Zawsze byłam przekonana, że rodzina to tata, mama i trzoda (może być nawet sztuk jedna). Ale czasem wygląda to tak tylko na papierze albo z daleka i z trzech członków zostają tylko dwa ostatnie… Bo ilu jest ojców, których uczucia związane z pojawieniem się dziecka wyglądają następująco: duma, radość, zaskoczenie, znużenie, wkurzenie? I co gorsza, wszystkie te uczucia potrafią pojawić się w przeciągu 6 pierwszych miesięcy życia dziecka, a na koniec zostaje to najgorsze z możliwych, wobec którego nie można się obronić i na co nie ma argumentów, czyli OBOJĘTNOŚĆ. Bo ojcowie często dziecko tolerują, dostrzegają, ale jako jakiegoś przybysza z obcej planety, którego celem życia jest ślinienie, plucie, darcie i uprzykrzanie życia. Nie dostrzegają w tej istocie CZŁOWIEKA, który ma prawo do własnego pojmowania, czy raczej nie-pojmowania świata.
Nie chcę tu mówić o patologiach i tragediach, o których tubalnie krzyczą media. Pobicie dwulatka, morderstwo pięciolatki – sprawy tak bolesne, że aż wbijam paznokcie w ramię, gdy tego słucham. Ale czy trzeba aż tak strasznej tragedii, żeby zwrócić uwagę na postać ojca w społeczeństwie? Ilu ojców z wkurzającą i szkodliwą postawą spotykasz na swojej drodze?
Ja spotkałam wielu. Tak wielu, żeby dziękować codziennie losowi, że obdarował Lenkę takim, a nie innym ojcem (choć podobno ja go jej wybrałam…). Bo okazuje się, że codziennie powinnam być wdzięczna losowi za to, że nasz domowy Ojciec nigdy nie bał się kąpać swojej córki i chciał wszystkiego spróbować. Bo znam takiego tatę, który nie chciał. Na początku był strach. Ale nie było żadnej chęci przezwyciężenia tego strachu i prób podejmowanych w kierunku nauki obsługi niemowlaka. Bo kąpiel niemowlaka wraz ze wszystkimi nużącymi czynnościami przed i po trwa dość długo i w tym czasie można obejrzeć tyle filmików na youtubie. Ten pan nie odnajdywał żadnej przyjemności w całowaniu dziecięcych stópek i wąchaniu głowy i jego małżonka po kilku nieudanych próbach po prostu odpuściła. Trochę się dziwiła, że nie przejawia chęci, ale zapomniała chyba, że to w zasadzie jego zasrany obowiązek kąpać dziecko wspólnie z żoną. Ten pan też chyba poczuł się zaskoczony, że narodzone dziecko nie służy tylko do chwalenia się spacerach czy uwieczniania go na zdjęciach i wrzucania ich na facebooka. Że dziecko to też obowiązek, taki sam jak to, że trzeba sprzątać, jeść i myć nogi. I jeśli ani przyjemność w opiece nad dzieckiem (jak wspominam te chwile, to były one najwyższą przyjemnością) ani obowiązek, to po co w zasadzie mu dziecko?..
Inni ojcowie tłumaczą swoje wymówki obrzydzeniem, co dla mnie jest po prostu śmieszne. Panowie uprawiają najbrudniejsze zawody świata. Są górnikami, czyścicielami szamba, mechanikami. Większość lubi oglądać filmy, w których roi się od dziwnych rzeczy, których widok przyprawia o mdłości (już wy panowie wiecie, o jakie filmy chodzi…). Faceci też przecież robią kupę, a 90% panów zagląda do ubikacji, co się tym razem urodziło zanim spuści wodę. Dlaczego więc na sam widok pełnej pieluchy wypełza im na twarz przerażenie?! A jak już zmieni, to czuje się panem świata i czeka na aplauz?..
