Na jednej z południowoeuropejskich plaż minęłam kobietę w jednoczęściowym kostiumie kąpielowym przewiązanym pareo. Jej mocno opaloną skórę, pokrywały jasne, niemalże białe plamy – twarz, dekolt, dłonie, ramiona, kolana. „Ona to ma dopiero przerąbane” – pomyślałam, poprawiając na głowie słomkowy kapelusz, który skrywał moją tajemnicę. Skrywał łysienie plackowate…
Miałam 15 lat i włosy po tyłek. Pamiętam ten wieczór jak dziś – wzięłam długą kąpiel w wannie i jak zwykle wtedy związałam włosy wysoko w koka, żeby ich nie zamoczyć. Zamiast piżamy założyłam długi podkoszulek w kolorze pistacji. Poszłam do kuchni zrobić herbatę z cytryną. Nie wiem czemu, dziś nie pijam jej na dobranoc, widocznie wtedy lubiłam. I nagle zdziwiony głos mamy – „a czemu Ty sobie wygoliłaś włosy nad karkiem”?. „Ja? Włosy? Oszalałaś?” Pobiegłam do łazienki. Faktycznie – nad karkiem tam, gdzie powinny rosnąć małe, niesforne „baby hair”, u mnie ich nie było. Miejsce wyraźnie odznaczało się od pozostałej części głowy i było… całkowicie łyse. Może to nic takiego, alergia czy coś. Włosy jednak wypadały coraz mocniej a placek nad karkiem się powiększał.
Pierwsza konsultacja z dermatologiem i wyrok – łysienie plackowate. Wtedy nie wiedziałam jeszcze jak ciężki to przeciwnik. Dostałam płyn do wcierania we włosy i witaminy – będzie dobrze, odrosną. Nie odrastały.
Minęło kilka miesięcy, a kolejny łysy placek pojawił się w najgorszym z możliwych miejsc – nad czołem. Nad karkiem to pal sześć – rozpuszczę włosy i figę go będzie widać. Ale nad czołem?! Zatuszowałam go szeroką, czarną opaską. Miałam ją zawsze na głowie niezależnie od tego, czy włosy były rozpuszczone, czy spięte. Z czasem nawet ją polubiłam.
Kolejne placki zaczęły jednak pojawiać się jak grzyby po deszczu. Pozostałe włosy z dnia na dzień zrobiły się suche jak papier ścierny. Nie pomagało NIC. Kolejne konsultacje, lekarze, lekarze, lekarze. Za każdym razem kiedy wchodziłam do gabinetu lekarskiego i mówiłam z czym przychodzę, widziałam w ich oczach strach i bezradność. Widziałam, że nie wiedzą kompletnie jak działać i co robić, pomimo chęci. Za każdym razem standardowy tekst: „To stres. Na pewno stres. Ktoś umarł? Była pani świadkiem tragicznego wypadku? Może przeżyła pani jakiś szok?”. Nie, nie i nie. Byłam normalną nastolatką, miałam mnóstwo znajomych i przyjaciół, szczęśliwy dom, spełnione marzenia. Po pewnym czasie ten tekst w ustach kolejnych lekarzy zaczął mnie wkurzać – czułam, że naprawdę usiłują udowodnić mi, że to stres i nikt nie wierzył mi, że tak nie jest.
Kolejna pani doktor zaproponowała naświetlania, podobno dają efekty, a przy okazji mam możliwość w środku zimy opalić się za free – super! Niestety okazało się, że mam wrodzoną zaćmę. Nic z tego. Wolałam być łysa niż skończyć z białą laską.
Stan moich włosów ciągle się pogarszał. Kolejne badania dowiodły choroby tarczycy i zaczęłam brać leki, ale jak na razie – żadnych efektów. Postanowiłam skrócić włosy do ramion.
Każde wyjście z domu to był koszmar. Godzina stania przed lustrem i misterne układanie włosów. I to jedno, ciągłe pytanie, które zadawałam najbliższym – „nic nie widać?”. Kiedy minął szok i zdążyłam już dobrze poznać swoją chorobę, zaczęłam o niej myśleć tak, jak wiele osób mi mówiło: DAJ SPOKÓJ, TO TYLKO WŁOSY. Ludzie mają nowotwory, tracą ręce, nogi, wzrok. Ty tylko nie masz włosów.
