Świat dzieli się na kobiety i mężczyzn. Niezależnie, czy ci ostatni są tak męscy, jak Daniel Craig czy podobni raczej do Conchity Wurst, każdy z nich bez wyjątku chciałby być kobietą. Nawet jak wyśmiewają nasze wady, wytykają błędy, to robią to tylko dlatego, że zwyczajnie nam zazdroszczą! A czego?

1. Emocjonalności.

Facet powie „humorzaste”. A my powiemy „nastrojowe”. Fakt, że czasem wystarczy krzywo położony obrus żeby wpędzić nas w szał albo widok dziecięcej skarpetki, żeby upuścić morze łez. Ale połowę facetów na ziemi można z kolei bez wahania nazwać „poker face”. Będziesz miała wielkie szczęście, jeśli w przeciągu całego małżeństwa odczytasz na jego twarzy więcej niż 5 rodzajów uczuć. My z kolei jesteśmy „emocjonalnie elastyczne”, co oznacza, że wyczuwamy najmniejszą zmianę w tonie głosu i potrafimy błyskawicznie na nią zareagować. Co więcej, mamy zdumiewającą umiejętność reagowania w różny sposób na te same słowa do nas skierowane! Wszystko to zależne jest od wielu czynników, z których najważniejszy oczywiście… dzień cyklu. A oni cyklu nie mają, i zazdroszczą. Cykl faceta przypomina wyświetlacz elektroencefalogramu, kiedy pacjent właśnie opuścił nasz ziemski padół… Więc reasumując: faceci zazdroszczą nam po prostu refleksu, bo podczas gdy oni zastanawiają się, co „autor miał na myśli” i jak zareagować, my zdążymy przejść od radości do wściekłości w 4 sekundy. Coś jak porównanie Porsche i Poloneza. Oczywiście bez wspomagania.

2. Nie odnajdywania się w terenie.

To pozorna kobieca wada, ale ma to swój głęboki sens. Można zauważyć to dopiero podczas wspólnej wycieczki, kiedy para postanawia się na chwilę rozdzielić. Niewybaczalny błąd! Podczas gdy facet dojdzie do celu w 15 minut (nawet jeśli przewodniki mówią, że potrzeba pół godziny), to my zdążymy w tym czasie zwiedzić setki nieznanych tras i zakamarków. Wprawdzie do celu nie dotrzemy, ale przy okazji poznamy miasto i kilku fajnych tubylców. W końcu i tak dzwonimy do faceta z prośbą o pomoc, ale co zobaczymy, to nasze. A oni Co zobaczą? Mapę i GPSa. Wow. Poza tym nie rozumiem, po co oni tak spieszą się, żeby znaleźć punkt z mapy, skoro i tak zawsze muszą na nas czekać.

3. Gadatliwości.

Ćwiczenie aparatu mowy też ma swój cel. W końcu do gimnastyki buzi i języka namawiał sam Radosław Pazura (wspomnienia z dzieciństwa…)! Poza bezmyślnym ćwiczeniem aparatu mowy oraz sposobem na upuszczenie pary, bezmyślne kobiece gadanie i żądanie tego od facetów ma na celu podtrzymywanie domowego ogniska. Jak to stadło by wyglądało, gdyby każdy z jej członków zamknął się w osobnej jaskini? Jak kolonia pustelników? Umiejętność gadania o niczym i wiercenia dziury w brzuchu faceta to coś, do czego oni nigdy nie będą zdolni. Bo zamiast gadać o tym, JAK zrobić, wolą ROBIĆ. Dziwni jacyś. Jak mam coś zrobić, skoro nie wiem JAK?..

