Tegoroczna, jesienna pogoda jeszcze nie zwaliła nas z nóg, ale coś mi się zdaje, że te wiatry i deszcze, na przemian z 20-stopniowym ciepłem przyniosą jeszcze niejedno choróbsko. Tradycyjnie sięgam najpierw po produkty naturalne, chyba, że już nic nie pomaga… Ale zazwyczaj się udaje, a to głównie zasługa najbardziej niedocenianego w Polsce lekarstwa – czyli miodu.
Nie pozostawia wątpliwości, że ma on bardzo silne właściwości antybakteryjne, dlatego bywa stosowany przy infekcjach. Odkryto, że ma działanie podobne do antybiotyków oraz pozwala walczyć ze stanami zapalnymi. Dlatego warto podawać go dzieciom – wystarczy 1 łyżeczka, by wspomóc ich odporność. Ale uwaga – do 1 roku życia jest to zabronione, bowiem miód zawiera pewne rodzaje naturalnych bakterii, które powodują dziecięcy botulizm (sprawdźcie w googlach, okropieństwo…).
Co jeszcze zawiera miód? Myślicie, że same witaminy? Co ciekawe, wcale nie. Zawartość cukrów w miodzie jest ogromna, może stanowić nawet 80% objętości. Prozdrowotne właściwości ma jednak to magiczne 20%, na które składają się: witaminy z grupy B, kwas foliowy oraz: potas, żelazo, magnez, wapń, fosfor, kobalt, chlor i mangan. I najważniejsze – jest źródłem acetylocholiny, która jest ostatnim odkryciem naukowców na usprawnienie pracy mózgu i mięśni ze względu na jej zdolności do rozszerzania naczyń krwionośnych. Miód jest bardzo kaloryczny, ale trudno zjeść go więcej niż dwie łyżki jednorazowo – jedzony z umiarem nie przysporzy ci dodatkowych kilogramów.
Jednak mało kto kupuje miód z prawdziwego zdarzenia, swoje kroki pierwszej kolejności kierując w stronę supermarketów. I tutaj popełnia największy błąd – prawdziwego, nieoszukanego miodu nie znajdziecie na sklepowych półkach! Pszczoły są dość poddatne na choroby, drobnoustroje, wirusy, dlatego producenci, którzy posiadają w swoim składzie bardzo wiele uli, muszą podawać im antybiotyki i lekarstwa. A one oczywiście przenikają do miodu, przez co również my jesteśmy narażeni na ich działanie. Szczególnie niebezpieczny pod tym względem jest miód z Azji, a głównie z Chin, który musi przecież pokonać długą drogę zanim trafi do naszych domów. Dlatego zawsze sprawdzajmy etykietę, czy produkt został wyprodukowany w Europie, a najlepiej by był Polski.
Jednak znalezienie miodu polskiego producenta nie rozwiązuje sprawy. Wiele pasiek umiejscowionych jest w okolicach dużych aglomeracji, dróg, autostrad. Wiele z nich znajduje się na terenach, gdzie nagminne jest stosowanie pestycydów na polach. Pszczoły pokonują dystans nawet 10 kilometrów dziennie żeby zdobyć pyłek. Nietrudno więc domyślić się, że jeśli pasieka nie jest odpowiednio umiejscowiona i pszczoły nie mają wystarczającego dostępu do kwiatów w swojej najbliższej okolicy, produkują potem miód z resztkami nawozów, rtęci i ołowiu.
Poza tym polski producent znanej marki nie oznacza, że miód jest produkowany u niego. Bardzo często jeden rodzaj miodu faktycznie jest odwirowywany na miejscu, ale inne skupowane są z Bułgarii czy Ukrainy (spadziowe z Włoch) i przelewane z beczek do słoików. Potem tylko sygnuje się go własnym logo, zamieszczając wprawdzie na opakowaniu informację, ale konia z rzędem temu, kto czyta napisy małym druczkiem…
Oprócz tego, żeby miody estetycznie wyglądały, podgrzewa się je do wysokich temperatur – wszystko po to, żeby nie ulegały krystalizacji. Mało kto lubi miód skrystalizowany, bo wygląda na rozwarstwiony i nieświeży – większość osób sądzi, że zaczyna się on wtedy psuć. A nic bardziej błędnego – krystalizacja jest naturalnym procesem wynikającym z dużej ilości cukrów, nie wpływa na jego wartości odżywcze i sprawia, że gdyby miodu nie wyciągać z ula, byłby on wartościowy przez lata! Jeśli macie w domu skrystalizowany miód, czyli w postaci stałej, nie płynnej, to dowód na jego naturalność. I przeciwnie – jeśli kupiliście miód i w przeciągu miesiąca nie zdążył się on skrystalizować, to następnym razem poszukajcie czegoś lepszego. To oznacza bowiem, że producent podgrzewał go długotrwale do wysokiej temperatury, przez co zabił jego dobroczynne enzymy. One rozkładają się już w ok. 50 stopniach; po czymś takim miód nie jest niczym więcej, niż słodką, pachnącą, złocistą cieczą.