Przyszedł czas, że łysych miejsc było tak dużo, że zdecydowanie więcej już niż włosów. Kupiłam perukę. Nie mówiąc nic nikomu, po powrocie do domu zamknęłam się w łazience i… zgoliłam włosy na absolutne zero maszynką. Po domu chodziłam w chustce, a wychodząc zakładałam perukę. To było nawet wygodne – zero mycia (tylko raz za czas), prostowania, suszenia, układania, czesania. Ale jak cholernie swędzi ogolona głowa w 40 stopniowym upale w lecie w peruce, wiem aż za dobrze. Miałam to szczęście, że nigdy w życiu nie straciłam brwi ani rzęs, a są ludzie, którzy tracą także włosy tych miejsc.
Ale – daj spokój, to tylko włosy.
Po dwóch latach kolejny lekarz zaproponował kolejną metodę – mrożenie łysych miejsc ciekłym azotem. Ciekły azot jest zimny jak cholera. Nie wiem ile ma stopni, ale mrozi. To, jak boli mrożenie skóry na łysej głowie, nawet nie jestem stanie ci opowiedzieć. Pamiętam ten pokój zabiegowy w szpitalu. Mnie siedzącą na zimnej kozetce i pielęgniarkę, która miała świadomość jaki to ból. Widziałam, że momentami sama nie wiedziała, jak ma to robić, bo nie byłam w stanie wytrzymać. Nie wyłam. Wbijałam paznokcie w dłonie, a łzy jak grochy kapały na obrzydliwą, PRL – owską, szpitalną podłogę.
Kolejne badania, analiza włosa, ciągłe leki na tarczycę, nawet znachor. Nie pomagało nic. Po pewnym czasie coś pękło, włosy zaczęły odrastać i pożegnałam się z peruką. Od tamtej pory już jej nie miałam nigdy. Leży schowana na strychu, nie wiem dlaczego, ale nigdy jej nie wyrzuciłam.
Tak naprawdę nie wiem, która metoda zadziałała. Mam wrażenie, że ja robiłam wszystko, co mogłam, a włosy i tak zaczęły odrastać wtedy, kiedy same zdecydowały, że chcą. Nie potrafię połączyć tego faktu z żadną konkretną metodą, którą stosowałam.
Minęło kilka lat, w ciągu których włosy nigdy nie odrosły w 100 procentach. Jednak łyse miejsca pojawiały się i znikały tak, że byłam w stanie je schować.
Dałam spokój, to tylko włosy.
Zaszłam w ciążę i w zasadzie nie zmieniło się nic. Od 10 lat brałam już leki na tarczycę, dwa łyse miejsca cały czas tkwiły, a ja tak się do nich przyzwyczaiłam, że nawet o nich zapominałam. po prostu były – jak blizna, pieprzyk na brodzie. Cud stał się po porodzie. Nagle 99 % zarosło. Włosy były miękkie, lśniące, idealne. Uwierzyłam, że mam to za sobą. Nie wierzył tylko mój lekarz, ale uznałam, że musiał mieć zły dzień i niech te swoje powątpiewania schowa sobie do kieszeni. Ja wygrałam. Chociaż to tylko włosy, czułam się jakbym wygrała 6 w totka.
Pisząc to Kinga, mam z tyłu głowy małą, łysą plamkę. Ma może centymetr. Wyczułam ją niechcący, kiedy rozczesywałam piękne włosy palcami przed lustrem.
Wszyscy wkoło mówią, że to tylko centymetr, zaraz zarośnie. Ale ja zbyt dobrze się znam z tą chorobą. I pomimo, że nadal nie wiadomo o niej wszystkiego, ja wiem jedno – nie znam dnia, ani godziny, kiedy wróci. Może to być w najmniej spodziewanym, w najspokojniejszym okresie w życiu.
Ale to tylko włosy.
