Podnieście palce w górę: kiedy ostatnio patrzyłyście, co tam w waszych ustach hula? A kiedy ostatnio zajrzałyście do buzi waszemu dziecku? Jeśli nie dostajecie od niego jakichś niepokojących sygnałów w postaci „Mamusiu, boli mnie gardło”, nie ma potrzeby tam zaglądać, co? A błąd, bo bolące migdałki i próchnica to nie jedyne problemy jamy ustnej, z jakimi przyjdzie wam zmierzyć się jako rodzicom.

Pierwsze kłopoty pojawią się już podczas okresu niemowlęcego. Zdarza się, że dziecko nie chce jeść, nie ma apetytu, a przy każdej próbie nakarmienia pojawia się grymas bólu na twarzy malucha. Warto wtedy zerknąć do jego ust, bo wcale nietrudno nabawić się czegoś, co nazywa się bardzo ładnie – afta, ale skutecznie utrudnia normalne funkcjonowanie. Sami jako dorośli często pewnie borykacie się z aftami, ale wasz układ odpornościowy jakoś sobie z nimi radzi. Czerwone, pojedyncze, bolesne pęcherzyki znikają po 1-2 dniach, ale niestety nie u waszego dziecka. U niego może to ciągnąć się dłużej, bo pamiętajcie, że układ odpornościowy u maluchów dopiero się kształtuje. Do tego jest to tak drażniący problem, że siłą rzeczy aż samo się prosi, aby afty ponagryzać, pomęczyć i pomiętolić. A kończy się to zawsze tak samo: jeszcze większym bólem i krwawieniem.

Jak bardzo afty nie byłyby irytujące, to nie są szczególnie szkodliwe. Jednak kolejny niechciany gość w ustach waszego dziecka może być bardziej niebezpieczny. To biały, punktowy nalot pochodzenia grzybicznego czyli pleśniawki. Na nie narażone są szczególnie niemowlaki, a ich pojawieniu się sprzyja niewystarczająca higiena. Ale nie, nie dziecka! Ono zaraża się najczęściej z winy rodziców: pijąc z niewysterylizowanych butelek czy używając brudnych smoczków.

Co gorsze, antybiotyki, które mają leczyć jedną infekcję, mogą sprzyjać pojawieniu się innej – właśnie drożdżaków czyli pleśniawek w ustach. Dawniej mówiło się, że konieczne jest także mycie piersi przed każdym karmieniem. Obecnie nie robi się tego, ale trzeba pamiętać, aby po sesji karmienia posmarować sutki resztą mleka (ma działanie dezynfekujące) oraz zmieniać często bieliznę do karmienia. Jeśli jednak u twojego niemowlaka stwierdzi się pleśniawki (białawy nalot w buzi, najczęściej rozsiany, przypominający resztki mleka lub biały kożuch), konieczna będzie bardziej restrykcyjna higiena.

Jak leczyć pleśniawki i afty?

Mnie się to osobiście nie zdarzyło, ale koleżanka, której kariera karmienia piersią dobiega właśnie końca (po 2 latach), wspomina, że sama borykała się z pleśniawkami u dziecka. Pomógł mu wtedy Dentosept A mini, który mogła zastosować miejscowo. Miała do wyboru: pędzlowanie ust dziecka jakimś dziwnym roztworem (już samo słowo „pędzlowanie” przyprawia mnie o ciarki) albo preparat w sprayu. Wybór był oczywisty.

plesniawkiCo ciekawe, ta sama znajoma od pleśniawek używała też Dentoseptu FAST  kiedy sama nosiła aparat ortodontyczny. Ocierpiała się dziewczyna, a ten środek (który zamieniła potem już na dorosłą wersję do płukania) przyniósł jej ulgę i nie zdjęła jednak aparatu, jak chciała uczynić pewnej nocy na wspólnym wyjeździe.

Mnie samej Dentosept A mini przydał się, gdy Lence wyrzynały się ostatnie zęby (wtedy nie wiedziałam, że ostatnie, bo cały czas myślałam, iż dzieci mają też mleczne „piątki”). O, czego ja nie wypróbowałam! Robiłam okłady (którymi zaraz dostawałam w głowę), dawałam do gryzienia twarde produkty (pluła dalej niż widziała), przecierałam dziąsła chłodną ściereczką. Pomógł dopiero A Mini, którym psikałam jej dokładnie w podrażnione miejsce. Smak tak przypadł jej do gustu, że ledwo udało mi się jej wyjaśnić, że to jednak lekarstwo ☺

dentosept miniMusze przyznać, że jako mama dwójki dzieci dużo już się nauczyłam i wiele rzeczy w mojej apteczce ma swoje stałe miejsce. Sól fizjologiczna (wiedzieliście, że nie zaleca się już przemywania ran wodą utlenioną, bo gorzej się goją?! Zamiast niej używa się soli fizjologicznej), kupa plastrów, metry bandaży, preparat na komary, łapka do wyciągania kleszczy (oby nigdy się nie przydała), spray na bolące gardło, maść na oparzenia  i Dentosept A mini. Bo choć staram się dbać o higienę, to nie wątpię, że dom z psem i 5-latką będzie stanowił dla małego Antka niemałe wyzwanie. Jestem pewna, że nasza podłoga jeszcze nieraz zafunduje mu przykre niespodzianki w postaci aft lub pleśniawek. Jakby co, jestem już przygotowana. Ale na to, aż zacznie wszystko pakować do ust raczkując jeszcze trochę poczekam…