Czy któraś z was śmiała się razem z całą Polską z Ryśka z „Klanu”, którego ulubionym zdaniem, powtarzanym jakieś 4 razy w przeciągu jednego odcinka było: „Dzieci, a teraz myjemy rączki!”.
A okazuje się, że poczciwy Rysiek wiedział, co robi, szczególnie że miał żonę pielęgniarkę. I pewnie ta pielęgniarka tuż przed ślubem zrobiła Rysiowi mały wykład na temat tego, co to są choroby brudnych rąk i wyjaśniła, dlaczego ręce należy jednak od czasu do czasu umyć.
Patrzycie teraz na swoje dłonie i myślicie: przecież mam je czyste, nie lepią się, nie są czarne. Jeśli nie wierzycie w to, czego nie możecie zobaczyć gołym okiem – czyli w bakterie i wirusy, już wkrótce w waszym życiu pojawią się nowi przyjaciele: wirusowe zapalenie wątroby typu A, tasiemiec bąblowiec, owsiki, salmonella, lamblia. Ich uroda kończy się jednak tylko na nazwie.
Objawami wszystkich wyżej wymienionych przypadłości są: bóle brzucha, biegunki, wymioty, uszkodzenia tkanek. Najgroźniejszą z nich jest WZW A i to właśnie ona bywa nazywana potocznie „chorobą brudnych rąk”. Teoretycznie najbardziej narażeni na nią są mieszkańcy krajów o niskim statusie społecznym, słabej dostępności do wody, bo jej źródłem są fekalia… Ale jeśli myślicie, że wam to nie grozi, bo mieszkacie we względnie czystej Polsce, to jesteście w błędzie. Choć nie wątpię, że wszyscy, którzy to czytają myją ręce po wyjściu z ubikacji (prawda?..), szczególnie w miejscach publicznych, to wystarczy, że wychodząc dotkniecie klamki, którą wcześniej posłużył się ktoś, kto tych rąk jednak nie umył a był nosicielem WZW A i już macie na rękach siedlisko potencjalnego zagrożenia.
Czy namawiam do otwierania drzwi z półobrotu a la van Damme? Nie, wolę namówić wszystkich bez wyjątku, żeby te ręce jednak umyli, nawet, jeśli toaleta wydawała się sterylna niczym sala chirurgiczna.
Namawiałabym nawet do zwykłego spłukania wodą, gdyby to cokolwiek dało… Sama woda nie usunie jednak zarazków – potrzebne jest mydło, trochę ruchu palcami i… czas. Wiem, że tego ostatniego nikt z nas nie ma za wiele, ale przekalkulujcie: lepiej 10 razy dziennie umyć ręce przez minutę czy spędzić potem 3 tygodnie w szpitalu? Myjąc ręce niedokładnie tylko rozcieramy bakterie. Myślicie, że odkażanie specjalnymi płynami coś daje? Kolejny błąd – taki płyn nie odkazi miejsc pod paznokciami, a tam gromadzi się najwięcej brudu. Tam i między palcami.
W takich przypadkach szpital jest bardzo prawdopodobny, szczególnie w przypadku dzieci, które – jak wiadomo –często pchają rączki do buzi; jeśli z kolei ząbkują to ulgę przynosi im gryzienie właśnie twoich palców. I odwrotnie: ty często całujesz dziecięce paluszki, zjadając przy okazji mnóstwo bakterii i zarazków, bo bobas dotyka wszystkiego. Boimy się skutków rotawirusów, z powodu których może cierpieć nasze dziecko (z odwodnieniem na czele i konieczną hospitalizacją), a nie pamiętamy o tym, że zwykłe niemycie rąk może się przyczynić do takiego samego stanu! Remedium? Myjcie dziecku ręce, a nie wycierajcie tylko nawilżanymi chusteczkami. Wykształcicie w nim przy okazji dobry nawyk.
