Szeroka, piaszczysta plaża, długie spacery brzegiem morza, zrelaksowani i oderwani od prozy życia M Y.
Czerwcowy pobyt w Ustce dobrze nam wszystkim zrobił. I chociaż jest sto powodów, dla których kocham polskie morze, w mojej miłości trochę przeszkadza on – Polaka na plaży portret własny.
Niestety, jedną z rzeczy, które najbardziej zapadły mi w pamięć był… nie, nie widok zachodzącego słońca, a porażający stan polskich plaż.
Jednym przeszkadza kiczowatość wylewająca się ze straganów, innym ceny, jeszcze innym wszechobecne smażalnie, frytki i fast foody. Ja z kolei nie mogę zrozumieć, co kieruje ludźmi, którzy wybierają się na odpoczynek na łonie natury i dokładają wszelkich starań, żeby w najbardziej bezmyślnym stylu tą naturę niszczyć!
Polskie plaże, góry, lasy, pobocza, polskie wysypiska
Jak wytłumaczyć 6-letniemu dziecku, dlaczego na plaży jest pełno śmieci? Sama byłam zażenowana, próbując ,,sprzedać” jakieś sensowne wytłumaczenie Lence. Bo jakie ono niby jest? Czego nam brak, żeby po sobie posprzątać? Dwóch rączek, nóżek, dwóch minut czasu? A może piątej klepki?
Plastikowe torby, szklane butelki, pozostałości po zestawie z fastfood’a – wszędzie tam, gdzie jedziemy wypoczywać, zostawiamy sterty śmieci. Doskonale wiemy, że Matka Natura ich nie wchłonie, nie połknie, nie strawi i nie sprawi magicznie, że znikną. Będą rozbite walać się pod naszymi stopami, rozkładać się tysiące lat i skutecznie zatruwać wypoczynek tym, którzy przyjadą po nas. I wiecie co? Wstyd mi nie tylko przed moimi dziećmi. Wstyd mi przed zwierzakami, ptakami i rybami, którym człowiek skutecznie utrudnia i uprzykrza życie. Z lenistwa? Z głupoty? Niedbalstwa? Naprawdę nie wiem. Jeśli znacie jakieś powody, dla których lepiej po sobie nie sprzątać w miejscach publicznych, dajcie znać. Jeśli tak jak ja nie znacie ani jednego, wytłumaczcie mi – skąd się taki paskudny zwyczaj śmiecenia bierze u ludzi?
Co by było, gdyby każdy zebrał codziennie po 5 śmieci? (albo chociaż podczas pobytu na wakacjach).
Z początkiem lipca trafiłam w Internecie na akcję, która idealnie wpasowała się w moje odczucia po czerwcowym pobycie nad morzem. #pickup5 #podnieś5 #codziennie5– zasady są proste. Każdy zbiera codziennie po 5 śmieci. Na początku chodziło o to, żeby wysprzątać przede wszystkim plaże. Teraz akcja nabiera rozpędu!
W Polsce żyje obecnie ponad 34 mln osób powyżej 10 roku życia. Można łatwo policzyć, ile śmieci lądowałoby codziennie tam, gdzie ich miejsce, gdyby chociaż połowa z nas postanowiła podnieść 5 nie należących do niego śmieci, o które przecież potykamy się codziennie. Czy nam się to podoba, czy nie…
Etyka – ładne słowo, ale dość rzadko używane ostatnimi czasy, prawda? 😉 W akcji chodzi o to, żeby w ETYCZNY sposób konsumować dobra i zasoby. Cel Goethic jest jak najbardziej szczytny – chodzi wyłącznie o zadbanie o nasze środowisko naturalne.
Z tego co widzę, o inicjatywie jest w mediach coraz głośniej. Moim zdaniem to świetna sprawa!
Ratowanie planety – brzmi abstrakcyjnie, prawda? Ale dawanie dzieciom dobrego przykładu, nauka w praktyce, nie w teorii i leczenie z egoizmu, brzmi chyba bardziej przyziemnie. Wspólne podnoszenie śmieci to dobra okazja, żeby pogadać z dziećmi o tym, w jaki sposób takie bezmyślne śmiecenie wpływa na środowisko.
Nie wierzę, że uda się posprzątać po wszystkich i nadrobić braki w elementarnym wychowaniu niektórych osobników. Ale jestem skłonna uwierzyć, że małymi kroczkami możemy przybliżać się do celu i stopniowo naprawiać świat, choćby dla naszych dzieci. Co Wy na to? Dołączycie do wyzwania?
