Za nami pierwsze kroki, pierwsze upadki i pierwsza wyprawa na sanki. Do sznurka kolejka chętnych. A sanki też nie byle jakie, wiekowe, tatusiowe. Lubię te chwile, lubię zawsze być obok, towarzyszyć, pomagać, dopingować. Utwierdzać się każdego dnia w przekonaniu, że warto poświęcić coś dla niej.
Kombinezon: Barbaras
Czapka: Old Navy
Szalik: Zara
dobra idę sobie zrobić kawę. właśnie „odkryłam” że to wpis sprzed roku 😛 tak jest dopuścić dzieci do komputera:P człowiek sobie czyta o awokado odchodzi na minute zupę wyłączyć wraca a tu nagle nowy post o śniegu. hahahah widzisz i nie grzmisz 😛
A gdzie Ty to napisałaś co? bo aż podjechałam do góry, żeby sprawdzić czy ja czytać nie umiem czy jak 😛 taka mnie zazdrość dopadła jak zobaczyłam tyle śniegu.. no ale, że to stary snieg, to wybaczam 😀
choć jestem uczulona na różowy to muszę przyznać, że ślicznie wygląda! a swoja drogą skąd wy u licha macie śnieg? u mnie słońce świeci i wiosna za oknem 😀 też chcemy na sanki!
Ania, to zdjęcie z tamtego roku:)
Śliczna dziewczynka, i te oczy jak aniołek 🙂
Na drugim zdjęciu wygląda jak laleczka 🙂
jaka kochana 🙂
Saneczki, sama bym pojeździła
Pierwsze sanki też mamy już za sobą. Chyba nawet jak byłam dzieckiem to nie bawiłam się tak jak teraz
Kupiłam ten kombinezon i jestem nim zachwycona. Jest taki miękki i ciepły, że chyb lepszego zakupu nie mogłam zrobić
Nie sposób oderwać oczy od ząbków. Piękne
My na sanki musimy poczekać do przyszłego roku, bo nasza Zosia ma dopiero (już?) 4 miesiące 🙂 A Lenka pięknie się uśmiecha, mały bałwanek 🙂
Tylko śniegu brakuje