Poznałam raz osobę zupełnie „wyjątkową”. Jej „wyjątkowość” polegała na tym, że była w moim wieku (niedługo Chrystusowym…), a nie przeczytała od liceum ANI JEDNEJ książki. Ponieważ leżałam z nią w szpitalu, potraktowałam to majaczenie jako efekt działania mocnych leków… ale nie, dziewczyna była czysta i traktowała ten fakt jako chwalebny wyczyn. Co więcej, wprawiała mnie w stan nieustannego podenerwowania, komentując złośliwie moją manię czytelniczą… Ale nie było mi jej szkoda, cóż, jej wybór. Pomyślałam natomiast o jej biednych dzieciach, które nigdy nie poznają takich magicznych miejsc jak miejska biblioteka czy księgarnia… Dostęp do zaczarowanych światów wróżek, gadających zwierząt i nieznośnych Karolków będzie dla nich zamknięty. Święcie wierzę w to, że dziecko jest jak zwierciadło – odbija zachowania i przyzwyczajenia rodziców. Dziś myślę, że zamiast uciekać przed nią do szpitalnej „jedynki” kiedy tyko pojawiła się taka możliwość, należało z nią o tym pogadać i opowiedzieć, jak należy czytać dzieciom, żeby nie były wtórnymi analfabetami i nie doliczali się do ponad 20 MILIONÓW Polaków, którzy nie przeczytali w roku ani jednej książki. Jeśli i wy nie chcecie, żeby Wasze dzieci trafiły do tych niechlubnych statystyk, podaję kilka złotych rad, jak należy czytać dzieciakom.
Czytać trzeba zacząć dokładnie wtedy, kiedy zaczynamy do dziecka mówić. Wiadomo, że noworodek i niemowlę nic z tego nie rozumieją, ale udowodniono, że na dźwięk głosu dorosłego mózg dziecka reaguje wytwarzaniem nowych połączeń nerwowych. Co ciekawsze, proces czytania angażuje do pracy bardziej mózg twojego dziecka (które przecież tylko leży i słucha), niż twój mózg, który pracuje nad czytaniem! Dodatkowo czytanie wzmacnia więzi między rodzicem i dzieckiem oraz przyzwyczaja malucha do książek w wieku późniejszym. Zaczynając wcześnie mamy pewność, że nasz przedszkolak będzie mówił o wiele bogatszą polszczyzną niż jego nieczytający rówieśnicy; mówcie co chcecie, chyba każdy rodzic pęka wtedy z dumy. Z kolei szkolniak z pewnością nie będzie miał problemu z lekturami, które raczej nigdy ze szkoły nie znikną.
Nie mówię, że trzeba czytać dziecku godzinami. Wystarczy kilkanaście minut, tak żeby podtrzymać tradycję skoro nie mamy tego dnia czasu na porządną lekturę. Zobaczycie, że kiedy pewnego dnia pozbawicie tego rytuału kilkulatka, sam upomni się o lekturę. My czytamy przed snem, a Lenka już zaczyna upominać się o więcej i… o bajki w języku angielskim. Czytanie nie musi odbywać się zawsze w tym samym momencie dnia, ale może zapełnić kwadranse nudy, które zdarzają się kilkulatkowi. Można czytać przy jakiejkolwiek okazji, a najlepiej mieć książkę ze sobą, w razie gdyby trzeba było dłużej spędzić czas w poczekalni u lekarza czy w restauracji, w której nie ma zabawek. Wiadomo, że nie zawsze jesteśmy przy dziecku i nie mamy czasu na czytanie. Można wtedy posłużyć się babcią albo puścić dziecku fragment audiobooka.
Zdarza się, że dziecko nie ma ochoty na czytanie, czasem w danym momencie, czasem przez cały dzień. Absolutnie nie należy go do tego przekonywać, perswadować czy nawet zmuszać. Dobrym sposobem jest dobry przykład – dziecko widzi nas czytającego i często podchodzi, zaglądając co czytamy. Wtedy można wyjść z propozycją poczytania wspólnego (oczywiście dziecięcej książki, bo wasze 50 twarzy Greya chyba nie wywoła u niego takich wypieków jak u was). Półtoraroczny syn znajomej podchodzi do niej, gdy ta czyta (tak, matka ma czas na czytanie… ale za to w domu ma nieco bałaganu, a co!) i wodzi paluszkiem po literach, tak jak mama, kiedy czyta jemu.
