Czujesz ten nieprzyjemny zapach? Wgryzający się w mózg, utrudniający oddychanie i normalne matczyne życie? Tak pachnie presja. Presja karmienia piersią.
Twoja matka, babka, prababka, praprababka i jej babka też – wszystkie karmiły piersią swoje dzieci. No nie możesz być gorsza od nich! Wyciągaj pierś i daj się… wydoić. I nie ma co się obrażać na takie dosadne słowo. Faktem jest przecież, że każdy ssak doi mleko z cyca swojej mamy. Nieważne czy to azjatycka małpka czy kotek sąsiada. Nowonarodzeni ludzie też potrzebują mleka. No właśnie. Potrzebują. Ale czy koniecznie musi to być mleko matczyne?
A co jeśli kobieta po porodzie nie może karmić piersią, bo np. wdało się zakażenie organizmu i musi przyjmować antybiotyki? Albo nie może karmić z powodu choroby. Przymykamy na to oko. A co jeśli świeżo upieczona mama po prostu nie ma pokarmu, bo jej gruczoły mlekowe się zbuntowały i jak na złość go nie produkują lub produkują bardzo małą jego ilość? Przymykamy oko. A teraz: co jeśli taka mama po prostu nie chce karmić piersią, bo nie chce/nie umie/jest to dla niej przykre i bolesne doświadczenie/boi się o wygląd piersi po okresie laktacji? Ooo, co to, to nie! Absolutnie nie może tak być! To wbrew prawom natury przecież! Jak tak można? Toż to na pewno musi być wyrodna i samolubna matka, która nie kocha swojego dziecka, tak jak powinna.
Ale zaraz, zaraz. Kto powiedział, że ona tego dziecka nie kocha równie mocno co matka, która wyciąga swoje piersi na zawołanie i karmi z uśmiechem na ustach? W czym pierwsza jest gorsza od drugiej? Faktem jest, że Światowa Organizacja Zdrowia zaleca wyłączne karmienie piersią przez pierwsze 6 miesięcy życia. Faktem jest, że np. firma Nestlé w pełni popiera to stanowisko. Faktem jest, że kobiece mleko jest naprawdę wyjątkowe, a jego skład zmienia się w zależności od wieku dziecka. Kluczowym składnikiem tegoż mleka jest białko, które ma niebagatelne znaczenie w diecie malucha. W końcu to właśnie białko pod względem ilościowym jest drugim, po wodzie, składnikiem naszego ciała.
Jakie mleko modyfikowane wybrać?
Ale co z tym białkiem, skoro mama nie karmi piersią, tylko mlekiem modyfikowanym? Nie ma w nim białka? Jest nic nie warte? Otóż nie! Eksperci ds. żywienia niemowląt by na to nie pozwolili, a ich zaangażowanie w badania nad mlekiem matki przekuwa się w dostęp do najlepszej jakości pokarmów zastępczych, takich jak np. NAN OPTIPRO 2.
Sceptycy powiedzą, że to jednak wciąż TYLKO mleko w proszku dla matek, które są zbyt leniwe albo egoistyczne. Czyżby? NAN zapewnia odpowiednie witaminy i składniki niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu dziecka i równie dobrze jak mleko matczyne spełnia swoje funkcje. Jakoś na opakowaniu nie jest napisane, żeby karmić tym mlekiem tylko w ostateczności i że jesteś gorszą matką, skoro je wybierasz dla swojego niemowlęcia.
Tym właśnie mlekiem karmię swojego syna. Piersią karmiłam krótko i tak naprawdę nigdy nie karmiłam tylko i wyłącznie swoim mlekiem. Nie wiem dlaczego. Może nie miałam odpowiedniego wsparcia, może coś robiłam źle, a może niedostatecznie wałczyłam o własną laktację. Jedno wiem na pewno: moje nowonarodzone dziecko było głodne i wtedy z opresji uratowało mnie właśnie mleko modyfikowane. Bez niego niewiele bym zrobiła. Tylko siąść i płakać. Bo nie mam wystarczającej ilości pokarmu, bo bolą mnie sutki, bo dziecko płacze z głodu, bo mam już dość całej tej patowej sytuacji itd.
Dużo mówi się, że mleko matki jest najlepsze i że należy walczyć o laktację ile się da. I ja się z tym zgadzam. Ale najgorsza jest ta presja otoczenia, a często najbliższej rodziny, która potrafi Ci tłuc do głowy, że dziecko karmione mlekiem modyfikowanym nie dostaje tego co najlepsze. Że będzie chorowało, że nie nabędzie odpowiedniej odporności, że będzie alergikiem albo będzie miało nadwagę i co gorsza – cukrzycę. Takimi argumentami są atakowane młode matki. I czasem wbrew sobie i swojemu ciału biorą to dzieciątko i je karmią. Mimo że tego pokarmu mają jak na lekarstwo. Mimo że robią to nieporadnie, a dziecko się nie najada. Mimo że wyją z bólu.
