Obserwowanie dziecka, które uczy się samodzielnie jeść, może być całkiem zabawne. Śmieją się głównie bezdzietni lub tatusiowie, którzy nie do końca potrafią skojarzyć konkretny przedmiot ze słowem „ pralka”. Matka, owszem, cieszy się z postępów dziecka, ale każdego dnia prosi Boga, żeby to trochę szybciej zaczęło się stosować do zasad panujących przy stole. I to właśnie ta wspomniana wyżej matka musi zapoznać, nauczyć i zachęcić dziecko, żeby jadło przy stole, a nie na kanapie podczas oglądania bajki. Musi pokazać mu do czego służy talerz, jak używać sztućców… no dobrze, zapomnijmy o nożu, łyżka do jedzenia zupy i widelec do kotleta mielonego użyte przez dziecko podczas jedzenia obiadu to już szczyt marzeń każdej rodzicielki.
Trochę mi wstyd, a trochę śmieję się z siebie samej, kiedy przypominam siebie sytuację z placu zabaw ( powtarzającą się niestety wielokrotnie). Lenka bawi się w najlepsze w piaskownicy, a ja siedzę obok i przy każdej nadarzającej się okazji wtykam jej do ust kawałek banana lub innej przekąski, którą danego dnia zabrałam na spacer. Ta w jednej ręce trzyma łopatkę, bo właśnie kopie dołek w piasku, a drugą ręką odgania mnie jak natrętną muchę.
Cóż, jeszcze daleko mi do matek, które w kwestii karmienia dziecka kierują się zasadą: „ Jak będzie głodne to zje”; ale pracuję nad sobą, więc jest szansa, że zacznę przyjmować argumenty typu: „ Może nie jest głodna”, które przy każdej podobnej sytuacji słyszę z ust mojego męża.
Chyba gdzieś po drodze popełniłam błąd, a przynajmniej wskazywałyby na to sytuacje rozgrywające się każdego dnia w naszym domu. I tak na przykład: obiadów nie jemy przy stole. Podczas jedzenia jeździmy po domu na rowerze. Mnie tam nawet nie przeszkadza dwulatka na rowerku biegowym przemieszczająca się po moim domu w tempie strusia pędziwiatra. Chodzi raczej o fakt, że rower mamy jeden, więc oczywiste jest, że ja z kawałkiem brokuła lub innego uwielbianego przez wszystkie dzieci warzywa w ręce, gonię ją na własnych nogach. Bo wiadomo, zdrowy posiłek ważna sprawa.
W sumie nie wiem jak to się stało. Kiedyś ( wcale nie tak dawno, skoro Lenka trzecie urodziny ma jeszcze przed sobą) zasiadaliśmy do stołu całą rodziną. Teraz przy zwykłej zupie urządzamy sobie po domu istny maraton.
Wszystkimi sposobami zachęcam do siadania przy stole. W akcie desperacji kupiłam talerzyki, sztućce, wzięłam nawet lunchbox do kompletu ( na tego banana… na spacer ) . Nowe, kolorowe, piękne. Lenka zainteresowana podeszła do stolika, obejrzała, uśmiechnęła się, powiedziała, że ładne. Wszystko wskazywało, że plan się powiódł. Następne dni pokazały, że powiódł się tylko częściowo. Bo i owszem, Lenka je na nowych talerzach, używa łyżki, czasem nawet poprosi o widelec. Problem w tym, że wciąż robi to na kanapie. Ewentualnie prosi o podanie jedzenia na stoliku, i jak dawniej, podjeżdża na rowerku, porywa kęs i jedzie dalej.
Jak więc nauczyć dziecko prawidłowego zachowania się przy stole? Oto kilka zasad, które jak widać, u nas kompletnie się nie sprawdziły. Jednak mam nadzieję, że obiadowe szaleństwa to tylko przejściowy, trudny etap, który minie równie niespodziewanie jak się pojawił.
A więc:
1. Dziecko od najmłodszych lat uczy się naśladując najbliższe mu otoczenie. Jeśli mama i tata jedzą na kanapie maluch będzie chciał do nich dołączyć.
