Karmienie piersią to bez wątpienia czas, który każda mama pamięta do końca życia. Odpoczynek, chwile relaksu, kilka chwil w ciągu dnia spędzonych tylko we dwoje. Brzmi pięknie ale niestety nie każdej mamie karmienie piersią przychodzi tak łatwo i naturalnie jak by się mogło wydawać. Coś do czego przecież zostałyśmy stworzone, potrafi spędzić nam sen z powiek ( zakładając, że są na tym świecie świeżo upieczone matki, które śpią:) i sprawić, że ten czas zapamiętamy jako jedno wielkie pasmo niepowodzeń.
Sama nie mam zbyt wielu dobrych wspomnień. Pamiętam problemy od pierwszego dnia, stres, fatalny laktator, setki rad tych co wiedzieli lepiej … o stresie już pisałam? Właśnie dlatego tak chętnie przyjęłam propozycję marki LOVI, dzięki której mam dla Was dwa elektroniczne laktatory Prolactis. Dwie z Was poproszę o ich przetestowanie ( co zawęża nam grono do mocno ciężarnych lub już karmiących:)
Zapraszam Was do podzielenia się swoimi obawami, doświadczeniami ( tu prośba do mam, które karmienie piersią mają już za sobą ). Pytajcie i odpowiadajcie na pytania. Spośród komentarzy zostawionych pod tym postem wybiorę dwie osoby, którym wyślę wspomniane wyżej laktatory .Poproszę Was o ich przetestowanie i przesłanie do mnie opinii na ich temat.
Informacje o laktatorach znajdziecie tutaj
Konkurs trwa do 8.07.2013. Lista testerek zostanie ogłoszona w tym poście i na fanpage ladygugu
Sponsorem konkursu jest LOVI
Aktualizacja 8.07.2013
Dziewczyny kochane. Obiecane na dzisiaj wyniki konkursu. Laktatory przetestują Karolina i Ola. Sprawdźcie pocztę bo za chwilę wysyłam do Was e-maile o prośbą o adres do wysyłki.
Gratuluję
Drogie Mamy! Użyłam, zobaczyłam i Polecam!!!Już z 10 buteleczek mleczka w zamrażarniku czeka na mojego maluszka! Laktator szybki przyjemny i łatwy w obsłudze!Polecam,aha powodzenia dla wszystkich karmiących mam!
Witam, Stasiu urodzi się na koniec września 😉 Jeżeli nie za późno – chętnie przetestuję laktator 😉 Moja Siostra (dwójka dzieci) używała ręcznego, ale ja uwielbiam nowinki technologiczne i z radością „pójdę na łatwiznę” 😉
Moja przygoda z karmieniem była ciężka, gdy Michaś się urodził nie widziałam go prawie wcale ja byłam w ciężkim sanie , podawali mi krew i antybiotyki. Zastrzyki, kroplówki. To była jakiś horror. Mały jadł mleko z butelki, Panie go karmiły, bawiły itd. Jednak gdy już było wszystko w porządku dostawiłam małego do piersi i pięknie jadł, ale przez miesiąc. Przez ten najgorszy miesiąc, gdzie piersi były obolałe, krew z nich leciała i pęcherze się porobiły. Przez o dodatkowo Michałek wygryzł dziurkę, ale był przesunięty i do każdego kolejnego podejścia z karmieniem krzyczał, bo go bolało i tak moja przygoda z karmieniem przeszła na karmienie butelkowe poprzez ściąganie mleka laktatorem. Nie oszukuję się , jest to dla mnie w tym momencie już męczące gdzie Michał ma 7 miesięcy a ja ściągam mleko laktatorem ręcznym za 35 zł. Niestety nie spełnia on już swojej funkcji, dlatego taki laktator do byłoby dla Nas ogromne zbawienie! Płyną z tego 3 ogromne korzyści, a mianowicie jedna że synek będzie miał dalej mamusi mleczko, mamusia będzie miała lżej, a Lovi będzie miało idealnie przetestowany lakator. Dlatego bardzo chętnie bym przetestowała i korzystała z takiego cudeńka.
Mam to samo co Ty , tym najtańszym odciągam 🙂 Nie martw się nie Ty jedyna tak cierpiałaś
Od dwóch miesięcy jestem mama, niestety miałam cesarke,corcie dostałam dopiero na drugi dzień popołudniu, mała nie chciała chwytajac brodawki, pokarmu prawie wogole nie miałam ale nie poddalam sie, co chwile przystawialam córkę do piersi a ona płakała bo nie umiała chwycić brodawki, do tego doszły jeszcze zbyt małe brodawki, Sprobowalam nakładek i po częstym przystawianiu udało sie:)trzeba tylko bardzo chcieć i wierzyć ze sie uda:) corcia jest glodomorkiem i uwielbia moje mleko.Za miesiąc wracam do pracy i mam nadzieje ze nadal będę mogła karmić, chętnie przestestuje laktator:)
Od 3 tygodni jestem mamą Głodomorka Piotrusia, a od ponad 2 lat mamą Bartusia. Chłopcy mają to szczęście, że mamusia pokarmu ma aż nad to…:)wydaje mi się, że zawdzięczam te „hektolitry” mleka pozytywnemu myśleniu o karmieniu piersią. Od samego początku wiedziałam, że będę karmiła dzieci piersią i nie wyrażałam zgody na dokarmiane chłopców w szpitalu. Ani przez moment nie przyszlo mi do głowy, że mam za mało mleka, czy jest ono za mało treściwe. No i się „doigrałam” 🙂 W tej chwili przynajmniej 2 razy dziennie muszę odciagać mleko, w przeciwnym wypadku mój dom zamienia się w krainę mlekiem płynącą. Mam zarówno dobre, jak i złe doświadczenia z karmieniem piersią i oba związane są z dużą ilością pokarmu. Nie mniej jednak za nic nie zrezygnowałabym z naturalnego karmienia i pomimo wielu problemów z tym związanych, wylanych łez przez nabrzmiałe piersi, pęknietą brodawkę, czy problem Maluszka z jej uchwyceniem kontynuuję cycowanie, bo są to piękne chwile. Polecam i zalecam 🙂
przy pierwszym dziecku nie udało mi sie karmic piersią, przy drugim mam mało pokarmu ale mam nadzieje ze uda mi sie jaknajdłuzej karmic piersią
Witam. Jestem mamą od ( dziś właśnie mija 🙂 ) miesiąca. Niestety nie karmię mojego synka piersią, ponieważ miałam ogólnie małe piersi i w ciąży nie wykształciły mi się dobrze brodawki a moje sutki są strasznie małe i dziecko nie może ich złapac. Karmiłam na początku przez nakładki, niestety skończyło się to strasznymi kolkami. Teraz ściągam pokarm ręcznym laktatorem i niestety pokarm zanika mi, przez co mam dylemat czy kupic elektryczny czy nie. Jest to dośc droga inwestycja a ja nie wiem jak moje piersi się zachowają, czy pokarm wróci czy zaniknie. Teraz mały jest na mleku modyfikowanym(bebilom comfort1) i tyle ile uda mi się ściągnąc mojego (mało 🙁 ). Bardzo chcialabym karmic mojego szkraba swoim mlekiem, więc bardzo proszę o możliwośc przetestowania laktatora elektrycznego.
u mnie również karmienie zakonczyło sie na butelce,miałam mało pokarmu i niestety nie miałam dobrego odciagacza pokarmu:( meczyłysmy sie dwa tygodnie raz butelka raz piers mała strasznie sie denerwowała,nie ukrywam bardzo zalezało mi na karmieniu piersia. Zostałysmy przy butelce i mleku kupowanym na recepte.