Znam panów, którzy usprawiedliwiają swoje nieróbstwo i lenistwo (TAK! NIE BÓJMY SIĘ TEGO NAZWAĆ!) tym, że nie są w tym najlepsi i że żona zrobi to lepiej. Ale nie myślą o tym, że panie nie rodzą się z wpojoną instrukcją obsługi noworodka i same mają czasem do tego dwie lewe ręce. Strach przed wpadką i wstyd przed niepowodzeniem blokuje im całkowicie zdolność empatii. Jestem przekonana, że gdyby zostali sam na sam z dzieckiem, poradzili by sobie jeśli nie wyśmienicie, to chociaż jako tako. Ale w naturze niektórych samców nie leżą próby, które mają w sobie jakiś pierwiastek ryzyka. Wtedy oczywiście lepiej złożyć wszystko na barki żony i… teściowej. Tej samej, której za kilka lat zarzuci, że się wtrąca w wychowanie dziecka…
Jeszcze bardziej denerwujące jest, że ci sami tatusiowie, którzy migają się od obowiązków z różnych względów, chełpią się swoim ojcostwem przed społeczeństwem niemalże jakby upolowali lwa na sawannie. Tylko baba, która ma jaja, potrafi takiemu samcowi alfa powiedzieć, że kto nie pracuje ten nie pije szampana czyli jak nie masz zasług, to i pochwała się nie należy.
Ale muszę być tu obiektywna. Są panowie, którzy garną się do dziecka jak Schwarzenegger w „Juniorze”. Może i wychodzi im to trochę koślawo, ale wynika to z braku wyczucia i ze specyficznych, męskich, kwadratowych ruchów, którym brakuje nieco subtelności. Jeśli tylko dziecku nie dzieje się krzywda i body ubrane na lewą stronę nie przeszkadza w raczkowaniu, to na miejscu takiej matki dałabym na mszę dziękczynną. Ile razy jednak obserwuję, jak nadgorliwa, nadwrażliwa mamusia wydziera z rąk taty bobasa mówiąc, że ona to zrobi, bo „tobie to nie wychodzi”. Ta sama mama wieczorem padając z nóg urządza mężowi karczemną awanturę, że nie pomaga przy dziecku. Schizofrenia? Nie, to tylko ten cholerny pęd do bycia perfekcyjną w każdym zakresie. Utrwalany w medialnej kulturze archetyp matki stawia takie wymogi. I to nic, że aby mu sprostać, współczesna, prawdziwa kobieta musiałaby mieć tyle rąk, co bogini Kali. Ale ma tylko dwie, i w zasadzie tylko to odróżnia ją od Kali, bo zabierając ojcu możliwość wykazania się, jest jak bogini równie okrutna.
A może by tak się kobiety wyluzować w tym temacie? Może zaufać partnerowi, którego sameście sobie wybrały? Może i jest w łóżku trzydziestosekundowym Bobem i nie umie utrzymać młotka, ale może jest naprawdę dobrym ojcem? Co z tego, że zakłada dziecku buty na odwrót a innym razem nie zakłada wcale, skoro dziecko za nim przepada i wcale nie wygląda na zagłodzone i brudne…
Dobry ojciec jest w cenie. Pozwala zachować chłodny osąd, gdy nam uderza krew do głowy. Stopuje nasze zapędy posiadania perfekcyjnego dziecka i nasze aspiracje do tego, by same stać się chodzącym ideałem. Wprowadza element zaskoczenia w nasz uporządkowany do granic bólu świat, czyniąc go ciekawym i rozbijając nudę. Dystansuje od codziennych problemów, mówiąc: „Daj sobie dziś spokój, napij się wina. Pomyślisz o tym jutro”. Kto jeśli nie tata pozwala na zjadanie śniegu udowadniając dziecku, że wcale nie jest taki smaczny? Kto pozwala taplać się w kałużach pokazując, jak nieprzyjemne są mokre buty? Kto skacze na falach z dzieckiem dając poznać smak słonej wody i tego, jak piecze w oczy? Tacy są nasi panowie, problem tylko w tym, że nie zawsze chcemy ich słuchać…
Kochane baby: pozwólcie ojcom, mężom, kochankom i konkubentom się wykazać. Dajcie szansę na to, żeby nie byli tylko tatą z rubryki w akcie urodzenia. Nie pozbawiajcie ich swojego dopingu (tego dozwolonego prawem…). Oni naprawdę nie są tacy beznadziejni jak myślicie. Co więcej, oni naprawdę chcieliby być kobietami, bo nam po prostu zazdroszczą. Ale o tym w kolejnym odcinku cyklu „Wojna damsko-męska”. Zaglądajcie!