Jeśli jesteś jedną z tych mam, które nie ugięły się pod presją i wdrożyły do diety dziecka ten straszny proszek z puszki, to musisz wiedzieć, że wszystkie wymysły na temat mleka modyfikowanego to bzdury. Nie czuj się gorszą matką tylko dlatego, że od początku dawałaś dziecku butelkę lub wprowadziłaś ją zbyt wcześnie. Mogę Ci powiedzieć, że przykład mojej córki potwierdza, że są to bzdury wyssane (to jest dobre słowo) z palca. Można powiedzieć, że nie karmiłam prawie wcale, a moje dziecko nie chorowało i nie choruje. Dbam o to, żeby dzieci jadły zdrowo. Czyli daję im najlepsze moim zdaniem mleko i bardzo zwracam uwagę na pozostałe składniki ich diety, takie jak ekologiczne warzywa, owoce, zboża, mięso z pewnego źródła itp.
Tak więc karmienie mlekiem modyfikowanym to był mój świadomy wybór. Abstrahując od tego, jaki był powód tej decyzji, chciałam jednak zasięgnąć porady osoby, która merytorycznie wypowie się na temat alternatywy dla karmienia piersią. Czy wyleje na mnie wiadro pomyj? Zmiesza z błotem, a potem obsmaruje na portalach parentingowych, że taka i owaka blogerka to niedobra matka, bo nie karmiła naturalnie? Zaraz zobaczycie, co o moich wyborach sądzi Agnieszka Gawlicka, dyplomowany psycholog żywienia, magister dietetyki klinicznej. Prywatnie mama Helenki.
Oddaję głos Agnieszce:
Szanuję decyzje mam, które świadomie wybrały, że nie będą karmić piersią. Pewnie nie spodziewałyście się takiej opinii po dietetyk klinicznej i psycholog żywienia? Każda z nas ma prawo do swoich niezależnych opinii, działań i decyzji.
Tak zostałyśmy stworzone, że mamy możliwość karmienia piersią. Od wieków wykarmiłyśmy pokolenia. Myślę, że nikogo nie trzeba też przekonywać do właściwości mleka matki, które nie mają sobie równych! A niektórymi z nich są: unikalna rola działania przeciwzapalnego, a dzięki specyficznym oligosacharydom w mleku matki, działającym na bakterie w jelitach dziecka, ma miejsce ich uszczelnienie. Mleko matki angażuje się w fizjologiczny proces snu dziecka. W mleku matki znajdują się komórki macierzyste, które w organizmie malucha tworzą komórki funkcjonalne jego układów.
Pokarm mamy zawiera:
* wodę
* białko – na samym początku zaznaczę, że jego ilość NIE jest zależna od diety matki. Wiem, że trudno polemizować z opinią nieomylnego (czy zawsze?) pediatry. Sama doświadczyłam zalecenia bezwzględnego odstawienia nabiału bez jakichkolwiek badań, co za bzdura. Białko matki jest łatwiej przyswajalne niż białka z mleka modyfikowanego, czego konsekwencją jest częstsze przystawianie dziecka do piersi. Ale uwaga, pamiętaj że szybkość trawienia mleka matki i częstsze zaspakajanie głodu to naturalne procesy żywienia niemowląt!!
* enzymy – jest ich aż ponad 80
* tłuszcze – zależne w niewielkim stopniu od diety mamy. Znaczenie ma RODZAJ spożywanego tłuszczu. Jedz tłuste ryby, tłuszcze roślinne m.in. oliwa z pierwszego tłoczenia, olej rzepakowy bez GMO, olej lniany żeby zapewnić odpowiedni poziom wielonienasyconych długołańcuchowych kwasów tłuszczowych, które wpływają na prawidłowy rozwój CUN, wspomagają układ odpornościowy i są ważne w profilaktyce nowotworów.
* węglowodany – niektóre działają przeciwinfekcyjne i probiotyczne, wspomagają florę jelitową i do tej pory nie zostały powielone do środowiska sztucznego.
* mikroelementy – nie ma zależności między tym, co jesz a ilością w mleku składników tj. magnez, chrom, potas czy mangan jod, żelazo, cynk i miedź.
* witaminy – te rozpuszczalne w wodzie SĄ wrażliwe na dietę matki oraz zapasy zgromadzone podczas ciąży. Zdrowa prawidłowo żywiąca się matka dostarcza w mleku odpowiednia ilość niemal wszystkich witamin, dlatego tak ważna jest dieta podczas ciąży.
Nie wątpisz już, że nasze piersi to „najlepsza fabryka” pokarmu bezcennego dla dziecka? Mleko mamy to bezkonkurencyjna kompozycja wszystkich składników odżywczych dla naszego potomstwa. Pełen skład maminego mleka jest jeszcze do tej pory nierozszyfrowany, stąd nie ma drugiego takiego, ale jeśli planujesz karmić mlekiem modyfikowanym zorientuj się, co oferuje rynek. Jednym z lepszych wyborów żywieniowych dla Twojego dziecka będzie mleko modyfikowane NAN Opripro.
