Moja córka ma już pięć lat (samej aż trudno mi w to uwierzyć). Potrafi wiele rzeczy: sama się ubrać, zrobić jajecznicę, zawiązać buty, ale nie ma tej umiejętności, którą dorośli uwielbiają się posługiwać. Nie potrafi kłamać.
Jakiś czas temu, podczas wspólnych babskich pogaduszek w łazience, córka postanowiła obdarować mnie takim szczerym komplementem:
– Jakie ty masz mama piękne nogi! Takie długie i opalone i gładziutkie, jak lalka Barbie!
Jak już wróciłam na ziemię z niebios, gdzie pofrunęłam jak to usłyszałam, pobiegłam na strych po pewne pudło. Trzymam tam bowiem moją tajemnicę z przeszłości. Dowody na to, że nie zawsze czułam się tak cudownie, jak dzisiaj. Oglądałyśmy sobie stare fotografie, ale ona na żadnej mnie nie poznawała. Stałam gdzieś z tyłu, w czapce z daszkiem, cała skryta w sobie.
Bo mam taki mały sekret, który muszę wam tu zdradzić. Gdy byłam o wiele, wiele młodsza, nie nazywałam swoich nóg inaczej jak tylko patyki. Tylko ja wiedziałam, jak bardzo kościste kolana kryją się pod szerokimi spodniami i ile kosztowało mnie to płaczu, gdy mama kazała włożyć sukienkę do kościoła. Płonęłam wtedy ze wstydu, bo myślałam, że wszyscy przyglądają się tylko moim nogom. Pewnie się i przyglądali, bo cała byłam wtedy złożona z kości – dziś chciałabym jeszcze mieć taką figurę, ale wtedy… żal nawet mówić.
Lata leciały, ja miałam w szafie same spodnie, aż w końcu przyszło mi założyć suknię. Ślubną. Mój mąż pukał się w głowę gdy nudziłam mu o swoich kompleksach. Przyjaciółki pytały, na jakich sprzętach ćwiczyć w siłowni aby mieć taką figurę. Z dnia na dzień, powolutku, zaczynałam wierzyć, że moje nogi w zasadzie nie są centrum świata i jedynym ich zadaniem jest nosić mnie po świecie. Dalej było nas w małżeństwie troje, ale powolutku zaczynałam przyznawać się do tego, że mój kompleks jest jednak nieco śmieszny.
W końcu ja, moje nogi i mąż zaszliśmy w ciążę. Nogi zniknęły za wielkim brzuchem – pochylając głowę już ich nie widziałam. Pewnego dnia doniosły mnie na porodówkę. No i stało się – ziemia się zatrzęsła i na świat przyszła Lenka. Okazało się, że oczy ma jeszcze większe niż moje i potrafi nimi przejrzeć człowieka na wylot. Gdy tylko je otworzyła, spojrzała na mnie zdziwiona, z niemym pytaniem „A kim ty jesteś? O Boże, jaka ty jesteś piękna!”. Odczytałam to w jej wzroku i nagle wszystkie inne problemy, kompleksy, błahostki odpłynęły. Maleńka osoba przesłoniła sobą te wszystkie wydumane kłopoty.
Poczułam się spełniona. Z dnia na dzień piękniałam, choć lustro pokazywało dokładnie tę samą osobę co zawsze. Piękniałam, bo córka patrzyła na mnie coraz bardziej świadomie i z coraz większym zachwytem. Odczytuję go w jej oczach do dziś, a ostatnio nawet otrzymałam ten komplement, który wzruszył mnie do łez.
Teraz w ten sam sposób patrzy na mnie syn – czekam, aż powie mi coś miłego, bo otrzymać komplement od mężczyzny, nawet tak małego, to już hoho… Ale tak naprawdę ja ta wszystko wiem, choć nadal przyznanie się do tego, jak wspaniale się czuję i jak jestem piękna to dla większości pań wstyd. Dla mnie nie. Każda z nas ma do tego prawo.
Nawet, jeśli przez całe życie sądziłaś, że jest inaczej:
Ja mało co nie odebrałam komuś tego prawa – gdy odwiedziłam nowonarodzone dziecko znajomych. Matka zachwycała się maluchem, które na oko przypominało rodzynkę.
-„Piękne, prawda?”
Nie zdążyłam potwierdzić, choć w duchu uważałam, że nieprawda, bo odezwał się mąż, patrząc z miłością na żonę:
– Po mamusi.
I wtedy ugryzłam się w język, bo zrozumiałam. Ona wymęczona porodem, dziecko zmordowane długą drogą przez ciemny tunel – z wyglądu ani ono ani mama nie wygrali by w żadnym konkursie, ale… jednak porażająco piękne – dla siebie nawzajem. I matka to wiedziała, tą słynną matczyną mądrością: że dla tego malucha ona zawsze będzie perfekcyjna. Umalowana, wymięta, śmiejąca się, płacząca, chuda, gruba – po prostu piękna. Ale najważniejsze, żeby czuła się tak dalej, jak już maluch wyleci z gniazda.
Bo w końcu ile osób musi powiedzieć ci, że jesteś piękna, abyś w to uwierzyła?! Odpowiedź: zero, a raczej tylko jedna. Ty sama.
KONKURS
Bardzo jestem ciekawa, jak z tym pięknem było u was. W komentarzu poniżej opiszcie moment, w którym poczułyście się naprawdę bezdyskusyjnie, bezwarunkowo piękne. Może ktoś obdarzył was komplementem? Może to dzień waszego ślubu? A może – tak jak u mnie – narodziny dziecka? Na pewno było sporo takich chwil w waszym życiu (w końcu wszystkie jesteśmy piękne!), ale wybierzcie ten jeden przełomowy.
Wybiorę 10 waszych odpowiedzi i do autorek wyślę zestawy kosmetyków DOVE ( dokładnie takie, jak widzicie na zdjęciu). – one na pewno poprawią samopoczucie i pozwolą poczuć się piękną.
Może to zabrzmi komicznie, ale czuje się piękna kiedy nie mam na sobie tony podkładu. Jestem modelką, i zawsze muszę perfekcyjnie wyglądać. Dużo ludzi mówi o mojej piękności, że super wyszłam na jakiejś tam entej sesji zdjęciowej, że piękna jestem w magazaynie, że widzil mnie w okladce na danej stronie internetowej jak poakzuje nowa kolekcje sweterków dla marki ble ble ble. A tak naprade dla mnie pieknosc to nie tylko twarz z okladki i moj makijaz. To co tkwi we mnie i to jaka jestem naturlanie ladna czy nieladna. Wieczorem po calym dniu z fleszami i biegania za praca kiedy zmyje z sobie wszystkie maski czuje sie naturlnie i to mi najbardziej odpowiada.
Nigdy nie mialam parcia zeby dobrze wygladac, ale kiedy syn powedzial mi ze jestem jego najsliczniejsza krolowa , teraz wiem ze ma to znaczenie, zaczelam po tym tekscie nawet malowac paznokcie u stop , nigdy tego nie robilam. To dla mojego malego ksiecia.
Od kiedy jestem w zwiazku malzenskim , a jestem nim chyba krotko bo dopiero rk, maz rozpieszcza mnie do granic mozliwoscie, wlasnie teraz czuje sie piekna kiedy bez niego nie czulam sie tak dobrze. On kupuje mi kwaity, dba o samopoczucie, wyglad zewnetrzy to nie wszytstko, ale jak poprawi mi humor paczkiem z roza albo winem z czekoladkami to juz wiem ze jestem miss 😉
Zawsze!
– kiedy założę szpilkie
– pomaluję usta na czerwono
– zrobie loki na głowie
Czuje sie jakmilion $$$$$
🙂
Najpiękniej czulam sie w zeszlym roku na sylwestrze, gdzie wyloniona dwie pary ktore najlepiej tancza i najlepiej wygladaja. Bylam wsrod nich ja z mezem. Wielkie docenienie ze storny innych gosci bo to oni glosowali. Wielki komplement dla mnie. Czuje ze bede pamietam ta noc na zawsze, bylo cudnie i pieknie.
Bardzoooo czuję się piękna kiedy wyjde z lazienki po calym dniu spedzionym z moja trojka dzieci i w koncu czuje sie swierza, niespocona, czysta , bez kaszki na ramieniu i glutka na bluzeczke, kiedy pachne , a juz szczytem pieknosci kiedy ogole nogi i pomaluje pazur 😉
Nigdy nie mialam zadnych zastrzezen co do mojej urody i figury. Czasem mysle ze moglabym miec wieksze piersi, wieksze oczy, szczuplejsze uda, i wypiety tyłek. Czasem chcailabym byc blondyna a czasem rudzielcem z kolczykiem w brwi. Jestem zmienna jak mysle ze kazda z nas. Czuje sie piekna jak sobie cos nowego kupie i wskocze w ciuch albo zorbie nowa fryzure, lub wymysle sobie udziwniony makijaz. 🙂
Szłam kiedyś na Uczelnię – codziennie przechodziłam tunelem na dworcu Zachodnim w Warszawie, aby dotrzeć na APS. Dziś nie wiem czy ta „knajpa” nadal jest w tunelu, ale kiedyś przez 5 lat codziennie mijałam ją i napis, który był tam naklejony na szybie czerwonymi literami „UŚMIECH CZYNI CUDA” Tak bardzo wryło mi się to w pamięć, serce i duszę, że stało się to moim życiowym mottem, które każdego dnia pozwala mi iść przez życie z uśmiechem, radością i wiedzieć, że mam piękny uśmiech i jestem piękna. To nie tylko piękno ciało, to piękno duszy i całego mojego życia.
