Oto zwycięzcy konkursu LOVI:

1. Magda

„Moje 5 miesięczne dziewczynki Wiki i Ana czekiwały szczepienia… Ten dzień nie miał być przyjemny ani dla mnie ani dla moich brzdacow.. Dzień zapowiadał sie całkiem przyjemnie maluchy spaly do 10. Ja odpoczelam a małe obudziły mnie pięknym śpiewem. Gdy się ubrałysmy i wyszlysmy do ośrodka zaczęła się panika (z mojej strony). Dziewczynki bardzo plakały podczas szczepienia.. miałam urwanie głowy. GDY przyjechałam do domu nie wiedziałam co miałam robić aby chodź na chwile je czymś zająć by nie plakały i przypomnialam sobie ze koleżanka uspokaja dziecko suszarka. Tez tak zrobiłam. Włączyłam suszarkę do włosów w pokoju obok i tak ten dźwięk uspokoił Maluszki, że zaczęły śpiewać i piszczec z radości.. A jednak samotna matka potrafi

Wiki i Anna 7 grudnia obchodza 5 miesiac”

2. Ania

„Mój Ignaś ma niedługo 6 miesięcy, jest dzieckiem które bardzo mało płacze, jedyny moment w którym pamiętam go zapłakanego to 10.06.2013 dzień jego narodzin wrzeszczał odrazu jak go wyjęli z brzucha(miałam cc)na całą salę, ten jego płacz będę pamiętała do końca swoich dni:)to był najpiękniejszy płacz, taki wyczekany…moja/nasza historia skończyła się happy endem w momencie gdy podali mi go na chwilę wtedy wtuliłam się w jego miękkie poliki i przestał płakać…oj tego się nie zapomina…najpiękniejszy płacz,miód dla moich uszu…Ignaś,6miesięcy.”

3. Aneta

„Był to jeden z tych pięknych dni na które przypadł remont na trasie Kraków-Katowice, a my akurat tego dnia musiałyśmy przedostać się nią całe 10 kilometrów w godzinach szczytu:) Moja mała księżniczka spisywała się całkiem nieźle, cierpliwie znosiła brak ciągłego ruchu samochodu-który sprzyjałby drzemce, znosiła moje zażenowanie, oraz słuchała setny raz tego samego kawałka w popularnej stacji radiowej…I nagle… czar prysł, jej malutkie oczka powiedziały: „koniec mojej cierpliwości, albo jedziesz, albo wyjmij mnie natychmiast z tego fotelika”-tak dokładnie ją zrozumiałam:) A ja, mimo że do domu zostało nam jakieś 2 kilometry nie mogłam spełnić żadnego z jej pragnień. Ona widząc, że nic się nie zmieniło rozpoczęła swój mistrzowski koncert. Delikatne i łagodne jęki i wiercenie przeistoczyły się w demoniczny wrzask człowieka żywcem obdzieranego ze skóry:) Brak możliwości zjazdu z trasy, brak możliwości wzięcia jej na ręce, na słowa nie reagowała, smoczek był wrogiem nr 2(zaraz po mnie:) I wtedy…impuls…chwila… niewiele myśląc zaczęłam wolną prawą ręką klepać ją po wrzeszczących usteczkach w stylu „indianina”, jej wrzask zaczął nabierać różnych ciekawie zmodyfikowanych dźwięków. Pierwsze sekundy-jeszcze większa złość, ale…. nagle zaczęło jej się to podobać:)))) Tym bardziej, że „indianina” robiłyśmy pierwszy raz. Po krótkiej chwili płacz ustał a mała była tak zafascynowana odkryciem nowej możliwości wykorzystania swoich usteczek, że kolejne 20 minut kazała robić sobie ręką „łałałała”. Na drugi dzień odkryła, jak może wykonywać to sama i przez długi czas była to zabawa, która dawała jej najwięcej radości:)”

Bianka, 12 miesięcy

4. Justyna

„Moja córka Iga ma 4miesiące i od urodzenia jest typowym ,,ssakiem” Nie byłoby problemu, gdyby jej ,,niuniuś” nie ginął w różnych dziwnych miejscach. Pewnego razu mąż musiał wyjechać w delegację, a my zostałyśmy same w domu. Wszystko było super: zabawy, wygłupy, kąpiel karmienie i… kiedy przyszedł moment na spanie okazało się, że ,,niniuś” przepadł! Córkowy płacz narastał, a ja w panice przeszukiwałam dom, łącznie z odsuwaniem łóżka. Mijały kolejne minuty, a ciumka dalej nie było. Do apteki nie można było iść bo maluch sam nie zostanie. W końcu w przypływie zmęczenia mojemu maluchowi ,,wyczerpały się baterie”. Ciumkając kciuk usnęła flikając jeszcze przez sen. Budziła się przeciętnie co godzine tej nocy, a kiedy naszedł poranek wrócił mój mąż. Pół przytomna z podkrążonymi oczami otworzyłam mu drzwi, pierwsze co powiedział ,,Zrobić Ci kawę? bo wyglądasz jak zombi” Wziął mój ulubiony kubek z resztkami wczorajszej kawy aby go umyć i co?!!! Po wylaniu jego zawartości naszym oczom ukazał się zguba- NASZ NIUNIUŚ!! W wielu miejscach go szukałam, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy aby przeszukiwać kubek z resztkami kawy. Najwidoczniej Iga zabawiła się w ,,rzut do celu” kiedy ją nosiłam ”

5. Misiek

„Jureczek (2,5miesiaca) to istny głodomorek. Nic tylko by jadl i jadl. Jak wiadomo najlepszym smakolykiem jest mama!
Zdarza sie ze mama wychodzi i ja-tata zostaje sam na sam z Jurkiem i jego malym glodem.
Wtedy wlasnie atakuje maly glod chcacy nas wziasc z zaskoczenia.
Maly glod z minuty na minute przeradza sie w wielki glod siejacy wokolo spustoszenie… (na szczescie ofiar w ludziach nie ma:))
Gdy glod urosnie do rozmiarow giganta, wtedy Jurek wlacza swoja syrene alarmowa i zaczyna glosno plakac.
Struminie lez maja niby podtopic glod, a krzyk ogluszyc wroga, ale najbardziej poszkodawany jest tata, ktoremu wiedna wtedy uszy
To znak, ze do akcji ratunkowej trzeba uzyc smoka, ktory szybko usmierza glod i choc troche przypomina mame”

6. Dorota

„Janek 11 mies.
dla Jasia smoczek to najlepszy przyjaciel zawsze jest gdy go potrzeba. Gdy jest bardzo zmęczony i nie potrafi zasnąć miota się po całym domu, płacze krzyczy i wymachuje rączkami wystarczy że go zobaczy i już uśmiech pojawia się na twarzy smoczek bardzo się przytula do jego ustek i już wszystko jest dobrze i zasypia szybciutko i bez problemu. Gdy upadnie lub się uderzy czy też wystraszy przytuli się do smoczusia i już jest dobrze i wszystkie troski rozpływają się jak za do tchnięciem czarodziejskiej różdżki. Dopóki są razem szczęśliwi niech będą razem”

 

Dziękuję wszystkim za udział w konkursie. Sześć wybranych osób proszę o  adresy i numery telefonów ( [email protected]). Smoczki dotrą do Was w trakcie kilku najbliższych dni.

Gratuluję!