Dużo mam złych przyzwyczajeń. Kobiecych, małżeńskich, matczynych. Tych ostatnich najwięcej. Robię rzeczy, których nie znajdziesz w żadnych poradnikach wychowania. Daję dzieciom to, czego nikt nie zaleca dawać i znajduję w tym radość. Zamierzam robić to tak długo, jak tylko mogę i dopóki one mi na to pozwolą.
Bo wierzcie lub nie, odkąd Lenka się urodziła, jeszcze nigdy nie zasnęła, jeśli któregoś z nas nie było blisko. Leżąc obok niej.
Najczęściej kładziemy się razem na łóżku – tak najłatwiej, najwygodniej. Rozmawiamy, śmiejemy się, wspominamy. Leniwie, spokojnie… Aż w końcu ona zaczyna odpływać. I nie odchodzimy, dopóki nie zaśnie na dobre. Czasem trwa to 20 minut, czasem godzinę. Nieraz dłużej. Pewnie mogłabym w tym czasie zrobić tysiąc innych rzeczy, ale to właśnie ta jedna jest dla mnie w tym momencie najważniejsza. To jest miejsce, gdzie chcę w tych minutach być.
Całej naszej trójce bardzo zależy na tych wieczorach. Chyba każde z nas – ja, mąż i córka (Antek też uczestniczy, ale mniej świadomie) – odnajduje w tych wieczorach spokój. Jedyna chwila dnia, kiedy nic nas nie rozprasza i w której jesteśmy tylko my. Gdy ta mała buzia w końcu przestaje mówić i wzrok błądzi gdzieś po suficie, nic nas już nie jest ważne. Nic nie obchodzi. Żadne przedszkolne przygody i wyczyny psa. Jest tylko TA chwila zawieszenia pomiędzy snem a jawą. Uwielbiam ją. Choć wiem, że gdy oczy zamkną się na dobre, ja będę musiała wrócić do życia – garów i podłóg. Ale jakoś milej mi zasuwać po nocy gdy za sobą mam tę krótką chwilę spędzoną razem z zasypiającą córką. Bo ten moment jak żaden inny potrafi mnie uspokoić. Wtedy nawet nocne sprzątanie tak nie wkurza
Wiem, co powiecie – wy, perfekcyjne mamy i inne supernianie. Że dziecko powinno samo zasypiać, bo potem będzie niesamodzielnym, strachliwym mamisynkiem. Na to ja w dowód, że tak się nie dzieje, pokażę wam moją córkę. Odważną, nie bojącą się podejmować wyzwań, włażącą w każdą dziurę i nie oglądającą się, czy za nią idę. Śmiałą i otwartą. Nigdy nie chowała się i nie chowa za moją spódnicą. I z roku na rok oddala się coraz bardziej ku swoim małym sprawom.
To leżenie daje mojemu dziecku siłę i nadzieję, że zawsze ma dokąd i do kogo wrócić. Że każdy wieczór, niezależnie od tego, co ją za dnia spotkało, będzie wyglądał tak samo. To jedyna pewna rzecz w jej pędzącym życiu: że my (albo któreś z nas) będziemy przy niej, gdy będzie zasypiać. Daję jej poczucie bezpieczeństwa dzięki któremu ma siłę stawiać czoła wyzwaniom i nowym światom. To właśnie te korzenie, które powinniśmy dać dzieciom.
Przyznaję: za dnia niekiedy nie mam dla córki tyle czasu, ile ona potrzebuje. Słowa „potem” i „za chwilę” nieraz wychodzą z moich ust, choć obiecałam sobie kiedyś, że nie chcę, aby moje dziecko je kiedykolwiek słyszało. Postanowiłam tak, zanim zostałam matką. Ale rzeczywistość szybko zweryfikowała moje plany. Nie wyszło – zawiodłam siebie samą i dlatego choć ten jeden wieczorny moment niech będzie należał tylko do nich. To taka rekompensata za wszystkie zmarnowane minuty.