Napewno kosmetyki dove przyczynia sie do tego zebym mogla czuc sie piekna, bo ja czuje sie srednio raz dziennie piekna kiedy robie sobie rytualy spa w mojej lazience.
Maseczki, pasty, peelingi, wklepuje ronosci w twarz i cialo. Ciagle szukam idealnego kosmetyku dla mnie ktory spowoduje ze efekty bede widziec po paru uzyciach.
Zdecydowanie moje figura to moj szkopul, nie dosyc ze jestem przyslowiowa ” gruszka ” to na dodoatek jest bardzo wysoka i wygladam od tylu jak bobochlop. Mam liche wlosieta wiec scielma sie na chloaka po drugiej ciazy , tak bardzo mi wylatywaly przy karmieniu piersia wiec nie mialma juz innego wyjscia.
Poczułam sie piekna w dzien mamy, moje dzieci zrobily mi laurkę na ktorej bylo napisane dla najpiekniejszej mamy na swiecie i to samo zreszta powedzialy mi prosto w oczy .
Ślub i macierzyństwo jeszcze przede mną ale parę lat temu przeżyłam już taką chwilę, w której uwierzyłam, że jestem piękna. Moja studniówka nie była dla mnie wielkim wydarzeniem – byłam bez pary, nie miałam kasy na nową kreację, więc traktowałam ją jako zwykłą imprezę ze znajomymi tylko w trochę lepszych ciuchach 😉 Ta chwila, gdy zauważyłam wzrok mojego taty, który patrzył na mnie jak na najpiękniejszą istotę na ziemi. W jego oczach tliła się duma i autentyczne szczęście a ja poczułam się jak milion dolarów. I chociaż na studniówce były ładniejsze dziewczyny w sukienkach z najnowszych kolekcji z przystojniakami u bokach – to była moja noc! Bawiłam się jak nigdy, obtańcowałam wszystkich kolegów, nauczycieli i koleżanki też!
Zrozumiałam, że piękno to tylko efekt uboczny szczęścia 🙂
Z każdym dniem uczę się być piękna. Jako dziewczynka, jak większość tu osób, byłam zakompleksiona. Kompleksy dotykały wszystkich cech mojej osobowości i wyglądu. Na ostatnim semestrze drugiego roku studiów miałam egzamin ustny. Nie zdałam. Do domu wróciłam zapłakana, z przekonaniem, ze profesor się na mnie uwziął i ze mnie po prostu nie lubi i uważa za idiotkę. Płakałam długo. W końcu powzięłam decyzje, ze czas szukać pomocy i zrozumieć, co mam takiego w sobie, ze ludzie mnie nie lubią. Dziś jestem już drugi rok na terapii. Odkryłam, ze większość problemów tworzyłam sama sobie w głowie, a cała resztę załatwiało moje zachowanie, adekwatne do przekonań o samym sobie i świecie. Od dwóch lat, każdego dnia uczę się, jak doceniać i szanować siebie. Jest to długi proces i nie zawsze łatwy. Jednak od dwóch lat uważam, że warto 🙂
Ja od ponad 2 lat czuję się najpiękniejszym człowiekiem, nawet nie kobietą a pięknym człowiekiem. Po 40 latach zaczęłam nowe życie, gdzie panuje szczerość, miłość, przyjaźń i te uczucia sprawiają, że mam najpiękniejszy makijaż i wyglądam kwitnąco. Zawdzięczam to wyjątkowemu Mężczyznie, który „maluje” mi uśmiech i radość każdego dnia. I choć nie jestem- nie byłam idealna, to już jestem ?i czuję się piękna zawsze ? każdej z nas życzę „milosnego makijażu „. Endorfiny to najlepszy kosmetyk, który możemy zdobyć dzięki odpowiednim osobom w naszym życiu ?
Kinga 22 czerwca ..Dzien kiedy poprosiłam moją 3,5 letnią córeczkę by już zamknęła oczka i poszła spać,a ona mówi:nie mogę mamusiu,wolę patrzeć na ciebie bo to jest piękny widok….:)
Od kiedy pamiętam niegdy nie czułam się atrakcyjnie wśród ładnych, pewnych siebie koleżanek. Miałam duży problem z trądzikiem i przez to często wstydziłam się pokazywać wśród ludzi. Figury też nie mialam zgrabnej. Taka sobie szara myszka. Zawsze w cieniu koleżanek, nikt nigdy nie zwracał na mnie uwagi. Często opowiadał mi o swoich przeżyciach, pierwszy chłopak, pierwszy pocałunek, a dla mnie te rzeczy były całkiem obce. Gdy zwracamy się do mnie o radę kompletnie nie wiedziałam jak pomóc, gdyż sama nie mialam żadnego doświadczenia. Z wiekiem zaczęłam bardziej zwracać uwagę na wygląd. Nie chciałam już być niewidzialna. Chciałam, żeby ktoś w końcu mnie zauważył. Nie przyszło mi to łatwo, bo bardzo ciężko było mi się przełamać, unieść głowę i powiedzieć wszystkim „cześć, jestem Magda”. Jednak dzięki moim przyjaciołom z czasem udało mi się nabrać trochę pewności siebie. Pewnego dnia poznałam pewnego chłopaka. Od razu mi się spodobał, ale wiedziałam, że nie zdobędę się na odwagę by do niego zagadać. Siedzieliśmy wszyscy przy ognisku, a On rozmawiał z jedną z moich koleżanek (bardzo ładna dziewczyna, idealna cera, piękny uśmiech, inteligentna, dla większości chłopaków wręcz ideał). Nagle On podszedł do mnie i spytał czy chce piwo. Przysiadł się i zaczęliśmy rozmawiać. On – dusza towarzystwa, ja – onieśmielona. Ale w trakcie rozmowy okazało się że mamy podobne zainteresowania i nawyki, co dodało mi pewności siebie. Poszliśmy tańczyć. Jako partnerzy w tańcu również świetnie się dogadywlismy. Na koniec wymieniliśmy się numerami telefonu. Napisał na drugi dzień. Spotkaliśmy się później kilka razy na wspólne spacery, kolację, nawet gokarty. Później zaprosił mnie na wesele jako osobę towarzyszącą. Zabawa była przednia. Mimo, że długo sie nie znaliśmy, czułam się przy nim tak swobodnie, jak jeszcze przy nikim, jakbym go znała od zawsze. Nieraz zastanawialam się jak to jest się zakochać, skąd mam wiedzieć że to ta właściwa osoba. Teraz już wiem, to jest uczucie nie do opisania. Kiedy pierwszy raz mnie pocałował, to był mój najszczesliwszy dzień, nigdy przedtem nie czułam się tak dobrze. Jesteśmy ze sobą już 5 lat i planujemy ślub. Pewnego dnia zapytałam go, dlaczego wtedy do mnie podszedł, skoro było tam tyle fajnych, ładnych dziewczyn. Odpowiedział mi, że tak naprawdę on też ma swoje kompleksy, bal się tego że go ludzie nie będą akceptować, co mnie bardzo zdziwiło bo przecież miał tyłu znajomych wkoło. Szukał sobie znajomych, bo tak lepiej się czuł, jak miał wkoło siebie więcej ludzi, ale w głębi siebie to nie było to czego tak naprawdę potrzebował. Podszedł wtedy do mnie, bo chciał od tego wszystkiego odpocząć. Z jednej strony chciał być lubiany, ale z drugiej męczyły go te ciągłe spotkania, codziennie w innym gronie ludzi. Chciał po prostu chwile odpocząć. Ale po rozmowie ze mna poczuł to co ja, że znalazł w koncu osobę, która nie będzie od niego oczekiwać popularności, tylko przy której będzie mógł być sobą. Prawdziwym sobą, bez tych wszystkich osób wkoło i zamieszania. Zobaczył we mnie prawdziwego siebie. On zmienił mnie a ja jego. Pokochal moje faudki na brzuchu, moje grube nogi, mój trądzik. Powiedział mi, że nie zamieniłby mnie na żadną miss. Bo musiał dopiero dorosnąć do tego, żeby zrozumieć, że to sposób bycia osoby jest najważniejszy, że uroda przemija, a dusza osoby jest ciągle ta sama, zwlaszcza jeśli dzieli się ja z drugą osobą. To dzięki niemu poczułam się naprawdę piękna i dzięki niemu nie przeszkadzają mi moje faudki na brzuchu. Dzięki niemu uwierzyłam w siebie i to on jest moja najlepsza motywacja!
