Jestem kobieta pracująca. Żadnej pracy się nie boję. Pracowałam w sklepie, sprzątałam biura, opiekowałam się dziećmi, byłam konsultantką kosmetyczną, założyłam własny biznes, który nie wypalił, założyłam kolejny biznes, który nie wypalił… no niestety… założyłam jeszcze jeden biznes, który nie wypalił. I można powiedzieć, że tak szukałam latami. Wreszcie trafiłam na to w czym się spełniam, na czym zarabiam i co mogę wykonywać będąc mamą „siedzącą”  z dziećmi w domu. A nie ma co ukrywać, że jeszcze parę lat posiedzę.

A więc, jeśli tak jak ja jesteście uziemione z dziećmi w domu, a jednak wciąż macie ochotę i energię, żeby pracować, to może skorzystacie z moich pomysłów na podreperowanie domowego budżetu. Może któraś z Was znajdzie coś dla siebie.

1. Blogowanie: najbardziej modna współcześnie forma zarobku (przynajmniej wśród mam),  wbrew pozorom… dość wymagająca i wierzcie mi, że wiem o czym mówię: blogowanie wymaga konsekwencji w działaniach, oryginalności, nakładów czasu i… dużo cierpliwości! Zanim blog zyska grono czytelników i zacznie przynosić dochody trzeba w niego włożyć naprawdę dużo pracy, a to i tak nie gwarantuje sukcesu… Plusy? Sama jesteś swoim szefem! Decydujesz o tym, jakie treści publikujesz i kiedy. Minusy: blog to działanie długofalowe. Efekty nie przyjdą od razu. Poza tym, „zamieszkując” w sieci na stałe i pod własnym nazwiskiem, wystawiasz się na nieustanny ostrzał, z którym czasem ciężko sobie poradzić.

Od czego zacząć? Możesz zacząć od bezpłatnego serwisu: blogspot.com lub zainwestować 100/200 zł i założyć bloga na popularnym skrypcie WordPress (ta druga opcja z własną domeną jest moim zdaniem lepsza, bo uniezależnia cię od firm zewnętrznych, np. platformy, która może przestać istnieć). Następnie możesz zainstalować któryś z gotowych szablonów strony bezpłatnie, albo kupić/zapłacić osobie, która go dla ciebie zaprojektuje (koszt ok. kilkuset zł). We wszystkich kwestiach związanych z blogowaniem służę oczywiście pomocą. Pytajcie w komentarzach. 

2. Freelance writing: praca właściwie podobna do blogowania, ALE w tym przypadku pracujesz dla zleceniodawcy. Twoja odpowiedzialność jest mniejsza i nie musisz się zamartwiać statystykami i kliknięciami. Wykonujesz zlecenia: przed komputerem siadasz wtedy, kiedy pozwala ci na to czas. Zlecenia mogą pochodzić od dużych przedsiębiorstw, małych firm lub osób, poszukujących ghostwritera. Tak naprawdę kategorii jest całe mnóstwo, a kryterium jedno: musisz to lubić i czuć się w tym swobodnie. Jeśli pocisz się na samą myśl o napisaniu kilku zdań na dowolny temat i nie potrafisz tworzyć „na życzenie”, a ortografia i gramatyka przyprawia cię o kolejne ziewnięcia, nie odnajdziesz się jako freelancerka (ani blogerka).

Od czego zacząć? Masz 2 wyjścia: albo możesz przeszukiwać popularne portale z ofertami pracy, albo zarejestrować się na stronach, które działają na zasadzie agencji pracy. Wtedy dostajesz zlecenia, ale zazwyczaj musisz również uiszczać comiesięczną (lub prowizyjną) opłatę. Sama zaczęłabym szukanie od portali takich, jak: Oferia.pl, Gumtree.pl (ze względu na bezpłatną rejestrację i brak prowizji), WPZlecenia.pl (portal dla osób pracujących na WordPressie, Useme.eu (darmowe zarówno dla zleceniodawców, jak i zleceniobiorców, a podjęcie współpracy wiąże się z prowizją w wysokości 5% lub 10 zł).

3. DIY: jako mama możesz wykorzystać uzdolnienia manualno-plastyczne i wykonywać np. własną biżuterię, kartki z życzeniami, ubranka dla dzieci, właściwie wszystko, co przyjdzie Ci do głowy. Do sprzedaży możesz wykorzystać aukcje, a nawet profil w mediach społecznościowych. Kiedy dzieci podrosną, a ty nabierzesz doświadczenia, możesz zacząć myśleć o założeniu własnej działalności! Od wielu lat obserwuję w sieci mamuśki, które z dzieckiem na kolanach rozwinęły własny biznes i wierzcie mi, że na tym można zarobić spore pieniądze. Ale produkt musi być wyjątkowy.

Od czego zacząć? Zaczęłabym od grup sprzedażowych na Facebooku, bo tam nie musisz płacić prowizji od sprzedaży. Jeśli interesuje cię sprzedaż produktów handmade na większą skalę, oczywiście warto zacząć wystawiać przedmioty na Allegro, Pakamerze, Showroom,  albo np. Amazonie. Myślę, ze zainteresuje Was też etsy.com, cudowna strona dla miłośników formy DIY. W tym przypadku własny blog i konta na portalach społecznościowych bardzo ułatwiłyby promocję tego, co sprzedajesz.

