jasne. Wybieraj co uznaje za najlepsze, żeby to tylko się tak dało…. Nie przy moim Oliwierku.
Moje dziecko musi miec wszytsko z pony. Najlepiej ubrana od stop do glow w koniki, zrobila nam awanture w sklpie bo nie bylo lizakow z pony a w innym sklepie byly i ona wlasnie takiego chciala. Producentom bajek dobrze wychodzi biznes na dzieciach co zauwazylam ostatnio na swoim przykladzie.
Hahaha najabrdziej podoba mi sie twoj opis z „Teletubisiami” . Swoja drogą bajka jak bajka. Dla mnie generalnie wszytskie sa glupie , pewnie bedac dzieckiem myslalam inaczej. Na szczescie kazdy dorasta i potem sie z tego smieje.
Bajki to jeszcze nic, mam znajomych ktorzy ogladaja filmy wszytskie ktore leca po kolei ze swoimi dziecmi (6 i 10 lat) i nic sobie z tego nie robia.
Peppa do rzezni. hahahhaha Moje dziecko nie wie co to rzeznia moglaby nie przezyc tego slowa.
A my nie mamy telewizora a internet chodzi tylko kiedy dzieci spia. Rozwiazanie najlepsze.
Wszystko jeszcze przede mna. Narazie bajki u nas to tylko na kartce papieru.
Zapomnialas napisac o Wilku i zajacu!
Wilk ktory wicznie przeklinal i palil faje.
Dzis mimo to ze to byla moja ulubiona bajka nie pale papierosow i nie przeklinam.
Wspominam kolorowo moje dziecinstwo.
Jak można w ogole ogladac teletubisie, slonce z twrza dziecka jest slodkie ale w lipcowe upaly juz nie jest takie niewinne jak w teletubisiach.
Myśle że każde dziecko ma swoja wyobraznie i swoje wizje wlasniego swiata. O ile w ogole stram sie nie pozwalac ogladac bajek to o ile juz pozwole to na wszytskie.
W koncu w swiecie istnieje cos takiego jak erotyka, przemoc i agresja. Jak w domu tego nie uswidczy to w szkole napewno lepiej zeby nie doznalo szoku w samotknosci w szkolnej lawce kiedy rzeczywistosc dziecinstwa domowego bedzie znacznie roznic sie od tego szkolnego.
Nigdy nie widzilam takcji w kreciku. Cóż widocznie nie zwracalam na to uwagi bylam dzieckiem, bardziej od batmana gdzie byla agresja i napiecie bawlam sie reklamy kawy z pantera.
U mnie zawsze byla klotna z bratem , ja chcialam czarodziejki a on batnama albo spidermana. Dopoki bylam silniejsza do wygrywalam bitwe o pilota, gorzej bylo jak on podrosl. Musialam ogladac te jego glupoty.
Czarodziejki z ksiezyca, moje ulubione<3
Nie moglam opuscic zadnego odcinka , bawilam sie z kolezankami na podworku, zawsze chcialam byc ta z marsa.
Zgodzę się z peppa , o ile nie jestem dzieckiem i nie wiem co dzieciom sie podoba co nie ale nie o gusie chcialam tu napisac, to mi osobiscie nie przypadla do gustu. Nudna i za malo kolorow do tego tata pepa ktory mnie odrzydza swoim zachowaniem a i to chichotanie na maksa denerwuje. Nie wiem co widza w tym dzieci.
Bałam sie scooby doo , nie lubilam go ogladac.
Myśle że żadna bajka w małych ilościach nie zaszkodzi, trzeba tylko uważać na czas spedzony wlasnie na jej ogladaniu. Dawniej nie bylo tylu bajek co teraz i nie bylo tez komputerow i youtuba. Za to wiecej ruchu i powietrza. Samemeu wymyslalo sie gry i zabawy nie zawsze madre i bezpieczne.
Widziałam w dzisiejszych czasach naprawdę szokujące bajki – dla dzieci!, ale co do większości tych bajek się nie zgodzę. Kiedy oglądałam Czarodziejki z księżyca wcale nie zwracalam uwagi na to, że mają biust na wierzchu. A z kolei podczas oglądania Tabalugi zawsze skupiałam się na perypetiach i tym, że dobro zwycięża. Wydaje mi się, że każda bajka wpływa pozytywnie na wyobraźnię dziecka, nie mówię o tych z przemocą w akcji, czy wręcz wulgarnymi słowami. Najważniejsze to, by dziecko potrafiło rozróżnić fikcję od rzeczywistości. I w tym nasza rzecz. 🙂
Pozdrawiam!
Nasze dzieci zetknęły się z większością wymienionych bajek, jakoś nigdy nie „chrumkały”, nie było też żadnych prób uderzania łyżką czy naśladowania pomysłów bohaterów mających znamiona przemocy. A i żądanie magicznego rozwiązywania problemów się nie pojawiło…
Może dlatego, że nie oglądają zbyt wiele tych programów? Telewizor stoi w kuchni, gdzie nie ma opcji rozsiadania się – jakaś jedna bajka, góra dwie – i pędzą na podwórko. Dobra alternatywa dla oglądania. W takiej dawce bajki nie szkodzą, nawet te wymienione wyżej.
Dokładnie!!! Trzeba też dziecku wytłumaczyć granicę fikcji i prawdy. Moje dzieci nigdy na serio nie przenosiły bajek do zycia, chyba że podczas zabaw