Dobrze wspominam studenckie czasy, chociaż teraz po prawie 10 latach myślę, że miałam dużo szczęścia, skoro udało mi się je przeżyć…. odżywiając się w sposób w jaki się wtedy odżywiałam. Ja i moja przyjaciółka Magda śmiejemy się często z pewnej sytuacji, kiedy to po całodziennym sprzątaniu mieszkania, do którego za kilka dni miałyśmy się przeprowadzić, stwierdziłyśmy, że trzeba coś zjeść: otworzyłyśmy kolorową torebkę, zagotowałyśmy wodę, przesypałyśmy zawartość torebki do garnka, zalałyśny całość wrzatkiem i…. pyszny rosołek po kilku minutach był gotowy do zjedzenia. Mniam!
Wtedy należałam do tej grupy osób, które uważają, że zdrowe odżywianie nie dość, że jest drogie, to jeszcze utrudnia życie. Na szczęście mój organizm postanowił się zbuntować i zmusić mnie do przeniesienia się do tego drugiego obozu. Dziś wiem, że zdrowa dieta wcale nie musi oznaczać finansowej ruiny i kulinarnej niewoli. Przy odrobinie chęci można łatwo i bezboleśnie zmienić złe nawyki żywieniowe na dobre – jestem tego najlepszym przykładem.
Dlatego wychodzę do was z wyzwaniem- sprawdźcie, ile kosztuje niezdrowe jedzenie i przekonajcie się, że wcale nie jest droższe od tego zdrowego. Policzcie, ile wydajecie na niezdrowe jedzenie. Robiąc zakupy, zbierajcie paragony, a po kilku dniach usiądźcie i podliczcie, ile kosztowały niezdrowe produkty, które przynosiliście do domu (ciastka, lody, słodkie napoje, sosy w proszku, chipsy). Zróbcie rachunek sumienia, podsumujcie swoje codzienne wydatki, a przekonacie się, że zdrowa żywność wcale nie musi być droga, a może się okazać, że jest dokładnie odwrotnie. To prosty eksperyment, dzięki któremu możecie wiele zyskać lepsze samopoczucie, atrakcyjniejszy wygląd i w dłuższej perspektywie końskie zdrowie.
Zauważyłam, że ludzie zaczynają czytać etykiety, ale co z tego, skoro w większości przypadków nie mają pojęcia, czym są dziwne nazwy na nich wymienione i co one robią z ich zdrowiem. A taki glutaminian chociażby, który w potrawach smakuje wyśmienicie, wywołuje bóle głowy, mdłości, wzdęcia, rozdrażnienie, skurcze mięśni czy alergie skórne. Nie wspomnę już o innych dziwnych substancjach z E na przedzie. Polepszacze smaku, konserwanty i tym podbne jemy w gotowych daniach, zupkach w proszku, ale czy zjedlibyście je w czystej, sypkiej lub płynnej postaci? Nie sądzę.
Zdrowa żywność – skąd ją brać?
Mój sposób jest prosty. Zaprzyjaźniłam się z ciocią/wujkiem/ koleżankami mamy ze wsi. Ekologiczne warzywa i owoce to towar na wagę złota, ale zawsze jest możliwość, żeby zdobyć do nich dostęp. A to wujek ze wsi ma w ogrodzie pyszne pomidory, koleżanka babci ma najlepsze pod słońcem truskawki. Wystarczy się rozejrzeć, popytać. Skoro mnie się udało, to wy też dacie radę.
Zdrowe przepisy
Pamiętam dzień, w którym postanowiłam zmienić nawyki żywieniowe. Pobiegłam do sklepu, przytaszczyłam do domu masę zdrowych produktów, wyjęłam je z torby i … zamarłam, bo nie wiedziałam co z nich zrobić. Namawiam do zbierania zdrowych przepisów i obserwowania dobrych blogów kulinarnych. Pozwoli wam to uniknąć brutalnego zderzenia z rzeczywistością, kiedy to przekonacie się, że nie macie pojęcia co i jak ugotować z przyniesionych do domu zdrowych zdobyczy.