4. Opieka nad zwierzakiem: wyprowadzanie psów i dotrzymywanie im towarzystwa może przynosić naprawdę przyzwoite dochody, jeśli uda Ci się zdobyć zaufane grono klientów. Siedzisz z dzieckiem w domu, więc zakładasz  „domowe przedszkole” dla psów.  Świetna opcja dla osoby, która lubi zwierzęta. Sama możesz decydować o tym, iloma psami się opiekujesz i ile zarabiasz. Częściej spotyka się osoby, które wyprowadzają na spacer cudze pieski, ale coraz popularniejsze staje się też „domowe przedszkole” dla znajomych psiów/kotów/królików, dzięki czemu możesz zarobić parę groszy, a zwierzak nie będzie siedział całymi  dniami sam w mieszkaniu i tęsknił. Czy może być słodszy sposób na zarobek, niż opieka nad futrzakiem?

Od czego zacząć? Od zrobienia wywiadu środowiskowego. Wypytania znajomych, rodziny, ogłoszenia się na lokalnych grupach facebookowych.

5. Konsultantka kosmetyczna: ta praca jest odpowiednikiem “przedstawicielstwa handlowego”, ale nie wymaga pukania do kolejnych drzwi w nadziei, że ktoś nas wysłucha. Praca jest atrakcyjna dla osoby z siecią kontaktów, w których może rozprowadzać katologii lub konkretne produkty. Wtedy możliwy jest sensowny zarobek. Dla wielu mam dodatkowym bonusem będzie możliwość otrzymania kosmetyków przy dużych zniżkach. Sama konsultantką AVON byłam przez wiele lat, więc mogę Wam zdradzić, że można na tym zarobić 100, a można 1000 zł miesięcznie.

Od czego zacząć? Najpopularniejsze są oczywiście kosmetyki Avon i Oriflame. Ostatnio coraz popularniejsze stają się także Mary Key, czy naturalne kosmetyki. Możesz popytać pani, od której brałaś kiedyś katalogi. Osobiście nie szukałabym daleko: Avon i Oriflame mają już sieci konsultantek i utrzymują się od lat, co oznacza, że można im zaufać. Cóż, na pewno bardziej, niż firmie oferującej podbieganie z perfumami do przechodniów i  wciskanie im na siłę jakichś tanich perfum o zapachu „muchozolu”.

6. Tajemniczy klient: Praca tajemniczego klienta powstała, bo przedsiębiorcy chcieli mieć możliwość „wejścia w buta” klienta, który do nich przychodzi.  Jako tajemnicza klientka możesz wcielić się w rolę klientki sklepu/restauracji/hotelu itp. Możesz również wysyłać maile lub dzwonić, w zależności od rodzaju badanego przez Ciebie przedmiotu. Jeśli regularnie odwiedzasz dany market, bardzo możliwe, że będziesz mogła zbadać jakość obsługi właśnie w nim. Wtedy dostajesz także budżet na wykonanie zakupów. Kwestionariusz z odpowiedziami na zadane pytania wypełniasz w wolnym czasie i przesyłasz z domu, drogą elektroniczną. Minus? Niewątpliwie nie ma co się spodziewać „złotych gór”, za wypełnienie kilkunastu ankiet można dostać ok. 150 zł.

Od czego zacząć? Od przeszukania portali z ogłoszeniami o pracę. W rubryce „praca dodatkowa” np. na Gumtree.pl i Pracuj.pl. bardzo często zdarzają się ogłoszenia dla tajemniczych klientów. Przykładowe portale, na których możesz bezpośrednio szukać zleceń to CBM Test, MS panel czy Perspecto. 

7. Fotografia: jeżeli twoją pasją jest fotografia i czujesz, że jesteś w tym naprawdę dobra? Dlaczego nie miałabyś na tym zarabiać? Są strony, które kupują cyfrowe fotografie. Oczywiście muszą one przedstawiać wartość i być profesjonalne.

Od czego zacząć? Przejrzyj strony z darmowymi zdjęciami (Pixabay, Flickr, Stock itp.). Chodzi o to, żeby dowiedzieć się, jakie zdjęcia są potrzebne. Następnie fotografuj… przyjaciół, dzieci, rodzinę, psa. Wszystkich i wszystko. Aż staniesz się mistrzem.  Dobrze też, jeśli zdefiniujesz się jako fotograf i zajmiesz się 1 rodzajem fotografii (np. zdjęcia niemowląt). Chwal się swoimi fotograficznymi perełkami gdzie tylko możesz. Wtedy zlecenia zaczną pojawiać się same. Jeśli nie: sprawdź opcję z portalami, o których wspominałam. Płatne fotografie zamieszcza np. Shutterstock.

Dziewczyny, czy jest coś, co Wam się spodobało?  A może coś dorzuciłybyście do tej listy? Czasem trzeba dodać otuchy innym mamom i udowodnić sobie, że nawet wychowując dzieci, nie jesteśmy skazane na zawodowe wykluczenie. Co Wy na to?