Kalendarzowa wiosna rozgościła się u nas na dobre i mam nadzieję, że aura za oknem zacznie wreszcie nadążać za kalendarzem. Wiosną, jak to zwykle bywa, można już bezwstydnie ogrzewać mocno zastane kości i wystawiać pyszczki do słońca. A to lepiej robić w okularach przeciwsłonecznych. I tu pojawia się pokusa…

Wiosną częściej wychodzimy z domu, wyjeżdżamy. Gubimy się gdzieś na bazarku czy na deptaku, a tam w oko (nomen omen) wpadają nam one – kolorowe, szpanerskie, śliczniutkie okularki przeciwsłoneczne za zawrotną kwotę 10 lub 20 złotych. Zachęcone naklejką  „UV 400” kupujemy okulary dla siebie i dzieciaków. Straty w portfelu – niewielkie. Ale na takich zakupach można stracić o wiele więcej niż pieniądze. 

Chociaż znacie mnie jako wyluzowaną i ciut zwariowaną, są kwestie, do których podchodzę bardzo poważnie, bo zdrowie dzieciaków to dla mnie sprawa priorytetowa. Dlatego nie czekamy do lata z zakładaniem okularów przeciwsłonecznych i nie kupujemy ich na bazarku. Od lat stawiamy na sprawdzone okulary przeciwsłoneczne i jeśli chciałybyście je kupić dla dziecka, na koniec będę mieć dla Was całkiem miłą niespodziankę.

Dlaczego dziecko powinno mieć swoje okulary przeciwsłoneczne?

Jestem mamą już od ładnych paru lat. I doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że zakładanie dzieku okularów przeciwsłonecznych często zmienia się w bardzo nierówną walkę. Przeciwnik bywa zawzięty i wystawia naszą cierpliwość na próbę. Chociaż, muszę przyznać, że akurat moje dzieci w słoneczny dzień same proszę o okulary. A to akurat dobrze, bo oczy naszych dzieci są o wiele bardziej narażone na szkodliwe działanie promieniowania UV niż oczy dorosłych. Soczewka oczna dziecka nie jest jeszcze w pełni wykształcona, dlatego przepuszcza większość szkodliwego promieniowania. To może być początek dużych problemów, które na pewno przypomną o sobie w przyszłości. 

Dlaczego nie warto kupować okularów na bazarku?

Zasada jest prosta: lepiej nie zakładać dziecku żadnych okularów przeciwsłonecznych, niż zakładać takie, które nie posiadają odpowiednich atestów. Dlaczego? Bo sieciówkowe (jasne, nie wszystkie) i bazarowe okulary nie zawierają ochrony przed promieniami UV. Nie tylko nie pomagają, ale jeszcze w dodatku szkodzą. 

Gdy słońce wygląda za chmur, odruchowo mrużymy oczy. Wtedy źrenice się zwężają i dostaje się do nich mniej szkodliwych promieni UV. Ale w kiepskich okularach przeciwsłonecznych oczy są zaciemnione, źrenice pozostają rozszerzone i promienie UV trafiają prosto do nich. To już znacznie lepiej założyć po prostu dziecku czapkę albo kapelusz, zamiast wątpliwej jakości okularów. 

Inwestycja w okulary przeciwsłoneczne z atestem to taka polisa na przyszłość dla wzroku dzieci. I naprawdę nie ma co się łudzić, że za 20 czy 30 złotych kupimy okularki, które mają odpowiednie filtry. W te naklejki „UV 400” ufam tak samo, jak w „Ray Bony” na nadmorskim deptaku, napisy „Dolce Cabana” na bazarku albo torebki od „Michaela Krosa” na AliExpress.

Okulary przeciwsłoneczne dla dzieci: jakie kupić?

Jakie powinny być okulary dla dzieci? Nie różowe, nie szpanerskie, nie słodkie albo zabawne (to znaczy też, ale to wszystko schodzi na drugi plan). Powinny być przede wszystkich BEZPIECZNE, dobrze wykonane i wygodne. Jeśli do tego będą ładne i spodobają się dzieciom, udało się – mamy przepis na okulary idealne! 

My ożenek designu i bezpieczeństwa znaleźliśmy już kilka lat temu w okularach Real Shades. Kto jest ze mną dłużej, ten na pewno już je widział, bo zabieramy je w każdą podróż (i nie tylko). Zreszą wystarczy poszperać na bogu, żeby przekonać się, że dzieci od lat noszą okulary tej samej marki. Można je kupić w wielu rozmiarach i dopasować do wieku dziecka. Są wygodne, świetnie dopasowują się do twarzy, a oprawki i zauszniki są odporne na zgniatanie i wyginanie. Wiem, że to bezpieczny wybór, bo okulary nie zawierają szkodliwych substancji chemicznych i są wykonane z nietłukących materiałów. Real Shades polecam też tym mamom, których dzieci mają kłopoty z alergią. Dobrze dobrane okulary blokują alergenom dostęp do oczu, niwelując łzawienie. Nie przepuszczają również z boku promieni słońca i pyłków.

A skoro już jesteśmy przy okularach, to wspomnę też o okularach z filtrem światła niebieskiego – z tych korzystamy stosunkowo krótko, bo kilka tygodni. To, co się ostatnio dzieje, to istne szaleństwo. I dzieci, i dorośli spędzają przed ekranami więcej czasu, niż podczas jakiejkolwiek interakcji z drugim człowiekiem. Może i czasem ma to swoje plusy, ale na pewno innego zdania byłyby nasze oczy. Rzeczywistości za bardzo zmienić nie możemy, ale możemy chronić wzrok w optymalny sposób. Okulary z filtrem światła niebieskiego idealnie nadają się na komputer, tablet czy smartfon. Pochłaniają 100% promieniowania UV-A, UV-B i UV-C (filtr UV 400) i 96-50% światła niebieskiego. Mają nietłukące poliwęglanowe szkła i co tez dość ważne przy dzieciach: są zrobione z wytrzymałych materiałów. Szkła, podobnie jak w przypadku okularów Real Shades chroniących przed słońcem, wyjmowane są na zewnątrz, więc w razie wypadku, nie wpadają w kierunku oka.

KOD RABATOWY – 20% na całą ofertę Real Shades

A ja mam dla Was na koniec zapowiadaną niespodziankę, czyli rabat na okulary Real Shades. Z kodem czerwiec21 dostaniecie 20% zniżki. Wybór jest naprawdę duży, także myślę, że nawet najbardziej wymagający znajdą coś dla siebie.

Post powstał w ramach współpracy z Real Shades.