Pracując w show- biznesie i będąc kobietą, która od lat walczy z chorobą Hashimoto i związaną z nią nadwagą, muszę przyznać, że często porównując się do ładniejszych i szczuplejszych koleżanek czuję się o wiele gorsza. Jednak w zeszłym roku dostałam angaż – główna rola w przestawieniu. Skakałam do nieba aż do chwili kiedy okazało się, że nie dość, że mam grać w samej praktycznie bieliźnie, to jeszcze mam uwodzić na scenie. Źle czułam się na próbach. Grałam, ale w głowie ciągle pojawiała się myśl -„Nie śmieją się z żartów, tylko z ciebie”. Na noc przed premierą nie mogłam spać ze zdenerwowania, że zobaczę w oczach widzów pogardę, którą tak często obdarzam sama siebie w lustrze. Stało się jednak coś zupełnie innego. Ludzie byli zachwyceni. Nawet nie samą sztuką, ale właśnie mną. Kiedy wyszłam na scenę w swoim skąpym kostiumie ludzie klaskali i gwizdali z aprobatą. A po spektaklu przyszli się ze mną zobaczyć, pogratulować. Dali mi taką siłę, że poczułam się piękna i seksowna. Nigdy nie czułam się lepiej niż przez ten czas kiedy graliśmy ten spektakl.
Nie jestem najpiękniejsza ponieważ zmagam sie trądzikiem jednak w domu chodzę zawsze bez makijażu i wiem ze dla ludzi którzy mnie kochają nie ma to najmniejszego znaczenia a wiem to ponieważ moj partner trzyma mnie najmocniej na świecie za rękę i traktuje jak największy Skarb gdy idziemy nawet do sklepu 3 metry dalej a ja jestem w dresie i bez makijażu. A gdy przyszli jego rodzice do jego brata ktory mieszka obok w odwiedziny natychmiast zapukał ktos do drzwi i był to bratanek mojego partnera ktory zapraszał mnie na kawę a ze było rano to byłam w pidżamie i oczywiście bez makijażu i mowię ze jestem nieubrana i nieumalowana taka brzydka na co on spojrzał na mnie wszedł do środka usiadł na kanapie i powiedział ” poczekam tu a Ty ubierz sie tylko i nie musisz sie malować bo jestes piękna „. Chyba po takiej miłości nie mam wyjścia tylko musze uwierzyć ze jestem piękna mimo tych pryszczy i blizn.
Jestem i czuje się piękna gdy patrzę z miłością na moje córki. W końcu są cząstka mnie.
Mam dwóch synów. Młodszy syn 3 lata gdy mierzyłam nowa sukienkę i schodze po schodach… Oczy jak 5 złotówki i tekst łoł mama lala 🙂 starszy syn 8 lat zadanie domowe opisz swoją mamę… Ładna skrabna najpiekniejrza mama 🙂 błędy cudne 🙂 i mąż kiedy w najmniej spodziewanym momencie mówi że kocha moje dresowe dni 🙂
Pani Kingo, nogi ? Gdzie tam Pani ma coś nie tak z nogami. Gdyby Pani widziała mój nos! To dopiero jest pokrzywieniec. I nie czuję sie piękna, on szpeci moja twarz. Boje sie operacji bardziej niz tego ze do konca zycia bede dla innych zwykla goska z nosem gargamela. Tyle.
Dla singielki czyli mnie najlepiej dziala kiedy brat albo tata , powei mile slowo i tak jak rok temu moj ojciec mi w dniu urodzin zyczyl przystopowania jesli chodzio dbanie o wyglad tak juz nic nie bylo w stanie poprawic mi bardziej humoru. Uwielbiam jak mi tak we dwóch czasem coś do rozumu ciekawego maja do przekazania. Czuje sie piekna corka, siostra i mimo iz nie mam nikogo obecnie wierze ze kiedys stanie sie ten cud i ksiaze nawet i bez konia bialego znajdzie sie na placie i bedzie mowic tak samo jak moj tata.
Poczulam sie piekna, kiedy moj mąz zapytał 1,5 -rocznej córeczki, kto jest najpiekniejszy na swiecie, a ona lekko zmruzyla oczka i powiedziala cichutko 'mama’. Potem odpowiedziala, ze mama tez ja kocha najbardziej na swiecie, chociaz ma braciszka niepelnosprawnego, ktoremu ta mama niestety poswieca wiecej czasu niz jej. Teraz staram sie spedzac z moja corunia kazda wolna chwile. To naprawde tak jest ze taka mala istotka patrzy na nas zakochanymi oczyma, ufa, wierzy, bezgranicznie kocha. Innym razem zobaczyla rozstepa na moim brzuchu i powiedziala 'mama ten nie’, pocalowala go, tak jak ja caluje jej male zadrapania czy ranki po 'wypadkach’ przy zabawie. I od razu stajesz sie najpiekniejsza na swiecie 🙂
Trochę to takie zbt pospolite, ale nigdy nie lubilam cwiczyc i biegac. Generalnie zadne sporty , a czulam ze spodnie z sezonu za sezon coraz mniejsze sie wydawaly i to nie z powodu kurczenia od prania…
Poczulam sie piekna, a w zasadzie piekniejsza jak po miesiacu moglam z reka na sercu pochwalic sie kuzynce ktora trenuje siatkowke ze zaczelam biegac i od miesiaca robie to regularnie codzinnie. Ona i ja bylysmy w szoku, moje posladki znacznie sie podniosly, a nogi – hm juz widac pierwsze male oznaki miesni a nie tluszczu. To lubie.
Kiedy w koncu odważyłam sie, zrobić sobie kolczyk na nosie . Marzyłam o tym od kiedy widzilam pierwszy w telewizji u jakiejs piosenkarki, chyba to byla janet jackson. W kocu przemoglam sie i dzis jestem piekna bo mam swiecidelko w nosie 😀
Nic bowiem tak nie upięknia niż słowo ” jesteś piękna najpiękniejsza na świecie” od swojego ukochanego. Sama wiem to po sobie i nawet jak powtarza mi to codzinnie albo nawet i czasem kilka razy na dzien. Czuje sie piekna i pomaga mi to. Takie proste slowa i wydawaloby sie ze błahe. Ale sa i ja tez istnieje wiec razem tworzy swietna dobrana pare nie tylko z nim ale komplementami
Mimo że regularnie ćwiczę, jestem bardzo aktywna mama to ciągle mam kompleksy. Wiecie w donu trochę niedoceniona a jak byłam młodsza to nawet szczotki nie używałam – wolalam przykryć sie pod płaszczem chlopczycy. Dziś jest inaczej zakładam sukienki staram sie dobrze wyglądać ale za każdym razem w lustrze widzę ze coś jest nie tak… a to brzuch za duży a to nadgarstki za chude. A pewnego razu idę w centrum Warszawy i podbiega do mnie chłopak od tak i mówi mi że jestem piękna i czy może mnie zabrać na kawę- odmówiłam mam męża- a on na to ze że jestem piękna bo idę po ulicy i sie uśmiecham sama do siebie 🙂 oj tak… przez moment poczułam sie jak modelka z Victoria SECRET; )
Moze to nic wielkiego ,ale dla mnie ogrimna roznica w wygladzie. Zawsze mialam dlugie wlosy po kostki. Mama pielegnowala w mlodosci teraz juz niedalabym rady poniewaz przy dwojce malych dzieci ciezko jest czesac i pielegnowac wlosy ktore mialy 150 cm dlugosci. Juz w ciazy podjelm decyzje jedna na zycie o scieciu sie na calkiem krotko – na chlopaka. Wlosy mam zachowane na pamiatke aby pokazac mojej pierwszej corce na co sie zdecydowalam bedac z nia w ciazy.
Powiem szczerze ! : Wygladam i czuje sie swienie w moijej fryzurzei nie zaluje ani jednego wlosa. Polecam takie zmiany, zmiany sa super.
święte słowa.
to my same musimy wiedziec i glosno to mowic – JESTESMY PIĘKNE i basta.
Moim przłomowym momentem było kiedy zaczełam widziec na iczy bez noszenia okularow i soczewek.
Operacja na oczy po 20 latach w koncu pozwolila mi popatrzec na siebie innymi oczami – i to doslownie.
Zawsze wstydzilam sie okularó zwlaszcza ze 15 lat temu nie bylo stac mnie na soczewki a okulary byly bardzo grube z racji mojej wady wzroku. Wygladalam jak z dentami od butelki od wina.