Nie wątpię, że każdy dba o swoje dziecko. Kupuje mu najlepsze owoce i warzywa jak tylko pojawią się na straganie, po drodze do domu wciskając mu co ładniejsze truskawki czy maliny do dzióbka. A wiecie o tym, że na tych ekologicznych, nawożonych naturalnie darach natury mogą czaić się pałeczki salmonelli i bakterie fekaliczne? A o tasiemcu bąblowcu, przenoszonym przez lisy i oblepiającym leśne borówki, jagody, poziomki pewnie nie słyszałyście? Ja sama dopiero niedawno zrozumiałam, dlaczego starsi tak złościli się, kiedy jedliśmy owoce prosto z krzaka i wcięło mnie nie mniej niż was. Kto w dzieciństwie tak nie robił…
Na szczęście prawdopodobieństwo zjedzenia takich skażonych owoców nie jest ogromne, a można usunąć je do zera jednym prostym sposobem: myjąc owoce dokładnie pod bieżącą wodą. Dlaczego sposób większości mam, czyli namaczanie w zlewie pełnym wody nie jest dobrym rozwiązaniem? Sprawiamy, że zarazki i bakterie tylko się rozprzestrzeniają i owoce oblepiają się nimi dokładniej. Nie będę opisywać, jak sobie takie cysty bąblowca wędrują po naszym organizmie miesiącami i umiejscawiają się w najmniej oczekiwanych tkankach – np. oczach… Ups, właśnie opowiedziałam? Cóż, mam nadzieję, że zachęciłam do mycia owoców i warzyw…
Chcecie więcej? Owoce dotyka dziesiątki osób zanim znajdą się w twojej torbie. Każda z nich może być potencjalnie nosicielem norowirusa, czyli potocznie mówiąc wirusa wywołującego tzw. grypę żołądkową. Działają podobnie jak rotawirusy, ale zabija je już woda o temperaturze 60 stopni. Nie namawiam do wkładania do niej rąk, ale większości owocom nie zaszkodzi. Wybierajcie: parzenie czy 3-dni głodówki w łóżku?
Ale jeśli nie jesteście jeszcze przekonani do mycia rąk, bo uważacie to za grubą przesadę, a ponadto jesteście odporni na choroby, może trafi do was taki argument:. wasze dziecko rodzi się z zerową odpornością i nabywa jej sukcesywnie aż do 12. roku życia. Może się zatem zdarzyć tak, że wy nie zachorujecie, ale wasze dziecko owszem.
Odbicie dłoni na pożywce mikrobiologicznej 8-letniego dziecka po całym dniu zabawy.
Wasz organizm już przyzwyczaił się do niewielkich ilości szkodliwych bakterii (czytaj: do brudu) i zdążył się uodpornić. Jeśli jednak wasza brudna, choć czuła ręka głaszcze po twarzy dziecko, już wkrótce może ono mieć: dur brzuszny, czerwonkę, noro- i rotawirusa czy glistę ludzką. Jeśli podarujecie takie zarazki osobie w ciąży czy swojej babci (starsze osoby mają fizjologicznie osłabioną odporność), to nawet o tym nie wiedząc fundujecie im wizytę na oddziale szpitalnym, a w najlepszym przypadku – przedłużoną biegunkę. I pomyśleć, że mogłaby zapobiec temu zwykła woda, kawałek mydła i minuta wyrwana z życiorysu…
To co, jaka decyzja?
Mnie niezmiennie przeraza swiadomosc jak wiele osob rak niemyje wychodzac z publicznej toalety. Wystarczy chwile dluzej postac przed lustrem by sie przekonac. Najlepsze sa „lale” co maja czas na poprawienie makijazu, szkoda ze rekami ktore wczesniej dotykaly co najmniej klamek i spluczki
Przeczytałam tego posta i chyba zacznę używać rękawiczek w komunikacji miejskie;D A tak serio, to bardzo ważna rzecz, o której piszesz, niby oczywistość, ale jednak wiele osób o tym zapomina, a może lekceważy.
Badania naukowe, które pokazują, że wychowanie dziecka od maleńkiego w warunkach sterylnych rzutuje na jego dalszy rozwój -niestety w sposób negatywny…
http://www.researchgate.net/profile/Piotr_Radwan/publication/248399221_Teoria_higieniczna_wnieswoistych_zapaleniach_jelit_prawda_czy_mit_Hygiene_hypothesis_for_inflammatory_bowel_diseases_true_or_false/links/02e7e51dfb0ed76e1b000000.pdf
http://www.sciencedaily.com/releases/2010/05/100524143416.html
http://www.ustream.tv/recorded/7184442
Nikt nie mówi o warunkach sterylnych. Ja tylko sugeruję, ze lepiej myć ręce wychodząc z toalety!
