Moje historie prawdziwe…
Muszę wam się do czegoś przyznać – spędziłam ostatnio całą noc z facetem. Niezbyt mi wcześniej znanym. Rano wstałam, a on dalej był obok. Nieco mniej już obcy, a mnie w głowie ciągle brzmiały słowa, które szeptał mi przez całą noc…
Ten facet to Janusz Leon Wiśniewski, którego „Moje historie prawdziwe” wciągnęły mnie tak, że ani się spostrzegłam, a już właściwie należałoby wstawać… choć nawet nie zmrużyłam oka.
Nie znam kobiety, która choć nie słyszałaby o Januszu Leonie Wiśniewskim. Przecież to do jego „Samotności w sieci” wzdychałyśmy, zanim pojawiło się „50 twarzy Greya”. Nie miałam wcześniej zbyt wiele do czynienia z jego książkami, choć wydał ich całkiem sporo (i do tego wszystkie takie same…). Ale nic mnie nie obchodzą opinie krytyków o jego wtórności, chwytających za serce tanich pisarskich sztuczkach czy wręcz grafomanii. Dałam się złapać jego „historiami prawdziwymi” jak mucha w pajęczynę. Książka ma prawie 1000 stron. Połknęłam ją w jedną noc. Wprawdzie potem odsypiałam pół dnia, ale było warto.
Ja wiem, że miłosne historie Wiśniewskiego nie mogą być prawdziwe, choć wydawca reklamuje je słowami autora:
„Poza fikcją literacką znajduje się przestrzeń prawdziwego świata. Bez granic. Przez ponad dekadę łapczywie czerpałem z tej prawdy. Tak powstawała ta antologia”.
Nie wierzę, że istnieje X, która musiała patrzeć, jak jej synowi wstrzykują truciznę do żyły, bo tak zdecydował sąd czy niewidoma pani Y, która uczy się tańczyć i jeździć na nartach, a przy obu czynnościach towarzyszy jej wierny Włoch . Każda z tych opowieści, które znajdziemy w „Moich historiach prawdziwych” mogłaby być kanwą filmu, ale żeby tak wyglądało prawdziwe życie?!
Nie podoba mi się też, że tak słabe są kobiety Wiśniewskiego…
Rysuje on postacie swoich pań bardzo cienką kreską – według niego jesteśmy miłością i namiętnością osłabione, zostaje nam odebrana cała życiowa moc, oddajemy się i spalamy w całości. Miłość niszczy, depcze, grzebie kobiety. Nie ma u Wiśniewskiego miejsca dla zwykłej, codziennej, szarej i nieco zakurzonej miłości, o której przypominamy sobie od święta.
U pisarza wszystko dzieje się z fajerwerkami: zdradzamy wzniośle, odchodzimy z rozpaczą. Nie ma cynizmu albo prostych rozwiązań, jakie obserwuję w rzeczywistości u rozstających się par. Czytamy Wiśniewskiego jak piękną, wzruszającą baśń: te kobiety zawsze jakoś trafiają na panów, którzy mają chęć pół nocy całować ich brzuch albo dłonie, podczas gdy w realu na co dzień zadowalamy się całusem na przywitanie (i to raz na trzy dni). Czytając Wiśniewskiego naprawdę można dostać depresji, że życie miłosne polskich kobiet nie przypomina wybuchu wulkanu. Że mój facet nie ma czasu przegadać ze mną całej nocy bo rano wstaje do roboty, a gdy za radą pisarza czytam mu wiersze na głos, po 3 minutach słyszę tylko jego chrapanie. Wiśniewski to baśń. Piękna, choć naiwna. I czasem okrutna, jak u braci Grimm albo mniej znanych historii z Andersena.
Wiśniewski myśli, że odkrywa Amerykę. Zmienia miejsce czasu, akcję, bohaterów, wątki. Ale i tak sprowadza się to do jednego: miłość istnieje, ale jest tylko błyskiem. Podarowaną chwilą. Nie trwa, tylko przemija, jak chmury na niebie. Poruszyły mnie te opowieści Wiśniewskiego, choć przez większość czasu nie mogłam wyjść ze zdumienia nad pomysłowością autora. Na koniec zaśmiałam się, że to życie malowane przez niego jest w sumie bardzo proste. Miłość i tyle. Jednak prawdy w tym nie widzę, bo wszyscy w tej książce jak jeden mąż przeżywają w swoim życiu ogromne emocje. A tymczasem życie jest jak papier toaletowy: długie, szare i do dupy…
Nie często zdarzają się książki, które czyta się jednym tchem. Dla mnie taką książką jest „Zatrzymać Dzień”. Cała historia jest niesamowita, a opisuje prawdziwe wydarzenia. Takiej książki na pewno jeszcze nie czytałaś. Serdecznie polecam 🙂
wlasnie szperalam po necie i szukalam jakies recenzji tej ksiazki. fajnie ze tu wpadalam.
żałuję że teraz weszłam na Pani bloga i zaczęłam czytać tą recenzję.
kurcze taki długi weekend za mna, mogłabym ppchłonąc ją w dwa dni.
teraz znó obowiazki i znow brak czasu , 🙁
kupilam, teraz tylko zostaje przeczytac, mam przed soba dlugii weekend i dzieci u dziadków.
Nie ma słabych kobiet, sa tylko takie ktore nie trafily na swojego wlasciwego mezczyzne!:)
Takie lektury to ja lubię!
Kiedy recenzja kolejnej, mam nadzieje podobnej tresci 😀
Gdyby nie fakt że mam teraz ogromnie ciezki okres w pracy zawodowej. Gdzie po pracy mam jeszcze rodzice i stesknionych dzieci po calym dniu ktorym musze oddac sie cala dopoki nie pojda spac. Naprawde chetnie bym przeczytala ta ksiazke. Musi poczekac na lepsze czasy 🙂
Uwielbiam takie ksiazki, wcale ci sie nie dziwie ze usnelas z nim…. i tak cie wciagnal.