Nie chodzi o to, żeby czytając o rycerzach przebierać się w zbroję (chyba że ktoś ma takie hobby). Dziecko musi czuć entuzjazm, a my starajmy się czytać tak, jakbyśmy byli reżyserami spektaklu. Musimy być też dobrymi aktorami: modulujmy głos, ściszajmy go, jeśli czytamy o tajemnicy lub smutku i pogłaśniajmy, jeśli czytamy o burzy albo królu, który wydaje rozkazy; czytajmy wolno lub szybko; niskim tonem gdy przemawia dziadek lub wysokim, gdy mówi ptaszek. Arsenał środków jest spory, ale zależy tylko od naszej inwencji. Świetnym sposobem na zainteresowanie dziecka tekstem jest zrobienie pauzy w ciekawym miejscu lub przerwanie czytania i odłożenie go na drugi dzień. Można też posłużyć się zabawami z tekstem: celowo przekręcać słowa, zapominać ostatnich wyrazów itd. – powoduje do natychmiastową reakcję dziecka, które przecież już wszystkie swoje książeczki zna na pamięć. Wspomniany syn znajomej już nauczył się dopowiadać słowa w „Lokomotywie” Tuwima – szczególnie śmieszą go wyrazy dźwiękonaśladowcze: „buch, gwizd, świst”
Trzeba też pamiętać, że bardzo ważne w czytaniu są pierwsze i ostatnie zdania w książce. Pierwsze ma zaciekawić malucha, a ostatnie dać mu do zrozumienia, że wszystko ma swój szczęśliwy (zazwyczaj…) koniec i dawać uczucie zadowolenia. Ważnym elementem jest też nawiązywanie z dzieckiem częstego kontaktu wzrokowego – daje to też pole do popisu dla naszej mimiki. Dzieci wolą słuchać historii opowiadanej więc raczej przez Jasia Fasolę niż Artura Andrusa…
Już słyszę te wasze wymówki: „Wracam do domu styrana, miałam w kasie manko, szef mnie mobbinguje, a mam czytać dziecku „Franklina” i udawać, że się przy tym świetnie bawię?!”. Cóż… właśnie tak. A co więcej, nie udawać, ale faktycznie dobrze się bawić. Dzieci już mają to do siebie, że nic nie dają, a ciągle biorą, ale wszystko to, co robimy teraz, zaprocentuje w przyszłości. Poza tym czy nie dobrze jest czasem oderwać umysł od spraw przyziemnych i powędrować do Narnii, w której nie ma zazdrosnych współpracowników i upierdliwej sąsiadki?
Dzieci lubią chwile spędzone wraz z rodzicami przy książce i na dodatek ciągle im mało. A skoro już wiecie, jak czytać, podsunę wam kilka pomysłów, co wybrać. Oto kilka pozycji, które w ostatnim czasie szczególnie przypadły do gustu mojej czterolatce.
Biblioteczka czterolatka
„Kliknij mnie” Yoon Salina ( do kupienia TU)
Głównym i zarazem jedynym bohaterem książki jest Blipek. Zabawna, czerwona kropka, a raczej kropek, zaprasza do gry i wciąga malucha w całkiem niezłą zabawę. Nie wymaga ona baterii ani żadnego innego zasilania. Dziecku wystarczy mama lub tata i odrobina wyobraźni. Uważajcie, ta książka wciąga nie tylko dzieci.
„Gałgankowy skarb” Zbigniew Lengren ( do kupienia TU)
„Dzień dobry do widzenia. Magiczny słownik antonimów” Delphine Chedru ( do kupienia TU)
Obrazkowy słownik antonimów dla dzieci. Może nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego gdyby nie magiczne filtry dołączone do książki. Każda strona ukrywa dwa obrazy i dwa przeciwstawne znaczenia. Wystarczy spojrzeć na nią przez czerwony, a potem niebieski filtr i wszystko staje się jasne.
„Wytwórnik górą” Magdalena Matoso ( do kupienia TU)
Wytwórnik to właściwie nie książka a niezwykły zeszyt, w którym wyobraźnia artysty – ilustratora łączy się z wyjątkową twórczością dziecka. Maluch zamiast podziwiać obrazy stworzone przez dorosłych ilustratorów, tworzy książkę razem z nimi.
