Każda pani, która właśnie urodziła dziecko, czuje się mniej lub bardziej skołowana. Pytania się mnożą, niepewność narasta. Mama w poszukiwaniu odpowiedzi sięga najczęściej po książki z poradami dla mam, których na rynku księgarskim jest zatrzęsienie. Mimo że prowadzę blog młodej mamy, sama posiadam ich w domu mnóstwo. Ostatnio jednak mam wrażenie, że większość autorów poradników wcale nie ma dzieci.

Znajdziemy w nich bowiem porady dla mam, które nie przystają do naszej rzeczywistości – nic w tym dziwnego, bo w większości pisane są przez autorów amerykańskich lub brytyjskich, gdzie kultura wychowania jest totalnie różna od naszej. Dlatego czasem mam wrażenie, że czyta się powieść science fiction, a nie książkę z poradami dla mam. Oprócz tego nagminnie okazuje się, że mimo błyszczącej okładki i zachęcającego wyglądu, książka zawiera same przestarzałe informacje. Wydawcy bowiem ciągle wznawiają publikacje, a co bardziej sprytni, kupują poradniki sprzed dekady i wydają je z adnotacją „Po raz pierwszy w Polsce”.

Dlatego namawiam do szukania odpowiedzi w Internecie, ale nie na forach internetowych, gdzie ilość marketingu szeptanego i kopania dołków pod konkurencją to co najmniej 80% treści. Dla mnie od lat źródłem inspiracji, odpowiedzi, rozwiewania wątpliwości są blogi parentingowe. To tutaj rządzi żywy człowiek, filtruje swoje myśli, pokazuje spójny, szczery, życiowy punkt widzenia. Blogi parentingowe są bardzo różne, ale to właśnie jest ich główna zaleta, a wszystkie łączy w odróżnieniu od książek z poradami aktualność treści. Sami możemy wybrać, kto nam imponuje. Ufamy mu, wiemy, że jeśli coś poleca, to robi to zgodnie ze swoim sumieniem. Świat blogów dla mam to naprawdę ogromna społeczność i przygarnie każdego. Dobre odpowiedzi dają tylko mamy z krwi i kości, a takie w Internecie znajdziemy wyłącznie na blogach parentingowych. Kto nie lubi porównywać swojego życia z innymi, niech podniesie rękę. Ja nie podnoszę, bo blogi parentingowe czytałam, czytam i będę czytać – do mojego końca lub ich.