Doskonale pamiętam każdy szczegół z dnia, w którym na świat przyszła moja córka. Dobrze zapamiętałam też kobietę, która leżała na łóżku obok mojego. Kiedy ja tuliłam Lenkę, ona nie przejawiała najmniejszego zainteresowania swoim synem, bo już na początku ciąży zdecydowała, że mały nie wróci z nią ze szpitala do domu. Wtedy, dwa lata temu, byłam zszokowana, dzisiaj trochę inaczej postrzegam kobietę, która chwilę po porodzie, jednym podpisem zrzekła się praw do swojego dziecka. Wiem, że dojrzała i, w tej sytuacji, najlepsza z możliwych decyzja tej matki, dała maleństwu szansę na normalną, kochająca rodzinę. Wiem też, że może tego dnia ktoś, kto prawdopodobnie od wielu miesięcy nawet na chwilę nie rozstawał się ze swoim telefonem, odebrał go i dowiedział się, że właśnie przyszło na świat jego „ dziecko z chmur”. Nowa mama nie nosiła maleństwa pod sercem, ale prawdopodobnie przez wiele lat nosiła go w sercu.
„Dzieci z chmur” to książka, którą dzisiaj chcę wam polecić. Mądra i szczera do bólu opowieść o trudnej drodze do bycia rodzicem i dojrzewaniu do decyzji o adopcji. Nie jest to typowy poradnik, autorki- matki adoptowanych dzieci, nie wskazują jedynej dobrej drogi, ale dzielą się swoimi doświadczeniami, pokazują inne oblicze rodzicielstwa i tylko podsuwają rozwiązanie warte rozważenia.
„Decyzje dojrzewają jak owoce. Czasami słońce im sprzyja i rosną szybko, czasami jednak brak światła spowalnia proces. Nic tu nie da chemiczne przyspieszenie. Każdy owoc musi dojrzewać w swoim tempie. Tak samo dojrzewa decyzja o adopcji – u obojga małżonków.’
Autorki podjęły temat bliski tysiącom par, jednak nie skupiają się tylko na szczegółowym opisie swojej drogi do macierzyństwa. Opisują swoje emocje i najważniejsze wydarzenia, ale też burzą wiele mitów i stereotypów związanych z adopcją. Bo przecież każdy z nas wie, jak wiele dzieci w domach dziecka czeka na rodziców. Jednak już nie wszyscy słyszeli, że tylko garstka z nich to dzieci wolne prawnie, czyli takie, których biologiczni rodzice zrzekli się lub zostali pozbawieni praw rodzicielskich. To właśnie dlatego, mimo iż domy dziecka są pełne, przyszli rodzice adopcyjni po zakończeniu procesu adopcyjnego, miesiącami czekają na ten najważniejszy w ich życiu telefon. Mówi się też, że nikt nie chce pokochać nastolatków, że wszyscy chcą adoptować noworodka. To też nie jest prawdą, która w tym przypadku jest znacznie bardziej skomplikowana. Jak bardzo? Odsyłam do książki.
Cierpienie, oczekiwanie, niepewność – czy tak powinna wyglądać droga do macierzyństwa? W przypadku autorek tak się stało, na szczęście na końcu ich historii czekała ogromna i niewypowiedziana radość. Ale czy na tym koniec? Czy my sami nie czujemy się niezręcznie, kiedy dowiadujemy się, że dziecko jest „niebiologiczne”? Czy sam ten termin nie jest wyjątkowo nietrafny?.. Książka nie ma ambicji poradnikowych, aczkolwiek może stanowić pewną formę terapii – nie tylko dla autorek, również dla tych, którzy czasem nie dość wyraźnie dostrzegają swoje dzieci. Bezdzietnym, pragnącym potomka parom nie trzeba polecać tej pozycji – to dla nich lektura obowiązkowa. Ale nie tylko dla nich – matka, która ma to szczęście, że w jej domu biega już mały człowiek, po przeczytaniu tej książki, bardziej doceni to, czym obdarował ją los.
Problem ukazany w Dzieciach z chmur może niektórych odstraszyć, szczególnie kobiety namiętnie czytające pełne dobrych zakończeń powieści z serii american dream. Sama sięgnęłam po tę książkę z rozmysłem, zainteresowana tematem, choć nieświadoma ogromu emocji, które przyniesie mi lektura. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo otworzy mi to oczy. Ale warto, bo to książka dla tych, którzy idąc za przewodnikiem wybierają sobie własne ścieżki i którzy nie wierzą w to, że zamykając oczy sprawiamy, że coś znika .
Książka fenomenalna. Czytałam ze łzami w oczach. <3
dzięki za recenzje chętnie przeczytam
super recenzja!
Ci którzy moga miec swoje dzieci – cieszmy sie naprawde to wielki dar!
PRZECZYTANE! KOLEJNA! :d
zawsze masz takie ladne zdjecia! ta lawenda – super!
dzieki za taka fajna recenzje – napewno przeczytam 😀
Melduję, że przeczytałam. Świetna książka
no właśnie kiedy jakaś stylóweczka z Lenką 😀
Może za kilka dni.
