Kto z was nie zna słynnej chatki z piernika Baby Jagi – ręka do góry. Ale my zamiast czytać bajki, będziemy odtwarzać ten słodki dom. Tyle tylko, że w miniaturowej wersji. Zbudujemy sobie nawet małe osiedle.
Wprawdzie chata ze znanej na całym świecie bajki o Jasiu i Małgosi owiana jest złą sławą przez tą durną czarownicę, ale jednak dzieci domku niespecjalnie się boją. Zwłaszcza, jeśli mogą go zjeść. Dlatego ja postarałam się w tym roku o to, by móc spałaszować chatkę. Ale nie będzie to taki standardowy duży domek, jakie możecie spotkać w sklepach w okresie przedświątecznym. Rodzinę zaskoczyłam tym razem miniaturowymi jego wersjami. Są po prostu urocze, zresztą sami zobaczcie na zdjęciach. Mam nadzieję, że będą równie uroczo rozpływać się w ustach. Łapcie przepis.
Składniki: (podaję wam przepis na około 40 domków)
500 g mąki
180 g płynnego miodu
120 g masła
100 g cukru pudru
1 jajko
20 g przyprawy do piernika
1 łyżeczka sody oczyszczonej ( lub 1/2 łyżeczki sody i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia)
1. Mąkę przesiewamy przez sitko i mieszamy z sodą.
2. Dodajemy miód (jeśli nie jest płynny można go delikatnie podgrzać w małym rondelku). Następnie dodajemy cukier i przyprawę do pierników.
3. Dodajemy jajko i pokrojone w kostkę masło. Legendy mówią, żeby wyrabiać ciasto rękoma, ale łatka leniwej pani domu do czggoś zobowiązuje. Pakujcie to do robota kuchennego i niech on odwali za was całą robotę.
4. Z gotowego ciasta wyrabiamy kulę, którą następnie wkładamy na 20 minut do lodówki.
4. Po upływie tego czasu ciasto rozwałkowujemy na grubość ok. 3-4 mm i wycinamy mini domki (domki z piernika na kubek)
5. Piekarnik nagrzewamy do 1800C i układamy wycięte pierniki na blaszce, zachowując odpowiedni odstęp. Pieczemy około 5 minut (ale proponuję, żebyście miały je cały czas na oku). Pamiętajcie, że im ciemniejszy piernik, tym będzie twardszy.
6. Przepis na lukier królewski: łyżeczka soku z cytryny, 150 g cukru pudru, 30 g białka jaja. Wszystko bardzo dokładnie mieszamy ze sobą i lukier gotowy.
„Budowanie” domków:
1. Po upieczeniu i przestudzeniu ścianek domków, trzeba je teraz posklejać. Najlepiej zrobić to przy pomocy lukru królewskiego. Sklejanie zacznijcie od przyklejenia bocznej ścianki do ściany z „wejściem”, nastęonie druga boczna ścianka i tył domku. Na koniec zostawcie sobie dach.
2. Sklejone domki odstawiamy na godzinę, aż „cement” się dobrze zwiąże. Po zaschnięciu możemy już spokojnie zająć się dekoracją.
3. Przechowujcie tak jak inne pierniki – w szczelnie zamkniętym pojemniku.
Jak zauważyliście, szablon, który Wam udostępniłam ma specjalne otworki – drzwi, dzięki którym będzie możliwe zamocowanie pierniczków na brzegach kubków. Prawda, że to fajny pomysł na zaskoczenie gości?
Smacznej chatki!
Ze ci się chciało kobieto. Za rok też chcę ale może poproszę ciebie o upieczenie kilku. Dobrze mi idzie udawanie, że coś sama upiekłam albo ugotowałam. Jestem w tym mistrzynią
Nie powiem, żeby mi się bardzo chciało, ale warto było się poświęcić dla tego uśmiechu na twarzy mojej córki.