Tych wieczorów coraz mniej przed nami, wiem to. Ile jeszcze lat będzie nas potrzebować? I właśnie o tym myślę kiedy tak patrzę, gdy zasypia. Czasem leżę głodna, czasem zła, z tysiącem spraw do załatwienia na mojej niekończącej się liście, która jest tak długa, że zaczynam się o nią potykać. Ale jestem obok niej – bo tego chcę, a także dlatego, że ona mnie o to prosiła. I dopóki prosi, będę to robić – bo przyjdzie taki dzień, kiedy ja powiem „Córeczko, mogę się koło ciebie położyć?”. I mam nadzieję, iż nie zapomni, że ja nigdy jej nie odmawiałam.
Robię wszystko co w mojej mocy żeby tak się stało, choć nieraz jak każdej kobiecie po prostu opadają mi ręce. Ale wiecie co? Ostatnio jest mi z tym szalenie dobrze – bo wiem, że era idealnych matek już się skończyła. Teraz nadeszła pora na nas – do bólu prawdziwe, perfekcyjnie nieperfekcyjne. Te, które mogą sobie pozwolić na więcej: na porażki, niedotrzymywanie obietnic, rzucanie słów na wiatr, groźby bez pokrycia, łzy ze zmęczenia, leżenie do góry brzuchem i zbijanie bąków. Bo która matka mogłaby pędzić przez życie z tak ciężkim bagażem jakim jest perfekcyjność? Dobrze, że są takie marki jak Baby Dove, która wspiera nas wszystkie…
Od dwóch tygodni piszę post o zasypianiu mojej Poli i mam nadzieję, że w końcu go skończę… Za kilkanaście miesięcy pewnie napiszę jego aktualizację i to będzie taki tekst jak Twój.
Te chwile są bezpowrotne, już nigdy w życiu nie będę jej kołysała, nosiła na rękach, nuciła przy karmieniu piersią tyle co teraz. Więc dlaczego z tego nie korzystać? 🙂
Kinga, u nas jest dokładnie tak samo ? Pozdrawiamy ?
Bardzo mądry wpis 🙂
Też jak będe mieć dzieci będe z nimi usypiać, moja mama z nami usypiala to i jak trez bede, nie wiem co w tym zlego. Chyba jest na odwrot, ze jak dziecko samo zasypia w ciemnym pokoju to sie leka i jest wiecznie przestraszone, boi sie swiata. Przy oparciu i bliskosci rodzico zawsze to pewnij siebie. 🙂 pozdrawiam.
Dove mi jako dorslej osobie towarzyszy od dawna, szapmon do wlosow oraz mydelko z peelingiem, najlepsze forever.
Używamy szamponiku do włosków z dove, dzieki twojemu wpisowi juz dawno temu, super pachnie i jest bardzo wydajny 😀 nikolka uwielbia <3
skąd piżamka – twoja ?
Też się łąpię na tym że ciągle przesuwam jakas zabawe z corka, na „potem” lub „za chwilę” , mysle ze zapomni, mam tyle na glowie i w domu ciagle cos ….. robie jak moge zeby wszytsko jakos chulało, ale z tym czasem strasznie go malo 🙁
i ten wzrok tuż przez zasnieciem i malutknie raczki wolajace o 'przytul mnie mamo” tez nie rezygnuje dopoki one beda chciec ja zawsze bede na zawolanie jak piesek ;p
Kingo, czy nadal stosujesz kosmetyki dove dla synka? Ostatnio oblowilam sie w rossmanie poniewaz byla promocja 🙂
Kinga, bardzo dobrze robisz, nie ma co sluchac innych ma sie swoja wiedze matczyna niezawodna i inne ksiazki i czasopisna nie zdradza ci tego co twoje serce i rozum podpowie. Sama mam dwojke dzieci i wiem co to znaczy, przeczytalam tony ksiazek o wychowaniu , ale w gruncie rzeczy robie po swojemu, niektore rzeczy owszem jak w ksiazkach ale niektore kompletnie sie nie sprawdzaja. 🙂
Dove maja jak zawsze super filmy. Uwielbiam mydelka dove 🙂
Dla mnie najcenniejszy czas to czas teraz! teraz kiedy mam malutkie dzieci, corka 3 latka a mlodszy synek pol roku. Dla niehc jestem teraz najwazniejsza to w pierwszych 3 latatch zycia ksztaltuje sie jego wyobrazenie o swiecie i charakter. Dlatego cisne i mimo ciezkich chwil nie odpuszczam.
