Kupujesz fotelik. Radzisz się, szukasz, wybierasz. Sprawdzasz wagę dziecka, dopasowujesz do modelu samochodu. Może jeszcze naklejki z ostrzeżeniem na szybę. Przypinasz pasami. Jeździsz ostrożnie. Myślisz, że robisz wszystko, żeby dziecko było bezpieczne, prawda?
Też tak myślałam. Dopóki nie zobaczyłam, co kryło się pod pokrowcem fotelika naszej starszej córki … ( w którym miał teraz jeździć jej młodszy brat).
Uszkodzony fotelik samochodowy
Fotel dla Lenki kupiliśmy w znanym sklepie, nówka sztuka, nieśmigana. Po narodzinach Antosia postanowiłam, że fotelik przyda się jako „koło ratunkowe”: zapasowy fotelik na wyjazd na wieś, szybkie zakupy itp. Był w świetnym stanie, przynajmniej z zewnątrz.
Sprawdzałyście kiedyś, co kryje się pod pokrowcem dziecięcego fotelika samochodowego? Czy przyglądaliście się dokładnie jego poszczególnym elementom? Nawet takiego, który wygląda bez zarzutu? Ja sprawdziłam. Chociaż musze przyznać, że stało się to przez przypadek. Styropian pod pokrowcem był połamany.
Złapałam się za głowę, wysłałam zdjęcie do kilku koleżanek… i wiecie co? Okazało się, że pod pokrowcem dziecięcego fotelika jednej z nich czekała podobna niespodzianka! Chociaż może nie rzucająca się w oczy aż tak bardzo jak w naszym przypadku.
Lubię być zaskakiwana, ale bez przesady. Dopiero ta historia zmotywowała mnie do głębszego zastanowienia nad kwestiami bezpieczeństwa: wydaje mi się, że wszystko robię dobrze… no właśnie, ale co, jeśli tylko mi się „wydaje”? Cena może być zbyt wysoka. Tym bardziej, że nieświadomi niebezpieczeństwa, nawet nie wiem jak długo, woziliśmy naszą córkę w uszkodzonym foteliku.
Obiecanki, cacanki, a głupiemu nieszczęście
Niestety niektórzy producenci ( na szczęście nie wszyscy), a raczej ich sztaby PR-owo-marketingowe prześcigają się w obiecywaniu nam złotych gór. Pozwalają nam uwierzyć, że im – tak samo jak i nam – zależy na bezpieczeństwie naszych dzieci. Czasem zapominam, że moje priorytety jako rodzica są zupełnie inne, niż producenta, który chce na mnie zarobić.
Przede wszystkim, istotna jest informacja na temat wykonania testów zderzeniowych (crash tests). Często ograniczamy się do informacji, czy zostały one wykonane. Tymczasem, nie tylko wykonanie, ale i zdanie testu nie wystarczy! Foteliki oceniane są na zasadzie skali szkolnej: przyznaje im się punkty od 1 do 5. Eksperci wystawiają ostateczną ocenę na podstawie średniej, wyciągniętej z badanych parametrów. UWAGA! Dobry fotelik to taki, któremu przyznano CO NAJMNIEJ 3 punkty z niezależnych testów!
Kolejny haczyk polega na chwaleniu się certyfikatami bezpieczeństwa. ECE R4404 lub ECE R4403 owszem, są dowodem na to, że fotelik spełnia podstawowe europejskie standardy techniczne. I tutaj słowo klucz: podstawowe. Te certyfikaty oznaczają spełnianie wymagań MINIMALNYCH. Nawet, jeśli zapłaciliśmy sporo i zainwestowaliśmy w popularną markę, ECE R4404 i ECE R4403 nie gwarantują bezpieczeństwa! Zdecydowanie bardziej miarodajne i rygorystyczne są testy wykonywane m.in. przez ADAC, AA Trust, czy OEAMTC. Te organizacje kładą nacisk na ocenę bezpieczeństwa, ale także na łatwość zapinania, montowania, czyszczenia itp. parametrów. Ogólna ocena dotyczy rozległych i kompleksowych testów.