I chociaż na początku po prostu się rozpłakałam, szybko otarłam łzy i kolejny raz, jak Syzyf zaczęłam wycieczki po lekarzach. recepty, recepty, recepty – nie dam się. Może i wypadną, ale nie będę siedzieć z założonymi rękami i płakać. Jak wypadną – trudno, jakoś to zatuszuję. Jestem szczęśliwa, że widzę, słyszę, mam zdrowe ręce i nogi i talię osy. Bo mam. I nie wiem co będzie, ale ciągle powtarzam sobie i już sama w to naprawdę wierzę, że to tylko włosy.
Ania.
—–
Ania jest czytelniczką mojego bloga. Nigdy się nie widziałyśmy, ale mam wrażenie, że znamy się od lat. Co jakoś czas wymieniamy wiadomości. Niezbyt często, ale jednak z każdą kolejną znamy się coraz lepiej. Publikuję fragment jednego z jej maili z nadzieją, że może ktoś będzie w stanie podpowiedzieć, jak dalej walczyć z chorobą. A może nie warto zawracać sobie tym głowy. Przecież to tylko włosy.
Kto wie jakie badania sie robi przy tym schorzeniu ?
Choruję o 5 lat, mam dość noszenia peruki i generalnie ukrywanie sie. Mam ochoe wyjsc lysa na ulice i skonczyc z leczeniem. Za niedlugo oprocz lysienia bede miec depresje.
Trzymam za Ciebie kciuki. Mam nadzieję że choroba już nidy nie wroci a Ty będzisz szczesliwa z wlosami .
Polecam tez po za lekami domowe sposoby o ktorych mozna wiele poczytac na internecie. Naprawde pomagaja, mojej babci pomogly 🙂
Czy jest może ktoś z okolic Zamościa i ma taki problem?
Poszukuję dobrego specjalistę dla mojej siostry.
Dziękuję.
Polecam LOXON 5% !
Im wiecej o tym czytam tym mam wrazenie ze tym gorzej dla mnie i mojej choroby. Chyba juz przestaje o tym myslec i co bedzie to bedzie.
Ja mam 16 lat i całą łysą głowę, moja mama nie wie co ma robić. Jeździmy po specjalistach i doktorach ale i leki i oni nie pomagają 🙁
Wiem z doswiadczenia mojego taty ze szampony i masci nic nie pomoga, trzeba to swinstwo leczyc lekami.
U dzieci faktycznie powodem wypadania wlosow jest stres, ale u ludzi powyzej 15 roku zycia juz nie do konca, raczej zadko a juz napewno nie z tendnecja do lysienia w postaci placka, tak jak sama nazwa wskazuje.
Jestem mama 5 letniej Karnelki która ma łysienie plackowate. Szukam jakiegoś dobrego lekarza ktory moze nam pomoc w okolicach Rzeszowa.
Z lysieniem najlepiej udac sie do trychologa. Moj wujek mial i po kilku wizytach byl zadowolony z efektow.
Bardzo podobna jest moja historia, wyzdrowialam mimo iz bylo mi bardzo ciezko zwlaszcza ze caly czas myslalam ze juz nie wyzdrowieje. Ale udalo sie, ale zyje jak bomba zegarowa. Trzymam kciuki za Ciebie i za siebie Aniu.
Moja mama miała i po wielu zmianach i probach wyleczenia w koncu znalazlysmy odpowiednego lekarza ktorzy nie tylk owyleczyl jej lysienie ale takze spowodowal ze mama w koncu sie usmiecha i ma zdrowie , zdrowsze wlosy niz przed :] pozdrawiam i zycze zdrowia.
Moj maz ma to samo. Probowal sie leczyc u swojego rodzinnego lekarza ale niestety jakies masci i ziola nic nie pomagaja. Maz ma dosc duze kompleksy z tego powodu mimo iz ogolil sie na lyso. Szukam wiec pomocu u inych spejalistow.
tez mam, od kilku niedawna, mam plamke na glowie wielkosci piecizlotowki, mysle ze to wlasnie to o czym piszesz, nie bylam jeszcze u lekarza czekam na wizyte.
Super brawo Kinga za ten artykuł, nie jestem w stanie pomoc, ale trzymam mocno kciuki zeby juz wiecej choroba nie wrocila.
Coś o tym wiem, wydaje fortune na szampony, maci, leki w aptece. Na masaze i inne ustrojstra ziolowe, naturlane, znachorow zeby tylko sie tego pozbyc.