Nagotowałam jedzenia, kilka ciast, stół si uginał a rodzina mówi tylko o domkach i nawet nie o ich smaku a o wyglądzie. Chyba cel osiągnięty:)
Jaram się:)
ładne i nawet smakują wybornie
Mówiłam:)
a ze sklepu nie mogą być? ma dwie lewe ręce do pieczenia i moje dzieci już to zaakceptowały to moe już nie bedę im mieszać w głowach. Szkoda zamieszanie robic
Jasne, że mogą. Ale radzę przetestować przepis zanim kupisz sklepowe pierniczki. To wcale nie jest takie trudne.
pyszne
W Wigilię jeszcze nie piekłam pierniczków. W tym roku pierwszy raz. Właśnie wychodzą z piekarnika i za godzinkę dzieci będą dekorować. Zajęcie na dwie godziny, do samej kolacji gwarantowane. Powinnam ci podziękować za zorganizowanie moim rozrabiakom czasu. Dzikuję
Nie ma za co. Za rok też możesz na mnie liczyć:)
nie w tym roku ale za rok będzie pieczone. W tym roku stawiam na tradycyjne ciasta: szarlotka, makowiec, sernik. To wiem że moje dzieci zjedzą bez zająknięcia a też mam przepisy które nie są skomplikowane. Sernik i szarlotka oczywiście z twojego przepisu. Nie inaczej. .
Mam również kilka pewniaków, które dzieci zawsze zjedzą.
Lukier wyszedł mi bardzo płynny, rozlewał się po ściankach. Przeczuwałam żeby się za to nie brać bo jestem słaba w te klocki ale napatrzyłam sie na te twoje idealne domki i poszalalał. Nawet jeden się nie skleił. Dzieci zjadły kawałki połamanych ścianek.
Zawsze można dodać więcej cukru, albo chwilę odczekać i sam zgęstnieje. Chyba zbyt szybko się poddałaś.
wyszły ci, naprawdę ci wyszły
Nie będę się wypierać. Jestem z nich dumna:)
przypomnisz mi o tym przepisie za 5 lat jak wyślę dzieci do przedszkola?
Zapisuję w telefonie:)
Każdego roku robimy duży domek z piernika. Paćkamy się przy tym jak dzieci. Wytnę kilka małych domków dla przetestowania. Może dodamy coś do naszej tradycji dla odmiany/
Za rok też robimy duży domek. W tym roku nie wystarczyło czasu. Ale chęci były.
dzikuję za szablon. przyda się jutro
Czy ja bym była zdolna żeby zjeść takie domki jeśli bym wcześniej dłubała przy nich kilka godzin? Nie wiem i boję się sprawdzić dlatego zostanę przy tradycyjnych pierniczkach!
No tak. Zawsze istnieje ryzyko, że będzie żal je zjeść. U nas na szczęście dzieci nie miały oporów.
Masa cukru i nic więcej. Nie kupuję tego. Stawiam na tradycyjne ciasta, z niewielką ilością cukru a nie jakieś dziwadła. Co nie znaczy że nie piekę z twoich przepisów. Sernik przynajmniej raz w miesiącu, szarlotka to samo. Własnie, przy okazji musze poprosić o nowe pomysły na ciasta bo te się już znudziły.
Eee tam. Pyszne i prawie dietetyczne.
Coś pięknego. Upieczesz dla mnie?
haha mogę się zastanowić.
Piekę takie z dziećmi co roku i to już nawet nasza tradycja. Wszyscy na to czekamy. A bałagan jest przy tym dekorowaniu nieziemski. Zawsze popijam wtedy grzane wino dla odwagi
Nie wspominałam o bałaganie bo nie chciałam nikogo zniechęcać. Ale to prawda. Lukier jest w całej kuchni… i dobrze, jak tylko w kuchni.
Już mam je w piekarniku. Będę pierwszą napaloną która czekała na przepis. Pachną obłędnie!!!!!!!
Jeee cudownie. Mam nadzieję, że wyszły tak pyszne jak się zapowiadały.
Dawniej bawiłam się w takie duperelki ale wtedy pojawiły się dzieci i mi przeszło. Ciesze się jak oarnę szarlotkę na świeta i jakiś makowiec. I oczywiście obowiązkowo trzeba się wbić do mamusi i teściowej skąd nie wychodzi się z pustymi rączkami. A że rączek mamy 12 w rodzinie to później tydzień jemy.
Ja też miałam dwa lata przerwy od takich zabaw. Ale powoli zaczynam wracać do pieczenia chleba, ciasteczek. Syn rośnie i wreszcie nasze życie przestaje przypominać komedię… a może bardziej dramat. Sama nie wiem co bardziej.
matulu! jakie piękne
A żebyś wiedziała jakie pyszne:)