Wolę posty modowe z Lenką !
oj nie marudź. Moda też jest i będzie u nas zawsze:)
bardzo ładnie opisana recenzja tej książki.
aż chce się sięgnąć po książkę
Czytam i bardzo interesuję się tematyką adopcji. Dzieci z chmur czytałam.
Książka jest świetna…
Jestem psychologiem, rozmawiam z ludźmi którzy pragną
adoptować dzieci.
Jest to rozległy i ciężki temat.
Powodzenia wszystkim.
bardzo fajna ksiazka- rowniez polecam
dobrze ze polecasz takie ksiazki, otwieraja oczy
adopcja to nie jest tak że wybieramy dziecko najpiekniejsze, najzdrosze i takie najlepiej ktore podobe jest do przyszlych rodzicow. prawo jest inne a dzieci to nie przedmioty z polki sklepowej ktore mozna sobie najpierw obejrzec i wybrac. jesli ktos mysli inaczej to jest w bledzie. mam w rodzinie przypadek adopcji i wiem z czym to sie wiaze. powodzenia dla wszystkich ktorzy sie zdecyduja
Kingo a Ty byś adoptowała drugie dziecko ?
Drugie nie, ale trzecie tak. i taki mam plan
dobrze że moge miec dzieci i nie mam takich problemow…
Fakt, jest się z czego cieszyć
czy to suszona lawenda czy zywa?
Suszona, ale zerwana z mojego ogródka
Idealna pozycja dla mnie 🙂
nie czytałam ale przeczytam
Piękna książka. Polecam, warto przeczytać
to jest taka latwa sprawa! trzeba czekac kilka lat i byc pod stalym nadzorem psychologa. trzeba byc silnym i cierpliwym. podziwiam i zazdroszcze tym ktorym sie udalo
biedne dzieci z domów dziecka i rodzin zastepczych, nie bede czytac tej ksiazki nie chce sie badziej dolowac losem tych niewinnych
czytam wszystkie ksiązki o dzieciach- uwielbiam dzieci !! wiec i po te siegne
dużo ma stron? interesująca książka ale mam nadzieje że nie zbyt długa ;P
bardzo ładnie napisana recenzja, zachęca do sięgnięcia po lekturę 🙂
Ja bym w życiu się nie zdecydowała adoptować dziecko!!! Może miałabym inne zdanie jakbym nie mogła miec dzieci ale na szczescie mam to szczescie i moge.
Będę musiała koniecznie przczytac tą książkę. Aż mam dreszcze po przeczytaniu Twojej recenzji
adopcja to ciężki temat.
u mnie w rodzinie mamy dziecko adoptowane i aż za serce chwyta, kiedy się na niego patrzy.
jestem pełna podziwu dla ludzi którzy się decydują wziąć na swoje barki taką odpowiedzialność…
idzie jesień, będzie co do roboty w wieczór. Fajna recenzja!
Kolejna książka do przeczytania dla mnie 😀
Mam to szczęście, że zostałam wiele lat temu adoptowana. Mówię, że to szczęście bo nie mogłam trafić lepiej. Mam kochających rodziców, którzy zapewnili mi wszystko czego potrzebowałam do szczęścia. Adopcja może być piekłem , ale wcale nie musi
Kiedy dowiedziałam się że nie mogę mieć dzieci natychmiast wiedziałam, że zdecydujemy się na dziecko adoptowane. Nie było łatwo, ale teraz kiedy mamy już córeczkę wszystkim mówię że warto było czekać. na jest nasza i nie ma dla mnie znaczenia że urodziła ją inna kobieta. Książkę czytałam. Też polecam
Moi rodzice zdecydowali się na adopcję chłopca kiedy jak byłam już dużą dziewczyną. Chłopak, którego nie chcę nawet nazywać bratem, zmienił nam życie w piekło. Nie mam dzieci ale jeśli okaże się, że nie mogę ich mieć to na adopcje nigdy się nie zdecyduję.
Adopcja to nie bajka
Zdradzisz jaka będzie następna książka którą polecisz?
Czytałam. Kobieta ktora ma dziecko, nie zrozumie tej książki tak jak osoba, która nie może go mieć.
Lawenda=> kocham ten zapach
Przeczytałam wszystkie książki które poleciłaś. Dzieci z chmur też przeczytam
Cieszę się:)
Nie wyobrażam sobie jakie to uczucie kiedy chce się mieć dzieci a nie może się ich mieć.
Ładnie napisane. Zachęciłaś mnie do przeczytania książki. Mam dwoje dzieci ale może po tej lekturze bardziej docenię to co mam.
Cudowna książka. Polecam
Adopcja to trudny temat. Ludzie latami dojrzewaj a do tej decyzji. Książkę przeczytam.
Smutna książka, ale dająca nadzieję. Poleciłam ją kiedyś mojej siostrze, która wiele lat starała się o dziecko. Nie zdecydowali się na adopcję a biologicznych dzieci też nadal nie mają. Chyba więc nie każdy może odnaleźć w sobie miołść do dziecka innych ludzi
Żal mi dzieci ale sama nigdy bym się na adopcję nie zdecydowała.
Mamy córkę adoptowaną i biologiczną i obie kochamy tak samo mocno ! Adopcja to wyjątkowe przeżycie !