2. Mały człowiek szybko się nudzi, nie każmy mu więc siedzieć przy stole dłużej niż jest to konieczne. Ciągnący się w nieskończoność posiłek znudzi nawet najbardziej cierpliwe dziecko.
3. Chwalenie nawet najmniejszych postępów w nauce savoir vivre przy stole to bardzo dobry pomysł.
4. Dziecko ma na wszystko czas ( no chyba, że akurat je kolację a w TV akurat leci ulubiona bajka). Nie warto go popędzać podczas jedzenia posiłków.
5. Cierpliwe tłumaczenie i oswajanie z zasadami obowiązującymi podczas jedzenia posiłków podobno pomaga. Ciągłe upominanie „ Uważaj bo wylejesz zupę”, „Zaraz zrzucisz talerz ze stołu” wywołuje u dziecka stres i zniechęca do jedzenia. Powstrzymanie się od komentarzy nie jest łatwe, ale warto spróbować.
6. Wspólne jedzenie posiłków to świetny sposób na zachęcenie malca nie tylko do jedzenia przy stole ale też do samodzielnego jedzenia. Kiedy cała rodzina zasiada przy stole, najmłodsi członkowie rodziny maja okazję podpatrzeć starszych podczas jedzenia nożem i widelcem, używania serwetki itp.
7. Kupno nowej dziecięcej zastawy stołowej może być dobrym sposobem na przyciągnięcie dziecka do stołu i zachęcenie go do samodzielnego jedzenia.
Powodzenia!
Bluza: Zezuzulla.pl
Drewniane naczynia do krojenia: Tchibo.pl
Stolik z krzesełkami: Muppetshop.eu
Aron w grudniu skończył rok. Póki co je przy stole w swoim krzesełku zawsze wtedy kiedy my jemy np. śniadanie, obiad lub kolację. Jak prześpi obiad to zawsze staram sie posadzić tatę i zapodać mu jakiegoś pysznego tosta żeby widział że tata rusza buzią i zjada ze smakiem zupkę czy co tam akurat mamy na obiad. Nigdy nie zmuszam go do jedzenia. Czasem ale bardzo rzadko włączam mu bajki na tablecie ale to tylko wtedy kiedy jestem sama w domu i muszę ogarnąć coś jeszcze w kuchni i tak z doskoku go karmię- zawsze siedzi grzecznie :))
Jak już raz zaczniesz biegać z kotletem z dzieckiem to już później jest coraz trudniej
Dzieciaki to wspaniali obserwatorzy. Uczą się od starszych i ich naśladują. Najważniejsze to nie pokazywać im czegoś czego nie chce chce się mieć później u swojej pociechy. Takie jedzenie osobno, gdzie każdy kruszy po kątach nie jest dobrym przykładem.
U nas odkąd wywaliliśmy telewizor z kuchni wszystkim lepiej smakuja moje obiady! To był świetny pomysł i wszyscy teraz chętniej rozmawiają i degustują moje posiłki. Odradzam tv w kuchni.
Od kiedy zaczęłaś Lenkę uczyć siadania przy stole?
JAKIE PIĘKNIE ZDJĘCIA! JAK ZAWSZE UWIELBIAM !!!
Nie ma opcji że dziecko nie nauczy sie jesc przy stole jak od małeg nie bedzie widziało że wszyscy razem jedza wspolne posiłki przy stole! Mama i tata powinni razem jesc a nie tylko sama mama z dzieckiem a jak tata wroci z pracy to je sam przed tv. Wówczas robimy tylko na zlosc sobie bo dziecko na to wszytsko bacznie patrzy i obserwuje nas rodzicow
Mojego syncia uczyłam najpierw w siodełku, potem w krzesełku, potem przy swoim małym stoliczku i wszędzie lubiał i nie było z nim problemów, dopóki nie chciałam żeby zasiadł z rodziną do stołu. O to juz była wojna. i tak juz zostało do dziś. moze dlatego ze był mały i nie rozumiał a teraz juz jest starszy i sie buntuje, ale nie wiem w sumie o co
Ja podobnie jak Ty próbowałam wszystkich sposobów i jak narazie rezultatów zero. Nawet łudziłam się że batonikiem albo niespodzianką naucze siadania do stołu ale nici wyszły, jemy gdzie księzniczka zechce.