Zawsze powtarzam to kazdej kobiecie ze jesli wyglada piekna to czuje sie piekna i tak wlasnie jest. Dlatego te piekne kobiety sa przewaznie silneijsze, pewniejsze siebie, wiecej zarabiaja i jeszcze pod innymi wzgledami. Nie zebym komus tu ublizala, ale naprawde duzo to daje jak pomlauemy usta czy ogolimy te przyslowiowe nogi. Ja poczulam sie pikena kiedy to pierwsze raz uslyszlam od swojego przelozonego w pracy ze mam jak zwykle perfekcyjne ulozone wlosy. No norlanie uroslam w skrzydla, pniewaz to czloweik ktory nigdy nikomu nie prawi komplementow a juz napewno nie ludziom nizszym rangi od niego. Poczulam sie naprawde wyjakowo.
Bardzo chcialabym wygrac jeden z zestawów kosmetykó Dove. Od zawsze uwielbiam zapach i konsystencję. CZuje sie piekna poniewaz jestem zdrowa kobieta ktora urodzila dwojke dzieci , zdrowych dzieci. Nie potrzebuje nic inengo do szczescia. Urodzienie pierwszego dziecka to dla mnie wystarczajacy dowód na moja kobiecosc i piekno.
Wszystko naprawde jestem w stanie zrozumiec i zaakceptowac w moim ciele, mojej urodzie. Ale zawsze denerwowaly mnie moje krecone wlosy. Marzylam o prostych , mowilam wtedy ze jakbym miala ujazmione, moglabym zmieniac fryzury i byc na topie co sezon. Uwielbiam zmiany dlatego tez nudne dla mnie byly moje krecily. Bog wysluchal moich modlow, i po ciazy wyprostowaly sie same od hormonow. Dzis tluke sie w glowie i zazdroszcze innym tych wlsow, mowie sobie bylam piekna teraz juz nie jestem wlasnie z powodu mojego znaku szczegolengo ktorym byly moje wlosy.
Moja twarz pozostawia wiele do zycznia poniewaz od zawsze mam problem z tradzikiem, i nie jest to tradzik mlodzienczy. Zawsze probowalam maskowac to toną podkladu, pudru, rozu , korektorów. Chodzilam do specjalistó od dermatologów , po kosmetyczki i sama stosowalam domowe receptury ktore zlecala mi moja babcia i rodzina. Niestety mimo uplywu lat nadal troadzik pozostaje. Zawsze bylo to dla ogromnie stresujace kiedy mialam wyjsc z domu bez makijazu. Pewnego razu poznalam dratnia dusze, chloapak ktory tez tak jak ja ma problem z tradzikiem. On o tyle ma gorzej ze nie ma jak tego zatuszowac. JEstesmy piekni i jestesmy szczesliwa para narzeczonych. On uskrzydla mnie i dodaje sil i otuchy.
Poczułam się na nowo piękna, gdy zdecydowałam się odejść. Od małego byłam zarozumialcem – najlepsza, najpiękniejsza i najmądrzejsza. Z wiekiem spokorniałam, ale tylko trochę. A później wzięłam ślub. I powoli przestałam być piękna, mądra, wartościowa, pewna siebie. Na początku jeszcze walczyłam – dbałam o siebie bardziej, starałam się mocniej dobierając garderobę, chciałam się rozwijać. Z czasem jednak zrezygnowałam – nie było sensu, czego bym nie robiła – nadal pozostawałam „nietaka”. I któregoś dnia zrozumiałam, że to nie we mnie tkwi ten problem, że wcale nie jestem nieatrakcyjna, nieinteligentna i niewarta czegokolwiek. Odeszłam. Zadbałam o siebie dla siebie. I z każdym dniem, na nowo, czuję się coraz piękniejsza. Przymykam oko na pierwsze zmarszczki, na nierówną rowerową opaleniznę, jakieś dziwne zadrapania po spacerach przez chaszcze, na niesforne włosy. Jestem piękna. Nareszcie!
Dla mnie ten dzień jeszcze nigdy nie nastąpił.
Mam 10 letniego syna i to on mi powiedział ze jestem piekna w zeszlym roku jak zachorowalam i przytylam 20 kg . przyszedl i powiedzial ” mamusiu kocham cie i to nic ze jestes gruba i tata cie zostawil dla mnie jestes i bedziesz najpiekniejsza kobieta na swiecie” I wiecie co dopiero wtedy to sobie uswiadomilam stojac przed lustrem ze fakytcznie jestem piekna . a jak sie komuś nie podobam to niech na mnie nie patrzy.
Moja córka również ma 5 lat…wiem kiedy kłamie ? ale tylko ona mówi mi jak pięknie wygladam. Mamo, jaka ubralas piękna sukienkę, mamo ten kolor szminki Ci pasuje,jest wspaniały. Mamo, powinnaś pomalować paznokcie u nóg, dorosli tak robia, a będzie pięknie ?
Jestem matką dwójki pięknych dzieci…kobietą z niedoskonałościami i kompleksami…zazwyczaj z brakiem czasu dla siebie…
Marzę by jeszcze przed 30 (a ta tuż,tuż) nabrać fit figury sprzed ciąż. I mimo przeświadczenia, że najlepiej pokochać siebie taką jak się jest, często miewam chwile obniżonego poziomu akceptacji własnej osoby.
Ale…są takze momenty, gdy czuję się piękna i kiedy to piękno jest dostrzegalne przez innych.
Było mi bardzo miło kiedy kilkukrotnie już, w mojej obecności, mój mąż usłyszał od swoich starszych i bardziej doświadczonych kolegów, że ma piękną żonę…gdyby urodzili się troszkę później…
A i mojego męża to napawa dumą, chociaż nigdy mi tego nie powie;/
Kazda z nas jest piekna tylko szkoda ze ludzie nie doceniaja albo nie chca doceniac i czesto nie mowia nam tych pieknych slow jakie jest ze sie jest po porstu ladnym, pieknym, cudownym, wspanialbym nie tylko z wygladu ale tez czlowiekiem . I tu jest sek w tym , ze gdybysmy sobie wiecej tak mowili swiat bylby piekniejszy jak i my swiadome tego i pozytywne .
Komplement od meza – z wiekiem podobasz mi sie coraz bardziej i nigdy mi sie nie nudzisz 🙂
Nie ma nic piekniejszego w tej naszej pieknosci niz telefon z rana od przyjaciolki – stara zazdroszcze ci tego usmiechu , a ja tobie tych zebow – to sobie baby pogadaly;)
Dla mojej córki jestem najpiękniejszą osoba na swiecie i zawsze mi to powtarza nigdy nie zapomni kiedy wychodze gdzies z domu i ona za kazdym razem mi to mowi.
Moje wlosy zawsze piekne i zawsze lsniace, bez siwych i rozdwojenia. Wzyscy mi to mowia i to sprawia ze czuje sie piekna.
Piękne zdjęcia i lenka taka sliczna.
Najbardziej piękna czuję się, gdy mój czteroletni Syn patrzy na mnie z takim hmm zachwytem i mocno przytula i mówi ze kocha. Teraz, gdy waga ciągle rośnie,bo wybił nam 29 tydzień ciąży i człowiek spuchniety jak balon od upalnych dni, ciężko poczuć się piękną. Któregoś wieczoru,gdy byłam naprawdę smutna i rozzalona – hormony skaczą jak pchły na ogonie . Mój Synek do mnie podszedł i mówi: Mamusiu, czemu jesteś taka smutna, przecież masz taki ładny uśmiech. A jak Ty się usmiechasz to i Zuzia w brzuszku śmieje się do mnie. Masz taki ładny duży brzuszek i taka jesteś piękna. Zawsze będziesz moją kochaną… tylko Mamy mogą się domyśleć jak w fazie „wielkiego” doła usłyszałam takie słowa, jak bardziej się rozkleilam… Ale teraz wiem, że mimo wszystko nie warto się przejmować sprawami wizualnymi, na które czasem nie mamy wpływu. Ważne, by czuć się kobieco ZAWSZE. Bo piękna kobieta, to piękna Mama. A co za tym idzie również pewna siebie 😉
Naprawdę piękną poczułam się niedawno. Jestem w czwartej ciąży, w związku z tym iż jest na dworze gorąco noszę sukienki. Któregoś dnia kiedy poszlam po swojego 4 letniego syna do przedszkola, w długiej sukience, on na mój widok przy wszystkich wykrzyknął na cały głos : Mamo! Jesteś piękna jak księżniczka! :-). To było to. Od tej pory czuje się naprawdę pięknie każdego dnia.