Decydując się na mleko modyfikowane pamiętaj, że powstało z myślą o dzieciach, których mamy nie miały możliwości karmić piersią ze względów medycznych. Nikt nie stworzył go dla wygody. Należy mądrze z niego korzystać oraz świadomie podjąć decyzję, które dostępne na rynku wybierzesz. Jednak biorąc pod uwagę dobro dziecka i chęć zdrowego startu w przyszłość, wybieraj to sprawdzone, bez dodatków szkodzących to zbliżone do maminego pokarmu.
Wybór zawsze należy do Ciebie. Bez względu na opinie i naciski. I ani mnie, ani Tobie nie należy też oceniać wyborów innych mam. Mamami są kobiety, które karmią miłością! A miłością karmimy wszystkie, mam rację? Karmcie zdrowo.
—–
Co o tym wszystkim myślicie Wy, drogie mamy? Będzie tu kraina mlekiem i miodem płynąca? Czy może zamiast mleka poleje się krew?
To u mnie wręcz odwrotnie. Panuje terror karmienia mm. Pierwsza córkę karmiłam mieszanie przez 3 miesiące, potem mm. Córka na początku traciła na wadze jak kp i konieczne było wprowadzenie mm. Z drugą córka było zupełnie inaczej. Na początku profilaktycznie dawałam jedna butelkę mm dziennie. Potem laktacja się unormowała i mm przestało być potrzebne. Teraz ma prawie 5 miesięcy i jest 95% na piersi (wyjątek to pojedyncze porcje mm podczas mojej nieobecności). Niestety m.in. moja mama usilnie próbuje „wcisnąć” butlę przy każdej możliwej okazji, bo przecież samym kp nie można dziecka wykarmić ?
Mleko matki przede wszystkim zawiera przeciwciała. Dzieci kp sa po prostu zdrowsze. Dla mnie to wystarczające do podjecia zawsze takiej samej decyzji.
Mleko matki przede wszystkim zawiera przeciwciała. Dzieci kp sa po prostu zdrowsze. Dla mnie to wystarczające do podjecia zawsze takiej samej decyzji.
Mleko modyfikowane to nie „szatan w płynie” ;))) jestem gorącą zwolenniczką karmienia piersią ale rozumiem i szanuję fakt, że ktoś nie chce lub nie może. Grunt to wybrać wtedy odpowiednie mleko. My akurat wybraliśmy kozie mleko modyfikowane Capricare, i jestem bardzo zadowolona z tego wyboru, bez oleju palmowego i sztucznego cukru.
A ja przyznam, że od początku ciąży wiedziałam, że nie będę karmić piersią. To była moja przemyślana decyzja, skonsultowana z mężem. Dodam, że jestem z tych 'najgorszych matek’ – wygodnych, dużo podróżujących, egoistycznych, które nie chciały karmić 'nie bo nie’. I wiecie co? Z synem, który ma 6 lat łączy mnie nieziemska więź, każde z nas za drugim skoczyłoby w ogień, syn jest szczupły, zdrowy, nie choruje, nigdy nie brał antybiotyku, nie jest alergikiem (mimo, że ja jestem). Cieszę się, że tak wiele kobiet teraz karmi piersią, jednakże aktualnie mm po prostu się demonizuje bez jakichkolwiek podstaw naukowych. I potem kobieta, która musi karmić piersią lub chce – jak ja – myśli, że robi coś strasznego. Wybór – to słowo klucz 🙂
Ja karmiłam wyłącznie piersią tylko przez 11 dni bo córka nie przybierała na wadze. Nie wiedzieliśmy co robić, ja bardzo bałam się że dziecko się odwodni… jak wróciliśmy do domu ze szpitala to córka bardzo mało siusiała, na pierwszą kupkę (nie licząc smółki) czekaliśmy 5 dni. Podawałam córce wodę na łyżeczce. W szpitalu mała była dużo przy piersi i miałam wrażenie, że nie najgorzej łapie sutka, jednak po kilku dniach moje sutki były strasznie obolałe. Walczyłam z bólem i przystawiałam córkę kiedy tylko chciała, zagryzając zęby. Stosowałam nawet nakładki silikonowe. Gdy okazało się że mała nie przybrała na wadze, a nawet jeszcze trochę straciła to bez wahania kupiliśmy mm. Początkowo dostawała dodatkowo jedną porcję na dwa dni i jakoś zaczęła przybierać. Dostaliśmy bzika na punkcie ważenia, ciągle się zastanawiałam czy córcia nie jest głodna, czy na pewno dostaje wystarczająco wszystkich substancji potrzebnych do prawidłowego rozwoju. Straszne uczucie… ciągłe martwienie się. Próbowałam odciągać pokarm żeby pobudzić laktacje ale udawało mi się jakieś 30ml. Nie chciałam się poddać i nawet do poradni laktacyjnej pojechałam ale na nic się to zdało, bo pani była