A może by tak rzucić wszystko i pojechać w podróż kamperem? Jeśli Tobie – tak jak i nam kiedyś – zaświtała w głowie taka myśl, dobrze trafiłaś, bo dziś mam dla Ciebie garść praktycznych informacji. Mam nadzieję, że dzięki nim będziesz mogła uczyć się na moich, a raczej naszych błędach i nie będziesz musiała popełniać swoich.
Co prawda nie jesteśmy jakoś super doświadczeni w kwestii rodzinnego podróżowania kamperem, ale swoje już przerobiliśmy. To jak, jedziemy? Lepiej zapnij pasy!
Co warto zabrać w podróż kamperem?
Na początek ustalmy jedno – podróż kamperem to takie bardziej „all ekskjuzmi” niż „all inclusive” – raczej nie ma co liczyć na luksusy. Ale jeśli lubisz wolność, przygodę, śniadanie z widokiem na morze i kolację z widokiem na góry, podróże kamperem na pewno pokochasz.
Jak spakować się w podróż kamperem, żeby być świetnie przygotowanym, a przy tym nie zabrać ze sobą całego dobytku?
Dla nas podróżowanie kamperem to takie trochę podróżowanie małym domem na kółkach. My czujemy się w nim jak w domu (z tą różnicą, że domu nie dam rady posprzątać w 15 minut, ale kamper już tak!). Zabieramy swoją pościel z łóżek, ulubione kosmetyki z łazienki itd. Po prostu podjeżdżamy kamperem pod dom i przenosimy. Chodzimy jak mróweczki: łazienka-kamper, sypialnia-kamper, kuchnia-kamer. Ale z rozsądkiem – to, co potrzebne, ulubione, bez czego nie możemy się obejść. Przy okazji doceniliśmy fakt, że w naszym domu na kółkach mamy tylko po jednym talerzu (po jednym głębokim, jednej misce na zupę, jednym kubku na wodę, jednym kubku na kawę i każdy ma swoje sztućce). Może to się wydawać banalne, ale im mniej rzeczy, tym mniej bałaganu, a co za tym idzie więcej czasu na relaks.
Kosmetyki („Kinia, to jest łazienka”)
Wspominałam już, że kamper to taki mały dom na kółkach. Przy czym „mały” to tutaj słowo klucz. Aby lepiej to zobrazować, opowiem Wam anegdotkę.
Kiedy pierwszy raz weszłam do kampera i zaczęłam go zwiedzać, otwierać wszystkie drzwiczki, zaglądać w każdą dziurę, szybko przekonałam się, że kamper nie jest tak duży jak się może wydawać na pierwszy rzut oka, albo na zdjęciach. Wchodzę, widzę na ścianie drzwi i mówię: „ooo jaka duża szafa, ale ekstra”. Na co Adam odpowiada: „Kinia, to jest łazienka”. Otwieram, a tam łazienka… na dodatek z prysznicem. Także tak: zapamiętajcie tę lekcję, bo jeśli nawet wydaje Wam się, że upchniecie w kamperze jeszcze to i owo, zadajcie sobie pytanie, czy chcecie jechać gdziekolwiek z całym tym bałaganem: obok fotela, pod fotelem, nad głową, pod tyłkiem i gdzie się tylko da. Pewnie w Waszej głowie pojawi się teraz pytanie: to jak spakować wszystko, co niezbędne i nie wyruszać w podróż z całym arsenałem gadżetów? Podstawa to dobry plan.
Lubicie zabierać w podróż nowe rzeczy? Z kosmetykami tego nie próbujcie, bo może się okazać, że zamiast kosmetyczki przyda się raczej apteczka. My zawsze, ale to nie tylko przy wyjazdach kamperowych, zabieramy kosmetyki które mamy w łazience w domu (mówiłam, przenosimy część domu do kampera). Zawsze jedzie za nami litrowy żel do mycia Bambino Rodzina (KLIK). Bo jest bardzo wydajny, a ten litr spokojnie wystarcza nam na cały wyjazd no i spokojnie może z niego korzystać cała rodzina. Nadaje się do mycia skóry alergicznej, wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Do tego pięknie pachnie, a uwierzcie mi – w pewnych okolicznościach odrobina luksusu w postaci pięknego zapachu działa bardzo kojąco. Żel trochę pachnie kwiatami, trochę sadem, a trochę… dzieciństwem. Przynajmniej mi właśnie tak się kojarzy. Jak pomyślę czym nas mamy pielęgnowały, myły w dzieciństwie, to pierwsze na myśl przychodzi Bambino: krem, oliwka. Więc można powiedzieć, że mam sentyment.