Jakże prawdziwe podsumowanie! I ciężkie do zrealizowania… Jak każda mam kompleksy, ale od mniej więcej 2 lat jednym, największym, który przerodził się już w obsesje i kontroluje moje życie jest trądzik. Nie mam 15 lat, żeby się tym nie przejmować, dla nas „starych trądzikowców” to codzienna walka, żeby wyjść do ludzi z twarzą haha 🙂 Moment przełomowy? Nie mam takiego. Czekam na taki. Jednak dzisiejsza pierwsza tak długa i poważna rozmowa z moim chłopakiem mi pomogła. Oczywiście, ja dalej nie powiem sobie „JESTEŚ PIĘKNA” czyli wyjdź do ludzi bez makijażu, zabaw się, a nie zmuszaj się do wyjść.. Ale… Ale może faktycznie z czymś przesadzam? Może TEN PROBLEM osiągnął taką skale tylko w mojej w głowie? Pewnie jest tak w większości przypadków, szkoda tylko, że dzisiejszy świat jest na tyle zepsuty, że to co naprawdę w NAS PIĘKNE zostaje niszczone i poddawane presji dążenia do „ideału”. Chciałabym dalej poddać się mojej wenie twórczej, przemówić z wiarą do Nas, ale już i tak się rozpisałam 🙁
kiedyś rano otwieram oczy i widzę jak mąż mi się przygląda, pytam: czemu się tak mi przyglądasz? odpowiedział: bo dla mnie jesteś najpiękniejsza właśnie teraz..uwielbiam na ciebie patrzeć zaraz po przebudzeniu, bo nie masz na sobie tych wszystkich „masek”. Od tamtego momentu rzadko się maluję i zaakceptowałam siebie taką jaką jestem 🙂 Soft !!
Przeczytalam post, przeczytalam komentarze… i nie wiem czy to straszne, czy smutne… ale zdalam sobie wlasnie sprawe, ze mam 30 lat, a nigdy nie czulam sie piekna
Moje dwuletnie dziecko kiedyś powiedziało 'Mamusiu jaka Ty jesteś śliczna’ Chyba ja również w oczach dziecka jestem śliczna… ale faktycznie w tamtym momencie naprawdę poczułam, że jestem 🙂
Takiego momentu chyba się nie zapomina, tego przekonania, że „wow” naprawdę poczułam się piękna….
W moim przypadku było to dopiero gdy wyjechałam do Szwecji i poszłam na kurs językowy. Duża różnorodność narodowościowa, każda kobieta inna od innej. Zachwycałam się kobietami z Filipin które miały długie piękne czarne włosy, Syryjkami o ogromnych czarnych oczach, i Szwedkami które mają nieskazitelną jasną cerę. Pewnego razu zauważyłam, że koleżanki z grupy bacznie mi się przyglądają, nie wiedziałam czy to ze względu na to, że jestem nowa, z kolejnego innego kraju, czy taka inna dla nich, jakaś taka niezbyt ładna, a może nawet brzydka kobieta. Po kilku tygodniach kursu i tego przyglądania, gdy już potrafiłam złożyć kilka zdań po szwedzku, zapytałam czy coś ze mną „nie tak”, bo widzę, że przyglądają się mi od początku kursu, a co usłyszałam w zamian….. Nie wszystko w porządku nawet bardziej niż w porządku, po prostu… jesteś taka piękna!!! Zarumieniłam się strasznie i uśmiech nie schodził mi z ust. To był ten moment, od którego już przestałam wątpić, że coś ze mną jest „nie tak” 🙂
Mój przełomowy moment? Kiedy poznałam mojego obecnego męża. To on jako pierwszy powiedział mi, ze jesten piękna, a właściwie: najpiękniejsza.
We wcześniejszych moich związkach wiecznie słuchałam, że moglabym schudnąć, mocniej się malować, ładniej ubierać… zawsze coś. Dopiero kiedy poznałam Marcina uwierzyłam w siebie. On jako pierwszy spojrzał na mnie taką jaka jestem. Z lekkim makijażem, w zwykłych ciuchach i z lekką nadwagą spowodowaną stanem mojego zdrowia (dziś nie ma już po niej sladu). On pomógł mi uwierzyć w siebie. Dziś dzięki niemu inaczej na siebie patrze. Na siebie i na innych. Przecież wszystkie jesteśmy piękne. 🙂
Poczułam się fantastycznie w Dzień Matki 🙂
Stoję przed lustrem i szybko próbuję się doprowadzić do ładu, gdy słyszę od córki…
– Mamo?! Po co się malujesz?
– Żeby ładnie wyglądać.
– Jesteś piękna! Nie maluj się!
Nie musi mi nitk tego mowic, sama wiem ze od kiedy nie ejstem w ciazy jestm piekna. Ciaza mnie zmasakrowala, bylam opuchnieta i blada. Moje wielkie piersi wygladaly jak sztuczne a twarz z wypryskami swiadczyla ze mam nie 30 a 15 lat. Zle sie czulam w swojej skorze, na szczescie ten okres juz dawno za mna. Teraz tylko wziazc sie w garsc i zaczac cwiczyc , regularnie cwiczyc oczywiscie.
Wzrok pani ekspedientki w sklepie kosmetycznym – to jest to . ! :0
Kazda z nas chce byc piekna i oceniania, nie tylko przez meza czy dzieci ale kolezanke czy kolege, ostatnio nikt mi nie powedzial ze ladnie wygladam . Wczoraj w pracy szef powedzial mi ze dobrze wygladam i chyba urlop mi sprzyjal. Poczulam sie bosko.
poraz pierwszy poczulam ie pikan kiedy mi powedzial to moj syn, mamusiu jestes piekna. Mial wtedy 3 latka a szlismy na wesele. 🙂
Jako dziecko byłam bardzo zakompleksiona, teraz zupełnie nie rozumiem dlaczego – na zdjęciach widzę wprost uroczą, śliczną dziewczynkę. W każdym razie, pewnego dnia jako nastolatka zwierzyłam się przyjaciółce, a może po prostu chciałam ponarzekać na swój wygląd. Jej odpowiedź wbiła mnie w fotel: „Nie jesteś brzydka. Jesteś przecież podobna do swojej mamy”. Od tamtej pory już nigdy nie powiedziałam o sobie, że jestem brzydka, w końcu moja mama jest przecież piękną kobietą! Co najlepsze, naprawdę ujrzałam w sobie piękno, zaczęłam bardziej siebie lubić. Porównując swoje nastawienie, a co za tym idzie komfort psychiczny przed tą chwilą i po, mogę naprawdę powiedzieć że słowa przyjaciółki zmieniły moje życie.
Nie jestem boginią piękności ale najbardziej lubię w sobie swój uśmiech. Moja 3 letnia córka potrafi przypomniec mi,szczególnie gdy sama coś przeskrobie;) : „Mama, usmiechnij sie” „Mama dlaczego sie nie usmiechasz?” Moja radość daje jej pewność że wszystko jest dobrze, bezpiecznie. Z uśmiechem na twarzy czuje się piękna a od urodzenia Zuzi powodów do radosci jest zdecydowanie więcej 🙂
Brawo Lenka !!! To najwspanialszy komplement jaki mogłaś usłyszeć z ust córeczki ?.
Podobnie jak Ty cale dzieciństwo i nastoletnie lata spędziłam w długich spodniach ale powodem były moje grube nogi. Jak pomyślę ile wakacji zmarnowałam gotując sie w dżinsach ehhhh. Nawet na basen w środku lata chodziłam w dżinsach, strój kąpielowy przebierałam tylko jak wchodziłam do wody. Szorty służyły jedynie podczas wyjazdów nad morze w wyjątkowo gorące dni. Jak teraz o tym myślę to robi mi się zwyczajnie przykro ;(. Momentem przełomowym był jeden z wyjazdów wakacyjnych chyba juz w liceum. Z dala od znajomych i zmuszona upałem odważyłam sie założyć sukienkę na ramiączkach i buty na obcasie. Podczas jednego spaceru zaczepiło mnie kilku chłopaków i zapytało czy poszła bym z nimi na kawę ?. Chyba nie muszę mówić jak to podziałało na moją samoocenę!! Oczywiście z żadnym sie nie spotkałam bo hmmm chyba nie byłam na tyle odważna. Za to po powrocie do domu powoli zaczęłam ubierać sukienki i krótkie spodenki i wiesz co, dostawałam wiele komplementów !! Teraz jak tylko robi sie ciepło wskakuje w szorty a długie spodnie czekają w koncie szafy na jesień!!
Kiedy zaczęłam chodzić na randki z moim mężem pierwszą moją myślą było „nic z tego nie będzie. Pasujemy do siebie jak wół do karocy” (ja=wół). Kiedy ktoś mówił mi komplementy zawsze miałam jedno z trzech wytłumaczeń: a) jest ślepy b) jest niespełna rozumu c) jest mu mnie żal. Aż przyszedł dzień ślubu. Wymarzona suknia, piękny makijaż, fryzura i przede wszystkim wymarzony mężczyzna. Pamiętam ten moment kiedy przechodziłam obok lustra i przemknęła mi przed oczami biała postać. Wróciłam się do kilka kroków, stanęłam przed lustrem i wykrzyknęłam do siebie w myślach: „WOW! To naprawdę ty! Alicja jaka ty jesteś piękna!”. Odkryłam swoje piękno, gdy każdą cząstkę mojego ciała wypełniało nieopisane szczęście. Bo piękna kobieta, to szczęśliwa kobieta.