Witajcie kochane , jestem mama 5 miesięcznej dziewczynki i chcę się z Wami podzielić swoimi przeżyciami związanymi z karmieniem . Gdy zostałam mamą i dali mi te moje dzieciątko od razu nasunęło mi się pytanie ,, jak karmić piersią ? ” hmm moje pierwsze dziecko i nie wiedziałam jak i co zrobić , nie było nikogo kto by mi powiedział a moja córka patrzyła na mnie tymi oczami wielkimi. Wtedy poczułam to coś , że pragnę ja przytulić do swojej piersi i w ten sposób pokazać na samym początku jak bardzo ją kocham. Zawsze słyszałam ,że to piękne uczucie , ale tak było na samym początku i teraz . Bo po porodzie i gdy wróciłam do domu to zaczął się koszmar , ból piersi, wyciek mleka m ten nawał, dziecko szarpało mi brodawki raniąc boleśnie. hmm czasem ból był tak silny ,że zaciskałam zęby , z oczu leciały łzy a ja karmiłam dziecko czując w sercu ,że robię to z miłości i dla jej dobra, nie liczył się mój ból tylko to by ona była najedzona i zdrowa. W nikim nie było wparcia prócz męża . Nigdy nie zapomnę gdy miałam zapalenie piersi i straszna gorączkę , bolał mnie kręgosłup i nie dałam rady nic robić , czułam się taka wyczerpana, zmęczona. A moja teściowa z którą mieszkam , przychodziła do mnie i mówiła ciągle,, Twój pokarm jest bez wartościowy i krzywdzisz dziecko” – mówiła tak bo wg niej brałam antybiotyk i to żle wpływało na moje mleko. Gdy mąż szedł do pracy potrafiła przyjść i mi z 20 razy mówić jaką jestem beznadziejna matką ,że dziecko jest słabe jak ja i ,że lepiej niech je karmię mlekiem modyfikowanym .A ja po mimo tego co mi wmawiała i jak mnie szykanowała karmiłam dziecko piersią . Nie raz płakałam więcej przez nią niż z bólu. Lecz ból minął a ja stała się szczęśliwa i taka dumna ,że dałam radę i byłam taka silna bo czego się nie robi dla ukochanego dziecka . Potem znów było dobrze , miło , ta bliskość , ta więź jaka powstała po między mną i córką , coś nie samowitego. A potem nagle dostałam pleśniawek na piersi i bardzo mnie bolało i piękło ,ale to też pokonałam , po mimo szykanowaniu . Zawsze lubiłam karmić ,ale nie lubiłam gdy ktoś przychodził i się patrzył na to jak to robię , bo według mnie to była chwila pomiędzy mną i córką i nikt nie ma prawa mi tego zakłócać a tu przychodzi ktoś z tzw bytami i mi mówi,, tak się nie karmi, ona nie urośnie, po co Ty ją karmisz , ona i tak jest słaba ” Cóż ,ale ja wiem swoje mam swój rozum i matka zawsze wie co dla jej dziecka jej odpowiednie. Kiedyś ktoś mi powiedział ,, Matka nigdy dziecka swojego nie skrzywdzi , jeśli je kocha” Ja kocham córkę i chcę dać jej co najlepsze , Wy pewnie też , ja na razie daje jej dobry start czyli swoją pierś , miłość , opiekę i poczucie bezpieczeństwa … Karmię córkę już 5 miesięcy i wiem ,że będę to robiła jak najdłużej 🙂 Bo to dać kawałek siebie , ten najlepszy kawałek… A poza tym tak pięknie być mamą 🙂
Zapomniałam dodać ,że pomimo ,że karmię córkę piersią to bardzo często muszę te mleko ściągać i podawać jej butelką, gdyż w takie upały jak teraz mamy moja córcia w dzień nie chce jeść z piersi ,gdyż jest jej zbyt gorąco i się mocno buntuje, dlatego też tracę wiele czasu na ściąganie mleka , ale nie laktatorem a zwykłym odciągaczem , gdyż jakoś zakup laktatora to dla mnie zbyt wielki koszt . Nawet nie wiecie ile czasu tracę dziennie przez ściąganie tego mleka , równie dobrze mogłabym nakarmić córkę piersią i spędzić czas z córką a nie czasem nawet godzinę ściągać pokarm , bo czasem tyle go jest ,że szok 🙁
Ja dopiero za tydzień mam wyznaczoną datę porodu. Ale bardzo, ale to naprawdę bardzo chciałabym karmić swoje dziecko swoim mlekiem, które jak wiadomo jest najbardziej wartościowe, już nic nigdy aż tak nie będę mogła dać od siebie jak właśnie ten najnaturalniejszy pokarm. Słucham odpowieści, o bólu porównywalnym do cięciu żyletkami i innych najgorszych mozliwośći, ale nie mam zamiaru się poddać. Do tego właśnie, bardzo pomocny byłby pożądny laktator, jakim mam nadzieję okazałby się laktator marki Lovi. Z którym z przyjemnośćią chciałabym pokonać wszelkie trudy związane z karmieniem i obalić mity..że się nie da wytrzymać 🙂
Zglaszam sie dobrowolnie i swiadomie to przetestowania tego cuda:)
Bardzo bym chciała karmić piersią. Nic lepszego chyba dziecku dać nie można.
zgadzam się z Tobą 🙂
WITAM SWOJA PRZYGODE Z KARMIENIEM PIERSIA ZACZELAM W 2008 ROKU GDZY 3.10 URODZILAM CÓRECZKE MAJE.OD SAMEGO POCZATKU WSZYTSKO SZŁO SWIETNIE MAŁA UMIAŁA CIAGNAC NIE BYLO PROBLEMU Z POKARMEM BO W 3 DOBIE MIALAM TAKI NAWAL ZE TRZEBA BYLO SCIAGAC BO MALA NIE PRZEJADALA KAZDY BYL ZADZIWIONY ZE PIERWSZE DZIECKO I TAK SOBIE SWIETNIE RADZE Z KARMIENIEM PIERSIA A JA BYLAM DUMNA Z TEGO ZE MOGE KARMIC SWOJE DZIECKO PIERSIA I DAWAC JEJ TO CO NAJLEPSZE CZYLI PRZESTRZEGALAM PEWNYCH REGUŁ TRZYMALA DIETE WIEC MALA NIE MIALA BARDZO PORBLEMÓW Z BRZUSZKIEM TYLKO TAKIE KTORE DALO SIE WYTRZYMAC I SZYBKO SIE O NICH ZAPOMINALO. JEDNAK NA POCZATKU 4 MSC ZAUWAZYLAM ZE POKARMU ROBI SEI CORAZ MNIEJ A MAJA CHCIALA CORAZ WIECEJ WIEC ZACZELAM PIC HERBATKI NA LAKTACJE CZESCIEJ MALA PRZYSTAWIALAM DO PIERSI ITP WSZELKIEGO RODZAJU PORADY OD KOLEZANEK I WYCZYTANE Z INTERNETU ALE CHYBA TAK ZA BARDZO TO PRZEZYWALAM I SIE PRZEJMOWALAM TYM WSZYTSKIM ZE JEDNAK ZACZELO SIE DOKARMIANIE MLEKIEM MIESZANKA DO DOKARMIANIA I BUTELKA LOVI ZZE SMOCZKIEM IMITUJACYM SSANIE PIERSI I TAK DO POCZATKU 5 MSC GDZY POKARM MI ZAGINĄŁ Z DNIA NA DZIEN GO W JEDNEJ PIERSI PO PROSTU NIE BYLO A W DRUGIEJ NAWET NA NOC NIE WYSTARCZALO BY MAJA SIE NAJADLA WIEC JUZ PRZESZLA NA BUTELKE CALKIEM ALE UWAZAM ZE I TE 5 MSC BYLO WARTO BO JEST TO WSPANIALE PRZEZYCIE I KONTAK Z DZIECKIEM TERAZ JESTEM W 2 CIAZY URODZE ZA 9 TYGODNI I ROWNIEZ ZAMIERXAM KARMIC PIERSIA JAK NAJDŁUZEJ A JAK BEDZI CZAS POKAZE:)
