Kryteria szczęścia są naprawdę w dzisiejszym świecie wyśrubowane. Narzuca się nam, że skoro mamy już to upragnione dziecko, to powinnyśmy chodzić z bananem na twarzy, zadowolone i bezpretensjonalne. To jeszcze bardziej dołuje…
Moim zdaniem
Pamiętacie jak rozmawialiśmy o głoskach ciszących i ich ewentualnej korekcie? Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o kolejnym szeregu – są to głoski syczące [s, z, c, dz].
A tymczasem okazuje się, że nawet zdrowiuteńkie jedzonko, które staram się kłaść na talerz, może mi mocno zaszkodzić… Bo nie wiem czy wiecie, ale kilku rzeczy nie wolno robić TUŻ po jedzeniu.
Podnieście palce w górę: kiedy ostatnio patrzyłyście, co tam w waszych ustach hula? A kiedy ostatnio zajrzałyście do buzi waszemu dziecku? Jeśli nie dostajecie od niego jakichś niepokojących sygnałów…
Każdy, kto myśli, że dwu-, trzyletnie dziecko jest w stanie wysiedzieć/wystać w kościele przez godzinę nie ma elementarnej wiedzy o rozwoju dziecka. Bo ono w tym wieku całe składa się z ruchu!
Zobaczcie jakie postępy w angielskim zrobiła Lenka. Mam dla Was nowy filmik.
„Rodzicielstwo to jak skok do jeziora. Ci, co już skoczyli, wiedzą doskonale, że woda jest wściekle zimna i odmrozi ci tyłek. Ale i tak wołają: Skacz, ciepła jest!”.
Mówi się ostatnio, że chińskie produkty to jedno wielkie nieporozumienie. Jednak jest jedna rzecz pochodząca właśnie z Chin, bez której niektórzy nie mogliby się obejść. Mowa o sposobie naszych pra-, pra-babek, który świetnie radził sobie z chorobami, leczonymi dziś przez antybiotyki.
Nie myślcie, że chcę zniechęcić was do posyłania dziecka do żłobka lub przedszkola. Warto jednak trzeźwym okiem spojrzeć na pracę placówki. Jeśli coś nam się nie podoba – interweniować, nie bać się.