Długo siebie nie akceptowałam. Nie akceptowalam swojego wyglądu po kilku operacjach piersi. Całe rozciete,opadajace od braku noszenia biustonosza po operacjach.Jednak zawsze był przy mnie mój obecny narzeczony. Zawsze powtarzał mi, że jestem piękna i dla Niego idealna 🙂 za każdym razem to mówił, a ja mu w końcu uwierzyłam.Mimo tylu lat razem mój wygląd się zmieniał ,a ja dla mojego Skarba byłam idealna. Teraz stojąc w lusterku widząc siebie i część tego co przeżyłam mogę powiedzieć,ze jestem PIĘKNA 🙂
Przełomowy był moment zaręczyn, gdy byliśmy tylko we dwoje. Mąż wtedy najbardziej dosadnie rozbudził we mnie przekonanie, że jestem Piękna. Powiedział, że chociaż wygląd będzie przemijać, to dla niego do końca życia to ja będę najpiękniejsza.
Teraz, kilka lat po ślubie, po urodzeniu się dziecka, gdy pewne zmiany są już widoczne, dzięki niemu dalej mam pewność, że jestem i będę piękna – wewnętrznie i zewnętrznie 🙂
Mój przełomowy moment to dzień ślubu ( a właściwie dwa dni, bo jeszcze poprawiny 😉 ). Całe życie marzyłam o tym by być szczupłą blondynką z długimi włosami. Miałam hopla na punkcie długich włosów i wagi. Zaręczyliśmy się 8 miesięcy po poznaniu i termin wesela padł na … za dwa i pół roku. Bo musi być feta, pompa, rodzice wydają jedynaczkę za mąż… No i na to trzeba uzbierać kasy… Nie chciałam psuć rodzicom marzeń pobierając się w tajemnicy i ciszy za ich plecami, w końcu najbardziej kochają mnie!!! Więc stwierdziliśmy, że zajdziemy w ciążę i problem będzie rozwiązany (niby wpadka 😉 ). No i tu zaczął się problem… Wcale nie było łatwo zajść w ciążę. Zaczęło się leczenie i to nie moje a męża. Leczenie trwało i trwało, nadzieje gasły i gasły. A czas płynął. Oczywiście nie bezczynnie. Przygotowywałam się do tego wyjątkowego dnia. Zapisałam się do dietetyczki, zdrowo odżywiałam, zapuszczałam włosy. Przez 2 i pół roku schudłam 10 kg i przy wzroście 175 cm ważyłam wymarzone 55 kg! Włosy urosły dłuuugie. W między czasie blond mi się opatrzył, ale nie chciałam robić rewolucji na wesele. Suknia księżniczka, przepiękna a jednocześnie prosta. No i makijaż!!! Boski. Tego dnia nie musiałam nikogo pytać o zadnie, fryzura wymarzona (włosy rozpuszczone, lekko pofalowane – jedna fryzjerka odmówiła, bo stwierdziła, że pannie młodej nie wypada iść w fryzurze „prosto z łóżka i chciała mi zrobić upięcie w stylu Ludwik XIV), idealny makijaż, suknia jak z bajki. Wiedziałam, że jestem piękna, nigdy wcześniej się tak ie czułam. Dzień później, poprawiny – założyłam chyba jeszcze piękniejszą suknię, uszytą na moje życzenie, lekko kontrowersyjną, bo czarną z pudrowym tiulem na dole. Ślub był momentem przełomowym, od tego czasu nie przytyłam. w sumie to schudłam przy karmieniu piersią do 52,9 😉 Bo w ciążę w końcu zaszliśmy!!! Kiedy to pół roku po ślubie i wizycie i kolejnego lekarza w innym mieście całkowicie straciłam nadzieję, załamałam się i postanowiłam godzić się z losem. Po romantycznych walentynkach, pierwszy raz bez starań o dziecko, nagle zaczęły mi przeszkadzać zapachy, które czułam równie mocno jak nasz beagle Harry 😉 9 miesięcy później urodziła się najpiękniejsza osoba na świecie (serio!!!) Lilianka. 😉
Hej ! Ja tez mialam kompleks z nogami ! 🙂
..i tez jestem mama..i tez dla swej corki jestem piekna i idealna 😉
..bardzo chcialam dom z bialym plotkiem..ogrodkiem z drzewkami ozdobnymi jak i z owocowymi i porzeczki i psa..a w tle dzieciecy smiech.. tak marzy mi sie 4 dzieci! 🙂
..spotkalam faceta ktory spelnial kryteria a meza i ojca dzieci..
..doczekalismy sie coreczki Kai..
Ja na maciezynskim partner awansowal..
Z dnia na dzien sypalo sie miedzy nami coraz bardziej.. wieksze i mniejsze problemy ale coraz bardziej..ja wrocilam do pracy.. zajmowalam sie domem corka itd itd.. staralam sie byc w 100% dobra w tym wszystkim.. tylko po to aby razem bylo mam lepiej..a on..on zaczal znajdowac sobie co raz lepsze zajecia na siebie..rower..basen..koncerty..wypady z kumplem..deska.. a ja bylam..gdzies tam w tle bylam.. kurcze najlepiej to na zdjeciach wychodzilismy razem.. i to by bylo na tyle.. zawsze bylam szczupla.. a brzuch po porodzie lekki zostal.. nienawidze cwiczyc.. kiedys przebierajac sie w pizame uslyszalam.. KACHA..POWINNAS COS ZROBIC Z TYM BRZUCHEM… o boze..jak by mi ktos wymierzyl policzek.. dzis juz nie jestesmy razem.. ale komplement zostal w mej glowie.. aktualnie jestem zakochana w kims kto stawia mnie i moja corke na pierwszym miejscu..ktos kto pokazal mi same plusy mojej osoby..ktos kto uswiadomil mnie ze jestem piekna.. ktos kto widzi we mnie cudowna kobiete a tym co do mnie mowi podniosl moja samoocene do samej gory..ktos dzieki komu czuje sie seksowna..ktos kto sprawia ze chce byc piekna.. kiedys potrzebowalam byc piekna aby mnie ktos pokochal..a teraz ktos mnie musial naprawde pokochac abym czula sie piekna.. moj przyszly maz jest wszystkim tym co najlepszs moglo mnie i moja Kaje spotkac..wiem ze przy Nim mam wieksza motywacje do tego aby robic cos ze soba.. kiedys sie zalilam ze chcialabym byc chudsza.. powiedzial zebym nie marudzila a zaczela cos robic z tym.. (schudlam 10kg 😉 ) (byl ze mnie dumny i mowi ze on wolal by mnie tak z 5kg wiecej ale jesli ja sie czuje dobrze to to jest najwazniejsz.. i nie wiem jak on to robi ale przekonuje mnie ze warto walczyc o siebie..i przedewszystkim nie 'szata zdobi czlowieka’ ..takze to milosc ..tylko ta jedyna i prawdziwa pokazuje nam nasze piekno.. i to zewnetrzne jak i przedewszystkim wewnetrzne !!
Nie byłam ładnym dzieckiem. Urodziłam się praktycznie bez włosów i do późnych lat nastoletnich miałam je bardzo rzadkie. Tak rzadkie, że aż było widać mi skórę głowy. Dzieci często dokuczały mi z tego powodu, a mi było zwyczajnie przykro…Marzyłam o warkoczach, końskim ogonie, lokach…Ale u mnie nie było co czesać, więc ścinana była krótko. Tak do ucha. W dodatku miałam skazę białkową. Moja skóra często pokrywała się dużymi łuszcącymi się plamami. Szczególnie pod kolanami i w załamaniach łokci. Nie wyglądało to dobrze…Wiedziałam to doskonale i wstydziłam się zakładać spódniczki i rzeczy z krótkimi rękawkami. Ogólnie rzecz ujmując na starcie nie miałam lekko i rosłam więc w przeświadczeniu, że ładna nigdy nie będę. Z czasem skóra się wygoiła, a włosy zaczęły gęstnieć. Niemniej niewiele to zmieniło w moim postrzeganiu siebie. Nadal najchętniej nosiłam spodnie, nie lubiłam krótkich rękawków i miałam mnóstwo kompleksów…Nawet jak zaczęli się pojawiać pierwsi adoratorzy byłam przekonana, że ich komplementy są na wyrost. Kiedy spojrzałam na siebie łaskawiej? Taki mały przełom nastąpił na ślubie mojej siostry. Nie lubiłam takich imprez, ale z racji powinowactwa nie wypadało się nie pojawić…Kupiłam sukienkę, poszłam do fryzjera i…zauważyłam, że przygląda mi się chłopak z orkiestry. Zignorowałam temat, ale on nie dał za wygraną i przez mikrofon zapytał czy mógłby zatańczyć ze śliczną blondynką w niebieskiej sukience…Co ja na to? Ano nic. Zerkałam z ciekawością która to…A jak podszedł do mnie to byłam niesamowicie zaskoczona. I to był ten moment „No zatańczy ze mną śliczna pani czy nie…” Zatańczyłam. Potem jeszcze wiele razy 🙂
Moim kompleksem zawsze był nos. I był i pewnie byłby gdyby nie syn …. obudził się rano, spojrzał mi w oczy swoimi niebieskimi oczami i…..ugryzl mnie w nos 🙂 (najbardziej wysunięta część mojej twarzy hihi) ale patrzył na mnie z takim zachwytem i miłością myśląc „babo jesteś najpiękniejszą istotą na ziemi !!!” I tak się czuję…wyleczona miłością. Syn ma 15 miesięcy.
