No i jest – zima… Co można robić wieczorami, gdy silnik twojego samochodu odmówi współpracy w podróży do galerii, a z igraszek nici, bo sopel zwisa z nosa? Oczywiście na ratunek przychodzi coś, co każdemu spędza sen z powiek, tylko z różnych powodów…
… komedie romantyczne
Jedni je uwielbiają, drudzy nienawidzą, ale na pewno nie można przejść obok nich obojętnie. Sama mam sztywny kanon romantycznych komedii na zimowe wieczory, które rozgrzeją atmosferę albo – z drugiej strony – oziębią zapędy rozgrzanego męża, któremu nawet sopel nie przeszkadza.
„To właśnie miłość”
Nie wiem, dlaczego telewizja co rok puszcza „Kevina” i „Szklaną pułapkę”, skoro nie ma cieplejszego zimowego filmu niż ta brytyjska komedia. Z drugiej strony, nie wiem do końca, czy to na pewno komedia: nieszczęśliwie zakochany w mężatce przystojniak, zdradzona żona, depresyjny, podstarzały piosenkarz (bezkonkurencyjny Bill Nighy!)… To chyba składowe dramatu, ale jednak śmiejemy się na tym filmie, i płaczemy, i znowu śmiejemy. Ktoś obserwując nas z boku może mieć wrażenie, że mamy rozdwojenie jaźni… Rozgrzewamy się słoneczną Portugalią, wychładzamy bożonarodzeniowym Londynem. Zachwycamy Liamem Neesonem i Colinem Firthem. Jedynym minusem tego filmu jest to, że wasz mąż płacze na nim jeszcze więcej niż wy, co przeszkadza wam w kontemplowaniu urody Hugh Granta.
„50 pierwszych randek”
To film nie tylko dla tych, którzy randki mają już za sobą i marzą, aby facet codziennie ich czymś zaskakiwał. Dla bohaterki tego filmu (urocza jak zwykle Drew Barrymore) każdy dzień to zupełnie nowy rozdział, bo w wyniku wypadku cierpi na syndrom braku pamięci. Niby jej współczujemy, ale i zazdrościmy – w końcu jej partnerem jest Adam Sandler, któremu pomysłów nigdy nie brakuje i nudzić się przy nim nie będzie. Oglądam ten film zimą i wzdycham do pól pełnych ananasów, do oceanu rozświetlonego światłem księżyca, do hawajskiego słońca opromieniającego ich twarze… Gdy zdaję sobie sprawę, że wzdycham w sumie do tandety, film się kończy, a ja jestem rozgrzana jak jajko wrzucone na pustynny kamień.
„Wesele w Sorrento”
Nigdy nie byłam we Włoszech, ale jeśli pojadę, to właśnie do Sorrento. No, wiem, że Pierce Brosnan już dawno nie kręci tam tego filmu, ale może pozostał gdzieś po nim chociaż zapach?.. Ta komedia nie jest prosto skonstruowaną historyjką, bo zaskoczeń jest niemało, a jedno… naprawdę spore. Błyskotliwy scenariusz nie mógł wyjść spod ręki Amerykanów i faktycznie – reżyserką jest Dunka. Poza tym postaci zanurzone we włoskich gajach oliwnych, nurkujące w kryształowych wodach, nie są skonstruowane na zasadzie „zero-jedynkowej”, ale mają swoje grzeszki i tajemnice. Jak to zwykle bywa, dzień wesela staje się tu zarzewiem do wszczęcia wojen, wyciągnięcia najbrudniejszych sekretów, ale i dobrej zabawy. Ci, co lubią wiejskie wesela z obowiązkową bójką sztachetami, której powodu nigdy nikt nie zna, wiedzą, o czym mówię. Ten film wciągnie was nie tylko w fabułę, ale również w portale turystyczne – od razu zaczniecie szukać „last-minute” do Włoch.
„Tamara i mężczyźni”
Film, którego akcja dzieje się na brytyjskiej prowincji, więc spodziewajcie się oczywiście łąk, krów i farmy. Ale spomiędzy kur i gęsi co chwilę pojawia się jakaś postać, którą mogę określić jedynie jako „niebanalna”. Jako że nie lubię kryształowych charakterów, to świetnie mi się ten film ogląda. Tutaj każdy coś przeskrobał, a mimo tego wszyscy wychodzą z patowej sytuacji obronną ręką. I można nawet powiedzieć, że to komedia romantyczna, skoro ktoś w końcu szczęśliwie się zakochuje. Przy tym filmie zapominam, że za oknem mamy pełnię zimy, ale z drugiej strony cieszę się, że słońce nie dogrzewa mi do głowy tak, jak tym bohaterom. Upał bowiem jest tu powodem samych problemów. Jakich? Podobnie – nie zdradzę. Przy czym słowo „zdradzę” jest kluczem do fabuły…
„Odrobina nieba”
Film, w którym ciągle świeci słońce, drzewa są zielone a ludzie uśmiechnięci. Niby nuda, ale co ciekawe, w tym samym stopniu, co o miłości, „Odrobina nieba” opowiada o śmierci i umieraniu. To w przypadku pięknej, młodej kobiety nie powinno mieć optymistycznego wymiaru, a jednak w tym filmie ma. Nie spodziewajcie się niczego innego niż we wszystkich komediach romantycznych, choć film wyróżnia się pozytywną energią i szukaniem plusów tam, gdzie ich nie ma… czego jak zwykle wszystkim życzę. I dla nieprzekonanych: w roli głównej najbardziej uroczy wieczny chłopiec światowego kina – Gabriel Garcia Bernal. Samo jego pojawienie się na ekranie to jak powiew Meksyku – aż mrużymy oczy, bo tak razi blask bijący od tego aktora.