Niektórym zaufajmy, a niektórym kopa na rozpęd dajmy! To nasza wina, tak kobiet. Nie pozwalamy, bo wszystkie rozumy pozjadałyśmy, a on leży na kanapie i zachwyca się swoim ojcostwem. Też bym się zachwycała, jakby wszystko za mnie robiono w tym temacie! Tupnąć nogą lub zniknąć na cały dzień i tyle.
Ps. Temat wyczerpałaś znakomicie 🙂
Przeczytałam z zainteresowaniem. Niestety mimo dobrych chęci żeby mój małżonek sie garnął sam do opieki nad córka muszę stwierdzić, ze nie nadaje sie do tej roli:( chciałam żeby sie wykazał kilkakrotnie niestety zawsze stwierdzał, ze woli żebym to ja zrobiła. On w tym czasie wybierał sie na rower 🙁 a ja mimo, ze jestem w domu z dzieckiem jak on jest w pracy zostaje znowu sama:(
Mieszkam w uk i nie mam tu za bardzo znajomych ani rodziny i jest mi cieżko 🙁 ale jakoś daje radę.
Dziękuje za ten artykuł może dam go do przeczytania mojemu małżonkowi.
Ja myślę, że często kobiety wymuszają posiadanie dziecka na facecie albo kombinują wpadki choć facet nie jest gotowy na to. Nie dziwię się później że facet nie zainteresowany obsługą malucha
Oj tak, codziennie dziękuję za takiego tatę, jakiego ma moja córka. Wróć – nasza córka, przecież ona nie jest tylko moja. Ale tak było od początku, tata chętnie próbował nowych rzeczy – przewijania, tulenia, kąpieli, zabaw itd. Oczywiście, że jedne rzeczy tata (i zresztą nie tylko tata, mama też) lubi bardziej niż inne, ale zrobi wszystko. No może za wyjątkiem przygotowania jedzenia, bo w kuchni to moja druga połowa przypali nawet przysłowiową wodę na herbatę. I w pełni się zgadzam z tym, że jeśli ojciec czegoś przy dziecku nie potrafi, to część winy przypada kobiecie, bo często to kobieta mówi „daj, ja to zrobię szybciej, sprawniej i lepiej”. A to droga prowadząca donikąd. Dzisiaj u nas rytuałem jest, że tatuś rano ubiera córkę (mama wtedy pracuje), a wieczorem ją kąpie albo się z nią kąpie, a mama sprząta i przygotowuje wszystko na kolejny dzień. A w specjalnych przypadkach typu późny powrót z weekendowego wyjazdu i np. 4 godziny snu, to tata często mówi, że jutro on weźmie Dziecię na plac zabaw, a ja mogę się położyć i wyspać. Och tak, pędzę do księdza dać na mszę 🙂
Tadzio to ma szczęście, bo mama wzęła ślub z SUPERTATĄ 🙂 Ale momentami, gdy słyszę relacje znajomych dociera do mnie, że jeszcze wciąż wielu facetów nie odnajduje / nie chce się odnaleźć w tej roli i cały ciężar opieki i wychowania spycha na swoją drugą połowę… Przykre to.
Super tekst. My tez trafiłyśmy na super Tate w takim razie hehe 😉 Wszystko zależy od chęci. Jeśli tylko one są to wszelki strach i obawy się przezwycięży. Przecież dla kobiety pojawienie się dziecka jest równie stresujące, a do tego dochodzą bolę poporodowe i wahania hormonów…wiec bardziej obstawiam, że w większości przypadków wynika to z lenistwa płci męskiej. Chwalenie się jest najprostsze, bo nie wymaga nakładów energii.