jakaś niedouczona i zamiast pomóc chciała mi wmówić, że moja córka ma alergie na mleko krowie i zarządziła mi dietę. Przystawiałam córkę do piersi, dokarmiałam mm, odciągałam pokarm laktatorem i tak w kółko. Byłam nieugięta i walczyłam o każdą kroplę mojego mleka. Mąż mnie słabo wspierał i ciągle od niego słyszałam „zrób jej mm bo jest na pewno głodna”. Nie mam mu za złe, bo martwił się tak samo jak ja o zdrowie córki. Jak skończyła 4 miesiące i dostawała częściej butle to nie chciała już piersi, odkręcała główkę w drugą stronę i płakała. Ja od tamtej pory odciągam pokarm i podaję z butelki. Starcza na kilka porcji w ciągu dnia. A ja cieszę się, że chociaż tyle jej daje 🙂 córka skończy niedługo 6 miesięcy, a ja zamierzam jeszcze trochę przyjaźnić się z laktatorem 🙂 mam nadzieje że przy kolejnym dziecku będzie łatwiej! Pozdrawiam wszystkie mamy, które KARMIĄ swoje dzieci! A na pytanie „karmisz?” odpowiada się „nie, głodzę” bo co komu do tego jak karmimy nasze dzieci 😉
Mam pytanie skad takie nosidełko potrzebuje czegoś dla coreczki która ciagle płacze o chce na rece
A kregosłup nie wytrzymuje i placze z bólu
No nasze jest z https://www.babytula.pl
A ja chciałam lekko zmienić temat i zapytać o nosidło 🙂 Macie z Tuli? Od jakiego wieku zaczęłaś nosić synka? Zastanawiam się obecnie nad zakupem przy drugim dziecku i zbieram opnie 🙂
Prawdę mówiąc nie pamiętam, kiedy je kupiłam, ale Antoś miał już kilka miesięcy. I nie ukrywam, że potrzebował chwilę żeby się przyzwyczaić. Aleee ostatnio super się nam nosidełko sprawdziło podczas ząbkowania. Nosiliśmy się dzień i noc przez prawie trzy doby. Warto mieć. U nas nie używamy go codziennie, ale w wielu sytuacjach się przydało.
właśnie, do jakiego wieku/wagi można je używać? Kalinka jutro kończy dokładnie pół roku, a dopiero wysyłałam Ci zdjęcie w Waszym bujaku 😉 (do tej pory karmiona tylko piersią bo chętnie zerka na jedzenie inne i coś tam ciamka ale praktycznie wszystko ucieka jej z buziaka, chyba to jeszcze nie ten czas…). Ale szczerze mówiąc jestem już trochę zmęczona tym karmieniem piersią, bolesnym ciągnięciem/zaciskaniem dziąseł (a już niebawem ząbków) na sutkach i zwyczajnie niemożnością wyjścia na dłużej z domu (przy tym ile ona zjada ciężko coś odciągnąć).
Sandi czytam twój komentarz i nie mam pojęcia o co chodzi. Albo jestem już tak zmęczona, że mój mózg przetwarza czytanego tekstu albo ty pisząc ten komentarza byłaś padnięta i popisałaś głupoty. Ewentualnie jedno i drugie. Chodziło ci o nosidło?
Bedac w ciazy nie wiedzilam nic na temat karminia piesia, raczje w ciazy tylko skupiala sie na dziecku, tez nikt i nigdzie nie mialam dostapu do wiedzy z kwestii laktacji.
Wszystko krecilo sie w okol brzucha.
Po porodznie nie wiedzilam ze jest to tak trudne. Wiedzilam ze bede karmic ale nie wiedzialam ze to skonczy sie kleska.
Niestety 🙁
Karmie piersia ale tylko i wylacznie dlatego ze milam przy sobie moja siostre ktora juz jest po dwoch porodach i ma odchowane dzieci, wie z czym i jak sie to robi zeby byl pokarm zeby dziecko ladnie pilo, zeby bylo jednym slowem pieknie. Udalo sie dzieki jej, w innym wypadku na pewno bym nie dala rady.
Karmie piersia i mm, jak mi wygodnie 🙂
Karmiłam piersią obie córeczki i był to najpiękniejszy okres w moim życiu. Dzieci odstawialy się same, w odpowiednim dla nich czasie.
Ja też karmię swoje dzieci zdrowo i ekologicznie i właśnie do takiego stylu karmienia pasuje mi tylko podawanie dziecku wyłącznie piersi przez 6 miesięcy a później kontynuacja karmienia do ukończenia 2 roku życia lub dłużej, szczególnie u dzieci alergicznych. Żadna mieszanka, choćby wyprodukowano ja w najlepszym laboratorium nie może się równać z mlekiem mamy. Mleko modyfikowane będzie reklamowane, bo to jest ogromny biznes i wielki pieniądze. Mogę zrozumiec, że w niektórych przypadkach nie ma wyjścia i trzeba karmić dziecko mm, ale argumenty typu nie bo nie, nie bo piersi się zniszczą, nie bo to obrzydliwe itd w ogóle do mnie nie trafiają.