Fotelik styropianowy za rozsądną, hipermarketową cenę… Ok. Pamiętajmy tylko, że „styropian” styropianowi nie równy! Jeżeli zapłacimy za fotel 100 zł. to owszem, możemy się cieszyć z ekonomicznego wyboru, ale taki fotelik nie ochroni przed niczym. No, chyba że rodziców. Przed mandatem.
W fotelikach dziecięcych chodzi o pochłanianie energii. Uszkodzenie styropianu w eksploatowanym foteliku jest naturalną koleją rzeczy. Nawet, jeśli kupiliśmy fotelik z wyższej półki, nie łudźmy się, że cena gwarantuje jego długowieczność.
Musimy zachować czujność i pamiętać, każde uszkodzenie/ złamanie obniża poziom bezpieczeństwa! Dlaczego? Bo złamanie powinno nastąpić dopiero w razie (odpukać w niemalowane) wypadku/ stłuczki. Dlatego też warto od czasu do czasu podnieść pokrowiec i sprawdzić, czy nie powinniśmy zgłosić się do serwisu naprawczego, wymienić jednej z części, albo… niestety, kupić nowego fotelika.
Niewielu rodziców pewnie wie też, że każdy fotelik samochodowy ma „termin ważności” (na foteliku widnieje data produkcji lub faktyczny termin przydatności do użytkowania, a w instrukcji każdego fotelika jest opisane jak długo może być użytkowany). Nie wiem jak wy, ale ja nie miałam o tym wcześniej pojęcia.
Warto też mieć się na baczności w przypadku aukcji, na których oferowane są używane foteliki! Nie powinno się kupować fotelików używanych z niepewnych źródeł. Bo co się stanie, jeśli traficie na fotelik, taki jak ten mój – uszkodzony? Niby uszkodzenie nie powstało podczas wypadku, ale jednak taki fotelik samochodowy nie spełnia swojej podstawowej funkcji – nie chroni dziecka podczas wypadku.
Jak kupować foteliki samochodowe i jak je montować, żeby było bezpiecznie? Oto kilka przydatnych reguł:
Przy wyborze fotelika kieruj się nie tylko wzrostem, ale też wagą i wiekiem dziecka. Sam wiek dziecka może okazać się zwodniczy, więc najbardziej miarodajny kryterium doboru fotelika (a nawet bardziej przesiadki do fotelika z kolejnej grupy) będzie wzrost. Jednak należy zwracać uwagę na wszystkie czynniki równolegle (przykładowo niektóre dwulatki osiągają wagę 15 kg i mogłyby jeździć w foteliku 15-36kg, ale tak naprawdę ich rozwój psychofizyczny nie jest wystarczający, by jeździły w foteliku zapinanym wyłącznie za pomocą pasa samochodowego, bez własnych wewnętrznych pasów). M.in. dlatego została wprowadzona europejska regulacja i-Size, która stopniowo będzie zastępowała dotychczasową regulację ECE R4404. Obecnie działają one równolegle.
Pamiętajcie, że wyróżniamy 3 podstawowe kategorie fotelików samochodowych:
0-13 kg -nosidła dla niemowląt odpowiednie od urodzenia (foteliki 0-9kg to zazwyczaj nosidła dołączane do wózków, które nie mają żadnych testów zderzeniowych), montowane tyłem do kierunku jazdy, maja wewnętrzne pasy bezpieczeństwa.
9-18kg/9-25kg – foteliki przeznaczone dla dzieci, które już samodzielnie siedzą; montowane tyłem, przodem do kierunku jazdy lub obrotowe; mają wewnętrzne pasy bezpieczeństwa.