Jakie książki polecacie dla dwu, trzy, pięciolatków? Liczę na wasze komentarze. Pochwalcie się, co wasze dzieci mają w swoich biblioteczkach.
Książki dla maluszka, średniaka i starszaka kupicie w sklepie MamiMami.
Sukienka: MouseInaHouse
Półka domek: Drewniany Świat
Konik: Muppetshop
Opaska z uszami: Kollale
Domek dla lalek: trendysmyk.pl
Dywan: Jelonkovo
Czytałam mojemu Tymkowi, jak tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Niektórzy pukali się w czoło, a ja swoje. Teraz T. ma 5 lat i nie było jeszcze dnia bez książki. Nie zmuszam. Sam chce. Dla niego czytanie jest tak naturalne, że kiedy jesteśmy u kogoś i nie widzi książek jest autentycznie zdziwiony. Efekt? Ma pięć lat i czyta samodzielnie, a jego wyobraźnia nie zna granic. Czytajcie swoim dzieciom!
Ja szczerze polecam wszystkie książki Grzegorza Kasdepke a w szczególności – WIELKĄ KSIĘGĘ UCZUĆ, INŻYNIERA CIUĆMĘ, Z PIASKOWNICY W ŚWIAT, BODZIO I PULPET, POTWORAK, DETEKTYW POZYTYWKA. każda książka tego autora śmieszy i każda mówi o czymś ważnym w bardzo przystępny sposób. Poza tym warto czasami zabrać dziecko do biblioteki czy księgarni żeby mogło samo wybrać książkę na jaką ma ochotę. Mam koleżankę która pracuję w bibliotece i powiedziała mi że bardzo często zdarza się że mama wypożycza dla siebie kilka pozycji a do dziecka mówi nic nie bierz w domu masz kilka książeczek – czemu tak się dzieje że rodzice a najczęściej mamy nie zaszczepiają pasji czytania w dzieciach? Nie wiem ja czytam synowi od maleńkości nasz domowy regał już się ugina i nie ma na nim miejsca a jednak raz w miesiącu po wypłacie zawsze kupujemy z synem jedną nową książkę.
Witam, mam pytanie odnoście pięciu części książek „Poczytaj mi mamo” co o nich sądzisz? Widziałam na jednym ze zdjęć, że macie pierwszy tom. Zastanawiam się nad ich zakupem.
Pozdrawiam serdecznie
Jak zaczynałam czytać Frankowi, w zasadzie od pierwszych dni, Mąż się ze mnie śmiał, a teraz sam pilnuje, żeby choć krótką bajeczkę mu poczytać. Mąż stroni od książek, ja jestem molem książkowym, zobaczymy, w którą stronę pójdzie Franek 🙂
Za mamusią, zawsze za mamusią:)
Po okładkach polecanych przez Ciebie książek widac ze są godne uwagi. Pokuszę się o chociażby jedną z nich 🙂
Okładka nie mówi zbyt wiele, ale ja zapewniam cię, że to dobre książeczki.
Kiedy czytałam mojej córce bajkę o księżniczce i siedmiu krasnoludkach bardzo się jej to podobało. Wyobrazała sobie małe stworki i urodę pieknej ksiezniczki. Wszytko miało w jej głowce piekny wydzwiek , dopóki—–> włąsnie dopóki kiedy jej nie pusciał tej bajki na telewizorze! Doznała szoku. Stwierdział ze przeciez w ksiazce ksiezniczka byla ladniejsza. Rozczarowała sie. Zaluje ze pusciłąm jej bajke ogladaną, mogła dalej sobie tkwić w swojej pieknej wyobrazni.
Widać że Lenka lubi książki, to bardzo dobrze ze zaszczepiłaś w niej taką chęc i motywacje:) Jak moj noworodek cos podrośnie zacznę mu pokazywac, najpierw od ksiazeczke czarno białych , potem czarno bilo czerwonych a potem bajki i tak mam nadzieje ze jakos pojdzie…. chcialabym bardzo aby lubil ksiazi i lubił je czytać 🙂 to pozytywna cecha, bardzo !
Kinga!
Nie pokazuj już tego dywanu bo mnie krew zalewa z zazdości – piękny jest 😉
ale drogi dla mnie.
hehe przepraszam. Obiecuję się poprawić.