4. Umiejętności robienia dwóch rzeczy naraz.

Choćby nie wiem jak nowoczesny facet by nie był, to i tak przypomina Amigę. My przy nich to najnowszy, 4 rdzeniowy procesor. Kobiecy system nie dość, że szybko się ładuje (porównajcie poranki swoje i swoich facetów…), to jeszcze nie zawiesza się prawie nigdy. Rzadko odmawia posłuszeństwa na stałe, co najwyżej wymaga twardego resetu (czyli kolacji, wina i masażu). Odpowiednio konserwowana, kobieta potrafi działać niezawodnie na tylu płaszczyznach, na ilu jest to konieczne: od pracy zawodowej, przez hordy dzieciaków aż do gotowania obiadków. Ale bez smarowania (czyli komplementów, miłych słów i małej pomocy od czasu do czasu) każda maszyna w końcu przestaje funkcjonować. Ale wtedy i tak…

5. …Umiemy przyznać się do błędów.

Facet, choćby nawet docisnąć go do ściany i przypalać palnikiem jak w „Pulp Fiction”, nie potwierdzi, że się pomylił czy minął z prawdą. A my naiwnie sądzimy, że podstawą związku jest zaufanie i prawdomówność… Za to stwierdzenia „Ach, jaka ja jestem głupia! Ależ ze mnie idiotka!” wcale nie są tak rzadkie. Samokrytyka to domena kobiet… Ale na ten temat wkrótce dowiecie się więcej – zaglądajcie na bloga!

6. Chcemy ciągle zmieniać swojego faceta.

To tylko mała motywacja dla was, panowie! No dobra, czasem nie mała, tylko duża, albo wiele, wiele małych motywacji każdego dnia. Znajomy kiedyś zaczął liczyć, ile jednego dnia otrzymuje złotych rad od swojej żony i do godziny 14 wyszło mu… 116!!! Bez nas skapcanieliby ci panowie do cna, zagruzowali się w swoi świecie, obrośli brudem rytuałów i pajęczyną szkodliwych przyzwyczajeń. Więc w zasadzie powinni być nam wdzięczni, że przypominają czasem piękne dęby a nie pokurczone huby.

7. Jesteśmy samodzielne.

Próbowałyście kiedyś zabić karalucha gazetą? No właśnie, nie da się, a po każdym uderzeniu robal ucieka jeszcze szybciej. Tak właśnie zachowuje się kobieta którą ktoś próbował przytemperować. Po każdym ciosie kobieta podnosi się, otrzepuje i biegnie dalej. To, że czasem facet ma wrażenie, że kobieta nie da sobie bez niego rady, jest tylko zasługą kobiety. Bo mu na to pozwala! Jesteśmy samonapędzająca się, samowystarczalną machiną, w której wprawdzie niektóre trybiki powypadały, a inne zgrzytają, jednak w rezultacie maszyna działa bez zarzutu i bez usterek. Ta maszyna nie potrzebuje żadnej instrukcji, bo i tak trzyma ją zawsze do góry nogami. I może nie uda jej się złożyć regału, ale za to z jego części zrobi stolik i krzesło, a pozostałymi śrubkami udekoruje dom.

  1. Jesteśmy pamiętliwe. Albo zapominalskie. Nie pamiętam…

Z tą pamięcią to jest dopiero sztuka. Z jednej strony nigdy nie zapominamy waszych wybryków (bo Bóg z nas żaden) a z drugiej nie pamiętamy, o co wczoraj wieczorem prosił nas partner. I bardzo dobrze, bo wiadomo, że mózg nie przechowuje informacji zbędnych. Widocznie uznał, że prośba partnera nie była wystarczająco umotywowana. I jeśli znowu robi nam awanturę, że nie zatankowałyście auta i mu stanęło w połowie drogi, jest to tylko najlepszy dowód, że potrzebujesz swojego malutkiego samochodziku tylko dla siebie… Facet zazdrości nam umiejętności samooczyszczania się umysłu. Facet – żeby to zrobić – potrzebuje ostrego wieczoru z kumplami przy piwie. My to robimy świadomie. Zapomnieć, że się pamięta – to dopiero kobieca sztuczka…