15-36kg – foteliki dla najstarszych dzieci, zalecane mniej więcej od ukończenia czwartego roku życia, montowane przodem do kierunku jazdy, nie mają własnych pasów, dziecko przypinane jest pasem samochodowym.
Homologacja ECE, oznaczona symbolem ECE R44; jak już wspomniałam, jej obecność nie wystarczy, żeby nas w pełni uspokoić, ale jej brak ELIMINUJE kupno fotelika. Oznacza to, że nie przeszedł on testów, albo nie otrzymał oceny, dowodzącej spełnianie wymogów bezpieczeństwa.
Fotelik można montować przy pomocy pasów samochodowych, lub systemu ISOFIX (opartym o dwa metalowe zaczepy umieszczone pomiędzy siedziskiem a oparciem fotela. Są przymocowane do nadwozia samochodu, a fotelik montujemy poprzez zatrzaśnięcie uchwytów).
Teoretycznie najbezpieczniejszym miejscem montażu fotelika jest środek tylnej kanapy, ponieważ jest oddalony od drzwi i zapewnia najlepszą ochronę w razie uderzenia. Chyba że nie mamy w tym miejscu ani pasa, ani systemu ISOFIX. Wtedy wybieramy fotel za pasażerem. Jednak wiadomo, że jeżeli montujemy już więcej niż jeden fotelik to nie zastanawiamy się, któremu dziecku przydzielić „bezpieczniejsze” miejsce. Na szczęście, miejsce montażu fotelika nie ma aż tak dużego znaczenia. Najważniejsze, aby fotelik był dopasowany do dziecka i odpowiednio zamontowany zgodnie z instrukcją użytkowania. Raczej nie zaleca się montowania fotelików samochodowych na przednim fotelu pasażera. W sytuacji kiedy jednak jest to konieczne np. w przypadku niemowląt, nosidło mocujemy tyłem do kierunku jazdy, koniecznie pamiętając o wyłączeniu poduszki powietrznej (niestety nie w każdym samochodzie jej wyłączenie jest możliwe).
Fotelik samochodowy musi być używany aż do momentu osiągnięcia przez dziecko minimum wzrostu w Polsce tj. 1.50 cm.
UWAGA! Fotelik nieprawidłowo zamontowany, bądź nieprawidłowo dobrany nie tylko zagraża bezpieczeństwu dziecka, ale wiąże się z koniecznością zapłacenia grzywny w przypadku kontroli policyjnej.
A na koniec moja rada: przemyślcie gdzie kupiliście fotelik dla dziecka i koniecznie zajrzyjcie pod pokrowiec, nawet, jeśli waszym zdaniem jest on czysty, a fotelik wygląda nieskazitelnie! Czasami trzeba dmuchać na zimne. A może już sprawdziłyście, czy wasze foteliki kryją „jajko-niespodziankę”? Jeśli tak, koniecznie dajcie znać w komentarzu! A ja zabieram się za szukanie nowych, bezpiecznych i nieuszkodzonych fotelików dla moich dzieci.
Przeciez styropian nie odpowiada za bezpieczeństwo dziecka. on jest tam jako wypełnienie i amortyzacja. Podczas wypadku chroni cała skorupa, plastik i mocowanie pasów w foteliku i mocowania do pasów samochodowych.
JAsne. Ale w sytuacji zagrożenia lepiej żeby był złamany czy raczej w całości?
Romer u nas było tak samo pęknięty boczny biały element i ten ciemny wewnętrzny zagłówek, na szczęście już wymieniłam. Nie trudno go złamać u nas nawet wiem kiedy to się stało bo było słychać „trzask” wystarczy mocniej nacisnąć na zagłówek i jest złamany : /
Jeszcze jest test Plus. Proszę o nim poczytać i napisać. Wiele matek czyta panią. O tym teście i tych fotelach tutaj brakuje BC mm i z
My mamy fotelik z 4 punktami ale nie daje sobie glowy uciac ze moze nie stac sie to co wam.