Karmię mieszanie od 27 września 🙂 Tzn od miesiąca już tylko kp. Ale mam wrażenie, że to właśnie mm pomogło mi w kp! 🙂 Sam początek w szpitalu był trudny – próbowałam go przystawiać, bo bardzo tego chciałam, ale średnio to szło. Nie wiedziałam co robić, więc za radą koleżanki z sali poprosiłam o mm. Na szczęście po trzeciej dobie pojawiła się pani, która w końcu skutecznie przystawila mi małego i w końcu załapał (pozycja spod pachy i nakładki na moje totalnie płaskie brodawki = sukces). I było niby ok. Ale w domu zdarzało się, że wieczorami płakał i miałam wrażenie, że brakuje mu trochę w tych piersiach. Zaczęłam więc dawać to co w szpitalu – bebilon ha. Ale tylko wieczorem, w ciągu dnia nie było potrzeby. Dziecko przestawalo płakać, ja przestawałam się stresować i w międzyczasie na spokojnie konsekwentnie przystawialam malego do piersi. W końcu bebilon przestał być potrzebny! Od miesiąca go nie dostał. Pozbyliśmy się też nakładek. Ma 10.5 tygodnia, waży 6200 i wszyscy jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni 🙂 Dlatego uważam że to mm pomogło nam w karmieniu piersią – przestałam się stresować, to i zaczęłam produkować więcej mojego mleka 🙂
Każda kobieta jest inna…ale! Z własnego doświadczenia wiem, ze większość kobiet może karmić-tylko w tym naszym „cudownym” kraju bardzo brakuje wykwalifikowanych położnych. Olać konsultantki! Polozna środowiskowa powinna przyjść i przystawić Ci dziecko do piersi. Ja miałam to gorlmne szczescie ze na taką trafiłam,co właśnie to zrobiła. Przyszła, chwyciła glowke dziecka, „nadziała” mi je na piers-nagle ból odszedł jak ręka odjął! Sutek zagoil się (nie przesadzam) w ciągu paru h! Karmienie stało się najpiękniejszym doświadczeniem w życiu. Cudownie,ze są mleka modyfikowane,ale niestety wiem,ze wiele kobiet rezygnuje z kp, bo nie ma odpowiedniego wsparcia! Szczerze mówiąc ja częściej byłam z lekka „wyśmiewana” przez matki karmiące mm „Boże jak masz przesrane z ta cycka!” „Boże jaka ty uwiązana” „Woow ale już ci cycki obwisły! A to dopiero drugi miesiąc karmienia”….
Zgadzam się! Tężni odczuwałam ogromną presję otoczenia, tym bardziej zdając sobie sprawę, jakie korzyści karmienie przynosi i mamie, i dziecku. Jako dietetyk nakręciłam się porządnie (…), mi również zabrakło – jakichkolwiek – wzmianek o tym, ze karmienie wcale nie jest takie „kolorowe”, ze to mimo wszystko trudny czas, ale jedyny w swoim rodzaju.
A ja wzbudze tutaj kontrowersje.
Nie karmilam kp bo nie milam mleka, moze nie bylam wyedukowana w sumie teraz to nie wazne.
Do miesiaca karmilam mm ale syn wymiotowal i mial bule.
Potem dostawal krowie tylko takie krowie od krowy nie uht ani ze sklepu tylko ze wsi.
I od tamtej pory syn spi jak mops, dzis ma 18 lat i chlop jak dab 🙂
kp przez 6 miesiecy potem mm 🙂
W 6 miesiacu po porodzie dostalam zapalenia piersi i juz nie kontunuowalam kp. przeszlam szybko na mm.
Najważniejsze żeby i mama i dziecko dobrze sie czuli w tym co robią.
W punkt! <3
Nie karmię piersią a na pytanie dlaczego odpowiadam bo jestem zła matka i chce usmercic mojego dziecko.
Brawo za odważny temat.
Bardzo walczyłam o pokarm w pierwszych dniach po porodzie, niestety nie udało się mimo placzu, zgrzytow, nawet poklocilam sie z mezem. Coż dziś syn ma 6 lat dawno za nami ten etap i ciesze sie, mam dosc ciaglej nagonki i krytyki.
nie wstydzę się- podaję mieszkankę od 2 miesiąca życia
Karmione miłością, a nie mlekiem. Od zawsze były mleka modyfikowane, sama nie bylam karmiona. Dzis zyje i mam sie wspanile, nie choruje i nawet sie nie starzeje.
Myśle że w kwestii wyboru mleka modyfikowanego nie ma mamy za duzo do gadania. Jakie podadza dziecku w szpitalu takie potem dostaje.