Brak krystalizacji może również oznaczać, że kupiliście tzw. miód sztuczny. Różni się on od naturalnego tym, że pszczoły nie mają dostępu do nektaru kwiatowego, ale człowiek dostarcza im duże ilości sacharozy. W ten sposób produkcja w ulu idzie szybciej, ale sam produkt końcowy nie ma ani walorów smakowych ani nie zawiera tych składników odżywczych, co naturalny miód.
Panuje również przekonanie, żeby nie dodawać miodu do gorącej wody. Przyczyną miał być właśnie fakt rozkładania się enzymów w wysokiej temperaturze, ale na to trzeba kilku godzin podgrzewania. A biorąc pod uwagę, że herbata w kubku stygnie w parę minut, to enzymy zwyczajnie nie zdążą się rozłożyć i miód dalej zachowuje swoje właściwości. Dla pewności unikaj jednak dodawania go do wrzątku.
Wiedza o miodach jest niezwykle szeroka, ale pszczelarze nie kryją swoich tajemnic. Warto zajrzeć na ich fora. Dowiecie się na przykład z nich, że w tym roku będzie problem z miodem lipowym, a na południu kraju zalewa nas fala miodu spadziowego (w tym roku było tam bardzo dużo mszyc, które są niezbędne do jego produkcji) oraz dlaczego raczej nie znajdziemy go nad morzem.
Pszczelarze mawiają: kto je miód, żyje aż do śmierci. Jeśli chcecie, by nastąpiła ona w granicach 90-tki, to jedzcie dużo PRAWDZIWEGO miodu. Litrowy słoik kosztuje w granicach 35-40 zł i taka ilość wystarcza na długo. Jeśli to jest cena, którą muszę ponieść, jeśli chcę dożyć zapowiadanego na 2050 rok końca świata, to już sięgam po portfel. Jedzcie miód, to może uda nam się tam spotkać.
Ulubiony – faceliowy… u mnie litr nie zdąży się skrystalizować
Lepszy na odporność pyłek pszczeli Też nie kupuję miodu w supermarkecie, tylko z miejscowej pasieki najczęściej rzepakowy bo zawsze z krystalizowany i wydaje mi się najmniej oszukany 🙂
Witam. Muszę sprostować kwestię krystalizacji w ciągu miesiąca – jest to pewne kryterium, ale bardzo dużo zależy od rodzaju miodu (najszybciej powinny skrystalizować rzepakowy i akacjowy) i warunków przechowywania. Pozdrawiam
Miód akacjowy krystalizuje najwolniej. Wynika to z proporcji fruktozy do glukozy. Proszę doczytać. Pozdrawiam.
To naturalne lekarstwo, anty nowotworowe i antygrypowe. Dodatkowo swietny srodek na zmiany na cerze, skóre i paznokcie. Wazne zeby unikac go kiedy mamy kaszel, poniewaz podraznia on nasze gardło i kaszlemy jeszcze bardziej. Zawsze bylma milosniczka miodku.
Miód spadziowy – bleee
Od dziś nie kupuję szmelcowatego miodu z supermarketów. Dzieki Ci za ten post. Jak zwykle przecierasz mi szybkę na swiat.
Ajj musze zrobic sobie z tego wszystkiego ciasto miodowe. 🙂
Miód to kombajn witaminowy.
Nasz sąsiad od lat ma swoją pasiekę i 10 uli. Nigdy nie było u nas problemu z miodem.
Mama robiła cuda na jego bazie. Rzadko chorowaliśmy z rodzeństwem 🙂
Ładnie wyglądający miód w pięknym opakowaniu z napisem eko to tylko ściema. niestety.
dlatego nalezy czytac co jest napisanez tyłu, ale mimo tego i tak zawsze podchodze do tego z troche olewczo. psyhicznie mi lepiej jak kupie litr miodu w kauflandzie niz kilo cukru 😛
To przykre że w sklepach słoik z napisem miód to tylko słoik właśnie z takim napisem. Unikam takich „miodów” wole ich w ogole nie kupować, są tansze od prawdziwych ale szkoda mi kazdej wydanej zlotowki na cukier ktory jest tylko w kolorze miodu.