Bardzo dobry artykuł. Jestem nauczycielem w przedszkolu i wiem czy i jak dzieci myją ręce (tego nawyku nota bene uczą się także w przedszkolu), dużo często mówią o higienie w domu, a raczej jej braku. Na studiach pisałam badawczą pracę magisterską dotyczącą zachowań zdrowotnych, m.in. higieny i wyniki były zatrważające. Uwierzcie, że kąpiel raz w tygodniu to nie jest odosobniony przypadek. Pozdrawiam
Kapiesz syna raz w tygodniu????? Fuuuuu a ciulik? Pupa? Hodujesz malego smroda….w doroslym zyciu bedzie przeklenstwem dla otoczenia…..okropnosc
A co to takiego „ciulik”?
🙂
Dobry artykuł. Mam ochotę pokazać go paru znajomym. Wydawałoby się że nie ma opcji aby nie umyć rąk zwłaszcza po skorzystaniu z toalety ale niestety mam przykład u własnych znajomych. Przeraża mnie to!!! U nas wszyscy myją ręcę, córa od małego bez problemów ( nawet zwraca uwagę koleżankom jak do niej przychodzą), synek czasami z oporami aczkolwiek coraz chętniej ( gdy nie chciał sam, ręce i tak musiały zostać umyte- nie było innej opcji) i mimo wszystko dopadło nas najgorsze- córa miała duże bóle brzucha i nie była w stanie jeść- okazało się że to lamblia. Ciężko było ale z pomocą leku pozbyliśmy się tego dziadostwa. Skąd się wzieło, nie mam pojęcia- możliwe że z przedszkola. Tak czy siak przeraziło mnie to. Dbamy o higienę, pilnujemy mycia rąk a i tak się nam przytrafiło. Wiedziałam, że istnieją różne pasożyty ale oczywiście myślałam że to mało realne a tu proszę. Teraz jestem jeszcze bardziej wyczulona na takie sprawy i dlatego jak widzę że ktoś wychodzi z toalety bez mycia rąk to mam ochotę uciekać z krzykiem.
Temat ważny i dobrze, że jest poruszany. Niestety- jak ze wszystkim – musimy zachować zdrowy rozsądek. W moim domu jest dziecko (dwulatek), ale jest też kot i pies. I siłą rzeczy wszyscy razem w kupie żyjemy w jednej symbiozie z naszymi bakteriami. Pewnych rzeczy się nie uniknie nawet masą detergentów czy zwykłym myciem rąk. Jednak absolutnie nie jestem za przesadną sterylnością.
Pamiętajmy też o myciu warzyw i owoców, o odpowiednim przechowywaniu mięsa, o myciu jajek przed ich wykorzystaniem. O używaniu innego ręcznika do twarzy, innego do krocza. Można pisać i pisać…
Umiar i jeszcze raz umiar.
Co za denny artykuł.. Większą szkodę wyrządzają dzieciom nadużywane detergenty i bzdurne zakazy i nakazy niż bakterie.
RALF zmieniłeś imię?
Czyli myjemy wodą? Zapominamy o mydle? Brawo!
TEN ARTYKUŁ TO JEST BZDURA!
MÓJ SYN MA 5 LAT, MYJE RĘCE PRZED JEDZENIEM I PO TOALECIE, KĄPIE SIĘ RAZ W TYGODNIU, POZWALAM MU SIĘ BAWIĆ GDZIE CHCE – NA NIC NIGDY NIE CHORUJE
JA CHODZIŁEM CAŁE DZIECIŃSTWO BRUDNY, BAWILIŚMY SIĘ W KANAŁACH, ŚCIEKACH, WRACAŁEM DO DOMU WIECZOREM UMORUSANY I Z POOBDZIERANYMI KOLANAMI. RAZ W ŻYCIU BYŁEM NA ZWOLNIENIU LEKARSKIM, BO ZŁAMAŁEM SOBIE OBOJCZYK..