Ja tam nigdy nie odmówiłem przebrania pieluchy, nawet tej najbardziej „ciężkiej” 🙂
Ja również podpisuje sie pod tym postem, mój mąż jest ideałem :]
Uwielbiam te Twoje szczerze i zdystansowane posty. Potrafisz przetrzeć szybkę
Kocham mojego męża za to że jest takim mega wyluzowanym człowiekiem (zupełnie inna cecha niż mam je ja) potrafi mnie uspokoić i dokładnei tak jak w Twoim przypadku, zwyczajnie powiedzieć żebym już wyluzowała i napisła sie np. wina, ale w naszym przypadku – piwka 🙂 oboje to lubimy. Nie pale papierosów nałogowo moj mąż również, ale nawet w cięższych chwilach oboje potrafimy jak ludzie zapalic peto i mieć system gdzieś ….
Zabawy tatusiowe są fajne, szkoda tylko że często kończą się albo rozbitą głowa i szpitalem albo ubytkiem porcelany w domu :/
No tak my kobiety perfekcyjne w każdym calu, dzieckiem tez najlepiej zajac sie potrafimy, a nasi panowie tylko opieprz codzienny dostaja nie wiadomo w sumie za co przeciez jak sie lgnie jeden z drugim do roboy nad dzieciakiem to trzeba to uszanowac i pozwolic, potem pretensje miec tylko i wylacznie do siebie a nie do meza 🙂
Oj, niby zgadzam się w 100%, jednak tak ciężko nie krzyknąć- Uważaj żyrandol! – Kiedy T. biega z Maja na barana 😉
Ok, uznajmy, że są sytuacje które wymagają interwencji mamy.
Obrzydzenie do wymiany pieluchy jest żenujące wśród panów. Świetnie to napisałaś 🙂
Nie ważne że mój mąż nie umie nawet wody zagotować, nie mówiąc o obiedzie, sprzataniu czy wyprasowaniu sobie koszuli. Ważne że sprawdza się jako wspaniały ojciec. A dla mnie nic nie jest ważniejszego niz uśmiech dziecka. Wiem że jest najlepszym ojcem dla moich dzieci jakiego mogłam sobie wymarzyć :):):):):)
Dobrze napisane. W domu dziecu nawet filmy na dvd nie chce sie włączyć a przed rodziną, zwłaszcza teściowa zgrywa się jaki to on nie jest dobry tatus
Tekst mojego męża : „A nie możesz Ty teraz zająć się Frankiem? Dopiero co wstałem jestem rozespany”
Ot tak oczywiście że mogę teraz się nim zająć, teraz tak samo jak chwilę temu, godzine temu , rano, wczoraj i przedwczoraj :/
Pamiętam mojego tatę jak bawił się ze mną w chowanego. Gasił światła w domu i mnie straszył. Cudowneee tata był najlepszy
Rewelacyjnie opisane 🙂 u nas córka jest księżniczka Taty, naszczęście ja jestem królowa Męża mego, więc przystałam na taki układ 😉 masz fantastyczny talent do pisania!
O jaki świetny post.
Podsumowanie go najlepsze!
Jak maż wraca z pracy wręczam mu dziecko i robie swoje. Czyli wtedy dopiero gotuje i sprzatam. przy dziecku na nic nie mam czasu
Ostatni Twoj akapit jest na 5! Kobiety czesto nagaduja na ojcow ich dzieci a same nie naucza ani nie pozwola sie nimi zajac po swojmu myslac ze tylko one same sa najlepsze w tym co robia. Świete te twoje slowa
Mój mąż Piotr obi się tylko karmić mała Igę. Ma uraz ponieważ u niego na wsi w rodzinnych stronach umarło dziecko od zachłysniecia sie. Po za tym ani pilucha, ani kapiel nie robi mu roznicy i robi to chetnie
To prawda że dobry ojciec jest w cenie.
Wiem to z obserwacji i opowieści moich przyjaciółek.
Chyba nie chce miec dzieci, albo yyyyy inaczej chce miec dzieci tylko nie chce ich ojca.
