Uwielbiam świeże zioła. To one zastąpiły mi pełne chemii polepszacze smaku,  z których zrezygnowałam już dawno temu. W mojej kuchni po prostu nie ma dla nich miejsca. Kostki rosołowe, płynne lub sypkie przyprawy z ogromną zawartością glutaminianu sodu zastąpiłam świeżymi ziołami, które nie tylko są zdrowe, ale też świetnie prezentują się na moim kuchennym parapecie. Jestem doskonałym przykładem na to, że  po odstawieniu słonych przypraw, bardzo szybko przyzwyczajamy się do mniej wyrazistych smaków i nie chcemy już wracać do jedzenia pełnego niezdrowych dodatków.

Dzisiaj chcę Wam pokazać „kawałek” mojego ziołowego ogródka. To tylko  początek tego co mam w planie. Zioła, które rosną na moim parapecie, wykorzystuję w kuchni prawie codziennie.  Dzięki temu, że pielęgnacja ziół nie jest specjalnie czasochłonna ani skomplikowana, nawet taki morderca roślin jak ja, może sobie pozwolić na swój własny ziołowy ogródek, który cieszy oko i podniebienie.

 

ziola-w-domu

ziola-na-parapecie

ziola-na-parapecie-kuchni

domowy-ziolowy-ogrodek

ziola

rozmaryn-na-parapecie

DSC_4290

 

pojemnik-na-czosnek

Puszka na czosnek: TK Maxx

Butelki na oliwę i ocet: home&you

Betonowe doniczki:  home&you