Chciałam zachęcić was do picia świeżo wyciskanych soków owocowo-warzywnych, ale już widzę te komentarze pod postem: urządzenie trzeba myć, owoce obierać, przygotowanie domowego soku zajmuje dużo czasu, nie lubicie buraków, gardzicie marchewką, jabłka jecie tylko jesienią. I oczywiście najważniejszy kontrargument: zdrowa dieta kosztuje majątek, bo owoce są drogie, a wyciskanie z nich soków jest niopłacalne. Możecie sobie protestować, ale zaraz obalę te mity.

Temat zdrowego odżywiania poruszałam na blogu tyle razy, że nawet dla mnie stał się nudny. Ale nigdy do tej pory nie namawiałam was do oszczędzania. Oszczędzania na kremach przeciwzmarszczkowych, zabiegach kosmetycznych, wizytach u lekarzy i środkach wspomagających odchudzanie.

Bo wiem, że dużo osób nie wierzy w coś, czego nie widziało na własne oczy, w tym na przykład w witaminy. Ale one istnieją, czy chcecie czy nie chcecie. Ich brak z kolei przekłada się na wszystko to, co wymieniłam powyżej. Jeśli mam wybór: wydać pieniądze na lekarza, który znów na katar przepisze antybiotyk czy na witaminy, które temu katarowi zapobiegną, wybieram to drugie. Nie mam zamiaru napychać kieszeni koncernom farmaceutycznym, kosmetycznym, lekarzom od siedmiu boleści czy 20-letnim milionerom próbującym nabić mnie w butelkę fałszywymi suplementami diety.

Wolę napchać sobie brzuszek (jaki chudy by nie był) witaminami, które wpłyną na cały organizm. Jestem uzależniona od surowych owoców i warzyw. Kiedyś sięgałam po nie sporadycznie i raczej niechętnie, teraz nie wyobrażam sobie dnia bez kilku świeżych porcji. Podjadam, owszem – ale smacznie, zdrowo, kolorowo. Tym samym katuję swoich gości i do tego chcę zachęcić was.

Niestety, moje dziecko nie wierzy w witaminy i nie lubi mieć zbyt pełnego brzuszka. I tutaj z pomocą przychodzą soki.

Mimo że różne nowinki techniczne miałam okazję testować w swoim domu, okazuje się, że soki wyciskane ręczną wyciskarką zachowują najwięcej witamin, enzymów. Co więcej, komórki warzyw i owoców przetrwają w niezmienionej formie tylko takie wyciskanie. W skrócie? Babcie miały rację. To tak, jakby zmiażdżyć pomidora w ręce i wrzucić go do szklanki. Już to widzę, że moje dziecko to je… Ale za to mam coś, co zachowuje się dokładnie tak samo, jak moja ręka – wyciskarka Hurom HH 2G.

Wyciskarek na rynku mnóstwo, ale jeszcze nie widziałam żadnej, której działanie sprawdzane byłoby pod mikroskopem w laboratorium. A tej owszem – okazało się, że soki z tej wyciskarki zachowują wszystkie te powyższe właściwości soków wyciskanych ręcznie! Z tym, że robią to: szybko, bezboleśnie, wydajnie i bezpiecznie. Bezpiecznie dla naszych rąk – bo są tu pewnie panie domu które malują paznokcie częściej niż ja (czyli częściej niż raz na miesiąc do sesji). I bezpiecznie dla zdrowia, czymś co przekonało mnie do tej wyciskarki, był fakt używania do produkcji (i posiadania na to dowodów) nietoksycznych materiałów.

Poza tym nie wiem jak wy, ale panicznie boję się raka. Kiedyś wyczytałam o antocyjanach, które spowalniają starzenie się organizmu i potencjalny rozwój nowotworów. Więc jeśli zobaczyłam naukowe dowody na to, że wyciskarka Hurom pozwala sokowi zyskać kilkadziesiąt razy więcej antocyjanów  niż mają normalne owoce, to ja to kupuję.

20150622-DSC_3827
20150623-DSC_3939
20150623-DSC_3954
20150623-DSC_4011
Oto moje trzy sposoby na zdrowy początek dnia:

Sok pomarańczowo-marchewkowy( na ładny kolor skóry)

20150623-DSC_4023
Zielony sok ( mięta, spirulina, ogórek, jarmuż, jabłka)

20150623-DSC_4026

Oczyszczanie z toksyn (szpinak, pietruszka, seler naciowy, burak, jabłko)

20150623-DSC_4040

Sukienka: Mosquito

Post powstał w ramach współpracy z puregreen.pl