U nas enfamil od zawsze czyli od urodzenia. Ma najwiecej dha i żelaza z wszystkich na rynku, no chyba ze coś sie zmienilo.
tylko 1% kobiet nie może karmić piersią. Reszta 99 % ma tyle mleka ile potrzeba, ma tyle siły że potrafi, ma tyle możliwości że może to robić. Amen.
Wybrałam kp z czystych względów finansowych.
Ale zaczęłaś temat kobito….. Można by tu pisac i pisać. Dobrze, że już mam dzieci odchowane i nie muszę się zmagać ani z mm ani z kp. Jedno i drugie jest wykańczające.
Jak skończę karmić piersią a skończę koło roku, będę musiała wracać do pracy to też wybiorę nan pro 🙂
Nie moglam jesc nabilu poniewaz corka miala alergie i tak sie meczylam przez pol roku karmilam piersia sama bedac na mieskie i warzywach ,zero nabialu. W koncu zrezygowalam z wlasnego wyboru a raczej checi zjedzenia czegos innego.
Mam dwójkę dzieci. Starszaka karmilam od poczatku mm – niestety brak wiedzy w tym temacie totalnie nie przygotowanie. Przy mlodszej corce juz wiedzilam ogrom i mailam wspracie w postaci doradczyni laktacyjnej duzo zawdzieczam . Dzis karmię mała już 14 miesiecy.
Ani moja matka, ani moja babka ani moja prababka nie karmily piersia! Ja za to karmie juz 30 miesiecy 🙂
Z całym szacukkiem dla wszytskich matek i tych z mm i kp. Nie oceniam zadnych z nich ale zamiast podazac za mediami i tv gdzie wszedzie pokazuja jak dobroczyn jest mm nie dziwie ze matk isa zbalamucone i po nawet malym podkniecu odrazu podaja butelke ze sztuczny mlekiem. A cala wina nie ejst w kobietach tylko systemie. Powinni uczyc karmic piersia. A to nie prawda ze matki i babki kp. One wlsanie nie karmily! Teraz iwcej kobiet kp , dawniej dawali krowie bo baby byly jeszcze mniej edukowane niz teraz. Niech moc bedzie z wami mamuski.
A przede wszystkim zycze zdrowych dzieci.
Nikt nie powiedział że bedzie latwo. Kp dla mnie gorsze niz sam porod, ale dalam i jedno i drugie rade i teraz jestem najszczesliwsza spelniona mtaka bez wyzutow sumienia.
Wyłam z bólu przez miesiac, bordawki, piersi, placz dziecka. Ale warto bylo. Karmię corcie 23 miesiace.
Wcale nie uwazam ze mm jest dla leniwych chyba odwrotnie!!! To matki kp sa leniwe, nie musza robic nic po za wyciagnieciem cyca 🙂 Czyli ja do nich naleze, juz 8 miesiecy 😀
Jakie trafne! U mnie podobnie, bo swego czasu cyc w nocy wywaliłam i nie musiałam wstawać po mleko. Upłynęło trochę czasu i straciłam ten przywilej 😉 jestem zadowolona z miesięcy, które były tylko dla nas.
Skad te swietne kolorowe skarpetki ?
Też podaje NAN PRO 🙂 Dziecku nic nie bylo od zawsze. Kupujemy od pol roku.
Każda kobieta ma tyle mleka ile potrzbuje jej dziecko – swite slowa pani laktacyjnej ze szpitala w ktorym rodzila. Dziekuje Bogu ze ja mialam.
Nie wyedukowane mamy to problem niekamienia piersia.
Szkoda że w szpitalach nie ma takich pomocy w kwestii kp. Dlatego kobiety wybieraja mm. No nie oszukujmy sie ale ja tez swiadomie wybralam mm i wcale nie czuje zebym zrobila cos strasznego. Po prostu sie nie udalo, mimo iz checi byly.
Cudownie to napisalas, super ze sie odwazylas. brawa
Uwazam, ze karmienie piersia jest cudownym rozwiazaniem, jesli mama chce i moze. Na poczatku jest oczywiscie zawsze trudno, bo bol itp. Jedne mamy maja duzo pokarmu i karmia.
Ja po porodzie mialam mniej, mala sie nie najadala, wiec uzupelnialam modyfikowanym. Odciagalam, odciagalam, az wreszcie udalo sie produkowac wystarczajaco, ale ile mnie to czasu i nerwowo kosztowalo i liczenia mililitrow. Teraz uwazam, ze ten stres i czas z laktatorem to byla wielka strata, zaluje ze nie rzucialam tego, nie zrobilam mleka mm i usmiechnieta nie poszlam na sloneczny spacer. Po 6 mies i tak sie rozszerza diete, a potem dochodza inne aspekty, jak chodzenie, zabawa, zlobek, ataki gniewu, i to cale karmienie wydaje sie takie malostkowe;)
Moja desliza: usmiechnieta mama i najedzone dziecko to najlepszy duet!