DZIECI MOICH ZNAJOMYCH MYJĄ SIĘ 10 RAZY DZIENNIE, KĄPIĄ CODZIENNIE, NIE MOGĄ SIĘ BAWIĆ NA BRUDNEJ ZIEMI. SĄ ZA TO CO CHWILĘ CHORE, MAJĄ ALERGIE, PRZEZIĘBIENIA, GRYPY….
Pytam !!! Jak się można kompac raz w tygodniu !!!! To straszne czlowiek po dwoch dniach smierdzi a co dopiero po tygodniu !!!! Dziecko 5 letnie wykąpane raz na 7 dni ??? Jezu dziwie sie ze jeszcze nikt sie tym nie zainteresowal !!!! To straszne !!!!
az z wrazenia poszlam umyc rece… do calego tekstu dodalabym jeszcze czesta zmiana recznikow i „kazdy ma swoj” recznik.
Spodziewałam się chociaż jednego komentarza krytyki a tu każdy przerażony wirusami i bakteriami. Oczywiście myje swojemu dziecku ręce, ale nie przesadzam z nadmierną sterylizacją wszystkiego. Znam rodziny, które poprzez życie w bardzo wysterylizowanych warunkach mają strasznie chorowite dzieci. Moje dziecko wszakże dopiero ma rok, ale jeszcze na nic nie chorowało. Oczywiście nie myje mu rąk raz dziennie, a częściej i sama po przyjściu po pracy również, ale raczkować po różnych podłogach mu pozwalam.
Nie ma komentarzy negatywnych, bo forum jest moderowane przez tego kto napisał tego gniota.. Ja sam posłalem taki i niestety został skasowany ( ten pewno też będzie).
Więcej szkody robi dzieciom chemia detergentów i sterylne otoczenie niż bakterie, taka jest prawda.
W porównaniu z pokoleniem dzisiejszych 40-latków dzisiejsze dzieci jakoś znacznie częściej się myją a o wiele częsciej chorują. …
Cierpliwości. Twój komentarz czkał w kolejce aż go zaakceptuję.
Jestem mamą dwójki dzieci. Odkad pamietam zawsze zmuszłam uczyła je jak myc rece zeby nie pozostawały na nich zadne slady bakteri. Używamy najlepszych mydełek. Szorujemy mocno rączki po kazdym wyjsciu na polo, przed jedzeniem i po jedzeniu, po zabawie i po wizycie u znajomcyh czy u rodziny. to dobry nawyk.
to zdjęcie ostatnie prze przeraziło. nie zglebialam sie w ten temat i zawsze bylo to jakos obojetne. teraz juz nie jest.
Największe niebezpieczeństwo czyha tak blisko- na naszych dłoniach.
Higiena dzieci to jedno, dwa weżmy pod uwagę wszytskie bakterie na placu zabaw i chodzi mu tu głównie o piaskownicę. Ja po takich wojarzach w piachu myję towarzystwko od stóp do głów. Przecież ze włosach mają po kilogramie piachu jak to takie połozyc na noc do spania?
Toaleta to jeszcze nic. Najgorsze są ponoc ponieadze , telefon komorkowy i laptop. wc gdzies jest chyba na 10 miejscu.
Tym bardziej własnie obosy strasze i dzieci owinny myc ręce. My w srednym wieku tez. Z nas rodzicow dzieci biora przyklad. To na kogo wyrosna tez bierze sie z domu 🙂
Ciesze się ze moje dzieci dzięki przedszkolu zaczely ładniei z chęcia myć rece. 🙂
No tak szczepimy dzieci przeciwko wszytskimu, I tu kłania się szczpionka przeciw rotawirusom. Może po prostu bdajmy o czytośc nie tylko rąk ale tez w domu i na wyjazdach.
Mój tekst do mojego 5 latka-
„Piotruś myj ręce, porządnie, bo Ci robaki zjedzą paznokcie!!!” 🙂
świetny post. bardzo dobrze że piszesz o takich glistach i innych pasożytach. to nasza codzinność. dbajmy wiec o nią.
Najbardziej śmieszy mnie tekst koleżanki która na odmowę swojej córki że nie pójdzie umyc rąk, tłumaczy się że jest uparta i niestety nie myje bo jej nie przemówi.