Piękny tekst… Zastanawia mnie tylko strona czysto praktyczna… Czy po zaśnieciu przenosicie Lenkę na swoje łóżko czy śpi z Wami całą noc? O ile przeniesienie Antka to nie problem to pięciolatki już trochę tak… Jak to jest?
Pewnie będę tu najstarszą mamą, gdyż moja cudowna córka ma już 23 lata. Więc czasy maluszka w domu dawno już minęły. Ale powiem tak – kiedy w naszym domu pojawiła się mała, wielka miłość nie myślałam o zasadach, przestrogach i radach otoczenia. Po prostu kochałam moją córkę i robiłam wszystko co dawało jej poczucie bezpieczeństwa, radość, a mnie satysfakcję i spełnienie. Rodzicielstwo to taki czas do którego dorastamy sami, uczymy się go, cieszymy się nim. Czasem bywają porażki, gorsze dni ale zawsze dla mnie lekarstwem na codzienność był uśmiech mojego dziecka: szeroki i szczery. Taki zwyczajny a jednak dla mnie najważniejszy na świecie. Oczywiście moja córka zasypiała przy mnie, przytulona i bezpieczna, szczęśliwa. A ja mama byłam pewna, że moje maleństwo wie, że jest dla nas ważne, kochane i potrzebne. Oczywiście czasem musiałam zarwać nockę, by po zaśnięciu małej ogarnąć wszystko i doprowadzić do ładu, ale nie to było ważne. Najważniejsza była świadomość, że wypełniam mój czas miłością i ciepłem. Pamiętajcie, że dzieciństwo szybko minie i te najpiękniejsze chwile, ta bliskość mamy i maluszka będą już tylko wspaniałym wspomnieniem. Najważniejsze jest dla mnie teraz to, że moja już dorosła córka zawsze zwraca się do mnie z każdym swoim problemem, prosi o radę i jestem jej za to wdzięczna. Kiedyś jakoś żartem powiedziałam jej w rozmowie, że kiedy była mała to nigdy nie chciała spać nigdzie indziej niż we własnym domu, wtulona w ramiona mamy. Powiedziała jakby poruszona – mamo przecież Ty jesteś i byłaś najwspanialszą mamą na świecie i zawsze miałaś dla mnie czas. Kochani dla takich słów warto łamać wszelkie zasady i konwenanse. Dajmy więc naszym dzieciom taką miłość jakiej potrzebują: tulmy je, dajmy im zasypiać u naszego boku a dzieciństwo będą wspominały kiedyś z wielką radością. A wy mamy będziecie dumne, że macie takie wspaniałe dzieci.
U nas to samo. Dziś po 40 (!) minutach w końcu padła jej bateria 😀 Czasem w porze zasypiania mam ochotę uciekać przed nią niczym struś pędziwiatr, często też zdarza mi się zasypiać jeszcze przed Kaliną, mimo to uwielbiam te chwile. – Córka też, bo często się dopomina :”Mamo, a pogadamy sobie jeszcze trochę”? Czego chcieć więcej?:)
Moje dzieci nie usną bez rodzica. Jeszcze czytanie jakos przejdzie bo jak bylismy na wczasach zapomnielismy w pierwsza noc o bajeczkach bo nie zabralism yz domu, jakos przeszlo, opowiadalam im, potem kupilismy juz na drugi dzien basnie i juz musialo stanac na czytaniu. Lubie ten czas.