Rok 2008 był dla mnie szczególnym okresem. Okresem pełnym łez, zmartwień, oczekiwań ale tym samym rokiem, dzięki któremu poczułam się spełniona i poznałam prawdziwy sens życia. Otóż 22 listopada 2008 roku zostałam mamą dwukilowego chłopca. Ciąża od początku była zagrożona a poród wywołano 7 tygodni przed terminem. Synek dostał tylko 4 punkty w skali Apgar. Nie było mi dane utulić go tuż po tym kiedy wyszedł ze swojego przytulnego m1, nie było mi dane nawet go zobaczyć. Ale o tym nie tutaj, nie teraz. Skupmy się na tym do czego dążyłam. W 7 dobie po raz pierwszy utuliłam Jakuba. 60 minut. 60 najpiękniejszych minut w moim dotychczasowym życiu. „Proszę nakarmić dziecko” – powiedziała bezduszna położna wyjmując Kruszynkę z inkubatora. Gdyby tylko to było takie proste… Jak nakarmić dziecko bez odruchu ssania? Jakub płakał z głodu, ja z bezsilności… Bez skutku próbowaliśmy wszelkich możliwych metod aż skończyło się na kieliszku. Co 3 godziny odciągałam pokarm który wlewaliśmy mu do buźki. Za nic w świecie nie chciałam się poddać chociaż bezduszna położna zalecała podanie mieszanki dla wcześniaków. Ciężka walka trwała prawie 6 tygodni. Nie było łatwo ani przez chwilę. Kolejne położne oraz doradczynie laktacyjne pukały do naszych drzwi i przepraszając wychodziły. Nie jedna spisała na straty nasze karmienie. Synuś był bardzo słabiutki, nie chcieliśmy go na siłę męczyć a jednak gdzieś w środku czułam, że pomogę mu najlepiej jak mogę a nie ma nic lepszego niż mleko mamy. Więc zarywaliśmy nocki. Czasem przysypiałam na siedząco a mąż odciągał mleczko… Mimo wszystko nie wspominam tego okresu źle. Uczyliśmy się siebie nawzajem. Zmartwień przybywało z czasem ale wszystkie pryskały jak bańki mydlane kiedy tylko synuś zaczął efektywnie ssać i najadać się. Cycuś był lekiem na wszelkie zło. Cycuś na dzień dobry, cycuś na dobranoc. Pierwsze dwa lata minęły nam na konsultacjach, szpitalach, rehabilitacjach, badaniach itp, itd. Zawsze towarzyszył nam najlepszy przyjaciel-cycuś. Dzięki temu między mną a synkiem utworzyła się głęboka więź. Kiedy przystawiałam go do piersi wydawało mi się, że cały świat znika. Jestem tylko ja i on. Nigdy nie wstydziłam się tego, że karmię piersią. Czy miał 2 miesiące czy dwa lata. Bo czego się wstydzić? Tego że daję mu wszystko co najlepsze? Mleko mamy zmienia konsystencję podczas karmienia, zmienia też skład podczas pory dnia dlatego mlekiem nocnym, tłustym dziecko bardzo szybko się najada. Mleka mamy nigdy nie zabraknie – jest popyt, jest podaż! Która mieszanka jest tak cudowna? Banalnie pytanie, nie ma takiej! I nigdy nie będzie. Nic nie jest tak naturalne i dobre jak to co tworzymy same.
Pomimo ciężkiego początku z synkiem postanowiłam mamą zostać po raz drugi. Córeczka tak samo urodziła się przed terminem ale zapełniła pustkę jaką czułam po pierwszym porodzie. Jeszcze z pępowiną wylądowała w moich ramionach. Chwyciła pierś jakby trenowała to przez ostatnie osiem miesięcy 🙂 Cudowna chwila. Tak cudowna że nie da się jej opisać słowami. Obecnie Julia ma już 16 miesięcy i 9 zębów ale wciąż kontynuujemy karmienie. Jest przeciwieństwem brata, ma niespożyte pokłady energii! Nie wiemy skąd w niej ta siła i pomysłowość. Nie zatrzymuje się nawet na sekundę. Podczas karmienia zakłada sobie stopę na ramię 😀
Przerwa – cycuś 🙂
Jednak przerwa okazuje się końcem mojej długiej opowieści, dzieci wzywają. Już po pierwszym dziecku wnioskowałam o wydłużenie doby mamy! Co będzie po trzecim… Tak, tak. Trzecim 🙂 Czuję że wtedy będziemy pełną rodziną. Proszę trzymać kciuki drogie mamy. Trzecie również zamierzam karmić piersią dwa lata. Bo warto kochane mamy, warto!!!
Witam tutaj obecnych. Mam synka 20 miesiecy i od początku do 7 miesiąca życia był karmiony piersią. Dla mnie to były cudowne chwile. Mimo, ze nie raz mleka było mało, a nieraz ąz nadmiar, to jednak bardzo przeżyłam kiedy moj synek już nie chciał piersi, a wolał butelkę. Nigdy nie zapomne jak ściągałam w nocy pokarm przesypiajac nad ręcznym laktatorem, który często wypadał z ręki. Dziś jestem w drugiej ciąży i nie wyobrazam sobie nie karmic piersią dziecka. Dlatego elektryczny laktator bardzo by nam sie przydał 🙂
Czytam Wasze historie i zaczynam się stresować. Za tydzień termin porodu drugiej córki a ja zastanawiam się czy tym razem też karmienie będzie takie trudne. Przy pierwszej córce bardzo się stresowałam, każdy chciał mi radzić co powinnam robić i niestety po kilku tygodniach dokarmiania poddałam się. Obiecuję sobie, że teraz będzie inaczej. Podejdę do tego na luzie, poinformowałam rodzinę, że mają mnie nie zamęczać. Laktator jest ważny. Przy pierwszym dziecku miałam ręczny laktator i nie sprawdził się. Odciąganie mleka takim sprzętem jest bardzo męczące i nikomu nie polecam. Trzymajcie kciuki
Trzymam w takim razie!!! Drugie dziecko to już inna bajka, życzę wytrwałości i zdrówka!!!
Kochane mamy, żałuję bardzo że nie było tylu informacji jak karmiłam pierwszego synka. Bardzo źle to wspominam, czułam wielką presję od całego świata ze mam karmić piersią!! A ja nie miałam pokarmu co jeszcze bardziej mnie stresowało!Teraz karmienie piersią jest dla mnie spełnieniem się! Mój drugi syn ma prawie 5 mc i cały czas go karmie z wielką przyjemnością!! Mamy słuchajcie głosu waszego serca nie dajcie się zwariować, szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko !! Jeśli macie problem z karmieniem to nie wasza wina! A każdej mamie , która karmi piersią polecam zakup laktatora…bez niego ani rusz !
Od początku byłam nastawiona na karmienie piersią i od początku miałam same problemy. O nich oraz o tym, jak z nimi walczyłam, można by chyba książkę napisać.
