Nie wiem nawet, ile razy słyszałam, że czyjeś dziecko włożyło sobie klocek do nosa. Sytuacja zawsze, ale to zawsze kończyła się wycieczką do szpitala, długim czekaniem i niezbyt przyjemnymi zabiegami związanymi z wyjmowaniem ciała obcego z noska dziecka. Ja sama podobno kilka razy wsadzałam sobie coś do nosa, kiedy byłam mała i aż dziwne, że moje dzieci nie wpadły jeszcze na taki pomysł. A i pewnie wiele z Was, czytających ten tekst ma za sobą takie przygody. Jeśli nic takiego nie pamiętacie, to generalnie są dwie opcje: albo byliście bardzo świadomymi i odpowiedzialnymi dziećmi albo… tego nie pamiętacie.
Ta druga wersja jest bardziej prawdopodobna, bo przecież mało kto z nas chce pamiętać przykre rzeczy, a taką jest na pewno wetknięcie sobie obcego ciała do nosa, tudzież do ucha czy nie daj Boże w inne otwory. Nasze pociechy z reguły są tak ciekawe świata i własnego ciała, że po prostu chcą eksperymentować i próbować granic. Wytrzymałości własnego organizmu i naszej cierpliwości zwłaszcza.
Jeśli więc kiedykolwiek spotka Was taka sytuacja (czego nie życzę), to wiedzcie, że możecie samodzielnie próbować pomóc malcowi. Nie ma potrzeby od razu na sygnale gnać do szpitala. Radzę podejść do tematu na spokojnie. Ja wiem, że w pierwszej chwili sytuacja jest napięta i większość rodziców zaczyna panikować, ale może warto spróbować samodzielnie usunąć ten cholerny koralik/groszek/pestkę/guzik/klocek (niepotrzebne skreślić) z nozdrza swojej pociechy.
Ciało obce w nosie. Jak usunąć?
O metodzie kilka dni temu opowiedziała mi koleżanka, której synek jest wielkim fanem wpychania sobie klocków do nosa.
I właśnie dzięki niej, a raczej babci malca mam dla Was dzisiaj „domowy” sposób na usunięcie dziecku ciała obcego z nosa. Bo oczywiście nie zawsze się da usunąć tego nieszczęsnego klocka gołymi rękami czy też pęsetką. Czasem utkwi on tak głęboko, że ledwo go widać. Albo – o zgrozo – nie widać wcale. No nie, on tam jest gdzieś u góry noska, uwierz mi! Ale nie jesteśmy w tej sytuacji bezradni. Co robić? Prosić dziecko, by mocno wydmuchało nos? Nie zawsze to zadziała, bo przecież maluch nie ma tyle siły co dorosły, by energicznie wypuścić powietrze nosem.
No więc, jak usunąć ciało obce z nosa? Ano da się pozbyć tego przedmiotu z nosa za pomocą metody starej jak świat, praktykowanej jeszcze przez nasze babki i prababki pewnie też. Może sami ją pamiętacie z autopsji. Nazywa się „matczyny pocałunek”. To bardzo prosta czynność: wystarczy zatkać palcem drożną dziurkę nosa dziecka, przyłożyć swoje usta do jego ust i mocno dmuchnąć. Jak powietrze ujdzie przez zatkaną dziurkę, ta się odblokuje. Przy okazji wywoła w nozdrzach dziecka uczucie łaskotania i śmieszny odgłos chrapania, a to z kolei może spowodować… niekontrolowany wybuch śmiechu. I u dziecka, i u Ciebie. U Ciebie to bardziej z ulgi, że się udało i że nie trzeba zabiegu, znieczulenia, czekania w kolejce i niepotrzebnego stresu. Technikę oczywiście należy najpierw dziecięciu wyjaśnić, żeby się nie przestraszyło, a gdy się okaże, że za pierwszym razem nic nie wyskoczyło z noska, można spróbować jeszcze raz. Dopiero potem jedźmy do lekarza.