Najważniejsze to żeby wspierać polską żywność i kupiowac od polkich pszczelarzy, oczywiście tych sprawdzonych którzy nie liczą tylko pieniądze przy wypuzsczeniu słoika z miodem ale tych co wkladaja serce w ten sloik i razem z pszczolami dbaja o nasz polski wiek emerytalny 🙂
Herbata bez miodu, to już nie to samo !
Nie tylko wspaniałe lecznicze miody ale też jako maseczki na włosy i ciało. Ja na przykład robię sobie maseczkę na włosy z miodu spadziowego, na wypadanie bardzo dobre , gwarantuje ze nie wyleci ani jeden wlos zaraz po sciagniecu maseczki. Daję 3 łyzki miodu, , żółtko z jajka, wmasowywuję w skóre głowy i nakładam reklamówikę na 30 minut, potem spłukuje ciepłą wodą. Włosy jak nowe po wyjsciu od fryzjera, polecam !
Miód to mój podstawowy składnik do różnego rodzaju ciast, naparów, soków i jako dodatek do kaszek i budyniów dla moich dzieci. One nawet nie wiedzą że to miód dodaję , zastępuję im cukier ktory jest niezdrowy. Mamy sprawdzoną osobę która zawsze dostarcza nam miodziku w jesieni i na wiosne kiedy najłatwiej o choróbsko.
Szkoda że naturalny miód jest taki drogi. Moje dzieci czesto choruje , funduje im tylko sok z malin ktore sama urpawiam na działce. Miod ekologiczny jest ciezki do zakupu i drogi.
Otworzyłaś mi oczy! Dziekuję Kingo! Takie fajnie i pouczające masz te wpisy, załuję że nie spotkałam Twojego bloga wczesniej teraz mam duzo do nadrobienia w czytaniu. Swietnie piszesz !
Już nawet nie chodzi mi tu o styl bo sama dobrze nie znam sie i kiepsko u mnie bylo z wypracowaniami, ale sens i ogólnie fabuła. To jest to na co czekałam. <3
zestresowalam sie jak kolezanka powiedziala zebym nie podawala 9 miesiecznemy dziecu miodu. zawsze myslalam ze to najzdroszy eliksir w razie przeziebien itp. ale niestety ona miala racje do roku to szkodzi dla maluszka.
Czyli chcesz powiedziec ze miod bez krystalizacji jest do niczego ?? Nie znam sie na tym procesie bo jestem mieszczuchem nigdy uli nie widzialam a co dopiero interesowac sie co tam pszczoly robia, w podstawowce ktos tam kiedys o tym opowiadal ale niestety juz poszlo to w zapomnienie.
gryczany jest najzdrowszy, dlatego tylko taki jem 🙂
Nie uzywam cukru do herbaty od chyba 3 lat, tylko miod, nie zawsze ten naturlany poniewaz nie mam takiej pasieki a ciezko u kogos tez dostac ale cukier odpadł z mojej diety calkowicie 🙂
Mój tata ma swoja pasieke od zawsze kiedy pamiętam. Mieszkamy w Krynicy i mam nadzieje ze powietrze tu temu służy bo w najlepszych miesiacach czyli maj , czerwiec potrafimy miec okol 40 sloikow litrowych w miesiacu. Pszczółki to pracowite stworzonka ale wymagaja mnostwa pracy ze strony ludzi. W ziemie dokarmiamy je cukrem inaczje by wyginely z glodu. Nasz moid to tradycja rodzinna i jestesmy z tego znani od lat w naszje miescowosci 🙂
A słyszałaś z czego robiony jest miód spadziowy???
Zapewne jak nie wiesz to polecam poczytać, ja w życiu go nie tchnę.
No włąśnie tylk najgorsze jest to że nie znam nikogo kto by mógł sprzedac mi taki zdrowy swój miodzik. Miałam kiedyś zaufaną osobe ktora mi dostarczała niestety okazało sie ze to nie jest do konca prawdziwy miod i zaprzestalam ja sie nie znam nigdy nie mam pewnosci czy ten to taki naturalny 🙁
Miód tylko od zaprzyjaźnionych pasiek z okolicy.
Tylko trzeba wiedzieć gdzie ich szukać.