Ale mam jedną bardzo dobrą radę – w razie jakichkolwiek wątpliwości czy kłopotów, jeśli tylko macie taką możliwość – korzystajcie z poradni laktacyjnej. Kiedy w końcu po kilku tygodniach bólu i nerwów ja tam trafiłam, problemy zniknęły jak ręką odjął, w zasadzie już po drugiej wizycie.
Panie w takich poradniach naprawdę działają cuda. Dzięki jednej z nich karmię do dziś, a Maja ma już 1 i 2 miesiące 🙂
Warto walczyć o karmienie piersią i wspomagać się laktatorem w kryzysowych sytuacjach nawału pokarmu lub w celu przechowywania na póżniej.Ja przeszłam kryzys pierwszych 3 miesięcy życia mojego dziecka kiedy to karmienie nie było przyjemnością ale pomoc laktatora i wytrwałość dało mi możliwość karmienia przez 1,5 roku.Teraz po raz drugi zostałam mamą i również bedę korzystała z pomocy laktatora i jestem właśnie na etapie poszukiwania tego właściwego.
Bardzo jestem ciekawa tego laktatora, nigdy nie miałam elektrycznego, jakoś zawsze się bałam że będzie bolało itp…
Moje karmienie… Ania urodziła się 10.02 czyli niedługo będzie 5 miesięcy 🙂
Niestety po urodzeniu (CC) została przewieziona do innego szpitala, mnie nie chciano wypisać także byłyśmy rozdzielone. Chyba nie muszę mówić jak to wpływało na moją laktację? Jednak chciałam zapewnić mojej córeczce to co najcenniejsze! Czyli pokarm matki. Dlatego co 3 godziny odciągałam mleko i odciągałam i odciągałam… Dzień w dzień a nawet w nocy.
Było mi ciężko, piersi bolały, odciąganie nie dawało żadnej przyjemności… Wróciłam do domu, po tygodniu Anulka także. Wtedy zaczęłam ją przykładać do piersi, niestety dziecko już było „butelkowe”. Co zrobić? Odciągałam dalej i podawałam w butelce.
jednak znów schody: moje mleko nie pasowało Ani. Nie mogłam tego zrozumieć, jak to możliwe że sztuczne mleko jest lepsze od mojego? Lekarz kazał mi wrócić na MM, mimo diety Anię bolał brzuszek, były okropne kupki a po MM wszystko wracało do normy.
Powiedziałam że się tak łatwo nie poddam, karmiłam Anulkę MM i dodawałam do każdego karmienia po 10 ml, po tygodniu 20ml itd itd
Nadal odciągam pokarm, Anulka dostaje moje mleko i jestem dumna z tego że się nie poddałam, czuję że podjęłam dobrą decyzję – choć to była droga bardzo kamienista. 🙂
Kocham karmić piersią. Co dzień budzę się z uśmiechem na myśl, że będę przytulać moją Córeczkę przez wiele godzin. Mam nadzieję, że będę karmić jak najdłużej. Oby ponad rok 🙂
Początki karmienia nie wspominam zbyt dobrze. Miałam cesarkę, więc przez 12 godzin po porodzie nie mogłam się podnosić. W szpitalu zaczęli podawać mojej córeczce butelkę. Po 12 godzinach kazali mi wstawać i karmić Hanię piersią. Chciała więc starałam się jak mogłam. Hania nie umiała ssać piersi. Pamiętam jak byłam zmęczona, gdy zaczęłam ją karmić wieczorem, a kończyłam o 6 rano. Masakra.W dodatku te krzesła szpitalne. Gdy wróciłam do domu kupiłam sobie laktator niestety ręczny. Ręce bolą od ściągania. Ale chcę też czasem gdzieś wyjść i się zrelaksować, więc ściągam. Hania ma już 4 miesiące. Pozdrawiam wszystkie mamy te obecne i przyszłe.
W moim wypadku karmienie piersią przyszło mi jakoś tak naturalnie…
Od dnia kiedy dowiedziałam się, że będę mamą moje życie zaczęło zmieniać się o 180 stopni… całe 9 miesięcy wykorzystałam na jak najlepsze ( o ile w ogóle to możliwe) przygotowanie się do tej nowej roli. Dużo czytałam, pytałam, rozmawiałam i planowałam – to ostatnie akurat okazało się zbędne, bo z dzieckiem niczego nie da się zaplanować 😉
W każdym bądź razie będąc w ciąży interesowałam się również kwestią karmienia piersią..nieustannie męczyłam koleżanki, które miały to już za sobą, co miesiąc kupowałam gazetkę polecaną przez inne mamy – M jak mama, w jednym z numerów jako dodatek był właśnie Poradnik na temat karmienia piersią – taka mała książeczka, ale jakże fajna i przydatna. Mam ją do dziś! Kiedy zaczynałam karmić zaglądałam czasami 'po pomoc’.
Kiedy już córka pojawiła się na świecie.. ledwo żywa i wymęczona, ostatkiem sił mówiłam do położnych „ale przystawicie mi dziecko do piersi??”.. i tak kilka razy
Zawieziono mnie na salę poporodową, mąż tam czekał już z malutką – kangurował, w czasie kiedy ja byłam zszywana (ostatecznie miałam cesarskie cięcie).
Położna od razu położyła mi córeczkę na piersi, przystawiłyśmy ją do piersi.. malutka ssała, próbowała przynajmniej, bo pewnie niewiele jej tam wtedy leciało…
Było to tak niedawno (jutro minie 8 miesięcy) a ja dni spędzone w szpitalu pamiętam jakoś jak przez mgłę.. w każdym bądź razie od pierwszego dnia, pierwszej minuty, godziny karmiłam córkę wyłącznie piersią.
Nie zastanawiałam się czy pokarm jest czy leci czy nie leci… dziecko ssało i spało i tak na okrągło.
Nie płakało, było spokojne więc chyba było w porządku.
Nikt nie pokazał mi jak karmić dziecko, ani nie pytał czy daję sobie radę.. to po prostu się działo..
po powrocie było podobnie.. jednak pokarmu zaczęło się robić coraz więcej i więcej, bo moje piersi z rozmiaru b nagle stały się jakimiś ogromnymi d;) wkładki laktacyjne zużywałam w ilościach hurtowych, bo pokarm aż wylewał mi się z piersi..
Nie powiem, że nie bolało.. Bolało jak cholera.
Po powrocie do domu przez jakieś 2 tygodnie miałam tak obolałe i pogryzione brodawki, ze na samą myśl o karmieniu robiło mi się niedobrze. Ale zaciskałam zęby, nogi, palce wbijałam w podłogę i karmiłam córeczkę. Bardzo chciałam ja karmić. Wiedziałam, że nie mogę się poddać. Że muszę zrobić to dla niej!
I tak od karmienia do karmienia dni uciekały.
Brodawki smarowałam kremem z lanolina i jakoś pomogło, minęło.
Tak karmię do dziś.. jutro córeczka kończy 8 miesięcy.. i przez te 8 miesięcy różnie bywało, czasami miewałyśmy gorszy dzień, ale nigdy nie zwątpiłam w słuszność tego co robię… a robię.. daje jej to co podobno najlepsze..
Uwielbiam ten nasz czas spędzony tylko we dwie.. te spojrzenia, to jej wtulanie noska, gładzenie mnie tą malutką rączką po dekolcie.. te uśmiechy i „gadanie z cyckiem”.. i to jak zasypia często przy cycku.. jest wtedy taka.. bezbronna, krucha istotka;)
Bardzo ją kocham, wiele bym dla niej zrobiła… to prawda, że dopiero po porodzie kiedy pozna się tego małego lokatora Naszego brzucha człowiek dopiero poznaje… prawdziwe uczucia, prawdziwe emocje, strach, radość, prawdziwe zmęczenie 😉 i prawdziwą po prostu miłość!