Bacznie obserwuję i podziwiam moją pewną koleżankę. Potrafi zrobić coś z niczego – pyszne, zdrowe i pięknie wyglądające danie, po którym nikt by się nie spodziewał, że zostało zrobione z tego co zostało jej z obiadu z dnia poprzedniego. Uczę się od niej. Jeszcze nie tak dawno byłam mistrzynią marnowania jedzenia. Raz w tygodniu robiłam duże zakupy – żeby zaoszczędzić czas (a przecież czas to pieniądz). Efekt- spora część produktów zamiast do naszych żołądków, trafiała do kosza. Teraz robię małe zakupy kilka razy w tygodniu. Do sklepu chodzę tylko z listą potrzebnych rzeczy, a obiady planuję z kilkudniowycm wyprzedzeniem. Nie kupuję ciastek, gazowanych napojów, słonych przekąsek – jeśli nie bedę ich miała w domu, to ich nie zjem. Owoce czy warzywa, które tracą świeżość, pakuję w woreczki i zamrażam, bo wiem, że zimą zjemy je ze smakiem.
Tak- robię zapasy. Zapasy na zimę oczywiście. Latem zamrażam truskawki, maliny, agrest, pożeczki i wiele warzyw, które dostaję lub kupuję na wsi. Dzięki temu jesienią, zimą i wczesną wiosną mogę sobie pozwolić na pyszne koktajle (pijemy codziennie), ciasta z owocami i zupy jarzynowe z “moimi” warzywami. Uwierzcie im, że zwykła jarzynowa ugotowana na warzywach, które nie swiecą w ciemności smakuje zimą jak najbardziej wykwintne danie.
Mam własny ogródek warzywny. Rano, jeszcze przed śniadaniem idę sobie pogrzebać w ziemi i podlać moje warzywa (sąsiadka świadkiem!). Maleńki przydomowy ogródek, pomidorki koktajlowe w doniczkach czy zioła na parapecie w kuchni robią ogromną różnicę. Nie namawiam do porzucenia udogodnień cywilizacji, ale do korzystania z nich z rozsądkiem. Znam osoby, które nawet mieszkając w bloku mogą się pochwalić całkiem sporą ilością ekologicznych warzyw z własnego balkonu.
To tyle moich mądrości na dziś. Zdarza się, że przyczyn złego stanu zdrowia szukacie w śmiertelnych chorobach (wiem, bo sama przerabiałam ten etap), a w większości przypadków powinniście ich szukać na własnym talerzu… Powodzenia!
PS. Jeśli zastanawiacie się, czy arbuza można wyhodować w Polsce, potraktujcie powyższe zdjęcie jako odpowiedź.
W szklarni prawie jak u mnie (prawie bo chwasty też nam rosną jak na drożdżach :/ zwyczajnie nie wyrabiamy z nimi). Potwierdzam, ze arbuzy da się u nas hodować i mogę się pochwalić, że moje mają (największe 3 szt ) już ok 20cm średnicy a waga pojedynczej zeszłorocznej sztuki to ponad 3 kg czerwoniutkiego soczystego arbuza. Myślę, że jak na polskie warunki i „dokarmianie” aż.. wodą – to chyba niezły wynik 😉 Pozdrawiam 🙂
Nie będę się spierać, czy warto jeść zdrowo, bo warto 🙂 napiszę jednak, że nie lubię porównywania cen jedzenia niezdrowego i zdrowego, bo można w ten sposób udowodnić wszystko. Jeśli mam się najeść sałatką grecką, to przez to, że składa się głównie z warzyw, muszę jej zjeść dużo i taniej by było się najeść czekoladą z dyskontu. Nie mam balkonu, rodziny na wsi w promieniu 100km, babci, więc wszystkie warzywa muszę kupować w sklepie. Kocham owoce i niestety wydaję na nie za dużo. Kilogram czereśni to dla mnie pyszny obiad, ale drogi. Można jeść zdrowo i tanio, ale mi nie smakują kapusty kiszone i inne zdrowe i tanie rzeczy, ale mi one nie smakują :/ chaotyczny ten komentarz wyszedł, ale mam nadzieję, że wiadomo, o co w nim chodzi 🙂 nie umiem jeść tanio i zdrowo, więc muszę jeść drogo :d
Ta botwinka i pomidory przemawiaja do mnie najbardziej, aż galazki sie uginaja takie macie zbiory. Az slinka cienkie, zjadlabym takiego prosto z krzaka nawet nie umytego, najbardziej smakuje.