Czy jest tu ktos kto moze mi odpowiedziec na pytanie ile trwa leczenie? Jestem na poczatku swojej drogi poniewaz moja lekarka rodzinna podejrzewa wlasnie to, a ja sama przeczytajac juz mnostwo artykulow na necie wiem zze to wlasnie ejst lysienie plackowate. Dopiero jestem umowiona do trychologa i potem dalej, pewnie jakies badania albo i mnostwo badan, czy wyzdrowieje??????? pomozcie?
2 lata temu zachorowalam na lysienie. Po roku intensywnych wizytach w gabinetach i zazywaniu lekow oraz wcieraniu roznych specyfkow udalo sie i wlosy pieknie odrosly. Bylam przeszczesliwa ze wygralam z choroba, niestety od miesiaca pojawilo sie znowu :(:( to jest straszne. Wspolczuje wszystkim.
Slyszalam ze taki lek apikort pomogl mojej sasiadce, moze i tobie pomoze.
Moja przyjaciolka, 6 placow na glowie. Pojawily sie nagle, jeden po drugim. Trzymam za nia kciuki bo jest piekna i madra kobieta, szkoda jej zeby choroba zniszczyla jej piekno zewnetrzne i wewnetrzne.
Nie tylko nie mam czesci wlosow na glowie ale takze brwi i generalnie na calym ciele:(
Chorowałam na tą straszną chorobę 5 lat! Stres spowodowany ta choroba spowodowal ze wypadaly mi nawet rzesy. Leczono mnie cynkiem, bralam regularnie vitaminy dla ciezarnych. Mialam dwa nawroty choroby, jak tylko wiedizlam ze mam minimalny placek ktory zaczynal sie robic odrazu bralam cynk. Dzis mam 36 lat i choroba ucichla. Jest wiec swiatelko w tunelu. Glowa do gory.
MAm syna ktory choruje, zaden lekarz nie ejst w stanie mu pomoc. Teraz jestesmy na etapie czekania na naswietlanie. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Leczenie jest dlugie i meczace, wiem poniewaz moja siostra cioteczna to ma. 🙁
polecam poczytac historie prawdziwa – lysyproblem.pl
najpierw znac przyczyny tego lysienia
Jestem po przebytej chorobie narazie bez nawrotow, polecam metodę mikrohair.. W moim przypadku okazała się najskuteczniejsza.
Obecnie mam 29 lat i chorowalam na lysienie majac 4 lata. Takze choroba nie dotyka tylko doroslych ale takze dzieci. Leczenie zależy od diagnozy dobrego dermatologa. Niestety ta choroba powraca a ja już mam czwarty jej nawrót i różne rodzaje leczenia. 🙁 powodzenia
Moj maz od 2 lat cierpi na lysienie, i trzeba naprawde sie za to zabierac od zaraz poniwaz prowadzi to do deprasji.
Mam od ponad pol roku i stosowalam domowe sposoby o ktorych przeczytalam na internecie odraz od ludzi ktorzy to rowniez mieli, pomagalo ale nie tak zebym byla na 100 % zadowolona, dopiero teraz kiedy biorę Profolan widze naprawde efekty.
Wiem od mojego dziadka ktory na to choruje od kilkunastu lat i raz jest lepiej a raz gorzej, ale jak sam teraz mowi ze ejst stray i mu nie przeszkadza, dawniej byl mlodszy to go to denerwowalo, ale ze ma sie dobrze to mu nie przeszkadza.
Polecam maść protopic efekty są świetne, a włosy odrastaja po 3 tygodnaich od jej stosowania 😀
Niesamowita historia. Pełna emocji i walki <3 Gratulację Aniu.