Im więcej osób dowie się o całym pomyśle, tym większa szansa, że chociaż kilku ,,Januszy polskich plaż” (łąk, rzek, lasów itd.) zastanowi się, zanim zostawi po sobie śmietnik. Wiele osób przyłączyło się do rozpowszechniania akcji przez umieszczanie na Instagramie zdjęć z tagami #pickup5 #podnieś5 #codziennie5.
To jak, wchodzicie w to? Co myślicie o takim pomyśle?. Jest was tu codziennie kilka tysięcy. Pokażcie, że macie moc!
Smutne ale prawdziwe. Jesteśmy brudadsami. Mamy w nosie, że zostawiamy po sobie pety, butelki. Ja sprzątam, upominam i uczę swoje dzieci bo to od nas rodziców zależy w jakim świecie żyją nasze dzieci.
Szczerze zapraszam fo Danii, duńskie plaże czyściutkie od śmiecie, i za to kocham ten naród. Nawet półtora roczne dziecko jak moja córka, jest już uczona u niani że po sobie się sprząta -ZAWSZE-
Zazdroszczę podejścia. Może u nas kiedyś też tak będzie. Bardzo na to liczę.
Kinga jak najbardziej jestem za Toba. Wlasciwie to jeszcze przed Toba bo z rodzina czesto sprzatamy nie nasze smieci. Owszem zgadzam sie ze jest obrzydliwe po kims sprzatac parki/ulice/plaze. Ale bardziej obrzydliwa jest mysl ze moje dziecko lub pies bedzie w tym siedziec, bawic, brac do buzi. Calym sercem popieram akcje!!!
Nie lubię sprzątać, ale kieruję się tymi samymi powodami co ty. Mam dzieci i nie jest mi obojętne w jakim świecie będę funkcjonować, kiedy będą dorosłe. Cieszę się, że sprzątamy razem:).
Świetna akcja. Przyłączę się do ciebie. Jutro obiecuję sprzątać na spacerze z córką.
Kochana, bardzo ci dziękuję :*
Dużo się mówi o plażach a o lasach już mniej. Tam jest większy problem bo na wsiach nadal wywozi się śmieci do lasu. Wszyscy to robią, wszyscy o tym wiedzą i nikt nie ma zamiaru nic z tym zrobić. Pamiętam żd u moich rodziców tak się robiło jak byłam w podstawowce. U mojej rodizny na wsi do tej pory pozbywają się śmieci podrzucając je do lasu.
A wiesz, że ja też pamiętam czasy wywożenia śmieci do lasu w swojej wsi. Dawniej ludzie robili to w biały dzień, teraz przynajmniej czekają aż jest ciemno. Idziemy ku lepszemu.
Miałam ostatnio taką sytuację na placu zabaw. Huśtałam mojego synka, rozglądam się a wokół papierki po batonikach, butelka, coś tam jeszcze. Na placu oprócz nas dzieci z opiekunami (jakaś chyba świetlica) ale nikt nie zwraca uwagi na ten śmietnik. Wzięłam te papierki, których wcale nie miałam ochoty dotykać ale chciałam pokazać mojemu dziecku, że śmieci dookoła nie są fajne i wyrzuciłam do kosza. Dzieci na placu były takie zdumione czy zawstydzone, że odeszły ? A jeśli chodzi o plaże to odkąd pamietam Polskie plaże kojarzą mi się z petami!
Chyba nie tylko topie te niedopałki zapadły w pamięć bo właśnie najwięcej o nich piszą dziewczyny w komentarzach i wiadomościach.
Ja mieszkam od 6 lat w Szwecji i jak przelatuje do Polski to jeszcze mocniej mnie to razi. Ale to jest praca od podstaw. W Szwecji od początku uczy się dzieci szacunku do natury i przebywania wśród niej najwięcej jak się da. Widzę to w szkole i widzą to w domu i potem przejmują te wartości. Natomiast w miejscach gdzie mieszkają przedstawiciele innych krajów i kultur jest niestety brudniej. Wniosek z tego mam taki że to kwestia kulturowo społeczną którą trzeba kształtować od najmłodszych lat i którą niestety sama się nie naprawi. Bo akcja którą próbujesz jest świetna ale smuci mnie fakt, iż zapewne podejmą ja i tak ci którzy na co dzień nie śmieca.