Nie wiem kto kupuje zupki w proszku i je zjada. Nie znam takich ludzi w moim wieku, no chyba ze studenty. Ale to przeciez nawet nie zaspokaja glodu.
Patrząc na twoje zdjęcia już ukladam sobie w glowie co by tu zorbic na obiad albo na deser, takie wszytsko smaczne.
Bo w zdrowym ciele zdrowy duch i to co jemy ma ogromne znaczenie.
Mieszkamy w duzym miescie i nie mamy kawałka swojego ogrodka, nawet gdybym to raczej balabym sie hodowac tu jakies warzywka, bo przesiaknelyby ta chemia ktora jest w powietrzu. Ale mam babcie ktora jeszcze na szczescie zyje i to ona wraz z moja mama uprawia dla mnie cuda dla mnie i moich dzieci. Jezdze co tydzien zeby nabrac zapasow na caly kolejny tydzien. To jest super rozwiazanie oby bylo jak najdluzej.
Ale klimat na tych fotografiach, super.
Dokładnie tak, bo zdrowo nie znaczy drogo, tylko leniwi tak myślą. 🙂
Nie jadłam jeszcze porzeczki w tym roku, czas wybrać się na osiedlowy plan handlowy, gdzie spotykam zaufanych handlarzy którzy są sprawdzeni. Ale mam smaczki.
skąd spodnie Kingi? Fajne takie rozdziarciuchy.
Marzy mi się duża zamrażarka żebym mogła gromadzić w niej wszystko z lata. Melodia przyszłości 🙂
Pierwszy raz komentuję Twojego bloga, masz rację w 100% z tym zdrowym jedzeniem i też uważam że nie ma co przepłacać w sklepie za chemie. Wszelkie kolorowe smakowe jogurty, soki , słodycze, można zamienić na coś pysznego i ekologicznego, wystarczy trochę chęci.
WOW ILE POMIDORÓW ! Super, zjadłabym nawet takiego zielonego.
Moja ulubiona czarna porzeczka, kompocik z wiśni i porzeczki najlepszy. Szkoda że u nas lato tak krótko trwa, dlatego trzeba sie nasilić tymi owocami i warzywami żeby starczylo zapasów i zimę.
Z bloga makecookingeasier czesto korzystam , Zosia ma piekne zdjęcia i wszytsko wygląda tam do zjedzenia na już.
aż zgłodniałam, tak to wszystko apetycznie i zdrowo wygląda.
studenckie czasy jakie byly niebezpieczne dla zdrowia i czasem zycia to sami pamietamy, ale grunt to dobre wspomninia, teraz sama sie masz z czego posmiac, u mnie bylo podobnie, po urodzeniu dzieci wszytsko sie u mnie zmienilo, nawyki zywieniowe na pierwszym miejscu. a oprocz tego….. wiele wiele innych rzeczy na plus oczywiscie. miedzy innymi to ze teraz prawie ze mnie abstynentka alkoholowa, albo inaczej po jednym piwie na drugi dzien umieram, na jedno to dobrze , ulga dla mojej watroby i innych czesci. pozdrawiam.
Jaka piekna działeczka, sama bym mogła być w takiej posiadaniu, a arbuzy, oh bomba miec takie w ogrodku. PAni Kingo super Pani wyglada .
Zdjęcia rewelacja, sama chcialabym mieć wlasny ogród, cieszy takie posiadanie roslinek i podelwanie, super pomysl i jak zawsze piekne zdjecia.
Takie pierożki to bym zjadła mniam .
ymmmmmm pamiętam smak tej zupki 😀
p.s piękne kalosze…
Rewelacyjny wpis!! My też pomału zdrowi się odrzywiamy..źle nawyki precz!!
Piękne zdj.