Cudne zdjęcia. 🙂 jak zwykle zreszta.
Moje tez od urodzenia same nie zasnely 🙁 ale ja ubolewam u nas schodzi to do polnocy 🙁
No i super. Też tak robimy z męzem i naszymi dzieciakami. To nasz czas. 🙂
Wcale sie nie dziwie ze wam zalezy wszystkim, to wspanialy czas i pora dnia kiedy sa wszyscy domownicy. Mimo iz oderwac sie musze od moich innych obowiazkow zawsze usypiam moja coreczke. Nie wyobrazam sobie inaczej, moge tak nawet do jej 18 stki 😉
Ja tez, ja tez nie zaluje…. Cudowne chwile na wieczor, cisza i spokoj, tylkomy, bez innych bodzcow, jeszcze lampeczka ktora oswieca nam kawalek lozka i bajeczki, ulubione. Dobrej nocy kochana.
Aż mi się łezka zakreciła. Bo ja dzien milam mega meczocy dzien, czasem czuje sie jak w kolowrotku nie mysle nic tylko zasuwam od rana do wieczorna. Ale te chwile mina my bedziemy starsze , bedzie gorzej wiem to.
moja córeka od zawsze zasypiala sama w swoim lozeczku, dostaje smoczka po jedzonku pus swoja maskotka i pieluszka tetrowa, kilka minut i bez placzy zasypia. nie czuje sie gorsza matka ze nie czytam jej bajek na dobranoc, czytam jej ale w ciagu dnia. jestem szczeliwa i ona tez.
Mam dwójke dzieci i na zmiane z mezem zasypiamy z nimi. Mimo meczenia i pracy doceniam te chwile, one szybko uciekna.
Cudowne te chwile, oby trwały jak najdluzej. U nas to juz codzienny rytuał. 🙂
Oglądam ten film i widzę siebie. Jakie to prawdziwe.
Co do zasypiania to razem codziennie, choc nie zawsze wychodzi jak powinno, przewaznie to ja padam pierwsza, syn mnie gladzi po twarzy i skacze po mnie zebym wstala. hihihi
Nasza ulubiona pora dnia to wlasnie po kapieli kiedy kladziemy sie w lozku i czytamy bajeczki plus wyglupiamy sie, wspominamy caly dzien i planujemy to co wydarzy sie dnia nastepnego. To laskotki i wyglupy to calowanie i przytulanie i glaskanie az do zasniecia. Uwielbiam do granic mozliwosci.
Lubie usypiac z moim synem pod warunkiem ze trwa to nie dluzej niz pol godziny, kiedys był rekord – 3 h, wtedy jestem zla i wsciekla na siebie za takie wychowywanie. Mlody skacze , bawi sie, robi wszytsko zeby nie zasnac a ja czytam te bajeki i czytam a on nie slucha. 🙁
Bo dobra matka to nie tylko ta co codziennie wymysla inne menu, to nie ta co modnie i drogo ubiera swoje dzieci, ta ktora funduje wakacje zagraniczne, nie ta co wysyla do drogich przedszkoli by bylo madre i wedykowane. Prawdziwa matka to ta z wadami, ta ktora jest czasem gorzka i zła. Która krzyknie i da kare. Ale mimo tych wszytslich i innych wad ma ogromna milosc .