Aniu prawdopodobnie masz rację. Ci o śmiecą powiedzą, że brzydzą się sprzątać po innych:(
Ja tez nie rozumiem jak to jest ze śmiecimy, my ludzie, użytkownicy tej samej planety, tego samego miasta, wsi itd. Przecież nikt nie rzuca sobie smieci na swoje podwórko, balkon, koło kanapy… kiedy zrozumiemy ze las, plaża, park to tez NASZ DOM! nie rozumiem tego i smuci mnie fakt ze mimo starań i całkiem dużej ilości koszy na smieci na polskich plażach, wciąż jest pełni nieczystości, a przecież jeśli wyrzucę papierek, papierosa, butelkę prosto w piach to na zajutrz będę leżakować koło tych śmieci. Normalnemu człowiekowi by to przeszkadzało … normalnemu.
Świetny pomysł. Dołączam się do akcji! A poziom inteligencji niektórych dorosłych jest przerażający…
Dzięki Marta:*
My jestesmu w gorach i moja prawie 3 latka z wielkimi oczami i zdziwieniem pyta co to pokazujac na lezace smieci… odpowiadam ze brudasy zostawili. Ona rozumie male dziecko ze to brzydko, a dorosli ludzie maja to gdzies…
🙁 Smutne. Ale kochana najważniejsze, że twoje dziecko wie, jak należy się zachować.
Najgorsze na polskich plazach są pety. Szlag mnie trafił jak co 5 sekund musiałam wyciagac kolejnego z łapki syna. Mój mąż tez jest palaczem, ale za każdym razem gdy chciał zapalić a ograniczał sie jak mógł odchodził jak najdalej od ludzi i za każdym razem wyrzucał pet do kosza. Przegięcie było jak mi się baba z papierosem rozłożyła i popiół rzucała obok bawiącego sie synka. Nie widziała problemu.
Miałam identyczną sytuację z Antosiem, który ma 1,5 roku. Dla niego znalezienie takiego peta to prawie znalezienie skarbu. A w Ustce takich skarbów mógł sobie wykopywać sporo. Niestety:(
Jestem z Tobą ! Mała rzecz ale z takim mnożnikiem daje spektakularne efekty. Starszych nie zmienimy ale mamy wpływ na swoje dzieci. Edukujmy więc i uczmy każdego dnia. Piąteczka ?
Dzięki Karolina. Buziaki :*
A ja uważam , że ZELDA nie mówi tu o tym, że przyjdzie, sama naśmieci i nie posprząta, bo od tego powinny być służby. Tylko o tym, że z jakiej racji ja utrzymując porządek za siebie, mam sprzątać cudze śmieci?! I tu się zgadzam. Gdybym chciała, to bym się najęła w zieleni miejskiej.
Najważniejsze to sprzątać po sobie. Nikt nikogo nie zmusza żeby sprzątał czyjeś śmieci, To tylko propozycja przyłączenia się do akcji.
Pamiętam jak raz ze szkrabem, który dopiero co zaczynał chodzić byłam na plaży i wiadomo jak to z takim malcem – oczy dookoła głowy. Dla młodego frajda w piasku, nurzać ręce i nogi. W ostatniej chwili wyrwałam mu z rąk peta, którego już chciał pakować do buzi…..
Wiem o czym mówisz:( Mój syn ma 1,5 roku. Okropne.
Jestem za:)
Cudownie :*
Popieram jak najbardziej, dopiero na studia wyprowadzilam się do duzego miasta ze wsi i od razu zauważyłam coś niepokojącego. Ja oraz większość znajomych pochodzących ze wsi nie dość że zawsze szuka kosza to nawet peta nie wyrzuca na trawnik czy chodnik ale szuka nawet głupiej kratki ściekowej. A za to znajomi wychowani w bloku w mieście nie patrzą na śmieci i jeszcze głupio się patrzą i komentują to jak latam za koszem lub zbieram na pikniku butelki do reklamówki a nie wyrzucam do rzeki czy gdzieś, bo przecież ktoś jest od tego żeby sprzątać to-ręce opadają.
Gosiu, jestem ze wsi i prawdę mówiąc obstawiałam, że jest odwrotnie. Nie wiem dlaczego, bo w sumie to nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Sama sprzątam, ale widziałam już różne sytuacje i nic mnie nie zdziwi.