A ja mam na to swoją teorię i zasadę, że jak uczymy dzieci od zawsze mycia rąk i sami wykonywujemy często tą czynnośc tak żeby dziecko to widziała, to nie ma opcji !
Dziecko też chętnie będzie to robiło.
I nikt mi nie powie inaczej!
Mycie rąk to nie tylko obowiązek dzieci ale rodziców również. PRzeciez stykaja sie na codzien z każda zabawką z kazdym przedmiotem ktory pozniej dityka maly czlowiek.
glista ludzka swoim wygladem wymiata.
dobrze ze piszesz o takich rzeczach dosadnie!
niehc ludzie maja swiadomosc tego co maja na rekach
Zawsze stosuje się że rece myc trzeba od zawsze nawet niemowlakowi, Niech nabiera nawyków.
Mój mąż liczył kiedyś panów wychodzących z toalety. Na 5 panów zgadnijcie ile umyło ręce zaraz po tym jak skończyło siusiać? Odpowiem Wam – jeden ! mój mąż. :/
O fuck! nie! co za brudasy.
Jak urodziła mi sie Ola miałam manie mycia rąk i każdemu kto przekroczył próg mojego mieszkania kazałam myć ręce.
Ludzie w większości się dziwili, zwłaszcza Ci którzy dzieci jeszcze nie mają:/ Mówili że myli ręce przecież przed wyjsciem i dla nich to załatwia sprawę. A przecież doykali między czasie wszytskie klamki, kierownice samochodu chociażby która czystościa nie grzeszy. To samo z telefonem komórkowym, to ponoć największe źódło bakretii zaraz po piniądzach. No własnie i nie daj Bóg żeby taki jeden z drugim który wpada w odwiedziny do mojego dziecka wczesniej kupował mu zabawkę i płacił gotowka! A pssssssszzzzzzzzzzz z tą zabawką, wole żebyś umył rece!
O jaaaaa ale zarazków, fujj !
Przkonałas mnie – od dzis myję częściej ręce !
Nie wiedziałam że aż tyle jest tych chorób i że to takie niebezpieczne. Niewiedząc tego i tak zawsze starała się często myc ręce swoje i swoich dzieci. Oprócz tego używaałam płynu antybakteryjnego kiedy były niemowlakami .
Znam rodziców którzy nie dbaja o to żeby ręce dzeici były myte. wychodzą z założenia że muszą przywyknąć do bakretii i nie trzymają ich sterylnie. Co za absurd! Nie zadaje się z takimi rodzicami i dziecmi, Nie chce zeby poprzenaszały zarazki na zabawki mojej Karinki. Nie mam fioła na tym punkcie też jakoś próbuje wszytko w miarę skrajem nieba skrajem ziemi, ale takie nie mycie rak przez cały dzien????? Co za ludzie, wspolczuje takim dzieciom.
bleee co za okropne robaki, na szczescie myje rece czesto i moje dzieci równiez sa do tego zmuszane.
Ja strasznie często myję ręce w ciągu dnia, mam taką jakąś własną fobię 🙂 I dzieciom zawsze myję dokładnie po powrocie ze spaceru, a Erykowi zawsze każe po skorzystaniu z ubikacji, nieumytych owoców też się nie tknę i tłumaczę dzieciom że są brudne, bo jechały do nas z końca Świata 🙂 Ale wiadomo, czy to na placu zabaw, czy na spacerze, czy w przedszkolu, szkole czy żłobku, te brudne rączki i tak trafiają do buzi, trzeba dzieci uczyć higieny, ale wszystkiego i tak nie unikniemy.
Trochę to przerażające..wiadomo, że ręce trzeba myć, ale nie wolno popadać w skrajność. Moja mama kiedy ja byłam mała właśnie ciągle szorowała ręce i co chwila mnie kazała- doszło do jakiegoś absurdu, że bałam się cokolwiek dotknąć bo wszędzie czaiły się zarazki.
Moi znajomi też tak wychowują córkę i jak pojechali z nią nad morze to przez tydzień brzydziła się dotknąć piasku. Trzeba jednak mieć we wszystkim trochę umiaru i rozsądku.