Nie wiem co to jest karmienie piersia poniewaz zaraz po porodzie moje dziecko zostalo przewiezione do innego oddzialy poniewaz urodzilo sie chore. Nie mialam jak go karpic piersia. Polozne od razu daly mu butle z mm.
Nie jestes sama takim przypadkiem. Moje dziecko rowniez urodzil osie chore i przez miesiac lezalo w szpitalu. JEst cos takeigo jak laktator, mozna odciagac i zawozic dziecu a potem laktacja sie normuje i karmie sie z piersi lub z butleki ale mlekiem matki. Tak robi wiele kobiet zeby walczyc o zdrowie dziecka. Sira to lekarstwa dla dziecka. Sama dzis mija dokladnie 13 miesiecy jak karmie piersia mimo takich samych problemow na starcie jak ty.
Oczywiście, jest laktator, ale nie każda mama ma to szczęście, że udaje jej się ściągnąć mleko. Mi raz, przy nawale pokarmu udało się ściągnąć buteleczkę. Później jeszcze kilka razy próbowałam, po 20ml udawało się ściągnąć. Kilka dni temu zaszalałam, z dwóch piersi może z 3ml się uzbierało, więc jak widać, dziecko raczej się nie naje.
Mleko modyfikowane nieważne jakie- maja mnostwo witalin, kwasow dha, mikroelementow. Tak maja, cala tablice z tylu opakowania. Matka jak czyta zachwycona taka tabliczka ładuje dziecku mleko – tylko żadna nie wie ze te „witaminy” przyswajalne sa tylko w 10%, a z mleka matki w 100%. Jest wiec roznica. Tak samo jak witamina c ktora w tabletach nie przyswaja sie tak dobrze jak czysta witamina c np. w kiszonkach . Proste i logiczne to co naturlane jest najlepsze.
Zdecydowanie, pokarm mamy jest najlepszym, co mozna dać dziecku <3 ma nieocenione wartości, nie ma drugiego takiego na żadnej sklepowej półce.
karmie mm od 2 miesiaca zycia mojego synka, narazie ma sie dobrze, nie odbiega od dziecki ktore sa karpione piersia.
Jestem w 6 miesiacu ciezy i bede karmic piersia chociazby skaly s…..ły! Mam wspanile osoby w okol mnie ktore tez karmily i siostre poozna ktora wie wszytsko w kwestii kp. Uwazam ze nie ma kobiet ktore nie maja pokarmu, sa tylko kobiety ktore nie maja wsparcia i nie wyedukowane, to ciezka praca i wiele wysilku, trzeba wiedziec, umiec, a niestety nikt tego nie uczy, tylko presja otoczenia i ciagle pytania dlaczego nie kp.? A nikt nie zapyta czy mial kto poinstruowac. I tu jest PYTANIE????? Gdzie pomoc ????
TAK!
GDYBY NIE PERSONEL W SZPITALU I DORADCZYNI LAKTACYJEN KTORE SAME POKALY DO SALI POPORODOWEJ I UDZIELALY RAZ- TEZ DZIS MOWILABYM NIE NIE MIALAM MLEKA W PIERSIACH.
Wg mnie zdecydowanie brakuje osób, które pokazałyby jak to dobrze robić. Jak karmić? A co w kryzysach laktacyjnych? Takich osób, jak na lekarstwo. Są niezbędne!! 🙂 zgadzam się, bo większość kobiet przestaje karmić piersią – nie wie, jak – przychodzą kryzysy, z których nie wychodzą, a presja otoczenia dokłada swoje.
Historii tu tyle ile ludzi i kobiet, każda ma cos do powiedzenia w kwesti kp i mm. Ja wiem jedno. Zadne melko modyfikowane nie ejst lepsze niz mleko matki.
Masz racje, mleko mamy jest najlepsze!
Moj syn niestety nie chcial piersi, mimo wkladania mu w usta za kazdym razem konczylo sie butelka, nie chcialam dzeicka usmiercic glodem. Praktycznie w ogole nie karmilam piersia.
Karmię piersią już 2 lata mojego synka. Nikt na mnie nie wywierał presji, sama sobie dalam cel mimo iz bylo bardzo ciezko przez pierwszy 3 miesiace. Ale teraz jestem z soebie sumna ze nie dalam sie zwariowac tylko walczylam o pokarm jaki jest najcenniejszy dla mojego dziecka. Teraz mam wszedzie ze soba mleko, nie musze jezdzic z butelka , mlekiem woda zimna woda ciepla, sliniakiem, i wyparzaczem. Podaje kiedy chce, nie tracac na tym ani grosza.
Karmię MM i podaję słoiki – zła matka oj zła. 🙂
Piona zła matko! Piona potężna haha
Jedno jest pewne- KP to najzdrowszy, najszybszy, najlatwiejszy i najtanszy sposob zywienia.