u mnie w końcu po 4 latach się udało ! 😀
Mam dwóch synów, starszy pięciolatek od malutkiego nie był smakoszem, ale lubił spędzać czas z nami przy stole. Nie zmuszałam go do jedzenia, uwielbia kasze, makarony i surowe warzywa, więc przygotowywałam mu osobne posiłki. Młodszy ma 2 latka i jest wulkanem energii, naśladuje nieudolnie starszego, więc dostaje swoją porcję – koniecznie na „dorosłym” talerzu i „siada” z nami do posiłku. W czasie obiadu z 15 razy schodzi i wchodzi na krzesło, czasem zaczyna mi brakować cierpliwości, bo jedzenie jest wszędzie. Poza tym, zauważyłam, że najlepiej udają się posiłki, w których przygotowaniu biorą udział dzieci. Trwa to co prawda wieczność, ale pozwalam im mieszać, nakładać na talerze. Starszy może samodzielnie kroić, a maluch np. porwać sałatę. Przy okazji zawsze coś skubną 🙂 Nakrywamy razem do stołu, wybieramy potrawy np. z książki kucharskiej. U nas się to sprawdza, warto próbować każdej metody, bo niejadek w domu to niełatwy temat 🙂
A jaki sposób na dziecko które nie chce jeść wcale lub tylko chlebek z dżemem bo szynka i serek są fee?
u nas młodsza córka miała 3 miesiące kiedy zakupiliśmy fotelik do karmienia z funkcją leżaczka. nie jadła z nami ale zawsze była przy stole kiedy my mieliśmy posiłek. I tak się zaczęło. Potem było pierwsze jabłuszko, ziemniaczek, kawałek chleba. Zaczynaliśmy od BLW.
nie ma opcji jedzenia na kanapie, bo po prostu tam jest niewygodnie 🙂
czasem jak rano jemy śniadanie a mała nie chce bo za chwilę ma w p-kolu to i tak zachęcamy żeby z nami usiadła i zawsze pakuje się do krzesełka.
szczerze powiem nie zastanawiałam się jak nauczyła się z nami jeść po prostu samo przyszło. Na place zabaw tez brałam jakąś przekąskę, ale mała sama się upominała. Ona raczej z tych dzieci jedzących więc też nie miałam obawy że za mało je.
Kochane dziewczyny!
Jestem zachwycona! Taki wspanialy Blog, piekne zdjecia, super teksty!!!!! Odkrylam cie i jestem szcześliwa!!!!
Mam tez cöreczke, Helenka, 9 miesieczna;) to juz sie przygotowuje mentalnie na te Fazy;(
Mam krötkie pytanko, (nie na temat;()jakim aparatem i objektywem robisz takie cacy fotki i jak je przerabiasz?!Albo zapraszasz codziennie Fotografa;)))Widac jak sie estetyka fotografii u was rozwinela! Naprawde profesionalnie! Lena jest szczesciara ze Tak pieknie dokumentujesz jej dzieciństwo;) i Jak przytrzymac 9 miesieczna na 10 Sek zeby zrobić fajna Fotke!
Z göry dziekuje ze jestescie!!!!
Pozdrawiam
Matki szybko się poddają. Moja córka każdy posiłek je przy stole ale zdarały się dni że jadła śniadanie a potem dopiero kolację bo nie chciała siedzieć przy stole tyko łaziła po domu. Nauczyła sie, że jak nie przyjdzie do stołu to posiłek za 10 nminut znajdzie się w koszu. A nastęony będzie za trzy godziny. Dzieci są jak psy. Trzeba je wytresować bo wejdą nam na głowę.
A twoja córka mieszka w budzie czy ma swój pokój?
Szkoda jedzenia;( do kosza nie nalezy…
„wytresować”? a może wychować… po prostu.
może tak trzeba spróbować… wychować dziecko, nie wytresować. to nie małpka cyrkowa. ani pies.
to człowiek.
szkoda, że ciebie ktoś tak słabo wytresował na matkę
Zasada jest prosta:)dziecko odkąd siada to zawsze je posiłki w siedzisku przy stole.i wtedy nie ma opcji żeby jadlo w innych miejscach.jak dziecko jest starsze i nie chce usiąść do posiłku to nie je.Mama syna i dwóch dziewczynek:)
Oj pamiętam ten czas kiedy byłam najszczęśliwsza na świecie kiedy moja córa pierwszy raz wzięła samodzielnie do rączki łyżeczkę. Teraz żałuje ze sie cieszyłam
Nuda przy stole? Skąd ja to znam!