Teraz kiedy jestem mamą z uśmiechem mijam inne mamy, podziwiam kobiety z dwójką, trójką maluchów u boku…
Kobiety w ciąży, podczas porodu, karmienia piersią itp dają wszystko z siebie.. wiele nas to kosztuje, ale jak wiele zyskujemy?
to bezcenny i nieoceniony dar!
i pomimo tego, że prawie codziennie wieczorem padam na twarz ze zmęczenia to wiem, że warto.. teraz moje życie ma dopiero sens.
I wiem, że przydarzy mi się to jeszcze przynajmniej 1 raz, bo chciałabym mieć więcej dzieci. Mam nadzieję, że wszystkie dzieci (ilekolwiek ich będzie;) będę w stanie karmić piersią i dać im to co najlepsze i najbardziej wartościowe. Bą! jestem o tym przekonana!
że dam radę:)
My kobiety już tak mamy 🙂
Już za miesiąc zostanę mamą. Jest to dla mnie wielkie wydarzenie. Czuje się trochę jak sierotka, która nie bardzo wie co teraz zrobić ze swoim życiem.
Powoli kompletuję wyprawkę. Niestety będąc bezrobotną nie sprawie maluszkowi tych wszystkich reklamowanych cudów techniki, które na pewno bardzo pomagają ogarnąć się z nową sytuacją.
Nie ja pierwsza i nie ostatnia. Będę się starać, muszę ! Chce!
Dlatego nie wyobrażam sobie karmienia swojego dziecka inaczej niż piersią Jeśli tylko maleństwo będzie się najadać nawet nie spojrzę w stronę sztucznych wynalazków. Wtedy będę miała pewność, że daje mu to co najlepsze.
Wydaje mi się, że wszystko pójdzie dobrze, że mam to w naturze. Nie chcę mieszać sobie w głowie obawami. Obawy nas spowalniają, wstrzymują od działania. Powodują, że robimy błędy.
Niestety żyjemy w świecie, gdzie kobieta w ciąży jest traktowana jako ktoś gorszy. Ludzie zachowują się jakbyśmy tylko im przeszkadzały. Wielkie oburzenie jeśli nie mamy siły tyle co oni, że nie możemy pracować tyle co oni, a co dopiero jak chcemy karmić dziecko piersią w miejscu publicznym. Czyżby wszyscy pozapominali, że kiedyś i oni tak się odżywiali ?
Nie będę siedzieć w domu, ukrywać się. Cycuch w górę kto ze mną ! 🙂
Jestem świeżo upieczoną mamusią, już w pierwszych dniach po urodzeniu dziecka miałam problemy z karmieniem piersią. Wynikały one z brakiem wprawy i praktyki w karmieniu maluszka. Bardzo ważne jest więc wypracowanie własnego sposobu karmienia piersią w tym pozycji maluszka, pozycji mojej jako mamusi i sposób podawania piersi. Po opracowaniu powyższych metod pojawiają się kolejne małe przeszkody na drodze: czkawka- głownie po karmieniu, mojemu maluszkowi pomaga wolny spacer z pozycją do „dobicia”, ulewanie- zjawisko bardzo częste po karmieniu, moje sprawdzone sposoby- smoczek dostosowany do wieku dziecka, karmienie z przerwami, uspokojenie maluszka przed karmieniem jeżeli płacze, to zapobiega połykaniu powietrza podczas jedzenia.Kolki- na tym pracuje, polecam dla uspokojenia konsultacje u lekarza, ja zwiększyłam częstotliwość karmienia, do tego kołysanie i bujanie przy spokojnej i nastrojowej muzyce- czekam na efekty 🙂 Pewnie jeszcze dużo przede mną w kwestii karmienia, mam nadzieję , że wkrótce opanuje stałą technikę skutecznego karmienia mojego smyka :)Każdy uśmiech mojej pociechy wynagradza mi ból piersi i nieprzespane noce, macierzyństwo to największe szczęście jakie mnie spotkało 🙂
Witam,
Jestem w ostatnim miesiącu ciąży 🙂
Teoretycznie do porodu zostały mi 4 tygodnie, ale nie koniecznie 🙂
Jest to moja pierwsza ciąża…
Ze wszystkiego, co dotyczy pięknego okresu macierzyństwa najbardziej obawiam się karmienia 🙁
Boje się, że nie będę miała wystarczającej ilości pokarmu, bądź przeciwnie – za dużo…
Obawiam się również, że moja malutka córeczka nie będzie chciała jeść naturalnie, piersią…
Niestety takie przypadki tez mają miejsce 🙁
Cieszę się, że zostanę mamą już za chwilkę i mam nadzieje, że moje obawy szybką znikną i będę mogła w pełni cieszyć się rola mamy, a relacja mama-córeczka (karmienie piersią) zapisze się do tych pozytywnych chwil macierzyństwa 🙂
Pozdrawiam 🙂
jestem Mamą od 2 tygodni. Moment kiedy karmię swoją córeczkę piersią jest tylko nasz – nawiązujemy wtedy niesamowitą więź między sobą. To cudowne, gdy Córeczka patrzy mi prosto w oczy, uśmiecha się – nie trzeba żadnych słów… Inni mogą Ją nosić na rękach, całować przytulać…. ale tylko ja mam ten przywilej, kilka razy w ciągu dnia, nawiązania z Nią tego niesamowitego kontaktu i przeżycia tych niezapomnianych chwil. Ból i stan piersi już przestaje być uciążliwy 🙂
Witajcie,
Jestem w ósmym miesiącu ciąży, termin mam dokładnie na za miesiąc – 2 sierpnia. Jestem na etapie kompletowania wyprawki i kompletnego panikowania ;p Laktatora nie zakupiłam póki co, ponieważ nie mam w tym temacie doświadczenia i nie mam pojęcia na co powinnam zwrócić uwagę, czy ma on być ręczny, czy elektryczny… Wasze opinie bardzo mi się przydadzą 🙂 W szkole rodzenia mówiono nam o cudownych i zbawiennych właściwościach mleka matki, dlatego postanowiłam karmić tak długo, jak się tylko uda. Oczywiście bardzo się obawiam obolałych i popękanych brodawek, ale czego się nie robi dla swojego Maleństwa? Będę walczyła 🙂 Jest to moje pierwsze dziecko i chcę dla niego wszystkiego, co najlepsze.