Czy namawiam Was do stosowania tej metody? Nie. Ale podrzucam, jako jedną z opcji wybrnięcia z trudnej sytuacji. Szczególnie, że podobno większość rodziców o tej metodzie nie słyszało. A co na pewno radzę. Przy najbliższej wizycie w przychodni zapytajcie o ten sposób lekarza. Jeśli da zielone światło, a wam kiedyś przytrafi się klocek w nosie, to przynajmniej będziecie wiedzieć, jak się go pozbyć. Niestety to do was należy ocena sytuacji, kiedy już się w niej znajdziecie i podjęcie decyzji co robić.
nasz syn wepchnal sobie kawalek plastikowego elementu od zabawki. jak teraz to pisze jestem nadal przerazona i roztrzesiona nie wiem co byloby gdybysmy nie pojechali w pore do szpitala. akcja w szpitalu dziala sie bardzo syzbko, dostalismy sie na oddzial ratunkowy bez kolejki w trybie natychmiatowym, syn nie mogl oddychac nosem tylko buzia. akcja szybka tak szybka ze malo co z niej pamietam ale sam sam fakt utkwi mi w glowie cale zycie , jemu tez.
A moja corka wlozyla sobie pierscionek. Ale wyjełam, szybko zareagowalam, penseta.
Nie znałam takiego cuda. No cóż, lepiej nie próbować, ale napewno będę mieć już w pamięci. Dzieki.
Chyba bym sama na zawal padla gdyby u nas cos sie takiego zdarzylo, dzieciakow nie da sie upilnowac wystarczy chwila nieuwagi i juz moje ostatnio wylalo wrzaco herbate, na szczescie herbata polala sie na ziemie tuz obok dziecka, nie chce myslec co byloby gdyby te 3 cm bylo w prawo. uf.
Trzeba tylko pamietam ze ta metoda sie sprawdza tylko i wylacznie kiedy przedmiot jest tak usytuowany ze nie ma przeswitu. W sensie ze jest calkowicie wepchniety w otwor nozdrzy i nie ma mozliwosci oddychania przez dziurke.
a nie wiesz w jakim wieku dzieci najczesciej sobie wkladaja takie rzeczy do nosa? pytam bo nie wiem ile jeszcze mam zyc w strachu, mam dwojke dzieciakow, corka w wieku 4 lat i syn w wieku niecalych 2 .
oooo tak tak dobrze ze piszesz o takich rzeczach, nie znalam sposobu
Dobrze że o tym napisałaś, lepiej wiedzieć takie rzeczy niż nie. Ale nikomu nie życze.
ciało obce w nosie czy uchu to jest mega stres dla rodzicow, pamietam jak moja corka wlosyla sobie koralik do nosa, ja wtedy czulam sie jak najgorsza matka, ze nie upilnowalam
Obym nigdy nie miała takiego przypadku. Moje dzieci na szczęscie nie wkłądają niczego do swojego ciała, ale nigdy nie wiem kiedy mogą zacząć.
bardzo przydatna rana, sama kiedys wsadzilam sobie guzika do nosa ale nie bylo za puzno mama z predkoscia swiatla zareagowala i wyciagnela go, mialam potem niezly ochrzan i do konca zapamietalam ze nic nie mozna wkladac ani do nosa a ni do ucha, kropka.
ja tez wkladalam dziwne przedmioty do nosa bedac dzieckiem ale na szczescie nigdy nie za gleboko i zawsze sama wyjmowalam :]
Moj kuzyn sobie wlozyl do nosa kamyczka haha, teraz sie z tego smieje, ale wtedy to nie bylo smieszne jakprzyszlismy do domu i jego mama usyszala od niego ze ma kamienia w nosie, bylo o zgrozo bardzo nieprzyjemnie. Potem mielismy kare.
Bardzo ciekawa metoda. Nie słychać o niej za bardzo w świecie rodziców, bo pierwszy raz o tym czytam. Mimo to wydaje się być skuteczna i na pewno zaoszczędzi naszemu maluchowi bólu i stresu. A to chyba w takiej sytuacji najgorsze. Nie dość, że sami rodzice są zestresowani, to dziecko też się stresuje. Warta przetestowania w awaryjnej sytuacji. Oby jak najmniej takich. Pozdrawiam.
Ja też nie znalam metody, przyda sie ale oby nie.
Jeśli chodzi o pierwszą pomoc to najważniejsze jest nie panikować i na spokojnie albo probować samemu albo udac sie do szpitala.