Jak chodziłam do szkoły to mieliśmy coś takiego jakci nazywało się chyba „ Sprzątanie Świata „ czy jakoś tak. Jeden dzień chodziliśmy po lasach po parkach i zbieraliśmy śmieci . W taki sposób uczono nas , ze trzeba po sobie zawsze sprzątać bo w innym przypadku zaśmiecony matkę naturę . Dwa myśle , ze to wynosi się również z domu jeśli jesteśmy nauczeni porządku po sobie to zawsze sprzątniemy i wyniesiemy do kosza . Ostatnio byliśmy z mężem nad morzem nie polskim mieszkamy w Uk po czasie uzbierała nam się reklamówka śmieci a para obok dodam Polaków niestety wszystko zostawiła po sobie ( byli to młodzi ludzie ) . Kosz był raptem kilka metrów od nas . Sama widzisz znajda się ludzie którzy posprzątają jak i tacy którzy stwierdza ze to nie ich praca , płaca wiec wymagają ( nie liczy się to jaki dają przykład dziecku ) . Sami świata nie zmienimy .
Pamietam te akcje. Ale to chyba było raz w roku. A to trochę za mało. I jak widać po nastawieniu ludzi w naszym wieku, niewiele te akcje dały:(
Zawsze rozkładajac swój „parawaning” na plaży podnosimy śmieci oraz nieszczęsne pety których jest ogrom pod piaskiem, a robiąc zamki itp dzieci wykopuja ich mnóstwo..
🙁 I to jest akurat jets obleśne. Najgorsze są niedopałki papierosów. Bleee
Nie popieram śmiecenia ale sprzątanie po kimś jest obleśne. Ja za tobą pójdę wszędzie bo cię uwielbiam, ale nie zbierać śmieci.
Miło mi i wcale z Tobą nie jest tak źle. Skoro sprzątasz po sobie to już połowa sukcesu.
Buziaki dla ciebie :*
Uważam, że to świetny pomysł. Moja mama odkąd pamietam ma nawyk zbierania i wyrzucania śmieci tam, gdzie ich miejsce, gdy widzi np. butelkę na plaży, czy reklamówkę leżąca na ulicy. Od dziecka byłam świadkiem podnoszenia przez nią śmieci i na początku, myślałam, że to obciach i też myślałam, że przecież są ludzie od sprzątania ale z czasem zauważyłam, ze sama nie mogę znieść widoku śmieci i też podnoszę je. To jest dobry nawyk i uczy dzieci dbania o świat, o przyrodę, o miasto, czy ulicę, na której mieszkają. Gdy dziecko widzi rodziców dbających o przyrodę, to wyrabia w sobie ten sam nawyk – może nie będzie chciało zbierac po kimś śmieci ale przynajmniej nie będzie samo pozostawiało ich gdzie popadnie. Takie akcje są potrzebne, bo w przeciwnym razie utoniemy we własnych śmieciach.
Dokładnie. Nie chodzi już nawet o to zbieranie, ale żeby dziecko chociaż samo nie zostawiło śmieci. To już połowa sukcesu.
Hahaha ZELDA – a masz kogos kto jajeczko za Ciebie rano obiera?? Pozdrawiam wszystkich podatnikow!
Podatnicy pozdrawiają:)
Głupoty gadasz.Po to płacisz podatki żeby odpowiednie opłacone osoby przyszły po tobie posprzatacNie mam zamiaru za darmo po nikim sprzątać.
Obawiam się Zelda, że ty gadasz głupoty, ale coś mi się wydaje, że jesteś przypadkiem beznadziejnym i nawet nie będę tracić czasu, żeby ci tłumaczyć.
Świetny pomysł. Uważam, że nikomu z nas korona z głowy nie spadnie, jeśli posprząta śmieci po sobie (chociaż to chyba nasz obowiązek) oraz kilka dodatkowych, pozostawionych przez osoby, które wolą zostać wyręczone przez odpowiednie służby. Idąc na plażę, do lasu, czy w inne miejsce, zabierając ze sobą napój, czy jakieś chipsy musimy wziąć pod uwagę fakt, że to co MY naśmiecilismy, również MY powinniśmy posprzątać. Tak samo jak w domu, chyba nikt nie czeka na to, aż inny domownik pozmywa po nas talerz czy zaścieli łóżko. Niestety, niektóre osoby są zbyt wygodne, aby włożyć śmieci do woreczka i poszukać śmietnika. Piach, krzaki czy trawa nie są przeznaczone do tego, aby zostawiać w nich śmieci. SĄ ŚMIETNIKI!!! :)))
Dzięki Martyna:*. Lepiej bym tego nie ujęła.
Przeczytałam o tej akcji przed urlopem. Po wyjściu na plaze przy moim leżaku zauważyłam mały, zmiety plastikowy kubeczek. Zamiast udawać, że go nie ma, podniosła i poszukałam jeszcze 4 innych smieciochów i odniosła je do kosza na śmieci. I jestem z siebie zadowolona ?
hehe mała rzecz a cieszy:)