Ja miodu do gorącej herbaty nie wkładam bo najzwyczajniej traci swoje właściwości – przynajmniej w części. Lepiej poczekać aż herbata przestygnie i rozmieszać miód jak herbata będzie letnia lub lekko ciepła. Pediatra mojego syna mówi że miód najlepiej działa jak się go rozrobi z letnią wodą i zostawi na całą noc i wypije dopiero rano. Miód ma najwięcej właściwości właśnie wtedy kiedy rozpuści się go w ciepłej wodzie ok 30 stopni taki na kanapce da nam mniej. O tej porze roku miód który kupujemy powinien być już skrystalizowany. A w kupnych miodach uważajmy na określenie ” Miód z UE i poza UE”. I jeszcze jedna uwaga dla rodziców alergików – miód jest mocno alergiczny i jeżeli wiemy że dziecko ma alergie na jakieś pyłki wprowadzajmy go do diety dziecka powoli sprawdzając reakcje organizmu. Dziękuję za mądry post.
Czyli wychodzi na to na to, że w tym przypadkowym komentarzu o lodach nawet bez zgłębiania tematu udało mi się coś mądrego napisać 😉
Kochana jak tam Twoje bieganie? U mnie biega teść od lat kilku, mąż już chyba ze 2 (nawet są coraz lepsze wyniki i to czasem na zawodach) a ja tak zupełnie nie mogę się zebrać w sobie 🙁 Wybiegłam kiedyś ze 3 razy może po 3 km i na tym koniec. Buciory w szafie leżą już ze 2 lata jak nie dalej :/
Biegam, świczę a od tego tygodnia mam zamiar was motywować. Pierwszy post już się pisze. Nie pozwolę wam się lenić na kanapie:)
Trzymam Cię za słowo! 🙂 Czasem mam wrażenie, że już nic mnie nie zmotywuje.. Oponka? tak jest ale przecież mała (jeszcze) a nie od TIRa.. stopy też widzę (nie to co w ciąży :D) więc nie może być tak źle. W kółko sobie tak powtarzam i kolejny miesiąc mija a ja nic :/ A jak jeszcze się namacham i nachodzę przy codziennym ogarnianiu/zakupach małych codziennych, na które wiecznie dane mi się wybierać z córcią (czytaj jeszcze z wielkim wózkiem itd)to mam dość wszystkiego 😛 Ale myślę, ze powoli dojrzewam do tego żeby cokolwiek podziałać w kierunku kondycji bo nie może być tak, że 26 lat i ciągłe zmęczenie, zawroty głowy po dwóch schyleniach i zadyszka z kolką po 1 km biegu.. Dziecko tylko czeka żeby z nią biegać i się wydurniać i tego się muszę trzymać 😀
No dobra, wpisuję cię na moją listę ” do zmotywowania”. Jesteś na pierwszym miejscu:)
Wow jestem zaszczycona tym pierwszym cudownym i zarazem jakże niechlubnym miejscem 😉 Właśnie planowałam wziąć Zofkę na dłuższą przejażdżkę rowerową (w specjalnym wózku)po okolicy i tu coś co zabrzmi jak kiepska wymówka: przy wkładaniu jej nie wiem jak to się stało, schyliłam się i coś sobie uszkodziłam (czemu zawsze jak już mam dobre chęci? :P). Chwilowo najlepiej mi w pozycji pionowej- nie umiem chodzić/siadać/leżeć a już najbardziej schylić się 🙁 chyba naciągnęłam coś a na dodatek Zofia postanowiła się obudzić już po 35 min 🙂
tak, mój tatuś jest pszczelarzem pasjonatą, wielbi pszczoły miłością czystą i w życiu pięknym nie wpadł na pomysł, by ulepszać miód, choć faktem jest, iż wówczas mógłby sprzedać nawet 2 razy więcej miodu! żadnych sklepowych pseudomiodków, broń Boże! szukajcie sprawdzonych miejsc. i faktem jest, że odkąd słodzimy miodem herbatę (z mężem od kilku lat, ja symbolicznie 1 łyżeczkę lub pół), przestaliśmy przechodzić coroczne grypy, zaziębienia i inne takie takie 😉 dzieciom zaś podaję pyłek pszczeli lub pierzgę – istna burza witaminowa 🙂
Kurczę, zazdroszczę. U mnie w okolicy niełatwo o ten najprawdziwszy miód, a zwykle nie chce mi się ruszyć tyłka żeby coś poszukać. Właśnie przed chwilą wykonczyłam słoik miodu na moją anginę która musiała się przypętać i martwię się gdzie szukać dalej. Tacy pszczelarze jak twój tatko to czysty skarb narodu 🙂 pozdrów go koniecznie i niech ma jeszcze dużo zdrówka i sił na produkcję tego pysznego złotego leku 🙂
Kochana, ja poproszę o informację gdzie można kupić miód od twojego taty. Może ktoś z okolicy skorzysta.