No wiadomo ze styropian sie latwo lamie, ale po co to ze styropianu robia ?
kinga ale ty mnie oswiecasz w niektorych tematach
prawda jest taka ze dopoki jest dobrze i nie ma sie kolizji i bron boze wypadku kazdy fotelik jest ok. jesli trafi sie niestety to najgorsze co moze, glowna role odgrywa wlasnie fotelik.
o jej, powinni oddac cala kase i jeszcze modlic sie zeby to nie poszlo w internet hehe, ale juz poszlo . no to teraz firmy fotelikowe beda miec problem.
czesto zagladam pod pokrowiec, nawet nie ze wzgledu zeby sprawdzi czy czasem sie nie popsul, zawsze zakladam ze nie, no chyba teraz tylko bede miec juz takie obiekcje. natomiast czesto sprawdzam poniewaz piore po moich brudaskaoch samochodowych .
heheh nie wiem nawet co apisac, rece opadaja. gorzej jak zdarzy sie wypadek.
Zarabiają na nasz rodzicach którzy wydadzą każde pieniądze za zdrowie i bezpieczeństwo dziecka. Dobrze że o tym napisałaś, chwala Ci za to.
najchętniej nie woziłabym w gole w fotelikach bo podroz jest mega meczaca i dla mnie i dzieci, ktore nieznosza byc zapiete
Troszkę mnie zaszokowałaś informacją że foteliki mają datę ważnosci. JAką mniej wiecej? Rzad ilu lat? a moze miesiecy ?
no to brawo, az strach kupowac, czlowiek ludzi sie ze niby najlepeszy bo kosztuje 1000 zl i ze drozszy to lepszy a drozszy to czlowiek glupszy
A tak w ogóle to do jakiego wieku dzieci muszą jezdzic w foteliku ?
My mamy MAXI COSI fotelik RODIFIX AIRPROTECT dla dzieci 15-36kg, az musze sobie go sprawdzic z ciekawosci
W jaki więc teraz fotelik się opatrujesz?
dobrze że bez stłuczki
żebyś wiedziała że obiecanki cacanki a głupiemu nieszczęscie i ogołocenie z niemałej kasy. z tego co widze to romer ktory ma drogie foteliki i kusi swoimi certyfikatami i innymi bezpiecznymi a raczej z przedrostkiej (nie) jazdami samochodowymi
Czy to Romer King?
Oby nie- bo tez go mamy 🙁
Co ty rzucałaś tym fotelikiem? :p
zarcik!
ale tak naprawde to nawet podczas rzucania nic nie powinno sie takiego zdarzyc.
przeciez ma to wytrzymac wypadek i uchrnoc przed najgorszymi tragediami
o to ciesz się że pasy sie nie zepsuly, bo u nas przestaly dzialac. :/
Dawaj go na gwarancje, albo nawet jesli juz minela to idz sie kloc , to sa normalnie paranoje takie rzeczy .
Na jaki fotelik teraz zamienisz ten badziew.
???
Jak na to wpadłaś że trzeba zagladnac co jest w srodku ?
a jak długo macie fotelik ?
ups, niezla niespodzianka :/ kurde jak to jest mozliwe.
Właśnie jestem na kupnie fotelika dla syna ktory skonczył 3 lata, pytam wiec jaki kupic zeby miec pewnosc ze nie wywinie takiego numeru ?
i co teraz zrobisz?
Te steropiany można dokupić i wymienić.
Podobno tak. Ale ja miałam problem żeby kupić je w „pewnym” sklepie. Widziałam je tylko na Allegro. A to nie jest dla mnie zbyt pewne miejsce żeby kupować takie rzeczy.
Nie uwierzysz ale u mnie to samo!
Poszłam dziś sprawdzić od pokrowiec czy oby napewno wszystko ok z naszym fotelikiem, bylam przekona ze tak.