Moja mama wyleczyla lysienie plackowate wcierajac swiezo wycisniety sok z czarnej rzepy. Smierdzi okrutnie ale jej pomoglo w miesiac
Dzięki za ten post Kinga! Az mnie ciarki przeszly bo mialam wrazenie jakbym czytala swoja wlasna historie. Takze zmagam sie z ta choroba i byly gorsze i lepsze chwile, ale teraz mam najciezszy czas z wszystkich tych 10 lat bo wlosy za chwile strace wszystkie. Najgorsze jest to, ze lekarze nie wiedza co czynic i zwalaja wszystko na stres, a to nie do konca jest tak. Alopecia areata to przede wszystkim choroba autoimmunologiczna- organizm widzi wlosy jako wroga i je odrzuca. Dotarlam do lekarza, ktory stosuje swoja wlasna technike walki z ta choroba: DCP to wywolanie alergii na skorze glowy w celu odwrocenia uwagi organizmu od wlosow. Na moich lysych plackach zaczynaja odrastac wlosy jednak stare wciaz wypadaja i lekarz powiedzial ze wypadna calkowicie tak wiec od kilku dni mam juz peruke..
Niech Ania poczyta o tej metodzie – sa bodajze dwa miejsca w Polsce gdzie ja stosuja; mi jak na razie pomaga ale to nie jest najprzyjemniejsza sprawa taka alergia na glowie..
Zycze Ci powodzenia w walce! „To tylko wlosy”..prawda ale jak utrudnione jest zycie na kazdym kroku bez nich…
Miałam dokładnie to samo odczucie, jakbym czytała o swojej córce i to pytanie „jak wyglądam? Nic nie widać?’ I jak pomóc 16latce, która w tym wieku chce wyglądać dobrze? :((( To nie tylko włosy, to przede wszystkim pewność siebie i wiążące się z tym wszystko… 🙁
To przykra choroba ktora niby dotyka tylko wlosow nie tylko nawet tych na glowie, moja babcia miala, ale zdarzyla sie wyleczyc i od jakis 12 lat chyba nie miala nawrotu choroby, zycze zdrowia i powidzenia na przyszlosc.
Ludzie cierpia na wiele gorsze choroby umieraja, ja lecze sie od 11 lat i jakos zyje, zdarzylem sie przyzwyczaic, mam calkiem lysa glowe, ogolona na lyso, nie mam prawie wcale brwi. Choroba mnie nie zabila, rozwijam sie, podrozuje, mam wspaniala nazeczona. Nie poddaje sie i lecze nadal, ale umiem zyc z tym.
Brawo Kinga za tą publikację 🙂
Od 2 lat leczę się na łysienie. Zmieniam lekarzy, gabinety, czytam, sama sie doksztalcam i na ten temat wiem juz chyba wszytsko, a napewno wiecej niz nie jeden lekarz, czasem wychodze z sil jak slysze jak lekarze lecz. Niektorzy mam wrazenie ze nie skonczyli nawet liceum. Szkoda slow. Walcze nadal ale ciezko naprawde.
Przeszłam to samo piekło jakies 8 lat temu. Lekarz przepisał mi jakieś preparat sterydowy, wyciag z aloesu, wszytsko do wcierana we wlosy niz do lykania. Po kilku miesiacach przeszlo i taki stan trwa do dzis. Wlosy odrosly mi ciensze niz mialam wczesniej ale nie przeszkadza mi to. Jest to choroba do wyleczenia trzeba chyba po prostu trafic na dobrego lekarza.
Zawsze mialam piekne zdrowe grube wlosy. Byly obiektem zazdrosci – wiesz o co chodzi. 4 lata temu siedzac przed telewirozem kiziajac sie po glowie poczulam cos niepokojacego, zimnego. Byl to placek na glowie duzy placek lysiny. Bylam przerazona, myslalam ze jestem chora na jakas straszna chorobe, ze umre. Zaraz do lekarza, pelno smierdzacych masci, sterydy doustne i tak lecze sie do dzis. Paskudna choroba, i nie zycze nikomu. Mam nadzieje ze wyzdrowieje, i juz nie chodzi mi o same wlosy, chce po prostu juz normalnie zyc, bez codzinnych tabletek itych wizyt.
Nie znam nikogo kto by mial taka przypadlosc, moj sasiad straszy pan ma i widac zyje z tym od kiedy go znma, i chyba jemu to tak bardzo nie przeszkadza. Ale takiej mlodej osobie, wspolczuje i zycze po prostu sily i zdrowia!
Dla jedych to tylko wlosy dla innych taki cios to odrazu choroby psychiczne i depresja, ludzie naprawde sa rozno i maja rozne problemy. Warto pomagac, dobrze ze opublikowalas ten wpis.