Recenzja musze przyznać – pierwsza liga 🙂
Nie wyobrazam sobie tygodnia bez ksiazki, od przyszłego tygodnia biore sie na pani propozycje, te swoje zalegle juz mam za soba 🙂
No wolę inną tematyke, ale przeczytałam kilka juz z pani pozycji, z ta chyba jednak nie zaryzykuje.
Muszę mieć tą ksiażkę, dobrze że mam Pani bloga w obserwowanych, zawsze cos ciekawego dla siebie znajde 🙂
Pani Kingo…
Na wstępie dziękuje, że tak świetnie zrecenzowała Pani książkę…
Jedno, jak dla mnie pozostaje pewne – że warto było ją przeczytać (bo może gdzieś tak ,,zadrasła od wewnątrz”, natchnęła do przemyśleń w każdej płaszczyźnie)…
Przekornie, polecę ze swojej strony książkę o Kobietach i dla Kobiet (może i dla płci przeciwnej również, jeśli zdecydują się aby ,,zrozumieć”): ,,Biegnąca z wilkami” Clariss’y Pinkola Estes. Ta książka ma jedyne 681 stron, ale rozbudza, uzdrawia, rzuca wyzwania, łączy i raduje ducha. 😉
Pozdrawiam serdecznie (stała czytelniczka bloga).
Babą nie jestem, ale bardzo lubię tego autora, tej książki akurat nie czytałem, ale nie zniechęcajcie się czasem do niego 😉
Hmm….. dlatego wolę kryminały od takich książek do poduszki 🙂
No ciekawe czy takie prawdziwe te historie, zawsze w jakiejs jest nutka prawdy .
I dlatego właśnie nie tylam sie takich ksiazek , żeby nie dostać depresji zwlaszcza w taka pogode jak dzis, deszcz i plucha do tego roztargnienia milosne ktore od zawsze byly dla mnie ciezkie.
Idealna lektura dla mnie milośniczki miłosnych ksiazek. A jeszcze jakby to byłą na tle historycznym to juz w ogole – kupi moje serce i dusze.
Moje milosne zycie napewno nigdy nie doprowadzi mnie do depresji. Niech ze tylko spróbuje.
Też bym nie pozwoliłą takiej ksiazce lezec do jutra 🙂
życie w ksiazkach jest bardzo proste, dlatego tak czesto siegam po lektury i czytam czytam, aby oderwac sie od tego szarego jak papier toaletowy zycia do d…. !
„zdradzamy wzniośle, odchodzimy z rozpaczą” hmmm ciekawe skad ja to znam ? autopsja.
Znam takie typy slabych kobiet które zyja marzeniem o wilkiej milosci, to oczywiscie singielki ktore wiekszosc zycia spedzily albo w pracy albo na nauce, bez doswiadczenia z mezczyznami. A przeciez takza mezatka wie ze na chlopa trzeba wskoczyac jak na byka i ujazmic i nie dac sie im slodkim slowkom, noi dlatego mezczyzni wybieraja zouzy. A te grzeczne siedza w domu samotne z tylko mysla o ksiaciu z bajki.
1000 ston ! pełna podziwu dla autora, ileż można pisać o milość ;p
Rozczulam sie nad takimi ksiazkami ,zawsze mnie wciagaja do ostatniej karteczki.
A ja bym tu napisała nie bedac poetką, ze milosc istanieje i to na zawsze piekna bo w milsoci to nie tylko lózko i seks, ale i codzinnosc, problemy i upadki. Codzienna porcaj slowa kocham czasem jest jak domek z kart, lepiej moze nie mowic a czynic ta milosc.
To tylko fikcja, ale zawsze dziwię się jak można sobie coś tak różnego wyobrazać i w takie sposób przelewać na papier i ludzie to kupują, to najważniejsze.
Szkoda ze mam teraz ostatnimi czasy mniej czasu na ksiazki w ogole na swoje rozrywki, ale napewno kiedys zasiegne po ta ksiazke.
typowe dla babskich poczytadeł.
zaraz sprawdze inne pozycje tego autora 🙂
Taki milosny swiat romantycznych wzlotow i historii opisanych – chetnie przeczytam.
Zycie milosne bylo z wulkanem ale zanim urodzilam dziecko, teraz to ja nie mam ochoty na calowanie i buziaki , on chetnie..
Chyba ten autorzyna z tego co piszesz nie miał żony i dzieci. Albo ma tak wyimaginowany świat lub wyobraźnie.
O jej- też bym połknęła w noc!
Kocham tego typu książki zwłaszcza do poduszki 😀
Chętnie ją zakupię, ale że mnostwo piniedzy wydaje na ksiazki postawie na jakas tansza wersje np. uzywke 🙂
Nieprzepadam za takiego typu ksiazkami, sa dla mnie takie jak wieskosc, smutkych i pelnych roztargnien milosnych. Moze nie jestem romantyczna. ;p
Wiesz że zauwazylam tez to samo co ty w tworczosci wisniewskiego. Troche mnie drazni wlasnie to ze kobieta to na niczym sie w zyciu nie skupia tylko wzdycha do jakiegos mezczyzny …. Rzeczywistosc jest inna, mam wrazenie wlasnie na odwrot ze to faceci tak maja , oczywiscie nie wszyscy ale sa takie przypadki, bo kobiet to ja takich nie znam ,no chyba ze nastolatki.
Nie takie do dupy to zycie, do dupy jest kiedy sami sobie tak wmówimy. A ksiazka w sam raz dla mnie.