Byłby chyba dodatkowa para spodni do wyprania
Mam szczęście bo trafiłam na cudownego faceta. Nie znałam go od tej strony poniewaz dziecko mamy od roku. On zawsze kochał dzieci, ale to jak naszym Szymusiem sie zajmuje to dla mnie wzor. Zawsze chętnie przejmuje wszystkie moje obiawiazki. Nie strach mu podetrzec pupe po kupie i zrobic kaszkę. Zawsze z checia wyjdzie na spacer i do parku. Pojedzie do lekarza i apteki. Mogę na nim zawsze polegac. Zyczę Was wszystkim takiego ojca dla Waszych dzieci !!!
To normalne, że w życiu każdej kobiety musi pojawić się mężczyzna który będzie nie tylko dobrym mężem, partnerem, wsparciem i podpora całej rodziny ale również wspaniałym tata!
Mam tu namysli nie tylko zmagania w codziennym zyciu ale tez te wariackie pomysły. Pamietam ze to własnie z tata byly najlepsze zabawy i wygłupy. To tata nauczyl mnie wiazac buty i mówic „ŻY- WO- PŁOT” a nie zygłotkot ;p
marzenie to supertata, chce takiego miec w zasadzie to go szukam , jest tu jakis PAN SUPER PAN TATA ????
Oj u mnie to meża ciezko mi zmotywowac do zabawy i zajecia sie dziecmi. Rozumiem ze jest zmeczony po pracy ale ja tez jestem zmeczona po calym dniu z dziecmi. plus nasze kobiece obowiazki typu, obiad, sprzatanie, prasowanie, odrabianie lekcji a gdzie paznokcie czy codzienny makijaz od 7 lat robie go tylko w niedziele i to nie kazda
ja tam jestem za maksa wyluzowana mam dobrego meza , widomo ze niezdra nie zrobi wszystkiego tak jak ja bym sobie tego zyczyla ale wazne ze sie chlop stara 🙂
oj tak!!
Kochana ja również trafiłam na ten lepszy egzemplarz nawet pisałam o nim tu http://dwa-plus-trzy.pl/nasz-tata/ i http://dwa-plus-trzy.pl/po-prostu-taki-jest/
Pozdrawiam :*
To ja lecę czytać:)
Pamiętaj proszę, że świat nie jest czarno – biały, jest jeszcze mnóstwo odcieni szarości pomiędzy… Czasami po prostu facet na prawdę pracuje dużo i che odpocząć po powrocie do domu – wywoływanie wtedy awantury i wpychanie dziecka do kąpieli to by wtedy była jakaś farsa… My mamy dwoje dzieci, mąż prowadzi dwie firmy, pracuje i w tygodniu i w weekendy – ktoś zarabiać musi. Spędzamy razem mało czasu, wszystkie fajne rzeczy robimy bez Taty. Ale kiedy trzeba to Tata daje radę. Ja też czytam blogi, oglądam filmiki na Youtube, ćwiczę, czytam gazety czy książki dlaczego jemu miałabym tego zabraniać?
Zgodzę się natomiast, że są kobiety które nie pozwalają partnerowi niczego robić przy dziecku,bo uważają, że robią to lepiej. Facet raz czy dwa razy odepchnięty czy zawstydzony wręcz przy znajomych takim zachowaniem więcej nie zapyta czy może coś zrobić. Męska duma rzecz święta 😉 Dodam do tego jeszcze nieumiejętność kobiet proszenia o pomoc. Ja tak mam… Trudno mi się przyznać, że nie dam rady czego sama zrobić, lub poprosić o pomoc bo byłoby mi po prostu łatwiej. Robię sama, spinam dupsko i robię.
Oczywiście masdz rację. Najważniejsze żeby tak sobie poukładać obowiązki żeby nikt nie miał pretensji.