Ale nie uwierzysz- ta sama sytuacja.
Nigdy bym nie pomyślała ze moze sie zdarzyc cos takiego w foteliku. Achhh szkoda gadac pewnie tak jest ze wszytskich i po co te certyfikaty autenetycznosci i testy na bezpoieczna jazde, wszytsko o d… rozbic.
A podejrzewam ze twoj fotelik nie byl tani.
dzieki za wpis, wiesz ze u mnie to samo, dzis wlasnie dzieki tobie sprawdzilismy fotelik to sa jakies kpiny naprawde. zachecaja do kupowania drogich fotelikow robia testy a fotelik nie potrafi wyrtrzymac pol roku bez zadnych wstrzasow
Z tego co widzę, ten fotelik to chyba Roemer King Plus. My mieliśmy ten fotelik i ta sama historia. Powiem tak, nie wiem, jakim cudem ten fotelik zdobył 4 *, bo jak dla mnie to straszny badziew. Zagłówek wewnętrzny po jednej ze stron złamał się już na dzień dobry, zanim syn do niego wsiadł. Napisałam do sprzedawcy a ten przysłał nam nowy. Po jakimś czasie użytkowania zorientowałam się, że złamany jest zewnętrzny zagłówek. Nawet nie wiem, kiedy to się stało i jak długo moje dziecko jeździło w uszkodzonym foteliku. Styropian użyty w tym foteliku jest bardzo kruchy i podatny na uszkodzenia. Naprawdę, nie wiem jakim cudem ma chronić bezpieczeństwo dziecka. W chwili obecnej mamy fotelik Diono Monterey i to jest już inna bajka.
wow, takie cuda to tylko u naszym kraju. po co to kupowac w ogole. nie kumam
moje dzieci jezdza przodem do kierunku jazdy. wiem ze nie ejst to tak bezpieczne jak tylem, ale one generalnie zle znosza jazde wiec dla spokoju ich i mojego wybralam przodem. teraz jakbym chciala zmienic na tylem to jestem pewna ze 10 kilometrowej trasy bym moglanie przezyc z nimi.
oj słabo to rokuje
Są foteliki dla dzieci powyżej 4roku życia z 5 punktowymi pasami bezpieczenstwa
Naprawde mnie szoknęło to co u Ciebie zobaczyłam.
Normalnie bym nawet nie pomyślała.
ja nigdy nie zagladalam powiem szczerze.
koniecznie musze to zorbic jutro!
Super przydatny post i bardzo pouczajacy, zwlaszcza ludzie nie maja takiej swiadomosci, a jaki polecasz fotelik dla dziecka powyzej 3 rz.?
Dzieki za ten artykul, jutreo biore wszystkie foteliki jakie mamy i sprawdzam stan, nawet mam 2 do sprzedazy wiec i te przejze dokladnie zeby nie sprzedac komys uszkodzonego, nie wyobrazam sobie zeby z mojej winy nawet obcemu dziecku stalo sie cos podczas jazdy samochodem.
mozna by bylo wymienic ten zaglowek sek w tym ze coz z tego jak juz raz zostal zlamany pewnie i kolejny raz zorbi sie to samo, a licho nie spi.
raz na rok piere wszystkie pokrowce po dzieciach w fotelikach i tez odkurzam bo dzieci bardzo krusza wszytsko co jedza wiec stan jest w miare kontrolowany.
jej oczom nie wierze!! jak mozna produkowac taki szajs! co to za firma?
O zgrozo!! U nas ta sama historia! Popękany i połamany styropian. Nasz Bąbel aktualnie w nim jeździ. Ciekawe od jak dawna… No napewno od teraz już nie.
O zgrozo!! U nas ta sama historia! Popękany i połamany styropian. Nasz Bąbel aktualnie w nim jeździ. Ciekawe od jak dawna… No napewno od teraz już nie.