Synek czesto chcial aby mu czytac dopoki byl malutki, teraz kiedy poszedl do szkoly, jest chyba znudzony codzinna dawka ksiazek i olewa mnie i moje czytanie. :/
kupiłam juz kilka ksiazek ktore polecasz tu 🙂
Ekstra. Miłego czytania
Moja 4 letnia Córeczka ze wszytkich ksiazek jakie mamy w domu, najbardziej i najchetniej siega po Biblię 🙂 Ma kolorową biblię która dostała od swojej babci. Codziennie na dobranoc karze sobie czytać i zadawac pytania. Podoba mi sie to .
Pięknie razem wyglądacie – czuć miłość
Dziękuję :*
Nie wiem, czy to się liczy jako spam, ale chciałabym Ci polecić bloga książkowo-parentingowego, którego autorka poleca bardzo dużo fajnych książek dla dzieci. Może znajdziesz coś dla siebie i Lenki? :).
http://panna-swawolna.blogspot.com/
Wystarczy od małego niemowlaka zacząć. Zaczac najpierw od kupienia , potem ogladania, czytania… Samo jakos pozniej pojdzie. Dzieci to obserwatorzy, jak rodzice od malenstwa zaczna siegac po ksiazke to dzieci tez
Zgadzam się!
Moja 3,5 letnia córka uwielbia „Leniwe literki” Małgorzata Strękowska-Zaremba, książka fantastyczna znamy ją na pamięć, dzięki niej córka zna cały alfabet. Książka niby dla starszych dzieci ale jest w taki sposób napisana, że zachwyci dużo młodsze dzieci.
Drogie mamy napiszcie jaką książkę ostatnio czytałyście i co polecacie, szukam coś dla siebie a jakoś na nic nie mogę się zdecydować 🙂
Mój starszy synek nie chcial zeby mu czytać, nie potrafił usiedzieć chwili w miejscu. Nie poddawałam sie i probowalam dalej. rutynę „nieczytania” przelamaly „poczytajki 3 latka” wyd muza, potem Lukrecja P. Wechterowicza, i się rozkręcił teraz ma prawie 4 latka i sam się domaga czytania przed snem. Najbardziej lubimy książki Ulfa Starka a ze można je w dobrej cenie kupic w Ikea to nie rujnuje to domowego budżetu Lubimy wyd, Zakamarki, Entliczek i Dwie Siostry a książeczki kupujemy na aros.pl
Kurcze. Czytałam książki moim dwóm chłopcom gdy byli mali codziennie wieczorem do spania. Teraz są w gimnazjum i książki jakby ich parzyły! Ja dużo czytam -bo lubię i chcę. Mój trzeci 6 latek także ma czytanki codzień do poduchy. Czasem mnie się nie chcę ale się domaga, więc cóż ,półśpiąca czytam czy też już pod koniec dukam; d , może ten mały pójdzie w moje ślady ( nie męża );)))) jeśli chodzi o zapał czytania. Czytajcie dzeciom one to uwielbiają! ;))
Co ja bym dała, żeby moje chłopki czytali z zaciekawieniem albo chociaż słuchali jak ja do nich czytam. Nie wiem gdzie popełniłam błąd. Oboje z mężem czesto sięgaliśmy po lekturę. Mamy domową biblioteczkę. Babcie też zachęcały kiedy nas nie było w domu.
Grunt, to : czytać, czytać czytać, nawet jak dziecko nie chce, to sami czytajmy żeby dziecko widziało, obserwowało. Kiedyś nadejdzie mu ochota 🙂
My kochamy książki i kochamy je czytać.
nie tłumaczę się absolutnie!
jestem leniem- nie chce mi się czytać dziecku
obiecujerychła poprawę
Nieee. Proszę się poprawić.
Zaciekawiły mnie Twoje pozycje 🙂
mam już kilka z nich zapisanych w zakladce do „KUPIENIA”
czekam tylko na przelew z wypłatą 🙂
Kupuj Ola. Czytanie dziecku książek, to inwestycja w jego przyszłość. Ale przecież nie musisz nawet kupować. Wystarczy zabrać malucha do biblioteki.
świetne są takie rymowanki, dzieci lubia takie smieszne wierszycki, chetnie sie ich ucza a pozniej, mowia z glowy caly wierszyk- mame duma rozpiera 🙂
Taaak. JA uwielbiam słuchać jak Lenka przekręca słowa recytując wierszyki. Takie to słodkie.