Mój przypadek jest nieco inny. Mam ogromne problemy nie tylko z włosami ale też ze skóra głowy. Większość lekarzy zbywała mnie wciskając leki które nie pomagały. Trafiłam w końcu na dr M. Maj i to ona dopiero mi pomogła. Uporała się ze skóra głowy.
Mam dokładnie ten sam problem, od conajmniej 7-8 lat. U mnie jest tylko jeden placek, o średnicy ok 1,5 cm, tuż nad czołem, ale na szczęście nie na samej linii wiec kiedy nie ma wiatru to świetnie się ukrywam ?nie przeszłam takiej drogi jak dziewczyna, która opisujesz bo każda kolejna wizyta u dermatologa pozostawiała mnie bez jakiejkolwiek nadziei… i z recepta na loxon, który wzmocnił owłosienie na całym ciele. Ja już się pogodziłam z problem, dorosłam do niego, przestałam się wstydzić, przez całe studia było tragicznie. Jak poszłam do pracy i przestałam mieć czas na grzebanie we włosach i pindrzenie się przed lustrem ? to była poprawa przez jakiś czas, ale obecnie jest wszystko wróciło do stanu pierwotnego :/ sama się łudzę, ze ciąża sprawi, ze problem zniknie 🙁
Hmmm niby tylko włosy. Ja po drugiej ciąży dowiedziałam się, że mam niewydolność nerek. Biorę sterydy na ich podtrzymanie chociaż i tak czeka mnie przeszczep. Dzięki nim mam talię beczki, i włosy… Aż za dużo. I… wszędzie. Chyba bym jednak wolała tę perukę…
Miałam taki epizod w swoim życiu…
W wieku 15 lat stojąc przez lustrem czesząc włosy, mama zauważyła że z tyłu za uchem nie mam włosów. (łysy placek) Oczywiście pytania czy sobie sama wyrwałam 😀 potem czytając o tym w internecie, pogłębiając swoją hipochondrię stwierdziłam, że wyłysieje całkowicie. Mama zawiozła mnie do dermatologa robiąc tam niezłe zamieszanie (przyjęli bez kolejki) i także sto pytań czy ktoś umarł czy mam problemy (dermatolog psycholog). Nie miałam raczej wielkich problemów w wieku 15 lat może tylko to czy mama pozwoli iść do koleżanki na noc 😀 przepisali wcierki, szampony ( choć to głupota skoro szampon jest przez kilka sekund jak ma zadziałać na skórę głowy?), leki których nie brałam bo były za silne. Po trzech miesiącach włosy odrosły i już nigdy to się nie powtórzyło ( ponad 7 lat mam włosy i to w niezłym stanie) Obecnie leczę się na astmę i robią mi badania immunologiczne, które mają właśnie sprawdzić epizod z przed kilku lat.
Trzymam kciuki za walkę z tym świństwem.
Polecam wcierki: Banfi, herba vita na porost włosów (alkoholowe)
jantar, ewentualnie kozieradka w proszku zaparzona (bez alkoholu)
Profilaktycznie nigdy nie zaszkodzi używanie wcierek 🙂 polecam każdemu 😀
Nie mam łysienia plackowatego, ale mam gravesa basedowa l. Zanim to zdiagnozowano miałam włosów tyle, że obdarowałabym dwie koleżanki. Po porodzie wlosy zaczęły wyglądać, myślałam- to normalne, ale trwało to ponad dwa lata. Na głowie włosów co kot naplakal, ale wypadaly powoli więc zdążyłam przyzwyczaić się to ich braku, po zdiagnozowaniu nadczynność, po roku leczenia odrosly, nie wypadaja- na razie. Scielam do brody, żeby je wzmocnić, i chociaż chciałabym napisać, nie martw się, to tylko wlosy to wiem, że są jednym z atrybutów kobiecości, więc z drugiej strony słowa, nie przejmuj się, są po prostu nie na miejscu. Po prostu trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci siły, i tego, że jeśli będzie taka potrzeba będziesz miała najpiękniejszą peruke, a później znowu swoje piękne włosy! Ściskam mocno!
Piękna walka i determinacja <3 Trzymam kciuki!