Najwazniejsze to zyc zgodnie ze swoimi przekonaniami i ze swoja intuicja. Matczyna intuicja jest niezawodna dlatego jesliuwazasz ze najlepsze dla twoich dzieci jest zasypianie z nim i to brawo Ty. W ogóle to bardzo fajny tekst
Dobra może będę wredna, ale jak czytam blogi przeróżne to właśnie ten TWÓJ wydaje się takim który jest wprowadzanie kobiety w kompleksy. Nie do końca uwierzę, że mamy które pracują ciężko fizycznie lub które mają więcej dzieci naprawdę mają codziennie codziennie siłę by po prostu być tyle czasu podczas zasypiania. I nikt mi nie powie że jestem zła matka bo czytam dzieciom wierszyki, bajki codziennie i średniak zasypia szybko ale najstarsza 5 latka potrzebuje dłużej czasu i umawiamy się na 5 wierszyków i jeśli nie zaśnie to zostawiam lampkę tulimy dajemy buziaka i wychodzę. Mam trójkę maluchów 5, 3 i rok. Mąż praktycznie całymi dniami w pracy i czasami nie dałabym rady czekać aż zaśnie.
Nikt nie mówi, że robisz to źle. Sprawdza się? Dzieci są szczęśliwe? To w czym problem? Nie widzę go.
Ja lubię to wspólne zasypianie. Moje dzieci też. I naprawdę nie wyobrażam sobie, że zasypiają same. Bo te wspólne chwile wiele też dla nas-rodziców znaczą.
mam 4 dzieci, ale kazde zasypia o innej porze. Nie zawsze zasypiaja jak z nimi lerze, ALE chodzi o czas sam na sam, nie o samo zasypianie 😉
Bardzo mi się podoba Twój komentarz. Właśnie cos podobnego miałam napisać, Ale teraz już nie muszę, bo zrobiłaś to za mnie 🙂 też mam trójkę maluchów dokładnie w tym samym wieku i też męża widuje rzadko bo ciężko pracuje. Czasem wszystko bym oddała zeby każde dziecko utulic do snu, Ale tak się po prostu nie da! Jednego wieczoru zajmuje sie jednym, innego wieczoru drugim…
Nie załuj, chwile sa tak krotkie, zycie przemija jak banka mydlana. żałowac mozna jak ktos umiera, ale nie milosoci do dzieci i przywiazania i bliskosci.
Znam filmik, ale za kazdym razem wydobywa ze mniente same emocje, jest piekny jak cale matczynemacierzynstwo.
I oby te dzieci za szybko z domu nie wyszły, bo niby ja klnę, i nazekam ze bez sil jestem, ze wiecznie zmeczona, wiecznie spozniona, wiecznie zagoniona, to jeszcze bardziej sie obawiam ci to bedzie jak juz z domu wyjda 🙁
Moja lista jest ciągle dłuższa, nie wiem czy kiedykolwiek zacznie ubywać pozycji 🙁 Ale to jest wszystkiego warte. Nie wybrazam siebi moje zeycia bez dzieci. Jest ciezko ale cudownie.
JA żałuje tylko jednego, że nie zdecydowałam się z mezem zaraz po pierwszym dziecu na drugie. Teraz nie moge zajsc w ciaze poniewaz po drodze wyniknely rozne problemy zdrowotne. Gdynym mogla cofnac sie w czasie o 5 lat.
i zyje mi się lepiej wiedza cze oje dziecko usypia w moich ramionach 🙂 pozdro!
Powiem Ci że się wzruszyłam czytając ten tekst, jestem wyciskaczem łez. 🙂 Będąc jeszcze bez dzietna zawsze mówiłam sobie że moje dziecko bedzie samo zasypiało, ze moje dziecko bedzie napewno przesypiało noce, ze napewno bede prasowac wszytskie jego ciuszki i co … niestety rzeczywistosc okazala sie proba ktorej nie przeszlam i wcale nie uwazama sie gorsza matka. Jestem najlepsza matka dla swojego dziecka. Jedyna i nikt mnie nie zastapi.
i tak trzymać!!!!!
też usypiam z dzieckiem i nawet z nim śpię
Moja corka ma 4 lata i nie było nocy żebym nie zasypiała z nią , albo z tatusiem. :] Jestem ztego dumna, to nasz cza 🙂
Są w ogóle rodzice, których dzieci same zasypiają ? Nie znam .