Marzy mi się taki domek dla lalek jak ma Lenka 🙂
dla mojej corki oczywiscie.
Bardzo fajny jest. W zestawie jest bardzo dużo mebli ( do każdego pokoju, łazienki a nawet na strych:) i laleczki drewniane. Fajna zabawa. Lenka co jakiś czas sobie o nim przypomina i fajnie się bawi.
W dzisiejszym świecie jest mnóstwo książek/ bajek/ pomocy edukacyjnych , zwał jak zwał. Chodzi mi o to że niektóre z nih są tak piekne, zachęcające, kolorowe że uważam że żadne dziecko nie powinno się nimi zrazić a już napewno każde znajdzie tam coś dla siebie. Moja 6 letnia Hania uwilbia książki (cwiczenia) , gdzie kilak stro poswieconych jest na krotkie opowiesci ktore jej czytam a kilka stron poswiecona jest na kolorowanki, zgadywanki, rebusy i inne ciekawe cwiczenia . Jestem dumna z mojej coreczki ze jest taka pracowita i ze jej sie chce 🙂
Lenka wyglada uroczo w tej opasce, idealnie pasuje do jej wdzianka 🙂
Lenka twierdzi, że to uszy psiaka ( wcale mnie to nie dziwi, bo ona uwielbia psy)
Pierwsze słyszę , żeby czytanie wzmacniało więź między rodzicem a dzieckiem, ale chyba coś w tym jest 🙂
Fajny ten wpis.
LENKA- moja słodka myszka :*
ta myszka prosiła żeby ci przekazać, że ostatnio zostawiła u ciebie w aucie paczkę żelków:)
Wiem, a cioci smutno było, że Lence nie smakowały i zostawiła, ufffff jednak nie co za ulga 😉
Magda… ja miałam w domu awanturę o te żelki. Kazała mi po nie jechać.
Jutro jej zabierzesz, dorzucę soczek za zwłokę 🙂
Moja 6 letnia Alka po całym dniu w przedszkolu, często sięga bo swoje zbiory z pólki i zaczyna czytać. Ogląda i widze po niej jak sprawia jej to radość. Inaczej jednak jest z moim 4 letnim synkiem.
On niechetnie zabiera sie do ksiazek. Nie wiem gdzie popelnilam blad, obydwojga przygotowywalam do czytania tak samo.
no cóż, nie bede go zmuszac.
Dzieki za te pozycje.
Znam kilka ksiązek ktore polecasz, niestety jeszcze sie w nie nie zaopatrzylam, czytamy najpierw te ktore mamy w domu 🙂
A prosze bardzo:)
Czytanie od najmłodszych lat, daje dzieciom przepustkę do pieknej mowy, szybkiej mowy, kreatywności i wielkiej wyobraźni. Nie wyobrazam sobie zeby w moim domu nie bylo ksiazek i nie czytało sie dzieciom. Moje maluchy kochaja jak im czytam, zadają pytania, pokazuja palcem , ja tez bardzo lubie w ten sposob spedzac z nimi czas.
Coś jest z tymi czytelniczymi rytuałami. My czytamy codziennie (plus przeglądanie milion razy w ciągu dnia 20 innych mini książeczek). Jak Zośka była mniejsza to ciężko mi było wprowadzić rytuał czytanie np przed snem bo się rozbudzała a nie zasypiała, chciała koniecznie każdą kartkę sama przewrócić (czytaj potargać) itd. Ale teraz gdy nasza prawie 16 miesięczna dziewczyna czyściutka, najedzona i śpiąca sama trąc oczka pokazuje jedną rączką na drzwi (kierunek pokoju w którym czytamy) a drugą już robi papa i posyła buźkę na dobranoc jednemu z nas, to aż chce się (nawet mimo zmęczenia) poświęcić te parę minut i wykrzesać trochę energii na kolejną baśń czy opowiastkę 🙂
witam,
wydawnictwo Zakamarki to dla mnie wielka studnia książek dla maluchów. Maja ma 3,5 roku i czytamy od dwóch lat wieczór w wieczór:-)
W związku z tym uwielbiam kupować książki, chociażby po to żeby nie czytać tej samej książki po raz 50 ty ( mimo że maluchowi o dziwo to nie przeszkadza i zachowuje sie jakby pierwszy raz książkę na oczy widziało:))
Wśród naszych pozycji mam kilka ukochanych, takich wręcz cytowanych na codzień. A więc polecam:
1. miejsce na miotle (kocham kocham kocham)
2. Grufallo i mały Grufallo
a jeszcze jedna książka, nie mam pojęcia na czym polega jej fenomen bo jako dorosły nie widzę w niej nic ciekawego ale córa uwielbia i podobno multum dzieci też
RAZ DWA TRZY PSY
pozdrawiam!