Niestety mamy czesto niestety z paniki wiecej szkody moga niz pozytku.
moj chrzesniak niestety wyladowal na laryngologi, bez znieczulenia i zbenych zapytan lekarz szybciuko wyciagnal mu zabawke z nosa. to bardzo niebezpieczne, emlement moze szybko dostac sie do oskrzeli.
uf dobrze ze u nas nie bylo na cale szczescie takiej sytuacji. nie wiem co bym zrobila, dobrze wiedziec dzieki za wpis.
Dzieci mają czasem niekiedy takie pomysly że ja mysle ze czym strasze tym gorsze. Moj 7 latek osotanio wlozyl sobie noge do wapna.
poznalam kiedys mame mojej coreczki z przedszkola ktora byla tuz po podobnym zdarzniu z mlodszym synem. jak ona mi to opowoadala to ja zdebialam. !
Juz na samą mysl jak o tym czytam i mam przed oczami soje dziecko to mi slabo
i co by się później stało gdyby taki klocek czy to koralik wlazl juz tak daleko ze niedaloby sie wyciagnac niczym ?
znam kilka przypadków dzieci które włozyly sobie cos do nosa. dobrze ze mnie a ni moich dzieci nie dopadl taki pomysl.
chyba do ucha jest gorzej niz do nosa.?
co te dzieci maja ze ciagle cos gdzies wsadzaja, moj ostatnio wlozyk patyczek do uszu do kontaktu
oby wam sie to nie przytrafilo
u nas dziadek wyciagnal z nosa od dziecka koralik jakas zabawka w sumie juz nawet nie pamietam co to dokladnie bylo ,mozna zawalu dostac naprawde. dziadek zachowal zimna krew.
u nas bez takich strasznych histori na szczescie
najgorzej jest wtedy jak nikt nie wie co dziecku dolega a potem usg pokazuje ze cialo obce w uchu na przyklad. maskakra
Warte zapamiętania 🙂
moja siostra z synem miala podobny przypadek, nie znam dokladnie szczegolow ale wiem ze najwazniejsze wszystko pozytywnie sie skonczylo
ja wyciagnelam corce groch z nosa , bylo to traumatyczne przezycie i dla niej i dla mnie, mimo iz miala wtedy ponad 3 lata a dzis maja ponad 30 lat wszytsko pamieta, wyciagnelam po okolo 15 mintach niczym nie moglam jej wyciagnac, oczywiscie zachowalam zimna krew, ale udalo sie poprzed po prostu masowanie nosa w dol a na koncu pensetka
az mnie ocuciłaś i znow teraz bede sie bala zeby mi dzieck oczegos nie wlozylo do nosa. na szczescie nigdy mi sie to nie przytrafilo ,ale jakos sie niej balam teraz juz sie boje.
Taki koraliczek w nosie czy uchu to jest nielada problem, sama chyba bym tak spanikowala ze nie dalabym rady go wyciagnac.
Moj brat wsadzil sobie groch jasiek do nosa. Juz miał go prawie pod oczami ale mama jakoś jakimś cudem go wyjela. Sama mowi ze byl to cud ze jej sie udalo.
Już myślałam że Twoje któreś dziecko coś wsadziło sobie do nosa.
moj syn wlozyl sobie klocek lego ten najmniejszy z mozliwych do ucha!
nikt nie byl w stanie mu pomoc na poczatku nazekla ze go boli uszko, wzial chyba z 3 antybiotyki poniewaz dostal stanu zapalnego lekarze nie wiedzili co mu jest wiec dostawal antybiotyk za antybiotykiem.
w koncu poszlam do innego lekrza a bylam wczesiej u 3.
on jeden z wszytskich wpadl na pomysl zeby zrobic mu usg glosy i wyszlo.
cialo obce w uchu!
natychmiast go skierowano do szpitala zeby wyciagnac tego klocka.
infekcja minela.
O ja niemogę, ale Ty musiałaś przeżyć swoje. A co jak się dowiedziałaś zę coś ma w uchu, lekarze są czasem bezmyślni, bez powodu ładują dzieciom antybiotyk, bezwiednie, to straszne, współczuję.
no prosze, nie slyszalam. dobre, zapamietam napewno.