Ach żeby to tylko o sen i zasypiane chodziło. Oczywiście ze ja zasypiam z dzieckiem, w ogole to sobie inaczej tego nie wyobrazam. Czytamy bajki a potem ona jeszcze chce zeby opowiadac co dzialo sie w ciazgu dnia, zamyka oczy , chwila czuwania i odpływa w swoje kolorowe sny. Na drugi dzien zawsze mi mowi ze snia sie jej kotki albo pieski, albo plan zabaw. 🙂
Skąd kocyk w groszki ? cudno
Tak szybko to przeczytalm tak super to napisalas ze nie wiem keidy sie skobczyl oa ja juz mialm milion mysli odnosnie siebie i mlich dzieci. To cudowny jedyny cas, trzeba go wykorzystac w 101% % jakby by ciezki nie byl i ile by tych nieprzespanych nocek i nerwow.
Moge sobie przybiec z toba piatke, bo ja tez spie z dziecmi, i niech mi ktos powie ze to jakies nie oralne czy ze niby zle os robie to w zeby lub miedzy oczy. To jest najlepszy cza, wiem ze dziecko spi spokojnie kiedy chwile przed tem czulo mnie w obok siebie.
A ja nie żaluje że wiecznie u mnie bałagan i nie sprzatam nie dlatego ze nie mi sie nie chce, albo nie mam sil, po prostu chce zeby moj dom byl w zabawkach, chce zeby klocki walily sie po ziemi, nie zapraszam gosci bo mi wstyd a jak ktos przyjdzie niezapowiedziany to trodno, na pozadki bedzie ejszcze czas, teraz jest czas na dzieci, najlepszy czas, ktory juz nigdy sie nie powtorzy .
Moja córka dzisiaj skonczyla 10 lat. Zasypia sama od jakichs 4. A i tak potrafi do dzisiaj przyjsc wieczorem na 'przytulanki’ i swietnie czyta a i tak czasem ja jej czytam. Zaraz wyrosnie z tych chwil. Te 10 lat minelo mi jak 10 minut – nie wiem gdzie ani kiedy… Wszystko przemija, ale moja córka bedzie zawsze pamietala, ze jestem dla niej zawsze, nie zaleznie ile ma lat i czego potrzebuje. Milosc buduje sie przez bliskosc.
Moja córa zazwyczaj zasypia sama. Mówi aby ja przykryć i przytulić a potem usypia. Są jednak dni kiedy mnie woła i potrzebuje. Wtedy jestem i przytulam. Mamy z mężem zasadę, że kiedy córka prosi o buziaka lub przytulenie – rzucamy wszystko (wszystko!) i do niej idziemy.
Ja mam 4 dzieci – cieszko bylo by rzucic WSZYSTKO, ale zawsze znajduje czas 😉
Kinga piękny tekst… aż mi się łezka w oku zakręciła… Dziękuję Ci za niego. U Nas też Asia zasypia przytulona „na kangura” do któregoś z nas ( najczęściej ze mną) tulimy się, śpiewamy czasem wyprowadza mnie z równowagi, ciagle bawiąc sie moimi włosami lub wkładając palec do nosa 🙂 ale wiesz co? ostatnio też stwierdziłam tak jak Ty, ze nie żałuję żadnej z tych chwil, a długo na nie czekałam…chcę jej nie tylko wynagrodzić te miesiace spędzone w inkubatorze ( jest wcześniakiem,) godziny ćwiczeń i rehabilitacji, ale przede wszystkim sądzę, ze daje jej to dużo sił, spokoju… Poza tym Malutka śpi jeszcze w ciągu dnia, więc są to chwile kiedy i ja mogę odpocząć 🙂
P.S pozdrowienia dla kawalera Antosia :*
Ja przez to kręcenie włosów wymiękam… ?
Córka wspaniałomyślnie przerzuca się wtedy na głaskanie mnie po plecach 🙂