Moja córka po podaniu w 5 miesiącu mm strasznie wymiotowała czy to oznacza ze musi mieć mleko dla alergików? Dodam tylko ze nie chciała go pic, płakała i w konsekwencji wypila tylko ze 2 lyki.
To bardzo złożona kwestia. Nie wiem, jak wyglądało Twoje „odstawienie od piersi” albo „inny powód”, dla którego nie mogłaś karmić. Czy mówisz o incydencie, kiedy pierwszy taz próbowałaś podać mm? Czy może już jakiś czas córka była karmiona mm i taka sytuacja miała miejsce? Jednorazowo? Przyczyn może być wiele, jeśli odstawiasz od piersi – może po prostu nie chcieć pić mm, woli pierś, pluje mlekiem, odwraca główkę; ciężko mi ocenić za mało konkretów. Po mleko dla alergikow sięgnęłabym po badaniach. Wymioty po mleku modyfikowanym mogą dotyczyć 1 z produktów np mleka konkretnej marki, jak i wszystkich rodzajów mieszanek. Aby wymioty po mm ustąpiły, należy zmienić je na mieszankę bezmleczną, przeznaczoną dla dzieci ze skazą białkową. Jeśli dziecko po około 3 tyg od zamiany mleka modyfikowanego na inną mieszankę przestaje mieć objawy to znak, że faktycznie problemem mogła być alergia. Pomóc może także zagęszczanie mleka specjalnym dodatkiem kupowanym w aptece lub podawanie mleka o gęstej konsystencji. Pamiętaj, ze WSZYSTKIE zmiany w diecie powinny być pod ścisłą opieką pediatry i alergologa, po badaniach!
To był pierwszy raz gdy próbowałam podac jej mm. Mieszkamy we Francji i gdy pierwszy raz pojechalismy do Polski to miałam wrażenie że mam coraz mniej mleka. Corka rowniez w nowym miejscu poprostu mniej jadła. Gdy wrócilismy to oczywiście poszłyśmy do swojej pediatry i zaproponowala zebym wprowadziła jej mm ale również próbowała dalej kp.Laktacja wróciła do normy i karmie juz prawie 8 miesięcy. Narazie nie podaje jej mm ale może powinnam spróbować znów np. podając kaszkę na mm. Gdy miała 7 mies to wyżyła 7 kg i mimo że pediatra zapewnia ze mieści się w normie to ja jednak sie martwie bo wcześniej bardzo ładnie przybierała na wadze a teraz jest to srednio 150 gram na miesiąc. Co do mleka jakie kupiłam to było to samo jakie podawali jej w szpitalu po urodzeniu jednak tamto było dla alergików i nic jej nie było po nim.
Boję się bo przede mną znów podróż do Polski więc może za wczasu powinnam zaopatrzeć się w mm…
Nie dawaj żadnego mm. Masz mleka tyle ile trzeba. Dziecko być może ma za dużo emocji i zmiana miejsca wpływa na karmienie. Waga nie bbędzie ciągle rosła tak samo. Gdyby tak było to dziecko na roczek wazyloby 20 kg 😉 Po 6 mies wzrost wagi jest mniejszy a czasem może się nawet zatrzymać bo dziecko zaczyna się ruszać. Wyluzuj i karm :)Mm nie jest koniecznością ani teraz ani nigdy później.
A ja czuję wgryzający się w mózg zapach presji porodu naturalnego.
Bo jest zdrowszy dla mamy i dla dziecka.
Trudno żeby nie bylo presji na to co lepsze i zdrowsze.
Ja czuję presję do sortowania śmieci. Bo to lepsze dla środowiska,.
A poród naturalny lepszy dla mamy i dziecka, tak samo jak kp.
Nie chcesz nie musisz, mozna zapłacić za niesortowane śmieci więcej i więcej za cesarkę na życzenie i za mleko modyfikowane też 😉
Nie chcę pisać komentarza na fb, bo widzą go Wszysxy :p
Temat karmienia jest dla mnie trudny, moja córka ma 10 miesięcy a ja chyba do końca tego nie przebolałam, chociaz przejście na mm było bardzo świadome. Na tamten moment była to cudowna decyzja, z chwila kiedy podałam córce butelkę, poczułam ogromną ulgę. Jednak dziś wiem, co mogłam zrobic, zeby nasze karmienie uratować. I chyba dlatego gryzie mnie to moje sumienie. Nikt nie mowi ze kp to ciężka praca, zewsząd atakują nas jedynie teksty ze karmić trzeba, mleko matki najlepsze bla bla bla. Mimo ze od karmienia non stop (bo dziecko wisi na piersi i ciezko sie wyrwać nawet do toalety) dostaje sie juz świra. Ale karmić trzeba los matki:p Nie karmisz? Nie dajesz dziecku tego co najlepsze:p
A do tego ciągle pytania (nawet obcych)- karmisz piersią ?? Nie? A dlaczego nie ? Chociaż moim zdaniem to juz wynika po prostu z braku kultury.