Oprócz żelu jedzie z nami też mydło antybakteryjne do rąk i szampon nawilżający i to by było na tyle z listy „top 3” kosmetyków, które muszą znaleźć się w kamperze. Szampon nawilżający głównie ze względu Lenkę, bo czesanie jej włosów to jakiś koszmar, a on, poza tym, że świetnie nawilża skórę głowy, to jeszcze pomaga w rozczesywaniu.
Podsumowując… zabieramy coś, co jest odpowiednie dla całej rodziny, żeby nie zabierać miliona butelek, na które nie mamy w kamperze miejsca.
Oprócz kosmetyków zawsze warto mieć pod ręką szybkoschnące ręczniki, które są prawdziwym wybawieniem szczególnie wtedy, kiedy nie mamy warunków, żeby po prostu powiesić ręczniki na zewnątrz i czekać aż wyschną.
Szybkoschnący ręcznik co prawda lepiej chłonie wodę i szybciej schnie, ale jeśli wyjeżdżacie na dłużej (np. 2 tygodnie), warto rozejrzeć się za miejscem, w którym będzie można zrobić pranie. Np. na chorwackim kamperowisku, które mamy zamiar wkrótce odwiedzić, są dostępne pralki i można zrobić pranie za parę groszy.
Kuchnia w kamperze
Sercem każdego domu podobno jest kuchnia. Nie inaczej jest w domu na kółkach. Jak wyposażyć naszą mini kuchnię, żeby nie zapełniła się gratami, ale zmieściła wszystko co potrzebne w drodze?
Zacznijmy od podstawy, czyli naczyń. I tu od razu muszę Wam powiedzieć, że w kamperze nie sprawdzą się tradycyjne talerze, kubki. Za to świetnie sprawdzą się naczynia z melaminy. Po raz pierwszy kupiłam je do domu kiedy dzieci były małe. Zdały egzamin, przetrwały kilka lat, setki upadków i uderzeń. W nagrodę teraz zwiedzają z nami świat kamperem.
Kolejna rzecz, o której warto pomyśleć, to zabezpieczenie się na wypadek sytuacji kryzysowej, czyli braku wody. Bo tak: kiedy jesteś na kampingu, masz podłączoną wodę i możesz używać ile chcesz. Ale kiedy jesteś w drodze, z kranu popłynie tylko tyle wody ile masz w zbiorniku (czyli zazwyczaj około 100 litrów). No i na taką okoliczność warto zaopatrzyć się w ekologiczne naczynia jednorazowego użytku. Ostatnio mieliśmy je ze sobą i to był strzał w dziesiątkę. Drewniane sztućce czy talerze szybko się rozkładają i są z pewnością lepszym i bardziej ekologicznym wyborem niż plastik.
Skoro jesteśmy przy wodzie, od razu dodajmy, że w kamperze może się też przydać dzbanek do filtrowania. Korzystamy z niego w domu więc naturalnie przeszliśmy do tego, że powinien również być w naszym domu na kółkach. Tyle że w miniaturowej wersji. To bardzo praktyczna rzecz, jeżeli nie chcecie kupować po drodze mnóstwa plastikowych butelek z wodą.
Na koniec „zwiedzania” kuchni coś dla kawoszy, bo w naszej kamperowej kuchni nie może zabraknąć dobrej kawy. Mój mąż, który spełnia się jako domowy barista, na szczęście jeszcze nie wpadł na pomysł, żeby zabrać z domu ekspres do kawy (nie podpowiadajcie mu). Na razie do szczęścia wystarcza nam kawa przelewowa. A żeby poczuć smak prawdziwej kawy trzeba mieć dwie rzeczy: dobre ziarna i oczywiście przyzwoity sprzęt. Za dobry sprzęt do parzenia kawy przelewowej wcale nie trzeba zapłacić dużo. Ceramiczny Dripper Hario V60 kosztuje około 75 zł. I tu dochodzimy do tego, co dla mnie jest jedną z najfajniejszych rzeczy w podróżowaniu kamperem: kawę pijemy z cudownym widokiem, w cudownych okolicznościach przyrody.
Ostatnio parzyliśmy kawę podziwiając widoki z kampera zaparkowanego przy samym morzu. Mówię Wam, kawa z takim widokiem smakuje najlepiej!