Pozdrawiam,
Magdalena Celmer
Witam
Ja wykarmiłam piersią troje dzieci. Pierwszą córcię karmiłam 13 m-m-cy. drugą 8 m-cy a trzecią 6,5 m-ca (pokarm po prostu sam sobie odszedł w najmniej oczekiwanym i niezbyt odpowiednim czasie – byliśmy na wakacjach i ani mleka ani butelki na mleko 🙂 ale daliśmy rade:) ). Wykarmiłam trzy córeczki i pewnie gdybyśmy zdecydowali się jeszcze kiedyś na jedno dziecko to tez bym karmiła piersią ale nie dlatego bo to zdrowe dla dziecka, bo buduje się więź itd ( totalne bzdury) tylko dlatego bo jest to wygodne, nie trzeba testować mleka i dopasowywać które maluszkowi pasuje, brak tabunu butelek, problem z odpowiednią temperaturą mleczka tez nas nie dotyczy, mleczko zawsze mamy ze sobą i w każdej chwili możemy nakarmić Bobaska. Moje dzieci karmione piersią chorowały jak każde inne dziecko karmione sztucznym mlekiem, nie ma znaczenia czy dziecko jest karmione piersią czy butelką jak ma starsze rodzeństwo w domu , które przynosi ze szkoły , przedszkola wirusy, bakterie itd, nie ma też to znaczenia kiedy w wieku 10 m-cy dziecko idzie do żłobka bo tam choroby są nieuniknione. A cudowną więź z dzieckiem tworzy się nie dzięki karmieniu piersią ale dzięki przytulaniu, noszeniu, mówieniu, uśmiechaniu się do Maluszka. Miłość, dotyk i ciepły głos do dziecka – to buduje więź między dzieckiem a matką i w ten sam sposób między dzieckiem a ojcem. Jeśli chodzi o karmienie po cesarski cięciu jest dokładnie takie samo jak przy porodzie siłami natury – wiem z doświadczenia :), ja nie zauważyłam żadnej różnicy. Zaraz po porodzie pokarm nie jest bardzo treściwy dlatego niektóre dzieci nie najadają się nim i płaczą lub trzeba je bardzo często przystawiać do piersi. Po porodzie i dzidziuś musi dojść do siebie i zaklimatyzować się w nowym świecie i mama odnaleźć w nowej sytuacji i roli jak i pokarm musi się ustabilizować. Trwa to ok 3-4 tygodnie i w tym okresie jak raz dziennie poda się dzidziusiowi sztuczne mleczko aby się dobrze najadł i dał mamie troszkę odpocząć od wiecznego karmienia i dał odsapnąć wymęczonym piersią to na pewno nie będzie miało to wpływu na dalsze karmienie piersią a pokarm ustabilizuje się i maluszek będzie najadał się i jadł co 2-3 godzinki. Mamusie pamiętajcie również że latem mleczko jest również piciem dla dzidzi nie tylko pokarmem więc częściej trzeba przystawiać ją do piersi bo w upalne dni my tez pijemy częściej jak co 2-3 godzinki. 🙂 Wszystkim mamą życzę wspaniałego i udanego karmienia piersią a tym które nie chcą karmić piersią kolorowych butelek i pewności siebie że wcale nie są gorsze od tych mam co karmią naturalnie.
Kilka dni temu urodzilam moja pierwsza, wyczekana ,najwspanialsza corcie . Od samego poczatku ciazy bylam swiecie przekonana, ze bede karmic piersia. To takie proste i naturalne. Tym czasem okazalo sie, ze to bardzo ciezka, meczaca i bolesna droga. Mala niby ssala dobrze, az tu nagle dywaga okazala sie juz ponizej dopuszczalnej normy ubytku, wyszly na jaw wszystkie braki. Ze mala zle lapie piers (przez co mam zmasakrowane brodawki) a czego nikt nie dostrzegl mimo, ze zglaszalam bol. Mam za malo pokarmu, no bo skoro zle ssala to nic w tym dziwnego. Ale to mnie nie zniecheca i moja Ania bedzie jjadla moj, stworzony wlasnie dla niej pokarm. Nie straszna mi praca nad laktacja. Nawet gdybym miala przez nastepne kilka msc codziennie pucowac laktator i butelki. Siedze wlasnie w pokoju laktacyjnym i stymuluje kolejns porcje dla malej, a jednoczesnie szukam dobrego laktatora, bo opinie tych poloznych juz mnie nie interesuja. A tu bach. Twoja propozycja testow. Troche jak przeznaczenie. Bo wieze , ze nic nie dzieje sie bez przyczyny. Bardzo chetnie przetestowalybymy ten cud techniki:)
Pozdrawiamy
Zuzanna i Ania
P.s. Przepraszam za brak polskich znakow i bledy , ale pisze z telefonu
Ja jestem mamą trójki kochanych dzieciaczków:) Chętnie przetestuję laktator lovi ponieważ jestem w tej chwili mamą karmiącą 6-cio miesiączną Lenkę ;)Mam za sobą parę kiepskich laktatorów 🙁 Pierwszego synka karmiłam zaledwie 3 tygodnie ponieważ stres sprawił,że pokarm mi się zatracił 🙁 A brak doświadczenia i odpowiedniego laktatora spowodował,że ten proces był nie odwracalny… Przy drugim synku doświadczenie wzięło górę !!! Mimo wielu trudności udało się :)) Karmiłam łobuziaka przez 13 miesięcy 😉 Trzecie dziecko pojawiło się jak grom z jasnego nieba 😉 Jakież było nasze zaskoczenie gdy dowiedzieliśmy się,że zawita u nas wymarzona mała księżniczka :)Od 6 miesięcy niunia jest karmiona piersią…ale za niedługo czeka mnie powrót do pracy 🙁 dlatego też dobry laktator będzie numerem jeden na liście zakupów 🙂
Czy mogłabyś napisać jakich używałaś lakatatorów ? Jakich firm, czego unikać ?
Tak się składa że termin porodu mam na… jutro. Ale moja pierwsza córeczka Lenka urodziła się 11 dni po terminie i coś czuję że druga księżniczka również nie będzie się spieszyła z przyjściem na świat. Karmienie piersią było dla mnie oczywiste od początku ciąży. Nie wyobrażałam sobie że nie będę karmić tylko dawać sztuczne mleko. Po urodzeniu małej udało mi się ją nakarmić już w ciągu pierwszych dwóch godzin po porodzie. Położne były bardzo życzliwe, pomagały mi przystawić prawidłowo córkę do piersi. W szpitalu w którym rodziłam był duży nacisk na karmienie naturalne. Po powrocie do domu Lenusia chciała być „przy cycu” bardzo często, nawet jak już była najedzona to trzymała sutek w buzi. Wszystko wydawało się ok. jednak po dwóch tygodniach po porodzie zaczęły się problemy. Miałam poranione brodawki a karmienie przerodziło się w koszmar. Przystawiając małą do piersi płakałam z bólu. Położna kazała mi stosować różna kremy ale nie pomagały, było coraz gorzej, na jednym sutku zrobiła się głęboka rana, wdało się zakażenie, zamiast mleka leciała krew i ropa. Próbowałam stosować kapturek ale Lenka nie chciała przez niego pić. Córka zaczęła spadać na wadze, ja popadłam w depresję że nie mogę wykarmić swojego dziecka a położna kazała mi dokarmiać mlekiem sztucznym. Wiedziałam że gdy to zrobię to już nie odbuduję laktacji. Miałam obsesję żeby karmić ale pokarm się tracił. Koleżanka pożyczyła mi laktator, który bardzo mi pomógł. Odciągałam pokarm co 2 godziny żeby tylko odbudować laktację. Wspierała mnie mama, która mówiła że dziecko z głodu nie umrze oraz siostra, która dokarmiała swoim mlekiem moją córeczkę (ma syna w tym samym wieku). Moja ginekolog przepisała mi maść na brodawki z kwasem borowym i euceryną – bardzo polecam. W końcu brodawki zaczęły się goić. Z każdym dniem odciągałam laktatorem coraz więcej mleka, mała zaczęła przybierać na wadze. Mleka sztucznego nie podałam jej ani razu. Mając kruszynkę przy piersi płakałam ze szczęścia że udało mi się wytrwać i mogę dać jej najlepszy pokarm. Teraz Lenka ma 15 miesięcy. Odstawiłam ją po 9 miesiącach ze względu na drugą ciążę. Mam nadzieję że teraz przy drugim dziecku pójdzie mi łatwiej z karmieniem. Nie mogę się już doczekać na te chwile Wszystkim mamom życzę odwagi i wytrwałości w karmieniu piersią.
Poryczałam się czytając Twój post. Ach te hormony!
Życzę powodzenia i łatwiejszego początku z drugim dzieckiem! Wiem jak nam wsparcie jest teraz potrzebne !