A wy, jakie macie pomysły na najlepsze komedie romantyczne na zimowe wieczory, które rozgrzeją was przy minusowych temperaturach? A może wolicie horrory?
Przyznam, że z tej listy kojarzę tylko „50 pierwszych randek”. Na pewno zobaczę resztę z tych propozycji. Jak bym mogła coś dorzucić, to polecę jeszcze „Brzydką prawdę”, która wciąga do oglądania i mężczyzn.
No i jest zima… Ale ja już czekam z dnia na dzień kiedy zobaczę zieleniącą się trawkęi te swięta w tym roku tak szybko przyjda, bedzie cieplej, zobaczysz. Zamiast filmow wole moj ogrodek, tam zawze mam spedziony mile i romatycznie dzien, nawet bez mezczyzny mi sie podoba, tylko ja i moja domowa natura.
Ja tam chętnie przeniosę się do ogródka z laptopem. Też wypatruję już wiosny.
Kupiłaś sobie już telewizor?
nie. i nie mam zamiaru
„przyjaciele” to tylko komedia bez slowa romantyczna, ale dla mnie ten film zawsze bedzie bił wszystko na głowy, a raczej serial. Tyle lat a on nadal jest moim faworytem, do dziś leci co dzien u mnie w tv.
Uwielbiam:)
Słyszałaś o „Zakochani w Rzymie” , bardzo mnie ciągnął – ciekawa jestem Twojej opinii.
lecę sprawdzić na filmwebie
Komedia romantyczna- wlasnie zastanawia mnie kiedy ostatni raz cos tkiego ogladalam i czy w ogole pamietam co to bylo. Jak sobie przypomne napisze w kolejnym komentarzu . ;p
Koniecznie:)
„50 pierwszych randek” uwielbiam, jedna z moich ulubionych pozycj, widzę ze mamy podobny gust. Marze zeby znow byc go ogladnac.
Musiałabym być nastolatką żeby oglądać jakieś romantyki, dawno z tego wyszłam teraz nie mam za bardzo na to czasu a druga sprawa że nie przepram , moze wlasnie dlatego drugiego powodu nie ogladam.
Od czasu do czasu nie zaszkodzi.
Amerykańskie komedie romantyczne są nie do podj…..nia !
Właśnie coś z takcih filmów teraz mi trzeba. Mam wleką ochotę obejżeć coś na śmiesznie ale i miłosnego takiego odstresowującego, nich mi minie zły nastrój i wreszczie przyjdzie wiosna.
Szkoda ze komedie romatyczne jesli chodzi o sfere erotyczna to tylko na slowie moze sie zakonczyc. No cóz powinni to zmienic, jestem za. Czasem ten watek jest tak szybko pominiety ze ja w oncu nie wiem czy spali ze soba czy nie. Masz tez takie wrazenie ?
O jej kiedy ja obejże sobie chociaż jedną z tych pozycji, dziecko mnie wykancza, czekam az tylko pojdzie spac, wowoczas mam czas na obiad i sprzatanie, czekam wiec az samo zacznie ogladac tv, bedziemy razem leniuchowac na kanapie. Aj zlote to beda dla mnie czasy.
„Zakochani” stary film z 15 lat już ma, zawsze go miło wspominam, i muszę obejrzeć kolejny raz.
Dzięki. Zerknę na filmweb .
Nie wiem czy widziałaś, ale szczerze Ci polecam jeśli jeszcze nie oglądałaś – dom nad jeziorem. z s. bullock. piekny !
Oglądałam. Daaawno.
Mogłabym dodoać do tej listy jeszcze : „Francuski pocałunek” z Meg Ryan Kevinem Klinem, idealny jak dla mnie 🙂
Bardzo chętnie obejrzę Twoje propozycję, niektóre chociażby drugi raz ale warto. Komedie są super gatunkiem, zawsze mam na nie czas . Przygarnę ciepło.
Listy do M. czesto do nich wracam 🙂 idealne na dlugie wieczory z ukochanym
A ja nie oglądałam. Musze nadrobić.
Nie lubie komedii romantycznych sa nudne , niektore denne i nudne, wole cos z dramatu albo jakis dokument przynajmniej cos uczy, komedie odmozdzaja.
Pretty Woman i moja ukochana julina roberts 🙂
oglądnęłam film ’ jak poślubić milionera’ i bardzo mi sie spodobal. mimo ze bylam bardzo speptycznie nastwiona, ale uwielbiam MM i to mnie pokusiło. polecam tez.
A ktoś coś wie, poleci „planeta singli” zwiastun super ale waham sie nie raz juz obejżałam do bani film z zachecajacych zwiastunem :/
Uwielbiam „To właśnie miłość” 😀 Widziałam chyba wszystkie filmy z Twojego zestawienia oprócz „Tamara i mężczyźni” ale wszystko jest do nadrobienia. Mam tylko jedną watpliwość, „Wesele w Sorrento” oglądałam trzy razy i nigdy nie widziałam tam Georga Clooneya? 😛 Wydaje mi się, że nie stał też po drugiej stronie kamery, choć może się mylę.. był Pierce Brosnan też niczego sobie, ale Georga nie dostrzegłam, a jak pewnie jak się domyślasz, cieżko byłoby go przeoczyć 🙂
Byłam ostatnio w kinie na „Planeta singli”. Mistrzostwo świata 🙂 dawno się tak nie uśmiałam 🙂
Dlaczego w ogule nie pokazujesz lenki ? 😉