Pierwszy raz poczułam się piękna i kochana kiedy moje pierwsze dziecię podeszło i pierwszy raz mnie samo przytuliło,tak prosto z tego małego serduszka, drugi raz jak drugie dziecię się do mnie świadomie uśmiechnęło.. na trzeci raz muszę poczekać 😉 parafrazując Dorote Welmann czuje się piękna gdy ktoś docenia mój intelekt i osobowość.. reszta to puch marny 😉
Ja tak się czuję gdy jakimś cudem znajdę pół godziny na makijaż i widzę, że mimo makijażu robionego między zmianą pieluchy a ścieraniem kremu do twarzy z podłogi, wyszedł nawet równo 🙂 Po porodzie czułam się i pięknie i pachnąco po nawet 5 minutowym, wieczornym prysznicu. I chodziło chyba bardziej o te 5 minut ciszy 🙂
W moim życiu to był moment założenia sukni w dniu ślubu. To było bardziej symboliczne, bo ze zmęczenia i emocji nawet nie zdawałam sobie sprawy czy to jak wyglądam jest pięknie czy tylko ok. W końcu nie miałam porównania, bo taki dzień przeżywałam pierwszy raz w życiu. Odłożyłam telefon do auta, spakowałam rzeczy na drugi dzień, ubrałam uśmiech nr 1, wyprostowałam pierś do przodu i wiedziałam, że to jest ten moment, w którym już, nawet jeśli bardzo będę chciala, to już nic nie zdziałam, nic nie załatwię. Błogi spokój. Jedyne co mogę to dobrze wyglądać i tak też się czułam. Teraz, gdy mam niewiele ponad rocznego syna, wierzę, że gdy zacznie mówić, przebije ten moment po wielokroć 🙂
Tak, to dzieci, chyba dlatego, że są dla nas najważniejsze, sprawiają, że czujemy się wyjątkowo. Ja uwielbiam wspominać pewien poranek, gdy przyszłam obudzić mojego synka,on otworzył oczy, przytulił się i z uśmiechem powiedział: „mamusiu pachniesz jak biszkopcik”? Warto dodać, że On uwielbia słodycze. W każdym razie wiele razy usłyszałam, że pięknie pachnę, ale uwierzyłam wtedy !
Paulina, mama chłopców i dzuewczynki ?
Już w młodym wieku szybko zatraciłam wiarę w swoje piękno… Miałam 25 lat i … rozwód na koncie. Moje losy nie potoczyły się jak chciałam, i zostałam sama… z ogromnymi kompleksami, niedowartościowaniem – bo przecież były mąż wolał inną … czułam się najbrzydszą kobietą świata, zupełnie zapomniałam o swoim pięknie, aż do momentu kiedy pojawił się On… ten który jednym spojrzeniem, jednym słowem „jesteś najpiękniejszą kobietą świata nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie” poukładał mnie na nowo… sprawił, że promienieję każdego dnia, że inni ludzie je zauważają i prawią komplementy, ale najważniejsze jest to, że ja sama to czuję… w głębi siebie, każdego ranka, kiedy uśmiecham się sama do siebie..i tak najzwyczajniej w świecie czuję się po prostu dobrze sama ze sobą, akceptuję się jak nigdy wcześniej… tak, czuję się po prostu PIĘKNA! 🙂
Gdy urodził się mój syn byłam najszczesliwsza osoba na świecie. Powoli doszłam do swojej wagi z przed ciąży ale czegoś brakowało. Postanowiłam wybrać się po roku od narodzin do fryzjera. Zmianą było obcięcie moich długich po pas wlosów i zrobienie blond refleksow na kasztanowych włosach. Efekt był oszałamiający męża otoczenie i mój naprawdę poczułam się pięknie po tej malutkiej metamorfozie. Dodało mi to pewności siebie i stałam się zauważalna na ulicy u płci męskiej bynajmniej tak się mi wydawało.?
U mnie tak samo jak u Ciebie to córka sprawia że czuje się piękna 🙂 choć może troszke to tez zasługa męża . Gdy ubiore sukienke lub rozpuszcze wlosy moja dwuletnia córka przychodzi do mnie i z uśmiechem na swojej malutkiej twarzy mowi ,’ Mama Dama ’ i zaram potem ’ Maja Dama ’ to najpiękniejsze słowa na świecie 🙂
Moja córka lat 3 dziś kiedy mierzylam swoja letnią czerwoną sukienkę spojrzała na mnie i mówi mamusiu jaka Ty jesteś piękna…A potem dodała jak będę duża to oddasz mi tą sukienkę:)
U mnie tak samo jak u Ciebie to córka sprawia ze czuje się piękna 🙂 choć można powiedziec że to także troszkę zasługa męża. Gdy zakladam sukienke lub rozpuszczam wlosy moja dwuletnia córka przychodzi do mnie i z usmiechem na malych usteczkach mówi ’ Mama Dama ’ a zaraz potem ’ Maja Dama ’ slowa najpiękniejsze na swiecie 🙂
Najpiękniej czuję się będąc w ciąży 🙂 tylu komplementów od męża jeszcze w życiu nie słyszałam ! A że jestem obecnie w 3 ciąży możecie sobie wyobrazić jak bardzo mi urosły piórka od tych wszystkich jego zachwytów 🙂
Z całego serca chciałbym napisać jaka niesamowita historię, powalająca na nogi a oczy proszące o chusteczki.
Rodzice jak to każdemu powtarzali mi żejestem piękna, ale jednocześnie to że nie jestem najpiękniejsza i na ziemi jest mnustwo pięknych ludzi. Mówili to po to abym nie popadła w narcyzm, oraz po to abym potrafiła popatrzyć na siebie nieco akrytycznoe a na innych z podziwem.
Często mówię o innych kobietach, jakie to one piękne bo są- bo nie wyczuwam w tym nic złego. Jeśli ktjest piękny to trzeba mu o tym powiedzieć i koniec!
Mąż widział mnie rożna przez te wszystkie lata, rozczochrana, zapłakana, rozczochrana…
Któregoś dnia wybrał z albumu zdjęcie, było to zara po kolejnej biopsji piersi, a późniejszej operacji.
Wracając do zdjęcia to jestem tam ja i nasza 3,5 letnia wtedy córeczka.
Chciał oprawić to ślubne zdjęcie i powiesić na ciągnie w pokoju.
Dlaczego?
– bo jesteś tam taka piękna!!!
Nie kochanie- powiedziałam to ten czar sukienki, makijażu, momentu.
Nie, odpowiedział, to piękno uśmiechu.
Chce aby to zdjęcie przypominało ci abyście codziennie uśmiechać. Uśmiech czyni nas pięknymi.
No i zrozumiałam.
Teraz jestem piękna codziennie, nie zależnie od sytiuacji, miejsca m- jestem uśmiechnięta i tacy wszyscy piękni kroczymy razem przez życie.
Ja jestem trudnym typem. Pewnie zresztą jak większość. Typem, który każdy komplement usłyszany od teraz już męża a wcześniej narzeczonego/chłopaka, kwituje stwierdzeniem „taaa jasne”. „Kochanie pięknie wyglądasz” – „taaa w tym kolorze, akurat”. „Ooo schudłaś” – „odczep się wreszcie od mojej wagi!”. Tak to właśnie wygląda za każdym razem. Do dnia moich ostatnich urodzin, czyli trzy tygodnie temu – nota bene w dzień matki (taki numer ze mnie, jak się rodzić to z przytupem). Tego dnia wszyscy mi mówili że jakoś inaczej wyglądam, pięknie, kwitnąco, a ja oczywiście odpowiadałam „taaa nie musicie się podlizywać tylko dlatego że mam urodziny”. Aż mnie olśniło. Wracając z pracy zatrzymałam się w aptece i kupiłam test ciążowy. Zrobiłam go zaraz po wejściu do domu i voila! Tak w dzień swoich urodzin, który jednocześnie jest dniem matki, dowiedziałam się że będę miała dziecko. Spojrzałam wtedy z uśmiechem w lustro w łazience i… zobaczyłam to co mój mąż widział zawsze, tata powtarzał mi od małego, a koleżanki w pracy tak uparcie wmawiały tego dnia. Tak, zdecydowanie tego dnia byłam piękna! Ten błysk w oku, ten uśmiech i piegi których nigdy nie lubiłam. Jestem piękna. A może zawsze byłam?