Pozdrawiam!
Karmienie piersią-jeden z najważniejszych etapów zdrowego wychowania dziecka, okazał się dla naszego synka, dla mnie i męża koszmarem i traumatycznym przeżyciem, które jak sobie teraz przypomnę to mam dreszcze…:( Po cięciu cesarskim nie miałam co liczyć na ogrom pokarmu, ale kiedy pojawiła się nadzieja, zgodnie z zaleceniami piłam herbatki, była dieta, no i kupiliśmy laktator…..Laktator ręczny(bo na inny nie było nas stać niestety) który okazał się bólem, długimi godzinami odciągania-głównie wieczoami, bo tylko wtedy mieliśmy chwilkę żeby usiąść i bez stresu to zrobić…
Bez pomocy męża nie dałabym rady odciągnąć ani kropelki, ból był tak ogromny że miałam chęć płakać…
Jak się okazało pokarmu z każdym dniem było mniej, a zapewniano nas że będzie odwrotnie i tak nasz maluszek musiał przejść na modyfikowane mleczko. Nie mogliśmy słuchać jego płaczu, bo pękało nam serduszko na samą myśl że jest głodny:(
Jak się potem okazało położna stwierdziła że winę za to mógł ponosić właśnie za tani laktator, który nie masował odpowiednio piersi, przez co laktacja nie była pobudzana.
Po tym wszystkim zaczęłam obwiniać siebie, że to moja wina, że powinnam dalej walczyć i nie tracić tak cennej rzeczy jaką jest pokarm matczyny:(
Teraz wiem że przy drugim dziecku nie zrobię takiego błędu i zainwestuję w lepszy laktator i będę się cieszyć od pierwszych dni z bycia mamą, bo przecież nie ma nic piękniejszego niż najedzony, zdrowy i uśmiechnięty maluszek!
Brak pokarmu albo mała jego ilość nie ma nic wspólnego z dietą ? Lekarz nie zalecił sztucznego mleczka ?
Pozdrawiam
Obecnie karmię piersią drugą córkę. Pierwszą karmiłam 13 miesięcy. Początki przy pierwszej córce były trudne, tym bardziej że byłam po CC w znieczuleniu ogólnym i córeczkę dostałam z opóźnieniem. Przez pierwsze 2 miesiące walczyłam o laktację, tak bardzo chciałam maleńką karmić piersią że gotowa byłam na wszelkie poświecenie. Wtedy przydał się pożyczony lakator, na zmianę przystawiałam małą i pobudzałam piersi przez ściąganie w technice 7-7-5-5-3-3. Udało się potem było już tylko lepiej. Te cudowne chwile podczas karmienia spędzane z córką wynagrodziły trudy walki o laktację. Warto było Córa ma obecnie 22 miesiące jest zdrowym i dobrze rozwijającym się dzieckiem. Do tej pory nie musiałyśmy stosować żadnych antybiotyków. Druga córka obecnie kończy 2 miesiące. Tu mimo CC udało się i od samego początku udanie karmimy się piersią. Były tez juz i gorsze dni z nawałem gdzie w pierwszym tygodniu piersi były nabrzmiałe i twarde były dni gdzie przychodził kryzys laktacyjny ale tu zawsze pomagało czeste przystawianie małej i ewentualnie dodatkowe jednorazowe ściaganie laktatorem np na wieczór by pobudzić dodatkowo laktację, zazwyczaj po jednym takim dniu laktacja dotosowywała się do potrzeb małej. Obawy mam jedynie gdy mała musi z kimś zostać ponieważ teraz nie tak łatwo mi odciągnać odpowiednią porcję ręcznie. Tak czy siak nie zamieniłabym tych chwil karmienia na nic innego to najcudowniejsze momenty
Też odciągałam techniką 7-7, 5-5, 3-3. Dodam że polega to na odciąganiu przez 7 min. z pierwszej piersi, potem 7 min. z drugiej piersi, Następnie 5 min. z pierwszej i 5 z drugiej a później po 3 min. i 3 min.
Jest taki czas w życiu kobiety, kiedy następuje przełom, tym przełomem jest macierzyństwo. Snute płatkami róż i przeplatane obawami czy lękiem.Piękny czas jakim jest karmienie piersią właśnie się rozpoczyna to bajka z zawsze miłym zakończeniem. Kiedy karmię syna czuję jak emocje ze mnie schodzą, odpoczywam, relaksuję się, czuję się odprężona. Po karmieniu następuje radość z tego, że dało się coś dobrego małemu człowiekowi, który tak nas potrzebuje. Szczęśliwe i najedzone dziecko to spełniona karmiąca piersią mama. Takie właśnie jest moje karmienie piersią, o problemach przy karmieniu szybko zapominam by móc znów cieszyć się tą bliskością przy kolejnym karmieniu mojego synka. Bycie mamą to najpiękniejszy dar, mamy magię, która płynie z naszych piersi i dba o to co najcenniejsze – nasze dziecko.
Też mam wiele obaw. Za miesiąc zostanę mamą i ciekawi mnie czy się jakoś uspokoję ? Poczuje się pewniej jak już maluszek będzie przy mnie ? Kiedy u Pani pojawił się spokój ? Od pierwszego karmienia ?
Pozdrawiam.
Moje wspomnienie z karmieniem przykre, wielka chęć karmienia piersią, niesamowita bliskość maluszka z mamą, coś pięknego ale moje sutki nie były takie piękne takich cudownych chwil nie przetrwały były małe i córka miala problem z chwytaniem, pogryzione, zaropiałe nie da się karmić i uratował mnie laktator ściągał sie pokarm i mogłam wciąż podawać mleko córci lecz z butelki ale własnym mleczkiem a ja spokojnie leczyłam piersi 🙂
Jak chyba u każdej świeżo upieczonej mamy początki karmienia były trudne, zwłaszcza gdy sutki popękały i krwawiły, jednak zagryzłam zęby, wywaliłam do kosza osłonki na sutki, które tylko denerwowały mnie i moje maleństwo i karmiłam dalej, a po paru dniach ranki się zagoiły a karmienie przestało być koszmarem.
Niedługo miną 3 tygodnie odkąd mały jet na świecie a już przybrał pól kilo na moim mleczku:)
Nie poddawajcie się przyszłe mamy, ból szybko mija, a karmienie naturalne staje się samą radością w bardzo szybkim czasie.