U nas musi lecieć bajka w TV żeby dzieciaki jadły jak przykazano.
W dodatku zyczą sobie keczup z mc donalds bo innego sie nie chyca, obrana parówka i chlebek pozmarowany masłem. Bo raczki by bolały jakby trzeba było samemu sobie posmarowac.
U nas też juz myslalam że się udało i moja 3 letnia Olcia będzie zawsze grzecznie jadła przy stole.
Oczywiście myliłam się bo ta faza grzecznej dziewczynki minęła. Teraz woli jeść na przykład na podłodze, na kocyku albo w swoim domku który dostała na mikołaja. A szlak z tym mikołajem mysle teraz. Moje dziecko sie zmienia. A wraz z nim jego potrzeby. Tak bardzo bym sie cofneła kiedy jadła tylko mleczko z butelki, miałam wszędzie porządek i czyste sciany.
Ja to bym się zadowoliła gdyby moja Nataszka jadła cokolwiek i gdziekolwiek by chciała. Taki z niej niejadek 🙁
Wydaje mi się, że nie popełniłaś nigdzie błędu. Takie są dzieci! Koniec kropka.
Czy Twoja córka zawsze tak miała że jadła wszędzie tylko nie przy stole? Mój Konradek zawsze jadł ładnie przy stole, aż tu nagle krach i jak kulą w płot! Teraz też tak jak Ty zasuwam za nim pędzącym na rowerku z makaronem na widelcu!
Nie zawsze, ale raczej jedliśmy przy stole. Wiadomo, że miała dni kiedy wolała zjeść na kanapie albo w swoim pokoju podczas zabawy, ale to były rczej wyjątki.
Piekne te sztućce Lenki. Szkoda że Pola nie chce jeść przy stole i w ogołe jest niejadkiem. Też kupiłam jej piekny zestaw, to zamiast nim jeść to się świetnie bawi :]
Bardzo ważnym aspektem jest od małego pokazywać dziecku że jedzenie je się przy stole. Jedna łyżeczka zupy po za nim to już dwa razy rzadsze spozywanie jej przy stole. Trzeba na to zwrócić szczególną uwage.
Z tym że dzieci szybko się nudzą oraz że lubią jesć wszędzie tylko nie przy stole to masz szczerą rację! Szkoda że tak właśnie jest, ale czy wyobrażamy sobie żyć teraz bez nich – nie możliwe.
Mam dwoje dzieci, syn ma 6 lat a córka 3. Walczyłam jak mogłam żeby moje meble byly zawsze czste, oczywiscie zawsze nie byly ale nauczyłam jesc uczciwie . Nikolcia duzo uczy sie od starszego brata, chce robic wszystko to co on. Miałam byc moze wiecej szczescia
u tez nic się nie sprawdza, szukam pomocy w ksiązkach, kolezankach znajomych i tak nic z tego. Chyba wszystko zalezy od dziecka tak mi sie wydaje. faktem jest tez to ze moja Ninka jest bardzo rozpieszczona przez dziadków i moze to tez ma jakis wpływ ze nie chce jesc przy stole
Bardzo pomocny post, skorzystam ale za pare miesiecy, mam niemowlę wiec narazie tylko butelka na szczescie
My jak jemy sniadanie czy kolacje mamy w kuchni niestety tylko dwa taborety ale kiedy Nadusia widzi ze cos stawiam na stole juz stoi przy stolku i puka w niego aby ja na nim posadzic i je z nami 🙂 bardzo mnie tym zdziwila ale krzykne Nadusia jesc i stoi przy stoliku, nie zawsze je ale siedzi z nami:) obiady jemy wszyscy przy stole razem z dziadkami na dole u nich:) Nadia nie chce usiasc na podusi wiec stoi ale je lyzeczka czasami zupke 🙂 (nawet czasami nie pozwala sobie pomoc tylko sama :p ) i widelcem rzadko mieso czesciej palcami :p ale przekaski leza na stoliku i jak Nadia chce to podejdzie i zje i ucieknie dalej do zabawy :p