Dokladnie. Ja nie pracuje wiec moj mąż uwaza,ze to ja powinnam wszystko robic i przy dziecku i w domu,bo on jest zmeczony. Pracuje na popoludnia,przychodzi przed polnoca i siedzi na kompie a potem spi do poludnia,bo pracuje! Wstaje kiedy ja klade malego na drzemke i tak sie czesto mijaja,a dziecko potrzebuje ojca czasem w nocy kaze sie kiwac tacie w wozku-choc taki namiastek ojca samo dziecko chce. Ja juz nie mam sily sie klocic,bo zawsze wypomni mi wszystko. Moj nie nadaje sie na ojca,nie umie pobawic sie z dzieckiem czy zając. Jego zabawa wyglada tak ze albo wezmie malego na kolana przed kompa albo rozmawia z nim znad kompa oczywiscie. Mam wrazenie,ze komp jest najwazniejszy.. A najgorsze jest to,ze gdybym odeszla to bedzie szarpal sie o dziecko! Naprawde chwilami mam dosc wszystkiego,nie takie zycie sobie wyobrazalam.. A przeciez zycie takie krotkie..
Moja córka ma ogromne szczęście bo ma cudownego tatę a ja męża! Od pierwszych dni zajmował się córką, kąpał, przewijał, ubierał, pomimo że wiele godz był w pracy, to on w nocy zazwyczaj wstawał do córki, przewijał i podawał mi do piersi, zawsze mogłam liczyć na męża. Teraz córka ma 3 lata i dalej codziennie kąpie córcie, po kąpieli oglądają bajkę albo czytają. Widzę że wielokrotnie mąż jest bardzo zmęczony i to o czym marzy to usiąść w foteli ale zamiast tego buja lalki w kołysce i podaje kawkę misiowi 🙂 W 100% zgadzam się z Panią, że to czy mąż będzie zajmował się dziećmi to zależy od nas albo robimy wszystko razem łącznie z obowiązkiem wychowania dzieci albo będzie po prostu w naszym małżeństwie, naszej rodzinie do dupy bo prędzej czy później matki będą zmęczone, sfrustrowane i miały wszystkiego dość jeżeli zostanie wszystko na ich barkach!!
Ja rowniez trafilam na dobry egzemplarz;-) moj maz zostal rzucony na gleboka wode…musial zostac z nasza10 dniowa coreczka sam przez 3 dni,bo ja musialam rozprawic sie z nowotworem,ktory wykryto w czasie ciazy.Przebieral,myl i karmil odciagnietym mlekiem.Dalismy rade-on z noworodkiem ja z choroba:-) potem przejal czesc obowiazkow-mycie i cwiczenia na bioderka to byl ich wspolny rytual.
Aga- ogromne brawa dla męża ale chyba jeszcze większe należą się Tobie!
Dziekuje:-) mialam dla kogo walczyc..chec powrotu do rodziny byla silniejsza niz raczysko.Teraz czekamy na 2 coreczke.Jestem w 36 tyg ciazy,mam nadzieje ze maz znow sprosta wyzwaniu pt.obsluga noworodka;-)pozdrawiamy
Oooooo trzymam kciuki. Mam nadzieję, że mąż i tym razem będzie pomagał bo przecież Ty musisz mieć czas żeby czytać Ladygugu.
Oczywiscie;-) na LadyGugu zawsze znajdzie sie czas.Od dawna Was podczytuje bo Lenka i moja Marysia sa rowiesnicami:-)
Świetny tekst! Mój Syn ma to szczęście. Jego tata od pierwszej chwili wpadł po uszy nie tylko w zachwyt i dumę, ale też w słodkie brzemię rodzicielskich powinności. Przewija, karmi, wstaje w nocy, pamięta o szczepieniach. I nawet jeśli czasem założy Małemu skarpetki nie od pary to rozczula mnie tym niesamowicie 🙂
Czyli, tak jak ja, dobrze trafiłaś. Super.
eh niestety kochana Kingo sa faceci którzy nie czuja obrzydzenia, mieli szanse sie wykazać wiele razy ale oni po prostu nie chca… wychodzą z założenia ze TO NIE ICH PRACA, bo oni JUŻ MAJĄ JEDNA PRACE kolejnej nie potrzebują….przykre bardzo…
Niestety muszę się z Tobą zgodzić.