Ja miałam wysokie góry do do przejścia. Moja mała miała bardzo silny odruch ssania i jak chwytała sutki to naprawdę mocno. Do tego ja miałam bardzo wrażliwe piersi. Ból był okropny. Próbowałam wszystkiego, po kilku dniach chciałam już zrezygnowac i przestawic ją na butelkę. Ale przy każdym karmieniu mówiłam sobie jeszcze raz spróbuję i tak wytrzymałam około 2 tyg. Po tym czasie ból osłabną. A ja byłam naprawdę z siebie dumna, że mimo trudu udało mi się i moja córeczka dostaję najlepsze mleczko pod słońcem. Gabrysia również jest z tego tytułu bardzo zadowolona. 😉 Zawszę jak wiedzę minę po karmieniu ogarnia mnie radośc i śpiewam sobie „mama mleka dała, la la la” (:
witam, ja pierwsze dziecko niestety karmiłam butelka. Polozne od poczatku tak mnie zraziły do karmienia piersia, ze nie miałam pokarmu ze stresu. Teraz jestem w drugej ciazy, termin juz na 13 lipca a drugi na 30 lipca, bardzo chcialabym karmic piersia. Czy mi się uda? niedługo się okaże. Bardzo chętnię przetestuje laktator. pozdrawiam Ula
Ja już karmię 11 miesięcy i jest cudownie 🙂 początki nie były łatwe, to prawda. Od razu po porodzie nie udało się przystawić do piersi, mała nie chciała efektywnie ssać, od razu usypiała, dostała butelkę. Lecz się zawzięłam, młoda mama zdeterminowana :)) i próbowałam, próbowałam aż się udało. Pobudzałam laktacje ręcznym laktatorem, który nie zdawał egzaminu, lecz innego nie miałam a nie stać było na elektroniczne cudo. Miałyśmy lepsze i gorsze dni, czasem mleczka było mniej, czasem aż nadto, lecz z wszystkim można sobie poradzić. Nie zamierzam przestać karmić na razie, uwielbiam nasze chwile tuli tuli. Mała jest już na tyle kumata, że sama podchodzi i podnosi koszulke 🙂 jedynym minusem jaki póki co widzę, to brak czasu „dla siebie”. nie mam jak odciągnąć mleczka, żeby zostawić pociechę z tatusiem lub dziadkami na dłużej. tak samo trudno mi przygotować kaszke na moim mleku bo ręcznie odciągnę max. 10/20ml. chyba nie mam na tyle cierpliowści 😉 wszystkim mamom życzę powodzenia w karmieniu! sama wiem, ile to nas mamusie kosztuje wyrzeczeń. lecz dajemy naszym szkrabom to co najlepsze 🙂 pół roku, rok, dwa, trzy, ile chce mama i dzidziuś – ważne żeby nie robić nic przeciwko sobie 🙂 ps. nie słuchajcie rad „starszyzny”, że mleczko staje się bezwartościowe, lub że dzieciaczki uzależniają się od mamy i będą „mamisynkami”. każde dziecko potrzebuje bliskości swojej mamy, a cycusiowanie jest jeszcze przyjemniejsze! pozdrawiam!
rady ,, starszyzny ” są najgorsze, najbardziej łamią młode matki
Pomimo młodego wieku, byłam Bardzo nastawiona na karmienie syna piersią. Jednak, jak wszystkie dobrze wiemy, jeśli bardzo się czegoś chce to jak na złość… Tymek urodził się z hemofilią, o chorobie wiedzieliśmy dużo wcześniej i wiedzieliśmy na co się decydujemy. Po urodzeniu(przez cc) zabrano go od razu na oddział dla wcześniaków (2 piętra wyżej)Ja nieprzytomna, niemogąca się ruszyć, dziecko z dala ode mnie. Musiałam szybko się ogarnąc i jedynym wyjściem był laktator (swoją drogą strasznyyy). Odciągałam mleko co 2 godziny, zanim to zrobiłam, przelałam, zawiozłam małemu winda, wrocilam, wysterylizowałam sprzet, to już musiałam zaczynac od początku…zero snu, zero kontaktu z dzieckiem Tragedia! Gdy po trzech dniach pozwolono mi się w końcu z nim zobaczyć, Panie położne uraczyły mnie wypowiedzią „jak Pani chce tak małymi piersiami dziecko wykarmić”- bez komentarza…każda inaczej, każda bardziej „pomocna”. Kiedy zostalam juz z nim calkiem sama- zaskoczył:) UFF:) wrocilismy do domu, Tymek ciagle plakal, caly czas noszenie i zawijanie w chuste, diagnoza? -uczulenie na laktoze, zadne kropelki, zadne sposoby, mały widzac piers wrzeszczał w niebogłosy…Tak też po dwóch miesiacach skonczyla sie nasza przygoda z karmieniem piersią niestety. Odpukać 15-miesieczny Tymek jeszcez nie byl chory i jest nad wyraz mądrym dzieciakiem:) Mam nadzieję, że to przez codzienne dawki miłości, jaką mu dajemy:)
Miłość jest najważniejsza! Szkoda, że dla nas jest tak mało zrozumienia. Mam nadzieje, że synek będzie tylko zdrowszy ! Powodzenia !
Dla mnie karmienie piersią to zdecydowanie był najpiękniejszy okres mojego macierzyństwa 14 miesięcy karmiłam ale od początku ciąży byłam nastawiona na karmienie że bardzo chce karmić i chce dać dziecku to co najzdrowsze i przed wszystkim czuć więź z dzieckiem 🙂 Na początku jak u prawie każdego były momenty że już miałam dość, w szpitalu po urodzeniu córci karmiłam i miałam już tak brodawki pogryzione że położna doradziła mi przez osłonki i dziecko się zachłysło, wtedy powiedziałam sobie mogę cierpieć ale będę karmić bez osłonek. Gdy wróciłam do domu karmiłam córcie cały czas piersią a gdy już miałam naprawdę momenty wycia z bólu odciągałam mleko i dawałam z butelki ale cały czas wracałam do piersi i po jakimś tygodniu tylko karmiłam piersią do 7 miesiąca wtedy pierwszy raz dokarmiłam małą sztucznymi pokarmem i już córcia w dzień piersi nie chciała 🙁 to karmiłam raz dziennie piersią i w nocy do 14 miesiąca. Teraz jestem w ciąży ponownie córcia już ma 16 miesięcy i czekamy na drugie maleństwo ale jestem też nastawiona pozytywnie na karmienie 🙂
Wszytkim mama zycze tego by karmily ma;uszka piersia cudowne uczucie. Moje poczatki nie byly latwe przez szpital w ktorym rodzilam. Miałam cesarke i wmawiano mi ze nie bede karmic piersia a ja bylam uparta i przykladalam mala do piersi dokarmialam mlekiem modyfikowanym. Stymulowalam piersi lakatatorem recznym od ktorego mialam odcicki na pacach od pompowania, połozne smialy sie i patrzaly z pogarda nie marzylam o niczym wiec jak o powrocie do domu. W domku juz nie musialam dokarmiac butla mialam bardzo duzo pokarmu. Problem pojawil sie kiedy po 2 miesiacach musialam wrocic do pracy a nie chcialam stracic pokarmu. Sciagam malej pokarm laktatorem i mala do dzis a ma juz 6 miesiecy jest karmiona mlekiem z piersi. Walczcie o ta niesamowita wiez jakia daje karmienie malca i nie dajecie sobie wmowic ze sie nie da lub pokrmu jest za malo, jak kobieta bardzo chce to wykarmi dziecko i ja jestem tego przykladem.
Gratuluje wytrwałości ! Nie ma co słuchać innych mądrych ! Same wiemy najlepiej co dla naszego maleństwa najlepsze ! Tak trzymać!
Witam:)
Pierwsze dziecko karmiłam piersią 13 miesięcy, tyle, ile sobie założyłam:) Dziś jest piękną, zdrową dziewczynką. Używałam laktatora ręcznego, aby od czasu do czasu pozostawić córkę pod opieką kogoś innego:) Obecnie jestem w 9 tygodniu ciąży ( jeszcze nie tak zaawansowana), ale laktator w lutym (bo wtedy przypada mój termin porodu) prztestowałabym chętnie, pozdrawiam, Agnieszka z Kamaszkowa:)
U mnie poczatki karmienia tez były trudne ale karmie moja mała do teraz tzn 15 mies i chociaz spotyka sie to z negatywnymi komentarzami innych osób to ja sie tym nie przejmuje:) takze wszytkim mamom karmiacym i tym przyszłym zycze powodzenia:)
Też nie mam dobrych wspomnień. Bardzo się stresowałam, mleka było mało. A rady doprowadzały mnie do szału. Każdy wiedział lepiej. Przy drugim dziecku podejdę do karmienia bardziej na luzie. Może się uda