No i ja tez tak jak Ty potrafie wpychac dziecku jedzenie ale nie tak czesto jak moja mama :p ona jakby mogla karmila by ja co godzine 🙂
Wiec az tak zle nie jest. Cos Nadusia kombinuje jesc sama i nawet przy stole 🙂
A naszym zbawieniem było krzesło Tripp Trapp. Nie wiem dlaczego… Może sam fakt, ze po przysunieciu do stołu dziecko czuję się doroslejsze, je na tym samym poziomie co dorosli. I fakt, gonienia z jedzeniem nie znoszę, a tym bardziej tlustych łapek na kanapie :/ No i niestety przy takiej upartej matce dzieciaki zjadają nawet ciastko na krzesłach… Bajka, rysowanie, puzzle podobnie, ale to już ich wybór. Najwyraźniej im wygodnie 🙂
Na pewno wymagana jest cierpliwosc…moja młodsza córka 27 stycznia skończy 2 lata i juz nie pamiętam kiedy zaczeła samodzielnie jeść posiłki,tak dawno to było.po prostu-jak zainteresowała sie sztućcami to pozwalałam jej próbowac.bałaganu też jakoś specjalnie nie robiła-zupa co najwyzej lądowała na stoliku od krzesełka do karmienia.wystarczyło wytrzeć ściereczką.albo wrzucić ubranie do pralki.a co do biegania za dzieckiem z posiłkiem-po prostu trzeba byc konsekwentnym-czas posilku to czas spedzony przy stole.tylko tyle i az tyle.konsekwencja to moja mantra jesli chodzi o wychowywanie dzieci:-)
U nas jedzenie „w locie” było na szczęście tylko chwilowym epizodem. Na kanapie mogą być przekąski, owoce, ale główne posiłki tylko przy stole od samego początku. Wiadomo w ciągu tygodnia trudno czasem zjeść wspólny obiad, ale kolacja to już rytuał. Ja stosowałam BLW przy rozszerzaniu diety i może to też miało wpływ na chęć jedzenia samodzielnie (bardzo szybko jedno i drugie jadło sztućcami) i przy stoliku. Kiedy dzieciaki przenosiły się z krzesełka dziecięcego do dorosłego stolu dostały podkładki z ulubionymi bajkowymi bohaterami.
A za małą może przestań biegać z jedzeniem tylko usiądź do stołu i cierpliwie na nią zaczekaj informując że jedzenie jest przy stole. Po pierwszym razie może nie poskutkuje, ale po drugim, trzecim może zorientuje się o co chodzi.
Jakbym o sobie czytała… Jedzenie na kanapie i krążenie jeździkiem ze swojej kuchni do prawdziwej kuchni… aaaj, a zasady „będzie głodne to przyjdzie i zje” sama chyba nigdy nie przełknę 😛
Łączymy się w hmmm no właśnie w czym ? Póki co w zabawie w jedzenie 🙂
Pozdrawiamy
Zapomniałam dodać, że moje dziecko potrafi jeść samo 🙂 ale musi być naprawdę głodne
Moja córka miała ok 7-8 miesięcy jak kupiliśmy jej wysokie krzesełko do karmienia i korzysta do dzisiaj z jego połowy (bo stolik spod spodu służy do innych celów w kąciku zabaw). Przy krzesełku jest tacka i tam zawsze stawiałam posiłek Małej, na początku jadała drugą łyżeczką, ale szybko, bo jak miała ok roku zaczęła jadać sama (no zupę trochę później). W listopadzie skończyła 2 latka i bardzo ładnie sama je, nawet zupę! Oczywiście śliniaczek zawsze ma na sobie, ale nie zawsze jest on potrzebny. Staramy się też jadać wspólne posiłki i ostatnio zaczęła protestować przy siadaniu do krzesełka, bo woli z rodzicami przy stole na normalnym krześle. Tylko wtedy pojawia się inny problem 🙂 jak wystawimy różne rzeczy na stół jej łapki wędrują w każdy półmisek, tak jadła co miała na talerzyku bez grymasu, a teraz ” to nie” albo „mamo to cee” 🙂