Mi też trudno o tym mówić. Od zawsze czułam się gorsza, brzydsza, głupsza od reszty. Chowałam i często jeszcze chowam się w tłumie. Nie umiałam się pozbyć wstydu , miałam wrażenie , że wszyscy na mnie patrzą i oczyma wyobraźni widziałam te wszystkie twarze mówiące właśnie o mnie. Choć koleżanki zawsze mówiły „nikt na Ciebie nie patrzy”. Skończyło się nawet na tym , że bałam się własnego cienia. Tak jakbym wstydziła się siebie. I wtedy przyszedł taki dzień , poznałam pewnego mężczyznę. Męźczyznę , który odmienił całe moje życie. Pokochałam go całym swoim sercem, choć on nie odwzajemnił mojego uczucia. Podczas każdej rozmowy z nim , podczas każdego spojrzenia skierowanego w moją stronę, każdego gestu z jego strony czułam się piękna.. Tak mogę to powiedzieć czułam się PIĘKNA. Mimo, Że nic z tego nie wyszło a ja nadal go kocham, to właśnie dzięki niemu czuje się piękna, patrzył na mnie tak jak jeszcze nigdy nikt nie patrzył.. Teraz jestem odważniejsza, wiem że jeśli czegoś chcę to mogę to mieć, jestem ambitna , wiem że mogę wiele, a przede wszystkim jestem PIĘKNA!
Kiedy? Hmm. . Chyba kiedy mój partner zobaczył mnie po raz pierwszy w stroju kąpielowym dwu częściowym-wtedy po raz pierwszy zobaczył mój brzuch po ciąży. . Nie znał mnie przed ciążą- a brzuszek miałam płaski. W ciąży przytyłam, byłam samotną mamą, kompleksy same się rodziły jeden za drugim. Później poznałam mojego obecnego narzeczonego. Dostał w gratis wtedy mojego 3 letniego syna. Także miał kobietę po przejściach. Od razu z rozstępami, kompleksami. Tylko marudziłam ze mój brzuch jest brzydki. Az do tego momentu. Jego mina bezcenna. I tekst :rok czasu marudzilas mi ! A wyglądasz ślicznie. . Nie patrzył na mój brzuch tylko mi w oczy:) Przestałam chować brzuch:D choć wtedy naprawdę bardzo pilnowalam żeby nic nie widział!:) obecnie jestem po drugim porodzie – a mój narzeczony nadal uważa mnie za najpiękniejszą kobietę!:)
Największy komplement usłyszałam od swojej córki i najważniejszy że ma najładniejsza mamusie na świecie i to utkwilo mi w pamięci najbardziej ?♥️
W dniu mojego ślubu czułam się najpiękniejsza, w koncu bylam panna mloda, kazdy mi to mowil a sama wiedzilam ze mam najdrozsza sunkie, najbardziej perfekcyjny makijaz, najpiekniejsze perfumy i najprzystojniejszego pana kolo siebie.
U mnie całą młodość ubolewalam nad tym, że jestem gruba a moje przyjaciółki wszystkie takie chudzinki. Zawsze źle się z tym czułam. Poznałam męża docenił bardzo…. Jednak po urodzeniu Synka poczułam się piękniejsza wizualnie i wewnętrznie. Uwolnilam się od myśli,, ale jestem gruba,,. Doceniły mnie te wpatrzone jak w obrazek oczka Tego małego człowieczka dla, którego zmieniasz cały świat i nic się już więcej nie liczy… Czuje się piękna!!
Kiedy byłam małą dziewczynką cierpiałam na moje wady miedzy innymi na to ze mam grube uda i wlosy na nogach kiedy inne kolezanki nie mialy tego problemu. W klasie mialam same szkieletory bez wlosow na nogach. Kiedy nadchodzila lekcja wf’u ja palilam burkaa jak milam cwiczyc w ktorkich spodenkach bo nie dosyc ze te grube uda to jeszcze te wlosy na ktore nie bylo rady, poniewaz nie milma poeniedzy na maszynke do golenia a no i nawet nie potrafilam tego robic. Wiem co czulas kiedy bylas mala. Takie urazy juz na zawsze pozostan aw pamieci. W gruncie rzeczy teraz po wielu latahc izdjeciach obserwuje ze wcale nie bylam gruba i wlosw w ogole nie bylo, nikt zreszta nic mi takiego nie powedzial, to moja glowa i ja sobie to wmawialam nie ma chyba nic gorszego
Macierzyństwo to okres który najbardziej uszlachetnia i upięknia każdą kobietę.
Co robisz że lenka ma takie geste wlosy ?
Najpiękniej poczulam sie kiedy zorbilam sobie tatuaz na plecach. Oprocz tego jeszcze czulam sie odwazniejsza, odporniejsza, tatuaz podobal mi sie bardzoo potem zorbilam sobie jeszcze 3 w innych partiach ciala. Teraz czas na ostatni ktory bedzie ogromny a jego ostatecznego wygladu na moim ciele nie moge sie doczkac.
Najpiekniej poczulam siekiedy w koncu po wielu latach walki z tradzikiem, w koncu dostalam odpowiedni antybiotyk ktory zwalczyl to plus dieta ktora stosowalam. Moja twarz wygladala najlepiej, niezapomnje tej chwili kiedy z dnia na dzien moja twarz byla piekniejsza w koncu taka jak za dziecka.
Kiedy po prostu – zostałam mamą 🙂
Mi nikt nie musi mowic ze jestem piekna, sama wiem ze jestem i dowodem na to jest maz maz ktory mnie zechcial.
Najbardziej poczulam sie piekna kiedy kolega fotograf poprosil mnie zebym wziela udzial w sesji fotograficznej dla jednego z klubow w moim miejscie. Bylam wtedy twarza tego miasta. Zdjecia obledne a ja czulam sie mega wyrozneinie i prestige.
ja tak z innej beczi – skad bluza Lenki ?
Mi wystarcza mile slowa od meza, reszta sie dla mnie nie liczy. Lubie siebie taka jaka jestem.
tak jest ze dla matki najpiekniejsze sa jej dzieci a dla dzieci ich mamy. i tak jak bardzo lubialam chodzic z moja mama razem do sklepu albo do szkoly kiedy mnie odprowadzalama ona tak pieknie wtedy wygladala, wszystkie kolezank iw klasie mi mowily ze mam ladna mame, ah jakie to bylo mile i piekne czasy.
Najbardziej piękna poczułam się kiedy mój obecny mąż a wtedy narzeczony , powąchał moich włosów i powedział żę zawsze tak pięknie pachną i zawsze jestem taka zadbana i piękna.
Niezapomnę tego momentu
A wiesz ze wady o ktorych sie nie mowi nie istanieja a te o ktorych sie na glos powtarza zaczynaja byc zauwazalne. Dlatego nie gadaj głupot ze masz krzywe nogi . Lepiej powiedz jakie masz zalety o ktorych nie tu nie piszesz.
Cudowne włosy Lenki.
A swoj droga, w zyciu bym nie powedziala ze masz krzywe nogi.
Kto ci powedzial ?
Dawaj gnojka ;P
U mnie podobnie jak u Ciebie, to moje dzieci jak tylko widzą że pomaluje usta albo ubierę łądna sukienkę, zaraz zauwazną i strzelą mi miłe słowo że mi łza az poleci.
Cudowne to uczucie kiedy nic nie obchodzi cie bardziej niz zadowolenie i komplement od najwazniejszej osoby jaka jest wlasnie dziecko.
I wcale ci sie tez nie dziwie.
Mój maż choć czasem zapominam o tym co tak naprawde we mnie piękne, on w odpowiednim momencie potrafi zareagować i powiedzieć mi parę słów do rozumu. Bo przecież pięknie śpiewam, mam piękne ciało , urodziłąm mu 2 zdrowych dzieci. Moje włosy od zawsze przyczyniały sie o zawrót głowy a to że mam krzywe nogi i mały biust – mało kto zauwaza.
Jestesmy piekne i choc sama mam wiele wad ktore moglabym skorygowac , ciesze sie zdrowiem i tym ze jestem pozytywna osoba i chce anu kazdy z mojego otoczenia tak samo mial dystans do siebie i swiata jak i ja 🙂
Ojj mi to nikt i nic nie pomorze na moje kompleksy . Moga mi mowic i pocieszac ale wiem ze tluszczyku mam tu i ówdzie, ze usta na waskie, ze liche wlosy.