Myślałam, że po ostatniej „modzie” na okradanie starych, naiwnych ludzi metodą „na wnuczka”, nic mnie już w Polsce nie zaskoczy. Kiedy przeczytałam o „przedsiębiorczości” oszustów z okolic Bełchatowa, omal nie dostałam palpitacji serca. Tym bardziej, że sama podaję synowi mleko modyfikowane. Ludzka podłość jednak nie zna granic… mam nadzieję, że dla was to będzie taka sama przestroga, jak i dla mnie: NIGDY nie kupujmy mleka i żywności dla dzieci w niesprawdzonych miejscach! Słyszałyście tę informację?

Kilka dni temu policja gospodarcza zarekwirowała ponad 8,5 tony mleka w proszku dla niemowląt! Wartość towaru przekroczyła – bagatela − 600 tys. zł. Podrobione mleko znajdowało się na strzeżonym terenie posesji w woj. łódzkim, gdzieś w okolicach Bełchatowa. Policja otrzymała informację o tym, że w tych magazynach prawdopodobnie znajduje się podrobiony towar.

Kiedy policja z pomocą straży dostała się do budynku, na miejscu znajdowało się ponad 14 tys. opakowań sfalsyfikowanego mleka w proszku! Oprócz tego, policjanci znaleźli takie „kwiatki” jak: banderole z kodem kreskowym i znakiem towarowym, certyfikaty, łyżeczki plastikowe, czy etykiety dostawy. Wszystko, co jest niezbędne do sprzedaży produktu. Informację o tym, że w foliowych opakowaniach znajduje się podróbka mleka dla niemowląt, potwierdził obecny na miejscu konsultant bezpieczeństwa biznesowego. W dodatku pomieszczenie magazynu było monitorowane, tak więc nagrania z monitoringu trafiły na policję, jako dowody przestępstwa.

Na razie nie ustalono ani tego, gdzie trafiało mleko, kto je produkował i rozprowadzał, ani czy wpłynęło negatywnie na zdrowie jakiegoś dziecka. Ale po przejrzeniu forów widzę, że niektóre matki są mocno zaniepokojone. Pojawiły się komentarze mam, które twierdzą, że zamawiane przez Internet mleko wydało im się podejrzane ze względu na wygląd folii i stempla. Na razie nie znamy jednak tylu szczegółów, żeby wiedzieć, jak mocno i w jaki sposób różnił się podrabiany proszek od autentycznego. Jedyne co możemy zrobić ( mówię tutaj „my”, jako mamy karmiące dziecko modyfikowanym mlekiem), to mieć oczy szeroko otwarte.

Na co powinnyśmy zwracać uwagę? Przede wszystkim, jeśli mleko zamawiane online jest sporo (np. ok. 20%) tańsze, niż regularnie, powinno nas zastanowić z czego wynika taka różnica. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, z jakimi wydatkami wiąże się opieka nad niemowlakiem, ale w kwestii promocji i okazji zostańmy przy innych produktach, które nie mogą zagrozić zdrowiu lub życiu maleństwa. Jeśli zamawiamy przez aukcję, nie zaszkodzi być „upierdliwym”: poprosić o dokładne zdjęcia opakowania, składu, itd. I porównać każdy szczegół z opakowaniem na stronie producenta. Sprawdzajmy też, czy sklep jest autoryzowany, jakie sprzedający ma opinie i czy nie są one wystawiane z fałszywych kont. To można często zweryfikować: sprzedający, którzy sami sobie wystawiają opinie, posługują się nieco „reklamowym”, przesadzonym, słownictwem. Takie komentarze sprawiają wrażenie sztuczności: czytamy i stwierdzamy, że jest zbyt pięknie, żeby było prawdziwie.

Babeczki! Nie chodzi o to, żeby zacząć zbiorową panikę, ale wiem doskonale, że w natłoku zajęć i codziennej rutynie możemy nie analizować z lupą każdego opakowania mleka w proszku, jakie podajemy  dziecku. Poza tym, mnie samej wcześniej chyba nie przyszłoby do głowy, że można zarabiać forsę w tak bezczelny i okropny sposób, narażając zdrowie tysięcy niemowląt! Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości co do jakości kupionego przez Was mleka, oddajcie sprawy w ręce Sanepidu.

Pamiętajmy: Internet to niesamowita wygoda, ale też prawdziwe pole do popisu dla oszustów! Mogę jeszcze zaryzykować zamawiając ciuch dla siebie, albo olej, który ma redukować cellulitis, a wywołuje wysypkę, ale nie wyobrażam sobie ryzykować z mlekiem dla Antosia. Póki nie mamy konkretnych informacji na temat tego, gdzie dokładnie trafiał towar, bądźmy bardzo ostrożne. Chociaż… tak sobie myślę, że dla mnie to będzie kolejna nauczka, że ostrożności generalnie nigdy nie za wiele. Żyjemy w czasach, w których człowiek= konsument/ kupujący/ target itd. I niestety, ale chyba nawet nam się nie śni, do czego zdolni są niektórzy, żeby zarobić pieniądze na naszej naiwności. Wiem, że nie da się funkcjonować wszędzie wietrząc postęp. Ale to podrabiane mleko udowadnia, że zawsze znajdą się ludzie, dla których pieniądze są o wiele ważniejsze, niż jakiekolwiek morale.

Dla mnie szokujące jest też to, że do publicznej informacji nie podano, jakie mleko było podrabiane! Przecież dla każdej mamy to jest podstawowa wiadomość! Tym bardziej, że chyba nikt nie jest na tyle naiwny, żeby uwierzyć, że oszuści wpadli za pierwszym razem. Od tego zaczęłam swoje poszukiwania, ale póki co nie znalazłam odpowiedzi. Na forach zawrzało; niektóre mamy przypuszczają, że chodzi o Bebilon, inne, że o Hipp, pojawiają się też spekulacje na temat Nestle Nan  OptiPro  2. Właśnie… ale to wszystko są domysły. Moim zdaniem to zbyt poważna sprawa, żebyśmy musiały snuć domysły! Co jest ważniejsze, dobro dzieci, czy producentów?!

Będę obserwować tę sprawę: w mediach i we własnym domu, podczas podawania jakiejkolwiek żywności dzieciom. Wam polecam kupować w sprawdzonych sklepach i aptekach, a w sieci kierować się podstawowymi zasadami bezpieczeństwa. No i jestem strasznie ciekawa: czy zdarzyło Wam się mieć kontakt z mlekiem modyfikowanym, które wzbudziło Wasze podejrzenia? Gdzie zazwyczaj kupujecie mleko dla Waszych maluszków?