miód mego tatusia można kupić na Podlasiu 🙂 dokładnie w Dąbrowie Białostockiej, w sumie to bardzo często dowozimy też do Białegostoku, ale mamy też wielbicieli naszego miodku i w stolYcy – przybywają oni z wiaderkiem i zaopatrują się na zimę. a tu cudowny artykuł, własnie o tym, jak powinien wyglądać i krystalizować się prawdziwy miód, i o mądrości pszczół – kiedy wybuchł Czarnobyl, żadna pszczoła nie wyszła z ula i nie nosiła pyłków, niesssamowite 🙂 http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,15881225,Lek_z_ula__Dobry_miod_musi_byc_brzydki.html
Przeczytałam Twój wpis z wielkim zaciekawieniem i bardzo, ale to bardzo jest mi przykro z takiego uogulniania wszystkich pszczelarzy to raz, a dwa nie wszystko co napisałaś jest tak do końca zgodne z prawdą. Chociażby czas krystalizacji miodu. Nie każdy miód krystalizuje do miesiąca! Jest to uzależnione od rodzaju. Czysty miód akacjowy krystalizuje nawet do 8 miesięcy!! A nie znaczy to, że jest zły. Tak samo jak odmiany. Mam pasiekę wędrowną co znaczy, że wywozimy pszczoły na różne pożytki i mamy różne odmiany.
Bardzo serdecznie zapraszam Cię i Lenke na Targi Prawdziwe Produkty na Placu Nowym w Krakowie. Będziemy mogły więcej o miodzie porozmawiać gdyz wystawiam się tam z moim PRAWDZIWYM, w części już skrystalizowanym miodem. 🙂 Pozdrawiam Pasieka LuLu
Wcale nie chodziło mi o to żeby wszystkich pszczelarzy wrzucić do jednego worka z napisem ” Oszuści”. Wręcz przeciwnie, strasznie się cieszę, że są ludzie, którzy kochają to co robią i robią to dobrze. Ale przecież w każdym biznesie ( a przecież jest to biznes), są też tacy, dla których liczy się tylko zysk. Dlatego właśnie mamy w sklepach to co mamy. Post napisałam, bo uważam, że trzeba zwracać na to uwagę. A targi chętnie odwiedzę. Dziękuję za zaproszenie.
Skąd Ty takie rzeczy wiesz? Ciekawy artykuł – dał mi sporo do myślenia jeśli chodzi o selektywny wybór. Ciężko znaleźć prawdziwy miód (chyba że ma się babcię, babcia ma działkę albo domek na wsi a obok tego domku sąsiadkę, która ma męża pszczelarza) 🙂 Ja mam szczescie że tesciowa ma własnie takową sąsiadkę i czasami się pożywię słoikiem jak odwiedzę w Portugalii rodzinę męża. Natomiast zawsze wychodziłam z założenia że lepszy miód z supermarketu niż jego brak – teraz zastanowię się dwa razy zanim wsadzę go do koszyka. Jak byłam w ciąży to gdzieś wyczytalam że miód musi być pasteryzowany a już najlepiej jakby był manuka. I tak wysłałam szanownego męża który zjechał pół miasta w poszukiwaniu pasteryzowanego miodu manuka bo żonie się zachcialo naleśników z miodem. P.S. Dobrze się Ciebie czyta.
Magda, jak widać po komentarzach, wcale nie wiem o miodzie tyle ile powinnam. Nie wiedziałam np, że każdy miód krystalizuje się po innym czasie. Ale, człowiek uczy się całe życie. Raczej kupuję miód ze sprawdzonych miejsc ( a najlepiej takich, które są sprawdzone przez moją mamę i teściową…. one przecież wiedzą najlepiej). Nigdy nie kupuję miodu z informacją na słoiku ” Mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE”. Nie ma nic gorszego niż Chiński miód. Bleeeeee
Niestety taki miodek znajdziemy w większości sklepów. Ja kupuję miód z pobliskiej pasieki, od miłego pana hodującego szczęśliwe pszczółki. Taki, który jest naturalny, nie zawiera dodatków, krystalizuje się… i jaki akurat wyprodukowały pracowite pszczółki 🙂 Ostatni był to miód wrzosowy, mój ulubiony – pszczółki chyba lubią myszy 🙂