Wyrodna ze mnie matka i żona. No bo oto znów popełniam tę rodzinną zbrodnię. Wychodzę na miasto. Sama!
A nie, przepraszam, w towarzystwie. Można rzec – doborowym towarzystwie moich koleżanek. Za to bez męża i dzieci. Znooowu?! – zapytacie. No tak, bo potrzebuję od czasu do czasu zmienić klimat. Każdej matce się to należy jak psu kość. Należy jej się pomalowanie pazurów na krwistoczerwony albo inny kolor. Należy się też wdzianko bez plam z zupy pomidorowej (jeśli takowe w ogóle posiada). Należy się w końcu szpilka na nodze zamiast kapcia, choćby w tej szpilce miała nogi połamać.
Więc idę w pierony (żeby nie powiedzieć dosadniej). Gdzie mnie oczy poniosą, byle z daleka od domu, kuchni i bałaganu w pokoju. Tam, gdzie nie czeka mnie płacz i zgrzytanie zębów, ale śmiech i brzęk filiżanek z kawą, tudzież szklanek z drinkiem. Tam gdzie nikt mi się nie wiesza na szyi, chyba że to dawno niewidziana kumpela. I to tylko na kilka sekund, a nie godzin. Tam, gdzie ludzie nie rzucają się z krzykiem na podłogę, potrafią w miarę składnie mówić (no chyba że są po kilku głębszych) i nie noszą pieluch.
Tak więc przyznaję się bez bicia, że z czystą przyjemnością i dziką satysfakcją (tak, „czysty” i „dziki” to odpowiednie słowa) idę w tango i zajedwabiście mi z tym dobrze. Wrócę odmieniona, z uśmiechem na twarzy i z lekko podładowaną baterią, która znów mi wystarczy na kilka – kilkanaście dni.
Bo prawda jest taka, że my mamuśki musimy przewietrzyć głowę i wychodzić do społeczeństwa, inaczej zgnuśniejemy we własnych domach i nikt po nas nie zapłacze. Gdybym nie wybywała co jakiś czas z chaty, to mało kto by ze mną wytrzymał, a mąż już by pisał pozew rozwodowy. Stałabym się nieznośna, może nawet gorsza niż dwójka moich dzieci razem wziętych.
Żeby do tego nie dopuścić, będę się już chyba zbierać. Zadzieram kiecę i lecę!
PS: Wpadajcie Na Instastory zobaczyć moje balety z koleżankami (Wiecie jak tam trafić? Klikacie w zdjęcie główne na moim profilu Instagram i jesteście na miejscu)
PS2: Wiem, że zapytacie. Torebka: BagsByM, Garnitur: Bershka
chcę takie buty! wygodne?
Fajny ten Twoj strój, no i te buty.
Ahhh i ohhhh gdybym ja maila takie kolezanki ktore czasem wola towarzystwo doroslych niz swoje dzieci. 🙁
uwielbiam stapac w szpilkach, niestety przy dzieciach nawet to ze nigdy nie mialam problemow z chodzeniem i moglam calymi dniami i nocami przetanczyc przy dzieciach to nawet szkoda, dziecko pobieganie zawsze tam gdzie ostre kamienie albo bloto.
musze miec takie duze lustro 🙂
Ładnemu we wszystkim ładnie no i zgrabnemu.
W długi majowy weekend mam nadzieje nadrobie zaleglosci z rodzina i znajomymi.
Zal matka to i podwojnie zle dzieci, nie dopuszczaj do tego, korzystaj
Czasem ale bardzo rzadko niestety wychodze z moimi kolezanakmi na takie wyjscia. Szkdoa ze za rzadko. Niestety one jakos nigdy nie moga albo po prostu nie chca.
Tylko żeby to był ostatni raz! no! ;p
idz idz, baw sie dobrze do rana.
Ale z Ciebie niedobra matka, jeszcze pewnie pijesz alkohol a potem do dzieci wracasz oszzzzz Ty! 😉
uwielbiam twoje stylizacje.
I bardzo dobrze, każdej mamie sie to należy bardziej niż tatusiowi.
obys miala jak najwiecej takich wyjsc! super wygladasz.
Matki ladnie nie mowia hehe
takze na takie spotkania najlepiej z bezdzietnymi chodzic 🙂
Moza sobie super naladowac baterie poprzez takie spotkania.
Zupełnie inaczej po takim wyjsciu sie funkcjonuje, wiem sama po sobie, mi wystarczy pojsc na zakupy, albo odwiedzic siostre ktora dzieci nie ma jeszcze:)
A mąz co na te Twoje wyjscia?
Gajerek z jakiego sklepu?
Oooo JEZU. BOMBA
Zachwycam się tym Twoim garniturkiem 🙂
wyglądasz ekstra
Brawo Ty! Brawo my!! Ja też często idę w pierony i dobrze mi z tym. Pięknie wyglądasz!!
Każdej matce należy się takie wyjście. Baw się dobrze i nie wracaj za wcześnie.
Buty <3
Powiem ci, że nie lubię garniturów ale ten jest przepiękny. Nawet poważnie myślę czy go nie kupić.
święta racja matko! Udanej zabawy!