Kamperem wszędzie nie dojedziesz, czyli o tym, dlaczego warto zabrać rowery i hulajnogę elektryczną
Czy któraś z Was pomyślałaby o tym, żeby w podróż kamperem zabrać hulajnogę elektryczną? Bo ja nie. I właściwie do dzisiaj nie pamiętam jak to się stało, że ta hulajnoga z nami pojechała. Ale okazało się, że to był świetny patent!
Kamper ma w porównaniu do przyczepy kempingowej taki minus, że jak już dojedziesz na miejsce, ustawisz tak żeby stał równo, z żadnej strony się nie przechylał, to nie masz za bardzo ochoty, żeby go ruszać. No i wtedy przydaje się jakiś inny, mały, niezajmujący dużo miejsca środek transportu, którym możesz wyskoczyć po bułki czy niewielkie zakupy. Właściwie podczas każdej podróży hulajnoga przydawała nam się w innych okolicznościach. Wiem, że to dość kosztowny sprzęt, ale jeśli ktoś ma go już w domu, to naprawdę warto zabrać go ze sobą. Tak samo jak…
Rowery – jeśli kamper ma duży bagażnik, to warto pomyśleć o zabraniu rowerów. Dzięki nim można pozwiedzać okolicę na dwóch kółkach. My kochamy rodzinne wycieczki rowerowe, a pandemia skutecznie zniechęciła nas do szukania innych form spędzania wolnego czasu. Dlatego rowery jadą z nami.
Meblowy „must have”
Bez wielu rzeczy możesz się obejść podczas podróży kamperem. Ale umówmy się – bez stolika, krzeseł i leżaków będzie ciężko. Wystarczy, że zaopatrzycie się w niewielki zestaw podróżny. Łatwo go zapakować, a w podróży kamperem bardzo ułatwia życie. Rozkładacie stolik i krzesełka, ustawiacie pod daszkiem kampera (zazwyczaj taki rozkładany daszek jest na wyposażeniu) i… już, gotowe. Jecie w „restauracji” z pięknym widokiem i nie musicie za nią płacić jak za woły.
Fajną alternatywą będzie np. piknik na plaży czy w pobliżu lasu. I tu świetnie się sprawdzi koc plażowy z izolacją, który można wykorzystać nie tylko podczas podróży kamperem. My dostaliśmy go w prezencie od znajomych i od tej pory podróżujemy tylko z nim. Przydaje się w wielu sytuacjach.
Apteczka
Wyobraźcie sobie taki scenariusz – planujecie podróż, wydaje wam się, że wszystko już dopięte na ostatni guzik. Podekscytowani, zadowoleni i uśmiechnięci wyruszacie przed siebie. Ahoj przygodo! Jeszcze nie macie pojęcia, że jedzie z wami jeden pasażer na gapę…np. przyniesiony przez dziecko z przedszkola.
Gdy ruszacie w drogę, nic nie zwiastuje takich problemów. A kiedy docieracie na miejsce dziecko czuje się już źle. No więc my ten scenariusz mamy juz odhaczony. I stwierdzamy, że skoro ta sytuacja nas nie zniechęciła, to już nic nas nie zniechęci. Jesteśmy natomiast bogatsi o nową wiedzę, np. taką, że w podróż kamperem obowiązkowo trzeba zabrać apteczkę, a w niej coś do opatrzenia ran, coś na ukąszenia, zatrucia, biegunki itd. itp. Bo jeśli nie zabierzesz, to na bank będziesz tego potrzebować.
Spakujcie „zaległości”
Jest coś, na co w domu nigdy nie starcza Wam czasu? Może to ulubiona książka, albo gra, w którą od dawna chcecie zagrać z dziećmi, ale nie macie kiedy?
W kamperze czas się znajdzie. Duuużo czasu. Można go spędzić w przyjemny, pożyteczny sposób. I wiecie co? Każda kobieta doceni taki mini dom na kółkach, bo nawet generalne porządki zajmą jej nie więcej niż 15 minut. Nie ma ciągłego prania, sprzątania, gotowania, prasowania. Czas można poświęcić na przyjemności. Można poświęcić go dzieciom. Pogadać, nie spieszyć się. Po prostu – cieszyć się swoim towarzystwem.
I tu docieramy do sedna. Bo właśnie o to w podróżowaniu kamperem chodzi. O wolność, poczucie, że wreszcie ma się czas, że można samemu zdecydować, gdzie będziemy spać i co robić. Nie musisz trzymać się planu wycieczki, nie jesteś zależna od przewodnika. A kiedy pojawiają się przeszkody, radzicie sobie z nimi razem, najlepiej jak umiecie. I to też jest część przygody. Kiedyś na pewno będzie co wspominać!
Post powstał w ramach współpracy z Bambino.