Jeśli Lenka lubi również po angielsku to polecam książeczki z serii Penguin Kids, wydawnictwa Pearson. Są różne poziomy zaawansowania, moja córcia uwielbia te o księżniczkach Disneya, do kupienia na Allegro , cena ok 15zł, naprawdę warto 🙂
Dzięki Marta. Właśnie kupiliśmy kilka książek po angielsku. Wczoraj zauważyłam, że Lenka podczas zabawy mówi do misiów po angielsku. Co bardzo mnie cieszy, bo chyba nasze starania nie poszły na marne. Zerknę na Penguin Kids i dopisze je do naszej listy.
Witam Panią !
Z góry przepraszam jeśli mój komentarz był by niestosowny . Ze zdjęć zobaczyłam , że lenka nie ma stolika w swoim pokoiku , dlaczego ? I jeszcze jedno , Gdzie pani kupiła tą pułkę z kształcie domu ?
Pozdrawiam
Lenka faktycznie nie ma w pokoju stolika. Powody są dwa. Życie w naszym domu toczy się głównie w salonie, kuchni i jadalni, więc zdecydowałam, że stolik z krzesełkami będzie miała na dole ( obecnie ma go w kuchni). To przy nim maluje, lepi z plasteliny i oczywiście je posiłki.
http://ladygugu.pl/stolik-z-krzeselkami-dla-dziecka-les-gambettes/
Ale w planach jest biurko, które postawimy w jej pokoju. Myślę, że stanie ono w miejscu, które teraz wykorzystałam do powieszenia huśtawki.
Drewniany domek wykonany został przez firmę Drewniany Świat. Link znajdziesz na końcu wpisu.
Bardzo dziękuję za lik . Mam jeszcze jedno pytanie dotyczące zabawek lenki , z bloga widzę , że lenka nie tonie w zabawkach , a więc gdzie pani kupuje zabawki dla leny ?
Lenka ma bardzo dużo zabawek, ale ja nie pozwalam żeby były wszędzie. Sporo mnie to kosztuje, ale staram się ( i prawie zawsze mi się to udaje) żeby w zabawkach panował porządek. Mamy drewnianą skrzynię na zabawki, kosze od Utulanki, więc jakoś dajemy radę.
Mój trzylatek całym sercem kocha serię książek o Basi. Jeszcze niedawno uwielbiał też Kicię Kocię. Poza tym wszystkie książki „do oglądania i opowiadania” – typu Czeresniowa czy opowiedz mi mamo co robią auta. Biblioteka mojego syna jest przepełniona na maksa bo jest tyle fantastycznych książek na rynku ze trudno powstrzymać się przed kupowaniem nowości 🙂 chyba zaczniemy częściej korzystać z biblioteki….
Moja Lenka lubi spędzać czas przy książce a mnie bardzo to cieszy. Jednak uważam, że dziecko trzeba tego nauczyć. Mnie się to udało, wygląda na to, że tobie też.
Czy mogła bym sie dowiedzieć z czego jest zrobiony dywan? Strona jelonkowo nie działa
To jakiś sznurek. Poszukaj ich na FB. Za chwilę podlinkuję fanpage sklepu.
Polecam książkę Danuty Wawiłow „Rupaki” świetna książka nie tylko dla małych pociech 😉 doskonałe wspomnienie z dzieciństwa. Pozdrawiam!
Dopisuję do naszej listy.
Wszystkie punkty trafione, za o do mnie najbardziej przemawia 3. Moje dziecko nie chciało mieć absolutnie nic wspólnego z książkami i to aż do półtora roku. Nie wiedziałam co o tym myśleć, bo sama uwielbiam czytać. A moje dziecko nie chciało ani słuchać, ani oglądać. Jako niemowlak robił się od razu niespokojny, potem po prostu zamykał mi książkę, którą trzymałam w dłoni. Odpuściłam. Ale dalej czytałam w jego obecności własne książki i w końcu go to zainteresowało 🙂 Też zaczął wodzić paluszkiem po tekście, więc spróbowałam raz jeszcze. Teraz czytamy codziennie 🙂
Moja córka reagowała podobnie ale mimo to czytanie stało sie naszym wspólnym czasem wieczornym. Dziś ma lat 9 i wciąż jest. Lubi ten czas. Czytamy na zmianę i wspólnie przeżywamy każdą książkę. Niestety nawet lektury. Mimo, że od 9 lat wieczory bez czytania można policzyć na palcach jednej ręki to wcale nie pokochała książek tak jak ja je kocham. Ja wiem, że ona lubi ten czas bo jest nasz. Ale sama po książkę nie sięgnie. Przeczytała fragmenty lektury sama, gdy ja wyjechałam a czas omawiania się zbliżał ale potem musiała ze szczegółami mi opowiedzieć i dalej czytałyśmy razem… I ja wiem, ze mogę jej kazać i ona przeczyta ale tak sama z własnej woli/potrzeby to nie. Jeszcze się łudzę, że będzie czytelnikiem ale też tak sobie myślę, że może nie każdy musi być. Ją uwrażliwiają inne rzeczy. Godzinami może tańczyć słuchać muzyki, malować lub gapić się w albumy o malarstwie. Ale nie porywają jej nawet najbardziej ekscytujące historie, które mnie urzekają tak samo jak wtedy gdy sama miałam kilka lat.
A ja myślę, że córka jeszcze może pójść w Twoje ślady. Ja również czytałam z mamą, ale jak nadszedł czas szkolnych lektur, to nastąpił totalny zwrot. Wstyd przyznać, ale w liceum przeczytałam może z 2 lektury, też wolałam malować :). Za to w ostatniej klasie sama zaczęłam interesować się książką. Najpierw Sapkowski, potem Lem, a potem już poszło z górki i poszerzałam zainteresowania poza fantastykę. Dziś czytuję Leca do poduszki i średnio 1-2 książki w miesiącu 🙂 Skoro ja mogłam, to Twoja córa tym bardziej 😉
🙂 na to liczę. Świat bez książek wydaje mi się taki ubogi.. Ale ja jestem wrażliwa na słowo, bardziej niż na cokolwiek innego. Bardziej niż na dźwięk czy obraz. Książki to ludzie, którzy zapraszają do swojego świata. A ja takich ludzi, dla których język jest tak łatwym narzędziem w opisywaniu świata podziwiam bezgranicznie. Książka to emocje a czasem intelektualne wyzwanie. Myślałam, że dla każdego średnio inteligentnego człowieka także. Ale przestałam demonizować czytelniczą ignorancję. Kultura i sztuka mogą przyjmować przecież różne formy. W rodzicielstwie człowiek nie rzadko nagina swoje przekonania 🙂
Drogie mamy podpowiecie tytuły książek dla półtorarocznego dziecka? Same obrazki się już córce znudziły a ja nie wiem co mogę jej kupić żeby znów polubiła książeczki. . I zaznaczam że muszą to być książeczki z grubymi tekturowymi kartkami.
A macie Różnimisie?
http://mamimami.pl/czytamy/179-roznimisie.html
Albo ulice czereśniowa
http://mamimami.pl/czytamy/191-zima-na-ulicy-czeresniowej.html
Ania
W planach:)
Niech zgadnę. Większość książek kończy w buzi twojego malucha? Przez ten etap wszystkie dzieci przechodzą. Ostatnio moja Lenka była zaszokowana kiedy powiedziałam jej,że książka, którą wtedy czytałyśmy została z zniszczona ( czyt. pogryziona, pośliniona itp) przez nią.
W buzi nie jest.. Zuzia siada i stara sie ja zniszczyc rwie okladke gniecie kartki a potem je urywa..
Spróbujcie „Bardzo głodna gąsienica” Eric Carle – książka z grubymi stronami;) o ile przetrwa;) rośnie razem z dzieckiem. Moja córcia uwielbia ją, a ma prawie 3l.
Polecam też inne książki tego autora. Dla 2 – 3 latków „Naciśnij mnie” Tullet Herve, „Kto się schował” Onishi Satoru, cudne książki gry.